-
Artykuły6 książek o AI przejmującej władzę nad światemKonrad Wrzesiński20
-
ArtykułyBieszczady i tropy. Niedźwiedzia? Nie – Aleksandra FredryRemigiusz Koziński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać321
-
ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
Biblioteczka
2018-04-05
2012-05-24
Obiło mi się o uszy kilka pochlebnych opinii o tej książce, jednak w moje ręce wpadła zupełnie przypadkiem. Przyznam, że jest wspaniała. Nie ma szczegółu, do którego mogłabym się doczepić. Może to, że jest za krótka, choć i to było zapewne zamierzone, ponieważ przy większej dawce tekstu mogłabym się zwyczajnie zanudzić, choć sposób w jaki napisana jest ta książka na to nie wskazuje.
Szkoda mi Neila, jego nieustającej walki z ojcem, którą, mimo że skazaną na porażkę, ostatecznie wygrał. Nie podoba mi się jedynie sposób, w jaki to zrobił. I przykro mi z tego powodu.
Myślę, że niektórym jest potrzebne takie "Stowarzyszenie". Choć warunki członkostwa są dość surowe. Jednak Neil sprostał im, jest pełnoprawnym "umarłym poetą".
Następna książka, w którą za bardzo się wczułam. Nadal odczuwam tego konsekwencje.
Obiło mi się o uszy kilka pochlebnych opinii o tej książce, jednak w moje ręce wpadła zupełnie przypadkiem. Przyznam, że jest wspaniała. Nie ma szczegółu, do którego mogłabym się doczepić. Może to, że jest za krótka, choć i to było zapewne zamierzone, ponieważ przy większej dawce tekstu mogłabym się zwyczajnie zanudzić, choć sposób w jaki napisana jest ta książka na to nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-05-15
Z każdą częścią "Jutra", coraz bardziej jestem od niego uzależniona. Myślę, że trudno mi żyć w tym świecie, gdzie pełno wojen... Tyle że nie jestem w samym ich centrum.Oni, bohaterzy tej serii, są.
Kazdy powinien mieć beztroskie dzieciństwo, "spokojne" dorastanie. Dlatego tak bardzo mnie boli, gdy czytam o ludziach, którym w normalnej egzystencji przeszkodziła wojna, śmierć. Jedynym pocieszeniem jest to, że jakoś sobie radzą.
Wręcz niewyobrażalne jest to, co oni robią. Walczą za swój kraj, nie zważając na rany, poświęcają życie. I to nie z przymusu. Z czystego poczucia patriotyzmu. Wstrząsnęło mną to. Trzeba wykrzesac z siebie wielką odwagę, żeby zrobić coś takiego.
Kazdy ma ją w sobie, ale nie każdy ma tego świadomość. Wiara. To ona pomaga ją znaleźć.
Muiałam juz pisac źle o tej książce, że niektore opisy stanu umyślu bohaterki są wręcz męczące. Jestem raczej fanką nagłych zwrotów akcji, dialogów. Ale teraz, gdy już skończyłam czytać tę książkę, dostrzegam, że to jest potrzebne. Co prawda, miejscami można by je nieco ograniczyć, jednak większość jest niezbędna.
Ciąglę nie moge się nadziwić bohaterstwu i odwagi Robyn. Nie daje mi spokoju. Od początku serii uosabniam się z nią, ze względu na jej stanowczość i racjonalne myślenie (to już mniej), jednak nie jestem pewna, czy dorosłam do tego. Czy jestem tego godna. Bo mimo ze to fikcja, Robym jest moją bohaterem.
Nikt nie wie, co by zrobił w takiej sytuacji. Jednak trzeba przyznać, że ona zachowała się, jak należy. Jest wzorem do naśladowania i, przede wszystkim, największym bohaterem tej wojny. Wojny, która nie tylko toczy się na powierzchni Ziemii. Ta wojna jest w sercach. Bohaterów i czytelników.
Z każdą częścią "Jutra", coraz bardziej jestem od niego uzależniona. Myślę, że trudno mi żyć w tym świecie, gdzie pełno wojen... Tyle że nie jestem w samym ich centrum.Oni, bohaterzy tej serii, są.
Kazdy powinien mieć beztroskie dzieciństwo, "spokojne" dorastanie. Dlatego tak bardzo mnie boli, gdy czytam o ludziach, którym w normalnej egzystencji przeszkodziła wojna,...
2012-05-14
To juz druga przeczytana książka autorstwa Jackie Collins. Nie żałuję.
Nie znam się na życiu gwiazd, ale dreszczyk emocji, spowodowany genialnym rozwojem akcji, towarzyszył mi do ostatniej strony. Można by się doczepić do tego, że wszyscy są tu piękni, atrakcyjni, seksowni, ale tak to już jest wśród gwiazd; nic nie można na to poradzić.
Z początku gubiłam się w ilości i różnorodności nazwisk, ale z czasem dałam sobię radę. Tak jak myślałam, nadal nie mam docyć Jackie. Chcę więcej.
To juz druga przeczytana książka autorstwa Jackie Collins. Nie żałuję.
Nie znam się na życiu gwiazd, ale dreszczyk emocji, spowodowany genialnym rozwojem akcji, towarzyszył mi do ostatniej strony. Można by się doczepić do tego, że wszyscy są tu piękni, atrakcyjni, seksowni, ale tak to już jest wśród gwiazd; nic nie można na to poradzić.
Z początku gubiłam się w ilości i...
2012-04-28
2011-09-08
Jeden z komentarzy głosił, że to "najsmutniejsza książka, jaką czytałam w życiu". Zaintrygował mnie. Czy zgadzam się z tą opinią? Nie jestem pewna. Może za kilka lat powiem, że tak było. Ale dla mnie to nie jest tylko książka. Odbieram to, jako prawdziwą historie. Oczywiście nie jest tak, że oszalałam i nie umiem odróżnić świata fantazji od realnego.
To nie możliwe, że Artur to tylko wymysł pisarza. Nawet postać fikcyjna nie mogła znieść tyle bólu i cierpienia.
Stał się jakby Bogiem. Demonem śmierci. Śmierć chodziła za nim, niechciana. Kochając daną osobę, skazywał ją na dożywocie. Dożywocie, które z reguły nie trwało długo. Był bogiem życia i śmierci. Ale on nie był dumny ze statusu bożego. Chciał być normalnym człowiekiem. Chciał kochać. I mógł. Ale nie długo. Z czasem się tego bał. Bał się siebie.
Przypominał mi postać męczennika. Złe uczucia spadły na jego barki, przybijając gwoździe do jego krzyża. Nic tak nie boli, jak strata bliskich. Każda zostawia na tobie ranę. On miał ich za dużo.
Postanowił skończyć.
Skończyć ze złem. Za dużo jego na świecie. Wojny, mordy,... Za dużo tego widział. I jeszcze ONA. To zapieczętowało koniec jego gehenny.
Książka zrobiła na mnie wielkie wrażenie. Rzeczywiście, trudno się pozbierać. Jednak myślę, że podjął słuszną decyzje. Mało który człowiek dotarłby tak daleko z tym balastem.
Jeden z komentarzy głosił, że to "najsmutniejsza książka, jaką czytałam w życiu". Zaintrygował mnie. Czy zgadzam się z tą opinią? Nie jestem pewna. Może za kilka lat powiem, że tak było. Ale dla mnie to nie jest tylko książka. Odbieram to, jako prawdziwą historie. Oczywiście nie jest tak, że oszalałam i nie umiem odróżnić świata fantazji od realnego.
To nie możliwe, że...
2012-02-28
Najgorsze co mogłam przeżyć. Gdy przeczytałam ostatnie zdanie tej książki, chciało mi się płakać. Jest idealna. Nie wiem dokładnie pod jakim względem. Po prostu, gdy nie wiem co powiedzieć po przeczytaniu czegoś, albo jest tak żałosne, że szkoda mi na to słów, albo że mocno chwyciła mnie za serce i nie mogę wydusić ani sylaby.
Sam Forrest jest wspaniały. Postrzegam go jak dziecko, z czułością. Z początku myślałam "Ten to ma dobrze.". Nie zawsze musi się przejmować światem. Ale gdy doszłam do końca, współczułam mu jak nikomu na świecie. Odczuwał tak samo jak my, ale miał o tyle gorzej, że nie był tak samo odporny. Nie chodzi tu o fizyczną stronę tego słowa. Nie był odporny na uczucia.
Czasem myślę, że najłatwiej byłoby się ich wyrzec. Uniknęłabym bólu, który, o dziwo, zaczyna się od radości. Ubolewam, bo radość musi się w końcu skończyć.
Przygód można Forrestowi współczuć lub zazdrościć. Ja po tej lekturze, praktycznie o nich zapomniałam. Moje myśli zajął ten biedny Forrest.
Jak pisałam, postrzegam Forresta jako dziecko i chciałabym, żeby wszystko skończyło się dla niego szczęśliwie. W pewnym sensie tak było. Osiągnął, to co chciał. Prawie. Ale nigdy nie można mieć wszystkiego. Tyle że jemu chciałabym dać wszystko. Żeby wynagrodzić mu wszystkie krzywdy. Niby czym jest życie bez ryzyka, zawsze może się coś nie udać, ale tym razem nie dostrzegam tej możliwości. Wszystko powinno się udać. Nie ma opcji, że nie.
Gdyby Forrest istniał, nie spodobałoby mu się to co piszę. Ostatnią rzeczą, jaką by sobie życzył, to postrzeganie go jako dziecka. Nic na to nie poradzę. Chciałabym dla niego jak najlepiej, ale nie wiem czy coś zdziałam.
Jednak w mojej wyobraźni Forrest wygrał. Mieszka ze swoją miłością w wielkim domu, hodują krewetki, co miesiąc jeżdżą na mecze swojego syna. Piją herbatę z synową, a Forrest bawi się z wnuczętami. Mała Jenny ma piękny głos, a Forrest Junior akompaniuje jej na organkach.
Jednak to nierealne. :(
Ale gdybym spotkała kiedyś tego mojego wymarzonego Forresta, powiedziałabym mu : "Wiesz co, Forrest? Nie jesteś idiotem! "
Najgorsze co mogłam przeżyć. Gdy przeczytałam ostatnie zdanie tej książki, chciało mi się płakać. Jest idealna. Nie wiem dokładnie pod jakim względem. Po prostu, gdy nie wiem co powiedzieć po przeczytaniu czegoś, albo jest tak żałosne, że szkoda mi na to słów, albo że mocno chwyciła mnie za serce i nie mogę wydusić ani sylaby.
Sam Forrest jest wspaniały. Postrzegam go jak...
2012-04-06
Zawsze postrzegałam Freddie'go jako mistrza. Nie myślałam o tym, jakiej jest orientacji, gdzie mieszka, co lubi. Jest po prostu mistrzem.
Dlaczego pisze o nim w czasie teraźniejszym? Bo on nadal gdzieś tam jest. Stoi w oknie swojej sypialni i woła "Cooee!".
Mówi się, że człowiek nie umrze, dopóki pamięć i nim nie zginie. Jeśli przestrzegać tej zasady, to można go śmiało ochrzcić mianem nieśmiertelnego.
Gwiazdy rzadko są podejrzewane o ludzkie uczucia. Dla fanów jest mistrzem, dla jego bliskich- zwykłym człowiekiem, który jednak do końca napawał ich serca radością. Nie obchodzi mnie, czy brał narkotyki, czy był gejem. Po tej książce stał się dla mnie człowiekiem. Kimś, kogo częścią życia była muzyka, ale nie żył tylko dla niej. Żył dla Jima, dla swoich przyjaciół, dla swoich kotów, żył dla radości, jaką sprawiał mu widok szczęścia odciśniętego na twarzy jego bliskich.
Trudno oceniać zapiski osoby, która była z nim do końca, którą darzył takim uczuciem, która znała jego sekrety. Bardzo wątpię, aby zmienił jakiś fakt na swoją korzyść.Mógłby przecież też wyidealizować Freddie'go, bo w końcu ten perfekcyjny nie był. Ale nie zrobił tego. Pokazał go, jakim był naprawdę. I jestem mu strasznie wdzięczna, ze postanowił napisać tę książkę, że odważył się przypomnieć sobie te wszystkie wspomnienia, narażając się na ból i łzy. Dziękuję.
Ostatnie słowa w tej książce spowodowały u mnie smutny uśmiech. "On wie.". Jasne, że wie. W końcu to Freddie.
Zawsze postrzegałam Freddie'go jako mistrza. Nie myślałam o tym, jakiej jest orientacji, gdzie mieszka, co lubi. Jest po prostu mistrzem.
Dlaczego pisze o nim w czasie teraźniejszym? Bo on nadal gdzieś tam jest. Stoi w oknie swojej sypialni i woła "Cooee!".
Mówi się, że człowiek nie umrze, dopóki pamięć i nim nie zginie. Jeśli przestrzegać tej zasady, to można go śmiało...
2012-04-02
Można by pomyśleć, że to zwykły harlequin młodzieżowy, wsparty elementami fantastyki. Ale zwykły harlequin nie ma takiej siły przyciągania. Bo "Szeptem" ma. Oczywiście jak mogłoby zabraknąć szlachetnego przystojniaka i atrakcyjnej niewiasty? Przecież to prawie gwarancja dobrej sprzedaży (a przynajmniej wśród fanek niegrzecznych i pięknych facetów)! Ale mimo tego wszystkiego naprawdę mi się spodobała. Wciągnęła mnie niczym dobry kryminał, czym prawie jest. No i trudno zaprzeczyć temu, że każdy z żeńskiej części czytelników ujął tajemniczy arogancki i intrygujący Patch. Po prostu wiem, że tak jest.
Cóż, bardzo dobra książka. Co prawda, zarwałam przy niej noc, ale nie żałuję. Nawet wszystkich lekcji, które przespałam, aby nadrobić zaległości w śnie, nie żałuję. A teraz, gdy już po książce, czas pomyśleć o jej kontynuacji czyli natychmiastowej wizycie w bibliotece.
Właściwie to dziwne,ponieważ zazwyczaj już od pierwszej przeczytanej strony myślę, jak będzie wyglądała opinia o danej książce. Broń Boże, nie czytam ich, aby potem dodawać tylko o nich opinie, ale aby porównać początkowe wrażenie z końcowym.
W każdym razie przy tej książce ani razu nie pomyślałam o opinii.
To typowy znak na to, że wciąga i odwraca uwagę od całego świata. Pasjonujące.
Można by pomyśleć, że to zwykły harlequin młodzieżowy, wsparty elementami fantastyki. Ale zwykły harlequin nie ma takiej siły przyciągania. Bo "Szeptem" ma. Oczywiście jak mogłoby zabraknąć szlachetnego przystojniaka i atrakcyjnej niewiasty? Przecież to prawie gwarancja dobrej sprzedaży (a przynajmniej wśród fanek niegrzecznych i pięknych facetów)! Ale mimo tego wszystkiego...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-03-17
Naprawdę przerażająco wspaniała. Aż trudno uwierzyć, że to wszystko zdarzyło się naprawdę. Autorka prostym, czasami wręcz groteskowym, językiem niełatwe sytuacje. Ciężko jest opisywać a co gorsza oceniać takie książki. Dostarczają one dużo wiedzy, ale też dużo zmartwień. No bo jak tu się nie martwić dziewczynką, która w wieku 5 lat była obrzezana a następnie skazywana na te wszystkie bóle związane z życiem muzułmańskich kobiet? Podświadomie postrzegamy Waris jako własną córkę i cieszymy się z sukcesu, jaki osiągnęła, mając ochotę oczywiście zabić wszystkich, którzy mieli czelność stanąć jej na drodze. No cóż. Mam wielki szacunek dla wszystkich kobiet z Somalii i innych krajów dotkniętych tą tradycją. Mam nadzieję że ta książka coś zmieniła w ich życiu i pozwoliła im dostrzec, że nie muszą tak cierpieć.
Naprawdę przerażająco wspaniała. Aż trudno uwierzyć, że to wszystko zdarzyło się naprawdę. Autorka prostym, czasami wręcz groteskowym, językiem niełatwe sytuacje. Ciężko jest opisywać a co gorsza oceniać takie książki. Dostarczają one dużo wiedzy, ale też dużo zmartwień. No bo jak tu się nie martwić dziewczynką, która w wieku 5 lat była obrzezana a następnie skazywana na te...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-02-26
Uwielbiam tę książkę. Mogą mówić o jej wadach, błędach, ale mnie zaczarowała. Każdy ma coś, czego poszukuje od dzieciństwa.
Dla jednych jest to miejsce, dla drugich- uczucie. Dla innych osoba. Jest to uciążliwe. Ale konieczne. No bo jaki sens ma życie, skoro nie mamy w nim celu? Właściwie nie potrafię dokładnie opowiedzieć, co mnie w niej urzekło, ale "to coś" jest silne. I fascynujące.
Uwielbiam tę książkę. Mogą mówić o jej wadach, błędach, ale mnie zaczarowała. Każdy ma coś, czego poszukuje od dzieciństwa.
Dla jednych jest to miejsce, dla drugich- uczucie. Dla innych osoba. Jest to uciążliwe. Ale konieczne. No bo jaki sens ma życie, skoro nie mamy w nim celu? Właściwie nie potrafię dokładnie opowiedzieć, co mnie w niej urzekło, ale "to coś" jest silne....
2012-03-07
Już czwarta część. Jednak moda na Harry'ego mnie nie przeraża. Mimo całej tej popularności książka, jak i on dam starają się pozostać skromni. Mam nadzieję że będzie tak jak do tej pory, że z każdą nową przeczytaną częścią, upodobanie do tej serii rośnie. Za każdym razem mogłabym pisać, że dotychczas jest to moja ulubiona część.
Z początku denerwowała mnie ilość tekstu, dostatek wydarzeń, ale z czasem się do tego przyzwyczaiłam, a właściwie zaczęłam ich łaknąć, więcej, jeszcze. Harry ma w sobie jakiś magnetyzm. Chce się o nim czytać. Nie można się oderwać. Tak, wiem, już pewnie tyle osób o nim to pisało, ale nie wiem, jak to inaczej nazwać. Porywająco wspaniała.
Już czwarta część. Jednak moda na Harry'ego mnie nie przeraża. Mimo całej tej popularności książka, jak i on dam starają się pozostać skromni. Mam nadzieję że będzie tak jak do tej pory, że z każdą nową przeczytaną częścią, upodobanie do tej serii rośnie. Za każdym razem mogłabym pisać, że dotychczas jest to moja ulubiona część.
Z początku denerwowała mnie ilość tekstu,...
2011-06-14
Poleciła mi ją przyjaciółka. Większość porównuje ją ze "Zmierzchem", że więcej akcji, więcej seksu, napięcia, namiętności. Ale czy ta książka nie zasłużyła na to, aby wyjść z cienia wielkiej sagi? Moim zdaniem: Zdecydowanie TAK!
Książka cały czas trzyma w napięciu. Wszystkiego jest dużo, ale nie za dużo. Autorka celowo wprowadza nas w poczucie niedosytu. To działa przyciągająco. Chcąc wiedzieć więcej- czytamy, Czytamy, CZYTAMY!
Genialne pomysły rojące się w głowie twórcy tej książki wybuchnęły niczym wulkan, tworząc niepowtarzalną powieść.
Z kim z tej książki się identyfikuję? Z Rose. Może to być trochę nieskromne z mojej strony, dlatego jej negatywne cechy też wydają mi się znajome. Niby jedynie fantastyczna powieść z wątkiem romansu, jednak książka porusza kilka ważnych spraw. Szlachetność, zazdrość, poświęcenie, miłość,...
W tej książce jest wszystko. Nie byłam fanką książek o wampirów, ponieważ uważałam, że są one wręcz "wyparte" na rynek. Jednak "Zmierzch" i "Akademia Wampirów" zaczynają mnie przekonywać. Polecam.
Poleciła mi ją przyjaciółka. Większość porównuje ją ze "Zmierzchem", że więcej akcji, więcej seksu, napięcia, namiętności. Ale czy ta książka nie zasłużyła na to, aby wyjść z cienia wielkiej sagi? Moim zdaniem: Zdecydowanie TAK!
Książka cały czas trzyma w napięciu. Wszystkiego jest dużo, ale nie za dużo. Autorka celowo wprowadza nas w poczucie niedosytu. To działa...
2011-06-20
Rozkochała mnie w sobie. Piękna powieść o wielu uniesieniach miłosnych, o zdradach, o powrocie do... życia.
Czasem trzeba spotkać odpowiednią osobę, aby urodzić się na nowo, aby zacząć odpowiednio odbierać życie.
Książka nieco mnie zdenerwowała tymi długimi, melancholijnymi opisami. Może na tym polega urok tego autora? Ale ja lubię konkrety. Przeskakiwanie z osoby na osobę miejscami było irytujące, a wręcz zbędne. Dużo ciekawych cytatów, które uczą jak odpowiednio postrzegać świat.
Cóż... to romans. Książka przepełniona miłością. Jednak widać, że Pan Moccia nie jest specjalistą od opisów stosunków. Skoro tyle w tej książce opisów uczuć kochanków, opisów zachowań, opisów krajobrazów, to dlaczego tego jednego opisu tam nie ma? Opisu seksu. Może autor nie chciał dodawać takiej mocy książce? Jednak myślę, że jak wszystko to wszystko. Bez tego "prawie". Może jestem nienasycona. Według mnie- jedynie wymagająca. Lubię, jak coś zasługuje na swoją ocenę. Gdyby nie ten jeden "brak", książka (według kryteriów romansu) byłaby idealna.
Rozkochała mnie w sobie. Piękna powieść o wielu uniesieniach miłosnych, o zdradach, o powrocie do... życia.
Czasem trzeba spotkać odpowiednią osobę, aby urodzić się na nowo, aby zacząć odpowiednio odbierać życie.
Książka nieco mnie zdenerwowała tymi długimi, melancholijnymi opisami. Może na tym polega urok tego autora? Ale ja lubię konkrety. Przeskakiwanie z osoby na...
2011-06-22
Bardzo sympatyczna, a przede wszystkim śmieszna książka dla... no właśnie. Dla kogo? Z wiekiem spojrzenie na te książkę jest inne. Gdybym miała 5 lat, Matylda byłaby zapewne wzorem do naśladowania, moim idolem. A teraz?
Dobiło mnie zachowanie jej rodziców. Było okropne. Może miało to tylko dodać komizmu i przyczynić się do Happy Endu, ale według mnie to było mocno przesadzone.
Jak na nią spojrzę w wieku 30. lat?
Książka ciekawa, komiczna, miejscami zaskakująca. Jednak to tylko pozycja dla przedszkolaków. Starsi dostaliby zawału.
Ale takich Matyld (nie patrząc na jej umiejętności telekinetyczne) w naszym społeczeństwie jest coraz więcej.
Bardzo sympatyczna, a przede wszystkim śmieszna książka dla... no właśnie. Dla kogo? Z wiekiem spojrzenie na te książkę jest inne. Gdybym miała 5 lat, Matylda byłaby zapewne wzorem do naśladowania, moim idolem. A teraz?
Dobiło mnie zachowanie jej rodziców. Było okropne. Może miało to tylko dodać komizmu i przyczynić się do Happy Endu, ale według mnie to było mocno...
2011-07-05
Wow! To było coś. Miejscami mi czegoś brakowało. Ale co ta pomysł! Nie mogłam uwierzyć, ze ktoś zdołał wymyślić coś takiego! Już chcę sięgać po następną część, ale najpierw muszę ją przemyśleć.
To na pewno nudne, ze co chwilę pisze, że muszę przemyśleć książkę, ale jak tak piszę, to znaczy, ze książka jest dobra.
Pewna scena przypomniała mi naszą historię. Gazowanie Żydów.(Wiecie o którą scenę chodzi?) Wtedy Niemcy ich likwidowali. W książce policja tez wyniszcza odmieńców. Oczywiście są dla ludzi niebezpieczeństwem. Ale po pewnym czasie to oni są tymi ''normalnymi''. I teraz to oni muszą likwidować tych ''niebezpiecznych''.
I tak oto strony się odwracają.
Książka genialna. Miejscami nużąca, ale jak już się rozkręca, to na maksa.
Pan Moody musi mieć głowę pełną niewyżytej nienawiści. Kocham go za to.
Wow! To było coś. Miejscami mi czegoś brakowało. Ale co ta pomysł! Nie mogłam uwierzyć, ze ktoś zdołał wymyślić coś takiego! Już chcę sięgać po następną część, ale najpierw muszę ją przemyśleć.
To na pewno nudne, ze co chwilę pisze, że muszę przemyśleć książkę, ale jak tak piszę, to znaczy, ze książka jest dobra.
Pewna scena przypomniała mi naszą historię. Gazowanie...
2011-07-15
Poruszająca. Genialny pomysł, aby pokazać, że Klejnot Wschodu też była człowiekiem, a nie bezwzględną zdrajczynią. Nigdy do końca nie dowiemy się jaka była. Może łaknęła miłości, a może nią gardziła. tego nie wiemy.
Książka pod względem technicznym rownież bez zarzutu. Każdy rozdział pokazuje następną podróż, następne zwyczaje. następne uczucia.
Miłość, przyjaźń, nienawiść, lojalność, zdrada. To ostatnie wbiło gwóźdź do jej trumny. A kto nie chciałby posłuchać opowieści chińskiej, choć duchem japońskiej staruszki? Ja z chęcią. Ale już nie będziemy mieli tej szansy. Wojna znowu odebrała nam kogoś cennego. Przeczytałam ja jednym tchem, ale zajęło mi to dużo czasu. Dlaczego? Zatrzymywałam się przy każdym rozdziale.
Potrawy w następnych rozdziałach, choć niepozornie, pokazują jak Yoshiko wznosiła się i opadała w kręgach towarzyskich różnych miast, co za tym szło- zmiana nawyków żywieniowych.
Z mandżurskiej księżniczki, córki 14. konkubiny i księcia Su, pozostaje tylko obciążona balastem własnych przeżyć, więźniarka scięta w Wiezieniu nr 1.
Poruszająca. Genialny pomysł, aby pokazać, że Klejnot Wschodu też była człowiekiem, a nie bezwzględną zdrajczynią. Nigdy do końca nie dowiemy się jaka była. Może łaknęła miłości, a może nią gardziła. tego nie wiemy.
Książka pod względem technicznym rownież bez zarzutu. Każdy rozdział pokazuje następną podróż, następne zwyczaje. następne uczucia.
Miłość, przyjaźń,...
2011-07-18
Genialna, genialna, genialna! Czytało się bez przerwy, aż trudno było zasnąć. A gdy już ją skończyłam, nie chciałam jej wypuścić z rąk. Wartka i porywająca akcja, tajemnica ciągnąca się przez całą książkę. Po prostu rewelacja! I ten pomysł... CUDO! Może czasami lekko nużące momenty...Ale ogólnie więcej zalet. Tajemnica śmierci Generała Sikorskiego okazuje się mieć związek ze śmiercią największych szych w historii ludzkości. Do teraz nie jestem pewna, czy to była czysta fikcja literacka, czy prawda. Naprawdę wciągająca.
Genialna, genialna, genialna! Czytało się bez przerwy, aż trudno było zasnąć. A gdy już ją skończyłam, nie chciałam jej wypuścić z rąk. Wartka i porywająca akcja, tajemnica ciągnąca się przez całą książkę. Po prostu rewelacja! I ten pomysł... CUDO! Może czasami lekko nużące momenty...Ale ogólnie więcej zalet. Tajemnica śmierci Generała Sikorskiego okazuje się mieć związek...
więcej mniej Pokaż mimo to2011-12-25
Jest to moja kolejna pozycja Grahama Mastertona. Bardzo długo ją czytałam. Nie dlatego, że język, jakim ją napisano, był trudny czy niezrozumiały, lecz ma ona wiele wątków, więc starałam się każdy z nich przemyśleć, aby lepiej zrozumieć tę książkę.
Głównym tematem jest walka. Z niepokonanym. Z diabłem, który nie tylko w książce ma nad nami kontrole. Popełniając grzechy, złe uczynki, dobrowolnie dajemy mu klucz do swoich kajdanek. I tylko my możemy go mu odebrać- ludzie.
Jak w każdej książce jest też motyw miłosny, choć tu jest jej kilka odmian.
Pierwsza- młodzieńcze zauroczenie, które może doprowadzić do czegoś pięknego jak i zniszczyć nas od środka- dosłownie i w przenośni.
Drugi- tęsknota za miłością, którą straciliśmy przez własną głupotę, np. nałóg ( skąd wychodzi jeszcze jeden wątek).
Trzeci rodzaj to miłość, której równie dobrze już miłością nazywać nie możemy. Monotonia, która zniszczyła wszystko, a raczej tragiczne wydarzenie, przez które zapomniano, że to uczucie nadal trzeba pielęgnować. Z nostalgią wspominamy, jak to było kiedyś, zamiast sprawić, aby było tak i teraz.
Jest tych rodzajów więcej, jednak nie chciałabym się skupiać tylko na tym.
Nałóg, który męczy jednego z głównych bohaterów jest wyniszczający. Nie jest drobnostką także w realnym świecie. U 'Kasyxa' nie jest to aż tak rozwinięte, jednak są ludzie, którzy nie potrafią sami powiedzieć 'nie!'. Trzeba im pomóc. Tyle że nie wszyscy wiedzą, jak to zrobić. I nie wszyscy chcą, aby im pomagano.
Nie można zapomnieć o tle, w jakie ubrana była cała ta historia. Świat snów. Świat bezgranicznych cierpień i niekończących się strumieni szczęścia. Kraina, w której możliwe jest wszystko. Kraina, nad którą panuje tylko ten, kto ją stworzył. Ktoś, kto nie pozwoli, aby ktokolwiek zaznał radości. Jego tortury połączone są z nasączonymi krwią, potem i intensywnymi emocjami, szczegółami autora, tworzą wręcz broń zagłady. Strach.
Wspaniale ukazana jest tworząca się przyjaźń, połączona słusznym celem, która z czasem staje się ona rodziną.
Książka dla mnie- bez zarzutu.
Jest to moja kolejna pozycja Grahama Mastertona. Bardzo długo ją czytałam. Nie dlatego, że język, jakim ją napisano, był trudny czy niezrozumiały, lecz ma ona wiele wątków, więc starałam się każdy z nich przemyśleć, aby lepiej zrozumieć tę książkę.
Głównym tematem jest walka. Z niepokonanym. Z diabłem, który nie tylko w książce ma nad nami kontrole. Popełniając grzechy,...
2012-01-02
Burgess ma dość kontrowersyjne tytuły. 'Ćpun', 'Lady. Jak stałam się suką',... Samo to zachęca do czytania. Pobudza ciekawość. Ludzie są żądni krwi, skandalu. Ta książka ma w sobie jego elementy, ale sama w sobie skandalem nie jest. Jest czymś lepszym. Istotnym. Ratunkiem nastolatków, którzy mimo tak wszechobecnych informacjach o życiu intymnym, chcieliby dowiedzieć się o tych sprawach z własnej autopsji lub jak w tym przypadku- z dobrze opisanych przeżyć kogoś, kto jest w podobnym wieku, podobnie myśli i ma podobne problemy.
W samej jednak książce kłopot z nieświadomością opisany nie jest. Bohaterowie wiedzą, czym jest seks, wiedzą też, że go chcą. Problemem niektórych z nich jest nieumiejętność rozróżnienia pożądania i miłości, a także niemożność zapanowania nad pociągiem seksualnym. Jak sobie z tym poradzić? Dlaczego jest tak i tak? Autor opowiadając historię o przeżyciach miłosnych i trzymającej wszystko razem, przyjaźni, odpowiada na wiele pytań zadawanych przez młodzież, a nawet i dorosłych. Zaskakująco głęboka. Zaskakująco wciągająca. Zaskakująco genialna.
Burgess ma dość kontrowersyjne tytuły. 'Ćpun', 'Lady. Jak stałam się suką',... Samo to zachęca do czytania. Pobudza ciekawość. Ludzie są żądni krwi, skandalu. Ta książka ma w sobie jego elementy, ale sama w sobie skandalem nie jest. Jest czymś lepszym. Istotnym. Ratunkiem nastolatków, którzy mimo tak wszechobecnych informacjach o życiu intymnym, chcieliby dowiedzieć się o...
więcej mniej Pokaż mimo to
Są takie pozycje literackie jak i kinowe, do których się wraca. Tak właśnie jest z ,,Ojcem Chrzestnym", zarówno jeżeli chodzi o film czy powieść. Myślę, że z każdym powrotem można wyciągnąć z niej coś nowego. Ogrom motywów, postaci równie kontrowersyjnych jak zasady i czasy, w których miała miejsce akcja owego utworu, daje niemałą przyjemność wnikania w ten nowy, zaskakujący świat. Kultura charakterystyczna dla mafii rodem prosto z Sycylii, mimo swojego okrucieństwa, całkowicie zauracza czytelnika, budzi jego ciekawość i chęć ku dalszemu poznawaniu zawiłości funkcjonowania Podziemia.
Mafia nigdy nie była tak bliska, tak przystępna. Czytając ,,Ojca Chrzestnego" czujemy się na Long Island jak w domu, jednocześnie jednak zachowując nutę rezerwy i respektu, niczym jak przed samym donem. Jestem niemalże przekonana, że Mario Puzo osiągnął swe zamierzenia. Genialna pozycja.
Są takie pozycje literackie jak i kinowe, do których się wraca. Tak właśnie jest z ,,Ojcem Chrzestnym", zarówno jeżeli chodzi o film czy powieść. Myślę, że z każdym powrotem można wyciągnąć z niej coś nowego. Ogrom motywów, postaci równie kontrowersyjnych jak zasady i czasy, w których miała miejsce akcja owego utworu, daje niemałą przyjemność wnikania w ten nowy,...
więcej Pokaż mimo to