-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać189
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik11
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2023
2023-05-16
Nareszcie tom finałowy całej serii.
Ta część była dość mroczna, ale jednocześnie było tu trochę głupich wątków albo może raczej głupich opisów sytuacji. Dużym plusem była relacja Elecii i Jaxa – bardzo mi przykro, że nie została mocniej rozbudowana. Postać Fritza również na plus, Sehra i Za to samo. Minusem niestety była Vhalla i Aldrik… Choć w sumie chyba bardziej Vhalla.
Denerwowało mnie jej szybciutkie przyzwyczajenie do tego, że będzie cesarzową. Aldrik raz użył wobec niej tego zwrotu i nagle ona już sama o sobie tak mówi, nagle na spotkaniach dworskich pokazuje pazurki i chce być one man army. Przy pierwszej lepszej okazji od razu zdradza cel ich podróży. Mówi wszystkim naokoło co planuje. Mam wrażenie, że autorka chciała bardzo szybko zamknąć całą historię i miała limit stron do wykonania tego, dlatego tak to wszystko wyglądało.
Brakowało mi jakiejś nieufności ludu wobec Vhalli.
No i sceny walki… Vhalla czuje zmęczenie i to, że opada z sił i brakuje jej magii, po czym nagle walczy dalej z nową energią jakby ktoś jej zaaplikował energola. Czasem nie rozumiałam opisów walk i nie kleiły mi się te sceny. Szczególnie finałowe, gdy była mowa o Victorze, Vhalli i Aldriku. Nie byłam w stanie ogarnąć kto, co jak, czym.
Nareszcie tom finałowy całej serii.
Ta część była dość mroczna, ale jednocześnie było tu trochę głupich wątków albo może raczej głupich opisów sytuacji. Dużym plusem była relacja Elecii i Jaxa – bardzo mi przykro, że nie została mocniej rozbudowana. Postać Fritza również na plus, Sehra i Za to samo. Minusem niestety była Vhalla i Aldrik… Choć w sumie chyba bardziej Vhalla....
2023-04
Przyznam, że Wydawnictwo Jaguar umie w promocję książki i gdy zaczęli udostępniać posty o Nevermore z początku byłam sceptyczna, ale te kolory… Ten klimat… Poza tym coś mi świtało, że gdzieś już słyszałam ten tytuł… I jak się okazało znalazłam go u siebie na kindlu w starym wydaniu (tak, moja lista TBR jest tak długa, że już nawet jej nie kontroluję). Postanowiłam więc, że oto nadejszła wiekopomna chwila, czas na Kruka.
Co znajdziemy w tej książce?
Cheerleaderki, futbolistów, gotów, dramy w szkolnej stołówce, nękanie w szkole i wymykanie się z domu. Czyli pod pewnym względem typowa młodzieżówka, co w żadnym wypadku nie jest zarzutem, dla mnie klimat ideolo, bo to było totalnie to na co miałam ochotę.
Zarys fabuły:
Isobel – blondwłosa cheerleaderka, która ma swoją ekipę znajomych oraz pozornie idealnego chłopaka futbolistę dostaje projekt do wykonania na angielski, który ma wykonać w parze z Varenem – gotem, który wizualnie spełnia idealnie przynależność do tej subkultury oraz o którym krążą przerażające plotki. O kim będą tworzyć projekt? O Edgarze Allanie Poem.
Jak można się domyśleć początek ich współpracy nie zapowiada się pomyślnie, a całości towarzyszy aura zbliżającego się Halloween, budząca gęsią skórkę atmosfera i nietypowe dźwięki oraz podejrzane cienie widoczne kątem oka.
Moje odczucia:
Bardzo się cieszę, że sięgnęłam po tę książkę. Mamy tu połączenie typowej młodzieżówki i szkolnych dram z dreszczem, gęsią skórką i światem między snem, a jawą. Ogromny plus za wybranie Poego – przyznaję, że sama kojarzyłam tylko nazwisko tego autora, więc teraz jego utwory trafiły nam moją listę do przeczytania 😉
Co do całej serii - Znalazłam jeszcze dostępny drugi tom w starym wydaniu, ale niestety trzeci aktualnie jest białym krukiem, więc mam nadzieję, że Jaguar wypuści całą serię.
Przyznam, że Wydawnictwo Jaguar umie w promocję książki i gdy zaczęli udostępniać posty o Nevermore z początku byłam sceptyczna, ale te kolory… Ten klimat… Poza tym coś mi świtało, że gdzieś już słyszałam ten tytuł… I jak się okazało znalazłam go u siebie na kindlu w starym wydaniu (tak, moja lista TBR jest tak długa, że już nawet jej nie kontroluję). Postanowiłam więc, że...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-02-21
Ostatnio natchnęło mnie na dokończenie serii o trollach, bo przyznam szczerze, że za pierwszym razem przeczytałam tylko pierwszy tom i jakoś za drugi nie sięgnęłam.
Teraz po drugim przeczytaniu ta historia spodobała mi się bardziej niż za pierwszym razem.
Ogromnym plusem jest świat przedstawiony - trolle mieszkające w królestwie pod górą, mające światło tylko dzięki swej mocy, nie posiadające roślin, tylko ogrody ze szkła. Autorka świetnie zbudowała Trollus.
Tym razem dużo bardziej zrozumiałam emocje i zachowanie bohaterów, trochę lepiej też ogarnęłam scenę z labiryntem, choć tak, łatwo zauważyć, że Cecile często reaguje impulsywnie i bez pomyślunku, ale po dłuższym zastanowieniu, myślę, że można to wziąć na dystans choćby dlatego, że ona jest po prostu nastolatką i o ile nie chcę tu uogólniać, o tyle niech pierwszy rzuci kamieniem ktoś, kto będąc nastolatkiem nie zrobił czegoś impulsywnie, a kilka lat później zastanawiał się co miał wtedy w głowie ;).
Tak więc wciąż utrzymuję swoje zdanie, że to jest świetny debiut. I super jest to, że z każdą kolejną serią widać, że autorka pisze coraz lepiej.
Ostatnio natchnęło mnie na dokończenie serii o trollach, bo przyznam szczerze, że za pierwszym razem przeczytałam tylko pierwszy tom i jakoś za drugi nie sięgnęłam.
Teraz po drugim przeczytaniu ta historia spodobała mi się bardziej niż za pierwszym razem.
Ogromnym plusem jest świat przedstawiony - trolle mieszkające w królestwie pod górą, mające światło tylko dzięki swej...
2022-09
Trochę mam dylemat. Z jednej strony widzę wady całej historii, a z drugiej strony wstrzeliła się ona w mój nastrój i mimo, że te wady widziałam, to kompletnie mi one nie przeszkadzały (oprócz wzmianki o całowaniu się na koniach, wtedy miałam takie "że jak?").
Do wzięcia się za tę książkę przekonały mnie 2 rzeczy, po pierwsze "Mulan" w opisie, a po drugie intrygujący wątek o byciu krawcową cesarza. Porównanie do "Mulan" pasuje tu tylko i wyłącznie do tego, że główna bohaterka przebiera się za mężczyznę i rozpoczyna służbę dla cesarza, to wszystko.
Myślałam, że ta historia będzie w całości dotyczyć rywalizacji o bycie krawcem króla, ale tak naprawdę ten wątek to tak pi razy drzwi tylko 1/3 historii, a szkoda, bo tak właściwie na rzecz następnej "misji" wątek o krawiectwie został bardzo okrojony.
Relacja Edan-Maia: początek był obiecujący. Cała aura tajemniczości wokół Edana i cesarza, to, że miał Maie na oku, to podkręcało fabułę. Niestety w dalszej części było gorzej.
Na początku krawiectwo było najważniejszym wątkiem, później mimo tego, że bohaterowie mieli do wykonania misję związaną z krawiectwem, to wątek romantyczny wysunął się na pierwszy plan.
Cesarz i jego przyszła małżonka są dość intrygujący, ale nie jest im poświęcone zbyt dużo czasu, a szkoda.
Trochę mam dylemat. Z jednej strony widzę wady całej historii, a z drugiej strony wstrzeliła się ona w mój nastrój i mimo, że te wady widziałam, to kompletnie mi one nie przeszkadzały (oprócz wzmianki o całowaniu się na koniach, wtedy miałam takie "że jak?").
Do wzięcia się za tę książkę przekonały mnie 2 rzeczy, po pierwsze "Mulan" w opisie, a po drugie intrygujący wątek...
2021-04-20
2020
Lekka, mocno schematyczna i szybko umyka z głowy.
Lekka, mocno schematyczna i szybko umyka z głowy.
Pokaż mimo to2021-01-12
To jest tak... Z jednej strony chętnie przeczytam kolejny tom tej serii, bo lubię świat elfów wykreowany przez Holly Black. Z drugiej strony "Zła królowa" była... mocno średnia.
Pomijam chaos całej historii. Do momentu wyjawienia intrygi nie widziałam sensu w tym, dlaczego Kaye miała brać udział w Thithe, ale nawet po wyjaśnieniu nie potrafiłam zrozumieć czemu ona się na to dobrowolnie zgodziła... Niby miała przyjaciół w obu światach, a jednak te relacje były tak słabo opisane, że od początku w nie nie wierzyłam.
I chyba najbardziej przeszkadzało mi to, że został wciśnięty wątek miłosny, którego w ogóle nie musiało być. Roiben i Kaye zasługują na więcej niż na szybko wepchane do fabuły buziaki.
Mam dystans do tej historii, bo wciąż mam na uwadze całą serię Okrutnego Księcia i wiem, że Holly Black umie świetnie pisać. Niestety "Zła królowa" mnie nie zachwyciła.
To jest tak... Z jednej strony chętnie przeczytam kolejny tom tej serii, bo lubię świat elfów wykreowany przez Holly Black. Z drugiej strony "Zła królowa" była... mocno średnia.
Pomijam chaos całej historii. Do momentu wyjawienia intrygi nie widziałam sensu w tym, dlaczego Kaye miała brać udział w Thithe, ale nawet po wyjaśnieniu nie potrafiłam zrozumieć czemu ona się na to...
2020-10-06
Trochę mam problem z tą książką...
Czy spędziłam miło czas? Tak.
Czy polubiłam parę głównych bohaterów? Tak, choć chyba najbardziej polubiłam Beau i Matta.
Czy podobała mi się sceneria, w której działa się cała historia? Owszem. Bardzo mi się podobały opisy Florydy, plaży, tego ciepła, a nawet deszczu. Nie były to jakieś obszerne opisy, ale wystarczające, by wyobrazić sobie każdą scenę.
Dodatkowy plusik za to, że autorka udostępniła playlistę piosenek przewijających się w książce w postaci linka do spotify.
Co więc mi nie pasowało?
Przede wszystkim to, że postacie drugoplanowe były bardzo płasko opisane. Cassidy została zrzucona do statusu "tej co się narzuca, jest wredna, ma swoją świtę, jest głupia i chce zrobić na złość głównej bohaterce" - brzmi szablonowo? Całkowicie.
W dodatku Drew ma kolegów, którzy za każdym razem stają wokół Ali jak jej rycerze. Jakby chodziła z bodyguardami. - Takie zachowanie było zawsze w charakterystycznych momentach (konfrontacje z Cassidy). Ojciec chłopaków jest czystym złem i nie ma ani jednej dobrej cechy, nawet okruszka, a za to ich mama jest zepchnięta do działu "bardzo cierpi, ale nic z tym nie robi, choć kocha swoich synów".
Trochę brakowało mi opisów codzienności Ali, bo niby miała cały dom na głowie, a jednocześnie o jego sprzątaniu jest napisane może raz lub dwa, a przez resztę czasu ilekroć jest w domu to płacze/siedzi na balkonie/śpi/siedzi na łóżku, a historia dzieje się na przestrzeni prawie roku. Też momentami miałam poczucie, że cała relacja głównych bohaterów była taka jakby "przegadana" i to tak, że nie opuszczało mnie wrażenie, że dziewiętnastolatkowie tak nie mówią o uczuciach... Miałam poczucie, że autorka chciała, by słowa jakie padają między Ali i Drew były takie idealne, takie jak każda nastoletnia dziewczyna chciałaby usłyszeć od swojego wymarzonego faceta.
I tym sposobem doszłam do wniosku, że chyba już jestem ciut za stara na tę historię. Choć przyznam szczerze, że korci mnie, żeby zabrać się za następne tomy, bo polubiłam braci Hale i miło spędziłam czas podczas lektury.
Trochę mam problem z tą książką...
Czy spędziłam miło czas? Tak.
Czy polubiłam parę głównych bohaterów? Tak, choć chyba najbardziej polubiłam Beau i Matta.
Czy podobała mi się sceneria, w której działa się cała historia? Owszem. Bardzo mi się podobały opisy Florydy, plaży, tego ciepła, a nawet deszczu. Nie były to jakieś obszerne opisy, ale wystarczające, by wyobrazić...
2020-07
2020-03-21
Nie będę się tu zbyt dużo rozpisywać.
"Szóstka wron" sprawiła, że zapragnęłam poznać resztę twórczości Leigh Bardugo i jej uniwersum Griszów.
Jest w niej dużo humoru, mnóstwo akcji, spisków, wybuchów, a nawet wątki miłosne, które (całe szczęście) nie są głównym motywem historii.
POLECAM!
Nie będę się tu zbyt dużo rozpisywać.
"Szóstka wron" sprawiła, że zapragnęłam poznać resztę twórczości Leigh Bardugo i jej uniwersum Griszów.
Jest w niej dużo humoru, mnóstwo akcji, spisków, wybuchów, a nawet wątki miłosne, które (całe szczęście) nie są głównym motywem historii.
POLECAM!
2020-02-18
Pierwsze co zachęciło mnie do tej książki, to ta niesamowita okładka. Potem zabrałam się za opis i tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że chcę ją przeczytać. Z realizacją tego planu trochę zwlekałam i bardzo tego żałuję, bo ta książka jest świetna!
Tym bardziej robi na mnie wrażenie, że jest to debiut tej autorki. Dlatego też będę obserwować daty wydania jej kolejnych książek.
Pokochałam Eelyn i Fiskego. Naprawdę. Tym bardziej, że autorka nie wciskała na siłę wątków romantycznych. Cała ich relacja była niesamowita. Tutaj nie mamy takiego typowego love-hate (całe szczęście). Bo tak naprawdę oni nie nienawidzili się, tylko byli wrogo nastawieni, bo chcieli chronić swoich najbliższych. Bardzo dużo słów było poświęconych przemyśleniom Eelyn na temat honoru/poświęcenia dla rodziny/wierności swoim pobratymcom. W żadnym wypadku nie było to nużące, bo trzeba przyznać, że miała dziewczyna nad czym się zastanowić.
Małym minusikiem jest to, że autorka mocno skompresowała zakończenie, przez co w pewnym momencie uprościła fabułę i niektóre sceny zostały tylko po troszku opisane, tak żeby ich nie pominąć.
Nie mniej jednak...
POLECAM!
Pierwsze co zachęciło mnie do tej książki, to ta niesamowita okładka. Potem zabrałam się za opis i tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że chcę ją przeczytać. Z realizacją tego planu trochę zwlekałam i bardzo tego żałuję, bo ta książka jest świetna!
Tym bardziej robi na mnie wrażenie, że jest to debiut tej autorki. Dlatego też będę obserwować daty wydania jej kolejnych...
2019-08-25
Takie to było meh...
Historia dość mocno schematyczna, ale nie to mi przeszkadzało najbardziej.
Przytoczę tylko kilka przykładów, bo jestem świeżo po lekturze i jeszcze sobie tego nie poukładałam.
Tate była tępiona przez Jareda przez kilka lat, choć sama nie wie dlaczego. Po powrocie z Francji wraca odmieniona i nagle zamienia się z ofiary w awanturnicę, która od razu przechodzi do rękoczynów. - Co jej zrobili w tej Francji?
Innym dziwnym zagraniem były przeczące sobie teksty Jareda - gdy ona wygłosiła swój monolog i doszło między nimi do konfrontacji, on powiedział, że dopiero po jej przemowie zrozumiał jak ją ranił (czyli wychodzi na to, że robił to nieświadomie). Ale gdy doszło do następnego prania brudów, powiedział, że im mocniej ją tępił tym lepiej się czuł, bo chciał ją nienawidzić. - To się nijak nie klei!
Poza tym oprócz Jareda, który "nienawidził Tate", Bena, który był kreowany na słodkiego, ale głupiutkiego i Madoca, który nawet kiedy był miły nie wzbudzał zaufania, w tej szkole byli sami napaleni, agresywni faceci ze skłonnością do przemocy wobec kobiet, którzy od razu rzucali w jej stronę tekstami w stylu "ty dziwko". - Co to za szkoła?!
I oczywiście ta zaślepiona nienawiścią Piper, która oprócz oczywistej aparycji ma tylko dwie cechy: jest złośliwa i chce zniszczyć Tate, bo z niewiadomych powodów "Jared jest jej" - ...
Przykładów jest więcej, ale poprzestanę tylko na tych kilku, one już tak mocno pokazują jaka jest ta książka.
Nie polecam.
Edit: znalazłam 1 plus i jest to lista piosenek, które przewijają się przez całą książkę. Tej playlisty będę jeszcze długo słuchać.
Takie to było meh...
Historia dość mocno schematyczna, ale nie to mi przeszkadzało najbardziej.
Przytoczę tylko kilka przykładów, bo jestem świeżo po lekturze i jeszcze sobie tego nie poukładałam.
Tate była tępiona przez Jareda przez kilka lat, choć sama nie wie dlaczego. Po powrocie z Francji wraca odmieniona i nagle zamienia się z ofiary w awanturnicę, która od razu...
2019-08-06
Trzyma poziom, a nawet zaostrza akcję, ale przez to trochę się martwię co będzie w kolejnych tomach...
Trzyma poziom, a nawet zaostrza akcję, ale przez to trochę się martwię co będzie w kolejnych tomach...
Pokaż mimo to2019-08-04
O wiele lepsze od "Obsydianu"! Historia z perspektywy Daemona jest o wiele ciekawsza.
Polecam
O wiele lepsze od "Obsydianu"! Historia z perspektywy Daemona jest o wiele ciekawsza.
Polecam
2019-08-18
Świetna opowieść o tym jak bardzo potrzebujemy akceptacji innych jako nastolatkowie. Jedną z ciekawszych rzeczy w całej historii jest to, że przez większość książki nie lubi się żadnego z głównych bohaterów. Dopiero po czasie można zajrzeć pod ich zbroje i dowiedzieć się jak krusi się bez nich.
Na długo zostanie w moim sercu.
Świetna opowieść o tym jak bardzo potrzebujemy akceptacji innych jako nastolatkowie. Jedną z ciekawszych rzeczy w całej historii jest to, że przez większość książki nie lubi się żadnego z głównych bohaterów. Dopiero po czasie można zajrzeć pod ich zbroje i dowiedzieć się jak krusi się bez nich.
Na długo zostanie w moim sercu.
2019-08-03
Zabrałam się za tę książkę przez rekomendację jednej z bookstagramerek. Już kiedyś gdzieś mi się "Obsydian" przewinął w sieci, ale po przeczytaniu opisu i imienia Daemon, miałam obawy, że ta historia będzie oklepana.
Kosmitów to się nie spodziewałam.
"Obsydian" pochłonęłam w jeden dzień, a w sumie to w jakieś osiem godzin. Czyta się błyskawicznie, rozdziały są zakańczane tak, że nie da się odłożyć książki.
Główna bohaterka ma pazurki i nie dziwię się, że Daemon mówił on niej per Kotek, choć zastanawiałam się jak to brzmiało w oryginale. Co prawda Katy mówi w pewnym momencie "Koniec z Katy popychadłem", ale szczerze mówiąc, ona od początku książki nie była kreowana na popychadło, więc tym łatwiej było ją polubić. Wiadomo, czasem była irytująca, ale szczerze mówiąc to chyba częściej irytował mnie Daemon ze swoimi humorami i skrajnym zachowaniem niż ona.
Poza tym postać Dee jest super i mam nadzieję, że jej wątek zostanie rozwinięty w kolejnych tomach.
Polecam
Zabrałam się za tę książkę przez rekomendację jednej z bookstagramerek. Już kiedyś gdzieś mi się "Obsydian" przewinął w sieci, ale po przeczytaniu opisu i imienia Daemon, miałam obawy, że ta historia będzie oklepana.
Kosmitów to się nie spodziewałam.
"Obsydian" pochłonęłam w jeden dzień, a w sumie to w jakieś osiem godzin. Czyta się błyskawicznie, rozdziały są zakańczane...
2019-05-16
Od pani Echols przeczytałam całą serię "Superlatives" i zapragnęłam przeczytać więcej. Okładką ta książka zdecydowanie nie zachęca, ale opisem jak najbardziej. Dlatego gdy tylko miałam okazję, zabrałam się za czytanie.
Moim pierwszym zaskoczeniem był... wiek głównych bohaterów. Kierując się opisem byłam przekonana, że będą mieli oni co najmniej 20 pare lat, a tu psikus.
Dlatego miałam lekkie poczucie niewiarygodności całej historii...
Niemniej jednak lektura jest wciągająca, Grayson i Lea są bardzo interesującymi postaciami. Przez całą książkę cierpiałam razem z nimi z powodu utraty pana Halla i dopingowałam ich, żeby walczyli o swoją przyszłość i marzenia.
Od pani Echols przeczytałam całą serię "Superlatives" i zapragnęłam przeczytać więcej. Okładką ta książka zdecydowanie nie zachęca, ale opisem jak najbardziej. Dlatego gdy tylko miałam okazję, zabrałam się za czytanie.
Moim pierwszym zaskoczeniem był... wiek głównych bohaterów. Kierując się opisem byłam przekonana, że będą mieli oni co najmniej 20 pare lat, a tu...
2019-05-12
Po skończeniu "Listów do utraconej" wiedziałam, że zabiorę się za historię Reva, bo bardzo polubiłam jego postać.
Jest to kolejna książka, w której o wiele bardziej przypadła mi do gustu postać męska,a za to nie przepadałam za postacią żeńską. Emma niestety nie zaskarbiła sobie u mnie zbyt dużo sympatii.
Książkę czyta się bardzo sprawnie, ciesząc się z fragmentów Reva i hejtując egoizm Emmy (naprawdę jej nie polubiłam).
Jeżeli będę miała okazję przeczytać inne książki pani Kemmerer, na pewno po nie sięgnę.
Po skończeniu "Listów do utraconej" wiedziałam, że zabiorę się za historię Reva, bo bardzo polubiłam jego postać.
Jest to kolejna książka, w której o wiele bardziej przypadła mi do gustu postać męska,a za to nie przepadałam za postacią żeńską. Emma niestety nie zaskarbiła sobie u mnie zbyt dużo sympatii.
Książkę czyta się bardzo sprawnie, ciesząc się z fragmentów Reva i...
2019-05-10
Zdecydowanie jest to kawał dobrej lektury.
Juliet to dziewczyna, dla której mama była prawdziwą superbohaterką. Jej opinia była uzasadniona, gdyż jej matka była korespondentką wojenną i jeździła po świecie, by robić poruszające zdjęcia. Bardzo przewrotne jest to, że zmarła nie w jednym z miejsc konfliktu zbrojnego, ale jadąc z lotniska do swojej córki i męża. Utrata wzoru sprawia, że Juliet nie potrafi się pozbierać. Dostosowanie się do nowej sytuacji wydaje jej się niemożliwe, bo sama też fotografuje, ale bez matki to zajęcie wydaje jej się niewłaściwe.
Declan to chłopak, który stracił młodszą siostrę i bardzo się o to obwinia. W dodatku przez jeden "wybryk" musi odpracować prace społeczne na cmentarzu. I tam przy nagrobku matki Juliet znajduje list i pod wpływem impulsu na niego odpisuje.
I tak rozpoczyna się konwersacja dwojga smutnych nastolatków, którzy w realnym świecie ledwo na siebie patrzą, ale poprzez wysyłaną między sobą korespondencję buduje się między nimi więź, która motywuje ich do spojrzenia na swoje życie z innej perspektywy.
Bardziej przypadła mi do gustu postać Declana niż Juliet, ale to nie zmienia faktu, że jak tylko rozpoczęłam lekturę, to nie mogłam się od niej oderwać.
Podobało mi się to, że każda z przedstawionych postaci jest nieoczywista i nieschematyczna.
Zdecydowanie jest to kawał dobrej lektury.
Juliet to dziewczyna, dla której mama była prawdziwą superbohaterką. Jej opinia była uzasadniona, gdyż jej matka była korespondentką wojenną i jeździła po świecie, by robić poruszające zdjęcia. Bardzo przewrotne jest to, że zmarła nie w jednym z miejsc konfliktu zbrojnego, ale jadąc z lotniska do swojej córki i męża. Utrata wzoru...
Myślałam, że pierwszy tom był dobry, ale drugi jest jeszcze lepszy. Co prawda robiłam do niego dwa podejścia, bo za pierwszym razem nie umiałam załapać rytmu historii iii no niestety nie przepadałam z początku za Lidią, gdy się wkręciłam to przepadłam. Mamy tu powiązanie Lidii z Markiem, które na pewno wyjdzie później gdzieś w trzecim tomie, mamy jej zniknięcie i dostanie się jeszcze gdzie indziej niż Teriana i Marek. Mamy Zepsucie i walczących z nią ludzi na Mrocznych Wybrzeżach, których kraina jest nie do końca stabilna i choć w założeniu mieli rządzić grupą, powoli przemienia się to w bezwzględną monarchię. I jest tu jeszcze relacja Killian-Lidia. Każde z nich ma swoje cele, każde z nich próbuje je osiągnąć i potrzebuje do tego siebie nawzajem iii... to chyba nie będzie spojler jeśli napiszę, że zaczyna się między nimi tworzyć więź? Już nie mówiąc o tym, że Lidia to nie jest zwykła dziewczyna, która wygląda trochę inaczej. To postać, która jeszcze nie raz zaskoczy.
Myślałam, że pierwszy tom był dobry, ale drugi jest jeszcze lepszy. Co prawda robiłam do niego dwa podejścia, bo za pierwszym razem nie umiałam załapać rytmu historii iii no niestety nie przepadałam z początku za Lidią, gdy się wkręciłam to przepadłam. Mamy tu powiązanie Lidii z Markiem, które na pewno wyjdzie później gdzieś w trzecim tomie, mamy jej zniknięcie i dostanie...
więcej Pokaż mimo to