-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać1
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
2023-10-25
2023-03-17
Nie polecam, oczekiwałam lepszej historii pokazującej zróżnicowanie amerykańskiego społeczeństwa, a dostałam historię o totalnej patologii, a potem opowieść rodem z amerykańskich filmów o pucybucie zostającym milionerem. Już po kilkudziesięciu stronach odczułam przesyt patologicznych historii o biedzie, alkoholizmie i podejmowaniu złych wyborów. Naprawdę, nie jest to pozycja obowiązkowa dla fanów Stanów Zjednoczonych.
Nie polecam, oczekiwałam lepszej historii pokazującej zróżnicowanie amerykańskiego społeczeństwa, a dostałam historię o totalnej patologii, a potem opowieść rodem z amerykańskich filmów o pucybucie zostającym milionerem. Już po kilkudziesięciu stronach odczułam przesyt patologicznych historii o biedzie, alkoholizmie i podejmowaniu złych wyborów. Naprawdę, nie jest to...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-03-04
Autor opowiada o realiach wojny na Ukrainie, bez lukru, bez heroizmu. Myślę, że lektura może nie spodobać się ludziom gloryfikującym wojsko i wojnę, bo jak sam autor przyznaje, zebrani tam mężczyźni nie są bohaterami idącymi dzielnie na śmierć. Zaciągnięci mężczyźni mają kontakt z rodzinami za pomocą internetu i telefonów, wzięcie udziału w wojnie to trochę dla nich obowiązek, a nie chęć obrony ojczyzny. Warto przeczytać, bo to zupełnie inne ukazanie wojny niż to, do którego jesteśmy przyzwyczajeni.
Autor opowiada o realiach wojny na Ukrainie, bez lukru, bez heroizmu. Myślę, że lektura może nie spodobać się ludziom gloryfikującym wojsko i wojnę, bo jak sam autor przyznaje, zebrani tam mężczyźni nie są bohaterami idącymi dzielnie na śmierć. Zaciągnięci mężczyźni mają kontakt z rodzinami za pomocą internetu i telefonów, wzięcie udziału w wojnie to trochę dla nich...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-03-08
Uważam ten poradnik za zupełnie bezsensowny. Jeśli ktos interesuje się minimalizmem i sprzątaniem, to nie polecam rozpoczynania tej ścieżki od czytania Magii sprzątania Marie Kondo. To, że autorka jest Japonką i posiłkuje się ich filozofią i kulturą to jedno, ale rozwiązania, jakie proponuje, są bezużyteczne, a wręcz szkodliwe. Kondo proponuje wyrzucić wszystko, czego nie używamy, łącznie z gwarancjami sprzętów elektronicznych, instrukcjami obsługi, pamiątkami, książkami etc. Ograniczanie liczby posiadanych rzeczy jest moim celem, ale sposoby Marie Kondo są niedostosowane do życia ludzi na etacie w Polsce. Jej jedynym argumentem jest to, że "u jej klientów te rozwiązania się sprawdzają". Dla mnie to słaby argument.
Ponadto dochodzi kwestia ekologii. Kondo radzi wszystko wyrzucić. Nie zrecyklingować, nie znaleźć przedmiotom nowy dom, nie spróbować je dopasować pod siebie - wyrzucić w worach na śmietnik. Nie muszę chyba mówić, jak szkodliwe to jest dla środowiska.
Nie można tej książki potraktować nawet jako ciekawostki, bo jest tak pełna szkodliwych i bezsensownych rozwiązań. Nawet stylistycznie się nie broni. Przeczytałam tę książkę jednym tchem, bo w ogóle nie wymaga myślenia.
Uważam ten poradnik za zupełnie bezsensowny. Jeśli ktos interesuje się minimalizmem i sprzątaniem, to nie polecam rozpoczynania tej ścieżki od czytania Magii sprzątania Marie Kondo. To, że autorka jest Japonką i posiłkuje się ich filozofią i kulturą to jedno, ale rozwiązania, jakie proponuje, są bezużyteczne, a wręcz szkodliwe. Kondo proponuje wyrzucić wszystko, czego nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-02-08
To bardzo melancholijna i wspominkowa książka poświęcona życiu matki autora. Lubię motyw sprzątania mieszkania po zmarłej osobie oraz odkrywania kolei jej życia przez warstwy szpargałów ukrytych na pawlaczu. Wicha napisał bardzo piękne świadectwo swojej miłości i przywiązania do matki, jednocześnie jej nie wybielając. Matka autorka to żywa, zdecydowana, pełna wad kobieta, która dla swojego syna do dzisiaj stanowi wzór do naśladowania.
Polecam każdemu, kto przeżył kiedyś śmierć bliskiej osoby i borykał się z problemem uporządkowania po niej przestrzeni. Mimo że sama tematyka nie jest przyjemna, to nie czyta się tego ze łzami w oczach. W prozie Wicha widać spokojne pogodzenie się z faktem śmierci rodziców i bardzo mi podoba, że zamiast rozpaczać postanowił oddać im hołd uwieczniając ich na zawsze w literaturze.
To bardzo melancholijna i wspominkowa książka poświęcona życiu matki autora. Lubię motyw sprzątania mieszkania po zmarłej osobie oraz odkrywania kolei jej życia przez warstwy szpargałów ukrytych na pawlaczu. Wicha napisał bardzo piękne świadectwo swojej miłości i przywiązania do matki, jednocześnie jej nie wybielając. Matka autorka to żywa, zdecydowana, pełna wad kobieta,...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-08-05
Ciekawa książka o Afryce z niespotykaną już teraz perspektywą. Mieszkańcy Afryki nie są tu przedstawieni jak zwierzątka w zoo, które należy obejrzeć z każdej strony, pozachwycać się nimi, zadziwić i obfotografować. Autorka patrzy na nich jak na ludzi ze swojego otoczenia, łączą ją z nimi różne relacje, niektórych lubi, innych podziwia, tamtych nie może znieść. Naturalnym jest, że teraz powieść może razić, bo jednak autorka jest białą, szanowana panią, która ma za sługi czarnoskórych, z którymi jeździ na polowania. Trzeba jednak wziąć poprawkę na czasy, w których książka powstawała. Narracja jest bardzo powolna, momentami wlecze się ślimaczym tempem. Nie byłam w stanie przeczytać tej książki na raz, przerywałam ją sobie fragmentami z innych książek, które czytałam w tym samym czasie. Warto było jednak ją dokończyć, bo to kawałek dobrej literatury obyczajowej bez zbędnej ekscytacji, bez żałosnych wątków miłosnych i skandalizującej bohaterki.
Ciekawa książka o Afryce z niespotykaną już teraz perspektywą. Mieszkańcy Afryki nie są tu przedstawieni jak zwierzątka w zoo, które należy obejrzeć z każdej strony, pozachwycać się nimi, zadziwić i obfotografować. Autorka patrzy na nich jak na ludzi ze swojego otoczenia, łączą ją z nimi różne relacje, niektórych lubi, innych podziwia, tamtych nie może znieść. Naturalnym...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-06-12
2022-04-05
Mam mieszane uczucia co do tej książki. To moje pierwsze spotkanie z prozą Chutnik i od początku podchodziłam do niej jak do jeża, obawiając się zbytniej wulgarności. No więc scen wulgarnych nie ma, są jedynie naturalistyczne, ale to zupełnie mi nie przeszkadza. Szczególnie pierwsze opowiadanie kojarzy mi się trochę z mocniejszą wersją "Marty" Orzeszkowej. Mimo to w opowiadaniach przeszkadza mi to nurzanie się w brzydocie i nienawiści do Warszawy i polskiego społeczeństwa. Nie przepadam za prozą, w której epatuje się takimi emocjami, bo to przedstawienie tylko jednej strony rzeczywistości i jest to równie stronnicze, co ukazywanie samych pozytywnych cech. Sposób doboru słów i umiejętność budowania naturalistycznych scen mnie fascynuje u Chutnik, więc będę dalej zapoznawać się z jej twórczością, ale spasuję, jeśli reszta powieści będzie zionąć równą nienawiścią.
Mam mieszane uczucia co do tej książki. To moje pierwsze spotkanie z prozą Chutnik i od początku podchodziłam do niej jak do jeża, obawiając się zbytniej wulgarności. No więc scen wulgarnych nie ma, są jedynie naturalistyczne, ale to zupełnie mi nie przeszkadza. Szczególnie pierwsze opowiadanie kojarzy mi się trochę z mocniejszą wersją "Marty" Orzeszkowej. Mimo to w...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-05-08
2019-06-10
2019-05-24
2019-03-20
2019-03-04
2019-02-18
2016-05-13
2016-02-21
2016-02-08
2013-06-13
2013-10-05
2013-05-24
Leszek Cichy, jeden z dwóch pierwszych zdobywców Mount Everestu zimą, opowiada o kulisach tej wyprawy z 1980 roku. Rozpoczyna książkę od krótkiego przedstawienia samego siebie, co daje wgląd w jego motywację do zdobywania najwyższych szczytów. Z książki można się również dowiedzieć, jak wyglądało zdobywanie najwyższej góry świata i ile istnień pochłonęła jeszcze przed 1980. Ten fragment był nieco nudny, ale uważam go za konieczny przed zapoznaniem się z historią wyprawy Cichego i Wielickiego. Ukazuje prawdziwy rozmach przedsięwzięcia i niebezpieczeństwa czyhające na wspinaczy, a tych jest mnóstwo, mimo imponującej liczby zdobywców szczytu. Sam opis przygotowań do wyprawy jest niesamowity z punktu widzenia człowieka XXI wieku, dla którego wyjazd do Nepalu to głównie kwestia pieniężna. Cichy dużo opowiada o relacjach w zespole, narastających niesnaskach między członkami wyprawy, o ambicjach i indywidualnych predyspozycjach. Szczególnie ciekawie się to czyta w kontekście współczesnych wypraw w wysokie góry, o których autorzy opowiadają pod koniec książki. Da się wyczuć rozczarowanie aktualnymi trendami i podejściem wspinaczy, a także komercjalizacją. Mnie osobiście podobało się to zakończenie, bo również uważam, że komercjalizacja nic dobrego górom nie przyniosła, ale rozumiem, że innym ten fragment może nie przypaść do gustu. W książce znajduje się dużo zdjęć i mapek, dlatego polecam czytanie na papierze. Ja czytałam na czytniku i wiele z obrazków było nieczytelnych.
Leszek Cichy, jeden z dwóch pierwszych zdobywców Mount Everestu zimą, opowiada o kulisach tej wyprawy z 1980 roku. Rozpoczyna książkę od krótkiego przedstawienia samego siebie, co daje wgląd w jego motywację do zdobywania najwyższych szczytów. Z książki można się również dowiedzieć, jak wyglądało zdobywanie najwyższej góry świata i ile istnień pochłonęła jeszcze przed 1980....
więcej Pokaż mimo to