-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę Julii Biel „Times New Romans”LubimyCzytać3
-
ArtykułySpotkaj Terry’ego Hayesa. Autor kultowego „Pielgrzyma” już w maju odwiedzi PolskęLubimyCzytać2
-
Artykuły[QUIZ] Te fakty o pisarzach znają tylko literaccy eksperciKonrad Wrzesiński27
-
ArtykułyWznowienie, na które warto było czekaćInegrette0
Biblioteczka
2016-08-25
2012-05-09
Otrzymałam ją po to, aby napiosać do niej stosowną recdenzję. Sam tytuł i zapowiedź, że będą to przygody czwórki przyjaciółek nie nastroiły mnie optymistycznie, ale musze przyznać, że nie było to az takie złe.
Wszystko, czego się spodziewałam, nastąpiło, ale przeżyłam też kilka miłych niespodzianek. Co prawda, książka jest strasznie przwidywalna, jak wszystkie romanse, ale nie w każdej sytuacji.
Czasami coś aż się prosiło o chamski komentarz, ale ponieważ jestem powściągliwa, obyło się bez krwi. Ogólnie zadowalająca.
Otrzymałam ją po to, aby napiosać do niej stosowną recdenzję. Sam tytuł i zapowiedź, że będą to przygody czwórki przyjaciółek nie nastroiły mnie optymistycznie, ale musze przyznać, że nie było to az takie złe.
Wszystko, czego się spodziewałam, nastąpiło, ale przeżyłam też kilka miłych niespodzianek. Co prawda, książka jest strasznie przwidywalna, jak wszystkie romanse, ale...
2011-09-08
Jeden z komentarzy głosił, że to "najsmutniejsza książka, jaką czytałam w życiu". Zaintrygował mnie. Czy zgadzam się z tą opinią? Nie jestem pewna. Może za kilka lat powiem, że tak było. Ale dla mnie to nie jest tylko książka. Odbieram to, jako prawdziwą historie. Oczywiście nie jest tak, że oszalałam i nie umiem odróżnić świata fantazji od realnego.
To nie możliwe, że Artur to tylko wymysł pisarza. Nawet postać fikcyjna nie mogła znieść tyle bólu i cierpienia.
Stał się jakby Bogiem. Demonem śmierci. Śmierć chodziła za nim, niechciana. Kochając daną osobę, skazywał ją na dożywocie. Dożywocie, które z reguły nie trwało długo. Był bogiem życia i śmierci. Ale on nie był dumny ze statusu bożego. Chciał być normalnym człowiekiem. Chciał kochać. I mógł. Ale nie długo. Z czasem się tego bał. Bał się siebie.
Przypominał mi postać męczennika. Złe uczucia spadły na jego barki, przybijając gwoździe do jego krzyża. Nic tak nie boli, jak strata bliskich. Każda zostawia na tobie ranę. On miał ich za dużo.
Postanowił skończyć.
Skończyć ze złem. Za dużo jego na świecie. Wojny, mordy,... Za dużo tego widział. I jeszcze ONA. To zapieczętowało koniec jego gehenny.
Książka zrobiła na mnie wielkie wrażenie. Rzeczywiście, trudno się pozbierać. Jednak myślę, że podjął słuszną decyzje. Mało który człowiek dotarłby tak daleko z tym balastem.
Jeden z komentarzy głosił, że to "najsmutniejsza książka, jaką czytałam w życiu". Zaintrygował mnie. Czy zgadzam się z tą opinią? Nie jestem pewna. Może za kilka lat powiem, że tak było. Ale dla mnie to nie jest tylko książka. Odbieram to, jako prawdziwą historie. Oczywiście nie jest tak, że oszalałam i nie umiem odróżnić świata fantazji od realnego.
To nie możliwe, że...
2012-03-28
Nie potrafię napisać o niej jednego słowa, które by opisywało moje odczucia. Z jednej strony ją chwalę za te przesłanie, za to z drugiej strony besztam, bo nie wszystko w niej rozumiem. Tzn. Może i rozumiem, ale nie potrafię zdefiniować, CO rozumiem. W każdym razie nie jest to pierwsza-lepsza książka. Coś w niej jest. Każdy rozumie to inaczej. Chociaż nie wszystkim się podoba to, co rozumieją. Nie wiem, ile razy jeszcze powtórzę to słowo, ale boję się że będzie coraz gorzej. W każdym razie, widocznie trzeba ją ROZUMIEĆ. A z tym momentami jest ciężko. Ale lubię ją. Podoba mi się.
Nie potrafię napisać o niej jednego słowa, które by opisywało moje odczucia. Z jednej strony ją chwalę za te przesłanie, za to z drugiej strony besztam, bo nie wszystko w niej rozumiem. Tzn. Może i rozumiem, ale nie potrafię zdefiniować, CO rozumiem. W każdym razie nie jest to pierwsza-lepsza książka. Coś w niej jest. Każdy rozumie to inaczej. Chociaż nie wszystkim się...
więcej mniej Pokaż mimo to
Zaczynając czytać tą książkę, spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Utwierdziła mnie ona jedynie w przekonaniu, że bezsprzecznie nie należę już do grona młodzieży.
Pomysł na serię jest dość trafiony, jednak do jego wykonania mam kilka zastrzeżeń.
Przede wszystkim: Narracja w czasie teraźniejszym?! Chwilami aż oczy bolały od czytania niektórych nienaturalnych sformułowań. Biorę poprawkę na to, że jest to książka raczej dla dzieci do lat max. 12. Biorę poprawkę, że prawdopodobnie przeznaczona jest ona do czytania na dobranoc smykom, aby krótko przed snem mogły wyobrażać sobie, że to one są bohaterami owej opowieści. Ale żadna poprawka nie tłumaczy tego, że po prostu źle się czyta, kiedy bohater 'siada, bierze, mówi' itp. Brzmi to wręcz jak didaskalia.
Plus dla autorek za poruszenie istotnych problemów z którymi borykają się główni bohaterowie jak i główni odbiorcy tej pozycji. Dramat w rodzinie, alkoholizm i jego konsekwencje, które ponoszą zazwyczaj dzieci. Pobudza to w czytelniku mimowolną refleksję dotyczącą jego zachowania czy poziomu empatii w sobie.
Stereotyp mówiący o tym, że dzieci z patologicznych (bo tak to można chyba nazwać) rodzin są bardziej skłonne do karygodnych zachowań, jak tu w przypadku Viggo i jego lepkich rączek. Nie wypowiadam się na temat tego, co będzie później, każdy może przejść wewnętrzną przemianę. Póki co zrzucę to na karb młodzieńczego buntu.
Podsumowując, mogłaby być z tego całkiem dobra seria, nawet dla dorosłych, gdyby wzbogacić następne części o trochę więcej grozy, więcej opisów narratora, choć nie moja w tym głowa pouczać autora.
Dla młodszych odbiorców jak najbardziej polecam.
Zaczynając czytać tą książkę, spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Utwierdziła mnie ona jedynie w przekonaniu, że bezsprzecznie nie należę już do grona młodzieży.
więcej Pokaż mimo toPomysł na serię jest dość trafiony, jednak do jego wykonania mam kilka zastrzeżeń.
Przede wszystkim: Narracja w czasie teraźniejszym?! Chwilami aż oczy bolały od czytania niektórych nienaturalnych...