rozwińzwiń

Kiedy byłyśmy ptakami

Okładka książki Kiedy byłyśmy ptakami Ayanna Lloyd Banwo
Logo Lubimyczytac Patronat
Logo Lubimyczytac Patronat
Okładka książki Kiedy byłyśmy ptakami
Ayanna Lloyd Banwo Wydawnictwo: Wydawnictwo Echa literatura piękna
288 str. 4 godz. 48 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
When We Were Birds
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Echa
Data wydania:
2024-03-27
Data 1. wyd. pol.:
2024-03-27
Data 1. wydania:
2023-09-02
Liczba stron:
288
Czas czytania
4 godz. 48 min.
Język:
polski
Tłumacz:
Tomasz Wyżyński
Tagi:
trinidad i tobago literatura karaibska folklor proza współczesna
Średnia ocen

7,7 7,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,7 / 10
34 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
722
27

Na półkach:

"Kiedy byłyśmy ptakami" to książka w której spotykamy Yejide St Bernard - dziewczynę mieszkającą z rodziną, która po śmierci swojej matki otrzymuje dar przekazywany z pokolenia na pokolenie w jej rodzinie, dar, a zarazem wielkie brzemię. Jest ona łącznikiem między światem żywych i umarłych, pomaga duszom przejść na drugą stronę.
Drugą ważną postacią jest Emmanuel Darwin, rastafarianin, wychowany przez całe swoje dotychczasowe życie, tak aby nie mieć kontaktu ze zmarłymi. Niestety bieda zmusza go do podjęcia pracy na cmentarzu.
Czytając początek książki mogłoby się wydawać, że te dwie osoby nie powinny się spotkać, jednak los postanawia ich połączyć. Czy pomogą sobie wzajemnie odnaleźć się w świecie otoczonym duszami i zmarłymi?
Autorka przedstawia nam niezwykłą i urzekającą opowieść o miłości, o różnym podejściu do umierania i świata zmarłych. Pozycja godna polecenia, dająca nam refleksje i chwilę do zatrzymania i zastanowienia się nad tym jak wygląda nasze życie i gdzie nas prowadzi.

"Kiedy byłyśmy ptakami" to książka w której spotykamy Yejide St Bernard - dziewczynę mieszkającą z rodziną, która po śmierci swojej matki otrzymuje dar przekazywany z pokolenia na pokolenie w jej rodzinie, dar, a zarazem wielkie brzemię. Jest ona łącznikiem między światem żywych i umarłych, pomaga duszom przejść na drugą stronę.
Drugą ważną postacią jest Emmanuel Darwin,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2322
2306

Na półkach:

Historia miłosna osaczona w magicznej scenerii Karaibów, wykraczająca poza świat żywych

Yejide i Emmanuel, mają wyjątkową więź z umarłymi.

Rodzina Yeijde od lat mieszka na danej plantacji kakao i wiadome jest, że od lat jedna kobieta, główna rodziny, przeprasza duszę mieszkańców w zaświaty. To wyjątkowa, magiczna tradycja przekazana , pokolenia na pokolenie.

Dziewczyna nie jest jednak przygotowana do swojej roli, na co wpływ miały trudne relacje z matką, a potem jej śmierć.

Z kolei Emmanuel unikać śmierci, pogrzebie, zwłok. Wszystko przez pobożną matkę. Gdy jednak ta zachowała musiał coś zmienić i zatrudnić się jako grabarz, aby pomóc rodzinie.
I tam właśnie poznaj Yejjde

Cóż to za historia. Rodzinne tajemnice, pokoleniowe dziedzinie mocy, świat żywych i umarłych idące ze sobą ręką w rękę. I dwójką młodych ludzi, ich rozterki, rodzinne problemy, życiowe wyzwania, uczucia.

Samo spojrzenie na tą okładkę wystarczy żeby wiedzieć, że to coś wyjątkowego. Jest naprawdę piękna, do tego intrygujący tytuł i historia jak ze snów. Silne kobiety, piękna miłość. To naprawdę wyjątkowa historia.

Historia miłosna osaczona w magicznej scenerii Karaibów, wykraczająca poza świat żywych

Yejide i Emmanuel, mają wyjątkową więź z umarłymi.

Rodzina Yeijde od lat mieszka na danej plantacji kakao i wiadome jest, że od lat jedna kobieta, główna rodziny, przeprasza duszę mieszkańców w zaświaty. To wyjątkowa, magiczna tradycja przekazana , pokolenia na pokolenie.

Dziewczyna...

więcej Pokaż mimo to

avatar
450
450

Na półkach:

Książka „Kiedy byłyśmy ptakami” autorstwa pani Ayanny Lloyd Banwo to moje pierwsze spotkanie z literaturą pochodzącą z Trynidadu. Byłem bardzo ciekawy tego spotkania.

Ona – Yejide St. Bernard – kobieta która dzięki umiejętnością przekazywanym z pokolenia na pokolenia kobietą w jej rodzinie pomaga przeprowadzać dusze osób zmarłych w zaświaty oraz ułatwiać żywym pogodzenie się z utratą najbliższych.
On – Emmanuel Darwin – wychowany w duchu i kulturze rastafarian stroniący od wszelkich punktów styku świata żywych ze światem umarłych zmuszony przez ubóstwo do złamania zakazów obcowania ze śmiercią i rozpoczyna pracę na cmentarzu jako grabarz.
Dwa światy, dwie osoby, dwie perspektywy do tego samego tematu.

Urzekająca i niebanalna opowieść o różnym podejściu do umierania, dzięki krótkim i wciągającym rozdziałom pozwala czytelnikowi we własnym tempie delektować się pełną emocji i uczuciowych subtelności opowieścią o śmierci.
Dodatkowym smakiem jest ukazanie barwnego klimatu karaibskiego, kolorytu i wierzeń ludowych.

Książka „Kiedy byłyśmy ptakami” autorstwa pani Ayanny Lloyd Banwo to moje pierwsze spotkanie z literaturą pochodzącą z Trynidadu. Byłem bardzo ciekawy tego spotkania.

Ona – Yejide St. Bernard – kobieta która dzięki umiejętnością przekazywanym z pokolenia na pokolenia kobietą w jej rodzinie pomaga przeprowadzać dusze osób zmarłych w zaświaty oraz ułatwiać żywym pogodzenie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2755
795

Na półkach:

Książka "Kiedy byłyśmy ptakami" zabiera nas w niezwykłą podróż do Trynidadu.
Yejide St Bernard to kolejna kobieta w swej rodzinie, która musi zmierzyć się ze spoczywającym na niej brzemieniu. Bowiem teraz to ona ma przeprowadzać dusze mieszkańców Port Angeles w zaświaty. Choć dziewczyna zdawała sobie z tego sprawę i ze śmiercią była obeznana to trudna relacja z matką sprawiła, że nie jest do tej roli przygotowana.
Los na jej drodze stawia Emanuela Darwina, wychowanego na pobożnego rastafarianina, młodego mężczyznę, który z powodów finansowych został zmuszony do zatrudnienia się w Fidelis, najstarszym cmentarzu Port Angeles. Całe życie unikał śmierci i umarłych, dlatego początki pracy nie są dla niego łatwe.
Czy wspólnymi siłami odnajdą się w nowych rzeczywistościach?

Ta miłosna historia jest niecodzienną, bowiem osadzona mocno w tematyce śmierci. Pełna nostalgii, tęsknoty i poczucia odpowiedzialności. Jest jednak pełna nadziei i niesamowitości stworzonych przez scenerię oraz legendy

Książka "Kiedy byłyśmy ptakami" zabiera nas w niezwykłą podróż do Trynidadu.
Yejide St Bernard to kolejna kobieta w swej rodzinie, która musi zmierzyć się ze spoczywającym na niej brzemieniu. Bowiem teraz to ona ma przeprowadzać dusze mieszkańców Port Angeles w zaświaty. Choć dziewczyna zdawała sobie z tego sprawę i ze śmiercią była obeznana to trudna relacja z matką...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2341
2338

Na półkach: , ,

Niecodzienna, magiczna opowieść. Taka, w której mity i legendy mieszają się z rzeczywistością. I trudno odróżnić jedne od drugiej. Jak zrozumieć to, że kobiety z rodziny St Bernard mają kontakt z umarłymi. Czy tylko tak im się wydaje, czy też naprawdę są w stanie ich zobaczyć, a co więcej przewidzieć czyjąś śmierć? Opowieść o niezwykłych damach płynnie splata się z losami młodego rastafarianina. Historia pełna tajemnic, nieoczekiwanych zwrotów akcji, napisana językiem baśni. Czytelnik nawet się nie spostrzeże, gdy już po uszy zatonie między kolejnymi stronami, gdy wciągnie go osobliwy klimat tej powieści. Bardzo się cieszę, że wpadła w moje ręce. Dzięki niej chociaż przez kilka chwil byłam na Trynidadzie, poznając jego kulturę i wierzenia. Polecam.

Niecodzienna, magiczna opowieść. Taka, w której mity i legendy mieszają się z rzeczywistością. I trudno odróżnić jedne od drugiej. Jak zrozumieć to, że kobiety z rodziny St Bernard mają kontakt z umarłymi. Czy tylko tak im się wydaje, czy też naprawdę są w stanie ich zobaczyć, a co więcej przewidzieć czyjąś śmierć? Opowieść o niezwykłych damach płynnie splata się z losami...

więcej Pokaż mimo to

avatar
63
48

Na półkach:

Nie podróżuję dużo, nie mam w tym momencie zasobów ani czasowych, ani finansowych, by móc to robić częściej. Dlatego szukam w książkach podobnych przeżyć, związanych z poznawaniem tego, co inne, czasem egzotyczne. Chętnie sięgam po pozycje autorów pochodzących z nieznanych mi zakątków świata, bo jestem bardzo ciekawa, co im w duszy gra, jak przeżywają oni rzeczywistość, jaką mają wrażliwość, co jest dla nich ważne. Bardzo byłam więc ciekawa powieści trynidadzkiej autorki Ayanny Lloyd Banwo. Nie zawiodłam się, czytanie tej książki było naprawdę nowym, ekscytuajacym doznanie. Pozycja ta jest zaliczana do nurtu realizmu magicznego i rzeczywiscie, urzeka tutaj oniryczna atmosfera, wydarzenia dziejące się na pograniczu snu i jawy, śmierci i życia, wzbogacone jednak o jak najbardziej realne dylematy, uczucia i cechy głównych bohaterów. Zarówno Darwin, jak i Yejide, to świetnie napisane postaci i chociaż nie lubię wątków romantycznych, to ten naprawdę mi się podobał. Piękne i znaczące są też opisy różnych prostych, rodzajowych scenek, np rozmowa gotującego potrawę z fasoli Emanuela z jedzącą soczyste mango matką czy scena przyrządzania herbaty z trawy cytrynowej przez Yejide, który to napój jej matka decyduje się spożyć z nieżyjącą siostrą, a nie ze spragnioną uwagi corką. W tej książce wszystko jest istotne, wszystko ma głębokie znaczenie, zawiera ona cały palimpsest wielopokoleniowych relacji międzyludzkich, pokazuje zmagania z rzeczywistością, trudne wybory, wielkie i małe chwile z zycia bohaterów. A tłem najistotniejszych dla fabuły wydarzeń jest cmentarz, symbol i znak tego, że strata czy przemijanie jest cały czas obecne nawet w najbardziej pełnych życia momentach, zazębiają się one z miłością, radością, tworząc po prostu jedną całość ludzkich doświadczeń. Piękna książka, będę sięgać po literaturę karaibską jeszcze nie raz.

Nie podróżuję dużo, nie mam w tym momencie zasobów ani czasowych, ani finansowych, by móc to robić częściej. Dlatego szukam w książkach podobnych przeżyć, związanych z poznawaniem tego, co inne, czasem egzotyczne. Chętnie sięgam po pozycje autorów pochodzących z nieznanych mi zakątków świata, bo jestem bardzo ciekawa, co im w duszy gra, jak przeżywają oni rzeczywistość,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1202
1023

Na półkach: , , , , , ,

Bohaterowie tej opowieści teoretycznie nie powinni się byli spotkać. Ona, niosąca ludzi przez śmierć i przyjmująca ich ból, który pozostawiło po sobie życie. Gniewna młodością, która buntuje się przeciwko dziedzictwu przekazanemu jej przez poprzednie pokolenia kobiet. Świadoma inności, pragnąca ucieczki ale też obdarzona wielką mocą czucia i słyszenia niepojętego. On, wychowany jako rastafarianin, stroniący od wszelkich miejsc, które mogłyby złamać zasadę oddzielania żywych od umarłych.
A jednak się spotkali w miejscu, które jest realne i oniryczne, ciche i gwarne ludzką podłością - na cmentarzu. Zupełnie różni, z inną przeszłością i relacją z matką, z zupełnie inną wizją świata, za sprawą Ayanny Lloyd Banwo, przedziwnie i namiętnie się uzupełniają.

Jest w powieści niezwykły klimat karaibskich wierzeń, magii niesionej wraz z kultem zmarłych i ich miejscem w południowej, żywej codzienności. Burze są tutaj dziełem bogów, ludzi i ptaków o szczególnym znaczeniu. Niosą życie i je odbierają, odchodzą zostawiając żałobę lub oczyszczenie. Wątki lokalne przybliżają kulturę Trynidadu w sposób gęsty od niedopowiedzeń. Miejska rzeczywistość pełna kłamstw i nieczystych układów splata się z ciszą cmentarza, który pozwala wyjść na światło dzienne dawno pogrzebanej przeszłości.

Prócz wyjątkowego folkloru, roi się tutaj od pytań o sprawiedliwość, prawo wyboru, powinności wyniesione z wychowania. O kobiecość i miłość, o nie przede wszystkim. Piękny język, niebanalne połączenie jaskrawych barw zgiełku i krwi z mrokiem wierzeń i cmentarnych alejek pełnych zjaw, senna melodia przechodząca od spokoju po głośny krzyk - wszystko to sprawia, że książka łączy w sobie życie i to, co niepojęte. Nie ma przesady w fantazji ani w kryminalnym wątku, nie przygniata ani zaklęta w opowieść i ptakach przeszłość ani teraźniejszość rozpisana na dwa głosy, wszystko splata się w spójną akcję pełną refleksji.

"Kiedy byłyśmy ptakami" pozostawia czytelnika z całą gamą uczuć i pytań, a mnie dodatkowo oczarowała sposobem narracji, który świetnie oddaje tłumaczenie Tomasza Wyżyńskiego. To jedna z tych lektur, które długo goszczą w myślach po tym, jak zamkniemy za nimi okładkę. Polecam wrażliwym duszom.

Katarzyna
we współpracy z Wydawnictwem Czarna Owca w imprincie ECHA.

Bohaterowie tej opowieści teoretycznie nie powinni się byli spotkać. Ona, niosąca ludzi przez śmierć i przyjmująca ich ból, który pozostawiło po sobie życie. Gniewna młodością, która buntuje się przeciwko dziedzictwu przekazanemu jej przez poprzednie pokolenia kobiet. Świadoma inności, pragnąca ucieczki ale też obdarzona wielką mocą czucia i słyszenia niepojętego. On,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
394
198

Na półkach:

Yejide St Bernard oraz Emmanuel Darwin to para młodych ludzi, którzy początkowo się nie znają, a których łączy więź z umarłymi. W rodzinie St Bernard kobiety z pokolenia na pokolenie przeprowadzają duszę mieszkańców miasta w zaświaty - w końcu przychodzi kolej na Yejide. Darwin natomiast nigdy nie miał do czynienia ze śmiercią, nauczony zakazu obcowania z nią przez matkę - pobożną rastafariankę. Zostaje jednak zmuszony do podjęcia pracy na cmentarzu jako grabarz.

Przyznam szczerze, że gdy przeczytałam opis na okładce, uznałam, że książka może być trochę absurdalna, abstrakcyjna, dziwna. Jakże się pomyliłam! To piękna, urzekająca, emocjonalna opowieść o umarłych, o żywych, o potrzebie bliskości i miłości, a także spokoju.

Napisana niezwykle lekkim, lirycznym stylem, osadzona w ciekawej, karaibskiej scenerii powoduje taką lekkość podczas czytania, że poczułam się, jakbym sama była tytułowym ptakiem lawirującym w przestworzach barwnych metafor, pięknych porównań, słów tworzących niesamowitą, uspokajającą harmonię.

Mamy tu przedstawione dwie perspektywy - pierwsza dotyczy Yejide, dziewczyny, w środku której tkwi dziecko pragnące miłości matki, jej bliskości i atencji. Bohaterka czuje bunt przed ogromną odpowiedzialnością, brzemieniem, które ciąży nad nią od chwili narodzin. Druga perspektywa dotyczy wrażliwego, empatycznego Darwina, który nigdy nie widział zmarłego ani nie uczestniczył w pogrzebie, przeraża go zatem wizja pracy na cmentarzu. Ścieżki tych dwojga w końcu muszą się skrzyżować, co w rezultacie daje nam cudowną opowieść o rodzącej się miłości, mimo wszystko i wbrew wszystkiemu. 

Książkę co prawda można przeczytać szybko, bo ma krótkie rozdziały i wciąga w swój niesamowity, klimatyczny świat jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, jednak ja wolałam ją sobie dawkować, smakować, chłonąć, czuć każdą stronę, która porusza i utwierdza w przekonaniu, że można pięknie pisać nie tylko o życiu, ale też o śmierci.

Wątek paranormalny jest subtelny, nienachalny, opisany wiarygodnie. Aż chciałoby się, by historia Yejide i Darwina trwała, trwała i trwała.. Jest bez wątpienia wyjątkowa i zrobiła na mnie duże wrażenie, choć z pewnością nie każdemu przypadnie do gustu. Zachęcam do wyrobienia sobie własnej opinii na jej temat.

Yejide St Bernard oraz Emmanuel Darwin to para młodych ludzi, którzy początkowo się nie znają, a których łączy więź z umarłymi. W rodzinie St Bernard kobiety z pokolenia na pokolenie przeprowadzają duszę mieszkańców miasta w zaświaty - w końcu przychodzi kolej na Yejide. Darwin natomiast nigdy nie miał do czynienia ze śmiercią, nauczony zakazu obcowania z nią przez matkę -...

więcej Pokaż mimo to

avatar
367
19

Na półkach:

Książka Ayanny Lloyd Banwo przeniosła mnie do świata, w którym nadprzyrodzone umiejętności wydają się być naturalnym elementem naszego świata.
"Kiedy byłyśmy ptakami" oswaja czytelnika z tematyką śmierci. Autorka w przepiękny sposób opisuje rodzące się między głównymi bohaterami uczucie miłości, używając jako tła zagadnienia szeroko pojętego przemijania.
Oprócz tego, w książce znajdziemy również wątek kryminalny; poruszone zostały również kwestie trudnych międzyrodzinnych relacji.

Nie mogę nie wspomnieć o wspaniałym tłumaczeniu (panie Tomaszu Wyżyński - chapeau bas!) oraz o tym w jak piękny sposób została ta książka wydana.

Książka Ayanny Lloyd Banwo przeniosła mnie do świata, w którym nadprzyrodzone umiejętności wydają się być naturalnym elementem naszego świata.
"Kiedy byłyśmy ptakami" oswaja czytelnika z tematyką śmierci. Autorka w przepiękny sposób opisuje rodzące się między głównymi bohaterami uczucie miłości, używając jako tła zagadnienia szeroko pojętego przemijania.
Oprócz tego, w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
122
100

Na półkach:

Piękna opowieść o Życiu i Śmierci. Współczesna wariacja na temat historii Romea i Julii, owiana magicznym liryzmem i karaibskim folklorem.

On, Emmanuel Darwin jest Życiem, jest nieskażonym brutalnością tego świata rastafarianinem, który nie boi się ciężkiej pracy. Emanuje dobrocią i empatią, i choć wiele jeszcze musi się nauczyć, w tej swojej naiwności potrafi dostrzec ludzką krzywdę i zakorzenioną głęboko prawdę. Ona, Yejide St Bernard igra ze śmiercią, jest Śmiercią – dziedziczką burzy i przewodniczką dusz, bytem wykraczającym poza świadomą percepcję. Jest również silną i zdeterminowaną kobietą, nieprzyzwyczajoną do brzemienia, które przyszło jej nosić.

„Kiedy byłyśmy ptakami” Ayanny Lloyd Banwo to baśń i powieść obyczajowa w jednym. Intrygująca od pierwszych stron, uderzająca ogromną dawką egzotycznego mistycyzmu, ale przy tym osadzona w realizmie świata przedstawionego. Niebanalna i wielowymiarowa historia miłosna, stawiająca miłość w centrum fabularnego wszechświata, i jednocześnie bagatelizująca ją na każdym możliwym kroku.

Piękna opowieść o Życiu i Śmierci. Współczesna wariacja na temat historii Romea i Julii, owiana magicznym liryzmem i karaibskim folklorem.

On, Emmanuel Darwin jest Życiem, jest nieskażonym brutalnością tego świata rastafarianinem, który nie boi się ciężkiej pracy. Emanuje dobrocią i empatią, i choć wiele jeszcze musi się nauczyć, w tej swojej naiwności potrafi dostrzec...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    289
  • Przeczytane
    38
  • Posiadam
    10
  • Teraz czytam
    6
  • 2024
    5
  • Recenzenckie
    3
  • Chcę w prezencie
    3
  • Nowości
    2
  • Literatura piękna
    2
  • Echa
    1

Cytaty

Więcej
Ayanna Lloyd Banwo Kiedy byłyśmy ptakami Zobacz więcej
Ayanna Lloyd Banwo Kiedy byłyśmy ptakami Zobacz więcej
Ayanna Lloyd Banwo Kiedy byłyśmy ptakami Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także