-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę „Nie pytaj” Marii Biernackiej-DrabikLubimyCzytać1
-
ArtykułyNatasza Socha: Żeby rodzina mogła się rozwijać, potrzebuje czarnej owcyAnna Sierant1
-
ArtykułyZnamy nominowanych do Nagrody Literackiej „Gdynia” 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyMój stosik wstydu – które książki czekają na przeczytanie przez was najdłużej?Anna Sierant26
Biblioteczka
2015-02-11
2015-08-30
"Kiedy byłem dziełem sztuki" jest powieścią wybitną pod względem filozoficznym. Zostawia nas z pytaniami o sens sztuki, o to kim jest człowiek i dokąd zmierza, czym jest piękno, dlaczego milość kierujemy ku sobie a nie ku światu.
Powieść jest napisana dobrze, autor popisuje się elokwencją, nawet ja po przeczytaniu setek książek znalazlem parenaście wyrazów których nie rozumiałem. Narratorem jest "dzieło sztuki" czyli Adam Bis. Muszę niestety zarzucić Schmittowi, pewne niedociągnięcia, niektóre szczegóły się nie zgadzają ze sobą ich korelacja jest nijaka. Ale na usprawiedliwienie tego faktu autor popisuje się niespodziewanymi zwrotami akcji. Chwilami nas uspokaja by potem tym bardziej nas czymś zaskoczyć.
Opowiem może trochę o treści. Tazio Firelli, młody, przygnębiony, choć kochany przez rodziców i bliskich chłopak, postanawia popelnić samobójstwo. Chce skoczyć w przepaść. Z tej okazji korzysta milioner i hochsztapler Peter Zeus Lama. Nakłania chłopaka do zmiany decyzji, ale ma jeden warunek. Tazio zgadza się. Zostaje zawieziony do niesamowitej rezydencji zwanej Pępinusem. Peter Zeus Lama pozoruje śmierć Tazia i nakazuje podpisanie oświadczenia o tym że mlodzieniec zrzeka sięprawa do decydowania o sobie i swojej tożsamości. Tazio podpisuje dokument i staje się wlasnością ekscentrycznego milionera. Ów bogacz oszpeca go tworząc swoje niby dzieło Adama Bis. Adam cierpi więc niewolę, sam nie wie kim jest. Dalszy ciąg powieści także jest ciekawy, dlatego polecam wam się z nim zapoznać
.
Moja ocena, jest jak zwykle w przypadku Schmitta wysoka i wynosi 8/10.
"Kiedy byłem dziełem sztuki" jest powieścią wybitną pod względem filozoficznym. Zostawia nas z pytaniami o sens sztuki, o to kim jest człowiek i dokąd zmierza, czym jest piękno, dlaczego milość kierujemy ku sobie a nie ku światu.
Powieść jest napisana dobrze, autor popisuje się elokwencją, nawet ja po przeczytaniu setek książek znalazlem parenaście wyrazów których nie...
2015-01-24
Uważam że książkę należy zakwalifikować do horroru a nie jako młodzieżową. Jednak młodzież to czyta. No trudno takie mamy już społeczeństwo. A przecież tyle jest wspaniałych książek, czemu więc czytamy coś tak kiepskiego?
Nie polecam Drugiego życia Bree Tanner, moja ocena to 3/10.
Uważam że książkę należy zakwalifikować do horroru a nie jako młodzieżową. Jednak młodzież to czyta. No trudno takie mamy już społeczeństwo. A przecież tyle jest wspaniałych książek, czemu więc czytamy coś tak kiepskiego?
Nie polecam Drugiego życia Bree Tanner, moja ocena to 3/10.
2015-01-04
"Na glinianych nogach" to bardzo dobry tytuł dla bardzo dobrej powieści Terry'ego Pratchett'a. Mówi nam że jedną z postaci będzie golem. Golem to nieżywa istota która powstała z gliny, ma w głowie chem który jest dla niego jakby instrukcją postępowania. Te istoty nie mówią, ciężko pracują do tego za darmo. I są prawie niezniszczalne, z paroma wyjątkami. Golem pochodzi z mitologii żydowskiej, a jego adaptacja na potrzeby powieści jest bardzo zbliżona do tej z mitologii.
W czasie trwania akcji podtruwany jest Patrycjusz co jest dla Ankh-Morpork bardzo niebezpieczne. Lord Vetinari gwarantuje swojej monarchii bezpieczeństwo i dobrobyt, gdyby umarł mogłoby się wiele zmienić na gorsze. 19 tom Świata Dysku, jest trzecią częścią podcyklu Straży Miejskiej. O bezpieczeństwo miasta dba jeszcze więcej funkcjonariuszy, niestety biorąc ilość zadań które na nich przypada jest to wciąż za mało.
Mamy tu zagadkę niewątpliwie trudną, no może nie tak bardzo jak u Agathy Christie, ale trudną. W niewyjaśnionych okolicznościach giną Ojciec Tubelcek i kustosz muzeum krasnoludów. Do tego Patrycjusz jest podtruwany arszenikiem. Do rozwiązania tej tajemnicy jednak mamy jeszcze sporo stron które bawią i uczą. Szczerze mówiąc to tu śmiałem się do łez prawie tak samo, jak w tomie Straż, Straż. Pratchett skupił się tutaj nad zagadnieniem pracy, wolności, godności człowieka, dyskryminacji, pisał także o arystokracji. Polecam stawiam leciutko wygórowane 9/10
"Na glinianych nogach" to bardzo dobry tytuł dla bardzo dobrej powieści Terry'ego Pratchett'a. Mówi nam że jedną z postaci będzie golem. Golem to nieżywa istota która powstała z gliny, ma w głowie chem który jest dla niego jakby instrukcją postępowania. Te istoty nie mówią, ciężko pracują do tego za darmo. I są prawie niezniszczalne, z paroma wyjątkami. Golem pochodzi z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-05-31
Powiem szczerze. Po raz trzeci czytam o przygodach Pana Samochodzika i po raz trzeci jestem pełen uznania dla głębi wyobraźni i poziomu inteligencji, prezentowanej przez pana Zbigniewa. Autor znów odsłania przed nami świat pełen przygód, tajemnic i duchów. Znów trzyma czytelnika w niepewności, co stanie się na stronie następnej.
Może troszkę opowiem o akcji. Pan Samochodzik zostaje kustoszem w strarym dworze w Janówce. W dworze który ma przeszłość pełną tajemnic, co sprawia że on i jego podwładni pan Bigos i panna Wierzchoń, nie mogą czuć się bezpiecznie. Pan Tomasz jako kustosz prowadzi inwentaryzację książek, cennych przedmiotów i mebli, stara się dbać o organizację pracy, ale z kiepskim skutkiem. W dworze straszy i dzieją się rzeczy niesamowite, bo nie można ich wyjaśnić w sposób racjonalny. Więcej o treści już nie będę pisał, gdyż chcę by była dla was niespodzianką.
Jeśli chodzi o bohaterów, to bardzo ciekawy był Jaś Bigos. Często popadał w letarg, nawet gdy my byliśmy najbardziej zafrapowani akcją. Był abnegatem i wielbicielem Big bitu, ale jednak podchodził do innych z lekką pogardą. Za to Pan Samochodzik, skromny, pracowity i konsekwentny, jest wzorem do naśladowania.
Powiem szczerze. Po raz trzeci czytam o przygodach Pana Samochodzika i po raz trzeci jestem pełen uznania dla głębi wyobraźni i poziomu inteligencji, prezentowanej przez pana Zbigniewa. Autor znów odsłania przed nami świat pełen przygód, tajemnic i duchów. Znów trzyma czytelnika w niepewności, co stanie się na stronie następnej.
Może troszkę opowiem o akcji. Pan...
2015-10-20
Czytając "Rudego wariata" po raz pierwszy spotkałem się z twórczością Davida Lodge'a. Muszę przyznać że było ono średnio udane. W polskim przekładzie obcujemy z pięknym kwiecistym językiem. Akcja toczy się w miarę jednostajnym, trochę leniwym tempie. Autor za pomocą lekkiego pastiszu zaznajamia nas z rzeczywistością wojskową. Przede wszystkim z tym jak żołnierze odnajdują się lub nie w tych trudnych i poniekąd uwłaczających okolicznościach. Mam wrażenie że autor w wielu miejscach wykazał się dużą spostrzegawczością i mądrością życiową.
Natomiast jeśli chodzi o słabe punkty "Rudego wariata" to przede wszystkim to że pan Lodge nie umiał przykuć mojej uwagi. Brakuje czegoś co by nas wsadziło w fotel i pozwoliło odejść od książki, po przeczytaniu ostatniego zdania.
Biorąc to wszystko pod uwagę, stawiam 7/10.
Czytając "Rudego wariata" po raz pierwszy spotkałem się z twórczością Davida Lodge'a. Muszę przyznać że było ono średnio udane. W polskim przekładzie obcujemy z pięknym kwiecistym językiem. Akcja toczy się w miarę jednostajnym, trochę leniwym tempie. Autor za pomocą lekkiego pastiszu zaznajamia nas z rzeczywistością wojskową. Przede wszystkim z tym jak żołnierze odnajdują...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-06-25
"Wyspa Złoczyńców" to moje czwarte zanurzenie się w świat przygód Pana Samochodzika. Pan Zbigniew Nienacki rozpoczyna tą powieścią opisywanie przygód pana Tomasza i jego najszybszego choć brzydkiego samochodu. Konstrukcję tego oryginalnego wozu, potrafiącego nawet pływać należy przypisać wujkowi Gromille. Zaczynają się więc losy jednej z najpopularniejszych i najlepszych serii książek dla młodzierzy a na pewno najdłuższej. Najdłuższej za sprawą pisarzy kontynuatorów tej serii.
Z powieści dowiadujemy się jak powstał samochód i że niewiele brakowało by pan Tomasz mógł go sprzedać prawie za darmo. Wędrujemy na Wyspę Złoczyńców i poznajemy jej ponurą przeszłość. Autor opowiada o bandzie której hersztem była mroczna postać o przezwisku "Barabasz". Owa banda podczas wojny bardzo się wzbogaciła na nielegalnym handlu. Dowiadujemy sie także o skarbach dziedzica Dunina i jak zostaly skradzione.
Ta krótka powieść jest ciekawa, akcja toczy się dosyć szybko, jest tu też parę nastrojowych opisów. Przekazana jest nam wiedza z zakresu antropologii, czyli histrorii ewolucji ludzkiego organizmu, ras, wpływu środowiska naturalnego na wygląd. Jest tu też trochę historii np. o bursztynowej komnacie.
Polecam, nie będziecie się nudzić. Moja ocena to 8/10.
"Wyspa Złoczyńców" to moje czwarte zanurzenie się w świat przygód Pana Samochodzika. Pan Zbigniew Nienacki rozpoczyna tą powieścią opisywanie przygód pana Tomasza i jego najszybszego choć brzydkiego samochodu. Konstrukcję tego oryginalnego wozu, potrafiącego nawet pływać należy przypisać wujkowi Gromille. Zaczynają się więc losy jednej z najpopularniejszych i najlepszych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-12-28
Smerfy zna chyba każdy, ale komiksy na podstawie których powstały bajki, to już chyba nie.
Lubię Smerfy, ale po komiksie nie spodziewałem się dużo, no zwykła bajka dla dzieci. A tu wielka niespodzianka. Mamy przed sobą przygody nie tylko śmieszne, ale i ciekawe.
Papa Smerf opuszcza swoich podopiecznych, wprowadza to chaos. Każdy chce zastąpić Papę Smerfa. Ogłaszają więc wybory. Jeden ze Smerfów, składa każdemu ze swoich współobywateli smerfne obietnice. Zwycięża w wyborach. I od tego momentu zaczyna się dziać źle w bajecznej dotąd wiosce. Smerf Naczelnik by odróżnić się od poddanych ubiera żółte szaty, mówiąc że są złote. Jeden ze smerfów skarży się Naczelnikowi że dostał od Zgrywusa prezent który wybuchł. Naczelnik śmieje się i mówi że to nie jest bardzo szkodliwe, ale gdy sam dostaje jednakowy wybuchowy upominek, wtrąca Zgrywusa do więzienia. Smerfy protestują i uwalniają Zgrywusa. Dzielą się potem na zwolenników Naczelnika i niezależnych. A opowiadam o treści dlatego że przypomina mi owa historię Francji i w ogóle mechanizmy rządzące polityką. Ten kto więcej obieca wygrywa wybory, a potem mówi jaki jest jaśniejszy odcień bieli, a jaki ciemniejszy czerni. Zawłaszcza sobie prawdę. I tak niestety jest od wieków i zapewne zostanie tu na naszej ziemi.
Szczerze polecam i daję zasłużone 8/10.
Smerfy zna chyba każdy, ale komiksy na podstawie których powstały bajki, to już chyba nie.
Lubię Smerfy, ale po komiksie nie spodziewałem się dużo, no zwykła bajka dla dzieci. A tu wielka niespodzianka. Mamy przed sobą przygody nie tylko śmieszne, ale i ciekawe.
Papa Smerf opuszcza swoich podopiecznych, wprowadza to chaos. Każdy chce zastąpić Papę Smerfa. Ogłaszają...
2015-11-08
"Ono" Pani Doroty Terakowskiej, jest powieścią wielowątkową, poruszającą wiele niechcianych tematów. Głównym wątkiem są losy Ewy i jej dziecka poczętego w wyniku gwałtu.
Autorka szuka odpowiedzi na pytanie o sens życia, o to jak wychowywać dzieci, o to czym jest wolność. Dużo mówi o konsumpcjonizmie, biedzie, samotności, telewizji, historii Polski.
Często pisana jest w sposób wulgarny, który o dziwo nie razi, gdyż wiernie oddaje obraz polskiej rzeczywistości, przełomu wieków.
Pisarka stwierdza że na najważniejsze pytania nie ma prostych odpowiedzi, są natomiast pytania, których powinniśmy szukać i je sobie zadawać. Jest pewna, że szczęścia nie zyskamy dzięki pieniądzom, ale dzięki miłości.
Powieść jest o bólu samotności, wynikającej z braku miłości i zrozumienia, o braku wolności spowodowanej konsumpcjonizmem. W kapitalizmie ważniejszy jest przedmiot od człowieka, zysk wygrywa ze zdrowiem, konformizm z wiedzą. Jest to niesamowicie smutna powieść, dekadencka. Wiek zaczyna się gwałtem na biednej Ewie dla której jedyną nadzieją z czasem staje się, owoc gwałtu. Czy to nie przerażające.
Akcja powieści zaczyna się w Wigilię Bożego Narodzenia. Spędzamy ją z nieszczęśliwą rodziną, nie ma podanych nazwisk bohaterów. Jan jest ojcem rodziny ma z żoną Teresą dwie córki Ewę i Marysię zwaną Złotkiem. Jan był pianistą jednak po złamaniu ręki został nauczycielem muzyki w Domu Kultury, grał w teleturniejach, jednak profil tych telewizyjnych zabaw z czasem zaczął mu nie odpowiadać. Po zamknięciu Domu Kultury został pracownikiem poczty. Żona Teresa, jest osobą nieszczęśliwą ponieważ szczęście widzi w pieniądzach, których ciągle jej brakuje. Jest gwałtowna i znęca się psychicznie nad dziećmi i mężem. Uwielbia słuchać Presleya. Złotko, jest z tej czwórki najbardziej radosne radością i naiwnością dziecka, jednak pod wpływem Big Brathera staje się mniej moralna. Ewa ma ciężkie życie, pracuje w sklepie u "Grubego".
Jest to powieść na wskroś ambitna, za co daję 8/10.
"Ono" Pani Doroty Terakowskiej, jest powieścią wielowątkową, poruszającą wiele niechcianych tematów. Głównym wątkiem są losy Ewy i jej dziecka poczętego w wyniku gwałtu.
Autorka szuka odpowiedzi na pytanie o sens życia, o to jak wychowywać dzieci, o to czym jest wolność. Dużo mówi o konsumpcjonizmie, biedzie, samotności, telewizji, historii Polski.
Często pisana jest...
2015-09-26
Nie jestem pewny czy autorka słynnej trylogii mam na myśli Dary Anioła dobrze zrobiła pisząc kolejne części. W ogóle źle i nielogicznie brzmi zdanie: Czwarty tom trylogii. Niestety tak bardzo komercyjne mamy czasy, więc i trylogie mogą mieć sześć części i powiązaną ze sobą kolejną trylogię. Na okładkę są Kroniki Bane'a.
Powieść jest słabsza niż poprzednie części. Mniej wciąga, czasami nawet nudzi. Poza tym mam wrażenie że ciężko Pani Cassandrze napisać coś świeżego. Nawet Simon nie jest już tak zabawny jak dawniej. Jednak in plus jak zwykle to lekkość pióra i niesamowite sceny.
Niestety moja ocena to 6/10, może kolejny tom trylogii będzie lepszy.
Nie jestem pewny czy autorka słynnej trylogii mam na myśli Dary Anioła dobrze zrobiła pisząc kolejne części. W ogóle źle i nielogicznie brzmi zdanie: Czwarty tom trylogii. Niestety tak bardzo komercyjne mamy czasy, więc i trylogie mogą mieć sześć części i powiązaną ze sobą kolejną trylogię. Na okładkę są Kroniki Bane'a.
Powieść jest słabsza niż poprzednie części. Mniej...
2015-05-03
Niestety "Trafny wybór" J K Rowling, a właściwie Joanne Murray, wcale tak trafnym wyborem się nie okazał.
Treści w książce jest nader mało. Autorka rozciąga niemiłosiernie opisy życia codziennego w miasteczku Pagford. Zgłębia naturę pochyłości pagórków w owej wyimaginowanej miejscowości. Skupia się nad przeżyciami seksualnymi dorastających i już dorosłych bohaterów. Stara się przykuć naszą uwagę, jednak brak akcji dokonać tego nie może.
W sposobie pisania brak chociażby elementu humoru, jest natomiast drętwy i nieciekawy. Przyznam że nie lubię długich powieści, chyba że są naprawdę dobre. W takim wypadku muszą swoją objętość czymś usprawiedliwić np: szybką akcją, ważnością podejmowanych problemów, pięknymi poetycznymi opisami, ciekawymi dialogami. A tutaj tego właściwie brak.
Tej powieści której autorka Harrego Pottera zapisała ponad 500 stron, ze swojej strony mogę dać 4/10.
Niestety "Trafny wybór" J K Rowling, a właściwie Joanne Murray, wcale tak trafnym wyborem się nie okazał.
Treści w książce jest nader mało. Autorka rozciąga niemiłosiernie opisy życia codziennego w miasteczku Pagford. Zgłębia naturę pochyłości pagórków w owej wyimaginowanej miejscowości. Skupia się nad przeżyciami seksualnymi dorastających i już dorosłych bohaterów. Stara...
2015-03-08
Nie wiem jak to się dzieje że czytając opisy zwyczajnego życia, jestem całkowicie nim zaabsorbowany.
Drugą rzeczą która mnie zdumiała jest to, że "Norwegian Wood" jest napisane właściwie codziennie używanym językiem, a opisywane zdarzenia ciągle mam przed oczami i myślę że zostaną ze mną na długo.
Haruki Murakami jak twierdzi nie opisał w tej powieści swojego życia, skromnie przyznał że wystarczyło by ono na 20-30 stron, a jest ich prawie 500.
"Norwegian Wood" to tytuł piosenki Beatels'ów. Nie słyszałem go jeszcze ale ponoć jest nostalgiczny, podobnie jak to dzieło.
Mamy tu ukazane losy Watanabe, on jest narratorem, widzimy go z jego miłością Naoko i Kizukim który popełnił samobójstwo, bardzo młodo.
Później przenosimy się do Tokijskiego akademika, gdzie dzieli pokój z "komandosem". Następnie poznaje Nagasawę, który namawia go na seks z przygodnymi dziewczynami.
Po pewnym czasie odwiedza Naoko w klinice psychiatrycznej. Opis tych trzech dni chyba najbardziej lubię w tej powieści. Pełen był nostalgii i smutku, ale mimo tego koił mnie.
Najbardziej znana książka Murakamiego jest bardzo melancholijna, mówi o samotności, śmierci, dorastaniu, przyjaźni i miłości. Pojawiają się w niej opisy niesamowite, trochę magiczne, ale są utrzymane w konwencji realizmu magicznego.
Myślę że książkę warto przeczytać chociażby z racji jej klimatu. za nastrój jaki wywołuje.
Słowami niby zwykłymi, ale słowami które dają tak niesamowity efekt.
Moja ocena to 9/10.
Nie wiem jak to się dzieje że czytając opisy zwyczajnego życia, jestem całkowicie nim zaabsorbowany.
Drugą rzeczą która mnie zdumiała jest to, że "Norwegian Wood" jest napisane właściwie codziennie używanym językiem, a opisywane zdarzenia ciągle mam przed oczami i myślę że zostaną ze mną na długo.
Haruki Murakami jak twierdzi nie opisał w tej powieści swojego życia,...
2015-06-19
Niestety poległem. Nie udało mi się doczytać "Starcia królów" do końca. Brutalność scen, ich ohyda moralna odstręczały mnie od książki, która dla mnóstwa osób jest dziełem.
Drugi minus to pojawianie się tłumu postaci. Autor wymienia paręset lub nawet ponad tysiąc imion z nazwami rodów. Jakby tego było mało, rozwodzi się prawie w nieskończoność nad ich ubiorem i godłami.
Widzę tu trochę podobieństw do Tolkiena. Mamy tu prawie tak samo dokładnie opisany fantastyczny świat a oba cykle są równie toporne. Z tym że twórca Śródziemia pisał o honorze i szlachetności, o tym jak pokonać zło dobrem, a twórca "Pieśni Lodu i Ognia", no cóż nie ma takich aspiracji.
Opisuje ciemną stronę naszych charakterów, a może raczej, ludzi którzy kierują się zaspokajaniem swoich potrzeb, ewentualnie próbą przetrwania, w tak strasznym świecie.
Muszę przyznać że wolę czytać krótsze powieści, ta ma ponad 1000 stron. Zastanówmy się czy warto czytać tak drastyczne sceny i stawać się zobojętniałym na rosnącą bezwzględność współczesnych czasów?
Czy raczej starać się szukać tego, co pozostało nietknięte brudem złego?
To co dobre w opasłym tomie, to w miarę wartka akcja, oraz liczne suspensy i jak zwykle nienaganny styl.
Moja ocena to 6/10
Niestety poległem. Nie udało mi się doczytać "Starcia królów" do końca. Brutalność scen, ich ohyda moralna odstręczały mnie od książki, która dla mnóstwa osób jest dziełem.
Drugi minus to pojawianie się tłumu postaci. Autor wymienia paręset lub nawet ponad tysiąc imion z nazwami rodów. Jakby tego było mało, rozwodzi się prawie w nieskończoność nad ich ubiorem i godłami.
...
2015-10-27
"Bez skrupułów" to moje trzecie spotkanie z twórczością Harlana Cobena. Dzięki tej powieści poznałem, bardzo ciekawą postać, Myrona Bolitara.
Tę 400-stronicową książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie.
Autor popisuje się szeroką wiedzą.
Mam wrażenie że wie jak wygląda czarna strona dzisiejszego sportu i pornobiznesu.
Jego bohater nie ufa policji i sam prowadzi śledztwo.
Posługuje się nieznanymi mi słowami, często pochodzącymi z mowy potocznej. Są to najczęściej nazwy rzeczy.
Nie brak w thrillerze humoru, ciętych ripost. Można powiedzieć że Myron jest w tej kwestii mistrzem.
Jeśli chodzi o akcję, to nie pędzi tak by urywać pośladki, chociażby jeden. Toczy się tak jak bawół ciągnący pług pod górę, powiedzmy w Nepalu.
No czasami jak koń.
Nie będę opisywał fabuły gdyż zapewne zrobiło to już wiele osób, podpowiem tylko że zakończenie jest nader ciekawe i zaskakujące.
Jednym słowem polecam. Daję 7/10.
"Bez skrupułów" to moje trzecie spotkanie z twórczością Harlana Cobena. Dzięki tej powieści poznałem, bardzo ciekawą postać, Myrona Bolitara.
Tę 400-stronicową książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie.
Autor popisuje się szeroką wiedzą.
Mam wrażenie że wie jak wygląda czarna strona dzisiejszego sportu i pornobiznesu.
Jego bohater nie ufa policji i sam prowadzi...
2015-06-27
Z tej krótkiej powiastki wynika jedno przesłanie:
Mężczyźni strzeżcie się Holly. Ona wciąż potrzebuje pieniędzy na toaletę.
A tak poważniej, to jest to utwór mówiący dosyć dużo o stosunkach damsko-męskich.
Jest napisany lekko, a akcja z czasem się rozkręca.
Tak mnie ta książka wciągnęła że oderwałem od niej oczy dopiero gdy spoczęły na ostatnim zdaniu.
Z tej krótkiej powiastki wynika jedno przesłanie:
Mężczyźni strzeżcie się Holly. Ona wciąż potrzebuje pieniędzy na toaletę.
A tak poważniej, to jest to utwór mówiący dosyć dużo o stosunkach damsko-męskich.
Jest napisany lekko, a akcja z czasem się rozkręca.
Tak mnie ta książka wciągnęła że oderwałem od niej oczy dopiero gdy spoczęły na ostatnim zdaniu.
2015-01-25
O "Kosogłosie" napisano już prawie wszystko, moim zdaniem zbyt często i zbyt pochlebnie. Dlatego myślę że nie ma sensu opisywanie jej treści.
Czytało mi się ją z trudem.
Źle że jest napisana w czasie teraźniejszym i osobie pierwszej, ale dużo gorsze okazuje się ignorowanie związków frazeologicznych.
Wiązane tu są ze sobą słowa które pasują do siebie jak pięść do oka.
Niestety, nie mogę napisać o tej pozycji zbyt wiele dobrego. Z wielkim trudem przekładałem stronę za stroną, to znaczy przesuwałem palcem tekst, gdyż zdecydowałem się na wersję elektroniczną "Kosogłosu"
Odradzam kupno tej książki, moja ocena to 2/10
O "Kosogłosie" napisano już prawie wszystko, moim zdaniem zbyt często i zbyt pochlebnie. Dlatego myślę że nie ma sensu opisywanie jej treści.
Czytało mi się ją z trudem.
Źle że jest napisana w czasie teraźniejszym i osobie pierwszej, ale dużo gorsze okazuje się ignorowanie związków frazeologicznych.
Wiązane tu są ze sobą słowa które pasują do siebie jak pięść do oka....
2015-10-07
Po przeczytaniu prawie pięciu tysięcy stron dzieł Bolesława Prusa, sądziłem że zostały mi już tylko Emancypatki i jakieś drobne utwory.
Jakże się myliłem. W tej noweli poznajemy Pana Wesołowskiego i jego kij. Nasz bohater to niezły gagatek. Jest osobą majętną ma żonę i 35 lat pożycia z nią, troje dzieci, ale nie zajmuje się niczym pożytecznym. Życie upływa mu pod znakiem małych przyjemności, często nieetycznych jak romansik z niewinną sklepową.
Mówi to nam wiele jak zachowywali się ludzie majętni tamtych czasów. Byli często egoistami, myślącymi o własnym dobrze, stawali do pojedynków czemu winne były błahostki jak pomylenie pary kaloszy.
Dużo pili, wystawnie jedli, życie było tak lekkie.
A kij czyli jego laska jest jak dla mnie rekwizytem nie do zapomnienia, ma czarną główkę murzynka która robi miny i posiada dwoje oczu. I jest rzeczą na którą można zwalić każde niepowodzenie i błąd.
Zastanawiający jest motyw powracającego snu Ludwika Wesołowskiego o spadaniu. To spadanie symbolizuje ogólny regres Polaków. Jak wiadomo byliśmy wtedy pod zaborami i takich Wesołowskich było więcej.
Dodam jeszcze że Nowela jest znakomicie skonstruowana, jak rosyjskie babuszki, z jednej wychodzi druga część i tak dalej.
Polecam i nie wstydzę się dać 9/10.
Po przeczytaniu prawie pięciu tysięcy stron dzieł Bolesława Prusa, sądziłem że zostały mi już tylko Emancypatki i jakieś drobne utwory.
Jakże się myliłem. W tej noweli poznajemy Pana Wesołowskiego i jego kij. Nasz bohater to niezły gagatek. Jest osobą majętną ma żonę i 35 lat pożycia z nią, troje dzieci, ale nie zajmuje się niczym pożytecznym. Życie upływa mu pod znakiem...
2015-07-17
"Język Trolli" to moje 15 spotkanie z twórczością wspaniałej Poznańskiej pisarki Małgorzaty Musierowicz. Po mojej półrocznej przerwie od ostatniego tomu, byłem tak wyposzczony, że próbowałem na różne sposoby dostać Jeżycką powieść. Zacząłem od szukania e-booka w necie, ale ponieważ mam zawirusowany tablet czekało mnie niepowodzenie. A dlatego że zmieniałem miejsce zamieszkania, nie zamawiałem książki do domu. Tak więc gdy tylko ujrzałem ją w jednej z Krakowskich księgarni bez względu na cenę kupiłem ją natychmiast.
Jeśli chodzi o styl pisania autorki, to jest on nieco mniej ciepły. Humor także rzadziej nakłania nas do niekontrowanych napadów śmiechu. Autorka mówi swoimi postaciami o przewadze praktyki nad teorią. Nie ważne są puste słowa, deklaracje, liczy się li i jedynie czyn. Nie podobało mi się to że nestor rodziny Borejków jest przedstawiany w negatywnym świetle. Jednak dzięki swojej erudycji, w ważnym dla familii momencie, znów był dla niej opoką.
Bardzo ciekawą postacią jest Helmut Oracabaneska. Jamajczyk z niemieckim obywatelstwem, osoba która zna chyba każdy polski idiom i związek frazeologiczny. Dzięki temu jest trochę śmieszniej.
A na poważnie Helmut jest multiinstrumentalistą, szefem studia nagrań, wspaniałym tatą, poliglotą, osobą pełną ciepła, ufności, godną zaufania i miłości.
Tym razem na świat spozieramy z perspektywy nad wyraz dojrzałego Józinka Pałysa. Osoby zaradnej, praktycznej, odpowiedzialnej, ale trochę brutalnej wobec kuzyna (strasznej miągwy i donosiciela) Ignacego Grzegorza Stryby. Józinek mimo że jest członkiem rodziny Borejków czuje się samotny. Jedyną osobą która dobrze rozumie trzecioklasistę jest babi, czyli Melania.
Bardzo podobał mi się cytat który brzmiał mniej więcej:
"Popatrz jak te źdźbła trawy są różne, każde wygląda inaczej a jednak wszystkie są podobne do siebie, widzisz tak też jest z nami.
"Język Trolli" to moje 15 spotkanie z twórczością wspaniałej Poznańskiej pisarki Małgorzaty Musierowicz. Po mojej półrocznej przerwie od ostatniego tomu, byłem tak wyposzczony, że próbowałem na różne sposoby dostać Jeżycką powieść. Zacząłem od szukania e-booka w necie, ale ponieważ mam zawirusowany tablet czekało mnie niepowodzenie. A dlatego że zmieniałem miejsce...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-09-16
Nie jestem znawcą Japonii i dalekiego wschodu, i ta książka mi w tym nie pomogła.
"Kronika ptaka nakręcacza" to druga pozycja Murakamiego w moim długim książkowym życiu. Z początku podobała mi się, ma klimat, jest świetnie napisana, czyta się sama, a ja miałem wrażenie że ma także głębię. Jeśli o tą ostatnią idzie, to nie znam Japonii na tyle by wiedzieć czy się myliłem, czy nie.
Nasz główny bohater wiedzie życie nudne - nie pracuje zawodowo, zanosi ubrania do pralni, gotuje, szuka kota który mu się zagubił - i nietypowe - otrzymuje dziwne telefony, poznaje dziwne osoby, których zajęciem jest szukanie pływów wodnych, ma nietypowe sny erotyczne, zamieniające się w rzeczywistość. Ma spokój, czas, pieniądze i sielskie życie, by to wszystko po kolei tracić. Jakby Artur Andrus pięknie zaśpiewał "Znak szczególny mam na ciele, wytatuowany jeleń". Nie jestem pewien czy to dobre skojarzenie, ale nasz bohater narrator wygląda na jelenia.
Z czasem tą powieść czytało mi się coraz oporniej, było coraz więcej powtórzeń, może nie opisów scen, ale tych samych słów. Autor napisał dwa słowa, a po nich napisał znów te same nie wiele znaczące i nic nowego nie wnoszące słowa. To mnie męczyło, dlatego porzuciłem tą może nie najgorszą powieść.
Niesamowicie rzadko to się zdarza ale tym razem nie dam żadnej oceny. Mam jedynie nadzieję że moja opinia będzie komuś przydatna.
Nie jestem znawcą Japonii i dalekiego wschodu, i ta książka mi w tym nie pomogła.
"Kronika ptaka nakręcacza" to druga pozycja Murakamiego w moim długim książkowym życiu. Z początku podobała mi się, ma klimat, jest świetnie napisana, czyta się sama, a ja miałem wrażenie że ma także głębię. Jeśli o tą ostatnią idzie, to nie znam Japonii na tyle by wiedzieć czy się myliłem,...
2015-03-11
Niestety w tym zbiorze czterech minipowieści, zatytułowanych "Cztery pory roku" Stephen King nie popisał się zbyt dobrą formą. Jedyne ciekawe opowiadanie to świetnie zekranizowane " Skazani na Shawshank". I chyba tylko dzięki temu filmowi, książka cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem. Bohaterem pierwszego z opowiadań jest Andy Dufresne, makler giełdowy, który został niesłusznie oskarżony o podwójne morderstwo, żony i jej kochanka. Niestety podczas procesu wszystko wskazuje przeciwko niemu, motyw czyli zdrada żony, środki miał broń z której zastrzelono kochanków i brak alibi. Andy trafia do więzienia w Shawshank, na karę podwójnego dożywocia. Jednak nie traci nadziei" jest przygotowany na najgorsze, a oczekuje najlepszego". Dzięki swoim zdolnościom zyskuje przywileje, obraca pieniędzmi strażników, zakłada bibliotekę i realizuje swój plan ucieczki.
Pierwsze opowiadanie jest według mnie jedynym ciekawym w tym zbiorze, drugie jest słabsze, trzecie już wogóle mnie nie zaciekawiło z czwartego zrezygnowałem.
Tylko w Skazanych znalazłem ciekawe refleksje, a akcja toczyła się w miarę szybko.
Zakończę moją opinię świetnym cytatem ze Skazanych na Shawshank. Który w pełni można zrozumieć dopiero po przeczytaniu utworu:
"Mam nadzieję, że Andy tam jest.
Mam nadzieję, że uda mi się przekroczyć granicę.
Mam nadzieję, że spotkam tam przyjaciela i uścisnę mu rękę.
Mam nadzieję, że Pacyfik jest tak błękitny, jak w moich snach.
Mam nadzieję.
Moja ocena to 6/10.
Niestety w tym zbiorze czterech minipowieści, zatytułowanych "Cztery pory roku" Stephen King nie popisał się zbyt dobrą formą. Jedyne ciekawe opowiadanie to świetnie zekranizowane " Skazani na Shawshank". I chyba tylko dzięki temu filmowi, książka cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem. Bohaterem pierwszego z opowiadań jest Andy Dufresne, makler giełdowy, który został...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Tajemnica Pani Ming" E-E Schmitta pozytywnie mnie zaskoczyła.
Biorąc pod uwagę średnią ocen, zakładałem że jest to mizerna powiastka.
Jakże bardzo się myliłem.
Pozycja napisana jest lekko, smacznie, przyjemnie, zwięźle i ciekawie.
Pewien francuski biznesmen zajmujący się importem zabawek jedzie do Chin. Przypadkowo poznaje Panią Ming. Sądzę że miała ona symbolizować Chińczyków i chyba to się udało. Chyba gdyż nie znam zbyt dobrze Chin. Pani Ming chwali się biznesmenowi że ma dziesięcioro dzieci. Opowiada nam o każdym. Są one niesamowicie oryginalne. Najlepiej właśnie czytało mi się opisy tych osób.
Krótkie opowiadanie mówi nam jak ważne jest posiadanie daru wyobraźni, jak wiele ona nam daje.
Mówi też o potrzebie równowagi, harmonii. Mamy tu również przykłady myśli i filozofii Chin, przede wszystkim Konfucjusza.
Eric Emmanuel Schmitt to mistrz formy krótkiej.
"Tajemnica Pani Ming" E-E Schmitta pozytywnie mnie zaskoczyła.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBiorąc pod uwagę średnią ocen, zakładałem że jest to mizerna powiastka.
Jakże bardzo się myliłem.
Pozycja napisana jest lekko, smacznie, przyjemnie, zwięźle i ciekawie.
Pewien francuski biznesmen zajmujący się importem zabawek jedzie do Chin. Przypadkowo poznaje Panią Ming. Sądzę że miała ona symbolizować...