Biblioteczka
2022-02
2022-02
"[...] na tym świecie nie ma niezmiennie złych ludzi. Zawsze należy pamiętać, że wielu dobrych przemienia się nagle w łotrów, gdy staną w obliczu zbyt silnej pokusy"
Młody narrator opowiada historię swojej przyjaźni z Senseiem. Poznanie go nie było łatwe.
Sensei jest skryty i dystansuje się od ludzi i świata. Kiedyś ciągnęło go do książek, ale teraz nie może się zmusić do podjęcia jakiejkolwiek działalności. Mimo tajemnicy, jaka otacza Senseia, znajomość z nim jest dla narratora bardzo wartościowa.
Sekret strzeżony przez Senseia związany jest z jego przeszłością. Wyjawi ją w liście do bohatera-narratora. Jakie wydarzenia położyły się cieniem na jego życiu? Tego oczywiście nie zdradzę. Opisanie przeszłości w liście jest spełnieniem obietnicy danej przyjacielowi. Ma być dla niego nauką - nauką, która na pewno przyda się wchodzącemu w dorosłość narratorowi.
Sōseki w jednym ze swych najważniejszych dzieł sportretował człowieka wrażliwego, zagubionego, szukającego własnej drogi i osamotnionego w tych poszukiwaniach.
Autor w znakomity sposób dokonał wglądu w ludzką psychikę - w psychikę osoby nadwrażliwej i dokonującej ciągłych analiz rzeczywistości i ludzi. Kameralność tej prozy, jej subtelność i prostota potęgują atmosferę intymności, która towarzyszy odsłanianiu "sedna rzeczy", serca - jap. kokoro. Czym jest tytułowe kokoro? Prawdą o życiu i ludziach? Jakąś uniwersalną zasadą? Nie wiem.
Sōseki podejmuje w swym dziele rozmaite refleksje - m.in. na temat tego, jak środowisko, w którym się znajdziemy, wpływa na nasze postrzeganie świata. Przyzwyczajenie do nowego środowiska może sprawić, że po powrocie do rodzinnego domu nie będziemy potrafili odnaleźć wspólnego języka z najbliższymi. Boleśnie przekona się o tym narrator, którego ta rozbieżność światopoglądów chwilami będzie irytować.
Sōseki pisze o przyjaźni, miłości, chorobie, śmierci, honorze. I o świecie, który odchodzi w zapomnienie. Śmierć cesarza Meiji jest symboliczna. Może zakończenie musiało być otwarte?
Świetna proza. Mogę wybaczyć pewne wtręty dotyczące kobiet. Jeszcze wrócę do Sōsekiego. Bardzo polecam!
Na Insta: https://www.instagram.com/p/CadV09dMLYZ/
"[...] na tym świecie nie ma niezmiennie złych ludzi. Zawsze należy pamiętać, że wielu dobrych przemienia się nagle w łotrów, gdy staną w obliczu zbyt silnej pokusy"
Młody narrator opowiada historię swojej przyjaźni z Senseiem. Poznanie go nie było łatwe.
Sensei jest skryty i dystansuje się od ludzi i świata. Kiedyś ciągnęło go do książek, ale teraz nie może się zmusić do...
2016-09
Głód... Długotrwały brak pokarmu, który może doprowadzić nawet do śmierci. Czy jednak głód wpływa tylko na ciało? Okazuje się, że nie. Ale po kolei...
XIX-wieczna Christiania. Żyje tu główny bohater. Jest anonimowy (nie znamy jego personaliów). Młody mężczyzna utrzymuje się z pisywania artykułów do gazet. To zajęcie nie jest niestety zbyt opłacalne i nie daje mu możliwości uiszczenia opłaty za wynajem pokoju, nie mówiąc już o zaspokajaniu innych potrzeb. Dlatego literat głoduje. Opis jego przeżyć jest wstrząsający (zawiera elementy techniki naturalistycznej), co potęguje fakt zastosowania w utworze narracji pierwszoosobowej.
Bohater spaceruje po mieście i spotyka różnych ludzi, ale jest osamotniony - nie ma rodziny i bliskich przyjaciół. Powoduje to u niego uczucie egzystencjalnej pustki. Jego głód nie dotyczy tylko konieczności spożycia pokarmu, ale oznacza również tęsknotę za drugim człowiekiem.
Hamsun w swej powieści doskonale przedstawił destrukcyjne działanie głodu. Udowodnił, że brak pokarmu oddziałuje nie tylko na ciało, ale również na psychikę. Bohater utworu łatwo popada ze stanów euforycznych w depresję, cierpi na koszmary senne, czasem pozwala sobie na życie w iluzji (np. marzenia o księżniczce Ylajali). Na jego przykładzie można obserwować rozpad więzi łączącej Boga i człowieka.
Warto zwrócić uwagę na pewną cechę charakteru młodego idealisty, która od razu rzuca się w oczy. Ta cecha to duma - nie pozwala mu ona na skorzystanie z pomocy oferowanej przez innych ludzi. Z jednej strony bywa to irytujące, gdyż w ten sposób pozbawia go szansy polepszenia swego losu. Z drugiej strony natomiast jego postępowanie stanowi dowód na to, iż człowiek - bez względu na to, w jak trudnej sytuacji się znajdzie - może zachować swoją godność. Taka interpretacja postawy literata udowadnia ludzką siłę i odporność na przeciwności losu. Nie należy również zapomnieć o uczciwości bohatera, która sprawiała, że nie przywłaszczał on sobie cudzej własności i nie oszukiwał. Duma i uczciwość młodego idealisty mogą świadczyć o jego heroizmie.
Powieść "Głód" niewątpliwie warto przeczytać. Dlaczego? M.in. ze względu na wielowymiarowe ukazanie problemu (dwa oblicza głodu), pieczołowitość opisu, poruszenie ważnych zagadnień egzystencjalnych, które są uniwersalne i ponadczasowe. Ponadto bohatera można uznać za everymana, w związku z czym czytelnik ma możliwość odnalezienia w nim cząstki siebie.
Ciekawy wydaje się fakt, iż norweski noblista napisał ten utwór pod wpływem własnych doświadczeń. Dzięki temu był zaangażowany w opisywany problem. Dodatkowo czytelnik może dowiedzieć się czegoś o autorze powieści.
Serdecznie polecam!
Głód... Długotrwały brak pokarmu, który może doprowadzić nawet do śmierci. Czy jednak głód wpływa tylko na ciało? Okazuje się, że nie. Ale po kolei...
XIX-wieczna Christiania. Żyje tu główny bohater. Jest anonimowy (nie znamy jego personaliów). Młody mężczyzna utrzymuje się z pisywania artykułów do gazet. To zajęcie nie jest niestety zbyt opłacalne i nie daje mu możliwości...
2017-09-11
"(...) każdego człowieka można kupić za jego cenę, jeżeli się tylko zna tę cenę"
Żona Jakuba Clausena, Chrystyna, umiera na chorobę serca. Jej życzeniem jest, aby młynarz ponownie się ożenił. Za najodpowiedniejszą kandydatkę uważa pobożną Hannę z leśniczówki, której brat, Wilhelm, jest przyjacielem Jakuba. Młynarz jednak jest zafascynowany Lizą kłusowniczanką, służącą w młynie. Zresztą - nie tylko on...
Liza to prawdziwa femmme fatale, która potrafi owinąć sobie mężczyzn wokół palca; kobieta nie ma skrupułów, jest sprytna, inteligentna i spostrzegawcza. Jasno określa swoje cele i dąży do nich za wszelką cenę. Jednocześnie na kartach powieści można obserwować, jak przeżywa chwile słabości, odczuwając przejawy społecznej niesprawiedliwości. Liza mianowicie pochodziła z biednej kłusowniczej rodziny z mokradeł Virket, zaznała biedy, ciężkiej pracy i nie mogła liczyć na zdobycie wykształcenia, w przeciwieństwie do Hanny, rywalki w walce o Jakuba. Nie to, żebym współczuła Lizie, zrobiła ona zbyt wiele złego, by mogła na to zasłużyć.
W powieści zachwyca silnie zaznaczony psychologizm. Gjellerup dużo uwagi poświęca przemyśleniom, popędom bohaterów, analizuje motywy ich poczynań i jest w tym obiektywny.
"Młyn na wzgórzu" odznacza się fantastycznymi opisami skandynawskiej przyrody, która stanowi doskonałe tło dla rozgrywających się wydarzeń. A już wykorzystanie ograniczonej przestrzeni młyna to po prostu majstersztyk.
To, co zwróciło moją uwagę, to zabieg opowieści w opowieści. Gjellerup wplata do powieści osadzoną w średniowieczu historię panienki Metty, giermka Hjamara i Czerwonego Rycerza. Pomiędzy tą opowiastką a losami bohaterów (Chrystyna, Jakub, Liza, parobek Jörgen) można odnaleźć liczne analogie.
Atmosfera w utworze jest niezwykle tajemnicza, niekiedy groźna. Autor wykorzystuje motywy omenu i przesądów, opisuje też lokalne ludowe wierzenia (zjawy). Folklor duńskiej wsi jest bardzo interesujący. Można też poczuć silną wiarę w działanie sił zła, co zresztą znajduje odzwierciedlenie w rozwoju wypadków.
Nie tylko ludzie w powieści są ważni. Gjellerup dużo uwagi poświęca również zwierzętom. Dla niego one także są istotami myślącymi. Ciekawie skontrastował autor kota Pilatusa, ulubieńca Lizy, z sarenką Jenny, podopieczną Hanny. Zwierzęta te zostały uznane za duchy opiekuńcze bohaterek i są powiązane z czarną albo białą magią. Co ciekawe, Pilatus zawdzięcza swoje imię Poncjuszowi Piłatowi.
Autor jest bardzo pieczołowity w opisach. Chodzi tu nie tylko o opisy miejsc, w których rozgrywa się akcja, ale również o charakterystykę postaci, nawet tych drugoplanowych. Dzięki temu każdy bohater ma swój indywidualny rys, jest człowiekiem z krwi i kości.
Gjellerup pozwala sobie też na ironię. Jest to szczególnie zauważalne w opisach dotyczących Smoka, dziedzica ze Smoczego Dworu, szwagra Jakuba. Charakterystyka jego osoby naprawdę mnie rozbawiła.
W powieści ważne miejsce zajmują rozważania natury religijnej; dominuje tu tematyka duszy, grzechu, sumienia, ludzkiej natury, relacji Boga z człowiekiem. Mamy też motyw nawrócenia i odkupienia. Nie sposób nie zauważyć analogii do "Zbrodni i kary".
Tematyka jest bardzo różnorodna i przedstawiona w interesujący sposób. Fabuła wciąga i przenosi w malowniczą okolicę Sundu.
Wielka szkoda, że twórczość Gjellerupa jest w Polsce tak mało popularna. Jeszcze większa szkoda, że pisarz nie znalazł uznania w swojej ojczyźnie. Muszę osobiście sprawdzić, dlaczego Duńczycy woleli Pontoppidana.
A tymczasem - z czystym sumieniem polecam lekturę "Młyna na wzgórzu"; nie zawiedziecie się!
"(...) każdego człowieka można kupić za jego cenę, jeżeli się tylko zna tę cenę"
Żona Jakuba Clausena, Chrystyna, umiera na chorobę serca. Jej życzeniem jest, aby młynarz ponownie się ożenił. Za najodpowiedniejszą kandydatkę uważa pobożną Hannę z leśniczówki, której brat, Wilhelm, jest przyjacielem Jakuba. Młynarz jednak jest zafascynowany Lizą kłusowniczanką, służącą w...
2019-02
Uff, w końcu dodaję tę opinię, bo książkę przeczytałam dobrych parę miesięcy temu ;)
"Mnie pomsta, ja oddam - mówi Pan"
To motto silnie pobudziło moją wyobraźnię i w ogóle bardzo, ale to bardzo mi się podobało. Pierwsze zdanie nieźle mnie wkręciło; lubię zdania o charakterze aforystycznym. A potem - potem wciągnięcie w wir wydarzeń, pacnięcie w twarz obrazem zdradzającego męża i zdradzonej żony. Ale to dopiero początek...
Niezmiernie przepadam za powieściami społeczno-obyczajowymi. Nie dość, że poruszają wiele problemów, to zawierają też - jakże by inaczej - najprzeróżniejsze wątki. Poza historią, skądinąd ciekawą, miłości Anny i Wrońskiego, otrzymujemy też przemyślenia na tematy religijne, dyskusje polityczne, refleksje natury etyczno-moralnej i wiele innych rzeczy. (A wiecie, że Tołstoj wspomina co nieco o antykoncepcji? XIX wiek...) Trudno powiedzieć, aby Anna znajdowała się w centrum, myślę jednak, że wszystkie ważniejsze wątki zostały odpowiednio "odmierzone".
Co za klimat! Co za plastyczny obraz XIX-wiecznej Rosji i wielkomiejskiej socjety! Bale, przyjęcia, życie rodzinne, polowania, uzdrowisko, teatry, wyścigi konne, wstęp do seansu spirytystycznego... Bardzo przyjemnie przeniknąć do tego świata.
Psychologizm też lubię i tu go nie zabrakło. Co do niespodzianek - zaskoczył mnie obraz tytułowej bohaterki. Mam wrażenie, że obecnie, w różnych adaptacjach itp., mamy do czynienia z gloryfikowaniem postaci Anny. W książce jest zupełnie inaczej, Tołstoj chyba nie darzył kobiety szczególną sympatią. Wręcz przeciwnie, to jej mąż został przedstawiony tak, by czytelnik mógł mu współczuć. Tak więc jakiś mit zostaje obalony. Ciekawe.
Zachęcam!
Uff, w końcu dodaję tę opinię, bo książkę przeczytałam dobrych parę miesięcy temu ;)
"Mnie pomsta, ja oddam - mówi Pan"
To motto silnie pobudziło moją wyobraźnię i w ogóle bardzo, ale to bardzo mi się podobało. Pierwsze zdanie nieźle mnie wkręciło; lubię zdania o charakterze aforystycznym. A potem - potem wciągnięcie w wir wydarzeń, pacnięcie w twarz obrazem zdradzającego...
2017-12-21
"Miłość i cierpienie to jedno i to samo: wartość miłości mierzy się sumą, jaką trzeba za nią zapłacić..."
Stany Zjednoczone, lata 30. XX w. Harry, stażysta w nowoorleańskim szpitalu, i Charlotte, artystka, mężatka, matka dwójki dzieci. Dlaczego opuszczają swoje środowisko? Co sprawia, że często zmieniają miejsce pobytu, że walczą z przeciwnościami losu, rezygnując z wygód? Na tylnej stronie okładki czytamy, iż bohaterowie "walczą o prawo do miłości i wolności". Pragnienie wolności? Być może. Ale miłość? Nie wiem. Niekiedy miałam co do tego wątpliwości. Jeśli nie miłość, to co to było? Pogoń za marzeniami, złudzeniami? Nie mam pojęcia. Może istnieje więcej rozwiązań? Kto wie... Każdy ma prawo do własnej interpretacji.
Fabuła nie jest zbyt odkrywcza: on, ona i... on. Porzucenie rodziny, porzucenie pracy i wszystkiego innego na rzecz ucieczki i rozpoczęcia nowego życia. Ale nie o to w tym wszystkim chodzi, bo fabuła stanowi tu pretekst do snucia rozważań na rozmaite tematy. Na jakie? Konwenanse, miłość (lub inne uczucie łączące bohaterów) w zderzeniu z obowiązkiem, tragiczna walka jednostek z bezwzględnym losem... To chyba te najważniejsze. Uniwersalne i zawsze aktualne.
Fascynuje mnie sposób, w jaki Faulkner opisuje powieściowe wypadki. Język jest zimny, brutalny wręcz, pełen wszechobecnego realizmu. Jeśli oczekujecie ckliwej opowiastki, to będziecie rozczarowani. Nie ma tu romantycznych uniesień, porywów serc. Zamiast tego są codzienne problemy, kryzysy, próby. Może właśnie ten sposób opisu rodzi wątpliwości co do tego, czy Harry i Charlotte naprawdę się kochają. Ale czy wszyscy kochankowie muszą przypominać Romea i Julię? Dobrze, odłóżmy te rozważania na bok, zajmiemy się teraz innymi kwestiami.
Uwielbiam również to, jak umiejętnie autor wplata do utworu rozmaite ponadczasowe refleksje: głębokie, celne, trafiające w sedno. Pretekstem stają się często błahe z pozoru wydarzenia, szczególiki. Choć fabuła nie porywa, to i tak ta niewielka objętościowo książka zawiera w sobie mnóstwo treści. I to jakich...
Do zalet powieści można by zaliczyć jeszcze zabieg retrospekcji (który osobiście uwielbiam). Prócz tego rozbudowane zdania, oddające głównie myśli bohaterów (przede wszystkim Harry'ego), dynamizm (to trochę paradoksalne, ponieważ, jak już wspomniałam, zdania są długie; mimo wszystko podczas lektury odnosiłam wrażenie, że opis procesów myślowych postaci jest żywy, dynamiczny właśnie), psychologizm (kocham introspekcję!). Co jeszcze? Tajemniczość. Nie chodzi mi tylko o trudność w zdefiniowaniu uczuć bohaterów, ale również - a może przede wszystkim - o zakończenie. Nie będę go zdradzać, pozwolę sobie tylko na uwagę, że skłania do refleksji, zmusza do rozwiązania zagadki, do poszukiwania sensu. Mnie się to jeszcze nie udało. Może kiedyś?
Nie mogę nie napisać o tytułowych palmach, które odgrywają w utworze ważną rolę. Towarzyszą bohaterom; szept, szelest drzew nie opuszcza kochanków. Tylna strona okładki (wyd. Książka i Wiedza) informuje, że Harry i Charlotte "szamocą się z przeznaczeniem jak palmy smagane wiatrem". Niewątpliwie coś w tym jest. Ale nie tylko palmy są tu istotne. Bohaterem staje się również wiatr: czarny, szyderczy, wdzierający się do domów z diabelskim chichotem. Palmy i wiatr, niejako uosobione, uczestniczą w zmaganiach bohaterów nie tylko jako tło dla ich poczynań. Można powiedzieć, że ich obecność w intrygujący sposób wzmaga pierwiastek tragizmu w utworze.
Jeśli chcecie przyjrzeć się skomplikowanym relacjom łączących bohaterów, jeśli zastanawiacie się, jak daleko można posunąć się w walce o szczęście, jeśli lubicie moralne dylematy i prozę psychologiczną, to zachęcam do zapoznania się z "Dzikimi palmami".
Ja tymczasem drugie spotkanie z Faulknerem uznaję za udane.
"Miłość i cierpienie to jedno i to samo: wartość miłości mierzy się sumą, jaką trzeba za nią zapłacić..."
Stany Zjednoczone, lata 30. XX w. Harry, stażysta w nowoorleańskim szpitalu, i Charlotte, artystka, mężatka, matka dwójki dzieci. Dlaczego opuszczają swoje środowisko? Co sprawia, że często zmieniają miejsce pobytu, że walczą z przeciwnościami losu, rezygnując z wygód?...
2015-11
W telegraficznym skrócie: "Zbrodnia i kara" to powieść o zbrodni i karze za zbrodnię. Zgadza się? Niby tak, ale takie rozumienie odwraca uwagę od innych istotnych treści i problemów. A tych w utworze jest całkiem sporo.
"Zbrodnia i kara" to to przede wszystkim powieść o człowieku. Bo człowiek błądzi, czyni zło, nie jest idealny. Ale czy to powód, by go potępiać?
W utworze Dostojewskiego główny bohater, Rodion Raskolnikow, dopuszcza się podwójnego morderstwa. Czy to oznacza, że jest zły? Nie. Paradoks? Niekoniecznie. Rodion, tak jak inni ludzie, jest słaby, popełnia błędy. Jest wrażliwy i skłonny do filozofowania i drobiazgowej analizy. Właśnie to czyni go podatnym na działanie sił zła. "Kto nie idzie do przodu, ten się cofa". Raskolnikow wymyka się jednoznacznej ocenie. Nie tylko on. Mamy jeszcze Sonię, która ze względu na swą profesję mogłaby zostać potępiona, a tak naprawdę stanowi symbol czystości i szlachetności. Warto jeszcze zwrócić uwagę na postać Swidrygajłowa, rozpustnika i kłamcy. Bohater uczynił wiele zła, ale jego podświadomość nie pozwala mu o tym zapomnieć. I to jest jego kara. A Marmieładow? Pierwsze skojarzenie: pijak. To prawda. Ale nie zagląda do kieliszka bez powodu: "Piję, albowiem pragnę dotkliwiej cierpieć!". Dostojewski uczy, aby nie oceniać człowieka pochopnie.
Rosyjski pisarz wiele uwagi poświęca zagadnieniom sumienia, kłamstwa, cierpienia, władzy, sprawiedliwości, wiary. Stara się sięgnąć do źródeł zła, dogłębnie analizuje ludzką psychikę (pomaga w tym polifoniczna forma powieści). Stara się dowiedzieć, co wpływa na to, kim człowiek jest ("Wszystko zależy od tego, w jakim otoczeniu i środowisku człowiek żyje. Środowisko to wszystko, sam człowiek jest niczym"). Zastanawia się, czy można bez konsekwencji przekroczyć granice moralne. Ukazuje ludzi, którzy nie mają łatwego życia, którzy chorują, żyją w nędzy... Zauważa jednak, że wola życia jest zbyt silna, by człowiek mógł się tak po prostu poddać: "Byle żyć, żyć i żyć! Jakkolwiek, byle żyć! Jakież to prawdziwe! Człowiek jest podły! I podły jest ten, kto go za to zwie podłym". Pisarz zajmuje się także upadkiem moralnym człowieka i jego duchowym odrodzeniem.
Dlaczego, oprócz wielu poruszonych problemów, warto przeczytać ten utwór? M.in. z powodu świetnie zarysowanych postaci (wszyscy bohaterowie, nawet ci drugoplanowi, są godni uwagi), wciągającej fabuły, psychologizacji (dużo miejsca poświęcono analizie ludzkiej psychiki, zamieszczono również sny bohaterów), zagęszczonej atmosfery (widać to szczególnie w opisie Petersburga i rozmowach Rodiona z Porfirym Pietrowiczem). Powieść może być także ciekawą lekturą dla miłośników filozofii (nawiązanie do makiawelizmu i teorii Nietzschego o nadludziach i podludziach). Co jeszcze? Przesłanie: każdy człowiek ma szansę na odkupienie. I powinien z tej szansy skorzystać.
Powieść Dostojewskiego jest ponadczasowa i porusza uniwersalne problemy, a jej lektura to czysta przyjemność.
Serdecznie polecam!
W telegraficznym skrócie: "Zbrodnia i kara" to powieść o zbrodni i karze za zbrodnię. Zgadza się? Niby tak, ale takie rozumienie odwraca uwagę od innych istotnych treści i problemów. A tych w utworze jest całkiem sporo.
"Zbrodnia i kara" to to przede wszystkim powieść o człowieku. Bo człowiek błądzi, czyni zło, nie jest idealny. Ale czy to powód, by go potępiać?
W utworze...
2016-04
"Jednemu warto życie ofiarować - sztuce!"
Róża Żabczyńska, kobieta niespełniona zawodowo i prywatnie, wspomina swoje życie, które stanowiło dla niej pasmo rozczarowań. Swoje frustracje wyładowuje na dzieciach, mężu i synowej. Czy Róża odzyska wreszcie spokój i pogodzi się ze sobą i światem?
Kuncewiczowa posłużyła się w swej powieści licznymi retrospekcjami, co zaburza chronologię, ale jednocześnie przedstawia tok myślenia głównej bohaterki. Teraźniejszość i przeszłość są ze sobą nierozerwalnie związane i determinują życie Róży. Bardzo lubię psychologizm w literaturze, a skomplikowane bohaterki literackie szczególnie mnie interesują, dlatego też śledzenie losów tytułowej cudzoziemki było dla mnie ciekawym zajęciem. Sfrustrowana kobieta nie dość, że nie mogła znaleźć swego miejsca w świecie, to jeszcze utraciła ukochanego i zaprzepaściła talent muzyczny. Miała prawo być rozczarowana i wściekła, co nie zmienia faktu, że jej zachowanie doprowadzało mnie niekiedy do szału i stanu najwyższej irytacji. Ale przeżyłam.
Ciekawą rzeczą w utworze wydała mi się zmiana imienia Róży, co niejako świadczy o jej rozdarciu. Zaintrygowała mnie także zmiana w relacjach Żabczyńskiej z Martą oraz miejsce muzyki w życiu bohaterki.
Choć niekiedy ma się ochotę pobić Różę ze skutkiem śmiertelnym lub przemówić jej do rozumu, to jednak warto zapoznać się bliżej z jej historią. Róża potrafi wzbudzać u czytelnika skrajne emocje, ja jej nie nienawidziłam, ale i nie współczułam. Warto przekonać się samemu, Czytelniku, jak bohaterka wpłynie na Ciebie.
Polecam!
"Jednemu warto życie ofiarować - sztuce!"
Róża Żabczyńska, kobieta niespełniona zawodowo i prywatnie, wspomina swoje życie, które stanowiło dla niej pasmo rozczarowań. Swoje frustracje wyładowuje na dzieciach, mężu i synowej. Czy Róża odzyska wreszcie spokój i pogodzi się ze sobą i światem?
Kuncewiczowa posłużyła się w swej powieści licznymi retrospekcjami, co zaburza...
2016-03
"Jest się takim, jak myślą ludzie, nie jak myślimy o sobie my, jest się takim, jak miejsce, w którym się jest"
Powieść traktuje przede wszystkim o losach Zenona Ziembiewicza, uwikłanego w miłosny trójkąt i rozdartego pomiędzy Justyną Bogutówną a Elżbietą Biecką. Nałkowska ukazała w niej również rozwarstwienie społeczeństwa, wprowadzając przy tym kilka ciekawych wątków.
Najpierw dam upust emocjom. Lektura pierwszej połowy książki była dla mnie męką, a to wszystko przez Zenona. Znienawidziłam go. Erotoman jeden!!! Potem było lepiej, jakoś przywykłam do tego bohatera.
Podobała mi się problematyka poruszona przez autorkę. W "Granicy" nie brak też rozważań na ważne tematy, takie jak odpowiedzialność za swoje czyny, moralność, wina i kara. Ciekawy wg mnie jest tytuł książki; można interpretować go na wiele sposobów, odnosząc się do różnych aspektów utworu.
Analizowanie, w jaki sposób Zenon poniósł życiową porażkę, było interesujące. W sumie to nie wiem, jak na to reagować. Może powinnam się cieszyć, że bohater dostał za swoje, ale z drugiej strony... Eh, nieważne...
Choć główny bohater może irytować, warto przełknąć tę gorzką pigułkę i przeczytać powieść Nałkowskiej, bo jest to utwór interesujący. Lektura może stać się okazją do refleksji na temat tego, co decyduje o tym, że człowiek jest, jaki jest i jak właściwie należy go postrzegać. Emocji też nie zabraknie. Nienawiść, zemsta, ból, zdrada - wszystko to znajduje się w "Granicy". Różnorodna problematyka i ukazanie przedstawicieli różnych warstw społecznych również zaliczam na plus.
Polecam!
"Jest się takim, jak myślą ludzie, nie jak myślimy o sobie my, jest się takim, jak miejsce, w którym się jest"
Powieść traktuje przede wszystkim o losach Zenona Ziembiewicza, uwikłanego w miłosny trójkąt i rozdartego pomiędzy Justyną Bogutówną a Elżbietą Biecką. Nałkowska ukazała w niej również rozwarstwienie społeczeństwa, wprowadzając przy tym kilka ciekawych...
"[...] czy jeżeli mógłbyś zabić chińskiego mandaryna przez przyciśnięcie guzika w ścianie, albo wręcz samym tylko aktem woli, po to, by odziedziczyć jego majątek - zrobiłbyś to?"
Nie bez przyczyny zamieszczam ten cytat z powieści Söderberga, jednego ze szwedzkich pisarzy przełomu XIX i XX wieku. Odwołuje się on bowiem (no, może nie dokładnie) do dylematu, przed którym postawiony zostanie (albo sam się postawi?) tytułowy jej bohater.
Do młodego sztokholmskiego lekarza przychodzi pewna kobieta, by prosić o pomoc. Sprawa to nietypowa i wydaje się, że Glas jest jedyną osobą, która może tu coś zdziałać. Sytuacja kobiety porusza bohatera, a jej losy nie będą mu obojętne. Nie będzie to jednak jedyny powód, dla którego lekarz zdecyduje się wziąć sprawy w swoje ręce. Co jeszcze nim kieruje? I czy odważy się wprowadzić swój plan w życie?
Nakreśliłam fabułę w sposób dość zawoalowany, bo nie chcę zdradzić zbyt wiele z i tak niewielu rzeczy, które się w tej książce wydarzą. "Doktor Glas" to jedna z takich powieści, które za cel obierają sobie przede wszystkim roztrząsanie pewnych problemów etyczno-moralnych, które nigdy nie stracą na aktualności.
Osiągnięciu tego celu sprzyja forma utworu. Tytułowy bohater prowadzi pamiętnik i to właśnie z zapisków tam zawartych dowiadujemy się o wydarzeniach, które mają miejsce - poznajemy je, co warto podkreślić, z perspektywy tegoż bohatera-narratora. Otrzymujemy też dostęp do jego umysłu i zachodzących w nim skomplikowanych operacji myślowych.
Jeśli lubicie filozoficzne i egzystencjalne refleksje, niespieszną narrację skierowaną raczej "do wewnątrz" niż "na zewnątrz", subtelny klimat i zawsze obecną, choćby w tle, piękną przyrodę, to sądzę, że śmiało możecie sięgnąć po "Doktora Glasa". Owszem, niekiedy "rozkminy" filozoficzne Söderberg wprowadził - moim zdaniem - na siłę, ale, jak to się mówi, jestem w stanie to zaakceptować ;)
"[...] czy jeżeli mógłbyś zabić chińskiego mandaryna przez przyciśnięcie guzika w ścianie, albo wręcz samym tylko aktem woli, po to, by odziedziczyć jego majątek - zrobiłbyś to?"
więcej Pokaż mimo toNie bez przyczyny zamieszczam ten cytat z powieści Söderberga, jednego ze szwedzkich pisarzy przełomu XIX i XX wieku. Odwołuje się on bowiem (no, może nie dokładnie) do dylematu, przed którym...