-
Artykuły„Małe jest piękne! Siedem prac detektywa Ząbka”, czyli rozrywka dla młodszych (i starszych!)Ewa Cieślik1
-
ArtykułyKolejny nokaut w wykonaniu królowej romansu, Emily Henry!LubimyCzytać2
-
Artykuły60 lat Muminków w Polsce! Nowe wydanie „W dolinie Muminków” z okazji jubileuszuLubimyCzytać2
-
Artykuły10 milionów sprzedanych egzemplarzy Remigiusza Mroza. Rozmawiamy z najpoczytniejszym polskim autoremKonrad Wrzesiński14
Biblioteczka
2017-12-30
2017-02-20
2016-03-05
2016-11-20
Wydaje mi się, że książka jest bardzo dobra w swoim gatunku. Zasady savoir-vivre'u opisane w jasny i przystępny sposób - tekst rozmieszczony przejrzyście, no i bardzo ładne wydanie (ilustracje, ważne informacje na marginesach, krótkie wstępy przed każdym nowym rozdziałem, twarda oprawa). Czasem można się nawet uśmiechnąć czytając książkę... :)
Wydaje mi się, że książka jest bardzo dobra w swoim gatunku. Zasady savoir-vivre'u opisane w jasny i przystępny sposób - tekst rozmieszczony przejrzyście, no i bardzo ładne wydanie (ilustracje, ważne informacje na marginesach, krótkie wstępy przed każdym nowym rozdziałem, twarda oprawa). Czasem można się nawet uśmiechnąć czytając książkę... :)
Pokaż mimo to2016-04-20
Powieść pełna delikatnych, pajęczych słów, oplatających mój umysł. Pierwsza część przepiękna, humorystyczna - potem lekkie znużenie.
Powieść pełna delikatnych, pajęczych słów, oplatających mój umysł. Pierwsza część przepiękna, humorystyczna - potem lekkie znużenie.
Pokaż mimo to2016-08-22
Myślę, że gdyby ktoś chciał napisać powieść na wzór XIX-wiecznej nigdy nie odda w pełni charakteru i uroku tamtych czasów. Każde zdanie Gaskell w tej powieści jest majstersztykiem. Jak to możliwe, że w jednym sformułowaniu można oddać tyle emocji i tyle powiedzieć?
Najlepsze smaczki powieści jak dla mnie:
- przygniatające serce przemówienie Boucher'a o biedzie,
- wykrzyczane w duchu słowa Thornton'a kiedy Margaret wyjeżdżała z Milton, żeby "pozwolić jej odejść" (tu na prawdę rozedrze się serce każdego romantyka),
- i zasłonięte drobnymi dłońmi rumieniące się policzki Margaret (ach!:).
Myślę, że gdyby ktoś chciał napisać powieść na wzór XIX-wiecznej nigdy nie odda w pełni charakteru i uroku tamtych czasów. Każde zdanie Gaskell w tej powieści jest majstersztykiem. Jak to możliwe, że w jednym sformułowaniu można oddać tyle emocji i tyle powiedzieć?
Najlepsze smaczki powieści jak dla mnie:
- przygniatające serce przemówienie Boucher'a o biedzie,
-...
2016-08-06
2016-07-30
2016-01-12
2015-07-21
"Przedstawiano ją pod postacią odzianej na biało młodej dziewczyny lub starej kobiety o surowej bladej twarzy z rozpuszczonymi w nieładzie włosami. Południce bywały duszami zmarłych kobiety tuż przed lub w trakcie ślubu, bądź wkrótce po weselu. W rękach trzymały zazwyczaj drąg, ożóg lub sierp, którymi potem dręczyły swoje ofiary. Zazwyczaj towarzyszyła jej sfora siedmiu czarnych psów.
Jeśli w bezwietrzny dzień łany zbożna nagle zaczynały falować to było jasne, że południca jest tuż tuż. Szczególnie lubiła przebywać wśród łanów łubinu. Zabijała ona w pełnym słońcu, przeważnie dorosłych kosiarzy oraz pracujących oraczy. Nie było przeciw niej obrony – należało po prostu w okolicy południa unikać przebywania na polu a już szczególnie drzemki na polu. Śpiący był bowiem szczególnie pożądaną ofiarą. Południca nie lubiła cienia, więc dobrze było przesiedzieć południe w cieniu drzew – tam demon nie miał dostępu."
historiamniejznanaizapomniana.wordpress.com/2015/08/07/poludnica-letni-demon/
"Przedstawiano ją pod postacią odzianej na biało młodej dziewczyny lub starej kobiety o surowej bladej twarzy z rozpuszczonymi w nieładzie włosami. Południce bywały duszami zmarłych kobiety tuż przed lub w trakcie ślubu, bądź wkrótce po weselu. W rękach trzymały zazwyczaj drąg, ożóg lub sierp, którymi potem dręczyły swoje ofiary. Zazwyczaj towarzyszyła jej sfora siedmiu...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-12
2015-11
2015-08-20
2015-07-03
2015-06-21
Gdybym miała się wrócić do dzieciństwa to między innymi właśnie dla takich książek.
Zaopatruję się w całą serię Mizielińskich tłumacząc, że to dla moich przyszłych dzieci, a tak na prawdę wiadomo... po prostu sama mam ochotę zajrzeć do tych wielkich kolorowych kartek!
Gdybym miała się wrócić do dzieciństwa to między innymi właśnie dla takich książek.
Zaopatruję się w całą serię Mizielińskich tłumacząc, że to dla moich przyszłych dzieci, a tak na prawdę wiadomo... po prostu sama mam ochotę zajrzeć do tych wielkich kolorowych kartek!
2015-06-03
2015-05-27
2015-05-07
Myślę, że w medycynie nic nie jest czarno białe, tak jak przedstawia to pan Zięba. Łyknę sobie to i owo i mi przejdzie. Fakt - trochę zgubiliśmy balans pomiędzy naturalnym wspomaganiem organizmu a leczeniem farmakologicznym, ale kompletnie zatracić się w zażywaniu różnych witamin to też nie do końca chyba mądre. Nie mam wykształcenia medycznego, ale myślę sobie, że jak coś się dzieje w naszym organizmie, jak podskoczy jeden wskaźnik, to za tym idzie szereg innych zmian. Ostatnio usłyszałam, że pewna pani leczyła się na jakieś dolegliwości pijąc na potęgę olej (chyba) lniany. I tak się tego oleju opiła, że zniszczyła sobie wątrobę... Tym, którzy tak się tu zachwycają radziłabym nieco krytyczniej i ostrożniej spojrzeć na zawartość książki i na jej autora.
Myślę, że w medycynie nic nie jest czarno białe, tak jak przedstawia to pan Zięba. Łyknę sobie to i owo i mi przejdzie. Fakt - trochę zgubiliśmy balans pomiędzy naturalnym wspomaganiem organizmu a leczeniem farmakologicznym, ale kompletnie zatracić się w zażywaniu różnych witamin to też nie do końca chyba mądre. Nie mam wykształcenia medycznego, ale myślę sobie, że jak coś...
więcej Pokaż mimo to