Urodziła się 24 grudnia 1973 roku w Connecticut. O jej życiu prywatnym wiadomo tylko tyle, ile sama o nim opowiedziała, autorka bowiem unika rozgłosu medialnego i nie zależy jej na taniej sensacji. Dzieciństwo spędziła w Phoenix, w stanie Arizona. Uczęszczała do liceum Chaparral High School w Scottsdale (Arizona) i na Brigham Young University w Provo w stanie Utah, gdzie ukończyła wydział literatury angielskiej. W 1994 roku wyszła za mąż za Christina (przydomek „Pancho”). Mają trzech synów: Gabe’a, Setha i Eliego. Stephenie Meyer jest mormonką, należy do Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich. Zgodnie z nauką swego Kościoła nie pije alkoholu ani napojów, które mogą zakłócać zdolność wyrażania wolnej woli. Nigdy nie zamierzała zostać pisarką. Jej jedyną pracą zarobkową przed założeniem rodziny była posada recepcjonistki w firmie handlującej nieruchomościami.
Meyer jest fanką rockowego zespołu Muse. Wyznała, że koncert, który odbywa się w trzeciej części sagi, to właśnie koncert tego zespołu i że niektórzy z głównych bohaterów są ich fanami. Dobrze pisze jej się także przy muzyce takich grup, jak Ok Go, Gomez, Placebo, Blue October i Jack’s Mannequin. Po ukazaniu się w 2005 roku jej debiutu literackiego, powieści Zmierzch , księgarze amerykańscy na łamach branżowego pisma „Publishers Weekly” obwołali ją „najbardziej obiecującą początkującą pisarką roku”. Jej trzy książki z cyklu Zmierzch nie schodzą z list bestsellerów „New York Timesa”, „Publishers Weekly”, „Wall Street Journal” i księgarni Amazon i stały się fenomenem na światową skalę. Cała seria przez 47 tygodni znajdowała się na 1. miejscu toplisty „New York Timesa” i została uhonorowana licznymi prestiżowymi nagrodami, m.in. „Publishers Weekly” uznał ją za Najlepszą Książkę Roku, a Amazon za Najlepszą Książkę Dekady. Meyer to jedyna autorka, której książki zdystansowały na listach bestsellerów powieści o Harrym Potterze pióra niepokonanej dotąd Joanne K. Rowling.http://www.stepheniemeyer.com/
Gdyby ta historia była trochę krótsza, byłaby świetną lekturą wakacyjną. Lekka, pełna pasjonujących wydarzeń, trochę akcji, trochę szpiegowskich tajemnic, trochę romansu. Ale jej objętość to pewien problem. Zanim dotrze się do połowy, to kończy się wakacyjny wyjazd i trzeba wrócić do rzeczywistości. A rzeczywistości w tej powieści jak na lekarstwo.
Księżyc w nowiu nigdy nie cieszył sie szczególną popularnością, a wszystko za sprawą kontrowersyjnej dla fanek Edwarda fabuły. Ja w tej kwestii nie byłam wyjątkiem i zawsze z namaszczeniem omijałam środek książki, żeby jak najszybciej dostać się do akcji z Volturi. A teraz musze przyznać, że im jestem starsza, tym bardziej doceniam ten tom i bohaterów, którzy nie świecą w słońcu.
Jacob jest praktycznie definicją słodkiego, opiekuńczego, zaborczego misia i pewnie, gdyby nie Edward, wszystkie byśmy go pokochały w tym tomie. W końcu to on pomaga pozbierać się Belli po wyjeździe zimnokrwistych przyjaciół. Jej życie z dnia nadzień spowija mrok, a te puste strony symbolizujące miesiące doskonale oddają jej stan ducha. Bella jest wciąż bardzo młoda, ale w końcu zdaje sobie sprawę, że jej życie toczy się dalej i małymi kroczkami zaczyna znów w nim uczestniczyć. Nie jest już tą samą osobą, jej serce wciąż z utęsknieniem wyrywa się do Edwarda, dlatego szuka sposobów, aby przywołać go do siebie.
Trzeba przyznać, że główna bohaterka w tej części za bardzo nie grzeszy inteligencją, ale jej przemiana charakteru jest momentami urocza i podoba mi się dynamika „Księżyca w nowiu”. Dużo się dzieję, mamy okazję poznać bliżej świat Quileutów, ale wszystko zmierza ku nieuchronnemu.
Niezmiennie moim ulubionym elementem tej części jest zakończenie. Kocham te emocje, klan Volturi zawsze mnie fascynował, a Edward ✨️in his Romeo era✨️ to iskrząca wisienka na torcie.
Przyznaję, że ja regularnie wracam do tej serii od prawie 15 lat, więc praktycznie znam ją na pamięć. To wydanie oraz współpraca przy pierwszym i drugim tomie to spełnienie moich nastoletnich marzeń. Dziękuję ❤️