Gustav Meyrink, właśc. Gustav Meyer (ur. 19 stycznia 1868 w Wiedniu, zm. 4 grudnia 1932 w Starnberg) – pisarz austriacki pochodzenia żydowskiego. Okultysta i mistyk epoki modernizmu. Jeden z czołowych twórców fantastyki grozy (weird-fiction),buddysta, znawca kabały i miłośnik fenomenów parapsychicznych. Znany zwłaszcza dzięki powieściom: Noc Walpurgii oraz Golem. Przez wielu uznawany za prekursora Franza Kafki, surrealizmu oraz powieści egzystencjalnej. Nieślubny syn aktorki i dyplomaty, outsider i ekscentryczny dandys, badacz fenomenów parapsychicznych, mistyk i okultysta; to jedna z najbarwniejszych postaci niemieckojęzycznego środowiska Pragi przełomu stuleci. Przyjaźnił się z czołówką artystycznej bohemy swoich czasów: Christianem Morgensternem, Rainerem Maria Rilkem, Maxem Brodem, Alfredem Kubinem, Henrykiem Mannem, Frankiem Wedekindem. Inteligencja, cięty dowcip, skłonność do satyry, groteski i bezlitosnej ironii, z jaką wykpiwał militaryzm, szowinizm i tępotę niemieckiego kołtuństwa zamieniły jego życie w kolejnych miastach (Wiedeń, Monachium, Starnberg, Praga) w pasmo konfliktów: nie brakło w nim pojedynków, aresztowań, grzywien, kryzysów psychicznych, obrzucania domu pisarza kamieniami, konfiskat cenzury – aż po spalenie jego dzieł przez hitlerowców na placu berlińskiej Opery w 1933. Nazywany był często "Szatanem z Pragi". Początkowo pisał opowiadania z poręki E.T.A. Hoffmanna i Edgara Allana Poego, nacechowane makabreską, satyrą, czarnym humorem i ostrą ironią. Potem kojarzony głównie z ekspresjonizmem i groteską, zwłaszcza przez jego powieść Golem, która zaliczana jest również w poczet pierwszych ważnych powieści egzystencjalistycznych. Twórczość Gustava Meyrinka związana jest głównie z Pragą, którą pisarz przeobraził w miejsce magiczne. Jego powieści to nie tylko źródło wiedzy na temat starych czeskich legend czy tradycji żydowskich, ale także doskonały przewodnik duchowy dla osób wtajemniczonych w kabałę i okultyzm. Najsłynniejsze dzieło "Szatana z Pragi" pt. Golem od wielu pokoleń uznawane jest za "Biblię kabalistów". Gustav Meyrink często uważany jest również za prekursora Kafki oraz całej literatury wizjonerskiej. W swoich wieloznacznych, trudnych do interpretacji powieściach łączył motywy tragikomedii i horroru, przedstawiając je za pomocą mistrzowskiej żonglerki słowem i poetyckości formy. W swoich wizjach gorączkowo szukał odpowiedzi na najtrudniejsze pytania dotyczące kondycji człowieka w świecie, jego relacji i związków ze światem nadprzyrodzonym, przemian i inicjacji duchowych. W następnych powieściach (Noc Walpurgii, Zielona twarz) dał wyraz swoim antyrewolucjonistycznym poglądom. Najwybitniejsza powieść Meyrinka Golem dostępna jest czytelnikowi polskiemu w tłumaczeniu Antoniego Lange, zaliczanym do arcydzieł polskiej literatury przekładowej.
Gdy ludzie budzą się w swoich łożach, roją, że otrząsnęli się ze snu, a nie wiedzą, że padają ofiarą swych zmysłów i stają się łupem nowego,...
Gdy ludzie budzą się w swoich łożach, roją, że otrząsnęli się ze snu, a nie wiedzą, że padają ofiarą swych zmysłów i stają się łupem nowego, znacznie głębszego snu niż ten, z którego wyszli.
"Opowieści Niesamowite z języka niemieckiego" przeczytałem już jakiś czas temu. Sięgając do mojej pamięci oraz do notatek, które popełniłem tom ten podobał mi się dużo bardziej niż poprzednie opowiadania francuskie.
Myślę, że wartość tego typu zbiorów - będąc kompletnym laikiem historii i gatunku - najlepiej oceniać pod kątem historii, które z jakichś powodów zapadły w pamięć. Ten tom, spośród dotychczas przeze mnie przeczytanych, ma ich zdecydowanie najwięcej. "Mandragora", "Piaskun", czy "Czarny Pająk" to w mojej skromnej opinii utwory wybitne, pokazujące zarówno wizjonerstwo autorów jak ponadczasowość związaną z ukrytym pod tymi opowieściami drugim dnem. Mam poczucie, że chętnie wróciłbym raz jeszcze do tych historii. Podobał mi się również "Dom Bulemana" jako swego rodzaju "pierwotna wersja" opowieści wigilijnej, którą znają chyba wszyscy.
Jak w każdym tomie są i takie utwory, które nie zostawiły żadnego śladu w mojej pamięci. "Chłopiec na Widłach", "Historia Neapolitańskiej Śpiewaczki", czy "Opowieść o Statku Upiorów" nie mają w sobie nic tak magicznego jak pozostałe opowiadania.
Rozpisywanie się na temat historii, analiz i niuansów zostawiam profesjonalistom - co zresztą zostało poczynione we wstępie oraz posłowiu. Dla mnie, jako szarego czytelnika była to lektura pasjonująca i udowadniająca, że niektóre dzieła nie są skazane na zapomnienie pomimo upływającego czasu.
"Czy wie pan, jak widzę samą siebie?
Jako sopel lodu, który patrząc na wesoło pełgający płomień wstydzi się, że ciągle jest tak niewzruszenie zimny, przysuwa się więc bliżej ognia, ale nie osiąga nic ponad to, że catkiem się roztapia. Wiem; porównanie to kuleje na obie nogi, ale jest w tym coś, i pan zapewne również wie, co mialam na myśli mówiąc o płomieniu".
Opowiadania tu zawarte są znacznie lepsze niż w poprzednich dwóch tomach. Dużo było ciekawych, a dwa czy trzy naprawdę świetne. Ogólnie czytało się przyjemnie, bez wymuszenia czy znudzenia, towarzyszącemu podobnym antologiom. Moje ulubione opowiadanie to z pewnością "Zgroza w Vecrze". Polecam fanom Mitologii Cthulhu, nie zawiedziecie się.