Mój dom Tomasz Sablik 6,5
ocenił(a) na 38 tyg. temu Stephenem Kingiem każdy być może. Trochę lepiej lub trochę gorzej Ale nie o to chodzi jak co komu wychodzi. Czasami człowiek musi. Inaczej się udusi. Uff! Parafraza piosenki Jerzego Stuhra na początek. Widzę, że pan Tomasz Sablik w formie :). Już zajawka książki zwiastuje nieliche atrakcje.
Oto bohaterowie powieści, Edward i jego towarzyszka Emilia, zmagając się z porywistym, czołowym wiatrem przedzierają się do sobie tylko znanego celu. Nagle widzą przed sobą dom. Liczą zapewne, że będą mogli się w nim schronić. Jednak wiatr "wiał, próbując mnie powstrzymać, bym nie dobrnął choćby do furtki". Zaraz, ale przecież wiatr napotykał opór stojącego domu, więc znajdujący się za osłoną murów, na wprost, Edward i Emilia nie powinni mieć problemów z dotarciem do furtki. Chyba, że furtka była zamontowana od bocznej strony domu, zaś wiatr wiał tak szerokim strumieniem, że dmuchał nie tylko na dom, ale na dzielnych bohaterów również, spychając ich, powiedzmy od lewej. Czyli jednak bohaterowie nie szli pod wiatr czołowo, ale był to wiatr boczny?
Zastanawia mnie również kiedy właściwie zaczęło wiać? W momencie, kiedy Edward z Emilią się pojawili ("odkąd tu dotarłem z Emilią")? A może wcześniej, zanim bohaterowie zobaczyli dom, już wiało? Zatem szli, szli, ciągle pod wiatr, aż wreszcie zobaczyli dom, do którego weszli od bocznej strony, bo tam była furtka. Ten wredny wiatr odpychał naszych dzielnych bohaterów od domu, a kiedy znaleźli się w domu, wiatr zaczął wiać w kierunku domu. Może bohaterowie byli biedni, a biednemu, jak wiadomo, zawsze wiatr w oczy? Ech, co za los!
Ale zaraz, skąd i dlaczego akurat halny? Widzi pan, panie Tomaszu, wiatry mają różne nazwy, również w zależności od tego gdzie wieją. Halny to lokalna nazwa własna wiatru, a panu chyba, sądząc z opisu, chodziło o wiatr porywisty, czyli o cechę wiatru. „Halny” to nie jest cecha, niestety. Tak, po lekturze "Windy" wiem, że nie bardzo rozumie pan co to jest cecha, ale mimo wszystko warto by się chociaż trochę douczyć. O rzeczownikach i przymiotnikach uczymy się w podstawówce, ale można i później. Uwaga: istnieją takie bestie jak rzeczowniki odprzymiotnikowe. Można się pogubić, autorze szanowny.
Miał być taki epicki patos. Ech. Znowu nie wyszło panu Tomaszowi. Z krótkiego, reklamowego fragmentu książki pana Tomasza dowiadujemy się, że w „Moim domu” duchy są "prawdziwe", ponieważ wieje halny. Co ma jedno z drugim wspólnego? Nie wiem. Obawiam się, że pan Tomasz też nie. Mnie osobiście pana Tomasza wysiłki pisarskie bawią, ale pan Tomasz chyba w ogóle nie zastanawia się czy to, co pisze trzyma się kupy. Napisze, wyśle do wydawcy, żeby zredagował i już. Pełna profeska, można by rzec. A że tam facet, który podobno napisał 5 książek (no, może z "niewielką" pomocą blogerki i redaktora inicjującego) nie potrafi skonstruować krótkiego fragmentu tekstu bez błędów językowych i logicznych, no to co? Przecież każdy może być Stephenem Kingiem. Znajomi z insta i tak będą zachwyceni, prawda? Oto nadchodzi "powieść wybitna". Ponad 600 stron horroru literaturopodobnego. Niektórych z kilkudziesięcioosobowej, hałaśliwej grupy instagramowych klakierów Tomasza Sablika już świerzbią palce do napisania "recenzji" o tym jak to genialny autor "podnosi sobie olbrzymią poprzeczkę". Szykuje się mała, ale treściwa influencerska robótka. Drżyj Kingu! Na sto procent zostaniesz zdetronizowany.
I jeszcze ocena. Trójeczka, bez czytania reszty, bo widać, że szkoda czasu. Znając twórczość pana Tomasza lepiej nie będzie. Stawiam euro przeciw orzeszkom solonym, że „Mój dom” to 600 stron męczenia buły okraszonego błędami różnego rodzaju. Bez stylu i bez sensu. Gniot z nieporadnie poskładanych "pożyczonych" fragmentów horrorów z Netflixa. Podobno w tej książce będzie wiele pytań. Ja też mam jedno: jakim cudem panu Sablikowi udało się skończyć gimnazjum? Heroiczny wyczyn, zwłaszcza, że podobno polonistka się uwzięła. Tak czy owak korona i tytuł Instagramowego Króla Horroru się należą. A ten dom pewnie stał „na skraju pustyni otoczony lasem”, że zacytuję inny fragment twórczości pana Tomasza. To będzie bestseler, że ja pierdziu xD.