12 życiowych zasad. Antidotum na chaos Jordan Peterson 7,5
ocenił(a) na 35 tyg. temu Książkę oceniłem na 3 gwiazdki. Dlaczego?
Zacznę od zalet. Książkę czyta się przyjemnie, gdy Peterson opisuje zjawiska psychologiczne, socjologiczne, relacja człowiek-świat, daje porady jak wejrzeć w siebie. Oto kilka przykładów:
Zmiana, negocjacje z samym sobą
„Zapytaj siebie: czy jest w twoim życiu jakaś jedna, szczególna rzecz wymagająca uporządkowania i poprawy? Wyobraź sobie, że jesteś osobą, z którą musisz negocjować. Następnie wyobraź sobie, że jesteś leniwy, kłótliwy i obrażalski. Z takim charakterem przekonanie cię do czegokolwiek nie będzie łatwe. Nie obejdzie się bez odpowiedniej dozy uroku i zaraźliwego entuzjazmu.”
Życie w zgodzie z sobą
„Jak powinieneś traktować samego siebie, aby nie zbuntować się i nie rzucić wszystkiego w cholerę? Możesz przymuszać się do odbębniania codziennej harówki, a po powrocie do domu, żeby sobie ulżyć, dawać kopniaka własnemu psu. Możesz patrzeć, jak cenne dni uciekają ci przez palce. Lecz możesz też zapytać siebie samego: czego tak naprawdę chcesz? Czy negocjujesz ze sobą uczciwie? Czy może odgrywasz tyrana, z sobą samym w roli niewolnika?
Co sprawia, że masz dość swoich rodziców, swojego partnera czy swoich dzieci – i dlaczego? Co można z tym zrobić? Czego potrzebujesz i oczekujesz od swoich przyjaciół i współpracowników? Nie chodzi jedynie o to, czego powinieneś oczekiwać. Nie chodzi o to, czego inni oczekują od ciebie, ani o twoje obowiązki wobec innych. Chodzi o ustalenie natury twoich moralnych zobowiązań wobec siebie. Powinność może wkroczyć na tę scenę, ponieważ przynależysz do sieci zobowiązań społecznych.”
Tematy z pogranicza psychologii i filozofii i inne wykraczające poza wyuczoną profesję Petersona niestety wypadają zdecydowanie gorzej. Na pierwszy rzut oka ciekawe wtrącenia nawiązujące do literatury (Dostojewski, Tołstoj),filozofii (Nietzshe),które mogłyby nadać szerszy kontekst omawianym tematom niestety w przeważającej większości są spłycane, lub Peteron podaje nam jedyną słuszną interpretację. Nihilizm jako zbrodniarze i mordercy, antyludzcy ateiści. Przykłady:
„Czego by nie powiedzieć, wydaje się, że mamy wszelkie powody, aby przyjąć postawę obojętną, nihilistyczną. Jednak co dzieje się, gdy ją przyjmujemy? Masowi mordercy wierzą, że cierpienie obecne w naszym życiu uzasadnia dokonywanie przez nich osądu i zemsty, co bez ogródek wyznał jeden ze sprawców masakry w Columbine:”
„Ale według współczesnego zachodniego umysłu dogmaty są martwe. Umarły razem z Bogiem. Niestety zza ich zwłok wyłoniło się coś – i jest to kwestia najwyższej wagi – co jest jeszcze bardziej martwe; coś, co nigdy nie było żywe: nihilizm oraz równie niebezpieczna podatność na nowe, kolektywne i utopijne idee. To w następstwie śmierci Boga wielkoskalowe kolektywne zbrodnie komunizmu i faszyzmu ukazały swoje paskudne oblicze (co Dostojewski i Nietzsche przewidzieli).”
„Czy należy przez to rozumieć, że to, co widzimy, zależy od naszych przekonań religijnych? Tak! Podobnie to, czego nie widzimy! Możesz się nie zgodzić: „Ale ja jestem ateistą”. Nie, nie jesteś (jeśli chcesz to zrozumieć, polecam przeczytać Zbrodnię i karę Dostojewskiego, być może najwspanialszą powieść, jaką kiedykolwiek napisano, w której główny bohater, Raskolnikow, decyduje się potraktować swój ateizm ze skrajną powagą, popełnia morderstwo, które racjonalizuje sobie jako społecznie korzystne, i płaci za to cenę).”
„Z wiecznym utęsknieniem patrzymy na niewinność dzieciństwa, boskość, zwierzęcą nieświadomość i nietknięty ludzką ręką pierwotny las. Znajdujemy w tych rzeczach ulgę i wytchnienie. Czcimy je, nawet jeśli jesteśmy najbardziej antyludzkimi ateistycznymi ekologami. Pierwotny stan Natury uznajemy w tym sensie za rajski.”
„Kobietom studiującym na uczelniach wyższych zdominowanych przez płeć piękną coraz trudniej jest nawiązywać relacje miłosne, choćby średniej długości. W konsekwencji, szukając zaspokojenia potrzeb seksualnych, muszą zadowalać się przelotnymi związkami. Być może jest to krok naprzód, jeśli chodzi o „seksualne wyzwolenie” kobiet, ja jednak radziłbym pohamować optymizm.”
Jest to ewidentnie książka mogąca się spodobać pewnej grupy odbiorców, dużo mamy tu fragmentów z biblii, konserwatywnego podejścia jako wartości. Mam wrażenie, że też docelowy odbiorca, to dużo bardziej mężczyzna niż kobieta. Przedmowa natomiast zdaje się sugerować, że Peterson to osoba otwarta, zawsze chętna do wysłuchania przeciwnej strony. Przykład:
„Niemniej jednak, w przeciwieństwie do wielu akademików, którzy – jak już zajmą pozycję – gotowi są jej bronić za wszelką cenę, Peterson z sympatią i uznaniem reagował na głosy niezgody czy krytykę. Nie jeżył się i nie syczał jak kot zepchnięty do narożnika. „Faktycznie, racja”, odpowiadał w przyjazny sposób i mimowolnie pochylał głowę, kiwając twierdząco, jeśli rzeczywiście coś mu umknęło.”
Wcześniej już podejścia Petersona do nihilizmu, ateizmu zdają się przeczyć przedmowie. Przeczy temu też podejście do kar fizycznych, gdzie stanowisko przeciwne do Petersona jest „bezmyślne”:
„Bezmyślne powtarzanie sloganu: „kary fizycznej nie da się usprawiedliwić” jedynie wzmacnia błędne przekonanie, według którego nastoletni chuligani wyrastają z niewinnych maluchów-aniołków. Nie myśl sobie, że gdy jako rodzic przymykasz oko na złe zachowanie swojego dziecka (w szczególności jeśli jest ono ponadprzeciętnie agresywne z temperamentu),to stajesz po jego stronie.”
Przedstawianie biologii jako konserwatywnej też nie jest dowodem na otwartość. Nie jest to z pewnością oczywisty truizm, sama biologia ma zarówno elementy konserwatywne, jak i postępowe, przecież ewolucja cały czas trwa:
„Truizmem w biologii jest stwierdzenie, że ewolucja jest konserwatywna. Gdy coś wyewoluuje, pozostaje tylko budowanie na tym, co natura już stworzyła. Nowe elementy mogą zostać dodane, stare mogą ulec mniejszemu bądź większemu przekształceniu, jednak większość pozostaje taka sama”
Liberalizacja prawa rozwodowego i stwierdzenia „hipotetycznej wolności”, „dramatyczna liberalizacja” i zaraz dalej odwołanie do emocji i potencjalnego cierpienia dzieci. Zupełna ignorancja faktu, że pozostawanie w takich małżeństwach też wiąże się z masą problemów.
„Na przykład, czy słuszną decyzją była dramatyczna liberalizacja prawa rozwodowego w latach sześćdziesiątych XX wieku? Nie wiem, czy pozytywnie oceniają ją dzieci, których stabilizacja życiowa została poświęcona na rzecz hipotetycznej wolności ich rodziców, jaką rzekomo przyniosła zmiana przepisów.”
Nadmierne eksponowanie religii. Fragmentów i interpretacji biblii jest w książce od groma, duża cześć z nich to bardzo luźne interpretacje Petersona, oczywiście pokrywające się z jego postrzeganiem świata:
„Nie powinno zatem dziwić, że wkrótce decyduje się oszukać Ewę. Dlaczego Ewę, a nie Adama? Być może po prostu tak wypadło. Szanse wynosiły przecież pięćdziesiąt na pięćdziesiąt, a to całkiem spore prawdopodobieństwo. Z doświadczenia jednak wiem, że prastare historie nie mają w sobie nic przypadkowego. Wszystkie elementy zbędne – wszystko, co nieistotne dla fabuły – były z czasem pomijane w przekazach słownych i już dawno zostały zapomniane. Jak mówił rosyjski prozaik i dramaturg Anton Czechow: „Jeśli w pierwszym akcie na ścianie wisi broń, w następnym musi wystrzelić. W przeciwnym razie nie ma sensu, aby tam wisiała”. Być może pradawna Ewa miała więcej okazji do styczności z wężami niż Adam. Być może węże częściej polowały na jej zamieszkujące drzewa potomstwo. Być może to z tej przyczyny córki Ewy po dziś dzień są bardziej opiekuńcze, strachliwe, nerwowe i świadome ryzyka (nawet, i to w szczególności, w najbardziej egalitarnych spośród współczesnych społeczeństw ludzkich). Idźmy dalej. Wąż mówi Ewie, że jeśli zje zakazany owoc, nie umrze. Zamiast tego – jej oczy się otworzą. Stanie się jak Bóg, świadoma różnicy między dobrem a złem. Rzecz jasna wąż nie mówi jej, że tylko pod tym jednym względem upodobni się do Boga. Ale czego mielibyśmy się spodziewać po podstępnym gadzie! Ponieważ jest człowiekiem i chce wiedzieć więcej, Ewa decyduje się zjeść owoc. Bach! Budzi się: jest świadoma, a może nawet, po raz pierwszy, zawstydzona. Żadna świadoma, twardo stąpająca po ziemi kobieta nie będzie tolerować faceta bujającego w obłokach, dlatego Ewa natychmiast dzieli się owocem z Adamem. To czyni jego zawstydzonym. Niewiele się pod tym względem zmieniło. Kobiety zawstydzają mężczyzn od zarania dziejów, a czynią to głównie poprzez ich odrzucanie i krytykę za brak odpowiedzialności. To zrozumiałe: jako że kobiety ponoszą większość ciężaru reprodukcji, trudno wyobrazić sobie, żeby miało być inaczej. Zdolność kobiet do wzbudzania wstydu u mężczyzn pozostaje pierwotną siłą natury.”
O ile poprzedni fragment, część osób może uznać za wartościowy, to jednak pełno jest też wtrąceń religijnych nic nie wnoszących do myśli jakie snuje Peterson. W tym przykładzie usunięcie zdania z Bogiem zupełnie nic nie zmieni:
„Gdy wszystko wokół jest pewne, znajdujemy się w stanie porządku. Jesteśmy w nim, gdy wszystko idzie zgodnie z planem, bez niespodziewanych problemów. W domenie porządku wszystko przebiega tak, jak chciałby tego Bóg. Lubimy tam być. Lubimy środowisko, które dobrze znamy. Gdy panuje porządek, możemy myśleć długoterminowo. Nasza sytuacja jest stabilna, a my jesteśmy spokojni i pewni siebie.”
Peterson często też zaprzecza sobie. Tutaj mamy krytykę nadmiernej generalizacji:
„Możemy mieć do czynienia albo z sukcesem: pełnym, wielkim, niewątpliwie dobrym, albo z jego przeciwieństwem: niewątpliwie złą, dotkliwą, dojmującą porażką. Dychotomia ta implikuje brak alternatyw i stanowisk kompromisowych. Tymczasem w świecie tak skomplikowanym jak nasz taka generalizacja (a mówiąc ściślej: nieumiejętność rozróżniania) to świadectwo naiwnej, prostolinijnej, a może nawet złowieszczej analizy. Taki binarny system zamazuje stopniowalność wartości, z wszelkimi negatywnymi tego konsekwencjami.”
A tutaj kilka przykładów „naiwnej prostoliniowości” :
„Chłopcy lubią rywalizację, nie lubią zaś przestrzegać zasad i wykonywać poleceń, szczególnie w wieku dorastania.”
„Dziewczętom podobają się chłopcy, którzy zwyciężają w rywalizacji o status z innymi chłopcami.”
„Kobieta powinna opiekować się dziećmi – choć to nie jest jej jedyna rola. Mężczyzna powinien zaś opiekować się kobietą i dziećmi – i znów: to nie jego jedyna rola. Natomiast kobieta nie powinna opiekować się mężczyzną – ona musi obdarzyć swoją opieką dzieci, a mężczyzna dzieckiem być nie powinien.”
„W rzeczywistości kobieta może powiedzieć nie silnemu mężczyźnie tylko dlatego, że ma za sobą normy społeczne, przepisy prawa oraz instytucję państwa.”
„Niemal wszystkie emocje, które czynią życie wartościowym i fascynującym, są konsekwencją sukcesów lub porażek w dążeniach ku temu, co cenimy i czego pragniemy.”
„A więc: zwracaj uwagę na swoją postawę. Przestań się snuć przygarbiony i oklapnięty. Mów to, co myślisz. Traktuj swoje marzenia tak, jakbyś miał do nich prawo – przynajmniej takie samo jak inni. Chodź z podniesioną głową i patrz daleko wprzód. Odważ się być groźny. Zachęcaj serotoninę, aby płynęła obficie przez sieć neuronową, która tak łaknie jej uspokajającego wpływu. Ludzie, w tym także ty sam, zaczną zakładać, że najwidoczniej jesteś kompetentny i zdolny. Ośmielony pozytywnymi reakcjami, jakich nagle doświadczysz, przestaniesz być tak nerwowy i niespokojny. Łatwiej będzie ci skupić się na subtelnych społecznych sugestiach, które ludzie przesyłają sobie w trakcie komunikacji. Twoje rozmowy będą przebiegać płynniej i rzadziej przeplatać się z okresami niezręcznej ciszy. Wzrośnie liczba okazji do spotykania się z ludźmi, nawiązywania z nimi relacji i imponowania im.”
Można znaleźć też spłycanie tematów mimo wykorzystania badań naukowych. Kompletnie pominięty aspekt wojen, chorób, kapłaństwa itp., wszystko sprowadzone do wyboru kobiety:
„To dlatego mamy dwa razy więcej przodków płci żeńskiej niż płci męskiej (wyobraź sobie, że wszystkie kobiety, które kiedykolwiek żyły, miały średnio jedno dziecko, a wśród mężczyzn połowa miała dwójkę dzieci, a połowa nie miała ani jednego)[50]. To Kobieta jako Natura ocenia połowę mężczyzn i mówi „Nie!”. Dla mężczyzn to bezpośrednia styczność z chaosem, który przypomina o sobie z potężną siłą za każdym razem, gdy kobieta daje im kosza.”
Wracając jeszcze do kar fizycznych. Trzy zdania o pstrykaniu dziecka po czym zaprzeczenie sensowności własnych słów stwierdzeniem ”Dzieci nie są głupie”:
„Jeśli twój dwulatek dostanie od ciebie pstryczka palcem wskazującym natychmiast po tym, jak uderzy inne dziecko w głowę drewnianym klockiem, dostrzeże związek między jednym a drugim i powinien odtąd choć częściowo stracić chęć do powtarzania ataku w przyszłości. Można to chyba uznać za dobry rezultat. Z pewnością nie dojdzie do wniosku, że powinien bić inne dzieci częściej i nie uzna pstryczka od rodzica za nagrodę za właściwe postępowanie. Dzieci nie są głupie.”
Opieka nad synem przyjaciela:
„Nie ma mowy, żebym nagradzał tego krnąbrnego malca za niewłaściwe zachowanie – pomyślałem sobie – i co jak co, ale nikomu nie zamierzam włączać Elma z Ulicy Sezamkowej”. Nigdy nie znosiłem tej odrażającej, marudnej kukły. Uważam ją za hańbę na dorobku Jima Hensona[125]. Krótko mówiąc, nagradzanie nieposłuszeństwa seansem z Elmem nie wchodziło w grę. Oczywiście nie wyjawiłem moich planów ojcu dziecka. Rodzicom po prostu nie mówi się krytycznych opinii na temat ich dzieci – dopóki nie są gotowi ich wysłuchać.”
Kilka zdań o kobietach:
„Co więcej, nawet jeśli przed rewolucją feministyczną z lat sześćdziesiątych kobiety nie wniosły niczego istotnego w dziedziny sztuki, literatury i nauki (w co nie wierzę),ich rola w zajmowaniu się dziećmi oraz pracy na roli miała kluczowe znaczenie dla wychowywania chłopców i uwalniania mężczyzn – bardzo nielicznych – dzięki czemu ludzkość jako całość mogła się rozwijać i przeć naprzód.”
Tego typu cytatów można w tej książce znaleźć naprawdę bardzo dużo. Książka poza wymienionymi wyżej elementami jest także dla mnie zbyt przegadana. Formą bardziej pasuje do wykładu, wystąpienia, znajdziemy tu dożo historii, anegdot, niekiedy nawet żartów. Po książkę sięgnąłem, ze względu na jej duży rozgłos i przez fakt, że postać Petersona jest rozpoznawalna w Polsce. Osobiście nie śledzę wystąpień Petersona (w przeszłości na jakieś fragmenty się natknąłem),ale po lekturze książki mam pewien obraz, dlaczego są tak chętnie oglądane. Uważam, że to głównie za sprawą klarownego i prostego formułowania tez, a w następstwie także ciągów myślowych (rzeczywistość niestety tak klarowana często nie jest). Fenomen tłumaczyć może też kierowanie wystąpień do dość konkretnego grona ludzi, wyjaśnia to poniekąd dlaczego jego postać budzi skrajne emocje.
Ogólny wniosek do książki i postaci Petersona prowadzi mnie do zaniepokojenia na temat potencjalnych nieścisłości, błędów logicznych, nietrafionych analogi itp., które mogą zostać wychwycone podczas czytania, ale dużo trudniej jest je zauważyć podczas wystąpień, gdzie tępo jest wyraźnie szybsze, a do tego dochodzą takie elementy jak ogólna charyzma, pewność wypowiadanych słów, czy nawet elegancki ubiór.