Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Essie Craven została zaręczona z wyniosłym hrabią Denholm już w dzieciństwie. I choć Aidan Ravell jest jednym z najbardziej pożądanych młodzieńców w Londynie, dziewczyna ani myśli za niego wychodzić. Narzeczeni zawierają więc umowę, zgodnie z którą Aidan odstąpi od małżeństwa, jeśli tylko Essie znajdzie dla niego lepszą kandydatkę na żonę. Sytuacja komplikuje się jednak, kiedy w trakcie odgrywania ról zakochanych, do głosu dochodzą prawdziwe uczucia. Jeśli lubicie serię Julii Quinn o Bridgertonach, ta książka również Was zachwyci. Autorka ciekawie oddała klimat tamtych czasów, wprowadzając czytelnika w XIX-wieczny świat wystawnych bali i londyńskiej śmietanki towarzyskiej. Przyjęć jest tutaj naprawdę sporo i sporo dzieje się też w życiu głównych bohaterów. Essie od samego początku wytrwale dąży do odwołania ślubu z Aidanem. Zamiast sukni ślubnej dużo bardziej interesują ją podróże i sztuka, sama pragnie z resztą zostać aktorką. Trzeba jej oddać, że wymyślając sposoby na odstraszenie hrabiego jest naprawdę kreatywna i zdeterminowana. Aidan z kolei już po pierwszym spotkaniu daje się poznać jako przykładny, dobrze wychowany mężczyzna, który odstaje od wizji Essie z dzieciństwa. Okazuje się, że jemu też nie spieszy się do ołtarza, musi jednak ratować rodzinny honor i majątek. Z początku nie jest przekonany do misternego planu Essie, ale kiedy poznaje jej marzenia, zmienia zdanie i tym właśnie zyskał moją sympatią. Potem było już tylko lepiej, a Essie zawsze mogła liczyć na jego pomoc. Aidanowi Ravellowi nie straszne jest bowiem chodzenie po drzewach czy udział w pojedynku! "Jak stracić hrabiego w dziesięć tygodni" to lekki i przyjemny romans, dzięki czemu czyta się go błyskawicznie. Widać, że akcja jest przemyślana i choć rozwija się spokojnym tempem, autorka nie pozwala się nudzić. Kiełkujące uczucie między Essie i Aidanem jest urocze i z pewnością wywoła uśmiech na Waszych twarzach.