Idź, postaw wartownika Harper Lee 6,6
![Idź, postaw wartownika](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/265000/265312/411264-352x500.jpg)
ocenił(a) na 62 tyg. temu Treść i historia publikacji tej książki stanowią ciekawy przypadek – otóż możemy traktować ją jako kontynuację „Zabić drozda” i zarazem tego nie robić. Brzmi to jak oczywista sprzeczność, lecz wcale tak nie jest, o czym napiszę w kolejnych akapitach.
„Idź, postaw wartownika”, choć rozgrywa się po wydarzeniach opisanych w „Zabić drozda”, powstało wcześniej. Nie czyni to jednak „drozda” prequelem niniejszej książki. Pisarka napisała „wartownika” wcześniej i pokazała go wydawnictwu. Owoc jej pracy został odrzucony, lecz dostrzeżono w nim spory potencjał i autorka przepisała go pod nadzorem wymagającej redaktorki Tay Hohoff. Tak powstało „Zabić drozda”, klasyczna powieść amerykańskiej literatury i wydawniczy bestseller.
Harper Lee nie zniszczyła oryginalnego manuskryptu, lecz zdeponowała go w skrytce, gdzie leżał długie lata i zapewne w ogóle nie miał być wydawany. Jednak, gdy go przypadkiem odkryto, nie mógł zostać nieopublikowany – takie kuriozum po prostu nie mogłoby się nie sprzedać! W momencie odkrycia autorka była już w bardzo podeszłym wieku i w nie najlepszej dyspozycji. Jest niestety prawdopodobne, że wydawca wykorzystał jej słabość…
Główną bohaterką „wartownika” jest narratorka „drozda” – Jean Louise, zwana „Scout”. Ponaddwudziestoletnia dziewczyna pochodząca z małego miasteczka z Alabamy, lecz pracująca w Nowym Jorku, przyjeżdża odwiedzić rodzinne strony. Zamiast miłego, sentymentalno-nostalgicznego pobytu czeka ją gorzkie rozczarowanie: ludzie, których uważała za dobrych i prawych pokażą swoją rasistowską twarz i będzie musiała kompletnie przewartościować swoje wyobrażenie o nich.
Powieść przeplata ramy czasowe: po bieżących wydarzeniach następuje powrót do przeszłości, takiej jak ją zapamiętała Jean Louise. Miła, sielska przeszłość kontrastuje z problematyczną teraźniejszością (to, co napisałem, jest pewnym uproszczeniem, bo i w przeszłości bywały też przykre zdarzenia, lecz było ich mniej) Wspomnienia zawierają wydarzenia opisane w „droździe”. (widać, że pogodniejsza perspektywa dziecka spodobała się redaktorce i zasugerowała ona Harper Lee, by przepisała książkę w tym kierunku).
Książka jest napisana przyjemnym stylem, z mocno wiarygodnymi postaciami, lecz ma sporą wadę: jest mocno statyczna. Znaczną jej część stanowią rozmowy albo anegdoty. Dla wielu bolesnym ciosem może być to, że tak budzący sympatię bohater, jak Atticus Finch, będzie wygłaszał uwagi o zacofaniu i pewnej niższości Murzynów. Jean Louise też jest dość irytująca: przypomina dziewczynę, która powróciła z wielkiego miasta do swej miejscowości i wygłasza tyrady w stylu „Jacy wy jesteście rasistowscy! Nie znam was!”, do tego w dość rozhisteryzowany sposób. Użyje nawet niesławnego argumentum ad Hitlerum… Jednak jej rozmowy z rodziną dotykają trudnych tematów i doskonale obrazują małomiasteczkowe uprzedzenia. Harper Lee nie bała się dotknąć problemów i niezagojonych ran, co czyni jej powieść wciąż aktualną i cenną lekturą, zwłaszcza w czasach kryzysu imigracyjnego.
Jak pisałem możemy traktować niniejszą powieść jako kontynuację „Zabić drozda” i zarazem tego nie robić. Możemy gdyż przedstawia ona wydarzenia dziejące się po tych z „Zabić drozda” i wyraźnie do nich nawiązuje. Nie musimy, gdyż jest to literacki przodek „Zabić drozda”, którego autorka zapewne nie planowała wydać.