-
ArtykułyTak kończy się świat, czyli książki o końcu epokiKonrad Wrzesiński6
-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant25
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać424
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
Biblioteczka
2021-12-02
2021-08-08
Wyspę Fear Island otacza wiele mrocznych legend dotyczących rodziny Fear'ów. Z niej wywodzi się też Brendan, który niesamowicie podoba się Rachel. Kiedy dziewczyna dostaje zaproszenie na jego osiemnastkę, nie zważa na ostrzeżenia byłego chłopaka i przyjaciółki. Wreszcie ma szansę dołączyć do szkolnej elity i nie ma zamiaru tego zmarnować. Brendan Fear znany jest ze swojego zamiłowania do gier, a tym razem przygotował dla uczestników coś wyjątkowo mrocznego. Gdzie kończy się gra, a zaczyna prawdziwe niebezpieczeństwo?
Oryginalna seria "Fear Street" (Ulica Strachu) zadebiutowała już w roku 1989. Aż 51 książek ukazało się do roku 1997. Potem powstawały pokrewne serie, w tym najnowsza "Fear Street Relaunch Series", licząca sobie 6 książek. To z niej tytuły wydaje obecnie Media Rodzina. Autor ma na swoim koncie już ponad 300 opublikowanych książek. Są to thrillery i horrory skierowane do młodszej widowni, z tego też powodu R.L. Stine uznawany jest często za Stephena Kinga literatury młodzieżowej.
Historie z cyklu "Gęsia skórka" poznawałam wiele lat temu w formie serialu telewizyjnego. Miały one w sobie czynnik zdarzeń nadnaturalnych, przez co przypominały bardziej miejskie legendy. Była tam tajemnica lub klątwa, którą należało koniecznie rozwiązać by ocalić siebie / rodzinę / znajomych / całe miasteczko. W "Ulicy Strachu" jest więcej gatunkowo thrillera niż horroru, może dlatego liczyłam podświadomie na coś innego.
W oryginalne "Party Games" (w polskim przekładzie "Zabójcze gry") to thriller, który czyta się dość nieprzyjemnie w nocy, co świadczyć musi tylko o tym, że spełnia on swoją rolę. Jak to jednak bywa z thrillerami, także takimi dla młodzieżowy, sporo jest tu klastycznych scen: odłączanie od grupy choć się nie powinno, lekceważenie przestrogi, odcięcie linii telefonicznej, niekompetentni dorośli, wiadomości od mordercy. Mimo to autor potrafi parę razy zaskoczyć czytelnika. Będzie próbował nas zmusić do wiary w te najgorsze z możliwych scenariuszy czy udział czynników paranormalnych w historii. Trzeba uważnie obserwować zachowanie uczestników imprezy jak i samego jej gospodarza.
"Zabójcze Gry" to jedna z wielu książek w cyklu, które można czytać niezależnie od siebie. Każda z nich ma innych bohaterów. Kto oglądał w dzieciństwie "Gęsią skórkę", ten zapewne ma ochotę na spotkanie z autorem w wersji książkowej. Dla mnie w tej historii najlepsza była rezydencja rodziny Fear na wyspie pośrodku ogromnego jeziora - czarny dom o czerwonym dachu. To tam dzieje się akcja. Te warunki pozwalały jednak na stworzenie o wiele bardziej nieprzewidywalnej historii z lepszą obsadą. Może należałoby sięgnąć po książki autora z pierwszej serii lub te z cyklu "Gęsia skórka"?
Recenzje zawsze na blogu: Zakładka do Przyszłości
Wyspę Fear Island otacza wiele mrocznych legend dotyczących rodziny Fear'ów. Z niej wywodzi się też Brendan, który niesamowicie podoba się Rachel. Kiedy dziewczyna dostaje zaproszenie na jego osiemnastkę, nie zważa na ostrzeżenia byłego chłopaka i przyjaciółki. Wreszcie ma szansę dołączyć do szkolnej elity i nie ma zamiaru tego zmarnować. Brendan Fear znany jest ze swojego...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-08-02
Życie Cassidy Blake pełne jest duchów. Jej rodzice piszą o nich książki, ona sama przeżyła wypadek w wyniku którego jej los związał się z duchem pewnego chłopaka. Od tego czasu nastolatka czuje ciągłe przyciąganie do tajemniczego świata za Zasłoną, gdzie mieszkają duchy. Kiedy jej rodzice dostają propozycję na zrealizowanie własnego programu telewizyjnego, rodzina wyrusza w trasę po najbardziej nawiedzonych miejscach na świecie. Pierwszy przystanek to Edynburg.
Miasto Duchów to tegoroczna lipcowa premiera autorki "Okrutnej pieśni", "Odcieni magii" czy "Niewidzialnego życie Addie LaRue". Victoria Schwab znana jest ze swojego pięknego stylu i niesamowitej wyobraźni. Jak poradziła sobie w opowieści o duchach?
Po pierwsze choć na okładce obok dziewczyny jest kot, to zwierzę nie gra żadnej większej roli w historii - chociażby tak jak Salem jest pomocnikiem dla Sabriny Spellman. Po drugie "Miasto duchów" jest serią skierowaną do młodszej młodzieży (tzw. middle-grade czyli osoby mające 8 - 12 lat). Po trzecie nie jest to pierwsza opowieść o duchach, która rozpoczyna się od wypadku z pogranicza życia i śmierci, jaki doprowadza do powstania duetu: duch chłopaka i żywa dziewczyna. Jest to jednak wyjątkowe ujęcie takiej historii przez V. Schwab. Tu aparat potrafi uchwycić ducha, a lustro go sparaliżować. Osoby w Miedzyświecie łapią za nić życia (przypominają tym mojry z greckiej mitologii) by duchy odesłać, ale i duchy mogą pochwycić tlące się w ludziach światło by spróbować powrócić do życia.
Kto lata temu zakochał się w cyklu Pośredniczka od Meg Cabot i chciałby przeczytać coś podobnego, ten może spróbować swego szczęścia z "Miastem Duchów". Podanie jak Susannah tak i Cassidy mieszka z duchem chłopaka oraz spotyka na swej drodze inne osoby, które mówią jej, co ze swoim niezwykłym darem (widzenia duchów) mogłaby zrobić. Susannah Simon i Jesse de Silva to jednak tak świetnie skrojona para, że Cassidy i Jacob nie mieli szans tego przebić. Nie tylko dlatego, że ile razy historia miała potencjał by iść w stronę wątku romantycznego, to autorka ją ukrócała, ale też dlatego iż nie była opowiedziana z takim humorem jak "Pośredniczka".
Idąc już tropem porównań trzeba tu wspomnieć o innej sławnej na cały świat serii. Nie wiedziałam, że Victoria Schwab to taka fanka Harry'ego Pottera. Miejscem akcji "Miasta Duchów" jest Edynburg, który był bliski historii powstania powieści J.K.Rowling. Wiemy też, że Cassidy Blake należałaby do Griffindoru, a jej koleżanka po fachu do Ravenclaw. Co najbardziej zaskakuje to zbieżność wejścia do świata duchów w serii o Harry'm i w "Mieście duchów". Otóż Victoria Schwab świat duchów od świata żywych także odgradza za pomocą zasłony - podobny typ przejścia poprzez kotarę (tylko bez możliwości powrotu) jest w piątym tomie cyklu "Harry Potter i Zakon Feniksa".
Seria ta będzie ciekawa z całą pewnością ze względu na nietypowe miejsca akcji. W pierwszym tomie jest to Edynburg. "Tunnel of Bones" (Tunel kości) zabiera nas oczywiście do paryskich katakumb. Tom trzeci to wycieczka do Nowego Orleanu i "Bridge of Souls" (Most dusz). Pozostaje mieć nadzieję, że i kolejne części zostaną wydane w polskim przekładzie, bo umiejętności Cassidy Blake dopiero się kształtują i jeszcze będą miały szansę osiągnąć swój potencjał. Seria dopiero się rozkręca.
Na ten jednak moment "Miasto duchów" to książka zdecydowanie skierowana dla młodszej młodzieży. Nie znajdziemy tu wątku romantycznego, bo fabuła skupia się przede wszystkim na idei przyjaźni.
Na pewno sięgnę po kolejne części ze względu na miejsca akcji, pasję do fotografii Cassidy i piękny styl autorki, lecz nie z uwagi na bohaterów czy przebieg wydarzeń. Może to z uwagi na niższy wiek odbiory, ale ma się wrażenie, że wszystko jest przystopowane. Akcja dosłownie zatrzymuje się dla złych duchów, tak aby bohaterowie mogli nadążyć i wciąż wygrać. W efekcie brak w tym emocji i przez to wszystko jest rozmyte - jak dla ludzi świat za Zasłoną. Nie zmienia to faktu, że szybko i przyjemnie się opowieść czyta. Książka została pięknie wydana, historia ma potencjał i trzymam kciuki by udało się go wykorzystać.
Recenzje zawsze na http://zakladkadoprzyszlosci.blogspot.com
Życie Cassidy Blake pełne jest duchów. Jej rodzice piszą o nich książki, ona sama przeżyła wypadek w wyniku którego jej los związał się z duchem pewnego chłopaka. Od tego czasu nastolatka czuje ciągłe przyciąganie do tajemniczego świata za Zasłoną, gdzie mieszkają duchy. Kiedy jej rodzice dostają propozycję na zrealizowanie własnego programu telewizyjnego, rodzina wyrusza w...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-06-09
Maia Tamarin pracuje w rodzinnym warsztacie krawieckim w jednym z portów A'landi. Kiedyś jej marzeniem było zostać najlepszym krawcem w całym kraju, teraz celem jest jedynie przetrwanie. Dziewczyna straciła w dzieciństwie matkę, w wojnie dwóch starszych braci oraz radość, która otaczała ich rodzinny dom. Gdy ogłoszony zostaje konkurs na nadwornego krawca, przychodzi powołanie dla mistrza z jej miasta: jej ojca w depresji lub poranionego na wojnie, ocalałego jedynego brata. Maia postanawia wziąć los w swoje własne ręce i zawalczyć o tytuł. Jest pewna swoich umiejętności, a dar to jedyne co jej w życiu pozostało. Nie wie jeszcze, że postawione zostanie przed nią zadanie, w którym skazana wydaje się być od początku na porażkę. Jak można byłoby upleść suknię z promieni słońca, łez księżyca czy krwi gwiazd? To świat mitów oraz ich bogów, o których interwencji w ludzki w los od dawna nikt już nie słyszał.
Serię Elizabeth Lim reklamuje się jako połączenie "Projektu Runaway" z "Mulan". Prawda jest jednak taka, że niemożliwe zadania wykonywane na czas to nie tylko reality show. Wcześniej mamy przecież baśnie i to tam bohaterowie musieli prześcignąć przeznaczenie aby wywiązać się z trzech magicznych zadań. Maia Tamarin obcina włosy i podszywa się pod swojego brata, zajmując tym w hierarchii cesarstwa miejsce przynależne tylko dla mężczyzn, ale i wskakuje na czarodziejski dywan oraz poznaje losy klątwy, która zazwyczaj dotyczy dżinów. Czy połączenie "Mulan" z "Alladynem" wydaje się niezwykłe? Ależ skąd! Oryginał baśni o "Aladynie i magicznej lampie" rozgrywa się w jednym z miast Chin, wcale nie w mroku arabskiej nocy. Opowieści tak stare jak baśnie podróżują jednak przez czas i miejsce, więc to żaden problem dla kolejnych ich wersji. Miło jest jednak wrócić do początków, a "Tkając świt" o tym przypomina.
Seria "Krew gwiazd" to dwa tomy: "Tkając świt" i "Snując zmierzch". Tom pierwszy, choć podzielony jest wewnątrz na trzy części, to tak naprawdę posiada je dwie. Pierwsza z nich to rozstrzygnięcie konkursu o stanowisko cesarskiego krawca, druga to wyprawa poprzez pustynie, góry i przeklęte wyspy by spróbować dokonać niemożliwego. Czy istnieją takie miejsca, gdzie pochwycić można promienie słońca czy księżyca? Albo gdzie tworzy się między nimi most, a gdy już runie, można dotknąć łez gwiazd? Maia odziedziczyła niezwykłe magiczne nożyczki, które zamiast tylko ciąć także szyją. Do tego jest i nadworny czarodziej (Edan), który postanawia młodej mistrzyni w jej misji pomóc. Wątek romantyczny choć słodki, wydaje się jednak zbyt ponaglany. Zaskakujące jest też jak trudno dostać jest się do niektórych lokalizacji, a jak łatwo i prędko można z nich potem wyjść. Mimo tego "Tkając świt" to udana pierwsza część serii, która każe czekać na tom drugi i zarazem finał historii w jednym.
Opowieść polecana dla fanów baśni w nowej odsłonie, gdzie pierwsze skrzypce gra magia, a świat okazuje się być zamieszkiwany także przez bogów, czarodziei, duchy czy demony. I koniecznie uważajcie: te przepiękne projekty graficzne okładek to tak naprawdę niezłe spoilery, jeśli tylko przypatrzeć się dokładniej! Lecz aby odkryć ich sekret, trzeba zacząć czytać.
Recenzje zawsze na zakladkadoprzyszlosci.blogspot.com
Maia Tamarin pracuje w rodzinnym warsztacie krawieckim w jednym z portów A'landi. Kiedyś jej marzeniem było zostać najlepszym krawcem w całym kraju, teraz celem jest jedynie przetrwanie. Dziewczyna straciła w dzieciństwie matkę, w wojnie dwóch starszych braci oraz radość, która otaczała ich rodzinny dom. Gdy ogłoszony zostaje konkurs na nadwornego krawca, przychodzi...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-02-12
2016-06-12
„Cień pozostał”
"- Ale teraz jest inaczej. [...] Przynajmniej czasami. Tylko w nocy, na korytarzu, przez te ciemności, i w naszych snach, ale za dnia śmiejemy się, uczymy, chodzimy na lekcje. Wszystko jest zwyczajne, sympatyczne...
- Bo teraz i my jesteśmy tego częścią [...] Nie rozumiesz, Kit? Stałyśmy się częścią cienia. Żyjemy w nim od paru tygodni i przyzwyczaiłyśmy się do niego."
Kit Gordy zostaje wysłana do szkoły z internatem. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby testy wstępne do Blackwood zdała pomyślnie także jej najlepsza przyjaciółka, a dziewczęta mogłyby rozpocząć nowy rok szkolny razem.
Tak się jednak nie stało. Poznajemy więc bohaterkę w momencie, kiedy jest odwożona do szkoły madame Duret. Na widok okazałego (a la zamkowego) budynku na tle ognistego zachodu słońca, Kat ogarnia niesamowite i przerażające uczucie zimna - wewnętrznego chłodu. Mimo błagań, jej matka i ojczym postanawiają się wybrać w podróż poślubną po Europie, a córkę pozostawić w pięknie odremontowanym pałacyku elitarnej placówki. Jak bardzo elitarnej okazuje się już następnego dnia, kiedy łączą ilość uczennic na semestr zimowy ma wynosić tylko... cztery osoby. Z jakiego powodu madame Duret zebrała w szkole tak małą liczbę uczennic?
"Kit nie mogła oderwać wzroku od świecących okien, które tańczyły przed nią jak setki miniaturowych słońc. Zadrżała, bo poczuła w sercu lodowaty chłód."
Początek opowieści przebiega spokojnie. Choć bohaterkę nieustannie nawiedzają dziwne sny, wszyscy zsyłają to na stres wywołany nowymi doświadczeniami. Lekcje są indywidualne, nauczycieli zaledwie trzech, a program nauczania coraz bardziej wymagający. Mrocznego przeczucia słusznie nie powinno się lekceważyć.
Całość intrygi rozpoczyna moment, kiedy to w młodych uczennicach budzą się niespodziewanie talenty. Pierwsze uczucie to zachwyt, potem dopiero nadchodzi moment zastanowienia. Jakie jest źródło owej ukształtowanej już w pełni umiejętności, skoro nigdy wcześniej nie była ćwiczona?
Malarstwo, poezja, muzyka czy skomplikowane teorie matematyczne. Jak z rękawa pojawiają się nowe obrazy, wiersze, utworzy czy twierdzenia godne największych umysłów tego świata, których twórcy już dawno temu odeszli. Skąd przychodzi ta wiedza? Czy tylko z uśpionego umysłu w stanie snu? Może za całość odpowiada posiadłość Blackwood?
"Dokąd zmierzam? Czy osiągnę coś w życiu? Będę szczęśliwa? Czy zasługuję na miłość?"
Elektryk nigdy nie dojechał, znikome jest łącze telefoniczne czy internetowe, a brama wjazdowa na drogę do pobliskiego miasteczka stale zamknięta. Wszystkie listy wychodzące z Blackwood zadają się nie dochodzić do adresatów, a każdej nocy towarzyszą niezmiennie nowe koszmary. Konfrontacja z nauczycielami i potwierdzenie przerażających przypuszczeń udowadnia, że rozpoczyna się wyścig z czasem, w którym to stawka jest najwyższa z możliwych - to cena życia i zdrowia psychicznego.
Była też tu szansa na wątek romantyczny, ale to taka historia, gdzie na pierwszym planie jest gatunek powieści. Mamy mgliste wskazówki, czego może dotyczyć prawdziwa działalność szkoły. Teraz przypominam sobie, że wiele książek podejmuje podobny schemat dla historii... a zostały napisane i wydane wiele lat po tej (przykładowo będą to "Najciemniejsze Moce" od Kelly Armstrong (2008), w której po raz pierwszy natknęłam się na zbliżony wątek).
Lois Duncan odpowiada za powieść, na podstawie której nakręcono znany wielu film - "Koszmar minionego lata". Z lekkim szokiem przeczytałam notkę biograficzną na odwrocie książki. Amerykańska autorka znana jest ze swoich thrillerów i horrorów. Jedną z jej powieści jest też "relacja z poszukiwań mordercy jej 18-letniej córki". Po dziś dzień nie został on odnaleziony ani ukarany. Do tragedii doszło w roku 1989, czyli na dużo wcześniej zanim powstało wiele jej powieści - w tym "Korytarzem w mrok."
"Mimo jego wad tak bardzo ukochałam ten świat,
Że choć nosi blizny, jest dla mnie cudem nad cudami,
I chociaż jego chwałę głosi chór aniołów w aureoli,
Odchodzę dziś w smutku i wbrew własnej woli."
Niesłuszne jest okładkowe porównanie do serii o Harrym Potterze. Poza szkołą z internatem i wątkami paranormalnymi nie ma między tymi opowieściami za wiele punktów wspólnych. Można do nich zaliczyć żółtą czcionkę dla tytułu w polskim wydaniu książki (niczym "Zakon Feniksa", prawda?).
Do tej powieści nie trzeba jednak w ten sposób przekonywać. Ten thriller młodzieżowy obroni się świetnie sam. Jest to historia aż z roku 1974 i widać w niej styl, którego mogłyby mu pozazdrościć obecnie wydawane powieści młodzieżowe: trafnie, zgrabnie i nie przedłużając, a cały czas na temat. Napięcie serwowane jest stopniowo, od początku zawiązania konfliktu poprzez jego eskalację aż do finału, który jak to w thrillerach musi pozostać mglisty. Kto przeżył? Kogo udało się uratować? Czy Blackwood wznowiło swoją mroczną działalność w innym miejscu? Była już szkoła we Francji, potem w Anglii, a następnie w Stanach Zjednoczonych? Gdzie pojawi się kolejna?
To książką, której lektura zajmuje zaledwie jeden dzień - nie tylko przez małą liczbę stron, ale i wciągającą fabułę, przekonujący styl i zwartość wydarzeń w akcji historii. Napisana wiele lat temu z łatwością konkuruje z powieściami wydawanymi obecnie. To dobra lektura dla wielbicieli opowieści z dreszczykiem - zarówno młodzieży jak i dorosłych. Warto przeczytać, jeśli zastanawialiście się choć przez chwilę, gdzie można dojść idąc "Korytarzem w mrok".
Źródło: http://zakladkadoprzyszlosci.blogspot.com/2016/06/korytarzem-w-mrok-cien-pozosta.html
„Cień pozostał”
"- Ale teraz jest inaczej. [...] Przynajmniej czasami. Tylko w nocy, na korytarzu, przez te ciemności, i w naszych snach, ale za dnia śmiejemy się, uczymy, chodzimy na lekcje. Wszystko jest zwyczajne, sympatyczne...
- Bo teraz i my jesteśmy tego częścią [...] Nie rozumiesz, Kit? Stałyśmy się częścią cienia. Żyjemy w nim od paru tygodni i przyzwyczaiłyśmy...
2016-08-28
2016-06-30
"Kto z nas nie popełnił w życiu błędu?"
Pewnego dnia życie Emmy Paxton ulega zmianie. Tułając się od jednej rodziny zastępczej do drugiej wreszcie trafia na ślad swoich prawdziwych krewnych. Siostra bliźniaczka (Sutton) umawia się z nią na spotkanie, na które nigdy nie dociera. Kontaktuje się z Emmą za to morderca i zmusza do podjęcia przerwanej Gry w Kłamstwa. Pozostała przy życiu bliźniaczka nie zna jej zasad, ale zamierza wygrać. Sekrety stanowią kartę przetargową, a odtworzenie scenariusza ostatniej nocy Sutton wśród żywych jest na wyciągnięcie ręki.
Finał serii i wreszcie rozwiązanie zagadki! "Gra w kłamstwa", "Nigdy przenigdy", "Pozory mylą", "Kłamstwo doskonałe", "Aż po grób" i "Słodka zemsta". Sześć tomów lektury by poznać całość intrygi i zobaczyć, jaki będzie jej ostateczny rozdział. Emma potwierdziła już niewinność większość osób z grona rodziny i kręgu przyjaciół Sutton. A może morderca od początku był tuż obok niej?
"[...] oskarżyć o morderstwo i kradzież tożsamości"
Emma każdego dnia podjętej gry musiała żyć utrzymaniem tajemnicy. Obawiała się, że zdradzi ją najmniejszy choćby szczegół, ale jednocześnie wiedziała, że choć nikt się nie domyślił, to tylko dodaje do listy kolejne niewybaczalne kłamstwa: zataja zaginięcie swojej siostry, nawet jeśli jest do robienia tego zmuszana szantażem. Czy Mercerowie zdecydują się zatrzymać u siebie Emmę, gdy już poznają jej tożsamość? Czy będą w stanie patrzeć na nią codziennie, wiedząc że, przez trzy miesiące podszywała się po ich utraconą córkę (prawnie - a właściwie to biologicznie wnuczkę) Sutton? Scenariusz tych zdarzeń urzeczywistnia się w finałowym tomie. Pojawia się w fabule znowu Alex (najlepsza przyjaciółka Emmy) oraz ostatnia z rodzin zastępczych dziewczyny. Wszystko to sprawia, że jej wizerunek tylko się dodatkowo oczernia w oczach mediów. Musimy też wrócić do piątej części, która o mało co już rozstrzygnęłaby tajemnicę kanionu. Czy możliwym jest, że znaliśmy mordercę już od samego początku tej historii?
Seria Thy Lying Game ma stały schemat budowy dla każdej części. Także tom szósty ma swojego głównego podejrzanego. Kiedy cała fabuła zmierza w kierunku tych podejrzeń, nie mogłam w to uwierzyć. Czułam się wręcz rozczarowana takim obrotem spraw, bo od piątego tomu podejrzewałam szczególnie jedną i to zupełnie inną osobę. Na szczęścia pierwszy podejrzany... to ostatni fałszywy trop, który prowadzi do odkrycia prawdy. Wydawać by się mogło, że ostatnia noc w kanionie to istna audiencja różnych osób u Sutton Mercer. Podejrzane są rzeczy bez skazy - te najbardziej idealne... i tym śladem idąc czytelnik trafia na trop mordercy.
"Na tym właśnie polega rodzina. Stanowi pocieszenie, na które nikt z nas nie zasługuje."
To już pożegnanie z bohaterami tej serii. Są jeszcze dodatki, ale raczej wątpliwe jest (by jak w przypadku serii PLL) wydawnictwo zdecydowało się na ich publikację. Cieszę się, że miałam szansę poznać finał książkowej opowieści o bliźniaczkach. Serial nie uzyskał kolejnego sezonu (choć i tak prowadził opowieść kompletnie innymi torami, gdzie obie siostry żyły i poznały się nawet osobiście, zamieniając miejscami), więc pozostała tylko książkowa wersja pierwowzoru.
Polubiłam przede wszystkim Emmę, ale przez jej poszukiwania i prowadzone śledztwo także Sutton zaczęłam postrzegać w zupełnie inny sposób. Szczególnie wypływa na to pożegnanie, jakie urządziła jej rodzina i przyjaciele. Nie była już tylko przewodniczącą klubu Gry w Kłamstwa, która zmarnowała szansę swojego życia. Kiedy do ducha wracają znów wszystkie wspomnienia całego życia, widzimy inną Sutton. Żeby jednak tego podsumowania historii jak i losów bohaterów doświadczyć, trzeba samemu przeczytać finał.
Pochłonęłam ten tom błyskawicznie. W oczekiwaniu na finał zagadki całej serii trudno przychodziło oderwać się choć na chwilę od lektury. Jakoś zawsze bardziej podobały mi się opisy miejsc akcji w tej serii niż w PLL i okazało się, że... sama Sara Shepard mieszka w Tucson w stanie Arizona. Kolejna zagadka rozwikłana! Nie żałuję rozpoczęcia lektury sześciu tomów, polecam za to dokończenie tej serii, bo jest tego warta.
Źródło recenzji: http://zakladkadoprzyszlosci.blogspot.com/2016/07/sodka-zemsta-koniec-gry-kamstw.html
"Kto z nas nie popełnił w życiu błędu?"
Pewnego dnia życie Emmy Paxton ulega zmianie. Tułając się od jednej rodziny zastępczej do drugiej wreszcie trafia na ślad swoich prawdziwych krewnych. Siostra bliźniaczka (Sutton) umawia się z nią na spotkanie, na które nigdy nie dociera. Kontaktuje się z Emmą za to morderca i zmusza do podjęcia przerwanej Gry w Kłamstwa. Pozostała...
2011-10-29
2016-01-13
2015-07-20
2012-12-25
Dokładnie tam, gdzie kończy się akcja trylogii Magicznego Kręgu, rozpoczyna się kolejna opowieść autorstwa Libby Bray.
O współistnieniu tej mieszanki światowych religii, wierzeń, kultur i niewytłumaczalnych zjawiskach, o których donosi prasa, można wiele się dowiedzieć w Muzeum Amerykańskiego Folkloru, Przesądów i Wiedzy Tajemnej.
To właśnie miejsce odwiedzi wkrótce Evie, zostanie wplątana w śledztwo w sprawie okrutnych mordów o podłożu okultystycznym i pozna nie tylko jasne światła ale i liczne cienie oświetlającej nocną panoramę Nowego Jorku.
Evie, tak naprawdę Evangelina, choć przy bliższym zaznajomieniu zwana przez przyjaciół także Evil, to dobra dziewczyna chcąca żyć pełnią każdej chwili. Trudno dziwić się takiej postawie, kiedy starszego brata zabrała wojna na froncie, a dziewczyna nieustannie przenosi się do okopów w snach i często zdarza jej się mieć więcej sekretów niż tylko jej własne. To jej nadnaturalny dar, czyli możliwość odczytywania przedmiotów i zawartych tam scen z życia jego właściciela, wpędza ją częściej niż często w kłopoty. Nasza bohaterka lubi dobrą zabawę i troszkę też popija, ale jest to nałóg zagłuszający skutki korzystania z daru.
Ameryka to kraj marzeń i każdy z całych swoich sił walczy by udowodnić swój talent, gdyż tam musisz być kimś wyjątkowym. Evie też chce błyszczeć w towarzystwie, ale kolejny raz jej dar sprowadza na nią kłopoty i tak, by uniknąć skandalu, odesłana zostaje do krewnych... w mieście największych możliwości.
Powieść o więcej niż wielu bohaterach. Nie ma tutaj postaci, które są tylko tłem - każda z nich ma swoją historię. Już w pierwszy tomie wskazać można potencjalnych kandydatów, którzy być może dołączą do grona Wróżbiarzy. Pewności jednak nie ma, natura nie wszystkich tajemniczych zdolności została określona, a przewija się przez barwne tło akcji wiele poszlak wskazujących na wyniki prowadzonych przez rządy różnych państw eksperymentów.
Możliwość odczytywania przedmiotów, wędrówki w snach połączonej ze spotkaniami z duchami czy chwilowa niewidzialność i zdolność rozpraszania niechcianej uwagi pojawia się obok mechanicznych organów stopionych w jedno z ciałem i wierzeń bractw z ubiegłego stulecia.
Choć to Evie łączy liczne spoiwa tej opowieści o okrutnych zbrodniach na Manhattanie, wielu innych bohaterów, potencjalnych ofiar czy też samych Wróżbiarzy, przejmuje rolę narratorów dla tej historii.
Wróżbiarze wbrew pozorom to nazwa dla osób nie tylko o zdolnościach jasnowidzenia. Wspomniana w przepowiedni grupa, która będzie miała możliwość odegnania mroku gromadzącego się nad krajem, a starcie w tomie pierwszy to dopiero rozgrzewka.
W czasach gdy na ulice Harlemu wylewała się z licznych klubów muzyka w rytmie bluesa, wieżowce przebijały chmury, a radioodbiorniki i prasa wciąż zastępowały telewizyjne wiadomości, Libba Bray rozpoczyna swoją kolejną serię o odwiecznym konflikcie między dobrem a złem - ścierających się siłach i ich walce, nie tylko tej bezpośredniej, ale także tej objawiającej się w ludzkich czynach, uczuciach i marzeniach o sławie, potędze, fortunie czy w też pragnieniu przyjaźni, miłości, zaufania, akceptacji i poczuciu przynależności.
_______________________________
Źródło: Zakładka do Przyszłości
Dokładnie tam, gdzie kończy się akcja trylogii Magicznego Kręgu, rozpoczyna się kolejna opowieść autorstwa Libby Bray.
O współistnieniu tej mieszanki światowych religii, wierzeń, kultur i niewytłumaczalnych zjawiskach, o których donosi prasa, można wiele się dowiedzieć w Muzeum Amerykańskiego Folkloru, Przesądów i Wiedzy Tajemnej.
To właśnie miejsce odwiedzi wkrótce Evie,...
2014-07-10
2014-10-20
Rozpoczyna się XX wiek. W czasach ery edwardiańskiej pełnoletność osiąga kolejne pokolenie Nocnych Łowców. Do Londynu wraz z bliskimi przeprowadza się Cordelia Carstairs. Choć czeka tu na nią przyjaciółka z dzieciństwa Lucie Herondale, dziewczyna ma przed sobą trudne zadanie: szybko znaleźć dobrą partię i wyjść za mąż. Wszystko to zanim ogłoszony zostanie wyrok w sprawie jej ojca, a opinia jej rodziny być może już na zawsze zrujnowana.
Carstairs to także jedna z gałęzi drzewa genealogicznego Nocnych Łowców. To wojownicy z angielską krwią, którzy od pokoleń walczą z demonami, chroniąc przed nimi świat. Cordelia od lat darzy uczuciem Jamesa Herondale, ale on obsesyjnie zakochany jest w Grace Blackthorn - dziewczynie wychowywanej przez kobietę, która poprzysięgła zemstę na Nocnych Łowcach za śmierć jej bliskich. W całości konfliktu nie pomaga wcale fakt, że Lucie i James - mając w sobie krew matki (czarownicy Tessy) - muszą sobie radzić z konsekwencjami anielskiego i demonicznego pochodzenia.
AUTOR I STYL
Cassandra Clare swoją serię o Nocnych Łowcach rozpoczęła w 2007 roku i od tego czasu pisze ją nieprzerwanie, co skutkuje dużą ilością tomów. Fani tego uniwersum jednak nie narzekają na kolejne tomy. Co charakteryzuje styl amerykańskiej autorki? Niespodziewane zwroty akcji, pełne humoru dialogi, opisy krótkie ale niezwykle trafne - pełne obrazowych metafor, działających na wyobraźnię.
KIEDY MOŻNA CZYTAĆ?
"Łańcuch ze złota" to pierwsza książka z nowej trylogii "Ostatnie godziny". Jest to bezpośredni prequel dla serii głównej "Dary Anioła", ale nie prequel dla całej tej historii. Aby więc czytać "Łańcuch ze złota" trzeba znać przynajmniej trylogię "Diabelskie maszyny". I nie będzie to strata czasu. Jak dotąd z 18 powieści o Nocnych Łowcach to właśnie Mechaniczny Anioł, Mechaniczny Książę i Mechaniczny Księżniczka są tymi najlepszymi. "Diabelskie maszyny" pełnią też rolę wprowadzającą, czyli znajdują się tam bohaterowie, dla których rzeczywistość aniołów i demonów jest nowością. Wszystko więc jeszcze raz jest wyjaśnione (przy czym osoby znające "Dary Anioła" nie nudzą się wcale). "Ostatnie godziny" jak i "Mroczne Intrygi" zakładają już, że czytelnik jest z tym uniwersum obeznany.
OSTATNIE GODZINY NA TLE INNYCH SERII
Cassandra Clare opiera częściowo zarys fabuły na odtworzeniu motywu z powieści Charles'a Dickensa "Wielkie Nadzieje". I nawet jeśli w międzyczasie pojawia się sporo mniej interesujących wątków (autorka ma tutaj wielu bohaterów a więc i ich narracji do poprowadzenia), to ostatecznie tom pierwszy kończy się w taki sposób, że jak zawsze nie można się już doczekać kontynuacji. "Ostatnie godziny" nie mają łatwego zadania. Nadal występują w nich bohaterowie "Diabelskich maszyn" (Tessa, Will i Jem). Jednocześnie Ci niezwykle odważni i przenikliwi wojownicy muszą się w jakiś sposób usunąć w cień, aby pałeczkę mogło przejąć młodsze pokolenie. Ciężko to dobrze uzasadnić, dlatego pisanie serii czasowo tak bliskich sobie jest trudne. Tymczasem bardziej niż losy Cordelii i Jamesa interesował mnie duet Lucie Herondale (widzi duchy) i Jesse Blackthorn (zatrzymany na granicy życia i śmierci). Fani serii "Pośredniczka" od Meg Cabot z pewnością docenią ten wątek.
Recenzje zawsze na: http://zakladkadoprzyszlosci.blogspot.com
Rozpoczyna się XX wiek. W czasach ery edwardiańskiej pełnoletność osiąga kolejne pokolenie Nocnych Łowców. Do Londynu wraz z bliskimi przeprowadza się Cordelia Carstairs. Choć czeka tu na nią przyjaciółka z dzieciństwa Lucie Herondale, dziewczyna ma przed sobą trudne zadanie: szybko znaleźć dobrą partię i wyjść za mąż. Wszystko to zanim ogłoszony zostanie wyrok w sprawie...
więcej Pokaż mimo to