-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać189
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2023-03-03
2021-03-02
2022-09-10
Lekko się czytało, ale od tej autorki poleciłabym bardziej "Wredne igraszki".
Lekko się czytało, ale od tej autorki poleciłabym bardziej "Wredne igraszki".
Pokaż mimo to2022-01-22
Nie podobała mi się. Opis wskazuje na to, że bezlitosny mężczyzna w jakiś sposób zostanie zmieniony przez delikatną kobietę. Nic bardziej mylnego. Carter jest okropny. Nie ma ani jednej cechy, którą można polubić. Jest oprawcą, znęca się nad Arią i kręci go uległość, a wręcz tresura kobiety. Źle mi się czytało ich historię, ściskało mnie w żołądku czytając każdy wątek na temat tego, że ona w jakiś sposób czuła się przy nim bezpieczniej niż przy innych, że w pewnym momencie zaczęło ją kręcić to do czego ją zmuszał. I chyba najgorsze w tym wszystkim jest to, że mimo tego wszystkiego wciąż chciałam się dowiedzieć jak ta historia się skończy... Oczywiście nie dowiedziałam się, bo akcja została po prostu urwana. I prowadzę teraz wewnętrzny dylemat...
Nie podobała mi się. Opis wskazuje na to, że bezlitosny mężczyzna w jakiś sposób zostanie zmieniony przez delikatną kobietę. Nic bardziej mylnego. Carter jest okropny. Nie ma ani jednej cechy, którą można polubić. Jest oprawcą, znęca się nad Arią i kręci go uległość, a wręcz tresura kobiety. Źle mi się czytało ich historię, ściskało mnie w żołądku czytając każdy wątek na...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-05-18
Bardzo lubię książki Zapaty. Myślę, że spokojnie mogę powiedzieć, że jest ona jedną z moich ulubionych pisarek. Przeczytałam już kilka jej książek i widzę duże podobieństwo między głównymi bohaterkami. Właśnie dlatego uważam, że nie powinno się czytać jej książek wszystkich po kolei, tylko robić przerwy i czytać dzieła innych pisarzy.
Polubiłam Dianę, Dallasa i chłopców. Czytając przeżyłam całą gamę emocji od śmiechu w głos, przez poirytowanie, po uronienie łezki na smutnym momencie.
Oczywiście, że polecam "Wait for it".
PS. W książce pojawiają się w niektórych momentach Vanessa i Aiden z The Wall of Winnipeg and me ;)
Bardzo lubię książki Zapaty. Myślę, że spokojnie mogę powiedzieć, że jest ona jedną z moich ulubionych pisarek. Przeczytałam już kilka jej książek i widzę duże podobieństwo między głównymi bohaterkami. Właśnie dlatego uważam, że nie powinno się czytać jej książek wszystkich po kolei, tylko robić przerwy i czytać dzieła innych pisarzy.
Polubiłam Dianę, Dallasa i chłopców....
2021-03-07
Nie wiem czy jestem za stara na takie książki czy mam po prostu za duże wymagania...
Przez jakieś 30-40% zastanawiałam się czy ta książka mi się podoba czy jej nienawidzę i poważnie rozważałam odstawienie jej.
Jak chodzi o logikę i realność wydarzeń to kojarzy mi się to ze "Słodkim domem" od Tillie Cole, tam też były takie dziwne akcje.
W "Enemies" było od skrajności w skrajność: albo coś totalnie nielogicznego albo jakiś duży plus.
Np. nielogicznie została rozplanowana linia czasu nienawiści głównych bohaterów i powody dlaczego się ona zaczęła (W jednym rozdziale była mowa ile mieli wtedy lat, w innym ten wiek był inny. Najpierw byli przedstawiani jako rówieśnicy, potem się okazało, że on był rok starszy. Najpierw podał jej jeden powód, potem inny). Sam powód nienawiści głównych bohaterów jest słaby, tak właściwie bardzo naciągany, zdecydowanie ze strony Stone'a.
Do tego jak już pojawiały się sceny seksu to oczywiście był on wielokrotny i co noc i generalnie Stone potrzebował 3 sekundy na regenerację.
"Przyjaciele" Dusty byli fałyszywymi pozerami, którzy polubili ją przede wszystkim dlatego, że pojawił się Stone.
Autorka na początek historii wcisnęła tyle dram, że nie wiedziałam czy w którymś momencie nie okaże się, że to jakiś żart.
Nie mówię, miała ta historia swoje plusy, ale niestety w moich oczach minusy ją zdominowały.
Nie wiem czy jestem za stara na takie książki czy mam po prostu za duże wymagania...
Przez jakieś 30-40% zastanawiałam się czy ta książka mi się podoba czy jej nienawidzę i poważnie rozważałam odstawienie jej.
Jak chodzi o logikę i realność wydarzeń to kojarzy mi się to ze "Słodkim domem" od Tillie Cole, tam też były takie dziwne akcje.
W "Enemies" było od skrajności w...
2021-03-07
Nie wiem czy jestem za stara na takie książki czy mam po prostu za duże wymagania...
Przez jakieś 30-40% zastanawiałam się czy ta książka mi się podoba czy jej nienawidzę i poważnie rozważałam odstawienie jej.
Jak chodzi o logikę i realność wydarzeń to kojarzy mi się to ze "Słodkim domem" od Tillie Cole, tam też były takie dziwne akcje.
W "Enemies" było od skrajności w skrajność: albo coś totalnie nielogicznego albo jakiś duży plus.
Np. nielogicznie została rozplanowana linia czasu nienawiści głównych bohaterów i powody dlaczego się ona zaczęła (W jednym rozdziale była mowa ile mieli wtedy lat, w innym ten wiek był inny. Najpierw byli przedstawiani jako rówieśnicy, potem się okazało, że on był rok starszy. Najpierw podał jej jeden powód, potem inny). Sam powód nienawiści głównych bohaterów jest słaby, tak właściwie bardzo naciągany, zdecydowanie ze strony Stone'a.
Do tego jak już pojawiały się sceny seksu to oczywiście był on wielokrotny i co noc i generalnie Stone potrzebował 3 sekundy na regenerację.
"Przyjaciele" Dusty byli fałyszywymi pozerami, którzy polubili ją przede wszystkim dlatego, że pojawił się Stone.
Autorka na początek historii wcisnęła tyle dram, że nie wiedziałam czy w którymś momencie nie okaże się, że to jakiś żart.
Nie mówię, miała ta historia swoje plusy, ale niestety w moich oczach minusy ją zdominowały.
Nie wiem czy jestem za stara na takie książki czy mam po prostu za duże wymagania...
Przez jakieś 30-40% zastanawiałam się czy ta książka mi się podoba czy jej nienawidzę i poważnie rozważałam odstawienie jej.
Jak chodzi o logikę i realność wydarzeń to kojarzy mi się to ze "Słodkim domem" od Tillie Cole, tam też były takie dziwne akcje.
W "Enemies" było od skrajności w...
2021-04-03
Kupiłam tę książkę, bo spodobał mi się "Drań z Hollywood" i chciałam przeczytać coś innego od tej autorki.
Niestety jest to bardzo słaba pozycja.
Nie przeczytałam jej w całości, bo nie potrafiłam. Bohaterka jest irytująca, ale to mogłabym jeszcze przełknąć, bo spotykamy ją w momencie kiedy jej życie legło w gruzach i tuła się po mieszkaniach przyjaciółek, bo okazało się, że jej dziani rodzice narobili przekrętów i trafili do paki oczywiście tracąc cały majątek.
Dziewczyna zostaje rzucona na głęboką wodę i musi poradzić sobie ze wszystkim i oczywiście nie ma pojęcia jak.
Zarys fabuły wydaje się ciekawy, niestety sama historia jest nudno napisana. Ma się poczucie, że tam się nic nie dzieje. Wszystko jest bez wyrazu i trudno zapałać sympatią do choćby jednej postaci.
Bardzo, ale to bardzo mi przykro, ale ta książka jest po prostu słaba i zdecydowanie NIE POLECAM.
Kupiłam tę książkę, bo spodobał mi się "Drań z Hollywood" i chciałam przeczytać coś innego od tej autorki.
Niestety jest to bardzo słaba pozycja.
Nie przeczytałam jej w całości, bo nie potrafiłam. Bohaterka jest irytująca, ale to mogłabym jeszcze przełknąć, bo spotykamy ją w momencie kiedy jej życie legło w gruzach i tuła się po mieszkaniach przyjaciółek, bo okazało się,...
2021-02-13
Swoją przygodę z tą autorką zaczęłam od "Baby makera" i nie połączyłam kropek, że Cam i Cal się tam pojawili... Co prawda w tamtej książce nie poczułam do nich sympatii, ale postanowiłam dać im szansę.
Główni bohaterowie na początku nie pałają do siebie sympatią, a wręcz Cal zarobił punkty minusowe, ale Cam jest zbyt zdesperowana, żeby odpychać TAK dobrze płatną ofertę pracy. Tak więc zostaje nauczycielką siostrzeńca Cala, który nie potrafi sobie z nim poradzić.
Okazuje się, że matka chłopca to narkomanka i jej brat tymczasowo przejął opiekę nad chłopcem podczas jej pobytu na odwyku. Między głównymi bohaterami powoli tworzy się nić porozumienia, która przeradza ich w sojuszników, a potem... potem to już wiadomo.
Dangelico ma to do siebie, że przeciąga napięcie między bohaterami do granic możliwości, ale jak już nadejdzie ich chwila to lecą wióry.
Polecam!
Na pewno przeczytam kolejne części serii.
Swoją przygodę z tą autorką zaczęłam od "Baby makera" i nie połączyłam kropek, że Cam i Cal się tam pojawili... Co prawda w tamtej książce nie poczułam do nich sympatii, ale postanowiłam dać im szansę.
Główni bohaterowie na początku nie pałają do siebie sympatią, a wręcz Cal zarobił punkty minusowe, ale Cam jest zbyt zdesperowana, żeby odpychać TAK dobrze płatną ofertę...
2021-02-06
Nie daję tej książce maksymalnej liczby gwiazdek, bo po jej przeczytaniu czułam niedosyt Aidena. Bardzo liczyłam na więcej wyjaśnień w całej historii. Pod koniec dowiadujemy się naprawdę istotnej rzeczy, która tak właściwie stawia według mnie pod znakiem zapytania zachowanie Aidena na początku książki, ale nie jest to w żaden sposób rozwinięte tylko krótko potwierdzone na zasadzie "tak było? tak".
Poza tym czasem męczyły mnie wywody głównej bohaterki i to, że w niektórych momentach rozpoczynała z kimś dialog, po czym odpowiadała na zadane pytanie ponad stronę później, bo akurat "coś wspominała".
Nie mniej jednak tak samo jak po "Kultim" jestem zauroczona tą historią i już wiem, że w najbliższym czasie zabiorę się za resztę książek Zapaty, szczególnie za "Wait for it" i "Hands down", które niedawno wyszło.
Przyznaję, że jej powieści nie są dla każdego, bo ona pisze slow burn (nawet nie widziałam, że istnieje taki gatunek, ale na liście goodreads w tej kategorii jej książki zajmują dziesięć miejsc w pierwszej piętnastce listy, więc na pewno zdominowała to ;)), ja jednak uwielbiam jej styl i z radością będę oczekiwać jej kolejnych książek.
Nie daję tej książce maksymalnej liczby gwiazdek, bo po jej przeczytaniu czułam niedosyt Aidena. Bardzo liczyłam na więcej wyjaśnień w całej historii. Pod koniec dowiadujemy się naprawdę istotnej rzeczy, która tak właściwie stawia według mnie pod znakiem zapytania zachowanie Aidena na początku książki, ale nie jest to w żaden sposób rozwinięte tylko krótko potwierdzone na...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-01-26
Jestem świeżo po lekturze i wciąż nie opadły ze mnie emocje.
Z jednej strony postać Wolfe'a była... mroczna, odpychająca, chamska... A z drugiej zauważyłam w pewnym momencie, że go dopinguję żeby udało mu się odnaleźć szczęście z Francescą...
Minusy za płaską postać ojca głównej bohaterki, Angela i dziennikarki oraz ultra bierną postać matki, która dopiero na koniec książki zyskuje więcej pozytywnych cech.
Poza tym książka ma bardzo dobrze napisanych głównych bohaterów i Ms. Sterling.
L.J. Shen lubi pisać historie z motywem hate-love więc od razu było wiadomo czego się spodziewać.
Książka wciąga od pierwszych stron, choć nie mówię, bo odłożyłam ją jakoś na 3 dni kiedy wiedziałam, że już jest tak dobrze, że coś musi się zepsuć...
Bardzo podobał mi się sposób rozwoju postaci i to, że oboje się zmieniali, co można było zauważyć dzięki zmiennej narracji.
Jeżeli ktoś lubi książki tej autorki, to zdecydowanie powinien się zabrać za tę pozycję.
Jestem świeżo po lekturze i wciąż nie opadły ze mnie emocje.
Z jednej strony postać Wolfe'a była... mroczna, odpychająca, chamska... A z drugiej zauważyłam w pewnym momencie, że go dopinguję żeby udało mu się odnaleźć szczęście z Francescą...
Minusy za płaską postać ojca głównej bohaterki, Angela i dziennikarki oraz ultra bierną postać matki, która dopiero na koniec...
2019-12-22
Już jakiś czas chodził mi po głowie powrót do Mannigsport. Tak więc przeczytałam ponownie "Nie ma tego złego" i postanowiłam iść za ciosem i przeczytać "The perfect match".
I... Rany, emocje jeszcze ze mnie nie zeszły!
Myślę, że ta część jest lepsza od poprzedniej, przede wszystkim dlatego, że Honor w poprzedniej części była przedstawiana jako niedostępna i chłodna. Tym milej było odkrywać strona po stronie jak dobrą jest ona osobą i jak wiele ukrywa przed rodziną, żeby nie stracić w ich oczach swojej siły.
Główny bohater - Tom - jest jej idealnym odpowiednikiem.
Ich historia była niesamowita.
Podczas lektury dużo się śmiałam, serce mi zamierało, gdy działo się coś złego, a nawet kilka razy uroniłam łezkę zarówno ze wzruszenia jak i ze smutku.
Myślę, że szybko zabiorę się za kolejny tom serii, by jak najdłużej cieszyć się pobytem w Mannigsport.
POLECAM!
Już jakiś czas chodził mi po głowie powrót do Mannigsport. Tak więc przeczytałam ponownie "Nie ma tego złego" i postanowiłam iść za ciosem i przeczytać "The perfect match".
I... Rany, emocje jeszcze ze mnie nie zeszły!
Myślę, że ta część jest lepsza od poprzedniej, przede wszystkim dlatego, że Honor w poprzedniej części była przedstawiana jako niedostępna i chłodna. Tym...
2019-12-03
Do Elle Kennedy mam ogromny sentyment więc po każdą jej książkę sięgam bardzo chętnie. A gdy dowiedziałam się, że drugi tom to historia Brenny, postanowiłam, że nie będę czekać na tłumaczenie, tylko przeczytam ją najszybciej jak się da.
"The Risk" mocno trzyma poziom. Główni bohaterowie są o tyle nietuzinkowi, że to ona jest z Briar, a on jest hokeistą z drużyny największych rywali.
Bardzo podobało mi się kolejne spotkanie z bohaterami, którzy zaskarbili sobie moją sympatię w pościgu i wcześniejszej serii.
Podczas czytania często się śmiałam, ale też w pewnym momencie miałam w oczach łzy. Elle jest w dobrej kondycji. Na pewno sięgnę po "The Play"
Do Elle Kennedy mam ogromny sentyment więc po każdą jej książkę sięgam bardzo chętnie. A gdy dowiedziałam się, że drugi tom to historia Brenny, postanowiłam, że nie będę czekać na tłumaczenie, tylko przeczytam ją najszybciej jak się da.
"The Risk" mocno trzyma poziom. Główni bohaterowie są o tyle nietuzinkowi, że to ona jest z Briar, a on jest hokeistą z drużyny...
2019-11-03
Rany, uwielbiam tę serię. Przykro mi, że Elle nie planuje trzeciego tomu...
W "Good Boy" Matt był postacią rozgoryczoną po rozwodzie i raczej nie wydawał się osobą sympatyczną. W "Stay" mamy okazję dowiedzieć się jak bardzo czuł się zdołowany i jak bardzo jego była żona podkopywała jego wiarę w siebie. Z drugiej strony mamy Hailey, która również jest rozwiedziona, ale ma poczucie, że wciąż żyje w swojej przeszłości. W dodatku jej były prowadzi z nią firmę, więc widują się codziennie.
Matt korzysta z usług firmy Hailey i to właśnie ona zajmuje się wszystkimi jego zamówieniami. W pewnym momencie dochodzi do ich konfrontacji, a każde kolejne spotkanie ma dla nich trochę taką moc... można nazwać terapeutyczną, bo w pewien sposób pomagają sobie nawzajem ruszyć naprzód.
Książkę tę czyta się lekko i przyjemnie. Kolejne spotkanie z ekipą WAGs i chłopakami z drużyny jest tak samo miłe i zabawne jak w "Good boy". W dodatku autorki zabrały się za postać OC/O'Connora i dodały mu nutę tajemniczości, przez co tym bardziej jest mi przykro, że nie planują napisać kolejnego tomu, bo zakładam, że byłby właśnie o nim.
Ech... może jeszcze zmienią zdanie.
Polecam
Rany, uwielbiam tę serię. Przykro mi, że Elle nie planuje trzeciego tomu...
W "Good Boy" Matt był postacią rozgoryczoną po rozwodzie i raczej nie wydawał się osobą sympatyczną. W "Stay" mamy okazję dowiedzieć się jak bardzo czuł się zdołowany i jak bardzo jego była żona podkopywała jego wiarę w siebie. Z drugiej strony mamy Hailey, która również jest rozwiedziona, ale ma...
Jak do tej pory to była według mnie najsłabsza historia od Ali. I bardzo mi przykro z tego powodu. Nie polubiłam Sadie. Relacja z Erikiem była słaba. Ciężko napisać więcej nie spojlerując, ale to opowiadanie było dla mnie po prostu rozczarowujące.
Jak do tej pory to była według mnie najsłabsza historia od Ali. I bardzo mi przykro z tego powodu. Nie polubiłam Sadie. Relacja z Erikiem była słaba. Ciężko napisać więcej nie spojlerując, ale to opowiadanie było dla mnie po prostu rozczarowujące.
Pokaż mimo to