-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński4
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać8
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2022
2022-09-10
2022
2022-12
Takie to było średnie. Przez pierwszą połowę książki główna bohaterka była okrutnie denerwująca i pusta i na każdym kroku sama podkreślała jaka to ona nie jest wspaniała. Drugie pół było ciut lepsze, ale bez polotu.
Czyta się szybko, ale nie raz się zastanawiałam czy na pewno chcę brnąć w to dalej... Kallias jest młodym królem, który ma jakieś 18 lat, ale podbija świat i lekką manię wielkości. Alessandra uważa się za najmądrzejszą i najcwańszą i w ogóle ha tfu na was samce, jesteście tylko jej narzędziami, już ona się z wami rozprawi!
W fabule było dużo... głupot. Na przykład: Alessandra była drugą córką i według prawa nie mogła być w towarzystwie dopóki jej starsza siostra nie wyjdzie za mąż. I to jest uzasadnienie tego, że nikt jej nie zna i nie ma żadnych koleżanek. Jej siostra jest nijaka i znamy ją tylko z listów, w których pisze o Alessandrze per "flądra", ojciec ma manię na punkcie "pogódź się z porażką Alessandro" - co też jest nieuzasadnione i wtrącane co kilka rozdziałów, żeby tylko podkreślić jaka to Alessandra jest cwana i "już ona wam pokaże".
Kallias był królem, który wiecznie siedział w pałacu i tylko wydawał rozkazy. Wszystkie ważne rzeczy były rozwiązywane w tle i Kallias najczęściej tylko mówił Alessandrze jaki jest efekt jego działań. W dodatku był ślepy na ludzi wokół niego (co było wręcz absurdalne, ale nie napiszę nic więcej, żeby nie spojlerować).
Tak więc jak na to, jakie ta książka ma oceny w oryginale i tutaj z resztą też, jestem trochę zawiedziona, bo niestety nie znalazłam tam tego czego oczekiwałam.
Takie to było średnie. Przez pierwszą połowę książki główna bohaterka była okrutnie denerwująca i pusta i na każdym kroku sama podkreślała jaka to ona nie jest wspaniała. Drugie pół było ciut lepsze, ale bez polotu.
Czyta się szybko, ale nie raz się zastanawiałam czy na pewno chcę brnąć w to dalej... Kallias jest młodym królem, który ma jakieś 18 lat, ale podbija świat i...
2020-02-21
Ostatnio natchnęło mnie na dokończenie serii o trollach, bo przyznam szczerze, że za pierwszym razem przeczytałam tylko pierwszy tom i jakoś za drugi nie sięgnęłam.
Teraz po drugim przeczytaniu ta historia spodobała mi się bardziej niż za pierwszym razem.
Ogromnym plusem jest świat przedstawiony - trolle mieszkające w królestwie pod górą, mające światło tylko dzięki swej mocy, nie posiadające roślin, tylko ogrody ze szkła. Autorka świetnie zbudowała Trollus.
Tym razem dużo bardziej zrozumiałam emocje i zachowanie bohaterów, trochę lepiej też ogarnęłam scenę z labiryntem, choć tak, łatwo zauważyć, że Cecile często reaguje impulsywnie i bez pomyślunku, ale po dłuższym zastanowieniu, myślę, że można to wziąć na dystans choćby dlatego, że ona jest po prostu nastolatką i o ile nie chcę tu uogólniać, o tyle niech pierwszy rzuci kamieniem ktoś, kto będąc nastolatkiem nie zrobił czegoś impulsywnie, a kilka lat później zastanawiał się co miał wtedy w głowie ;).
Tak więc wciąż utrzymuję swoje zdanie, że to jest świetny debiut. I super jest to, że z każdą kolejną serią widać, że autorka pisze coraz lepiej.
Ostatnio natchnęło mnie na dokończenie serii o trollach, bo przyznam szczerze, że za pierwszym razem przeczytałam tylko pierwszy tom i jakoś za drugi nie sięgnęłam.
Teraz po drugim przeczytaniu ta historia spodobała mi się bardziej niż za pierwszym razem.
Ogromnym plusem jest świat przedstawiony - trolle mieszkające w królestwie pod górą, mające światło tylko dzięki swej...
2022-06-11
Kolejna seria od Jensen, która ma bardzo specyficzny klimat i świetnie skonstruowany świat przedstawiony. Książkę czyta się ekspresowo i tak właściwie cały czas coś się dzieje, w akcji nie ma chwili przestoju.
Polecam!
Kolejna seria od Jensen, która ma bardzo specyficzny klimat i świetnie skonstruowany świat przedstawiony. Książkę czyta się ekspresowo i tak właściwie cały czas coś się dzieje, w akcji nie ma chwili przestoju.
Polecam!
2022-11-01
Myślałam, że ta historia zacznie się gdzieś po wydarzeniach tomu drugiego, a okazało się, że tak naprawdę Tom 2 i 3 dzieje się równolegle. Na końcu trzeciego tomu zostało zawarte opowiadanie o Arenie i Larze i po przeczytaniu "Następcy", aż trudno mi uwierzyć, ale Lara i Aren wypadają blado. Być może nie chodzi o nich całkowicie, ale o to co zostało opisane w opowiadaniu, nie mniej Keris i Zarrah to totalnie inny poziom.
Bardzo mi się podobało, że Keris okazał się cwany i bardzo inteligentny i bawiło mnie niezmiernie, że nie polubił Arena i nawet w ogóle nie brał pod uwagę, że kiedyś mogliby się zakolegować. Podobało mi się również, że zderzenie Zarrah i Kerisa było bodźcem, który sprawił, że oboje zaczęli myśleć o tym jak żyją, gdzie żyją i co mogą zrobić, żeby było lepiej.
Niecierpliwie czekam na czwarty tom.
Myślałam, że ta historia zacznie się gdzieś po wydarzeniach tomu drugiego, a okazało się, że tak naprawdę Tom 2 i 3 dzieje się równolegle. Na końcu trzeciego tomu zostało zawarte opowiadanie o Arenie i Larze i po przeczytaniu "Następcy", aż trudno mi uwierzyć, ale Lara i Aren wypadają blado. Być może nie chodzi o nich całkowicie, ale o to co zostało opisane w opowiadaniu,...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-06-27
Świetna kontynuacja "Królestwa Mostu". Bardzo mnie cieszy, że pojawił się wątek sióstr Lary, choć przykro mi, że było go tak mało, bo chętnie poznałabym więcej ich przygód. Książka wprowadza kolejnego gracza - Kerisa i cieszy mnie, że następny tom przypadł właśnie jemu i Zarrah.
Bardzo mi się podobało, że zdrada Lary - niezależnie od tego czy ona tego chciała czy nie - nie została wygładzona i jakoś bezsensownie usprawiedliwiona, tylko faktycznie nikt jej nie ufał i nikt nie chciał jej przebaczyć tego co zrobiła, musiała pracować i walczyć o to, żeby ktokolwiek uwierzył w jej intencje.
Świetna kontynuacja "Królestwa Mostu". Bardzo mnie cieszy, że pojawił się wątek sióstr Lary, choć przykro mi, że było go tak mało, bo chętnie poznałabym więcej ich przygód. Książka wprowadza kolejnego gracza - Kerisa i cieszy mnie, że następny tom przypadł właśnie jemu i Zarrah.
Bardzo mi się podobało, że zdrada Lary - niezależnie od tego czy ona tego chciała czy nie - nie...
2022-09-05
No czegoś takiego to się nie spodziewałam. Wiedziałam jak Mona pisze i myślałam, że wiem jak będzie przebiegać ta historia. A jednak okazało się, że autorka mnie zaskoczyła.
Teraz będę czekać do listopada na "Fragile Heart" i pewnie jeszcze kilka miesięcy na tłumaczenie. Jestem zachwycona tą książką, a przede wszystkim tym, że czytając praktycznie wszystkie książki tej autorki, widzę jak się rozwija. "Lonely Heart" nie jest łatwą historią i nie kończy się klasycznym happy endem, ale pochłania od pierwszej do ostatniej strony.
Widzę w tej książce 2 minusy:
1. Nazywanie Adama "Bestią" - kompletnie to do niego nie pasuje.
2. Historię Rosie i Adama czyta się to ekspresowo, czytając ostatnie zdanie na ostatniej stronie z myślą "ale, że co, że to już koniec?!", a do kolejnego tomu jeszcze trochę trzeba poczekać.
Polecam
No czegoś takiego to się nie spodziewałam. Wiedziałam jak Mona pisze i myślałam, że wiem jak będzie przebiegać ta historia. A jednak okazało się, że autorka mnie zaskoczyła.
Teraz będę czekać do listopada na "Fragile Heart" i pewnie jeszcze kilka miesięcy na tłumaczenie. Jestem zachwycona tą książką, a przede wszystkim tym, że czytając praktycznie wszystkie książki tej...
2022
Kristen Ashley pisze bardzo specyficzne postacie. Mężczyźni to typy jaskiniowców, którzy przerzucają kobietę przez ramię i mówią "ty być moja". Kobiety tych samców to oczywiście silne samice, które uwielbiają ich władczość, ale jednocześnie są silne i niezależne.
Przeczytałam kilka książek tej autorki, bo jej historie czyta się (zazwyczaj) lekko, a każdy potrzebuje odetchnąć.
Niestety "Niepokorny mężczyzna" to historia, do której robiłam 2 podejścia i w obu przypadkach po 20 % książki prostu odpadłam.
Nie mogę się wypowiedzieć na temat całej książki, ale mogę wspomnieć o tym co mnie pokonało w tych 20 %.
Brock Lucas vel. Chudy (to ja już wolę jego pseudonim operacyjny Jake Knox) jest według mnie toksyczny. Typ 45 lat nie pozwala dojść do słowa kobiecie, na której podobno mu zależy, wiecznie trzyma ją za szyję jak z nią rozmawia, a jeśli akurat nie zaciska dłoni na jej szyi to trzyma ją za buzię, żeby musiała patrzeć zawsze tylko na niego. Poza tym uwielbia prowadzić monologi.
Przyjaciółka Tess (Martha?) jest według mnie ultra słaba, bo wyciąga "brudy" przy obcych laskach i uważa, że to jest spoko, bo tak to Tess pewnie by się wymigała od rozmowy.
I na zwieńczenie: Tess. Kobieta lat 43. Jej były mąż miał mocno szemrane interesy, skrzywdził ją fizycznie i psychicznie, mimo rozwodu wciąż ją nękał ciężko znosząc odmowę. No i nagle nasza bohaterka trafia na Brocka, który ją oszukał i po prostu jej powiedział, że "taką miał robotę", zniszczył jej zaufanie, a był pierwszym mężczyzną od długiego czasu, którego dopuściła do siebie tak blisko psychicznie i fizycznie. Do tego nie pozwala jej dojść do słowa, mówi jej co ona myśli (a ona oczywiście przyjmuje, że tak, ona dokładnie myśli to co on mówi), tak jak pisałam wyżej trzyma ją za szyję jak z nią rozmawia i jak ona powie coś co mu nie pasuje to ściska jej szyję mocniej... Do tego widzi, że jej przyjaciółka się o nią martwi i przyjechała pod jej dom, to zasłania rolety w całym mieszkaniu. I co na to nasza wspaniała Tess?
"Kupić ci piwo jak będę wracać?"
Rynce opadają.
Bohaterka trafiła z jednego toxika na drugiego, tylko przy tym drugim narracja jest taka, że jest dobry, bo jest policjantem. I akurat jego toksyczne zachowania są pozytywne.
To jest dla mnie nie do przejścia.
Kristen Ashley pisze bardzo specyficzne postacie. Mężczyźni to typy jaskiniowców, którzy przerzucają kobietę przez ramię i mówią "ty być moja". Kobiety tych samców to oczywiście silne samice, które uwielbiają ich władczość, ale jednocześnie są silne i niezależne.
Przeczytałam kilka książek tej autorki, bo jej historie czyta się (zazwyczaj) lekko, a każdy potrzebuje...
2022-09
Trochę mam dylemat. Z jednej strony widzę wady całej historii, a z drugiej strony wstrzeliła się ona w mój nastrój i mimo, że te wady widziałam, to kompletnie mi one nie przeszkadzały (oprócz wzmianki o całowaniu się na koniach, wtedy miałam takie "że jak?").
Do wzięcia się za tę książkę przekonały mnie 2 rzeczy, po pierwsze "Mulan" w opisie, a po drugie intrygujący wątek o byciu krawcową cesarza. Porównanie do "Mulan" pasuje tu tylko i wyłącznie do tego, że główna bohaterka przebiera się za mężczyznę i rozpoczyna służbę dla cesarza, to wszystko.
Myślałam, że ta historia będzie w całości dotyczyć rywalizacji o bycie krawcem króla, ale tak naprawdę ten wątek to tak pi razy drzwi tylko 1/3 historii, a szkoda, bo tak właściwie na rzecz następnej "misji" wątek o krawiectwie został bardzo okrojony.
Relacja Edan-Maia: początek był obiecujący. Cała aura tajemniczości wokół Edana i cesarza, to, że miał Maie na oku, to podkręcało fabułę. Niestety w dalszej części było gorzej.
Na początku krawiectwo było najważniejszym wątkiem, później mimo tego, że bohaterowie mieli do wykonania misję związaną z krawiectwem, to wątek romantyczny wysunął się na pierwszy plan.
Cesarz i jego przyszła małżonka są dość intrygujący, ale nie jest im poświęcone zbyt dużo czasu, a szkoda.
Trochę mam dylemat. Z jednej strony widzę wady całej historii, a z drugiej strony wstrzeliła się ona w mój nastrój i mimo, że te wady widziałam, to kompletnie mi one nie przeszkadzały (oprócz wzmianki o całowaniu się na koniach, wtedy miałam takie "że jak?").
Do wzięcia się za tę książkę przekonały mnie 2 rzeczy, po pierwsze "Mulan" w opisie, a po drugie intrygujący wątek...
2022-08-25
Gdy zaczęłam czytać Narzeczoną Ducha skusiłam się na to, żeby sprawdzić jaki jest ten serial na netflixie... I szczerze mówiąc serial, a książka to 2 różne światy, więc nie polecam sprawdzania serialu w trakcie czytania książki, bo się rozczarujecie (serialem).
Czy podobało mi się spotkanie z Ghost Bride? Tak.
Czy jestem zachwycona? Nie do końca.
Duży plus dla autorki za opisywanie Malakki, jej różnorodności kulturowej i architektonicznej. To mi się naprawdę bardzo podobało, bo kompletnie nic nie wiem o Malezji, więc było to dla mnie bardzo ciekawe.
Nastrój książki też mi się bardzo podoba - bohaterka nawiedzana przez ducha, który uwidział sobie, że ona będzie jego żoną, bo tak i koniec. Trochę mi to przypominało horrory azjatyckie i przyznam, że chwilami było to dla mnie trochę takie "spooky".
Słowniczek i swego rodzaju posłowie również duży plus.
Z minusów - relacja Li Lan i Er Langa. Była według mnie naciągana i po prostu nie pasowało mi to, wyglądało to trochę tak jakby wydawca powiedział autorce, że ma być wątek romantyczny, a ona sobie o tym przypomniała po napisaniu połowy książki i stwierdziła, "no dobra, to niech od teraz będzie, że on jej się podoba".
Przez pewien czas nie pasował mi też sposób narracji, był wg mnie bardzo infantylny. A potem zorientowałam się, że tak właściwie było to pisane z perspektywy nastolatki, która ani nie miała zbyt wielu koleżanek, ani nigdy nie wyszła na miasto sama, o jakichkolwiek interakcjach z mężczyznami nie wspominając i wzięłam trochę na dystans w tej kwestii.
Postać Tian Baia też była dla mnie trochę taka... śliska. I tak właściwie to dalej nie wiem czy on w końcu był spoko, czy jednak nie...
Gdy zaczęłam czytać Narzeczoną Ducha skusiłam się na to, żeby sprawdzić jaki jest ten serial na netflixie... I szczerze mówiąc serial, a książka to 2 różne światy, więc nie polecam sprawdzania serialu w trakcie czytania książki, bo się rozczarujecie (serialem).
Czy podobało mi się spotkanie z Ghost Bride? Tak.
Czy jestem zachwycona? Nie do końca.
Duży plus dla autorki za...
2022-08-26
Jestem tą książką oczarowana. Tak po prostu. Bardzo podobał mi się jej klimat, polubiłam praktycznie każdego jej bohatera, podobała mi się ta baśniowość, nuta "W krainie bogów", zagadka dotycząca Boga Morza, nić przeznaczenia między bohaterami. Czytanie tej książki to czysta przyjemność. Na pewno będę ją jeszcze długo wspominać.
Tak bardzo mi się to podobało, że aż sprawdziłam czy autorka nie napisała czegoś w podobnym klimacie, no i jak do tej pory jeszcze nie... No cóż, zostaje mi być cierpliwą ;)
Jestem tą książką oczarowana. Tak po prostu. Bardzo podobał mi się jej klimat, polubiłam praktycznie każdego jej bohatera, podobała mi się ta baśniowość, nuta "W krainie bogów", zagadka dotycząca Boga Morza, nić przeznaczenia między bohaterami. Czytanie tej książki to czysta przyjemność. Na pewno będę ją jeszcze długo wspominać.
Tak bardzo mi się to podobało, że aż...
2022-07-10
Tak naprawdę, gdyby się dało to dałabym 7.5.
Przyznam, że z początku nie byłam przekonana do tej historii. Danielle ma to do siebie, że wrzuca czytelnika na głęboką wodę bez mapy i chociaż minimalnych wyjaśnień jak co działa i dopiero po czasie dowiadujemy się jak działa świat głównych bohaterów. Ta książka nie jest wyjątkiem.
Przez pierwsze kilka rozdziałów nie przepadałam tak naprawdę za żadnym z bohaterów i było mi trudno interesować się historią, ale im dalej tym bardziej wciągająca była fabuła i naprawdę świetnie się bawiłam podczas czytania. Mimo, że "Królestwo mostu" miało trochę inne założenia, to czytając "Mroczne wybrzeża" miałam poczucie, że główne bohaterki mają podobne rozterki. Choć z początku wydawało mi się to niemożliwe, polubiłam wielu bohaterów tej książki i na pewno wezmę się za kolejny tom jak tylko będę mieć okazję.
Tak naprawdę, gdyby się dało to dałabym 7.5.
Przyznam, że z początku nie byłam przekonana do tej historii. Danielle ma to do siebie, że wrzuca czytelnika na głęboką wodę bez mapy i chociaż minimalnych wyjaśnień jak co działa i dopiero po czasie dowiadujemy się jak działa świat głównych bohaterów. Ta książka nie jest wyjątkiem.
Przez pierwsze kilka rozdziałów nie przepadałam...
2022-06-02
Książka odrobinę w stylu "Miasta mosiądzu", ale tylko odrobinę i chodzi mi konkretnie o to, że dotyczy mitologii orientu.
Chociaż w opisie wymienieni są Zafira i Nasir, to nie tylko oni budują tę historię i tak naprawdę Altair, Benyamin i Kifah też powinni zostać w nim uwzględnieni, bo jak ich Benyamin ochrzcił - razem są Zumrą.
Tak właściwie polubiłam ich wszystkich, choć początkowe rozdziały nie były zbyt wciągające, a jak pojawiła się postać Deena, to od razu wiedziałam jak skończy. Z mankamentów to czasem postać Zafiry była dość... infantylna. Z jednej strony była wielką łowczynią, potem ktoś jej powiedział prawdę, a ona uciekła na co skwitowano ją "dajmy jej czas". Za każdym razem odbierałam to jakby nastolatka po kłótni z rodzicami uciekała do swojego pokoju i trzaskała drzwiami.
Choć tak właściwie nie jestem pewna czy te zachowania nie były celowo napisane przez autorkę, żeby podkreślić różnice wieku między bohaterami. Duży plus za to, że Nasir nie udaje nieposkromionego, tylko krzyczy, odczuwa strach, popełnia błędy i też próbuje zrozumieć swoje uczucia.
Jak tylko będę mogła, to z radością zabiorę się za kolejny tom. Polecam
Książka odrobinę w stylu "Miasta mosiądzu", ale tylko odrobinę i chodzi mi konkretnie o to, że dotyczy mitologii orientu.
Chociaż w opisie wymienieni są Zafira i Nasir, to nie tylko oni budują tę historię i tak naprawdę Altair, Benyamin i Kifah też powinni zostać w nim uwzględnieni, bo jak ich Benyamin ochrzcił - razem są Zumrą.
Tak właściwie polubiłam ich wszystkich,...
2022-05-20
Na "Miasto mosiądzu" trafiłam kompletnie przypadkiem i bardzo długo zwlekałam z lekturą. Za to jak już się za nią zabrałam, to nie mogłam się od niej oderwać.
Było to dla mnie bardzo orzeźwiające doświadczenie, przede wszystkim dlatego, że nie ma tu fae, elfów itd., tylko słońce, piasek, dewowie/dżinowie i demony z mitologii orientalnych (wybaczcie uogólnienie).
Historia jest napisana z perspektywy Nahri i Aliego. Bardzo ważną postacią są również sułtan, Dara i brat Aliego. Rozdziały Aliego na początku wlokły mi się niemiłosiernie i patrzyłam ile jeszcze stron muszę przetrwać, żeby dotrzeć do ciekawszego wątku. Jego postać zyskała w moich oczach dopiero z czasem, a po takim finale nie mogę się doczekać, aż się zabiorę za drugi tom, bo chcę wiedzieć jak rozwinie się jego postać. Co do Nahri i Dary - nie przekonała mnie ich relacja. Czegoś mi w nich brakowało, jakby kilku scen, które by gdzieś tam po trochu pokazywały jak się do siebie przekonują. Czasem teksty Dary do Nahri wydawały mi się bardzo udawane i takie jakby widział w niej posążek bogini, a nie kobietę z krwi i kości.
Jest to książka, która zdecydowanie zapada w pamięć i mogę ją śmiało polecić.
Na "Miasto mosiądzu" trafiłam kompletnie przypadkiem i bardzo długo zwlekałam z lekturą. Za to jak już się za nią zabrałam, to nie mogłam się od niej oderwać.
Było to dla mnie bardzo orzeźwiające doświadczenie, przede wszystkim dlatego, że nie ma tu fae, elfów itd., tylko słońce, piasek, dewowie/dżinowie i demony z mitologii orientalnych (wybaczcie uogólnienie).
Historia...
2022-05-11
Po przeczytaniu serii z uniwersum grisz, byłam bardzo ciekawa jaki świat tym razem postanowiła stworzyć autorka. Dziewiąty dom to coś kompletnie innego niż Ravka i grisze. Była to dla mnie dość nietypowa lektura, bo zaczyna się ona od dziwnych rytuałów uczelnianych stowarzyszeń. Nie byłam w stanie do końca przekonać się do żadnego z bohaterów. Główna bohaterka nie do końca zaskarbiła sobie moje serce przy bliższym poznaniu, a Darlington też nie był według mnie porywający. Cieszy mnie to, że autorka postanowiła stworzyć TAKĄ bohaterkę, a nie taką jak choćby w serialu Zaklinaczka dusz (jeśli nic nie przekręciłam), że ona tak bardzo pragnie pomagać duchom i jest taka dobroduszna. Także za to bardzo duży plus.
"Dziewiąty dom" to według mnie nie jest coś co przekona do siebie wszystkich fanów Bardugo, sama dalej mam co do tej książki mieszane uczucia. Z jednej strony nie byłam przekonana co do bohaterów, z drugiej bardzo chciałam wiedzieć jakie jest rozwiązanie zagadki. Pewnie jak już wyjdzie drugi tom, to się za niego kiedyś zabiorę, ale nie jest to książka, na którą czekam.
Po przeczytaniu serii z uniwersum grisz, byłam bardzo ciekawa jaki świat tym razem postanowiła stworzyć autorka. Dziewiąty dom to coś kompletnie innego niż Ravka i grisze. Była to dla mnie dość nietypowa lektura, bo zaczyna się ona od dziwnych rytuałów uczelnianych stowarzyszeń. Nie byłam w stanie do końca przekonać się do żadnego z bohaterów. Główna bohaterka nie do końca...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-04-22
Książki Melisy Bel to coś, co biorę w ciemno, oczywistym było więc, że jak tylko będę mogła to zabiorę się za Wilczego Lorda. Czy to było udane spotkanie? Jak najbardziej. Czy niedługo zabiorę się za Kapitana Rossa? Oczywiście.
Polecam każdemu, kto lubi romanse historyczne ;)
Książki Melisy Bel to coś, co biorę w ciemno, oczywistym było więc, że jak tylko będę mogła to zabiorę się za Wilczego Lorda. Czy to było udane spotkanie? Jak najbardziej. Czy niedługo zabiorę się za Kapitana Rossa? Oczywiście.
Polecam każdemu, kto lubi romanse historyczne ;)
2022-02-16
Przeczytałam ją ekspresowo i jest to naprawdę świetna książka, tym bardziej, że to debiut Eleny.
Jedynym minusem jak dla mnie było to, że Lina śliniła się praktycznie non stop na widok Aarona i przez to było mnóstwo bardzo dokładnych opisów jego grymasów, ruchów brwi, oczu i ciała. Nie mniej jednak zdecydowanie polecam.
Przeczytałam ją ekspresowo i jest to naprawdę świetna książka, tym bardziej, że to debiut Eleny.
Jedynym minusem jak dla mnie było to, że Lina śliniła się praktycznie non stop na widok Aarona i przez to było mnóstwo bardzo dokładnych opisów jego grymasów, ruchów brwi, oczu i ciała. Nie mniej jednak zdecydowanie polecam.
2022-02-24
UWIELBIAM. Myślę, że wrócę do historii Olive i Adama jeszcze nie raz.
UWIELBIAM. Myślę, że wrócę do historii Olive i Adama jeszcze nie raz.
Pokaż mimo to
Lekko się czytało, ale od tej autorki poleciłabym bardziej "Wredne igraszki".
Lekko się czytało, ale od tej autorki poleciłabym bardziej "Wredne igraszki".
Pokaż mimo to