-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać467 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2017-12-31
2017-12-26
To zadziwiające, że w tak stosunkowo krótkiej powieści, jaką jest „Rdza” Jakuba Małeckiego mieści się taki ogrom emocji i tak wiele opowieści o ludzkich losach. Początkowo wydaje się, że będzie to jedynie historia małego Szymka, który po stracie rodziców, musi odnaleźć się w nowym dla siebie świecie i porozumieć się z babcią Tośką, u której odtąd ma zamieszkać. Szybko okazuje się jednak, że jest to także opowieść o Tośce, która ponad sześćdziesiąt lat wcześniej, jako mała dziewczynka, zderzyła się z brutalną rzeczywistością II wojny światowej. Oprócz wątków Szymka i Tośki mamy tu także splecione losy wielu innych osób: członków rodziny, przyjaciół i mieszkańców wsi. W tle powieści przewijają się tragiczne wojenne wydarzenia, które choć nie są jej głównym motywem, to jednak chwytają za serce, przerażają.
„Rdza” jest opowieścią, która prostym językiem mówi o bólu, stracie, strachu i traumie, ale także o przyjaźni, miłości i nadziei. Wszystkie te elementy łączy ze sobą tytułowa rdza, która jest metaforą przemijania i tego, co pozostaje po przeszłości. Mogą to być niespełnione marzenia, niewykorzystane szanse, bolesne wspomnienia, a także konsekwencje minionych decyzji. Niektóre doświadczenia mogą zmienić człowieka na zawsze i może się okazać, że nie będzie on potrafił poradzić sobie z doznaną traumą. Dzieje się tak, ponieważ teraźniejszość jest mocno powiązana z przeszłością, nie da się od niej uciec, ani jej pogrzebać.
Jest to jedna z tych opowieści, które trudno zapomnieć, a im dłużej się o nich myśli, tym lepsze i bardziej wartościowe się wydają. W moje pamięci pozostanie na długo i na pewno zapoznam się z pozostałą twórczością autora.
To zadziwiające, że w tak stosunkowo krótkiej powieści, jaką jest „Rdza” Jakuba Małeckiego mieści się taki ogrom emocji i tak wiele opowieści o ludzkich losach. Początkowo wydaje się, że będzie to jedynie historia małego Szymka, który po stracie rodziców, musi odnaleźć się w nowym dla siebie świecie i porozumieć się z babcią Tośką, u której odtąd ma zamieszkać. Szybko...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-12-25
Dostałam tę książkę na Gwiazdkę i zaczęłam czytać, gdy tylko rodzina zaczęła oddalać się od świątecznego stołu i nikt nie mógł mnie już posądzić o nietakt. Do Pasterki zdążyłam połknąć ją w całości i naprawdę nieźle się uśmiać. „Wielki ogarniacz życia” to przezabawny poradnik, napisany troszkę w formie pamiętnika i przeplatany śmiesznymi obrazkami znanymi z „internetów”. Postać pani Bukowej przypomina nieco Briget Jones i chyba takie było zamierzenie, ponieważ autorka sama do niej nawiązuje. Poradnik ten nie do końca jest poradnikiem, ponieważ wcale nie zarzuca nas dobrymi radami na to jak być perfekcyją panią domu, mieć idealne ciało i jaką należy być osobą, by znaleźć męża. W dzisiejszych czasach świat narzuca nam konkretny wzorzec życia. Powinnyśmy być zadbane, wysportowane, zdrowo się odżywiać, być pewne siebie i wspinać się po kolejnych szczeblach kariery, być osobami towarzyskimi, doskonale zorganizowanymi i porządnymi. Łatwo się zatracić w tym dążeniu do ideału i zgubić prawdziwą siebie. Poradnik Pani Bukowej pokazuje nam coś zupełnie przeciwnego: jeśli nie jesteśmy perfekcjonistkami, a w naszym życiu rządzi chaos, to wcale nie musimy żyć w poczuciu winy, że nie jesteśmy idealne i szukać coraz to nowych sposobów, by za wszelką cenę się takie stać. Dużo ważniejsze jest, by być po prostu sobą i cieszyć się drobnostkami, zamiast ciągle pędzić do celu, którego niekonieczne pragniemy i który niekoniecznie da nam szczęście.
Dostałam tę książkę na Gwiazdkę i zaczęłam czytać, gdy tylko rodzina zaczęła oddalać się od świątecznego stołu i nikt nie mógł mnie już posądzić o nietakt. Do Pasterki zdążyłam połknąć ją w całości i naprawdę nieźle się uśmiać. „Wielki ogarniacz życia” to przezabawny poradnik, napisany troszkę w formie pamiętnika i przeplatany śmiesznymi obrazkami znanymi z „internetów”....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-12-18
Gdy 3 lata temu dowiedziałam się o śmierci Ani Przybylskiej, podobnie jak większość Polaków, byłam w ogromnym szoku. Nie śledzę tabloidów i nie miałam pojęcia, że jedna z moich ulubionych aktorek walczy o życie. Od tamtej pory, zawsze, gdy widzę jej fotografię, przeszywa mnie smutek, ponieważ przypominam sobie, że śmierć i choroba nie spotykają jedynie starszych ludzi. Może się to przydarzyć każdemu z nas w najmniej oczekiwanej chwili.
Biografia Ani Przybylskiej jest niezwykłą książką. Poznajemy tu historię energicznej młodej kobiety, utalentowanej aktorki i wspaniałej matki. Znajdziemy tu wspomnienia najbliższej rodziny, przyjaciół i współpracowników, którzy do dziś nie potrafią się pogodzić z jej śmiercią. Sporo tu także zabawnych anegdot, opowieści z planów filmowych i fotografii pochodzących z różnych okresów z życia Ani Przybylskiej. Książka opowiada o początkach kariery aktorki, przedstawia kulisty jej związków, przyjaźni, życia rodzinnego i zawodowego. Maluje nam obraz kobiety, która choć przez krótką chwilę nieco zachłysnęła się sławą, to jednak pozostała zupełnie normalną osobą, uwielbianą przez współpracowników i potrafiącą podbić serce każdego człowieka.
Chciałabym napisać, że tę książkę czyta się lekko i przyjemnie, bo rzeczywiście jest napisana prostym językiem i w interesujący sposób. Trudno jednak czytać w ten sposób prawdziwą opowieść, gdy znamy jej tragiczne zakończenie. Mnie ta biografia na pewno skłoniła do refleksji nad tym, jak bardzo nasze życie jest kruche i nieprzewidywalne. Nie powinniśmy więc tracić czasu na niepotrzebne zatargi, lecz cieszyć się każdą chwilą spędzoną z bliskimi.
Gdy 3 lata temu dowiedziałam się o śmierci Ani Przybylskiej, podobnie jak większość Polaków, byłam w ogromnym szoku. Nie śledzę tabloidów i nie miałam pojęcia, że jedna z moich ulubionych aktorek walczy o życie. Od tamtej pory, zawsze, gdy widzę jej fotografię, przeszywa mnie smutek, ponieważ przypominam sobie, że śmierć i choroba nie spotykają jedynie starszych ludzi. Może...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-08-23
2017-08-29
2017-12-03
Podeszłam do tej książki nieco sceptycznie. Okres II wojny światowej był czasem wielkich dramatów, wielkiego cierpienia i wielkiego bohaterstwa. Rozegrały się w nim miliony tragicznych historii, więc nic dziwnego, że pisarze tak często umiejscawiają akcję swoich powieści w tych niespokojnych czasach. Dlaczego więc, wśród wielu wspaniałych, a mniej rozreklamowanych powieści, akurat ta miała by być taka wyjątkowa? Dlaczego niedawno wszyscy tak zaczytywali się akurat tą historią?
Mamy 1940 rok, w którym Francja po bardzo krótkim oporze, skapitulowała i poddała się niemieckiej okupacji. Mamy też dwie bohaterki, zupełnie różne od siebie siostry, które muszą sprostać nowej rzeczywistości. Każda z nich inaczej reaguje na rozgrywające się wydarzenia i podejmuje zupełnie inne decyzje. Muszę przyznać, że początkowe obie strasznie mnie irytowały. Jedna z nich zachowywała się bardzo naiwnie, druga była zbyt śmiała, opryskliwa, nieskora do okazania pokory. Obie mogły tak łatwo przyczynić się do własnej zguby. Potem jednak zdałam sobie sprawę, że to ja wykazałam się wyjątkową ignorancją. Przecież czytałam tę książkę ponad 70 lat po tamtych wydarzeniach, znam co nieco historię i wiem, jakie konsekwencje mogły grozić bohaterkom. One z perspektywy swoich czasów nie miały pojęcia, co może się wydarzyć. Od tego momentu historia ta całkowicie mnie pochłonęła. Znalazłam tu wszystko, co powinno się znaleźć w powieści o II wojnie światowej: strach, głód, przemoc, bestialskie traktowanie ludzi, ale i wewnętrzną przemianę, wielkie bohaterstwo i pokazanie, że nie każdy Niemiec był potworem. Jest to także historia o miłości, ale nie tej romantycznej. Jest tu ukazana głównie miłość rodzicielska i miłość do rodziny, a dopiero w tle miłość mężczyzny i kobiety, którzy mają świadomość, że mogą się już nigdy nie zobaczyć. Podczas lektury targały mną skrajne emocje, wiele razy ścisnęło mi się serce i wiele razy miałam łzy w oczach. Zrozumiałam fenomen tej powieści i mogę ją naprawdę szczerze polecić.
Podeszłam do tej książki nieco sceptycznie. Okres II wojny światowej był czasem wielkich dramatów, wielkiego cierpienia i wielkiego bohaterstwa. Rozegrały się w nim miliony tragicznych historii, więc nic dziwnego, że pisarze tak często umiejscawiają akcję swoich powieści w tych niespokojnych czasach. Dlaczego więc, wśród wielu wspaniałych, a mniej rozreklamowanych powieści,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-12-11
Wyobraźmy sobie, że w dniu dzisiejszym ktoś wynalazł szczepionkę przeciwko starzeniu się. Zapewne z początku byłoby to owiane wielką tajemnicą, do której dopuszczono by jedynie tych najważniejszych i najbogatszych. Wkrótce jednak pewnie jakaś partia wykorzystałaby to jako narzędzie w zdobyciu władzy. Szczepionka zostałaby upowszechniona, ludzie mogliby żyć szczęśliwie i nieskończenie długo, a świat wreszcie stałby się idealny. Ale czy na pewno?
„Futu.re” Dmtrija Glukovskiego odpowiada na pytanie, jak mogłoby wyglądać nasze życie, gdybyśmy znaleźli sposób na oszukanie śmierci. Autor przedstawia nam bardzo wiarygodny świat, w którym ludzkość, licząca obecnie 7 miliardów ludzi, bardzo szybko zwielokrotniłaby tę liczbę. Konieczne było by zatem pomieszczenie gdzieś tego ogromu ludzkości i racjonalne dysponowanie ograniczonymi zasobami. Bardzo możliwe, że na całej szerokości świata, powstałyby ogromne wieżowce, a wszystkie materiały budowlane, odzież i żywność byłyby wytwarzane z syntetycznych substytutów. Nieuniknione byłoby także wprowadzenie kontroli liczebności populacji. Oczywiście, nie można odebrać ludziom raz danego prawa do nieśmiertelności. Można im za to zakazać tworzenia nowego życia. Wszystko musiałoby się odbywać tak, by ludzie wierzyli, że żyją w świecie idealnym, w którym młodość, piękno i nieśmiertelność są wartościami nadrzędnymi. Dzieci i starcy są natomiast wynaturzeniem, odbierają im miejsce do życia, energie oraz jedzenie i nie powinni mieć prawa bytu. Urodzenie dziecka to zatem zbrodnia przeciwko ludzkości, a ci którzy się upierają, by je posiadać powinni za to zapłacić własnym życiem. Oczywiście w demokratycznym świecie nie ma miejsca na egzekucję rodzica, ale przyspieszona starość i naturalna śmierć były by jak najbardziej humanitarne.
Książka ta wywarła na mnie przeogromne wrażenie. Glukovski stworzył bardzo skomplikowany świat: brutalny i przerażający, dopracowany pod kątem społecznym politycznym i psychologicznym. Ponadto autor mistrzowsko gra na emocjach czytelników. W trakcie lektury utożsamiałam się z głównym bohaterem Janem. Wraz z nim dusiłam się w tłumie, denerwowałam jadąc windą , czułam wzburzenie w trudnych sytuacjach, a później przeżywałam jego konflikt wewnętrzny. Wciąż przychodziły mi do głowy refleksje na temat świata i postępowania ludzkości. Na pewno długo będę pamiętała tę powieść i morał, który z niej wyniosłam, że to właśnie widmo śmierci nadaje sens naszemu życiu. Nie potrafilibyśmy delektować się życiem i przeżywać go w pełni, gdyby nasz czas nie był tak ograniczony.
Wyobraźmy sobie, że w dniu dzisiejszym ktoś wynalazł szczepionkę przeciwko starzeniu się. Zapewne z początku byłoby to owiane wielką tajemnicą, do której dopuszczono by jedynie tych najważniejszych i najbogatszych. Wkrótce jednak pewnie jakaś partia wykorzystałaby to jako narzędzie w zdobyciu władzy. Szczepionka zostałaby upowszechniona, ludzie mogliby żyć szczęśliwie i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-01-09
Jest to niestety najsłabsza pozycja z dorobku pana Kinga, jaką do tej pory czytałam. Długo zastanawiałam się, w czym tkwi przyczyna mojej niechęci do tej historii. Przede wszystkim nie potrafiłam poczuć żadnej nici sympatii, ani zrozumienia w stosunku do głównej bohaterki. To zdecydowanie spore utrudnienie, w przypadku książki, której akcja dzieje się w ograniczonej przestrzeni i w obrębie jednej postaci. Wydaje mi się, że celem autora było pokazanie, jak w skrajnej sytuacji człowiek może sam dla siebie stać się największym wrogiem i do czego może być zdolny, gdy jego życiu zagraża realne niebezpieczeństwo. Ja jednak nie czułam tego podczas czytania. Chyba byłam w tym czasie zbyt znudzona kilkustronicowym opisem tego, jak Jessie próbuje sięgnąć po szklankę z wodą i zbyt zniesmaczona przewijającymi się wątkami kazirodztwa, pedofilii, nekrofilii, problemów psychicznych głównej bohaterki, wygłodniałego bezpańskiego psa i niezidentyfikowanego zła pojawiającego się po zmierzchu. Dla mnie było tego po prostu za dużo, jak na jedna opowieść.
Jest to niestety najsłabsza pozycja z dorobku pana Kinga, jaką do tej pory czytałam. Długo zastanawiałam się, w czym tkwi przyczyna mojej niechęci do tej historii. Przede wszystkim nie potrafiłam poczuć żadnej nici sympatii, ani zrozumienia w stosunku do głównej bohaterki. To zdecydowanie spore utrudnienie, w przypadku książki, której akcja dzieje się w ograniczonej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-04-27
2017-05-10
2017-05-03
2017-11-28
2017-11-25
2017-11-23
2017-04-16
2017-03-07
2017-07-23
2017-07-26
2017-11-10
Podróż w czasie jest jednym z moich ulubionych motywów literackich, dlatego, gdy tylko zobaczyłam „Jak zawsze” Zygmunta Miłoszewskiego na księgarnianej półce, wiedziałam, że koniecznie muszę to przeczytać. Głównymi bohaterami książki są Grażyna i Ludwik, starsze małżeństwo nico rozgoryczone tym, że ich życie przeminęło, a czas nie obszedł się z nimi łaskawie. Tymczasem w pięćdziesiątą rocznicę wspólnie spędzonej nocy, para nieoczekiwanie przenosi się w czasie. Dzieje się to tak po prostu, bez wehikułu czasu, przechodzenia przez szczelinę czasoprzestrzenną, czy nawet przesuwania wskazówek zabytkowego zegara. Zasypiają starzy i zmęczeni w swoim warszawskim mieszkaniu, a budzą się w zupełnie obcym miejscu w odmłodniałych o pięćdziesiąt lat ciałach. W dodatku okazuje się, że świat, w którym się znaleźli, nie do końca wygląda tak, jak ten z czasów ich młodości.
„Jak zawsze” ukazuje nam alternatywną historię powojennej Polski, w której socjalizm upadł, nim zdążył się na dobre rozpocząć. Ponadto Polskę łączą bardzo zażyłe stosunki z Francją i już w latach sześćdziesiątych, ma szansę stać się częścią Zachodniej Europy. Nowa rzeczywistość nie została naznaczona szarością socjalizmu i nie ma w niej miejsca na relikty panowania komunistów takie, jak Pałac Kultury czy radzieckie pomniki. Sklepowe półki są pełne ogólnodostępnej żywności, a Edward Gierek to jedynie aktywnie działający polityk opozycji. Świat przedstawiony przez Miłoszewskiego jest bardzo wiarygodny. Łatwo uwierzyć, że przy odrobinie szczęścia, mógłby naprawdę zaistnieć. Autor szczegółowo opisuje alternatywne wydarzenia historyczne, zawirowania polityczne oraz zmienioną architekturę miasta. Ponadto bardzo skupia się na uwypukleniu różnic pomiędzy światem socjalistycznej Polski, a tym alternatywnym, podkreślając ich wady i zalety. Autor także bardzo trafnie analizuje postępowanie narodu polskiego jako ogółu. Ujawnia nasze przywary, a ich przyczyn doszukuje się w wojennej okupacji oraz zaborach.
Muszę przyznać, że poczułam się nieco oszukana, gdy odkryłam, że z kart powieści przebija aktualna polityka. Nie tego oczekuje się od książki reklamowanej jako ironiczno-romantyczna komedia. Brakowało mi także wyjaśnienia wątków fantastycznych, czyli mechanizmu podróży w czasie oraz powodu, dla którego bohaterowie znaleźli się w alternatywnej rzeczywistości. Powieść kończy się nagle, a samo zakończenie historii Ludwika i Grażyny pozostawia niedosyt. Zapewne były to celowe zabiegi autora zmuszającego czytelnika do samodzielnej interpretacji i wysnucia własnych wniosków. Ja te wyjaśnienia znalazłam, dlatego, pomimo niedociągnięć, uważam tę książkę za bardzo dobrą. Historia głównych bohaterów naprawdę mnie wciągnęła, alternatywny świat był interesujący, a podczas czytania cały czas trzymałam kciuki, by pomimo oczywistego tytułu, wszystko nie skończyło się jak zawsze.
Podróż w czasie jest jednym z moich ulubionych motywów literackich, dlatego, gdy tylko zobaczyłam „Jak zawsze” Zygmunta Miłoszewskiego na księgarnianej półce, wiedziałam, że koniecznie muszę to przeczytać. Głównymi bohaterami książki są Grażyna i Ludwik, starsze małżeństwo nico rozgoryczone tym, że ich życie przeminęło, a czas nie obszedł się z nimi łaskawie. Tymczasem w...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to