-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński1
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel1
-
ArtykułyMagdalena Hajduk-Dębowska nową prezeską Polskiej Izby KsiążkiAnna Sierant2
Biblioteczka
2018-08-07
2020-12-30
Na "Małżeństwo we troje" składa się pięć opowiadań. Wszystkie mówią o miłości, jak to stwierdził autor tej ukrytej, nieoczywistej, niezrozumianej. Prawie wszystkie skłaniały mnie do refleksji i budziły silne uczucia. Wiem że mimo tego iż z niektórymi stwierdzeniami, pewnymi postawami protagonistów nie zgadzałem się, to te opowiadania zostaną we mnie na długo.
"Dwóch panów z Brukseli" rozpoczynający zbiór to podobnie jak kolejne opowiadania niezwykle zwięźle spisany, wręcz naszkicowany utwór. Sposób prowadzenia pióra bardzo mi się podoba, niektóre przemyślenia warte są analizy. Historia ma wydźwięk liberalny. Nie podoba mi się stwierdzenie którym autor kończy nowelę, mianowicie że Genevieve zmarnowała życie. To wiele ujmuje tej historii.
Drugie opowiadanie zatytułowane "Pies", składa się jakby z dwóch części. Nie wyróżniającej się słabiej napisanej niż pierwsza, opowieści. Drugą częścią jest list pośmiertny Samuela Heymanna. To Żyd, ofiara holokaustu, więzień obozu Auschwitz. Od beznadziei uratował go pies, nie oddzielający ludzi na lepszych i gorszych ze względu na narodowość. I potrafiący kochać bezwarunkowo.
Tytułowe opowiadanie jest raczej słabsze. Autor tym razem mniej się wysilił, opisał autentyczną historię w sposób dosyć wierny i niezbyt ciekawy. Ma się wrażenie że pochwala zakłamanie, żony Beethovena.
Najbardziej cenię ostatnie opowiadanie, za bezkompromisowość i to jak bardzo autor ceni życie ludzkie, już to w łonie matki.
Z lekkim sercem polecam te opowiadania, stawiam 8/10.
Na "Małżeństwo we troje" składa się pięć opowiadań. Wszystkie mówią o miłości, jak to stwierdził autor tej ukrytej, nieoczywistej, niezrozumianej. Prawie wszystkie skłaniały mnie do refleksji i budziły silne uczucia. Wiem że mimo tego iż z niektórymi stwierdzeniami, pewnymi postawami protagonistów nie zgadzałem się, to te opowiadania zostaną we mnie na długo.
"Dwóch panów...
2023-10-22
Eric-Emmanuel Schmitt po raz trzeci przybliża czytelnikom wielkiego kompozytora. Tym razem mówi o Fryderyku Chopinie. Nie jest to kronika życia pianisty z Żelazowej Woli, autor jedynie nadmienia o ważnych wydarzeniach z życia i osobach z nim związanych. Pisarz w wyszukany, subtelny sposób przybliża charakter twórczości Chopina i to jak rozumiał muzykę.
Schmitt uwielbia tego skromnego, cichego, nie pragnącego sławy kompozytora, od wysłuchania ledwie pierwszego utworu. Sam także uczy się gry na pianinie. Jego nauczycielką jest Madame Pylinska, Polka mieszkająca w Paryżu. Jej niekonwencjonalne metody, przynoszą wspaniałe efekty. Schmitt coraz lepiej gra, przy okazji tej nauki odkrywa w sobie nieprzebrane pokłady wrażliwości muzycznej, uczuciowej, pomagającej mu w pisarstwie.
Narratorem jest sam autor, przydaje to prawdy, przekonując do tej chwilami niewiarygodnej opowieści.
Po raz kolejny czułem lekkość pióra, którym z łatwością opisywał niuanse uczuć, różnorodność dźwięków, a wszystko w mej wyobraźni zyskiwało swą barwę i wyraźny kontur.
Fabułę wypełnia nieco ubarwiona zwykła codzienność. Od czasu do czasu robi się nudnawo.
Nie narzucając się autor przekazuje pewne prawdy, sposoby patrzenia na świat.
Minusem są ostatnie dwa zdania, w zupełności nie potrzebne i nieadekwatne.
Jednak gorąco polecam książkę nie tylko miłośnikom muzyki klasycznej. Stawiam 7/10.
Eric-Emmanuel Schmitt po raz trzeci przybliża czytelnikom wielkiego kompozytora. Tym razem mówi o Fryderyku Chopinie. Nie jest to kronika życia pianisty z Żelazowej Woli, autor jedynie nadmienia o ważnych wydarzeniach z życia i osobach z nim związanych. Pisarz w wyszukany, subtelny sposób przybliża charakter twórczości Chopina i to jak rozumiał muzykę.
Schmitt uwielbia...
2023-11-16
Jestem przekonany że użytkownikom naszego portalu nie trzeba przedstawiać noblisty z 1980 roku. Lecz ilu z nas czytało jego dzieła? Jakie utwory mogą kryć się w tomiku pod enigmatycznym tytułem "To"?
Otóż ten zbiór, blisko dziewięćdziesięciu letniego kresowiaka z okolic Grodna, jest próbą rozliczenia się z życiem, jak i nostalgiczną podróżą do przeszłości. W rodzinne Szetejnie i Kiejdany nad jeziora gdzie rośnie cietrzewie, rzeki płyną tak spokojnie i piętrzące się pagórki jego młodości.
Z poezji wyłania się obraz osoby pogodzonej z życiem, wciąż przenikliwej, nadzwyczaj bystrej, skromnej a nade wszystko głodnej doznań.
Wiersze przejmują szczerością, dużo w nich rozmyślań nad naturą i cyklicznością zmian na świecie, zdarzają się erotyki.
Noblista zastanawia się nad śmiercią, nie czując strachu, nie użalając się. Żal mu jedynie towarzyszy życia, po których jedynie duch żywy został i wspomnienie. O wielu z nich pisze, dedykując im swe wiersze. Z poezji unosi się w niebo wiara że jednak po drugiej stronie coś na nas czeka.
Czesław Miłosz osiągnął taką mądrość, że samo przebywanie z jego poezją przynosi szczęście.
Zdecydowanie polecam stawiając zasłużone 9/10.
Jestem przekonany że użytkownikom naszego portalu nie trzeba przedstawiać noblisty z 1980 roku. Lecz ilu z nas czytało jego dzieła? Jakie utwory mogą kryć się w tomiku pod enigmatycznym tytułem "To"?
Otóż ten zbiór, blisko dziewięćdziesięciu letniego kresowiaka z okolic Grodna, jest próbą rozliczenia się z życiem, jak i nostalgiczną podróżą do przeszłości. W rodzinne...
2023-11-03
Zbigniew Herbert to mój ulubiony poeta. Jego wybitną twórczość nie sposób opisać słowami, bo czymże jest róża, jej delikatność, na czym polega powab i piękno. Jak wyrazić tragedię wojny, oddać hołd poległym, wyjść z tej traumy cało. Autor poprzez tworzenie dystansował się do noszonego w sercu piętna. Od początku krytykował bezrozumny, dbający o same pozory, komunizm. Uciekał się do klasyków, Homera, Marka Aureliusza, mitów greckich.
Trafność spostrzeżeń i przenikliwość myśli są tu wprost piorunujące.
W tej poezji panuje ład i spokój, wymuskany, nieskazitelny porządek. Herbert tworzy jakby na zimno z wyczuciem, lekko niczym puch.
Wiele z wierszy nastraja ogromnym smutkiem, żalem, goryczą szczególnie te o wojnie. Jednakże w "Strunie światła" znajdziemy też wiersze powiązane z przyrodą takie jak "Struna" czy "O róży".
Przeważają te refleksyjne, mówiące o sprawach istotnych szczególnie dla Polaków tamtych czasów to one spajają tomik.
Szerokie wykształcenie, przeróżne prace jakich się podejmował, częste zmiany środowiska ukształtowały nie tylko wspaniałego twórcę ale i szlachetnego, zdystansowanego człowieka.
"Strunie światła" będącej pierwszym tomikiem w dorobku poety, stawiam niezwykle u mnie rzadkie 10/10, gorąco polecając.
Zbigniew Herbert to mój ulubiony poeta. Jego wybitną twórczość nie sposób opisać słowami, bo czymże jest róża, jej delikatność, na czym polega powab i piękno. Jak wyrazić tragedię wojny, oddać hołd poległym, wyjść z tej traumy cało. Autor poprzez tworzenie dystansował się do noszonego w sercu piętna. Od początku krytykował bezrozumny, dbający o same pozory, komunizm. ...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-09-21
Do książek Harukiego Murakami trzeba dojrzeć, a będąc dojrzalszym można przejrzeć się w nich jak w lustrze. Nie inaczej jest w przypadku tej powieści. Była dla mnie pełną mądrości, oniryczną rzewną pieśnią. Zabarwioną wschodami i zachodami, których obrazy osiadły mi na powiekach zostawiając nieprzeparty ślad, jakby pieczęć autora.
Postacie są w pełni ludzkie o różnorakiej osobowości i powierzchowności, jednak wypowiadają się dosyć podobnie i grzecznie poza małymi wyjątkami (Ushikawa).
Japoński twórca umiejętnie dawkuje napięcie, pisze zwięźle. Tworzy unikatowe wyraziste sceny osadzające się gdzieś głęboko w naszym wnętrzu. Dzieje się tak dlatego że przemyśleniami potrafi mocno przejąć a nawet wzruszyć.
Autor po raz kolejny urzekł mnie dojrzałością myśli i znajomością ludzkiej psychiki. Liczne wątki filozoficzne wspaniale współgrały z opisami przyrody i miejsc, to wszystko domykały, niczym dobrze skrojona koszula przeżycia wewnętrzne postaci.
Na ponad czterystu-stronicową książkę składają się 24 osobno nazwane rozdziały, których narratorami są naprzemiennie Aomame i Tengo. Kiedyś w dzieciństwie połączył ich jedynie prosty uścisk dłoni. Szybko ich losy zaczęły biec całkiem innymi ścieżkami. Ona została seryjną morderczynią on dorywczo udziela korepetycji z matematyki. Mamy tu także sektę, tajemnicze zniknięcia kobiet, bestseller i podejrzaną fundację.
Zdecydowanie polecam, nie zawiodłem się. Stawiam mocne 9/10.
Do książek Harukiego Murakami trzeba dojrzeć, a będąc dojrzalszym można przejrzeć się w nich jak w lustrze. Nie inaczej jest w przypadku tej powieści. Była dla mnie pełną mądrości, oniryczną rzewną pieśnią. Zabarwioną wschodami i zachodami, których obrazy osiadły mi na powiekach zostawiając nieprzeparty ślad, jakby pieczęć autora.
Postacie są w pełni ludzkie o różnorakiej...
2023-05-18
"Pasja życia" to szczegółowa, wierna biografia awangardowego holenderskiego mistrza malunku Vincenta Van Gogha. Autor tak mocno wczuł się w położenie artysty, tak dogłębnie zbadał nie tylko losy ale i osobowość malarza że ów staje nam przed oczami jako żywy człowiek, niczym brat.
Van Gogh był osobą bardzo wrażliwą na biedę ludzką, odrzucającą stereotypy, upartą, narwaną, pełną pasji ale i konfliktów wewnętrznych. Urodził się w bogatej rodzinie kupieckiej, która handlowała dziełami sztuki, reprodukcjami itd. Poznajemy go sprzedającego reprodukcje w londyńskiej filii przedsiębiorstwa i po uszy zadurzonego w Urszuli. Ona jest już jednak zaręczona. Młody Van Gogh traci głowę bez słowa pożegnania opuszcza Londyn. Z czasem postanawia tak jak ojciec zostać kaznodzieją, warunkowo dostaje posadę w biednej i brzydkiej górniczej miejscowości Borinage. Widzi tam tak przepastną biedę że sam jako duszpasterz postanawia jej zaznać. Razem z górnikami choruje i głoduje, pomaga im i dzieli się wszystkim co posiada.
Widzimy tu także obraz ówczesnej Europy, dojmującą biedę, krwiożerczy kapitalizm i przemiany społeczne.
Amerykański autor kreśli słowa z malowniczą pasją i przejmuje losami epokowego artysty.
Nieczęsto się to zdarza ale czytając miałem łzy w oczach.
Stawiam zdecydowanie zasłużone 9/10.
"Pasja życia" to szczegółowa, wierna biografia awangardowego holenderskiego mistrza malunku Vincenta Van Gogha. Autor tak mocno wczuł się w położenie artysty, tak dogłębnie zbadał nie tylko losy ale i osobowość malarza że ów staje nam przed oczami jako żywy człowiek, niczym brat.
Van Gogh był osobą bardzo wrażliwą na biedę ludzką, odrzucającą stereotypy, upartą, narwaną,...
2022-03-13
"Miasto z mgły" to niestety ostatnia książka Carlosa Ruiza Zafóna. Żałuję że nie ma wśród nas tego niezwykłego twórcy.
Erudycja jaką się posługuje, łatwość tworzenia przedziwnych, pełnych życia obrazów, które tworzą niespotykany klimat są niepojęte.
Krótkie historie, napisane zwięźle lecz wcale nie zdawkowo, mocno przykuwają uwagę czytelnika i sycą każdym słowem. Podobnie jak XIX-wieczne nowele pozostawiają nas w zadumie, nad kondycją moralną człowieka.
Ten hiszpański a właściwie kataloński mistrz pióra znakomicie poradził sobie z formą krótką, poprzez żonglowanie gatunkami stworzył niepowtarzalną jakość.
Bardzo ujął mnie styl, pełen smutku ale i wrażliwości, delikatności i inteligencji. Autor zauważa zarówno ogrom zła i dobra na tym Bożym Świecie.
Na wzór klasyków w tym Dickensa ujmuje się za biednymi i wykluczonymi.
Na ten krótki, ponad dwustustronicowy zbiór składa się jedenaście opowiadań. A wszystkie prezentują bardzo wysoki poziom.
Od pierwszego spotkania przy "Cieniu Wiatru" bardzo ceniłem tego "Giganta Literatury", do teraz pełen jestem zachwytu. Tak już zostanie na zawsze, gdyż Cervantes naszych czasów, poruszał nas najdotkliwiej poprzez uczucia o jakich pisał, a jakich bardzo często się wstydzimy.
"Miasto z mgły" to niestety ostatnia książka Carlosa Ruiza Zafóna. Żałuję że nie ma wśród nas tego niezwykłego twórcy.
Erudycja jaką się posługuje, łatwość tworzenia przedziwnych, pełnych życia obrazów, które tworzą niespotykany klimat są niepojęte.
Krótkie historie, napisane zwięźle lecz wcale nie zdawkowo, mocno przykuwają uwagę czytelnika i sycą każdym słowem. Podobnie...
2022-02-12
2021-11-15
Jak wspaniałą erudycją popisał się peruwiański pisarz, jakież fascynujące obrazy namalował słowami, tak rzadkimi że jednoznacznie wskazującymi na ogrom wiedzy jaką posiadł i którą z lingwistyczną swobodą i swadą się dzieli.
"Szelmostwa..." peruwiańskiego noblisty, są w mojej ocenie dziełem niezwykłym, zarówno dzięki zapierającemu dech w piersiach ładunkowi intelektualnemu jak i emocjom ściskającym serce.
Życie Ricarda, którego poznajemy jako limeńskiego piętnastolatka, zakochanego po uszy w Chilijeczce Lily (pierwszym wcieleniu, famme fatale całego jego życia), przeplata się z historią, jest naznaczone cierpieniem i samotnością.
Niedługo po szkole, jedzie do upragnionej Francji, pomaga tam komunistycznym partyzantom, wśród których znów spotyka Chilijeczkę tym razem w innym wydaniu.
Po każdym rendez vous w różnych częściach świata z tą fałszywą i okrutną egoistką, cierpi jeszcze głębiej i mocniej odczuwa samotność. Gdyż wciąż jej pragnie, a żaru jego miłości nic nie jest w stanie ugasić.
Powieść w perfekcyjny sposób przybliża mentalny, kulturowy i światopoglądowy obraz, wybranych krajów w drugiej połowie XX-tego wieku.
Z każdą stroną byłem oczarowany tym dziełem coraz mocniej i sporadycznie potrafiłem się od niego oderwać. Stawiam w pełni zasłużone 9/10, serdecznie polecam.
Jak wspaniałą erudycją popisał się peruwiański pisarz, jakież fascynujące obrazy namalował słowami, tak rzadkimi że jednoznacznie wskazującymi na ogrom wiedzy jaką posiadł i którą z lingwistyczną swobodą i swadą się dzieli.
"Szelmostwa..." peruwiańskiego noblisty, są w mojej ocenie dziełem niezwykłym, zarówno dzięki zapierającemu dech w piersiach ładunkowi intelektualnemu...
2020-11-05
"Maskarada" to osiemnasty tom Świata Dysku. Terry Pratchett znów uraczył mnie oryginalnym poczuciem humoru, ambitnymi przemyśleniami skrytymi gdzieś pomiędzy linijkami swej wspaniałej powieści.
Tak więc nie mogło być dla mnie inaczej, niż niesamowicie przyjemnie i zachwycająco.
Autor opisuje sposób działania opery, dodaje znacznie pikanterii wprowadzając wątek dotyczący Upiora, który morduje swoich współpracowników. Tak więc "Maskaradzie" daleko do klasycznych powieści fantasy, wątek kryminalny też jest przedstawiony bardzo oryginalnie, z humorem.
Postacie są świetne, niezwykle charakterystyczne, barwne, pełne wigoru, w stu procentach przekonujące. Dialogi są jak zwykle znakomite, uwypuklają cechy postaci, idealnie i konsekwentnie z nimi współgrają. Bardzo ciekawymi postaciami są czarownice Babcia Weatherwax i Niania Ogg, a także Walter Plinge, Salzella, Kozaberger, kot Greebo, Śmierć Świata Dysku, Enrico Basilica i Agnes Nitt. Boję się że jednak nie wymieniłem wszystkich ciekawych bohaterów.
Akcja powieści toczy się na początku w Lancre, jednak jej większość ma miejsce w Ankh-Morpork, dokładniej w operze.
Zdecydowanie polecam tę książkę, fani Terry'ego Pratchett'a będą zachwyceni.
"Maskarada" to osiemnasty tom Świata Dysku. Terry Pratchett znów uraczył mnie oryginalnym poczuciem humoru, ambitnymi przemyśleniami skrytymi gdzieś pomiędzy linijkami swej wspaniałej powieści.
Tak więc nie mogło być dla mnie inaczej, niż niesamowicie przyjemnie i zachwycająco.
Autor opisuje sposób działania opery, dodaje znacznie pikanterii wprowadzając wątek dotyczący...
2016-05-21
"Miasta włoskie różnią się między sobą kolorem. Asyż jest różowy, jeśli to banalne słowo może oddać ton lekko czerwonego piaskowca; Rzym utrwala się w pamięci jak terakota na zielonym tle. Orvieto natomiast jest brązowozłote"
"Barbarzyńca w ogrodzie" jest zbiorem wspaniałych esejów, szkiców, jak sam przyznał twórca "Pana Cogito" sprawozdaniem z podróży.
Kim jest tytułowy barbarzyńca? To człowiek, a raczej ludzie którzy tworzą kulturę. Ona właśnie jest ogrodem. Człowiek jest barbarzyńcą, gdyż sam niszczy to co stworzył.
Tom ten jest pierwszą z trzech części cyklu esejów o sztuce i historii Europy. O naszym dziedzictwie, o spuściźnie przodków. Choćby dlatego warto sięgnąć po tę pozycję. Napisany jest wyszukanym językiem, niemalże można poczuć smak tych słów. Z drugiej strony kiedy Pan Zbigniew pisze o sztuce, o Orvieto, o Sienie (oba miasta leżą w dzisiejszych Włoszech) i tak dokładnie zgłębił średniowiecznych mistrzów, że odbiór owych rozdziałów był dla mnie bardzo trudny. Z tych względów "Barbarzyńcę..." czytałem ponad półtora miesiąca, zaglądając przy okazji do słowników lub do Wikipedii, by choć po części zgłębić tematy poruszane przez Autora.
Bardzo podobały mi się rozdziały o Katarach inaczej Kacerzach, scholastykach czyli ludziach którzy odłączyli się od Katolików i utworzyli własne wyznanie. Pan Herbert pisze z taką pasją o ich historii, że czyta się ją z zapartym tchem. Byli oni dualistami, wierzyli że to co cielesne pochodzi od szatana, lub złego Boga, a to co duchowe od prawdziwego Boga. Prowadziło to do skrajnej ascezy, mieli też wiele innych zasad, ale szczegóły możecie poznać czytając właśnie tę pozycję.
Obrona Templariuszy też była ciekawie napisana. Autor postawił się w roli adwokata Zakonu Templariuszy i perorował jakby znajdował się w sądzie. Przy czym jego obrona była niesamowicie przekonująca, gdyż po prostu miał rację, przytaczając nagie fakty.
Jeśli macie trochę czasu, jesteście ambitni, chcecie czegoś konkretnego od książek, sięgnijcie właśnie po tą. Polecam.
"Miasta włoskie różnią się między sobą kolorem. Asyż jest różowy, jeśli to banalne słowo może oddać ton lekko czerwonego piaskowca; Rzym utrwala się w pamięci jak terakota na zielonym tle. Orvieto natomiast jest brązowozłote"
"Barbarzyńca w ogrodzie" jest zbiorem wspaniałych esejów, szkiców, jak sam przyznał twórca "Pana Cogito" sprawozdaniem z podróży.
Kim jest...
2019-02-15
Tytuł "Bezcenny" znamionuje coś wyjątkowego, cennego, unikatowego.
Niestety przeliczyłem się. Zarówno co do konstrukcji fabuły, jak i sposobu prowadzenia pióra, mam spore zarzuty.
Jest to powieść nierówna, w której fragmenty mrożące krew w żyłach, przeplatają się z nudnymi.
Tym razem Miłoszewski popełnił znaczący błąd, pisał zbyt rozwlekle. Przez co treść stała się mało atrakcyjna. Zbudował wprawdzie napięcie, ale jedynie w niektórych scenach.
Postacie w większości są ciekawe i oryginalne. Jednak w porównaniu ze skonstruowanymi w trylogii z komisarzem Szackim, te odstają a już na pewno nie wyróżniają się.
Akcja z początku toczy się w Polsce, w okolicach Zakopanego, w Warszawie, następnie w USA i w innych krajach.
Z biegiem stron powieść coraz bardziej wciąga. Jednak tym razem Zygmunt Miłoszewski mnie zawiódł, nie całkiem ale jednak. Stawiam naciągane 7/10.
Tytuł "Bezcenny" znamionuje coś wyjątkowego, cennego, unikatowego.
Niestety przeliczyłem się. Zarówno co do konstrukcji fabuły, jak i sposobu prowadzenia pióra, mam spore zarzuty.
Jest to powieść nierówna, w której fragmenty mrożące krew w żyłach, przeplatają się z nudnymi.
Tym razem Miłoszewski popełnił znaczący błąd, pisał zbyt rozwlekle. Przez co treść stała się mało...
2019-01-04
Zgadzam się z recenzentami
To już było
Tą koncepcję wyczerpano do zera
Słabe napięcie, więc czy to thriller?
Kiepskie tempo
Tak zwyczajnie nudno
A wszystko to, żeby udowodnić
Że Boga nie ma
Co więcej, nie tylko Chrześcijańskiego
W ogóle jest wymysłem człowieka
W jakim celu udowadniać bezsens wiary
To nasz wybór wierzyć lub nie
Zresztą czy człowiek
Potrafiłby znaleźć ostateczny dowód
I ta nowoczesna sztuka
W której dziwne goni dziwactwo
Technika która ponoć
Ma nas uratować
A tylko powiększa przepaść
Pomiędzy bogaczami i biednymi
Brown niczego nowego nas nie uczy
Nie odkrywa Ameryki
Jedynie przypomina fakty
Wplatając trochę kłamstwa
Po raz pierwszy jestem tak bardzo zdegustowany
Liczyłem na dużo więcej.
Zgadzam się z recenzentami
To już było
Tą koncepcję wyczerpano do zera
Słabe napięcie, więc czy to thriller?
Kiepskie tempo
Tak zwyczajnie nudno
A wszystko to, żeby udowodnić
Że Boga nie ma
Co więcej, nie tylko Chrześcijańskiego
W ogóle jest wymysłem człowieka
W jakim celu udowadniać bezsens wiary
To nasz wybór wierzyć lub nie
Zresztą czy człowiek
Potrafiłby znaleźć...
2009-08-03
"Kod Leonarda da Vinci" Dana Browna to książka napisana w świetnym stylu na każdym kroku czułem luksus zgrabnie składanych zdań. To świetna sensacja, mamy wrażenie że od tego jak akcja się rozwinie zależą losy całego świata. Jednak nie należy ulegać autorowi i wierzyć w każde napisane słowo, w każdą tezę podaną czytelnikowi w taki sposób jakby słuchał najbardziej wiarygodnego dziennika telewizyjnego poświęconego sprawom naukowym.
Dan Brown ma taką brzydką skłonność piętnowania chrześcijan, można zadać sobie pytanie czy kościół coś zrobił mu złego, czy bardziej to wynika z jego przekonań, a może myśli że kościół powinien być ukarany za to wszystko co było w nim złe. Wiadomo że książka obraża uczucia religijne. Ma jednak wiele zalet, narracja trzyma w napięciu, bo co chwila przechodzimy od jednego wątku do drugiego, nagłe zwroty wartkiej akcji, i ten styl. Jest lekturą bardzo przyjemną, ale nie pożyteczną, w pewien sposób szkodliwą.
"Kod Leonarda da Vinci" Dana Browna to książka napisana w świetnym stylu na każdym kroku czułem luksus zgrabnie składanych zdań. To świetna sensacja, mamy wrażenie że od tego jak akcja się rozwinie zależą losy całego świata. Jednak nie należy ulegać autorowi i wierzyć w każde napisane słowo, w każdą tezę podaną czytelnikowi w taki sposób jakby słuchał najbardziej...
więcej mniej Pokaż mimo to2017-05-24
"Nic nie robiąc, sprowadzamy na nasze głowy dantejskie piekło, w którym będziemy trwać...stłoczeni, konający z głodu, nurzający się w grzechu."
Powieść "Inferno" czyta się bardzo dobrze, przykuwa nas do fotela, czy też łóżka, zarówno nienagannym stylem pisania, szybką akcją, jak licznymi suspensami. Do tego Dan Brown oferuje nam swoją ciekawą wersję wiedzy o świecie, z dziedzin sztuki i historii. Znów autor zachęcił mnie do sięgnięcia do źródeł wiedzy, do przyswajania jej sobie.
Tym razem nie atakuje tak otwarcie kościoła, jak to miało miejsce w "Kodzie Leonarda da Vinci"
Miałem jak zwykle wrażenie że to co przekazał w warstwie edukacyjnej było ścisłą prawdą, ma więc wielki dar do przekonywania, lub jak kto woli mącenia umysłów.
"Inferno" znaczy po łacinie piekło. Złowieszczy tytuł Dan Brown nadał swej powieści, bardzo niepokojące są też pewne sugestie zawarte w książce z 2013 roku. Na Ziemi możemy mieć za parędziesiąt lat, całkiem prawdziwe, nie papierowe Inferno. W wyniku przeludnienia ludzie będą masowo umierali z głodu, zanieczyszczenie powietrza, wód i gleby będzie ogromne, nasilą się skutki efektu cieplarnianego, stopią lodowce. W końcu nasze hamulce moralne ustąpią gdy będziemy mieli do wyboru kradzież lub śmierć z głodu.
"Nic nie robiąc, sprowadzamy na nasze głowy dantejskie piekło, w którym będziemy trwać...stłoczeni, konający z głodu, nurzający się w grzechu."
Powieść "Inferno" czyta się bardzo dobrze, przykuwa nas do fotela, czy też łóżka, zarówno nienagannym stylem pisania, szybką akcją, jak licznymi suspensami. Do tego Dan Brown oferuje nam swoją ciekawą wersję wiedzy o świecie, z...
2016-04-27
To w końcu musiało nastąpić, nie podobało mi się.
Pan Samochodzik w poszukiwaniu przygód udaje się do Francji. Tam, podobnie jak w Polsce, grasują złodzieje antyków. Tym razem Pan Tomasz musi zmierzyć się z niesamowicie przebiegłym, tak sprytnym że wręcz niewidocznym, a więc arcytrudnym przeciwnikiem, Fantomasem. Fantomas kradnie cenne obrazy, z zamków nad Loarą zostawiając w miejscach dzieł falsyfikaty. Tym razem złodziej ma chętkę na impresjonistyczne malowidło Picassa pt. "plaża" Znajduje się ono tam gdzie toczy się akcja, czyli w Zamku Sześciu Dam.
Niestety nie mogę za wiele dobrego napisać o tej pozycji. Widać w niej bardzo dobrze, jak pan Nienacki jest uprzedzony do ludzi z zachodu Europy. Podkreśla wady takie jak buta, megalomania, zadufanie, rozrzutność, chciwość. A także przywary jak, mlaskanie, ogólny brak wychowania.
Do tego akcentuje przywiązanie Pana Samochodzika do PRL-owskiej władzy.
Pani Samochodziku, czy nie lepiej byłoby Panu w Polsce, tu i ludzie swojscy i władza sprzyja. Nawet tu pisało się Panu lepiej. Nie tak miało być, nie tak.
To w końcu musiało nastąpić, nie podobało mi się.
Pan Samochodzik w poszukiwaniu przygód udaje się do Francji. Tam, podobnie jak w Polsce, grasują złodzieje antyków. Tym razem Pan Tomasz musi zmierzyć się z niesamowicie przebiegłym, tak sprytnym że wręcz niewidocznym, a więc arcytrudnym przeciwnikiem, Fantomasem. Fantomas kradnie cenne obrazy, z zamków nad Loarą...
2012-05-02
Znamienity analityk, jak i etyk z Pana Erica.
Autor opisuje naturę kobiecą, stara się ją przeanalizować.
Nie idealizuje, ale też nie deprecjonuje, po prostu wnika w duchowość kobiety.
Książka napisana jest ze swadą, lekko, w pewnych miejscach bardzo barwnie.
Są oczywiście słabsze fragmenty, szczególnie na początku trudno było mi wejść w rytm pozycji.
Książka przedstawia losy trzech kobiet, szukających szczęścia i sensu życia.
Każda żyje w innej epoce.
Anne w XV wieku, Hanna na początku XX, natomiast Anny prawdopodobnie w XXI.
Każda w innej rzeczywistości, a więc z innymi zmartwieniami, inną przeszłością, niepokojami o przyszłość.
Wszystkie Kobiety potrzebują miłości, poczucia bezpieczeństwa, komplementów.
Nie będę zdradzał elementów fabularnych, sądzę że warto przeczytać tą książkę.
Jest jak dla mnie jedną z lepszych pozycji w dorobku pisarskim Erica-Emmanuela Schmitta.
Znamienity analityk, jak i etyk z Pana Erica.
więcej Pokaż mimo toAutor opisuje naturę kobiecą, stara się ją przeanalizować.
Nie idealizuje, ale też nie deprecjonuje, po prostu wnika w duchowość kobiety.
Książka napisana jest ze swadą, lekko, w pewnych miejscach bardzo barwnie.
Są oczywiście słabsze fragmenty, szczególnie na początku trudno było mi wejść w rytm pozycji.
Książka przedstawia...