Klejnot wschodu. Pamiętnik Maureen Lindley 5,9
![Klejnot wschodu. Pamiętnik](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/34000/34986/352x500.jpg)
ocenił(a) na 48 lata temu Czyżbym czytała inną wersję "Wyznań Gejszy" i "Wyznań chińskiej kurtyzany"? A może taki... miks obu książek, podany w innej wersji?
Ciężko orzec, dość, że miałam takie właśnie odczucia.
Akcja rozgrywa się na początku XX wieku, początkowo w Chinach, potem w Japoni, potem Mongolii, znów w Chinach i Japoni... i znów w Chinach... taki egzotyczny koktajl z tych dwóch państw, w czasie rewolucji obyczajowej, wolności seksualnej i wizji II wojny światowej.
Główną bohaterką jest właśnie Klejnot wschodu, która w wieku 8 lat, podglądając swego ojca, zostaje... wygnana. po prostu. Już w tym momencie ujawniają się negatywne cechy bohaterki. Nie polubiłam jej specjalnie, od pierwszej strony - po prostu była, traktowała wszystkich i wszystko z wyższością. Jej "wyganie" do japoni, zmiana imienia na "Yoshiko" i kolejne przygody, pierwsze seksualne doznania... nie ruszało mnie to jakoś specjalnie. Nawet scena z rozdziewiczeniem przez starca była przeze mnie traktowana jako coś... nie specjlanie pociągającego. Ogólnie rzecz ujmując, mamy tu niskich (przepraszam, ale tak to odbieram) lotów opowieść o tym, jak to pewna siebie i "wyzwolona" dziewczynka staje się kobietą, której seks sprawia największą przyjemność, ale nie chce być uznawana za gejszę, kurtyzanę czy prostytutkę. Nie, ona we własnym mniemaniu jest czymś "lepszym". Na tyle "lepszym" że wciąz poszukuje mężczyzn, którzy przypominać jej będą jej japońskigo ojczyma, który regularnie ją brał do łóżka. No i na tyle lepszą, że zwiewa z Mongoli, bo nie czuje się tam najlepiej - akurat ten fragment był moim zdaniem zrobiony najbardziej na siłę. Reasumując: mamy 'piękną" kobietę, która od najmłodszych lat ma romanse. Z mężczyznami i kobietami w konfiguracjach różnych. Ale zawsze jest piękną, niezależną, sprytną kobietą... Normalnie, "silna i niezależna kobieta" tylko brak jej kotów. Bo kochanków ma na pęczki.
Rozumiem, mogły być takie czasy, i w ogóle, no ale...
Ogólnie. Ksiązka wprowadza nas w orientalny świat, w którym seks nie jest niczym niezwykłym, a kobiety potrafią wiele, choć są ograniczone kulturą. Coś, co w założeniu powinno szokować europejczyka, wprowadzać zaskoczenie i zdumienie - nie szokuje, nie budzi zdumienia. Już wcześniej przeze mnie wspomniane tytuły odnoszą się do podobnego tematu. Poza tym, wystarczy się porozglądać, współcześnie nasz świat robi dokłądnie to samo.... Mniejsza. ogólnie, mimo poleceń pozycji, jestem nią dość rozczarowana.
Słaba, przeciętna, nie wciągająca. Opisy seksu, choć pobieżne, są nudne i praktycznie nie zostaje z tej książki za wiele. Może poza wrażeniem, ze Yoshiko bardzo stara się być japonką i robi wszystko, by się japońskim władzom przypodobać. Wliczając w to szpiegowanie... przez uwiedzenie, bo jakżeby inaczej. To lektura na jeden, góra dwa dni. Szybkie czytadło, przy którym nie trzeba za bardzo myśleć... i w sumie, to tyle w tej materii.
http://kaginbox.blox.pl/2016/05/Klejnot-wschodu-Pamietnik.html