" - Czy to wszystko przez nas? - spytał Freddie.
- Tak - odrzekłem.
- Oj! - pisnął z uśmiechem."
Najgorsza biografia [sic!] jaką czytałam.
Gdybym nie była fanką Queen i Freddiego i nie "poznałabym" go z innych źródeł, to straciłabym cały szacunek do jego osoby.
Jego partner życiowy chwilę po jego śmierci pisze wspomnienia, które powinny nosić tytuł "Prezenty od Freddiego i ja". W kólko mówi o prezentach i zakuach, kosztach tych prezentów, podrożach i ile kosztowały. Opisuje szczegółowo wystrój wnętrz, a sam Freddie jest przedstawiony jak imbecyl, który popiskuje, podskakuje i rozdaje pieniądze na prawo i lewo. Lub chce kupować eksponaty w muzeum i dziwi się, że nie można.
Całość wygląda tak, jakby prezenty miały byc miarą głebii ich związku.
Ludzie, co Wy czytacie, że taki chłam oceniacie jako arcydzieło?
Bardzo ciekawa książka
Jest ona niezwykła podróżą po życiu niesamowitego człowieka jakim bez wątpienia był Freddie Mercury. W czasach gdy żył homoseksualistów spychano na margines społeczny, uważano za problem, a po odkryciu wirusa HIV jak trędowatych. Freddie nigdy nie miał łatwo, ale znalazł prawdziwa miłość jaką był Jim Hutton.