-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel5
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant8
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
Biblioteczka
2024-04-04
2023-05-05
Ta książka poleżała trochę na moim czytniku zanim się za nią zabrałam. Ale cóż to była za historia! Jestem zaskoczona, że "Potwór z Damanor" jest tak mało znany, bo to kawał wspaniałej lektury. Tempo historii jest dość powolne, ale mamy dzięki temu czas na wczucie się w świat przedstawiony. Bohaterowie są wielowymiarowi, historia pięknie poprowadzona, styl pisarki bardzo mi się podobał. Widać inspirację "Upiorem w Operze", ale to przecież żadna tajemnica. Jestem pod ogromnym wrażeniem "Potwora z Damanor" i bardzo mi przykro, że drugi tom jeszcze nie został wydany.
Ta książka poleżała trochę na moim czytniku zanim się za nią zabrałam. Ale cóż to była za historia! Jestem zaskoczona, że "Potwór z Damanor" jest tak mało znany, bo to kawał wspaniałej lektury. Tempo historii jest dość powolne, ale mamy dzięki temu czas na wczucie się w świat przedstawiony. Bohaterowie są wielowymiarowi, historia pięknie poprowadzona, styl pisarki bardzo mi...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-11-28
Jeśli ktoś szuka książki historycznej - nie ta droga. Jeśli ktoś szuka odprężenia i romansu umiejscowionego w XIX w. - książka jak najbardziej dla ciebie.
Okładka zdecydowanie nie pokazuje głównych bohaterów, bo Essie w książce ma kasztanowe włosy, a Aiden czarne.
Co rzuca się w oczy na starcie: bardzo uwspółcześnione postaci i dialogi. Gdy bohaterowie zostają sobie przedstawieni, on od razu mówi "mów mi Aiden", a ona natychmiast na to przystaje. Poza tym autorka bardzo chciała utrzymać ton, że bohaterka kompletnie nie rozumie do czego może dojść między kobietą, a mężczyzną, co mi nie pasuje o tyle, że o ile faktycznie może nie rozmawiało się w tamtych czasach otwarcie o "nocy poślubnej i współżyciu", o tyle nie oszukujmy się, że kobiety wtedy nie wiedziały kompletnie niczego. Tym bardziej, że Essie jest przecież tak bardzo "nowoczesną kobietą, która nie chce być w okowach małżeństwa, bo to oznacza brak wolności".
Dlatego o ile miło spędziłam czas podczas lektury, o tyle nie uważam, że jest to lektura do przeczytania natychmiast. Jeśli ktoś szuka dobrego romansu historycznego to polecam Lisę Kleypas i serię o Hathawayach i Ravenelach.
Jeśli ktoś szuka książki historycznej - nie ta droga. Jeśli ktoś szuka odprężenia i romansu umiejscowionego w XIX w. - książka jak najbardziej dla ciebie.
Okładka zdecydowanie nie pokazuje głównych bohaterów, bo Essie w książce ma kasztanowe włosy, a Aiden czarne.
Co rzuca się w oczy na starcie: bardzo uwspółcześnione postaci i dialogi. Gdy bohaterowie zostają sobie...
2023-09
To było moje pierwsze spotkanie z tą autorką i na pewno nie ostatnie.
Nie jest to łatwa historia. Pierwsze co uderzyło mnie w trakcie czytania to to, że życie Natalie było po prostu szare... Presja ze strony rodziców, tona zajęć dodatkowych, walka o oceny, choć tak naprawdę Nat nie miała kompletnie pojęcia co chciałaby studiować, za to jej rodzice próbowali popychać ją w swoje ślady. Nie ukrywam, że momentami potrafiłam się bardzo mocno utożsamić z główną bohaterką. Presja wyboru swojej przyszłości w wieku lat nastu potrafi być naprawdę przytłaczająca.
Inna rzecz, która mnie dobijała: Natalie przyjmuje wszystko na klatę, ale skupia się tak bardzo na usatysfakcjonowaniu rodziców i spełnieniu ich oczekiwań, żeby dali jej spokój, że kompletnie nie myśli o tym kim chce być. Plus oczywiście "co ludzie powiedzą". Jest to bardzo przemyślanie napisana historia i świetnie się ją czyta. Główni bohaterowie są wielowymiarowi, choć wkurza mnie, że Natalie więcej wyciąga z Blaise'a, a sama niewiele mu o sobie mówi.
Czego mi brakowało: więcej spotkań z jego znajomymi, więcej buntu z jej strony. Trochę mi się zacierają już wspomnienia, bo przeczytałam ciągiem oba tomy, ale oba są świetnie napisane.
To było moje pierwsze spotkanie z tą autorką i na pewno nie ostatnie.
Nie jest to łatwa historia. Pierwsze co uderzyło mnie w trakcie czytania to to, że życie Natalie było po prostu szare... Presja ze strony rodziców, tona zajęć dodatkowych, walka o oceny, choć tak naprawdę Nat nie miała kompletnie pojęcia co chciałaby studiować, za to jej rodzice próbowali popychać ją w...
2023-09
Okładka w moim odczuciu sugeruje, że chodzi o historię nastolatków. Opis nie wyprowadza z błędu.
Jaka jest prawda? Historia zaczyna się w latach nastoletnich głównej bohaterki, ale tak naprawdę najwięcej akcji dzieje się jak już jest dorosła. Jeżeli szukacie historii umieszczonej w szkole średniej, nie zabierajcie się za "Słodką truciznę".
Książka porusza ciężkie tematy, bo między innymi tragedie rodzinne, toksyczne relacje z rodzicami, tępienie w szkole, narkotyki, uzależnienia, okaleczanie się, samobójstwo. Więc od razu można powiedzieć, że dość solidny kaliber, nie ma się zawsze nastroju na takie historie.
Sięgnęłam po "Słodką truciznę" zachęcona opiniami i opisem fabuły.
Dlaczego więc DNF?
Bo o ile wiedziałam po części na jaką tematykę się piszę, o tyle nie brałam pod uwagę jednej postaci... Tatuma Marchettiego oraz jego relacji z główną bohaterką. Tatum szczerze mówiąc to toksyczny świr. Samo pierwsze spotkanie Tatuma i Charlotte jest jednym wielkim dzwonkiem alarmowym. Autorka tworzyła "gorące sceny" z jego udziałem i dodawała mu "ostry język", ale... według mnie to było niesmaczne. I nie, dodawanie "jestem taki po*ebany" wcale nie usprawiedliwia zachowania postaci, ani nie sprawia, że wierzymy, że jest ono ok.
Nie zapominajmy również o scenie na fotelu ginekologicznym, która jest totalnym odklejeniem.
Do tego wokół relacji głównych bohaterów tworzona była aura "nie chcemy, ale jesteśmy sobie przeznaczeni, dwie samotne wyspy na środku oceanu".
Jest to też DNF, dlatego, że nie polubiłam żadnej postaci w tej historii. Żadnej. Nawet głównej bohaterki, choć na nią była największa nadzieja. Każda postać zachowywała się skrajnie. Skrajnie chamsko, skrajnie głupio, skrajnie nieodpowiedzialnie (to najbardziej ojciec Tatuma).
Relacja głównych bohaterów była dziwaczna i bez sensu. Relacja ogólnie wszystkich bohaterów całej książki była pusta i w ogóle nie przekonywała.
Nie liczyłam tu na śmieszki, super humorki i cukierkową miłość. Wiedziałam, że temat będzie ciężki, ale w moim odczuciu ta historia jest po prostu słaba i są dodane do niej pikantne sceny w dziwnych miejscach i najmniej oczekiwanych momentach, żeby czytelniczki uwierzyły, że toksyczny typ jest fajny.
Okładka w moim odczuciu sugeruje, że chodzi o historię nastolatków. Opis nie wyprowadza z błędu.
Jaka jest prawda? Historia zaczyna się w latach nastoletnich głównej bohaterki, ale tak naprawdę najwięcej akcji dzieje się jak już jest dorosła. Jeżeli szukacie historii umieszczonej w szkole średniej, nie zabierajcie się za "Słodką truciznę".
Książka porusza ciężkie tematy,...
2023-03-03
Jak do tej pory to była według mnie najsłabsza historia od Ali. I bardzo mi przykro z tego powodu. Nie polubiłam Sadie. Relacja z Erikiem była słaba. Ciężko napisać więcej nie spojlerując, ale to opowiadanie było dla mnie po prostu rozczarowujące.
Jak do tej pory to była według mnie najsłabsza historia od Ali. I bardzo mi przykro z tego powodu. Nie polubiłam Sadie. Relacja z Erikiem była słaba. Ciężko napisać więcej nie spojlerując, ale to opowiadanie było dla mnie po prostu rozczarowujące.
Pokaż mimo to2023-05-02
Po przeczytaniu drugiego tomu nie mogę się doczekać trzeciego, bo niestety tego nie jestem w stanie nigdzie znaleźć w mojej okolicy, także Wydawnictwo Jaguar...błagam...
Co się dzieje w Nevermore-Cienie? Isobel kombinuje jak dotrzeć do krainy snów i przy okazji nawrzucać Reynoldsowi, który ją okłamał, że Varen jest bezpieczny. Powoli zaczyna tracić zmysły i nie wie ile rzeczy to sen, a ile rzeczywistość. Przy jej boku dzielnie trwa Gwen, która tak naprawdę wcale nie ma wielu powodów, by być przy Isobel, bo cóż... nie jest ona najlepszą przyjaciółką. Do tego co jakiś czas słyszy melodię graną na pianinie i głos jakiejś kobiety, ma nieoczekiwane spotkania z Pinfeathersem i często kątem oka widzi jakiś cień. A Varen? Nie wiadomo na ile żyje, a na ile sytuacja jest stracona...
Moje odczucia:
Isobel ma farta, że ma przy sobie Gwen. Gwen w wielu sytuacjach po prostu myśli za nią. Iso jest bardzo... Niekumata, myślę, że to dobre słowo. Jak na kogoś kto ma przed sobą misję do wykonania robi słabe rekonesanse, nie potrafi połączyć kropek i nie dostrzega detali, które w wielu sytuacjach podsuwały jej odpowiedzi na pytania. Jestem zaskoczona, że gdy Gwen mówi "laska, nie myślisz, że Varen tego po prostu chciał? Że sam to na siebie sprowadził?" Iso w ogóle nie bierze tego pod uwagę, ma niezachwianą wiarę, że tak naprawdę Varen był od początku do końca ofiarą i chyba można powiedzieć, że pod tym względem jest wierna jak mitologiczna Penelopa. Gdzie według mnie zdanie Gwen jest bardzo trafne, bo z pierwszego tomu wynika, że on sam szukał drogi do tej krainy i po prostu jego relacja z Isobel nie była w ogóle planowana i jakby nie patrzeć nie próbował uciec albo jakoś się przeciwstawić wydarzeniom, nawet nie próbował wytłumaczyć Isobel, że no wdepnął w guano. Nie chodzi mi o to, że uważam, że powinna była olać sytuację, bardziej po prostu jej ślepa wiara i brak wątpliwości mnie dziwi.
Cały drugi tom czyta się ekspresowo, czuć dreszcz i tajemnicę. Jawa miesza się ze snem. Klimat jest naprawdę dobrze zbudowany.
Czy mi czegoś brakowało w tej historii?
Tak. Brakowało mi większej ilości scen z Varenem, jakiegoś potwierdzenia, że zachował świadomość, że chce wrócić. Pinfeathersa w to nie włączam, bo to po prostu cząstka całej postaci (staram się nie spojlerować, choć tak właściwie jeśli ktoś czytał pierwszy tom to i tak ogarnia skąd pochodzi Pinfeathers). Brakowało mi również Reynoldsa, trochę większego rozbudowania jego postaci. I chociaż w pierwszym tomie prawie do końca gardziłam Bradem, jego też mi trochę brakowało, bo... no cóż, zmienił się i tak właściwie też ma swoje połączenie z krainą snów.
Po przeczytaniu drugiego tomu nie mogę się doczekać trzeciego, bo niestety tego nie jestem w stanie nigdzie znaleźć w mojej okolicy, także Wydawnictwo Jaguar...błagam...
Co się dzieje w Nevermore-Cienie? Isobel kombinuje jak dotrzeć do krainy snów i przy okazji nawrzucać Reynoldsowi, który ją okłamał, że Varen jest bezpieczny. Powoli zaczyna tracić zmysły i nie wie ile...
2023-04
Przyznam, że Wydawnictwo Jaguar umie w promocję książki i gdy zaczęli udostępniać posty o Nevermore z początku byłam sceptyczna, ale te kolory… Ten klimat… Poza tym coś mi świtało, że gdzieś już słyszałam ten tytuł… I jak się okazało znalazłam go u siebie na kindlu w starym wydaniu (tak, moja lista TBR jest tak długa, że już nawet jej nie kontroluję). Postanowiłam więc, że oto nadejszła wiekopomna chwila, czas na Kruka.
Co znajdziemy w tej książce?
Cheerleaderki, futbolistów, gotów, dramy w szkolnej stołówce, nękanie w szkole i wymykanie się z domu. Czyli pod pewnym względem typowa młodzieżówka, co w żadnym wypadku nie jest zarzutem, dla mnie klimat ideolo, bo to było totalnie to na co miałam ochotę.
Zarys fabuły:
Isobel – blondwłosa cheerleaderka, która ma swoją ekipę znajomych oraz pozornie idealnego chłopaka futbolistę dostaje projekt do wykonania na angielski, który ma wykonać w parze z Varenem – gotem, który wizualnie spełnia idealnie przynależność do tej subkultury oraz o którym krążą przerażające plotki. O kim będą tworzyć projekt? O Edgarze Allanie Poem.
Jak można się domyśleć początek ich współpracy nie zapowiada się pomyślnie, a całości towarzyszy aura zbliżającego się Halloween, budząca gęsią skórkę atmosfera i nietypowe dźwięki oraz podejrzane cienie widoczne kątem oka.
Moje odczucia:
Bardzo się cieszę, że sięgnęłam po tę książkę. Mamy tu połączenie typowej młodzieżówki i szkolnych dram z dreszczem, gęsią skórką i światem między snem, a jawą. Ogromny plus za wybranie Poego – przyznaję, że sama kojarzyłam tylko nazwisko tego autora, więc teraz jego utwory trafiły nam moją listę do przeczytania 😉
Co do całej serii - Znalazłam jeszcze dostępny drugi tom w starym wydaniu, ale niestety trzeci aktualnie jest białym krukiem, więc mam nadzieję, że Jaguar wypuści całą serię.
Przyznam, że Wydawnictwo Jaguar umie w promocję książki i gdy zaczęli udostępniać posty o Nevermore z początku byłam sceptyczna, ale te kolory… Ten klimat… Poza tym coś mi świtało, że gdzieś już słyszałam ten tytuł… I jak się okazało znalazłam go u siebie na kindlu w starym wydaniu (tak, moja lista TBR jest tak długa, że już nawet jej nie kontroluję). Postanowiłam więc, że...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-03-02
2021-11-06
Czytanie książek Elli Maise zaczęłam od "Marriage for one" i niestety według mnie "Pokochać Jasona" to regres, co tak właściwie nie jest dziwne, bo ta książka została napisana przez autorkę jako jedna z pierwszych.
Co myślę o całej historii? Cieszę się, że zaczęłam od "Marriage for one", bo gdybym zaczęła od tej książki prawdopodobnie nie wróciłabym do tej autorki.
Czytanie książek Elli Maise zaczęłam od "Marriage for one" i niestety według mnie "Pokochać Jasona" to regres, co tak właściwie nie jest dziwne, bo ta książka została napisana przez autorkę jako jedna z pierwszych.
Co myślę o całej historii? Cieszę się, że zaczęłam od "Marriage for one", bo gdybym zaczęła od tej książki prawdopodobnie nie wróciłabym do tej...
2020-09-01
2023-04-05
Jeszcze żadna książka Melisy mnie nie zawiodła. Uwielbiam jej styl pisania, to jak kieruje fabułą oraz oczywiście bohaterów każdej książki. Świetnie się bawiłam podczas czytania i już się nie mogę doczekać co jeszcze ta autorka napisze ;)
Jeszcze żadna książka Melisy mnie nie zawiodła. Uwielbiam jej styl pisania, to jak kieruje fabułą oraz oczywiście bohaterów każdej książki. Świetnie się bawiłam podczas czytania i już się nie mogę doczekać co jeszcze ta autorka napisze ;)
Pokaż mimo to2023-04-11
To moja pierwsza styczność z książkami tej autorki, ale już wiem, że nie ostatnia.
To moja pierwsza styczność z książkami tej autorki, ale już wiem, że nie ostatnia.
Pokaż mimo to2022-09-10
Lekko się czytało, ale od tej autorki poleciłabym bardziej "Wredne igraszki".
Lekko się czytało, ale od tej autorki poleciłabym bardziej "Wredne igraszki".
Pokaż mimo to2023-01
Zawsze sięgam po książki Melisy Bel z myślą, że spędzę przy nich miło czas. Tak też jest tym razem. Główna bohaterka - Poppy, to ta sama mała Poppy, która pojawiła się w "Wilczym Lordzie". Jako dorosła dziewczyna dalej jest pewna siebie, cwana i zdobywa to czego pragnie. Tym razem postanowiła, że będzie sama zarabiać na swoje utrzymanie i znalazła mężczyznę, który powinien ją zatrudnić - detektywa, który jest uważany za Człowieka Cienia i który nie chce pracować zespołowo - jak można się domyślić, jest to burzliwa relacja ;). Pięknie czytało się tę historię.
Lekka, przyjemna, zostawiająca z uśmiechem na ustach i dobrym nastrojem.
Zawsze sięgam po książki Melisy Bel z myślą, że spędzę przy nich miło czas. Tak też jest tym razem. Główna bohaterka - Poppy, to ta sama mała Poppy, która pojawiła się w "Wilczym Lordzie". Jako dorosła dziewczyna dalej jest pewna siebie, cwana i zdobywa to czego pragnie. Tym razem postanowiła, że będzie sama zarabiać na swoje utrzymanie i znalazła mężczyznę, który powinien...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-12
Takie to było średnie. Przez pierwszą połowę książki główna bohaterka była okrutnie denerwująca i pusta i na każdym kroku sama podkreślała jaka to ona nie jest wspaniała. Drugie pół było ciut lepsze, ale bez polotu.
Czyta się szybko, ale nie raz się zastanawiałam czy na pewno chcę brnąć w to dalej... Kallias jest młodym królem, który ma jakieś 18 lat, ale podbija świat i lekką manię wielkości. Alessandra uważa się za najmądrzejszą i najcwańszą i w ogóle ha tfu na was samce, jesteście tylko jej narzędziami, już ona się z wami rozprawi!
W fabule było dużo... głupot. Na przykład: Alessandra była drugą córką i według prawa nie mogła być w towarzystwie dopóki jej starsza siostra nie wyjdzie za mąż. I to jest uzasadnienie tego, że nikt jej nie zna i nie ma żadnych koleżanek. Jej siostra jest nijaka i znamy ją tylko z listów, w których pisze o Alessandrze per "flądra", ojciec ma manię na punkcie "pogódź się z porażką Alessandro" - co też jest nieuzasadnione i wtrącane co kilka rozdziałów, żeby tylko podkreślić jaka to Alessandra jest cwana i "już ona wam pokaże".
Kallias był królem, który wiecznie siedział w pałacu i tylko wydawał rozkazy. Wszystkie ważne rzeczy były rozwiązywane w tle i Kallias najczęściej tylko mówił Alessandrze jaki jest efekt jego działań. W dodatku był ślepy na ludzi wokół niego (co było wręcz absurdalne, ale nie napiszę nic więcej, żeby nie spojlerować).
Tak więc jak na to, jakie ta książka ma oceny w oryginale i tutaj z resztą też, jestem trochę zawiedziona, bo niestety nie znalazłam tam tego czego oczekiwałam.
Takie to było średnie. Przez pierwszą połowę książki główna bohaterka była okrutnie denerwująca i pusta i na każdym kroku sama podkreślała jaka to ona nie jest wspaniała. Drugie pół było ciut lepsze, ale bez polotu.
Czyta się szybko, ale nie raz się zastanawiałam czy na pewno chcę brnąć w to dalej... Kallias jest młodym królem, który ma jakieś 18 lat, ale podbija świat i...
2022-09-05
No czegoś takiego to się nie spodziewałam. Wiedziałam jak Mona pisze i myślałam, że wiem jak będzie przebiegać ta historia. A jednak okazało się, że autorka mnie zaskoczyła.
Teraz będę czekać do listopada na "Fragile Heart" i pewnie jeszcze kilka miesięcy na tłumaczenie. Jestem zachwycona tą książką, a przede wszystkim tym, że czytając praktycznie wszystkie książki tej autorki, widzę jak się rozwija. "Lonely Heart" nie jest łatwą historią i nie kończy się klasycznym happy endem, ale pochłania od pierwszej do ostatniej strony.
Widzę w tej książce 2 minusy:
1. Nazywanie Adama "Bestią" - kompletnie to do niego nie pasuje.
2. Historię Rosie i Adama czyta się to ekspresowo, czytając ostatnie zdanie na ostatniej stronie z myślą "ale, że co, że to już koniec?!", a do kolejnego tomu jeszcze trochę trzeba poczekać.
Polecam
No czegoś takiego to się nie spodziewałam. Wiedziałam jak Mona pisze i myślałam, że wiem jak będzie przebiegać ta historia. A jednak okazało się, że autorka mnie zaskoczyła.
Teraz będę czekać do listopada na "Fragile Heart" i pewnie jeszcze kilka miesięcy na tłumaczenie. Jestem zachwycona tą książką, a przede wszystkim tym, że czytając praktycznie wszystkie książki tej...
2022-09
Trochę mam dylemat. Z jednej strony widzę wady całej historii, a z drugiej strony wstrzeliła się ona w mój nastrój i mimo, że te wady widziałam, to kompletnie mi one nie przeszkadzały (oprócz wzmianki o całowaniu się na koniach, wtedy miałam takie "że jak?").
Do wzięcia się za tę książkę przekonały mnie 2 rzeczy, po pierwsze "Mulan" w opisie, a po drugie intrygujący wątek o byciu krawcową cesarza. Porównanie do "Mulan" pasuje tu tylko i wyłącznie do tego, że główna bohaterka przebiera się za mężczyznę i rozpoczyna służbę dla cesarza, to wszystko.
Myślałam, że ta historia będzie w całości dotyczyć rywalizacji o bycie krawcem króla, ale tak naprawdę ten wątek to tak pi razy drzwi tylko 1/3 historii, a szkoda, bo tak właściwie na rzecz następnej "misji" wątek o krawiectwie został bardzo okrojony.
Relacja Edan-Maia: początek był obiecujący. Cała aura tajemniczości wokół Edana i cesarza, to, że miał Maie na oku, to podkręcało fabułę. Niestety w dalszej części było gorzej.
Na początku krawiectwo było najważniejszym wątkiem, później mimo tego, że bohaterowie mieli do wykonania misję związaną z krawiectwem, to wątek romantyczny wysunął się na pierwszy plan.
Cesarz i jego przyszła małżonka są dość intrygujący, ale nie jest im poświęcone zbyt dużo czasu, a szkoda.
Trochę mam dylemat. Z jednej strony widzę wady całej historii, a z drugiej strony wstrzeliła się ona w mój nastrój i mimo, że te wady widziałam, to kompletnie mi one nie przeszkadzały (oprócz wzmianki o całowaniu się na koniach, wtedy miałam takie "że jak?").
Do wzięcia się za tę książkę przekonały mnie 2 rzeczy, po pierwsze "Mulan" w opisie, a po drugie intrygujący wątek...
2022-08-25
Gdy zaczęłam czytać Narzeczoną Ducha skusiłam się na to, żeby sprawdzić jaki jest ten serial na netflixie... I szczerze mówiąc serial, a książka to 2 różne światy, więc nie polecam sprawdzania serialu w trakcie czytania książki, bo się rozczarujecie (serialem).
Czy podobało mi się spotkanie z Ghost Bride? Tak.
Czy jestem zachwycona? Nie do końca.
Duży plus dla autorki za opisywanie Malakki, jej różnorodności kulturowej i architektonicznej. To mi się naprawdę bardzo podobało, bo kompletnie nic nie wiem o Malezji, więc było to dla mnie bardzo ciekawe.
Nastrój książki też mi się bardzo podoba - bohaterka nawiedzana przez ducha, który uwidział sobie, że ona będzie jego żoną, bo tak i koniec. Trochę mi to przypominało horrory azjatyckie i przyznam, że chwilami było to dla mnie trochę takie "spooky".
Słowniczek i swego rodzaju posłowie również duży plus.
Z minusów - relacja Li Lan i Er Langa. Była według mnie naciągana i po prostu nie pasowało mi to, wyglądało to trochę tak jakby wydawca powiedział autorce, że ma być wątek romantyczny, a ona sobie o tym przypomniała po napisaniu połowy książki i stwierdziła, "no dobra, to niech od teraz będzie, że on jej się podoba".
Przez pewien czas nie pasował mi też sposób narracji, był wg mnie bardzo infantylny. A potem zorientowałam się, że tak właściwie było to pisane z perspektywy nastolatki, która ani nie miała zbyt wielu koleżanek, ani nigdy nie wyszła na miasto sama, o jakichkolwiek interakcjach z mężczyznami nie wspominając i wzięłam trochę na dystans w tej kwestii.
Postać Tian Baia też była dla mnie trochę taka... śliska. I tak właściwie to dalej nie wiem czy on w końcu był spoko, czy jednak nie...
Gdy zaczęłam czytać Narzeczoną Ducha skusiłam się na to, żeby sprawdzić jaki jest ten serial na netflixie... I szczerze mówiąc serial, a książka to 2 różne światy, więc nie polecam sprawdzania serialu w trakcie czytania książki, bo się rozczarujecie (serialem).
Czy podobało mi się spotkanie z Ghost Bride? Tak.
Czy jestem zachwycona? Nie do końca.
Duży plus dla autorki za...
2022-08-26
Jestem tą książką oczarowana. Tak po prostu. Bardzo podobał mi się jej klimat, polubiłam praktycznie każdego jej bohatera, podobała mi się ta baśniowość, nuta "W krainie bogów", zagadka dotycząca Boga Morza, nić przeznaczenia między bohaterami. Czytanie tej książki to czysta przyjemność. Na pewno będę ją jeszcze długo wspominać.
Tak bardzo mi się to podobało, że aż sprawdziłam czy autorka nie napisała czegoś w podobnym klimacie, no i jak do tej pory jeszcze nie... No cóż, zostaje mi być cierpliwą ;)
Jestem tą książką oczarowana. Tak po prostu. Bardzo podobał mi się jej klimat, polubiłam praktycznie każdego jej bohatera, podobała mi się ta baśniowość, nuta "W krainie bogów", zagadka dotycząca Boga Morza, nić przeznaczenia między bohaterami. Czytanie tej książki to czysta przyjemność. Na pewno będę ją jeszcze długo wspominać.
Tak bardzo mi się to podobało, że aż...
Nie jest to gorący romans historyczny w stylu Lisy Kleypas czy Melisy Bel. Tutaj tak naprawdę nie ma scen erotycznych.
W drobiazgach widać inspirację i sympatię do Jane Austen (cytat z jej książki na początku, Kitty jest jedną z 5 sióstr, samo imię Kitty, relacja Kitty-Radcliffe, pogoń za bogatym mężem).
Historię czyta się bardzo szybko. Z plusów mogę dodać, że jest to raczej slow burn. Mężczyzna nie zakochuje się w głównej bohaterce od razu, ona z resztą też nie pała ciepłymi uczuciami od razu. Kitty tak naprawdę bardzo długo kieruje się rozumem i nie pozwala dopuścić do siebie uczuć.
Z minusów...
Brakuje więcej iskier między głównymi bohaterami. Co jakiś czas oczywiście pojawiają się jakieś szczegóły, które mają budować ich relację, ale jest ich według mnie za mało, żebym uwierzyła, że para naprawdę się pokochała. Brakowało mi więcej scen albo chociaż epilogu z Radcliffem i siostrami Kitty.
Relacja Kitty i jej siostry, która pojechała z nią na sezon... A tak właściwie brak relacji i w pewien sposób brak poznania siostry Kitty. Kitty tak naprawdę nie rozmawiała z siostrą tylko gadała o sobie.
No i na zwieńczenie - być może to kwestia tłumaczenia, ale ta książka wydawała mi się dość uwspółcześniona, mam tu na myśli głównie język.
Nie mniej ubawiłam się czytając tę książkę. Jeśli ktoś lubi lekkie romanse historyczne, ale nie zależy mu na płomiennych spojrzeniach bohaterów, polecam.
Nie jest to gorący romans historyczny w stylu Lisy Kleypas czy Melisy Bel. Tutaj tak naprawdę nie ma scen erotycznych.
więcej Pokaż mimo toW drobiazgach widać inspirację i sympatię do Jane Austen (cytat z jej książki na początku, Kitty jest jedną z 5 sióstr, samo imię Kitty, relacja Kitty-Radcliffe, pogoń za bogatym mężem).
Historię czyta się bardzo szybko. Z plusów mogę dodać, że jest to...