-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać245
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
-
ArtykułyMamy dla was książki. Wygraj egzemplarz „Zaginionego sztetla” Maxa GrossaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2021-03-02
2021-05-03
2021-03-31
Richard jest gburowaty, chamski i wydaje się bez serca.
Katharine jest jego asystentką, którą uważa za bezkształtną, słabą, ciapę i popychadło.
Tak to się jednak składa, że potrzebuje Katy, by zrealizować swój plan. Ona potrzebuje pieniędzy, on fałszywej narzeczonej. Ale oczywiście w pewnym momencie ich wspólnie budowane kłamstwo zaczyna mieszać się z prawdą.
To moje pierwsze spotkanie z tą autorką i myślę, że nie ostatnie.
"Przeklęty kontrakt" to jedna z niewielu książek na jakie trafiłam, w której dominujące rozdziały są napisane z perspektywy głównego bohatera, a nie bohaterki. Za to ogromny plus.
Poza tym myślę, że fabuła i całe przenikanie od fałszu do prawdy zostały dość lekko przedstawione. Bohaterowie jakby wczuwali się w swoje role i nie wzdrygali się za każdym razem, gdy mieli się dotknąć.
Plus za postać Penny. Plus za to, że Richard nie przeszedł natychmiastowej przemiany na super-hiper-nowego siebie tylko strzelał gafy i jego gburowatość wracała, choć próbował z nią walczyć. Dzięki temu jego postać jest bardziej realna.
Jest to bardzo miła historia na jeden wieczór.
Richard jest gburowaty, chamski i wydaje się bez serca.
Katharine jest jego asystentką, którą uważa za bezkształtną, słabą, ciapę i popychadło.
Tak to się jednak składa, że potrzebuje Katy, by zrealizować swój plan. Ona potrzebuje pieniędzy, on fałszywej narzeczonej. Ale oczywiście w pewnym momencie ich wspólnie budowane kłamstwo zaczyna mieszać się z prawdą.
To moje...
2021-01-16
To moje pierwsze spotkanie z tą autorką i na pewno nie ostatnie. Wiem, że zaczęłam czytać "Rock Chick" od środka, ale w moim przypadku to nic nowego. Za to bardzo chętnie wezmę się za poprzednie i za następne jeżeli wyjdą kolejne części (a mam nadzieję, bo pokochałam postać Luke'a!). Co do postaci:
Vance jest... typem macho, wielkiego zaskoczenia tu nie ma (oprócz jego wyglądu pół Indianina) i OCZYWIŚCIE od razu leci na główną bohaterkę i OCZYWIŚCIE od razu jej mówi co z nią zrobi. A ona OCZYWIŚCIE próbuje się mu oprzeć, ale jej się nie udaje. Troszkę mi to przeszkadzało, bo to czytelnik dostaje od razu na początku, ale wbrew pozorom postać Vance'a jest mocniej rozbudowana i oprócz jego samczej władczości dostajemy też troskę, opiekuńczość i wytrwałość.
Jules z drugiej strony to kobieta, która ma 26 lat (a nawet prawie 27 jak sama nieustannie wypomina) o zachowaniu nastolatki... Facet jej mówi, że ma podsłuchy i kamery w domu i jest pod obserwacją ona nawet nie próbuje ich się pozbyć. Nieznany chłop jej się włamuje do domu, a ona nie zmienia kodu do alarmu. Potem mówi, że z nim nie pogrywa, a pogrywa po całości i robi dramy w stylu "musimy zerwać, to niewłaściwe".
Ogólnie to Jules była na wiecznej huśtawce nastrojów i jak na kobietę określającą się mianem twardzielki dość często chciała płakać.
Co do reszty: Z minusów mogę wymienić rozciągnięcie historii w czasie. 70% książki opisuje wydarzenia z przeciągu 10 dni, a w tym czasie głowni bohaterowie przechodzą od poznania się do rozstań i powrotów i prawie mieszkania razem.... Z plusów: Bardzo mi się spodobał wątek pracowników socjalnych. Poza tym polubiłam Sniffa, Roama i Clarice. Oczywiście Nick, Tex, Zip i Ciężki też są super. Za to same w sobie Rock Chicks trochę mnie przytłaczały. Pokochałam Luke'a i nie mogę się doczekać jaka będzie jego część!
W całej historii mamy wszystkiego po trochu: trochę strzelania, trochę bicia, trochę wyzwisk, kilku nawróconych synów marnotrawnych, pięknych ludzi i dobrych przyjaciół. Dużo żartów, trochę łez (no dobra, dużo łez Jules, bo ona w pewnym momencie płacze cały czas).
To moje pierwsze spotkanie z tą autorką i na pewno nie ostatnie. Wiem, że zaczęłam czytać "Rock Chick" od środka, ale w moim przypadku to nic nowego. Za to bardzo chętnie wezmę się za poprzednie i za następne jeżeli wyjdą kolejne części (a mam nadzieję, bo pokochałam postać Luke'a!). Co do postaci:
Vance jest... typem macho, wielkiego zaskoczenia tu nie ma (oprócz jego...
2021-01-06
Zaczęłam tę serię od drugiego tomu, ale co mi tam, do historii Kiliana jeszcze kiedyś wrócę ;)
Czytając początek trochę zraziłam się do głównej bohaterki, bo zachowywała się jak wariatka i plotła trzy po trzy, ale przywołałam się do porządku i zdystansowałam do tej sceny, bo prawda jest taka, że tak miało być i jej zachowanie specjalnie było przerysowane.
Gabriel nie był według mnie "niegrzecznym managerem", a wręcz był powściągliwy, ale obstawiam, że to słowo przewodzi całej serii i musiało pozostać w tytule.
Podobała mi się ich relacja. Cała seria kojarzy mi się ze Stage Dive od Kylie Scott (ale głownie tym, że chodzi o zespół rockowy).
O ile po historię Kiliana sięgnę, żeby po prostu nadrobić początek, o tyle z radością zabiorę się po historię Jaxa, bo jego postać jest według mnie o wiele lepiej napisania.
Zaczęłam tę serię od drugiego tomu, ale co mi tam, do historii Kiliana jeszcze kiedyś wrócę ;)
Czytając początek trochę zraziłam się do głównej bohaterki, bo zachowywała się jak wariatka i plotła trzy po trzy, ale przywołałam się do porządku i zdystansowałam do tej sceny, bo prawda jest taka, że tak miało być i jej zachowanie specjalnie było przerysowane.
Gabriel nie był...
2020-12-12
Zabrałam się za Reaper's Legacy z czystej ciekawości. Do tej pory tylko sporadycznie zdarzało mi się przeczytać coś o motocyklistach, mafiach itp. i raczej nie były to udane spotkania. Ale tym razem muszę powiedzieć, że miło mi się czytało tę historię. Fakt, mamy tu samych samców alfa, przedmiotowe traktowanie kobiet, brak akceptacji odmowy, rozwiązywanie problemów pięścią + oczywiście obracanie pieniędzmi (czyli generalnie standard z tego co zauważyłam w książkach o takiej tematyce), ale mimo wszystko było ok.
Podobał mi się początek, który trochę ukształtował całą historię głównych bohaterów i to, że zakończenie nawiązywało do początku, co ładnie spoiło całą opowieść.
Z rzeczy, które mnie raziły to to, że główna bohaterka co drugi rozdział piła alkohol, miała dziecko, ale ono ciągle było odstawiane pod opiekę osób trzecich i pojawiało się tylko kiedy trzeba. Oprócz tego jej relacja z Rugerem była trochę...toksyczna? Niby coś do niej czuł, ona do niego też, ale jego teksty były sprowadzane tylko do pożądania i tego, że Noah jest jego (mimo, że nie był), a ona co innego mówiła, a co innego robiła.
Z pozytywów za to mogę przyznać, że chociaż często kłuło mnie "jesteś moja" / "własność tego i tego" to autorka bardzo dokładnie zagłębiła się w (jeśli można to tak nazwać) obyczaje MC i poza tym, że w ciągu historii tłumaczyła te bardziej rażące zagadnienia, to na końcu umieściła glosariusz z resztą pojęć, co uważam za ogromny plus.
Zabrałam się za Reaper's Legacy z czystej ciekawości. Do tej pory tylko sporadycznie zdarzało mi się przeczytać coś o motocyklistach, mafiach itp. i raczej nie były to udane spotkania. Ale tym razem muszę powiedzieć, że miło mi się czytało tę historię. Fakt, mamy tu samych samców alfa, przedmiotowe traktowanie kobiet, brak akceptacji odmowy, rozwiązywanie problemów pięścią...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-12-10
Bardzo długi czas zabierałam się do tej książki i aż mi smutno, że tyle z nią zwklekałam.
Ubawiłam się czytając historię Lucy i Josha. Uwielbiam opcję z donoszeniem do HR i fakt, że składali na siebie nawzajem skargi. Poza tym cieszy mnie, że chociaż łatwo tu dostrzec infantylność głównej bohaterki, to ona sama w pewnym momencie również zwraca na to uwagę i próbuje coś z tym zrobić. Jednocześnie postać Josha jest cudowna i fajnie, że autorka postanowiła nie zrobić z niego seksownego samca alfę, który emanuje pewnością siebie, jest piękny i władczy, tylko prawdziwego faceta z krwi i kości, który również ma swoje kompleksy i kryje więcej niż z początku nam się wydaje.
Wredne igraszki czyta się ekspresowo i szkoda mi było kończyć czytanie. Tym bardziej, że trochę zakładałam, że będzie tu standardowa historia (drama bohaterów, rozchodzenie się, bo nie mogą ze sobą być bla bla bla), a autorka uderzyła w trochę inną stronę i dzięki temu na końcu miałam takie "ale zaraz, to już?!"
Sposób pisania przypomina mi trochę Helen Hoang i już rozumiem, czemu kiedyś widziałam gdzieś u niej posta zachęcającego do czytania.
Sama z resztą zamierzam zapoznać się z innymi książkami Sally Thorne.
Bardzo długi czas zabierałam się do tej książki i aż mi smutno, że tyle z nią zwklekałam.
Ubawiłam się czytając historię Lucy i Josha. Uwielbiam opcję z donoszeniem do HR i fakt, że składali na siebie nawzajem skargi. Poza tym cieszy mnie, że chociaż łatwo tu dostrzec infantylność głównej bohaterki, to ona sama w pewnym momencie również zwraca na to uwagę i próbuje coś z...
2020-11-04
2020-09-17
Byłam nieprzekonana do Bena, ale... Ten tom był świetny. Choć biorąc się za pierwszą część nie przyszłoby mi to do głowy, to Jimmy i Ben zostali moimi ulubionymi bohaterami i myślę, że kiedyś jeszcze wrócę do całej serii.
Przykro mi, że moja przygoda ze Stage Dive już się skończyła... Chociaż jeszcze są tom 4.5 i 4.6... ;)
Byłam nieprzekonana do Bena, ale... Ten tom był świetny. Choć biorąc się za pierwszą część nie przyszłoby mi to do głowy, to Jimmy i Ben zostali moimi ulubionymi bohaterami i myślę, że kiedyś jeszcze wrócę do całej serii.
Przykro mi, że moja przygoda ze Stage Dive już się skończyła... Chociaż jeszcze są tom 4.5 i 4.6... ;)
2020-09-17
Myślałam, że moją ulubioną postacią jest Mal. Zmieniłam zdanie. Jimmy wygrał.
W ogóle zestawienie Lena - Jimmy było czadowe.
Największym minusem tego tomu jest wścibska Ev, ale cóż...
Myślałam, że moją ulubioną postacią jest Mal. Zmieniłam zdanie. Jimmy wygrał.
W ogóle zestawienie Lena - Jimmy było czadowe.
Największym minusem tego tomu jest wścibska Ev, ale cóż...
2020-09-16
Mal to mój ulubiony bohater, więc jak tylko przeczytałam opis książki, to stwierdziłam, że chcę poznać jego historię.
Pochłonęłam ją ekspresowo i świetnie się przy niej bawiłam.
Cieszę się, że zostało pokazane, że to nie jest taki zwykły śmieszek podrywacz, tylko, że za jego uśmiechami i żartami kryje się dużo ukrytych emocji niezwiązanych z radością.
Przekonałam się nawet do Bena, choć po przeczytaniu pierwszego tomu zarzekałam się, że nie przeczytam jego części.
Tak właściwie to nie mogę się doczekać, aż zabiorę się za kolejny tom serii i znowu spędzę trochę czasu z zespołem Stage Dive i ich przyjaciółmi.
Mal to mój ulubiony bohater, więc jak tylko przeczytałam opis książki, to stwierdziłam, że chcę poznać jego historię.
Pochłonęłam ją ekspresowo i świetnie się przy niej bawiłam.
Cieszę się, że zostało pokazane, że to nie jest taki zwykły śmieszek podrywacz, tylko, że za jego uśmiechami i żartami kryje się dużo ukrytych emocji niezwiązanych z radością.
Przekonałam się...
2020-08-11
2020-04-07
2020-01-26
Jestem świeżo po lekturze i wciąż nie opadły ze mnie emocje.
Z jednej strony postać Wolfe'a była... mroczna, odpychająca, chamska... A z drugiej zauważyłam w pewnym momencie, że go dopinguję żeby udało mu się odnaleźć szczęście z Francescą...
Minusy za płaską postać ojca głównej bohaterki, Angela i dziennikarki oraz ultra bierną postać matki, która dopiero na koniec książki zyskuje więcej pozytywnych cech.
Poza tym książka ma bardzo dobrze napisanych głównych bohaterów i Ms. Sterling.
L.J. Shen lubi pisać historie z motywem hate-love więc od razu było wiadomo czego się spodziewać.
Książka wciąga od pierwszych stron, choć nie mówię, bo odłożyłam ją jakoś na 3 dni kiedy wiedziałam, że już jest tak dobrze, że coś musi się zepsuć...
Bardzo podobał mi się sposób rozwoju postaci i to, że oboje się zmieniali, co można było zauważyć dzięki zmiennej narracji.
Jeżeli ktoś lubi książki tej autorki, to zdecydowanie powinien się zabrać za tę pozycję.
Jestem świeżo po lekturze i wciąż nie opadły ze mnie emocje.
Z jednej strony postać Wolfe'a była... mroczna, odpychająca, chamska... A z drugiej zauważyłam w pewnym momencie, że go dopinguję żeby udało mu się odnaleźć szczęście z Francescą...
Minusy za płaską postać ojca głównej bohaterki, Angela i dziennikarki oraz ultra bierną postać matki, która dopiero na koniec...
2019-12-22
Już jakiś czas chodził mi po głowie powrót do Mannigsport. Tak więc przeczytałam ponownie "Nie ma tego złego" i postanowiłam iść za ciosem i przeczytać "The perfect match".
I... Rany, emocje jeszcze ze mnie nie zeszły!
Myślę, że ta część jest lepsza od poprzedniej, przede wszystkim dlatego, że Honor w poprzedniej części była przedstawiana jako niedostępna i chłodna. Tym milej było odkrywać strona po stronie jak dobrą jest ona osobą i jak wiele ukrywa przed rodziną, żeby nie stracić w ich oczach swojej siły.
Główny bohater - Tom - jest jej idealnym odpowiednikiem.
Ich historia była niesamowita.
Podczas lektury dużo się śmiałam, serce mi zamierało, gdy działo się coś złego, a nawet kilka razy uroniłam łezkę zarówno ze wzruszenia jak i ze smutku.
Myślę, że szybko zabiorę się za kolejny tom serii, by jak najdłużej cieszyć się pobytem w Mannigsport.
POLECAM!
Już jakiś czas chodził mi po głowie powrót do Mannigsport. Tak więc przeczytałam ponownie "Nie ma tego złego" i postanowiłam iść za ciosem i przeczytać "The perfect match".
I... Rany, emocje jeszcze ze mnie nie zeszły!
Myślę, że ta część jest lepsza od poprzedniej, przede wszystkim dlatego, że Honor w poprzedniej części była przedstawiana jako niedostępna i chłodna. Tym...
2019-11-03
Rany, uwielbiam tę serię. Przykro mi, że Elle nie planuje trzeciego tomu...
W "Good Boy" Matt był postacią rozgoryczoną po rozwodzie i raczej nie wydawał się osobą sympatyczną. W "Stay" mamy okazję dowiedzieć się jak bardzo czuł się zdołowany i jak bardzo jego była żona podkopywała jego wiarę w siebie. Z drugiej strony mamy Hailey, która również jest rozwiedziona, ale ma poczucie, że wciąż żyje w swojej przeszłości. W dodatku jej były prowadzi z nią firmę, więc widują się codziennie.
Matt korzysta z usług firmy Hailey i to właśnie ona zajmuje się wszystkimi jego zamówieniami. W pewnym momencie dochodzi do ich konfrontacji, a każde kolejne spotkanie ma dla nich trochę taką moc... można nazwać terapeutyczną, bo w pewien sposób pomagają sobie nawzajem ruszyć naprzód.
Książkę tę czyta się lekko i przyjemnie. Kolejne spotkanie z ekipą WAGs i chłopakami z drużyny jest tak samo miłe i zabawne jak w "Good boy". W dodatku autorki zabrały się za postać OC/O'Connora i dodały mu nutę tajemniczości, przez co tym bardziej jest mi przykro, że nie planują napisać kolejnego tomu, bo zakładam, że byłby właśnie o nim.
Ech... może jeszcze zmienią zdanie.
Polecam
Rany, uwielbiam tę serię. Przykro mi, że Elle nie planuje trzeciego tomu...
W "Good Boy" Matt był postacią rozgoryczoną po rozwodzie i raczej nie wydawał się osobą sympatyczną. W "Stay" mamy okazję dowiedzieć się jak bardzo czuł się zdołowany i jak bardzo jego była żona podkopywała jego wiarę w siebie. Z drugiej strony mamy Hailey, która również jest rozwiedziona, ale ma...
2019-07-01
2019-08-15
Za czytanie historii Szakala nie chciałam się zabrać, bo nie przepadałam za tą postacią. Ale absolutnie nie żałuję, że jednak się przemogłam, bo teraz razem ze "Skandalem" jest to moja ulubiona część całej serii.
Nawet nie wiem co podoba mi się w niej najbardziej, bo tyle tego było.
Jeżeli ktoś był niezadowolony z "Intrygi", to polecam się nie zrażać, bo każdy kolejny tom jest coraz lepszy i nie zdziwiłabym się gdyby autorka zdecydowała się napisać kolejną część z tego cyklu.
Za czytanie historii Szakala nie chciałam się zabrać, bo nie przepadałam za tą postacią. Ale absolutnie nie żałuję, że jednak się przemogłam, bo teraz razem ze "Skandalem" jest to moja ulubiona część całej serii.
Nawet nie wiem co podoba mi się w niej najbardziej, bo tyle tego było.
Jeżeli ktoś był niezadowolony z "Intrygi", to polecam się nie zrażać, bo każdy kolejny...
2019-07-31
To pierwsza książka, którą przeczytałam po angielsku. Tym sposobem zyskała w moim sercu swego rodzaju piedestał i wiem, że szybko go nie straci. Pokochałam głównych bohaterów i ich historię. Blake i Jess są niesamowici.
Polecam
To pierwsza książka, którą przeczytałam po angielsku. Tym sposobem zyskała w moim sercu swego rodzaju piedestał i wiem, że szybko go nie straci. Pokochałam głównych bohaterów i ich historię. Blake i Jess są niesamowici.
Polecam
Jeszcze nie przeczytałam jej do końca, a już wiem jak będzie. Tę serię zaczęłam od czwartego tomu ("Zabójczy kusiciel") i pewnie moje oceny byłyby odwrotne, gdybym zaczęła od "Córki gliniarza". Dlaczego? Dlatego, że schemat tomu nr 1 jest praktycznie taki sam jak schemat tomu nr 4. Indy ma praktycznie takie same zagrania jak Jules z tą różnicą, że Jules jeszcze się bije. Co ciekawe w tomie 4 Indy jest postacią dość spokojną niczym nie wybijającą się i w życiu bym nie powiedziała, że jej historia tak właśnie wygląda.
Lee tak jak Vance po prostu wszędzie gdzie może każe śledzić Indy, włamuje się do jej mieszkania, zakłada podsłuchy, a ona zamiast cokolwiek zrobić po prostu zakłada, że to jest ok...
Nie przemawia również do mnie to, że olewał ją przez 10 lat, a potem nagle widzi ją śpiącą u siebie w łóżku i w przeciągu kilku minut stwierdza, że ONA JEST JEGO (tak, te słowa naprawdę padają, to TEN typ) i rozpowiada wszystkim, że są razem. A ona oczywiście jest waleczną kobietą, która nie chce mu się oprzeć, ale jeden jego pocałunek i się rozpływa.
A i wisienka na torcie - to wszystko dzieje się w przeciągu 100 stron książki. Oczom nie wierzyłam gdy zobaczyłam do jakiego momentu dotarłam w historii, a ile jeszcze jej zostało...
Jeszcze nie przeczytałam jej do końca, a już wiem jak będzie. Tę serię zaczęłam od czwartego tomu ("Zabójczy kusiciel") i pewnie moje oceny byłyby odwrotne, gdybym zaczęła od "Córki gliniarza". Dlaczego? Dlatego, że schemat tomu nr 1 jest praktycznie taki sam jak schemat tomu nr 4. Indy ma praktycznie takie same zagrania jak Jules z tą różnicą, że Jules jeszcze się bije. Co...
więcej Pokaż mimo to