I choć tekstowo „Panowanie smoka” tylko uzupełnia informacje zawarte w „Świecie lodu i ognia” (tych samych autorów),„Ogniu i krwi” Martina oraz zdawkowo we wszystkich dotąd wydanych częściach „Pieśni lodu i ognia” (Halo! George! Kiedy kolejne?!),to warto wejść w jej posiadanie przede wszystkim dla warstwy wizualnej. Ponad 150 ilustracji kilkunastu autorów – ale sztos! I świetna decyzja, bo dzięki temu „kreska” nie jest zrobiona na jedno kopyto. Czekam na kolejny tom, bo w prezentowanym autorzy dociągnęli tylko do Tańca Smoków. Serialu jeszcze nie obejrzałem (jakoś mi się nie śpieszy),dlatego tym lepiej, że odświeżę sobie pamięć o tym, „jak to drzewiej z Targaryanami bywało”.
Znakomite streszczenie historii opowiedzianej w dwuczęściowej powieści "Ogień i krew" Martina. Ponadto otrzymujemy mnóstwo ilustracji (jedne lepsze, drugie gorsze),drzewo genealogiczne Targaryenów, czyli głównych bohaterów albumu, od Aegona Zdobywcy do Aegona Pechowego oraz indeks, niezwykle potrzebny przy tylu postaciach, smokach i nazwach geograficznych występujących w książce.