-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Biblioteczka
2018-01-31
2017-08-05
Książka jest ciekawym połączeniem świetnego, nienachalnego i całkiem inteligentnego dowcipu, mieszanki światowej popkultury oraz komentarza w sprawach społecznych, ekonomicznych i politycznych. Czytając tę pozycję, miałam wrażenie, że stykam się ze znanymi mi motywami, nierzadko przemielonymi przez kulturę współczesną, jednak przedstawione one są w niezwykły, inny, oryginalny sposób. Gorąco polecam. Nudzić się nie będziecie!
Więcej na:
http://medytacjenadksiazka.pl/grillbar-galaktyka/
Książka jest ciekawym połączeniem świetnego, nienachalnego i całkiem inteligentnego dowcipu, mieszanki światowej popkultury oraz komentarza w sprawach społecznych, ekonomicznych i politycznych. Czytając tę pozycję, miałam wrażenie, że stykam się ze znanymi mi motywami, nierzadko przemielonymi przez kulturę współczesną, jednak przedstawione one są w niezwykły, inny,...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-12-16
2017-07-01
Niemal od razu się wciągnęłam w powieść. Znów otrzymałam lubiany przeze mnie styl autorki, sporo akcji oraz ciekawe postacie. Główna bohaterka była taka, jak powinna być – niby już dorosła, ale o życiu nie wie za dużo. Jest pyskata (no bo przecież ma dwadzieścia lat i pozjadała wszystkie rozumy), uparta, bezpośrednia, chce być traktowana poważnie, ale nie zawsze zachowuje się rozsądnie. Nudzi ją zwykłe życie i praca w księgarni. Chce inaczej żyć. Chce być Żniwiarzem. Jej rodzina jest w cieniu, prócz Feliksa. Twardy, czasem za ostry, przeżył więcej lat, niż cala jego rodzina, o życiu wie niejedno, ale za protagonistkę czuje się odpowiedzialny i jest w stanie zrobić wszystko, aby ona była bezpieczna. O Mateuszu też nie wiemy zbyt wiele. Nieśmiały chłopak przeżył wielką tragedię, o której pragnie zapomnieć.
http://medytacjenadksiazka.pl/ponowne-spotkanie-z-hendel/
Niemal od razu się wciągnęłam w powieść. Znów otrzymałam lubiany przeze mnie styl autorki, sporo akcji oraz ciekawe postacie. Główna bohaterka była taka, jak powinna być – niby już dorosła, ale o życiu nie wie za dużo. Jest pyskata (no bo przecież ma dwadzieścia lat i pozjadała wszystkie rozumy), uparta, bezpośrednia, chce być traktowana poważnie, ale nie zawsze zachowuje...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-11-25
o tej serii dowiedziałam sie przypadkiem, całkiem niedawno i postanowiłam przeczytać. pomyślałam, że będzie to może kontynuacja serii "Achaja". co ja myślę? i tak, i nie.
nie - rzecz dzieje się dzieje prawie tysiąc lat po śmierci Achai, w kronikach jest tylko wzmianką i to historycy nie do końca są pewno jaka była: zboczona, despotyczna, czy walczyła o pokój?
tak - a co z Ziemcami, Cichymi Braćmi? przecież to niedokończona sprawa, prawda? zagłębiając się w kolejne przygody Achai pominęłam ten wątek.
akcja zaczyna się, gdy jedna ze czarodziejek - Kai zostaje wysłana na misję. nic poważnego, szkoła dała "na odczepnego" uczennicę obdarzoną stosunkowo słabym darem. koleżanka jej przewidziała, że już nie wróci. ale stwierdziła też, że będzie... pływać na statku pod wodą. a przecież to nie możliwe.
nie wie jak bardzo się myliła. jest to możliwe.
okręt podwodny Tomaszewskiego zabłądził. prawdopodobnie zniósł go prąd. wynurzyli się w pełnym sztormie a powinni mieć słońce nad sobą. na oceanie ciężko o punkty orientacyjne, sprzęt jest wadliwy, człowiek omylny i nie wiadomo co dalej. nagle znajdują się na... drugiej półkuli, niszczą statek i ratują jedyna ocalałą.
jak zakończy się zderzenie świata magii oraz techniki?
niesamowicie podoba mi się połączenie świata fantasy ze światem współczesnym. spotkałam się z opinią, że Polacy odkrywający drugą półkulę, naszpikowanymi techniką okrętami to przesada. najgłupsze jest to, że gdyby to byli amerykanie nikt by sie nie zdziwił. umieszczenie w tej roli polaków niezmiernie mi sie podoba.
o tej serii dowiedziałam sie przypadkiem, całkiem niedawno i postanowiłam przeczytać. pomyślałam, że będzie to może kontynuacja serii "Achaja". co ja myślę? i tak, i nie.
nie - rzecz dzieje się dzieje prawie tysiąc lat po śmierci Achai, w kronikach jest tylko wzmianką i to historycy nie do końca są pewno jaka była: zboczona, despotyczna, czy walczyła o pokój?
tak - a co z...
2017-09-08
Autor z początku umiejętnie dawkował napięcie, ale po mniej więcej 3/4 książki, miałam wrażenie, że pomysł się skończył i pan Rybski chciał już dobrnąć do końca. Niby pojawiły się jakieś walki, zagrożenie, przeplatane dialogami, w których bohaterowie starają się wymyślić, jak uratować Wrocław, ale nie sprawiały one wrażenia spójnej fabuły. Bardziej to widziałam jako luźny splot wydarzeń.
Więcej na: http://medytacjenadksiazka.pl/warkot/
Autor z początku umiejętnie dawkował napięcie, ale po mniej więcej 3/4 książki, miałam wrażenie, że pomysł się skończył i pan Rybski chciał już dobrnąć do końca. Niby pojawiły się jakieś walki, zagrożenie, przeplatane dialogami, w których bohaterowie starają się wymyślić, jak uratować Wrocław, ale nie sprawiały one wrażenia spójnej fabuły. Bardziej to widziałam jako luźny...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-06-27
Jednak najgorzej jest z akcją. Przez pół książki (oprócz pierwszego rozdziału, który był obiecujący) nie dzieje się NIC. Dosłownie nic. Sopel się smęci, ktoś mu przyleje, on przyleje komuś, tu wódkę piję, tu z kimś gada... no emocje jak na grzybach. Gdyby chociaż autor wykorzystał tę okazję na przybliżenie nam Przygranicza. Jak wychodzi z Fortu, to coś się rusza, walki, zabijanie mutantów, ratowanie towarzyszy broni, tu się zatrzymają, tu komuś przyleją... ale daleko jest od powiedzenia, że jest choćby dobrze. Wszystkimi przygodami rządził przypadek, nie wiedziałam, w którą stronę to zmierza, samo zakończenie jest jak wszystko w tej książce – płaskie.
Więcej: http://chiyome.blogspot.com/2017/07/witajcie-na-przygraniczu.html
Jednak najgorzej jest z akcją. Przez pół książki (oprócz pierwszego rozdziału, który był obiecujący) nie dzieje się NIC. Dosłownie nic. Sopel się smęci, ktoś mu przyleje, on przyleje komuś, tu wódkę piję, tu z kimś gada... no emocje jak na grzybach. Gdyby chociaż autor wykorzystał tę okazję na przybliżenie nam Przygranicza. Jak wychodzi z Fortu, to coś się rusza, walki,...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-04-21
Świetnie się bawiłam z tą powieścią, dostarczyła mi mnóstwo rozrywki, dokładnie takiej, jakiej oczekuje po literaturze tego typu. Natychmiast po zakończeniu sięgnęłam po następny tom (niech żyje Legimi!).
Więcej na:
http://chiyome.blogspot.com/2017/04/na-skraju-strefy-czesc-pierwsza.html
Świetnie się bawiłam z tą powieścią, dostarczyła mi mnóstwo rozrywki, dokładnie takiej, jakiej oczekuje po literaturze tego typu. Natychmiast po zakończeniu sięgnęłam po następny tom (niech żyje Legimi!).
Więcej na:
http://chiyome.blogspot.com/2017/04/na-skraju-strefy-czesc-pierwsza.html
2015-09-30
Pratchett jak zwykle uraczył mnie doskonałych humorem oraz plejadą najdziwniejszych postaci. Podoba mi się u tego autora, że pomimo mnogości bohaterów nie gubię się w nich. Każdy jest inny, pełen wad oraz zalet. Z nimi nudzić się nie można. Są umieszczeni w mieście, które jest brudne, pełne szumowin, niebezpieczne, jednak czytając nie widzę szarych barw a kolorowe, tętniące życiem miasto. Na szczęście nie czuję zapachów Ankh-Morpork. I niech tak zostanie.
chiyome.blogspot.com/2015/09/kolejne-spotkanie-z-kompania-marchewy.html
Pratchett jak zwykle uraczył mnie doskonałych humorem oraz plejadą najdziwniejszych postaci. Podoba mi się u tego autora, że pomimo mnogości bohaterów nie gubię się w nich. Każdy jest inny, pełen wad oraz zalet. Z nimi nudzić się nie można. Są umieszczeni w mieście, które jest brudne, pełne szumowin, niebezpieczne, jednak czytając nie widzę szarych barw a kolorowe, tętniące...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-10-07
Każdy zna pisarza, który napisze jedną, dwie książki, bądź nawet serię, która jest świetna, a potem spoczywa na laurach. Pisząc nawet przeciętne powieści ma pewność, że się sprzeda bo przecież to on, wszyscy pamiętają jego sukces. Potem dopiero po latach się okazuje, że stracił świeżość, pomysł... Tak jak są zespoły jednej piosenki, aktorzy jednej roli, tak są autorzy jednej książki (czy nawet serii). Pratchett stanowczo się do nich nie zalicza. Mam wrażenie, że głowę ma pełną pomysłów, które nigdy się nie skończą. Przecież powieści z cyklu Świata Dysku liczą ponad 40 tomów. Nie przeczytałam ich wszystkich, ale książka Na glinianych nogach została napisana jako dziewiętnasta część w 1996 roku. Nadal wyczuwa się świeżość, pomysł. Dowcipy sytuacyjne się nie powtarzają, cały czas coś nowego odkrywam w największym mieście Świecie Dysku, który jest absurdalny do granic możliwości, przerysowany a jednocześnie rządzi się prostymi prawami i jest logiczny. Mam wrażenie, że Pratchett przez swoje dzieła w zabawny sposób przestawia poglądy na ważne tematy, takie jak: rasizm, równouprawnienie płci, arystokracja, walka o władzę, nierówność społeczna, odpowiedzialność za swoje dzieło... Może to są jego poglądy? Nie wiem. Każde spotkanie ze Światem Dysku, jest przyjemne, pełne śmiechu i.. krótkie. Tomy.. właściwie tomiki nie są przesadnie grube i można z nimi uporać się w jeden dzień. Pomimo mnogości postaci i opisów nie gubiłam wątku. Podziwiam Pratchetta za to, że potrafi zbudować tak złożony świat i potrafi utrzymać go w ryzach. Podoba mi też fakt, że nie trzeba czytać całej serii, wszystkich części po kolei aby zrozumieć co się dzieje w książce. Jednak cieszę się, że nie dostałam całego cyklu od razu. Oczekiwanie miesiąc na kolejne części podsyca moją ciekawość, wprowadza napięcie i przede wszystkim nie czuję przesytu twórczością autora a dowcip nie powszednieje. Oczywiście pomijam kwestię finansową.
http://chiyome.blogspot.com/2015/10/na-glinianych-nogach-terry-pratchett.html
Każdy zna pisarza, który napisze jedną, dwie książki, bądź nawet serię, która jest świetna, a potem spoczywa na laurach. Pisząc nawet przeciętne powieści ma pewność, że się sprzeda bo przecież to on, wszyscy pamiętają jego sukces. Potem dopiero po latach się okazuje, że stracił świeżość, pomysł... Tak jak są zespoły jednej piosenki, aktorzy jednej roli, tak są autorzy...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-05-17
Autorka trzyma formę. Wprawdzie tutaj wątku romantycznego jako takiego nie mamy, ale w dalszym ciągu otrzymujemy całą masę przygód, świetnie dopracowanych wątków, kwiecisty język... Słowem to, za co pokochałam sagę w młodości. Oczywiście tutaj mogliby się odezwać "obrońcy literatury" i zarzucić mi, że to co trzymam w ręku jest miałkie, a świat zna znacznie lepszą beletrystykę. Nie twierdzę, że nie ma lepszych książek, ale ta jest miłym umilaczem czasu i niczego więcej nie udaje.
https://chiyome.blogspot.com/2017/05/drugie-spotkanie-z-silje-i-tengelem.html
Autorka trzyma formę. Wprawdzie tutaj wątku romantycznego jako takiego nie mamy, ale w dalszym ciągu otrzymujemy całą masę przygód, świetnie dopracowanych wątków, kwiecisty język... Słowem to, za co pokochałam sagę w młodości. Oczywiście tutaj mogliby się odezwać "obrońcy literatury" i zarzucić mi, że to co trzymam w ręku jest miałkie, a świat zna znacznie lepszą...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-05-12
Lubię kreacje bohaterów w tej króciutkiej serii. Nie mamy tutaj do czynienia z niezwyciężonymi bohaterami, to ludzie, którzy uczą się życia na niegościnnym terenie metodą prób i błędów. Bać się należy nie tylko emisji i promieniowań, ale także innych ludzi. Rządzi tutaj prawo silniejszego albo tego z lepszą bronią, więc należy mieć się na baczności. Każda z osób była niepowtarzalna i ciekawa. Bardzo się z nimi zżyłam i mam cichą nadzieję, że jeszcze się z nimi spotkam. Wiem, wiem, cykl skończony, ale nadzieję można mieć zawsze.
http://chiyome.blogspot.com/2017/05/dalsze-losy-sodata.html
Lubię kreacje bohaterów w tej króciutkiej serii. Nie mamy tutaj do czynienia z niezwyciężonymi bohaterami, to ludzie, którzy uczą się życia na niegościnnym terenie metodą prób i błędów. Bać się należy nie tylko emisji i promieniowań, ale także innych ludzi. Rządzi tutaj prawo silniejszego albo tego z lepszą bronią, więc należy mieć się na baczności. Każda z osób była...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-05-03
Do powieści podchodziłam z ciekawością, ale bez jakichś specjalnych oczekiwań. I rzeczywiście. Na początku nic ciekawego się nie działo. Przyjemnie mi się czytało, acz bez fajerwerków. W miarę upływu czasu moje zainteresowanie rosło, a ja niezauważalnie wciągałam się w historię. To naprawdę kawal dobrej fantastyki, takiej nakłaniającej do przemyśleń. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom.
http://chiyome.blogspot.com/2017/05/to-byo-na-prawde-dobre.html
Do powieści podchodziłam z ciekawością, ale bez jakichś specjalnych oczekiwań. I rzeczywiście. Na początku nic ciekawego się nie działo. Przyjemnie mi się czytało, acz bez fajerwerków. W miarę upływu czasu moje zainteresowanie rosło, a ja niezauważalnie wciągałam się w historię. To naprawdę kawal dobrej fantastyki, takiej nakłaniającej do przemyśleń. Z niecierpliwością...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-04-25
a ksiązka należy do słabszych powieści autora, ale nie aż tak, abym żałowała tej przygody. Znów otrzymujemy niezwykle bogaty świat przedstawiony, barwną paletę postaci, kwiecisty język i ogromną dawkę dobrego humoru i absurdu. Z tym audiobookiem nawet rabanie drewna było przyjemne.
Zapraszam: http://chiyome.blogspot.com/2017/04/gdzie-znow-wywiao-rincewinda.html
a ksiązka należy do słabszych powieści autora, ale nie aż tak, abym żałowała tej przygody. Znów otrzymujemy niezwykle bogaty świat przedstawiony, barwną paletę postaci, kwiecisty język i ogromną dawkę dobrego humoru i absurdu. Z tym audiobookiem nawet rabanie drewna było przyjemne.
Zapraszam: http://chiyome.blogspot.com/2017/04/gdzie-znow-wywiao-rincewinda.html
2017-04-19
Ta część jest odrobinę słabsza niż poprzednia. Dopiero druga połowa dała mi to, czego szukam w rozrywce tego typu. Pierwsza była przegadana, nieco mi się dłużyła. Ostatecznie jednak dostałam to, co kocham i uwielbiam. Niestety nie mogę o tym opowiadać, aby nie zdradzić fabuły, ale powiem, że bardzo mnie zaskoczył bieg wydarzeń i zachęcam gorąco do zapoznania się z tą serią. Nie mogę się doczekać, aż zostanie wydane „Natarcie”.
http://chiyome.blogspot.com/2017/04/ciag-dalszy-przygod-andrew.html
Ta część jest odrobinę słabsza niż poprzednia. Dopiero druga połowa dała mi to, czego szukam w rozrywce tego typu. Pierwsza była przegadana, nieco mi się dłużyła. Ostatecznie jednak dostałam to, co kocham i uwielbiam. Niestety nie mogę o tym opowiadać, aby nie zdradzić fabuły, ale powiem, że bardzo mnie zaskoczył bieg wydarzeń i zachęcam gorąco do zapoznania się z tą serią....
więcej mniej Pokaż mimo to2017-04-08
Szkoda, że wydawca nie pokusił się o wydanie serii w solidniejszej oprawie. Książki u mnie w domu goszczą krótko, raczej czytałam je na czytniku, ale i tak widać już drobniutkie uszkodzenia okładek. Szkoda bo graficy się postarali i jest czym nacieszyć oko. Niemniej nie jest to wybitna fantastyka i nie liczę na wznowienia. Nie sądzę, aby powieść stała się kiedyś klasyką gatunku, możliwe, że następne pokolenie nie będzie o tej serii pamiętać, ale powiem szczerze, że jest to całkiem przyjemny, pełen napięcia i akcji kawałek SF. Świetnie się bawiłam z „Poborem” i na pewno sięgnę po dalsze części serii „Frontline”.
Zapraszam: http://chiyome.blogspot.com/2017/04/jak-bedzie-wygladaa-ziemia-za-100-lat.html
Szkoda, że wydawca nie pokusił się o wydanie serii w solidniejszej oprawie. Książki u mnie w domu goszczą krótko, raczej czytałam je na czytniku, ale i tak widać już drobniutkie uszkodzenia okładek. Szkoda bo graficy się postarali i jest czym nacieszyć oko. Niemniej nie jest to wybitna fantastyka i nie liczę na wznowienia. Nie sądzę, aby powieść stała się kiedyś klasyką...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-06-19
Pierwszy bohater, którego poznajemy nie zostaje nam przestawiony z imienia. Zwiedzając zamek znajduje kapelusz. Zamierza go oddać właścicielowi, którym jest Athanasius Pernat (a przynajmniej takie nazwisko jest wyszyte wewnątrz). Pojawia się on w następnym rozdziale. Jest to czterdziestoletni wycinacz kamei z Praskiego getta. W młodości przeżył on wypadek, który spowodował załamanie nerwowe. Za pomocą hipnozy jego wspomnienia z lat wcześniejszych zostały wymazane. Pewnego dnia odwiedza go człowiek o trudnej do zapamiętania twarzy, zleca bohaterowi naprawienie inicjału w księdze. Gdy Athanasius zaczyna ją czytać zaczynają w jego umyśle dziać się dziwne rzeczy, zaczyna rozumieć słowa zapisane w obcym języku a w jego głowie pojawiają się wizje.
http://chiyome.blogspot.com/2016/06/golem-gustav-meyrink.html
Pierwszy bohater, którego poznajemy nie zostaje nam przestawiony z imienia. Zwiedzając zamek znajduje kapelusz. Zamierza go oddać właścicielowi, którym jest Athanasius Pernat (a przynajmniej takie nazwisko jest wyszyte wewnątrz). Pojawia się on w następnym rozdziale. Jest to czterdziestoletni wycinacz kamei z Praskiego getta. W młodości przeżył on wypadek, który spowodował...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-03-21
Sięgając po książce, miałam obawy. Tak jak pisałam, opinie były różne, nie byłam pewna, czy forma narracji przypadnie mi do gustu i czy autor dobrze pisze. Nie potrzebne. Jestem miło zaskoczona pozycją, choć do zachwytów mi daleko. Nie jest to dzieło wybitne, ale całkiem przyjemny reprezentant swojego gatunku. Na pewno coś innego, coś, czego jeszcze nie było. Epilog mnie zakończył, choć wiedziałam, że to wydarzenie nastąpi w powieści. Teraz nie mogę się doczekać tomu drugiego, aby dowiedzieć się, jakie będą dalsze losy bohaterów i projektu. Przyjdzie mi poczekać, ponieważ oryginał ma swoją premierę dopiero w kwietniu. Kiedy zostanie książka ta przetłumaczona?
Więcej na:
http://chiyome.blogspot.com/2017/03/co-kryje-sie-pod-ta-niezwyka-okadka.html#more
Sięgając po książce, miałam obawy. Tak jak pisałam, opinie były różne, nie byłam pewna, czy forma narracji przypadnie mi do gustu i czy autor dobrze pisze. Nie potrzebne. Jestem miło zaskoczona pozycją, choć do zachwytów mi daleko. Nie jest to dzieło wybitne, ale całkiem przyjemny reprezentant swojego gatunku. Na pewno coś innego, coś, czego jeszcze nie było. Epilog mnie...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-03-02
O ile pierwszy tom przyjęłam niemal bezkrytycznie, tak z każdą przewracaną stroną pojawiały się czasem zgrzyty. Pierwszym z nich są rozmowy głównego bohatera w obcych językach. Zdaje się gadał z Cyfral (i z samym sobą) po chorwacku i fińsku. Irytowało mnie to niesamowicie, głównie ze względu braku słowniczków i przypisów. Problemy zaczęły się już w tomie drugim, to prawda, ale im więcej widzę wtrąceń, tym bardziej mnie to wkurza. Nie siedzę z książką przy Internecie, aby na bieżąco sprawdzać tłumaczenia. Słowników przy sobie nie mam tym bardziej. Oczywiście główny bohater wplatał w wypowiedzi także polskie słowa. Z oczywistych względów, nie było to widoczne w tekście, ale zdarzało się, że tubylcy pytali się go o znaczenia takowych. To już mi nie przeszkadzało.
http://chiyome.blogspot.com/2017/03/grzedowicz-po-raz-trzeci.html
O ile pierwszy tom przyjęłam niemal bezkrytycznie, tak z każdą przewracaną stroną pojawiały się czasem zgrzyty. Pierwszym z nich są rozmowy głównego bohatera w obcych językach. Zdaje się gadał z Cyfral (i z samym sobą) po chorwacku i fińsku. Irytowało mnie to niesamowicie, głównie ze względu braku słowniczków i przypisów. Problemy zaczęły się już w tomie drugim, to prawda,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Pierwsza część Sagi Księżycowej czytało się dość szybko i sprawnie, mimo wad na które wskazałam. Podczas lektury nie przeszkadzały mi one aż tak bardzo. Czynność zajęła mi niecałe trzy godziny i ciężko było mi się oderwać. Był to pięknie spędzony czas i mam ochotę na więcej. Gorąco polecam.
http://medytacjenadksiazka.pl/cinder/
Pierwsza część Sagi Księżycowej czytało się dość szybko i sprawnie, mimo wad na które wskazałam. Podczas lektury nie przeszkadzały mi one aż tak bardzo. Czynność zajęła mi niecałe trzy godziny i ciężko było mi się oderwać. Był to pięknie spędzony czas i mam ochotę na więcej. Gorąco polecam.
Pokaż mimo tohttp://medytacjenadksiazka.pl/cinder/