Polska ilustratorka, autorka książek dla dzieci, związana z Poznaniem. W 2010 roku ukończyła studia na Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu. W swoim dorobku ma 36 książek dla dzieci, jako autor lub współautor. Należy do ścisłej czołówki ilustratorów polskich młodego pokolenia.http://emiliaszewczyk.blogspot.com/
Teraz gdy tyle mówi się o sztucznej inteligencji czasami ciężko wytłumaczyć dzieciom na czym polega ten wynalazek przyszłości. Z pomocą przyjdzie nam właśnie ta książka, czyli "Dinks" (a tak w ogóle, to bardzo lubię to słowo 😉)
Dinks to wynalazek Rutgera, który razem ze swoim bratem mieszka w zacisznym domku, wiodąc proste i sielankowe życie. Pewnego dnia, za sugestia brata konstrukcje nowe urządzenie, które ma pomóc braciom w codziennych obowiązkach. Tak właśnie powstaje Dinks.
Dinks bardzo szybko się uczy i zaczyna wyręczać braci w pracach domowych, co jednak z czasem staje się uciążliwe. Robocik jest bardzo obrotny, wyręcza ich we wszystkich, a gdy kończy swoje zadania, zaczyna ingerować w życie Rutgera i Waltera. Zarządza zmianę diety, odbiera przyjemność z rozrywki, odwołuje święta... Jakby siedział w głowach braci i czytał w ich myślach.
Czas pozbawić Dinksa władzy...
Ta historia to doskonały przykład tego jakie korzyści i zagrożenia może nieść ze sobą rozwój technologii. Może na pierwszy rzut oka nie wygląda, ale jest bardzo aktualna i pomaga uzmysłowić sobie jak wyglądałoby nasze życie, gdyby było całkowicie uzależnione od technologii, w tym i tak już przesiąkniętym nią na wskroś świecie.
Mądra, zabawna i zaskakująco prawdziwa, zostawia czytelnikom pole do rozważań.
Z opowieścią doskonale współgrają ilustracje autorstwa Emilii Dziubak, która z Martinem Widmarkiem po raz kolejny tworzą świetny duet.
UWAGA dla rodziców - Dinks mówi wprost, że Mikołaj nie istnieje😉
"Szpinakowa staruszka" to książka,która już na pierwszy rzut oka przyciąga wzrok. Monumentalne,stare drzewo z twarzą człowieka ma w sobie coś magicznego i tajemniczego. Ilustracje w środku również czarują czytelnika i przynoszą nas do świata baśni,starego lasu i historii małej szpinakowej staruszki,która nie lubi wiosny... dlaczego? Oczywiście więcej przeczytacie w książce 😉
Język tej historii jest bardzo platystyczny i barwny,także pięknie współgra z ilustracjami,które fascynują i jednocześnie budzą lekki niepokój,mają w sobie coś ciężkiego do uchwycenia i melancholijnego.
Tak samo jak cała historia,bo pod opowiadaniem o staruszce kryje się piękne przesłanie i moc ważnych życiowych lekcji. "Szpinakowa staruszka" to opowieść o przemijaniu,godzeniu się ze stratą, siłą przyjaźni,bezinteresownej pomocy,kojącym działaniu natury i trosce o drugiego człowieka. Myślę,że wiele dobrego można z tej historii wyciągnąć i nie tylko porozmawiać na ten temat z dziećmi,ale i samemu na chwilę się zadumać...
Piękna pozycja do czytania na dobranoc albo przy wieczornym wyciszaniu.
Myślę,że będzie dobra na wiek 3-4 +.