-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2014-11-08
2014-08-31
2014-08-09
Niesamowite, jak koronkowo, a przy tym porywająco udało się autorowi poskładać historię miejscowości, która zniknęła. Świetnie się czyta, bardzo wciąga!
Niesamowite, jak koronkowo, a przy tym porywająco udało się autorowi poskładać historię miejscowości, która zniknęła. Świetnie się czyta, bardzo wciąga!
Pokaż mimo to2014-08-01
2014-07-12
2014-07-03
2013-12-26
Nigdy wcześniej nie czytałam reportażu grozy. Przerażający, niezwykle precyzyjny, napisany w niezwykłym stylu. Królowa nigdy nie przypłynie...
Nigdy wcześniej nie czytałam reportażu grozy. Przerażający, niezwykle precyzyjny, napisany w niezwykłym stylu. Królowa nigdy nie przypłynie...
Pokaż mimo to2013-11-22
Melancholijna, ale nie naiwna. Pełna żalu, tęsknoty za wsią, która jest gatunkiem wymierającym. Mam podobne wspomnienia. Piękny język. Warto.
Melancholijna, ale nie naiwna. Pełna żalu, tęsknoty za wsią, która jest gatunkiem wymierającym. Mam podobne wspomnienia. Piękny język. Warto.
Pokaż mimo to2013-11-19
2013-10-13
To nie jest książka o Filipinach, nie do końca jest też o biedzie... Klamry - początek i koniec - są o Grzegorzu Wełnickim (ostatnie dwa akapity mnie rozpłakały). Środek - to jakby poszukiwanie odpowiedzi na zbyt trudne pytania przez opowiadanie filpińskich historii, ale ciągle - przez pryzmat tego, jak widzi je (albo jak Tochman twierdzi, że widzi) fotograf.. Dużo cynizmu. Za dużo. Dla mnie minus, dla innych zaleta - kompletnie nietochmanowa fraza; T. jest mistrzem lakoniczności, kiedy pisze inaczej, przestaje być mistrzem. Ta książka boli, w wielu wymiarach. Tekst chyba jednak nie obroniłby się bez zdjęć.
To nie jest książka o Filipinach, nie do końca jest też o biedzie... Klamry - początek i koniec - są o Grzegorzu Wełnickim (ostatnie dwa akapity mnie rozpłakały). Środek - to jakby poszukiwanie odpowiedzi na zbyt trudne pytania przez opowiadanie filpińskich historii, ale ciągle - przez pryzmat tego, jak widzi je (albo jak Tochman twierdzi, że widzi) fotograf.. Dużo cynizmu....
więcej mniej Pokaż mimo to2013-10-04
2013-09-24
2013-08-06
2013-02-20
2013-06-23
2013-06-18
2013-04-12
Wspaniała. Naprawdę.
Wspaniała. Naprawdę.
Pokaż mimo to