-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński1
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel1
-
ArtykułyMagdalena Hajduk-Dębowska nową prezeską Polskiej Izby KsiążkiAnna Sierant2
Biblioteczka
2023-11-16
2023-11-12
Po wielu latach wracam do "Szatana z siódmej klasy" by go odkryć na nowo i stwierdzić że to była jedna z mych ulubionych lektur. Kornel Makuszyński stworzył wspaniałego bohatera Adasia Cisowskiego. Inteligentnego, nad wiek dojrzałego, mistrza w rozwiązywaniu arcytrudnych zagadek, przy tym spokojnego, wrażliwego po prostu dobrego człowieka. Ujął mnie język, już nie staropolszczyzna a jeszcze nie współczesny, z mnóstwem nieco poetycznych przenośni w których panowała przesada.
Nieprzeciętne poczucie humoru urodzonego w Stryju artysty sprawiło że, co chwilę głośno się śmiałem.
Świetne, pełne życia dialogi często określają bohaterów. Ci z kolei zachowują się w zupełności jak prawdziwi ludzie. Choć dziś coraz mniej w nas honoru gdzie wierzyło się na słowo i braterstwa.
Wszystko uzupełnia zwięzły i barwny język.
Mam wrażenie że czym dłużej czytałem, tym powieść stawała się coraz lepsza, przygody mroziły krew w żyłach, a mi trudno było oderwać się od książki.
Zdecydowanie polecam, tę lekturę. Stawiam w pełni zasłużone 9/10, choć wahałem się nad dziesiątką.
Po wielu latach wracam do "Szatana z siódmej klasy" by go odkryć na nowo i stwierdzić że to była jedna z mych ulubionych lektur. Kornel Makuszyński stworzył wspaniałego bohatera Adasia Cisowskiego. Inteligentnego, nad wiek dojrzałego, mistrza w rozwiązywaniu arcytrudnych zagadek, przy tym spokojnego, wrażliwego po prostu dobrego człowieka. Ujął mnie język, już nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-11-03
Zbigniew Herbert to mój ulubiony poeta. Jego wybitną twórczość nie sposób opisać słowami, bo czymże jest róża, jej delikatność, na czym polega powab i piękno. Jak wyrazić tragedię wojny, oddać hołd poległym, wyjść z tej traumy cało. Autor poprzez tworzenie dystansował się do noszonego w sercu piętna. Od początku krytykował bezrozumny, dbający o same pozory, komunizm. Uciekał się do klasyków, Homera, Marka Aureliusza, mitów greckich.
Trafność spostrzeżeń i przenikliwość myśli są tu wprost piorunujące.
W tej poezji panuje ład i spokój, wymuskany, nieskazitelny porządek. Herbert tworzy jakby na zimno z wyczuciem, lekko niczym puch.
Wiele z wierszy nastraja ogromnym smutkiem, żalem, goryczą szczególnie te o wojnie. Jednakże w "Strunie światła" znajdziemy też wiersze powiązane z przyrodą takie jak "Struna" czy "O róży".
Przeważają te refleksyjne, mówiące o sprawach istotnych szczególnie dla Polaków tamtych czasów to one spajają tomik.
Szerokie wykształcenie, przeróżne prace jakich się podejmował, częste zmiany środowiska ukształtowały nie tylko wspaniałego twórcę ale i szlachetnego, zdystansowanego człowieka.
"Strunie światła" będącej pierwszym tomikiem w dorobku poety, stawiam niezwykle u mnie rzadkie 10/10, gorąco polecając.
Zbigniew Herbert to mój ulubiony poeta. Jego wybitną twórczość nie sposób opisać słowami, bo czymże jest róża, jej delikatność, na czym polega powab i piękno. Jak wyrazić tragedię wojny, oddać hołd poległym, wyjść z tej traumy cało. Autor poprzez tworzenie dystansował się do noszonego w sercu piętna. Od początku krytykował bezrozumny, dbający o same pozory, komunizm. ...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-07-07
Tytułowa "Onitsza" to afrykańskie miasto położone nad rzeką Niger w państwie o tej samej nazwie. Położona na sawannie jest celem morskiej podróży Maou i jej syna Fintana Allena. Płyną tam by spotkać się z Geoffroyem Allenem, ojcem chłopca i mężem Maou. Do Onitszy towarzyszy im oficer Gerald Simpson. Jak matka i synek poradzą sobie w zetknięciu z morderczym klimatem i obcymi kulturami? Czy angielski mąż Francuzki Maou, będzie wystarczającym wsparciem dla niej i syna?
Powieść posiada unikatowy, nostalgiczny klimat. Podobnie jest z prowadzeniem pióra, które z lekkością tworzy oryginalne, pełne zachwytu nad afrykańską przyrodą obrazy.
"Onitsza" jest powieścią autobiograficzną, gdyż autor jako siedmioletni chłopiec odbył podróż do Nigerii, by spotkać się z ojcem.
Le Clezio jest francuskim pisarzem, laureatem Literackiej Nagrody Nobla.
Powieść mówi o bolesnym zetknięciu się z afrykańską rzeczywistością. O konfrontacji marzeń i wyobrażeń wspomnianych bohaterów z obcym światem. Gdzie cierpienie i niebezpieczeństwa są na porządku dziennym.
Polecam tę wymagającą, trudną w odbiorze powieść. Stawiam mocne 8/10.
Tytułowa "Onitsza" to afrykańskie miasto położone nad rzeką Niger w państwie o tej samej nazwie. Położona na sawannie jest celem morskiej podróży Maou i jej syna Fintana Allena. Płyną tam by spotkać się z Geoffroyem Allenem, ojcem chłopca i mężem Maou. Do Onitszy towarzyszy im oficer Gerald Simpson. Jak matka i synek poradzą sobie w zetknięciu z morderczym klimatem i obcymi...
więcej mniej Pokaż mimo to2009-02-20
Ta książka jest świetna, a styl w jakim została napisana, naprawdę może się podobać.
Autor poetycznie maluje piękne zachwycające obrazy, które do dziś mogę sobie przypomnieć i na nie popatrzeć.
Tajemnica którą chcemy rozgryźć wciąga i pochłania.
Powieść jest świetnie zbudowana, mamy dokładnie dopracowane dochodzenie i zaskakujące zwroty akcji.
A wszystko to skąpane w poetycznej mgle, która do końca mnie uwiodła.
To co było straszne, najpierw mnie przejęło, a potem w pewien sposób zawładnęło mną.
Zakończenie wieńczy dzieło, na opisanie tego jak wprost idealnie zostało stworzone, nie znajduję słów.
Tak, te uliczki Barcelony, spacerujmy po nich, jeźdźmy sobie kolejką i oglądajmy to miasto z perspektywy Carlosa Ruiza Zafòna.
To powieść idealna.
Ta książka jest świetna, a styl w jakim została napisana, naprawdę może się podobać.
Autor poetycznie maluje piękne zachwycające obrazy, które do dziś mogę sobie przypomnieć i na nie popatrzeć.
Tajemnica którą chcemy rozgryźć wciąga i pochłania.
Powieść jest świetnie zbudowana, mamy dokładnie dopracowane dochodzenie i zaskakujące zwroty akcji.
A wszystko to skąpane w...
2022-08-03
Trzeba przyznać że tytuł "Nostalgia anioła" przyciąga jak magnes, szczególnie te wrażliwe dusze, otula skrzydłem delikatności, pozwala mieć nadzieję na coś niesamowitego.
Jednak czytając książkę miałem mieszane uczucia. Z jednej strony bardzo trudny temat, z drugiej przeciętne wykonanie.
Czternastoletnia dziewczynka imieniem Susie, zostaje zamordowana na polu kukurydzy przez Georga Harveya, zwyrodnialca będącego jej sąsiadem. W pewien sposób niszczy to rodzinę Salmonów, jej matka Abigail oddala się od męża Jacka, już jej nie zależy na dzieciach, natomiast tata z początku pogrążony w rozpaczy, jeszcze bardziej chce chronić pozostałą dwójkę, prymuskę Lindsey i najmłodszego Buckleya. Podejrzewa Georga Harveya, dziwaka budującego domki dla lalek o zabicie swej ukochanej córki. Pozwala na to by żal i poczucie straty przerodziły się w żądzę odwetu.
Na plus trzeba zaliczyć dobre portrety psychologiczne postaci i chwytające za serce opisy osobistych tragedii rodziny Salmonów.
Książka mówi o niemożliwości pogodzenia się ze śmiercią dziecka, o tym jak taka tragedia wywraca wszystko do góry nogami.
Opowiedziana jest z punktu widzenia Susie, a widzi ona swą rodzinę z nieba, potwornie tęskniąc.
To wyobrażenie nieba, wydaje mi się bardzo ułomne, jakby było oczywistym przedłużeniem życia, a nie wspaniałą nagrodą od Boga o którym prawie nie ma tu ani słowa.
Czytając często gubiłem wątek gdyż autorka pisząc o jednym nagle zmieniała temat, zdarzało się to bardzo często.
Podjęto tu mnóstwo tematów luźno ze sobą związanych, bo co wspólnego ma młodzieńczy bunt, pierwsze miłości, ze śmiercią i niebem. Wszystkie się ze sobą mieszały, nakładały jeden na drugi zostawiając w głowie mętlik.
Wydanie które czytałem obfituje dodatkowo w wiele literówek, utrudniających lekturę.
Raczej nie polecam tej pozycji stawiam 6/10.
Trzeba przyznać że tytuł "Nostalgia anioła" przyciąga jak magnes, szczególnie te wrażliwe dusze, otula skrzydłem delikatności, pozwala mieć nadzieję na coś niesamowitego.
Jednak czytając książkę miałem mieszane uczucia. Z jednej strony bardzo trudny temat, z drugiej przeciętne wykonanie.
Czternastoletnia dziewczynka imieniem Susie, zostaje zamordowana na polu kukurydzy...
2010-12-01
"Nieznośna lekkość bytu" porusza wiele problemów w sposób filozoficzny, ale nam wszystkim bliskich. Przede wszystkim problem zdrady, sprawiedliwości, miłości, smierci, natury czasu. Pod każdym względem jest lekturą ambitną, napisaną jednak w bardzo czytelny sposób. Niektórzy twierdzą że pomogła im w kolokwiach z filozofii. Śmiem spostrzec że właściwie cała książka mogłaby być jednym wielkim cytatem z ważnymi myślami, stwierdzeniami, spostrzeżeniami. Dobrze mi się ją czytało, bardzo przyjemnie. Jej lektura sprowokowała mnie do myślenia, do zastanawiania nad naturą bytu. Do tego napisana jest zwięźle.
Zdecydowanie polecam, to świetna książka.
"Nieznośna lekkość bytu" porusza wiele problemów w sposób filozoficzny, ale nam wszystkim bliskich. Przede wszystkim problem zdrady, sprawiedliwości, miłości, smierci, natury czasu. Pod każdym względem jest lekturą ambitną, napisaną jednak w bardzo czytelny sposób. Niektórzy twierdzą że pomogła im w kolokwiach z filozofii. Śmiem spostrzec że właściwie cała książka mogłaby...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-05-12
2020-04-16
"Zaślubiny patyków" to powieść pełna magii, duchów, osobliwości, zdarzeń niemożliwych a czasem upiornych i strasznych.
To także książka o przeszłości, przemijaniu, śmierci, stracie ukochanych.
Należy do nurtu realizmu magicznego, czym dalej tym częściej zdarzają się rzeczy niemożliwe.
"Zaślubiny patyków" napisane są raczej zwięźle, bez niepotrzebnych zdań. Wciągają ale, nie od razu, dopiero około w połowie nie mogłem się oderwać od tej powieści.
W moim uznaniu autor troszkę przesadził w opisywaniu zdarzeń niemożliwych, w drugiej części powieści jest ich trochę za dużo i są straszne.
Główną bohaterkę Mirandę Romanac prześlauje fatum, traci osoby które kocha. Najpierw Jamesa Stillmana z którym chodziła w ogólniaku, potem największą miłość jej życia Hugh Oakleya.
Książkę czyta się dobrze i raczej szybko. Nie jest ona jednolita, inaczej jest napisana na początku inaczej w środku, pod koniec także się zmienia sposób narracji.
Myślę że mogę ją z czystym sumieniem polecić nie tylko fanom twórczości Jonathana Carrolla. Stawiam trochę naciągane 8/10.
"Zaślubiny patyków" to powieść pełna magii, duchów, osobliwości, zdarzeń niemożliwych a czasem upiornych i strasznych.
To także książka o przeszłości, przemijaniu, śmierci, stracie ukochanych.
Należy do nurtu realizmu magicznego, czym dalej tym częściej zdarzają się rzeczy niemożliwe.
"Zaślubiny patyków" napisane są raczej zwięźle, bez niepotrzebnych zdań. Wciągają ale,...
2008-03-03
2011-04-17
"Tylko MIŁOŚĆ się liczy" to kolejny zbiór wierszy księdza Jana Twardowskiego. Jak sam powiedział wszystkie jego wiersze są o Miłości. To słowo w tej pozycji pada tak często że z czasem nieprzyjemnie dźwięczy. Nieważne czy czyta się po kolei czy wyrywkowo wiersze to myśli się powtarzają nawet te same fragmenty. Ksiądz Twardowski wymaga od nas wiele, stara się Nam przybliżyć wolę Boga wobec Nas. Bóg cały czas Kocha Miłością doskonałą każdego człowieka i prosi o Miłość. Twardowski bardziej skupia się na relacja między ludźmi, o naszych małych miłościach, kochaniach, zachwycie, zdumieniu, rozczarowaniu, oczywistej samotności, czyli wielu odcieniach Miłości.
"Tylko MIŁOŚĆ się liczy" to kolejny zbiór wierszy księdza Jana Twardowskiego. Jak sam powiedział wszystkie jego wiersze są o Miłości. To słowo w tej pozycji pada tak często że z czasem nieprzyjemnie dźwięczy. Nieważne czy czyta się po kolei czy wyrywkowo wiersze to myśli się powtarzają nawet te same fragmenty. Ksiądz Twardowski wymaga od nas wiele, stara się Nam przybliżyć...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-04-10
"Piękno jest w nas" to mini książka zawierająca aforyzmy i śliczne ilustracje.
Jest to także radosna prawda.
Myślę że warto wydać parę złotych na tę pozycję.
Cieszmy się życiem, bądźmy dla innych dobrzy, by mogli odnaleźć swoje piękno. Nie przeszkadzajmy nikomu w tych szlachetnych poszukiwaniach.
"Piękno jest w nas" to mini książka zawierająca aforyzmy i śliczne ilustracje.
Jest to także radosna prawda.
Myślę że warto wydać parę złotych na tę pozycję.
Cieszmy się życiem, bądźmy dla innych dobrzy, by mogli odnaleźć swoje piękno. Nie przeszkadzajmy nikomu w tych szlachetnych poszukiwaniach.
2014-10-28
2014-03-29
Prawiek i inne czasy to powieść z nurtu realizmu magicznego. Opisuje losy bohaterów trzech wsi znajdujących się gdzieś w okolicach Kielc. Jednak opis ich losów jest tylko pretekstem do wywodów filozoficznych, głównie na temat czasu, rodzenia się i rozpadania. Powieść jest baśniowa, a jednocześnie w wielu miejscach brutalna. Poznajemy świat jednocześnie odległy bo baśniowy, ale bliski, bo obrazujący przemiany historyczne a szczególnie mentalne w Polsce. Nie dałem rady czytać jej na raz, dozowałem sobie tą powieść, gdyż miałem wrażenie że kończąc rozdział kończę właśnie czytać wiersz, że treść tego "wiersza" musi we mnie osiąść i sfermentować nowymi przemyśleniami. Myślę że można ją spokojnie polecić każdemu kto kocha książki a szczególnie tym co mało czytają, gdyż mogą zacząć lubić to robić.
Prawiek i inne czasy to powieść z nurtu realizmu magicznego. Opisuje losy bohaterów trzech wsi znajdujących się gdzieś w okolicach Kielc. Jednak opis ich losów jest tylko pretekstem do wywodów filozoficznych, głównie na temat czasu, rodzenia się i rozpadania. Powieść jest baśniowa, a jednocześnie w wielu miejscach brutalna. Poznajemy świat jednocześnie odległy bo baśniowy,...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-03-03
Na wstępie muszę przyznać że uwielbiam pióro Haruki Murakamiego.
Pisze On w tak oryginalny, delikatny, wysublimowany a jednocześnie przejmujący sposób.
Na fabułę powieści składają się trzy z pozoru odrębne wątki. Z czasem jednak, można zauważyć pewne wspólne elementy. Z biegiem stron widać że te historie tworzą całość.
Piętnastoletni chłopiec imieniem Kafka (takie sobie sam przybrał), w dniu swoich urodzin ucieka z domu. Z domu w którym nie zaznał miłości, w którym unikał swego ojca, a ojciec jego. Matki nie pamiętał, bo opuściła ich gdy miał cztery lata. Zabrała ze sobą adoptowaną córkę, a Kafce zostało jedynie zdjęcie siebie i siostry.
Tak więc zabiera trochę pieniędzy ojca, pakuje potrzebne rzeczy i ucieka. Jedzie autobusem z Tokio na południe do Takamatsu. Z początku mieszka w hotelu. Co dalej się z nim dzieje, tego nie będę zdradzał.
Drugi wątek dotyczy historii która wydarzyła się podczas II Wojny Światowej, gdzieś na prowincji.
A dotyczy nauczycielki i dzieci które zbierały w lesie grzyby i ujrzały niezwykły blask na niebie.
Co dalej, nie zdradzę tym bardziej.
Trzeci wątek dotyczy pana Nakaty który rozmawia z kotami. Przez co sprowadza na siebie problemy, ale jakie na pewno nie zdradzę.
Sporo tu realizmu magicznego, mówiących kotów, osób tracących i odzyskujących przytomność w niewyjaśniony sposób.
Także wiele odwołań do historii, szczególnie II Wojny Światowej.
Pisarz posiada niezwykły dar do przykuwania uwagi, mimo że opisuje zwykłe życie Japończyków. Jakoś nie sposób, zostawić jego dzieł samych sobie i odejść.
Wiele tu wartych uwagi metafor i paralel.
Pozycja naprawdę warta przeczytania.
Na wstępie muszę przyznać że uwielbiam pióro Haruki Murakamiego.
Pisze On w tak oryginalny, delikatny, wysublimowany a jednocześnie przejmujący sposób.
Na fabułę powieści składają się trzy z pozoru odrębne wątki. Z czasem jednak, można zauważyć pewne wspólne elementy. Z biegiem stron widać że te historie tworzą całość.
Piętnastoletni chłopiec imieniem Kafka (takie sobie...
2015-03-08
Nie wiem jak to się dzieje że czytając opisy zwyczajnego życia, jestem całkowicie nim zaabsorbowany.
Drugą rzeczą która mnie zdumiała jest to, że "Norwegian Wood" jest napisane właściwie codziennie używanym językiem, a opisywane zdarzenia ciągle mam przed oczami i myślę że zostaną ze mną na długo.
Haruki Murakami jak twierdzi nie opisał w tej powieści swojego życia, skromnie przyznał że wystarczyło by ono na 20-30 stron, a jest ich prawie 500.
"Norwegian Wood" to tytuł piosenki Beatels'ów. Nie słyszałem go jeszcze ale ponoć jest nostalgiczny, podobnie jak to dzieło.
Mamy tu ukazane losy Watanabe, on jest narratorem, widzimy go z jego miłością Naoko i Kizukim który popełnił samobójstwo, bardzo młodo.
Później przenosimy się do Tokijskiego akademika, gdzie dzieli pokój z "komandosem". Następnie poznaje Nagasawę, który namawia go na seks z przygodnymi dziewczynami.
Po pewnym czasie odwiedza Naoko w klinice psychiatrycznej. Opis tych trzech dni chyba najbardziej lubię w tej powieści. Pełen był nostalgii i smutku, ale mimo tego koił mnie.
Najbardziej znana książka Murakamiego jest bardzo melancholijna, mówi o samotności, śmierci, dorastaniu, przyjaźni i miłości. Pojawiają się w niej opisy niesamowite, trochę magiczne, ale są utrzymane w konwencji realizmu magicznego.
Myślę że książkę warto przeczytać chociażby z racji jej klimatu. za nastrój jaki wywołuje.
Słowami niby zwykłymi, ale słowami które dają tak niesamowity efekt.
Moja ocena to 9/10.
Nie wiem jak to się dzieje że czytając opisy zwyczajnego życia, jestem całkowicie nim zaabsorbowany.
Drugą rzeczą która mnie zdumiała jest to, że "Norwegian Wood" jest napisane właściwie codziennie używanym językiem, a opisywane zdarzenia ciągle mam przed oczami i myślę że zostaną ze mną na długo.
Haruki Murakami jak twierdzi nie opisał w tej powieści swojego życia,...
2005
"Gloria Victis" to z łaciny chwała przegranym.
Krótka nowela pozwala zdystansować się do przegranego powstania styczniowego.
Nie wiem jak to się stało ale wplecenie do noweli wiatru i mówiących drzew niesamowicie mnie urzekło.
Wszystko było jednym nawet ja.
A sprawa wygranej czy przegranej rodaków wydawała się przy tym mniej istotna.
"Gloria Victis" to z łaciny chwała przegranym.
Krótka nowela pozwala zdystansować się do przegranego powstania styczniowego.
Nie wiem jak to się stało ale wplecenie do noweli wiatru i mówiących drzew niesamowicie mnie urzekło.
Wszystko było jednym nawet ja.
A sprawa wygranej czy przegranej rodaków wydawała się przy tym mniej istotna.
2010-03-20
Tę nowelę czytało mi się lekko i przyjemnie.
Ma ona w sobie coś czego brak wielu innym.
Niepowtarzalny, sielankowy styl który przynosi spokój i ukojenie, a z czasem wciąga.
Głównym bohaterem jest maluteńki Staś, który przeżywa serię przygód.
Owe przygody nie trzymały mnie za gardło, przez napięcie czy strach, ale były świetnie opisane.
Pan Bolesław kreśli je z wielką lekkością i smakiem.
Jeszcze teraz pamiętam to lato, zielone łąki, koniki polne wśród nich grające. Tego pieska któremu się wydawało że wszyscy się lenią tylko nie on.
Wciąż to wszystko pamiętam, mimo że 6 z górą lat minęło od sięgnięcia po tą nowelę.
Z tego co pamiętam czytałem ją wczesną wiosną, a mam wrażenie że to był środek lata.
Panie Bolesławie, właściwie Aleksandrze, jest Pan Czarodziejem Czasu.
Miło się patrzyło oczkami dziecka, czyli tytułowego Stasia na ten XIX-wieczny świat. Trochę inny, ale jakże spokojny, poetyczny i sielankowy.
Po noweli zostało mi bardzo miłe wrażenie, więc ocenę daję prawie że najwyższą - 9/10.
Gorąco Polecam.
Tę nowelę czytało mi się lekko i przyjemnie.
Ma ona w sobie coś czego brak wielu innym.
Niepowtarzalny, sielankowy styl który przynosi spokój i ukojenie, a z czasem wciąga.
Głównym bohaterem jest maluteńki Staś, który przeżywa serię przygód.
Owe przygody nie trzymały mnie za gardło, przez napięcie czy strach, ale były świetnie opisane.
Pan Bolesław kreśli je z wielką...
2018-04-20
"Przygoda z owcą" jest napisana niezwykle lekkim piórem.
Przez co czytało mi się ją bardzo przyjemnie i szybko.
Haruki Murakami, pisząc tą książkę odsłania przed nami swoją delikatność.
Czytając miałem wrażenie jakby muskał moją duszę aksamitem.
Jego bohaterowie są najczęściej ukazani z pozytywnej strony.
To osoby całkiem zwyczajne, ale na sposób japoński.
Tempo akcji jest dosyć wolne, ale wcale mi to nie przeszkadzało.
Ponieważ każde zdanie było "smaczne", a ja w miarę ich "połykania", czułem się coraz głodniejszy.
Akcja toczy się końcem lat siedemdziesiątych, w Japonii, ojczyźnie pisarza.
W tej ponad czterysta-stronicowej książce narratorem jest niespełna trzydziestoletni Japończyk.
Najpierw rozwodzi się z nim żona, następnie w wyniku zdjęcia pewnej owcy, rezygnuje z pracy.
Jest to powieść oniryczna.
Gdy autor zaczyna uprawiać filozofię, niektóre stwierdzenia są trochę dziwne, innym razem śmieszne.
Jednak mimo tego stwierdzam że powieść mi się podobała i na pewno sięgnę po inne tego pisarza.
"Przygoda z owcą" jest napisana niezwykle lekkim piórem.
Przez co czytało mi się ją bardzo przyjemnie i szybko.
Haruki Murakami, pisząc tą książkę odsłania przed nami swoją delikatność.
Czytając miałem wrażenie jakby muskał moją duszę aksamitem.
Jego bohaterowie są najczęściej ukazani z pozytywnej strony.
To osoby całkiem zwyczajne, ale na sposób japoński.
Tempo akcji...
2010-10-04
"Niewiedza" to tęsknota za tym czego nie mamy teraz a mieliśmy w przeszłości. Więc nie wiemy co się z tym dzieje.
Kundera pisze autobiograficznie (Autor również opuścił swój kraj, udając się do Francji, tak samo jak bohaterowie) o rozstaniu z Czechami Ireny i Josefa. Po wielu latach znów spotykają się w tym kraju, kraju swej młodości, kiedy byli tu parą. Dowiemy się dlaczego się rozstali mimo miłości.To książka o tym jakie figle płata nam pamięć. O tym jakie perypetie i przykrości czekają kogoś kto opuścił swoją ojczyznę, tylko po to by dostatnie żyć.
To także powieść o tym jak ważne w związku jest poświęcenie, bez niego niczego nie można osiągnąć. I do czego prowadzi tytułowa "Niewiedza".
"Niewiedza" to tęsknota za tym czego nie mamy teraz a mieliśmy w przeszłości. Więc nie wiemy co się z tym dzieje.
Kundera pisze autobiograficznie (Autor również opuścił swój kraj, udając się do Francji, tak samo jak bohaterowie) o rozstaniu z Czechami Ireny i Josefa. Po wielu latach znów spotykają się w tym kraju, kraju swej młodości, kiedy byli tu parą. Dowiemy się...
Jestem przekonany że użytkownikom naszego portalu nie trzeba przedstawiać noblisty z 1980 roku. Lecz ilu z nas czytało jego dzieła? Jakie utwory mogą kryć się w tomiku pod enigmatycznym tytułem "To"?
Otóż ten zbiór, blisko dziewięćdziesięciu letniego kresowiaka z okolic Grodna, jest próbą rozliczenia się z życiem, jak i nostalgiczną podróżą do przeszłości. W rodzinne Szetejnie i Kiejdany nad jeziora gdzie rośnie cietrzewie, rzeki płyną tak spokojnie i piętrzące się pagórki jego młodości.
Z poezji wyłania się obraz osoby pogodzonej z życiem, wciąż przenikliwej, nadzwyczaj bystrej, skromnej a nade wszystko głodnej doznań.
Wiersze przejmują szczerością, dużo w nich rozmyślań nad naturą i cyklicznością zmian na świecie, zdarzają się erotyki.
Noblista zastanawia się nad śmiercią, nie czując strachu, nie użalając się. Żal mu jedynie towarzyszy życia, po których jedynie duch żywy został i wspomnienie. O wielu z nich pisze, dedykując im swe wiersze. Z poezji unosi się w niebo wiara że jednak po drugiej stronie coś na nas czeka.
Czesław Miłosz osiągnął taką mądrość, że samo przebywanie z jego poezją przynosi szczęście.
Zdecydowanie polecam stawiając zasłużone 9/10.
Jestem przekonany że użytkownikom naszego portalu nie trzeba przedstawiać noblisty z 1980 roku. Lecz ilu z nas czytało jego dzieła? Jakie utwory mogą kryć się w tomiku pod enigmatycznym tytułem "To"?
więcej Pokaż mimo toOtóż ten zbiór, blisko dziewięćdziesięciu letniego kresowiaka z okolic Grodna, jest próbą rozliczenia się z życiem, jak i nostalgiczną podróżą do przeszłości. W rodzinne...