-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik230
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Biblioteczka
2014-12-27
…”oto historia czynów rycerskich i niegodziwych, ludów znanych nieznanych oraz krain bliskich i dalekich”.
W sercu maestra z Cytadeli, Yandela, zrodziło się pragnienie, by stworzyć dzieło, które trafiłoby pod strzechy zwykłych ludzi, by mogli studiować je sami oraz czytać na głos swoim rodzinom.
Jako wierny poddany dedykuje dzieło swego życia królowi Tommenowi, „Pierwszemu Tego Imienia, królowi Andalów, Rhyonarów i Pierwszych Ludzi, władcy Siedmiu Królestw” – wiemy więc, gdzie na osi czasu osadzić to dzieło.
„Świat Lodu i Ognia” to obszerny, imponujących rozmiarów utwór, będący wykładnią wiedzy o historii świata Westeros od Ery Świtu aż do czasów panowania wspomnianego wcześniej króla Tommena z dynastii Baratheonów.
Maester Yandel, dysponując olbrzymimi zbiorami zgromadzonymi przez badaczy w Cytadeli, przekazuje nam księgę, w której odtworzył dzieje znanego sobie świata od najdawniejszych czasów.
Trzeba podkreślić, że kronikarz jest przede wszystkim człowiekiem nauki – tam, gdzie mógłby puścić wodze fantazji i „wcisnąć” swym czytelnikom trochę plotek czy atrakcyjnych domysłów – słowem – ubarwić swą historię – przedstawia rzetelnie jedynie fakty. Oczywiście, przytacza również tezy innych badaczy, których ceni najwyżej, uczciwie jednak podkreślając, że nie sposób, przy obecnym stanie wiedzy, dociec prawdy o danym wydarzeniu. Muszę przyznać, że bardzo ujął mnie autor o tak rzutkim umyśle, którego inteligencja i otwartość pozwoliły uzyskać obiektywizm w przedstawionej historii dziejów Westeros.
Książka jest bardzo dobrym uzupełnieniem sagi Martina – w zasadzie nie wychodzi w niej poza kronikarski styl, jednak pokazuje, jak wielki potencjał tkwi w dziejach Siedmiu Królestw. Chciałabym, by Martin rozwinął kilka zaznaczonych jedynie wątków (choćby coś z dziejów Valyrii czy rządów któregoś z dumnych Targaryenów) w barwną opowieść, która zachwyciłaby wielu.
Piękne wydanie, ciekawe ilustracje kilkunastu różnych artystów, ukazujące w inspirujący sposób ludzi i miejsca Świata Lodu i Ognia, są dodatkowym atutem tej książki.
Polecam wszystkim czytelnikom, którzy mają za sobą choć jedną część sagi Martina.
…”oto historia czynów rycerskich i niegodziwych, ludów znanych nieznanych oraz krain bliskich i dalekich”.
W sercu maestra z Cytadeli, Yandela, zrodziło się pragnienie, by stworzyć dzieło, które trafiłoby pod strzechy zwykłych ludzi, by mogli studiować je sami oraz czytać na głos swoim rodzinom.
Jako wierny poddany dedykuje dzieło swego życia królowi Tommenowi,...
2014-09-07
Chyba moja ulubiona część z całej serii. To pewnie przez Marię, Regisa, no i Geralt zaczyna tracić głowę, a wtedy dzieją się rzeczy prawdziwie wzruszające. Podróż grupy... przyszłych przyjaciół, poszukiwanie - klasyczne motywy, zdawałoby się, ograne do granic, ale gdy Sapkoś weźmie je na warsztat, klękajcie narody!
Chyba moja ulubiona część z całej serii. To pewnie przez Marię, Regisa, no i Geralt zaczyna tracić głowę, a wtedy dzieją się rzeczy prawdziwie wzruszające. Podróż grupy... przyszłych przyjaciół, poszukiwanie - klasyczne motywy, zdawałoby się, ograne do granic, ale gdy Sapkoś weźmie je na warsztat, klękajcie narody!
Pokaż mimo to2013-05-10
"Mgnienie ekranu" to pozycja szczególna w dorobku Pratchetta, gdyż pięknie prezentuje przekrój jego twórczości, począwszy od pierwszego opowiadania, które zostało opublikowane w 1963 roku, a skończywszy na luźnych fragmentch prozy ze Świata Dysku.
Nie polecam jednak tej książki osobom, które dopiero zaczynają przygodę z autorem, gdyż mamy tu do czynienia jedynie z literackimi wprawkami, pomysłami, które pieczołowicie zebrał dla nas z różnych żródeł przyjaciel i agent autora, C. Smithe. Pokazują one rozwój warsztatu Pratchetta, pozwalają uświadomić zwykłemu zjadaczowi chleba, jak wiele krwi kosztują pisarzy ich dzieła, tak podziwiane za styl i kunsztowny język.
Ileż pomysłów trzeba odrzucić, jak bardzo trzeba się naszarpać z samym sobą, siłami natury, upartymi bohaterami i bóg wie czym jeszcze, by powstał kawałek dobrej prozy!
Osobiście polecam następujące teskty: pierwsze opowiadanie debiutującego, trzynastoletniego Terry'ego, "Piekielny interes"; "Gramofony nocy" (już sam tytuł jest intrygujący i zasługuje na wyróżnienie, a dodam, że pojawia się w nim sam Śmierć - klasa sama w sobie); "Inkublamaż" (króciutki, prześmiewczy tekst formatu drabble, czyli sto słów - ni mniej, ni więcej); "#IFDEFDEBUG + ISTNIENIE//WYSTARCZA + CZAS" (ciekawe opowiadanie o świecie, w którym wielu ludzi wybrało istnienie w podrasowanej, wirtualnej rzeczywistości) oraz wszystkie opowiadania ze Świata Dysku, z "Rybkami małymi ze wszystkich mórz" na czele (tu zdradzę tylko tyle, że babcia Weatherwax postanowiła dla odmiany być miła dla otoczenia... - wszystko, co kocham w tym autorze).
Osobne słowa uznania należą się oczywiście genialnemu tłumaczowi Pratchetta - Piotrowi W. Cholewie.
Na koniec nie mogę oprzeć się pokusie i zacytuję hymn wspaniałego handlowego miasta - państwa Ankh-Morpork (został napisany specjalnie dla pewnej audycji w radiu BBC w 1998r. i jest to jedyny hymn, którego druga zwrotka oficjalnie składa się z - jak to określił autor - "skrępowanego mamrotania":
"Gdy smoki zieją, hippy rwą
Me myśli ku Ankh-Morpork mkną.
Dla innych wojsko, miecz i koń,
Tu pieniądz to najlepsza broń.
Nasze są wasze hełmny, nasza reszta odzieży,
Nasi są wasi generałowie - przegra, kto uderzy.
Morporkia! Morporkia!
Ducha nie utraci!
Zawładnie tobą hurtem.
Tknij nas - a zapłacisz!
Najeźdżcy zbankrutują, biznes pamiątek ruszy.
Hna na na na na na na, hna na na ich uszy.
Hna na ta pieśń na na na, hna na na hna na na na.
A hna na na wasze miecze
Po klingi zastawione.
Morporkia! Moroprkia!
Hna na na hna na na.
Zawładnie tobą hurtem,
Na kredyt - jeśli trzeba."
"Mgnienie ekranu" to pozycja szczególna w dorobku Pratchetta, gdyż pięknie prezentuje przekrój jego twórczości, począwszy od pierwszego opowiadania, które zostało opublikowane w 1963 roku, a skończywszy na luźnych fragmentch prozy ze Świata Dysku.
Nie polecam jednak tej książki osobom, które dopiero zaczynają przygodę z autorem, gdyż mamy tu do czynienia jedynie z...
Kiedy pierwszy raz przyszło mi zapoznać się z "Małym Księciem", miałam około ośmiu lat, bibliotekarka zapewniała, że to wspaniała książka, a ja łykalam wówczas wsio, co mi podstawiła pod nos. Nie spodobała mi się wtedy - wolałam Maya, Londona...
Kiedy pierwszy raz przyszło mi zapoznać się z "Małym Księciem", miałam około ośmiu lat, bibliotekarka zapewniała, że to wspaniała książka, a ja łykalam wówczas wsio, co mi podstawiła pod nos. Nie spodobała mi się wtedy - wolałam Maya, Londona...
Pokaż mimo to2014-07-26
Piękne wydanie: twarda okładka, ciekawa szata graficzna, no i przede wszystkim charakterystyczny, skrzący humorem ironiczny styl pana G. - to atuty tej pozycji.
Tym razem autor przedstawił nam krótką historię młodego wikinga, Odda, który wyruszył wraz z orłem, lisem i niedźwiedziem w drogę do Asgardu, by ocalić stolicę Asów oraz cały Mitgard przed wiecznym lodem...
Polecam lekturę wszystkim: małym i większym, którzy lubią zanurzyć się od czasu do czasu (lub częściej) w świecie baśni.
Piękne wydanie: twarda okładka, ciekawa szata graficzna, no i przede wszystkim charakterystyczny, skrzący humorem ironiczny styl pana G. - to atuty tej pozycji.
Tym razem autor przedstawił nam krótką historię młodego wikinga, Odda, który wyruszył wraz z orłem, lisem i niedźwiedziem w drogę do Asgardu, by ocalić stolicę Asów oraz cały Mitgard przed wiecznym...
2013-05-22
"Korona śniegu i krwi" to dobre połączenie historii oraz fantastyki. Wartka akcja, poprawnie nakreślone postaci, zarówno pierwszo, jak i drugoplanowe.
Świat politycznych potyczek okresu rozbicia dzielnicowego w Polsce, dworskich intryg został napisany z podziwu godnym rozmachem. Autorka przybliżyła nam osoby znane z kart historii poprzez nadanie im indywidualnego rysu - poznajemy ich charaktery, słyszymy sekretne myśli, dzielimy z nimi sukcesy i porażki.
Najwięcej emocji wywołały we mnie postaci kobiece, za które dałam dodatkowy plus. W moim odczuciu najbardziej udała się Cherezińskiej wiecznie knująca i prawdziwie groźna Mechtylda Askańska, która gotowa jest na każdą niegodziwość, by wynieść wysoko swój ród. Sceny, w których podporządkowuje sobie młode krewniaczki; wykorzystuje swe wdzięki, by trzymać w szachu kuzyna czy korzysta z czarnej magii, by zniszczyć znienawidzoną rywalkę, to prawdziwe perełki.
Równie udana jest kreacja drugiej żony Przemysła II, Rikissy (Rychezy), księżniczki duńskiej, która zdobyła także mnie swą naturalnością i bezpośredniością.
Jeśli chodzi o motywy fantastyczne w powieści, to odczułam ich natłok. Stara wiara, zielone panny oddające cześć Mokoszy w leśnych ostępach - tak; gryfy, smoki i orły ożywające na rycerskich znakach - tak - bo to ładnie koresponduje z klimatem epoki, o której mowa, ale elfy i wilkołak już jakoś nie bardzo mi się zgadzały. Święta Kinga plotkująca sobie z Matką Boską, lewitująca i pachnąca liliami; tak samo Jakub Świnka słyszący głos Pana podczas przeglądania starych pergaminów są niezaprzeczalnie uroczy!
Reasumując - książka posiada niewątpliwie dużo zalet, jednak nie sposób stawiać autorki obok takich współczesnych "klasyków", jak choćby Sapkowski z jego trylogią husycką czy barwnym, rozedrganym, klimatycznym światem dzieł Komudy! Co ich różni na pierwszy rzut oka to język - przepiękny, kunsztowny, żywy, często rubaszny styl Sapka oraz Komudy są dla mnie punktem odniesienia, jeśli chodzi o powieści z historią w tle (oni zaś czerpią pełnymi garściami z Sienkiewicza - i koło się domyka).
Jestem jednak ciekawa, jak Cherezińska poradziła sobie z nordyckimi klimatami, dlatego chętnie zapoznam się w przyszłości z cyklem "Północna Droga".
Polecam "Koronę śniegu i krwi", jeśli jednak chcesz obcować z lekturą, która kryje w sobie historię napisaną z pasją szarpiącą czytelnika za trzewia - sięgnij po Sapkowskiego!
"Korona śniegu i krwi" to dobre połączenie historii oraz fantastyki. Wartka akcja, poprawnie nakreślone postaci, zarówno pierwszo, jak i drugoplanowe.
Świat politycznych potyczek okresu rozbicia dzielnicowego w Polsce, dworskich intryg został napisany z podziwu godnym rozmachem. Autorka przybliżyła nam osoby znane z kart historii poprzez nadanie im indywidualnego rysu -...
Gdy wydaje się, że "wszystko już było", zjawia się Białołęcka ze swoimi wyjątkowymi bohaterami. Dawno już nie czytałam tak udanej serii. Szkoda tylko, że o kilka lat za długo czekamy na ostatnią część przygód naszych "Naznaczonych Błękitem". Polecam gorąco!
Gdy wydaje się, że "wszystko już było", zjawia się Białołęcka ze swoimi wyjątkowymi bohaterami. Dawno już nie czytałam tak udanej serii. Szkoda tylko, że o kilka lat za długo czekamy na ostatnią część przygód naszych "Naznaczonych Błękitem". Polecam gorąco!
Pokaż mimo to