-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel10
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant10
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2023-08-26
2023-08-26
Szczerze? Myślę, że lepiej obejrzeć film niż czytać książkę. On był pierwszy 😉
Sympatyczna opowieść o tym, jak ważna jest akceptacja swojej osoby i polubienie siebie. Ciekawa wariacja o Pięknej i Bestii, w końcu to mój ulubiony motyw. Tylko w tej sytuacji wolę film. Jakoś bardziej do mnie przemawia niż zmieniony scenariusz w postaci książki.
Przeczytać nie zaszkodzi, ale jednak wolę zobaczyć Christinę Ricci i Jamesa McAvoya.
Szczerze? Myślę, że lepiej obejrzeć film niż czytać książkę. On był pierwszy 😉
Sympatyczna opowieść o tym, jak ważna jest akceptacja swojej osoby i polubienie siebie. Ciekawa wariacja o Pięknej i Bestii, w końcu to mój ulubiony motyw. Tylko w tej sytuacji wolę film. Jakoś bardziej do mnie przemawia niż zmieniony scenariusz w postaci książki.
Przeczytać nie zaszkodzi, ale...
2023-10-07
To jest już czwarta najlepsza książka, jaką przeczytałam w 2023 roku. Nie spodziewałam się tego.
Ta książka wyskakiwała mi wszędzie w mediach społecznościowych. Z ciekawości zaczęłam czytać, aby zobaczyć, czy "Yellowface" to tylko marketingowa wydmuszka. Nie, to jest pełnokrwista, świetnie napisana, ciekawa powieść, której się nie czyta, a pochłania. Ma w sobie niesamowity magnetyzm, który sprawia, że naprawdę nie jesteśmy w stanie się oderwać od historii June. Kiedy planowałam przeczytać jeden rozdziały, wychodziło kilkadziesiąt stron na raz. I nie chciałam przestać. Autorka miała dobry pomysł, który zmieniła w coś elektryzującego. Jak miałam wcześniej ogromny zastój czytelniczy, to "Yellowface" mnie odblokował. I to skutecznie.
Przy lekturze "Yellowface" miałam podobne emocje, co przy oglądaniu "Breaking Bad". Od razu zaznaczam, nic w książce nie ma o narkotykach, ale momentami June mogłaby przybić piątkę z Walterem Whitem.
Marketing marketingiem, ale, uwierzcie mi, to naprawdę rewelacyjna książka. Te zachwyty nie są przypadkowe. Piszę to ja, sceptyczka, która dała się oczarować.
Książkę dołączam do Wielkobukowego Binga 2023 pod hasłem "Powieść amerykańska".
To jest już czwarta najlepsza książka, jaką przeczytałam w 2023 roku. Nie spodziewałam się tego.
Ta książka wyskakiwała mi wszędzie w mediach społecznościowych. Z ciekawości zaczęłam czytać, aby zobaczyć, czy "Yellowface" to tylko marketingowa wydmuszka. Nie, to jest pełnokrwista, świetnie napisana, ciekawa powieść, której się nie czyta, a pochłania. Ma w sobie niesamowity...
2018-08-05
Co zyskałam dzięki tej książce? Odświeżenie sobie piosenek zespołu Hey oraz poznanie innego oblicza Katarzyny Nosowskiej.
Nie zostałam wielką fanką 'A ja żem jej powiedziała...', ale ze dwa, trzy teksty zdobyły moje czytelnicze serce. Przyznam się szczerze, że po takiej reklamie, jaką ma książka, spodziewałam się czegoś innego. Właściwie nie wiem, czego konkretnie - może większej 'petardy' - ale czuję lekkie rozczarowanie. Jak widać, nie trafiły do mnie poczucie humoru pani Katarzyny oraz niektóre jej poglądy na świat.
Nosowska to fajna babka (jak wynika z felietonów), jednak nie dołączę do grona fanów jej książki. Za to nadal podziwiam ją jako autorkę tekstów piosenek - trzeba mieć talent, aby napisać 'Teksański' ;-)
Co zyskałam dzięki tej książce? Odświeżenie sobie piosenek zespołu Hey oraz poznanie innego oblicza Katarzyny Nosowskiej.
Nie zostałam wielką fanką 'A ja żem jej powiedziała...', ale ze dwa, trzy teksty zdobyły moje czytelnicze serce. Przyznam się szczerze, że po takiej reklamie, jaką ma książka, spodziewałam się czegoś innego. Właściwie nie wiem, czego konkretnie - może...
2020-09-18
"A ja żem jej powiedziała" nie spodobało mi się jako książka. Co innego "Powrót z Bambuko".
Do nowej książki Kasi Nosowskiej podchodziłam trochę jak pies do jeża - a może znowu się rozczaruję, jak przy debiucie literackim wokalistki? Okazało się, że nie miałam się czym martwić. Teksty w "Powrocie z Bambuko" są o wiele lepsze - takie dojrzalsze i pisane z doświadczenia. W końcu mowa w nim o tym, co ma za sobą autorka, i czego nauczyła się o sobie, ludziach i tym, co jest dla niej najlepsze. Ja po prostu kocham taką tematykę. I humor też mi się podobał (zwłaszcza pierwszy tekst o paznokciach), bo nie był tworzony "na siłę", tylko taki na luzie.
Zdecydowanie "Powrót z Bambuko" to moje klimaty. I jestem książką oczarowana. Całą sobą mówię "tak" Kasi Nosowskiej.
"A ja żem jej powiedziała" nie spodobało mi się jako książka. Co innego "Powrót z Bambuko".
Do nowej książki Kasi Nosowskiej podchodziłam trochę jak pies do jeża - a może znowu się rozczaruję, jak przy debiucie literackim wokalistki? Okazało się, że nie miałam się czym martwić. Teksty w "Powrocie z Bambuko" są o wiele lepsze - takie dojrzalsze i pisane z doświadczenia. W...
2023-02-04
Nie jestem potencjalnym odbiorcą tego komiksu, ale powiem, że jestem pozytywnie zaskoczona. Pozornie to historia o dwójce nastolatków, którzy zakochują się w sobie, im bliżej się poznają, ale jest w niej sporo mądrych obserwacji i słów. Zwłaszcza, że chodzi przecież o związek dwóch chłopaków... Podoba mi się to, że pokazane to jest bardzo naturalnie, te małe niedopowiedzenia, małe sygnały czy gesty, które pokazują, jak rodzi się zauroczenie. Jak wiadomo, każdy marzy o miłości, i dla mnie Heartstopper jest po prostu uroczy.
Tylko, niestety, zakończenie było mocno od czapy, chociaż z drugiej strony można zrozumieć, że młody chłopak, homoseksualista, po trudnych przejściach w szkole w związku z nietolerancją, może tak się zachować, zwłaszcza że nie jest pewny tego, czy druga strona czuje to samo...
Było miło mi czytać ten komiks, nawet jak od dawna nie jestem już nastolatką.
Książkę dołączam do Wielkobukowego Binga 2023 pod hasłem "Pierwszy lub ostatni tom serii".
Nie jestem potencjalnym odbiorcą tego komiksu, ale powiem, że jestem pozytywnie zaskoczona. Pozornie to historia o dwójce nastolatków, którzy zakochują się w sobie, im bliżej się poznają, ale jest w niej sporo mądrych obserwacji i słów. Zwłaszcza, że chodzi przecież o związek dwóch chłopaków... Podoba mi się to, że pokazane to jest bardzo naturalnie, te małe...
więcej mniej Pokaż mimo to
Pamiętam doskonale, jak za czasów szkolnych moje koleżanki wręcz umierały z ciekawości, o czym ta książka będzie. Teraz, po prawie 20 latach, wiem. I szału nie ma. 😅
Co będę oszukiwała, to jest tak prosta, naiwna i wręcz idealistyczna książeczka, że aż zęby bolą od tego lukru, który jest tam w ilościach hurtowych. Tylko dentystę można potem odwiedzic. Ale czego innego można było spodziewać się po powieści (sic!) napisanej przez ówczesną gwiazdę, Księżniczkę Popu, która była wtedy w szczycie kariery? I jeszcze razem z mamą to napisała? Tą mamą, z którą były różne, nie ukrywajmy, zamieszania, kontrole i afery? Jak czytałam podziękowania, to aż miałam ciarki żenady. Tylko skąd młoda ja i inni młodzi czytelnicy mogliby to wiedzieć? Dla nich ważniejsza była opowieść o wielkiej miłości matki i córki oraz o spełnieniu marzeń.
Dla mnie to ciekawostka literacka, nic więcej. Jedyna wartość, jaką ma, to imię i nazwisko autorki. I to, że odczuwa się sentyment.
Pamiętam doskonale, jak za czasów szkolnych moje koleżanki wręcz umierały z ciekawości, o czym ta książka będzie. Teraz, po prawie 20 latach, wiem. I szału nie ma. 😅
więcej Pokaż mimo toCo będę oszukiwała, to jest tak prosta, naiwna i wręcz idealistyczna książeczka, że aż zęby bolą od tego lukru, który jest tam w ilościach hurtowych. Tylko dentystę można potem odwiedzic. Ale czego innego można...