-
Artykuły
Siedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać2 -
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać468
Biblioteczka
2019-07-18
2019-07-11
2019-07-11
2019-06-28
Sięgając po książkę o tak wiele mówiącym tytule, jak „Esesman i Żydówka” miałam bardzo sprecyzowane oczekiwania. Liczyłam na historię napisaną z rozmachem, przerażającą, wzbudzającą emocje, wyciskającą łzy, ale i trochę pokrzepiającą, dającą nadzieję. Wdaje mi się, że po tylu latach od wojny, gdy jest coraz mniej ludzi, którzy przeżyli te wszystkie okropności ważne są dwie rzeczy. Po pierwsze nie zapomnieć, jak ta wojna naprawdę wyglądała. Nie zapomnieć o ofiarach obozów koncentracyjnych, o tym jak wyglądała okupacyjna codzienność oraz o tych wszystkich ludziach, którzy narażali własne życie by ratować innych. Po drugie nie generalizować i nie wrzucać wszystkich żyjących wtedy Niemców do worka z napisem zbrodniarze wojenni. Wśród wielu psychopatów znajdowali się także ludzie, który mieli sumienie i nie akceptowali ówczesnego porządku rzeczy, lecz okoliczności zmusiły ich do wzięcia udziału w tej wojnie. Właśnie taka moim zdaniem powinna być rola książek typu „Esesman i Żydówka”. Niestety autorka zdecydowanie nie udźwignęła tego brzemienia.
Ta opowieść dobrze się zaczyna. Młoda Żydówka ucieka z transportu do Auschwitz (moja polonistka z liceum uczyła, aby nie używać określenia Oświęcim, bo to przyczynia się do szerzenia opinii o polskich obozach koncentracyjnych). Gdy dziewczyna jest już u szczytu wytrzymałości, odnajduje ją pewien esesman i zamiast zabić, ratuje jej życie. Potem niestety wszystko jest tylko jednym przydługim opisem narracyjnym. Autorka nie przedstawia nam losów tej pary tylko je opisuje i nie ratują tego nawet przeskoki narracyjne, gdy dostajemy opis z perspektywy głównych bohaterów. Miałam wrażenie, że nie czytam właściwej powieści, a jedynie jej streszczenie. W tej książce można było zawrzeć wszystkiego dużo więcej. Mogło być dużo więcej dialogów, więcej wprowadzonych postaci, więcej wydarzeń wojennych. Autorka mogła zdradzić coś więcej na temat działalności polskiego podziemia, struktur SS, ukazać obóz koncentracyjny oczami jego nadzorcy. Mogła nam pokazać dużo bardziej rozwinięte portrety psychologiczne nawróconego nazisty i cudem ocalałej Żydówki, która straciła całą rodzinę. Nie rozumiem też, jak to możliwe, że główni bohaterowie obnosili się ze swoim związkiem na ulicach okupowanego Krakowa i nikt nawet nie ogolił dziewczynie za to glowy. Wychwyciłam też jedną niescisłość. Najpierw dostajemy iformację, że siostra tytułowej Żydówki trafiła do gazu prosto z transportu węgierskich Żydów do Auschwitz. Potem okazuje się jednak, że kobieta zmarła na tyfus najpierw przekazując komuś list do siostry.
Naprawdę szkoda, że autorka potraktowała tę historię tak po macoszemu. W połowie książki miałam ochotę ją zostawić i sięgnąć po coś innego. Dobrze jednak, że tego nie zrobiłam, bo całość ratuje druga część powieści, której akcja dzieje się tuż po wojnie, gdy dochodzi do rozliczania zbrodni wojennych. Tutaj dostałam już jakąś akcję, zwroty fabularne, zaczęłam wreszcie kibicować bohaterom, dlatego podwyższyłam trochę moją ocenę.
Uważam, że ta historia to był materiał na mocną powieść historyczną. Powinna tylko być dużo bardziej rozwinięta i co najmniej dwa razy dłuższa. Naprawdę szkoda, że autorka potraktowała to jako opowiastkę miłosną, którą umiejscowiła w czasach wojny, aby było ciekawiej. To taka książka, którą można przeczytać do poduszki, o ile nie oczekuje się zbyt wiele.
Sięgając po książkę o tak wiele mówiącym tytule, jak „Esesman i Żydówka” miałam bardzo sprecyzowane oczekiwania. Liczyłam na historię napisaną z rozmachem, przerażającą, wzbudzającą emocje, wyciskającą łzy, ale i trochę pokrzepiającą, dającą nadzieję. Wdaje mi się, że po tylu latach od wojny, gdy jest coraz mniej ludzi, którzy przeżyli te wszystkie okropności ważne są dwie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-06-26
„Ósme życie” to historia kilku pokoleń rodziny Jaszi rozgrywająca się w Gruzji na tle wydarzeń XX wieku. Opowieść rozpoczyna się w momencie wybuchu rewolucji bolszewickiej, prowadzi nas przez wszystkie aspekty życia w Związku Radzieckim i zahacza o ważne wydarzenia odbywające się w Rosji, aż do upadku socjalizmu w Gruzji i jego konsekwencji. Nie brzmi to zbyt zachęcająco prawda? Zwłaszcza dla czytelników nie interesujących się zbytnio historią ZSRR, jakim ja sama jestem, przez co długo zwlekałam z sięgnięciem po tę powieść. Błąd! Poważny błąd!
Dawno nie czytałam książki, która wywarłaby na mnie tak ogromne wrażenie, jak „Ósme życie”. To prawda, jest tu dużo historii, ale poznajemy ją z perspektywy bardzo wyrazistych bohaterów, wraz z którymi przeżywamy chwile szczęścia i wielkie dramaty. Tracimy rodzinny majątek i wszelkie złudzenia tułając się po ogarniętych rewolucją ulicach. Zaznajemy socjalistycznego dobrobytu obracając się w wyższych sferach i płacimy za to wysoką cenę. Zaciągamy się do radzieckiego wojska, walczymy z Niemcami, ratujemy okupowany Leningrad i robimy zawrotną karierę w partii, by na koniec wszystko stracić. Jesteśmy torturowani przez NKWD i zmuszeniu do ucieczki z ojczyzny. Próbujemy się buntować i szukamy własnego szczęścia, by i tak zostać wciągniętym w szaro-bure socjalistyczne życie. Odnosimy artystyczny sukces, by pozwolić się zniszczyć nieodpowiedniemu mężczyźnie. Próbujemy uciec od własnej przeszłości, by w końcu i tak musieć się z nią zmierzyć.
Na pewno nie spodziewałam się, że w takim stopniu zainteresuje mnie powieść rozgrywająca się w socjalistycznych czasach w dodatku w dalekiej Gruzji. Tymczasem ta historia całkowicie mnie pochłonęła i wywołała wielkie emocje. Sprawiła, że w między czasie zaczęłam wyszukiwać informacje na temat Gruzji, metod pracy NKWD, życia w łagrach oraz poszczególnych postaci i wydarzeń historycznych. To właściwie jedyny mankament, do którego mogłabym się przyczepić. Początkowo miałam wrażenie, że autorka z góry założyła, że każdy kto czyta tę książkę zna z grubsza historię, traktując niektóre fakty i pojęcia jako oczywiste. Rzuca nam na przykład w twarz takimi pojęciami jak Generalissimus czy Mały Wielki Człowiek, prawie jakby mówiła „sami wiecie kto”. O ile dość oczywiste było, kto kryje się za tym pierwszym pojęciem, tak tego drugiego musiałam chwilę poszukać.
Gorąco polecam, zwłaszcza miłośnikom powieści historycznych. Będzie to jedna z lepszych książek, jakie w życiu przeczytacie.
„Ósme życie” to historia kilku pokoleń rodziny Jaszi rozgrywająca się w Gruzji na tle wydarzeń XX wieku. Opowieść rozpoczyna się w momencie wybuchu rewolucji bolszewickiej, prowadzi nas przez wszystkie aspekty życia w Związku Radzieckim i zahacza o ważne wydarzenia odbywające się w Rosji, aż do upadku socjalizmu w Gruzji i jego konsekwencji. Nie brzmi to zbyt zachęcająco...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-06-13
2017-12-26
To zadziwiające, że w tak stosunkowo krótkiej powieści, jaką jest „Rdza” Jakuba Małeckiego mieści się taki ogrom emocji i tak wiele opowieści o ludzkich losach. Początkowo wydaje się, że będzie to jedynie historia małego Szymka, który po stracie rodziców, musi odnaleźć się w nowym dla siebie świecie i porozumieć się z babcią Tośką, u której odtąd ma zamieszkać. Szybko okazuje się jednak, że jest to także opowieść o Tośce, która ponad sześćdziesiąt lat wcześniej, jako mała dziewczynka, zderzyła się z brutalną rzeczywistością II wojny światowej. Oprócz wątków Szymka i Tośki mamy tu także splecione losy wielu innych osób: członków rodziny, przyjaciół i mieszkańców wsi. W tle powieści przewijają się tragiczne wojenne wydarzenia, które choć nie są jej głównym motywem, to jednak chwytają za serce, przerażają.
„Rdza” jest opowieścią, która prostym językiem mówi o bólu, stracie, strachu i traumie, ale także o przyjaźni, miłości i nadziei. Wszystkie te elementy łączy ze sobą tytułowa rdza, która jest metaforą przemijania i tego, co pozostaje po przeszłości. Mogą to być niespełnione marzenia, niewykorzystane szanse, bolesne wspomnienia, a także konsekwencje minionych decyzji. Niektóre doświadczenia mogą zmienić człowieka na zawsze i może się okazać, że nie będzie on potrafił poradzić sobie z doznaną traumą. Dzieje się tak, ponieważ teraźniejszość jest mocno powiązana z przeszłością, nie da się od niej uciec, ani jej pogrzebać.
Jest to jedna z tych opowieści, które trudno zapomnieć, a im dłużej się o nich myśli, tym lepsze i bardziej wartościowe się wydają. W moje pamięci pozostanie na długo i na pewno zapoznam się z pozostałą twórczością autora.
To zadziwiające, że w tak stosunkowo krótkiej powieści, jaką jest „Rdza” Jakuba Małeckiego mieści się taki ogrom emocji i tak wiele opowieści o ludzkich losach. Początkowo wydaje się, że będzie to jedynie historia małego Szymka, który po stracie rodziców, musi odnaleźć się w nowym dla siebie świecie i porozumieć się z babcią Tośką, u której odtąd ma zamieszkać. Szybko...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-12-03
Podeszłam do tej książki nieco sceptycznie. Okres II wojny światowej był czasem wielkich dramatów, wielkiego cierpienia i wielkiego bohaterstwa. Rozegrały się w nim miliony tragicznych historii, więc nic dziwnego, że pisarze tak często umiejscawiają akcję swoich powieści w tych niespokojnych czasach. Dlaczego więc, wśród wielu wspaniałych, a mniej rozreklamowanych powieści, akurat ta miała by być taka wyjątkowa? Dlaczego niedawno wszyscy tak zaczytywali się akurat tą historią?
Mamy 1940 rok, w którym Francja po bardzo krótkim oporze, skapitulowała i poddała się niemieckiej okupacji. Mamy też dwie bohaterki, zupełnie różne od siebie siostry, które muszą sprostać nowej rzeczywistości. Każda z nich inaczej reaguje na rozgrywające się wydarzenia i podejmuje zupełnie inne decyzje. Muszę przyznać, że początkowe obie strasznie mnie irytowały. Jedna z nich zachowywała się bardzo naiwnie, druga była zbyt śmiała, opryskliwa, nieskora do okazania pokory. Obie mogły tak łatwo przyczynić się do własnej zguby. Potem jednak zdałam sobie sprawę, że to ja wykazałam się wyjątkową ignorancją. Przecież czytałam tę książkę ponad 70 lat po tamtych wydarzeniach, znam co nieco historię i wiem, jakie konsekwencje mogły grozić bohaterkom. One z perspektywy swoich czasów nie miały pojęcia, co może się wydarzyć. Od tego momentu historia ta całkowicie mnie pochłonęła. Znalazłam tu wszystko, co powinno się znaleźć w powieści o II wojnie światowej: strach, głód, przemoc, bestialskie traktowanie ludzi, ale i wewnętrzną przemianę, wielkie bohaterstwo i pokazanie, że nie każdy Niemiec był potworem. Jest to także historia o miłości, ale nie tej romantycznej. Jest tu ukazana głównie miłość rodzicielska i miłość do rodziny, a dopiero w tle miłość mężczyzny i kobiety, którzy mają świadomość, że mogą się już nigdy nie zobaczyć. Podczas lektury targały mną skrajne emocje, wiele razy ścisnęło mi się serce i wiele razy miałam łzy w oczach. Zrozumiałam fenomen tej powieści i mogę ją naprawdę szczerze polecić.
Podeszłam do tej książki nieco sceptycznie. Okres II wojny światowej był czasem wielkich dramatów, wielkiego cierpienia i wielkiego bohaterstwa. Rozegrały się w nim miliony tragicznych historii, więc nic dziwnego, że pisarze tak często umiejscawiają akcję swoich powieści w tych niespokojnych czasach. Dlaczego więc, wśród wielu wspaniałych, a mniej rozreklamowanych powieści,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-04-27
2017-05-10
2017-05-03
Sięgnęłam po „Stulecie Winnych” zaintrygowana fragmentami serialu, na które czasem trafiałam w telewizji. Postanowiłam, że zanim obejrzę serial od początku do końca, muszę najpierw poznać tę historię w formie papierowej. Podczas czytania nie robiłam przerw pomiędzy poszczególnymi częściami, przez co w mojej głowie stały się jednostajną opowieścią i jedynie orientacyjnie jestem w stanie wyróżnić co działo się na początku, a co na końcu historii. Moja opinia będzie się więc odnosić do całej sagi.
„Stulecie winnych” to stuletnia historia pewnej wielodzietnej rodziny, w której w każdym pokoleniu pojawiają się bliźniaczki. Winnych poznajemy w przededniu I wojny światowej, gdy w podwarszawskim Brwinowie przychodzą na świat dwie dziewczynki Ania i Mania, a ich matka umiera podczas porodu. Szybko okazuje się, że bliźniaczki, choć podobne do siebie niczym dwie krople wody, różnią się zupełnie osobowością, a Ania posiada niezwykły dar jasnowidzenia. Przez trzy tomy powieści śledzimy niełatwe losy tych dziewcząt, ich braci, kuzynów, a później dzieci, wnuków i prawnuków. Z perspektywy bohaterów poznajemy historię naszego kraju: obie wojny światowe, powstanie warszawskie, holokaust, kształtowanie się komunizmu w Polsce, szaro-bury świat PRL-u, stan wojenny i niełatwe początki życia w kapitalizmie.
Jest to bardzo dobra historia, poruszająca, napisana z rozmachem i niesamowicie wciągająca. Mnie osobiście najbardziej urzekło to, że jest to opowieść o zwyczajnych ludziach wiodących prawdziwe życie. Nie ma tu wielkich bohaterów, wielkich czynów, ani miłości, które wbrew wszelkim przeciwieństwom dążyłyby do nieprawdopodobnego szczęśliwego zakończenia. Są za to ludzie z krwi i kości, którym przyszło zmierzyć się z trudną rzeczywistością i muszą sobie jakoś poradzić. Czasem wiedzie im się lepiej, czasem gorzej. Często towarzyszymy im od chwili narodzin, zżywamy się z nimi, obserwujemy jak się starzeją i umierają. To bardzo mocno oddziałuje na emocje i uświadamia nam, jak kruche jest ludzkie życie.
Żeby nie było tak kolorowo, muszę uczciwie przyznać, że nie wszystko tak bezkrytycznie mi się podobało. Niektóre decyzje autorki odnośnie losów poszczególnych bohaterów wydawały mi się naciągane albo wręcz bezsensowne. Pierwsza sprawa- bogaci dobroczyńcy. Mogę uwierzyć, że jedna dziewczynka miała ogromne szczęście i zaprzyjaźniła się z bogatym człowiekiem, który sfinansował jej naukę, ale dwóch dobroczyńców w jednych czasie i na tym samym terenie to już tłok. Podobnie naciągana wydaje się sprawa, gdy nagle po wielu latach okazuje się, że dwóch mężów uznanych za zmarłych podczas wojny, jednak żyje. Miałam też poczucie, że autorka uśmiercała albo wysyłała za granicę postacie, na które nie miała już pomysłu. Taki los spotyka np. Florka, obu braci Ani i Mani, Andzię i Łucję (choć losy tych dwóch ostatnich mamy jeszcze okazję poznać). Ponadto pod koniec historii mamy już tak duże nagromadzenie postaci, że momentami trudno się zorientować, kto jest czyim dzieckiem i z którego pokolenia pochodzi. Jest to szczególnie odczuwalne w scenach, gdy wszyscy bohaterowie spotykają się na rodzinnych uroczystościach (choć może to tylko ja mam tak kiepską pamięć). Żałuję też, że przez tę mnogość postaci, losy niektórych bohaterów zostały jedynie „liźnięte” i streszczone do minimum, podczas gdy mniej istotni bohaterowi zajmują niemal pół książki (np. Jeremi i sprawa mafii pruszkowskiej).
Wyszło na to, że bardziej rozpisałam się na temat negatywów niż pozytywów powieści. Może dlatego, że ta historia naprawdę mi się podobała i wzbudziła ogromne emocje. Zdarzyło mi się uronić łzę, a niektóre fragmenty czytać z zapartym tchem. Ogromnym plusem były dla mnie także elementy realizmu magicznego, które w książkach uwielbiam. Przez to wszystko niedoskonałości były bardziej frustrujące i trudno było mi przyznać, że nie jest to powieść doskonała. Autorka postawiła sobie naprawdę bardzo trudne zadanie, by zebrać razem tak wiele wątków i bohaterów i mimo wszystko całkiem nieźle się z niego wywiązała.
Polecam gorąco, ponieważ jest to piękna historia z morałem, który mówi, że cokolwiek by się nie działo to rodzina jest naszą największą siłą i ostoją. Myślę, że gdyby każdy z nas poszperał trochę głębiej w historii własnego rodu, to odnalazłby podobne zdarzenia i podobne dramaty. W tym właśnie tkwi siła tej powieści.
Sięgnęłam po „Stulecie Winnych” zaintrygowana fragmentami serialu, na które czasem trafiałam w telewizji. Postanowiłam, że zanim obejrzę serial od początku do końca, muszę najpierw poznać tę historię w formie papierowej. Podczas czytania nie robiłam przerw pomiędzy poszczególnymi częściami, przez co w mojej głowie stały się jednostajną opowieścią i jedynie orientacyjnie...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to