Herman Lars Saabye Christensen 6,8
ocenił(a) na 713 tyg. temu Śmieszna historia. Idę sobie do biblioteki i okazuje się, ze przeczytałam już wszystkie dostępne w niej Christenseny, a półeczce z książkami porzuconymi przez właścicieli znajduję "Hermana". Zupełnie jakby go ktoś dla mnie tam zostawił.
"Herman" to historia chłopca obdarzonego niezwykłą wyobraźnią. Patrzymy na świat jego oczami, gdzie zjedzone liście wyrastają w brzuchach drzewami, Zorro nocami przesiaduje w kinie a z kabiny dźwigu widać dalekomorskie okręty. Herman jest bystry i ciekawy, ale nie taki słodki i uroczy jak Ania z Zielonego Wzgórza - potrafi odpyskować nauczycielowi, wybić szybę i pokazać język koleżance.
Za sprawą "Hermana" przenosimy się do rzeczywistości Norwegii lat 60., gdzie nasz bohater żyje ze swoją rodziną oraz gromadą ekscentrycznych znajomych. Jest tam więc mama, tata, wspominający przeszłość dziadek, sąsiad pijaczek, namolny fryzjer, niekoniecznie wyrozumiali nauczyciele, gromada szkolnych łobuzów, słowem - galeria osobliwości. W pewnym momencie chłopiec z niewiadomego powodu traci włosy, co sprawia, że zarówno Herman zaczyna patrzeć na świat inaczej, jak i świat na Hermana.
Sporo tu rozważań o naszym stosunku do inności, chociaż jedna rzecz uderzyła mnie bardzo mocno. (spojler) Herman narzeka, że odkąd choruje, wszyscy w szkole są dla niego nienaturalnie mili i nie traktują go jak przedtem. Może Herman miał wyjątkowe szczęście, a może ja wyjątkowego pecha, ale w szkołach, do których chodziłam, choroba nie sprawiała, że agresywne i okrutne dzieciaki stawały się miłe, tylko że dokuczały jeszcze mocniej (koniec spojlera).
Całość utrzymana jest w nieco fantastycznej, trochę poetyckiej, zagadkowej nastrojowości, za co głównie odpowiada dziecięcy bohater, bo mimo że autor nie pisze w 1 osobie, widzimy wszystko tak, jak widzi to Herman. Znalazłam też kilka wątków, które potem pojawiły się "Półbracie". Książka jest też o wiele mniej obszerna niż pozostałe wydane w Polsce powieści tego autora - przypomina objętością szkolny zeszyt. Cieszę się, że na mnie czekała na tej półce, będzie jej u mnie dobrze, i na pewno do niej wrócę. Plus, dowiedziałam się, czym jest zydwestka ;)