-
ArtykułyTak kończy się świat, czyli książki o końcu epokiKonrad Wrzesiński6
-
ArtykułyCi bohaterowie nie powinni trafić na ekrany? O nie zawsze udanych wcieleniach postaci z książekAnna Sierant25
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać424
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
Biblioteczka
2019-10-26
2019-02-18
2019-02-08
Beatrice Hartley jedzie do rezydencji na Rhode Island, w której spotykają się jej dawni przyjaciele. Przez rok od ukończenia prestiżowego liceum pozostawali bez kontaktu. Bee nie potrafi jednak ruszyć z miejsca tak jak inni i zapomnieć o tragicznym finale szkoły średniej - w tym o tajemniczych okolicznościach śmierci jej chłopaka. Dziewczyna nie wie, że to ostatni normalny dzień z ich życia, zanim czas zapętli się w chwili wypadku drogowego. Z kraksy przeżyć może tylko jedno z nich. Wyboru dokonać ma nie przeznaczenie, a głosowanie uczestników feralnego zdarzenia.
Opowieści o uwięzieniu w pętli czasu jest wiele. Czasem bohaterom dane jest się z niej obudzić do życia, czasem już nie. Zwykle do powstawania pętli dochodzi w wyniku wypadku i tak dzieję się także tutaj. Powtarzający się dzień umożliwia dokładne przeanalizowanie wszystkich okoliczności. W "Neverworld Wake" dodatkowo z czasem pojawia się opcja ucieczki z jednej pętli czasu do długiej. Ważne jest aby dawni przyjaciele ponownie spotkali się na głosowanie. Kto z nich dostanie szansę by powrócić do świata żywych? Jak przeciągnąć innych tak by zagłosowali na Ciebie?
Ile razy pętle się powtarzają, trudno jest zliczyć. Czasem by wydobyć pewne informacje bohaterowie wielokrotnie powtarzają dany moment - to sceny przesłuchań świadków czy próby wydobycia informacji od policji (napad na komisariat). Wszystko to aby jednoznacznie wyjaśnić okoliczności śmierci ich przyjaciela Jim’a - najwidoczniej zatuszowane przez jego rodzinę. Czy kiedy wszyscy poznają prawdę - kto był winny a kto niewinny - głosowanie będzie wreszcie możliwe? Czy to niewinna osoba ocaleje z kraksy? Czy pamięć okaże się sprzymierzeńcem czy a może wrogiem?
Świat taki jak NieŚwiat (tytułowy "Neverworld") w powieści stanowi przeplatanie się wspomnień różnych osób - wyjątkowo w tej pętli zamkniętych jest aż pięciu uczestników wypadku. Dodatkowo umożliwiono wątek podróży w czasie dzięki wprowadzaniu powieści wewnątrz powieści - mowa tutaj o książce "Mroczny dom na zakręcie". To "legendarna kultowa saga o przyszłej przeszłości. Teraźniejszych tajemnicach. I wiecznej miłości na końcu świata". Ten książkowy dla jednej z bohaterek świat został z powodu jej obecności w zdarzeniu powołany do życia. Z całą pewnością chciałabym aby Marisha Pessl pokusiła się o napisanie tej właśnie książki jako prequela do losów Beatrice i jej przyjaciół.
Co ciekawe uczestnicy pętli często oddają się od siebie, rozdzielają i każdy z nich w niewyjaśniony (początkowo) sposób spędza ten czas w tej dziwnej formie nieśmiertelności. Beatrice jako narrator musi odkryć te sekrety - tylko ona nie wyróżniała się niczym szczególnym z całej paczki bogatych lub wybitnie uzdolnionych przyjaciół. Jedyne co robiła do spisywała ścieżki dźwiękowe do nieistniejących filmów. Podobnie jak w powieści "Byliśmy łgarzami" od E. Lockhart tutaj także pamięć i forma zachowania lub utraty wspomnień rzeczywistych lub wyśnionych wydarzeń będzie kluczowa.
W oryginale opublikowana na początku wakacji 2018 roku, w polskim tłumaczeniu ukazała się na początku 2019 roku pod angielskim tytułem "Neverworld Wake". Książka Marisha Pessl jako opowieść w jednym tomie stanowi dobrą bazę dla serialowej adaptacji - jakiej podjął się już Netflix. Tutaj w fabule powieści dość prędko przeskakiwane wątki jak przeszukiwanie całych zasobów Internetu czy zaciąganie rad profesorów uniwersyteckich w serialu zyska pewnie więcej czasu antenowego. Z całą pewnością warto przeczytać ten thriller młodzieżowy zanim trafi do nas już w formie serialu, którego odcinki większość obejrzy na jeden raz tylko po to aby poznać rozwiązania zagadki.
Recenzje zawsze na: zakladkadoprzyszlosci.blogspot.com
Beatrice Hartley jedzie do rezydencji na Rhode Island, w której spotykają się jej dawni przyjaciele. Przez rok od ukończenia prestiżowego liceum pozostawali bez kontaktu. Bee nie potrafi jednak ruszyć z miejsca tak jak inni i zapomnieć o tragicznym finale szkoły średniej - w tym o tajemniczych okolicznościach śmierci jej chłopaka. Dziewczyna nie wie, że to ostatni normalny...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-08-09
Tak bardzo czasem chcielibyśmy żyć w świecie baśni, że nie zastanawiamy się już nad tym, ile płacą tak naprawdę baśniowe postacie za to aby móc przynależeć do świata ludzi. Dla Małej Syrenki każdy krok jest bólem. Nogi, które noszą ją po plaży czy rezydencji, opłaciła straszną ceną - oddała swój talent i niepowtarzalną część siebie w imię nieodwzajemnionej miłości. Jak zdobyć czyjeś serce, skoro nie można użyć słów, nie zna się świata do którego się przybyło, a można tylko tańczyć, gdy krew wypełnia pantofelki? Na nowo rozpoczyna się dobrze znana baśń czy nadal pamiętasz jej przebieg?
Louise O'Neill w próbie ponownego opowiedzenia baśni o "Małej Syrence" (tzw. retelling) prawie połowę książki poświęca wydarzeniom, które poprzedzają pamiętny sztorm i zatopienie statku. Wcześniej dokładnie poznajemy relacje łączące Króla Mórz z jego córkami. Syreny, trytony i rusałki - poza znanym z baśni wyglądem - zyskują tutaj nowe cechy. Tajemnice spowijając Rubieże, którymi rządzi Wiedźma Morska, tak samo gęsto skrywają przeszłość Królowej Muireann i jej zniknięcie w pierwsze urodziny najmłodszej z córek. Mała Syrenka to zarazem najpiękniejsza księżniczka. Nazywana przez wszystkich Muirgen, a przez matkę jako Gaja, skrycie sprzeciwia się otaczającej jej rzeczywistości i tęskni za czymś innym. Za czymś, co nie znajduje się "Pod Taflą", lecz w blasku słońca na powierzchni.
Tak mocno jak władza sprawowana przez mężczyzn pozbawia kobiety prawa głosu i decydowania o sobie, tak mocno prawie każda scena przesycona jest tu feministycznym przesłaniem. Czy to na dworze Króla Mórz czy już na powierzchni los Muirgen nie jest w jej rękach. Ucieczkę przed okrutnym przyszłym mężem opłaca utratą niespotykanie pięknego głosu. Wmówiono jej jednak, że o wartości kobiety nic nie przemawia tak mocno nic jak jej uroda. Przystojny młodzieniec, Oliver, choć przygarnia ją do swojej rodziny, wydaje się nie odwzajemniać jej uczuć. Dla księżniczki, która pogodziła się już praktycznie z wizją małżeństwa podyktowanego względami politycznymi, uczucie pierwszej miłości warte jest zaryzykowania wszystkiego. Czy przyjdzie jej zapłacić za tych kilka chwil szczęścia życiem?
Kto szuka "Pod taflą" opowieści o poświęceniu wszystkiego w imię miłości, tak samo jak w oryginalnej baśni, nie znajdzie w niej szczęśliwego zakończenia. Prezentowana przez Louise O'Neill wizja zakończenia historii jawi się tu jeszcze bardziej mrocznie. To retelling z rodzaju tych, który czarne charaktery wysuwa na plan pierwszy i choć nie wybiela ich natury tak samo nie dostarcza też czytelnikowi dostatecznego wytłumaczenia ich działań. Młodzieniec, w imię którego rozpoczęła się cała ta wędrówka na powierzchnię, zostaje zupełnie pominięty w finale - tak jakby jego obecność nie miała znaczenia od samego początku. Jak w wielu, także osadzonych współcześnie powieściach, kluczem jest przeszłość jednego z rodziców.
W SKRÓCIE: Retelling "Małej Syrenki" od Louise O'Neill to książka warta polecenia ze względu na feministyczne przesłanie jakie w sobie zawiera. Coraz mroczniejszy przebieg historii przypomina ten znany z innej reinterpretacji tej samej baśni w powieści "Wiedźma morska". Mimo licznych świetnych cytatów (z niej wypisanych) i przepięknej szaty graficznej, nie jest to książka do której bym wracała. Trochę za dużo miejsca poświęcono powtarzającym się scenom ucisku dziewcząt przez ich ojca, a za mało przeznaczono na rozwinięcie właściwej historii i nadanie jej znaczenia. Jeśli o mnie chodzi, to nadal będę poszukiwać swojego ulubionego retellingu o "Małej Syrence".
Źródło: http://zakladkadoprzyszlosci.blogspot.com/2019/08/pod-tafla-louise-oneill.html
Tak bardzo czasem chcielibyśmy żyć w świecie baśni, że nie zastanawiamy się już nad tym, ile płacą tak naprawdę baśniowe postacie za to aby móc przynależeć do świata ludzi. Dla Małej Syrenki każdy krok jest bólem. Nogi, które noszą ją po plaży czy rezydencji, opłaciła straszną ceną - oddała swój talent i niepowtarzalną część siebie w imię nieodwzajemnionej miłości. Jak...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-08-31
"Odśwież... Swoje życie"
Eric Thorn staje się prawdziwą sensacją, gdy znika ze sceny muzycznej, a jego fanka Tessa Hart podejrzana zostaje o morderstwo. Mało kto jednak wie, że para ta ucieka razem w kierunku Meksyku. Dopiero kiedy morderstwo innego piosenkarza okazuje się sprytnie upozorowanym sposobem na promocję, na jaw wychodzi miejsce pobytu Eric'a i Tessy. Zmuszeni kontraktem wyruszają ponownie w trasę koncertową, a na ich tropie raz jeszcze pojawia się prześladowca ukrywający się za osłoną social media.
Dwutomowa seria młodzieżowa "Follow Me Back" od amerykańskiej pisarki A.V. Geiger to współczesna opowieść o świecie mediów społecznościowych oraz tym, jak coraz częściej dyktują one warunki życia młodych osób. Jak w pierwszym tomie dominował Twitter, tak tutaj autorka postawiła na Snapchat. Technologia nowa dla Erica, ale i nieznana dla wielu czytelników, którzy bardziej przyzwyczajeni są do codziennego korzystania z Instagram'a czy Facebook'a. Czy któraś z tych właśnie platform nie byłaby przypadkiem lepszym wyborem na temat przewodni drugiego tomu?
Kiedy tom pierwszy zakończył taki cliffhanger, podobnie jak wielu czytelników wyczekiwałam już tylko nadejścia kontynuacji. O ile "Ktoś mnie obserwuje" zrobiło na mnie w większości pozytywne wrażenie, tak drugi tom nie zdołał utrzymać już tego poziomu. Przez pierwszą część obserwujemy ucieczkę bohaterów, którą potem zastępuje już tylko powolne popadnie Tessy w coraz to większą obsesję. Całość zmierza do kluczowego momentu, w którym nawet widząc konkretne osoby z bliska, dziewczyna nie jest w stanie ich rozpoznać. Znajdzie się tu też obraz lęków zaszczepianych w dzieciach przez rodziców do tego stopnia, że są one potem zdolne determinować ich dalsze dorosłe już życie. Bohaterowie za pomocą aplikacji internetowych (o tym to przecież opowieść) dokonują sami na sobie psychoterapii, co stanowi ciekawe źródło przeróżnej terminologii w dziedzinie lęków, ale nic poza tym.
Tak więc z ciekawego pomysłu na fabułę, w którym to fanka nawiązuje kontakt a później także spotyka swojego idola w prawdziwym świecie, całość przerodziła się w zwykłą opowieść dla nastolatków z elementami thrillera jakich sporo. W tej historii drzemał spory potencjał. Tyle osób ma przecież swoich idoli, których losy nie tylko śledzi, ale i czerpie z nich siłę oraz motywację do działania. W dodatku postacie zostały skonstruowane z pomysłem. Eric Thorn nie był tylko idolem, którego obserwuje się i podziwia z daleka. Był dla Tessy tym, dzięki któremu radziła sobie z zaburzeniami lękowymi. Ostatecznie okazywało się, że jej stałe uczucie niepokoju nie było takie bezzasadne.
"Ktoś mnie okłamuje" nie wnosi nic nowego do tej koncepcji, a dobudowanie do niej spisku istniejącego niby od początku fabuły sprawia, że całość wydaje się trochę naciągana. Nadal mógłby wyjść z tego ciekawy serial czy też film, ale kontynuacja musiałaby w jakiś inny sposób wzbogacać opowieść o dobrodziejstwie i zarazem klątwie mediów społecznościowych.
"Odśwież... Swoje życie"
Eric Thorn staje się prawdziwą sensacją, gdy znika ze sceny muzycznej, a jego fanka Tessa Hart podejrzana zostaje o morderstwo. Mało kto jednak wie, że para ta ucieka razem w kierunku Meksyku. Dopiero kiedy morderstwo innego piosenkarza okazuje się sprytnie upozorowanym sposobem na promocję, na jaw wychodzi miejsce pobytu Eric'a i Tessy. Zmuszeni...
2019-07-21
Ile razy odświeżałaś stronę aby zobaczyć, czy nie pojawiły się nowe komentarze? Ile razy sprawdzałaś liczbę obserwujących na Instagramie? Jak często zdarzyło się nam porównywać naszą codzienność z życiem YouTuber'ów czy idoli?
Media społecznościowe coraz częściej rządzą naszym światem, bo tak dobrze kreują idealną iluzję perfekcji, w którą chcemy wierzyć. Nie tak wielu z nas przed polubieniem zdjęcia zastanowi się czy patrzy na nieobrobiony obraz piękna czy na sprytnie wymedytowaną iluzję. Czy to oznacza, że zachód słońca sam w sobie cudowny już nie jest, jeśli nie nałoży się na niego odpowiednich filtrów?
"My Secret Youtube Life" przyciąga przede wszystkim wykonaniem okładki, która ma już sama w sobie pewne przesłanie. Choć litery lśnią tajemniczo na czarnym tle, ostatnie z nich kruszą się już zupełnie tak jak kawałki pobitego zwierciadła. Czy obraz idealnego życia bohaterek wkrótce także się rozpadanie?
Szarą codzienność życia nastoletniej Melissy rozświetlają filmiki zamieszczane na YouTube przez LilyLoves. To chwile radość vlogerki modowej i jej przystojnego chłopaka (wokalisty zespołu) sprawiają, że szesnastolatka ma siłę mierzyć się z problemami szkolnymi (nadchodzące egzaminy) czy rodzinnymi (niezrozumienie ze strony rodziców). Coraz częściej zastanawia się też, co musiałaby zrobić, aby żyć tak szczęśliwie jak Lily. Podzielona narracja pozwala poznać też samą Lily, której rosnąca stale popularność zaczyna już doskwierać. Młoda kobieta nieświadomie stała się też zakładnikiem mediów społecznościowych, bo każdy wybór kalkulować musi na rosnące lub spadające statystyki. Spotkanie bohaterek zniszczy życie każdej z nich.
Opowieść Charlotte Seager to historia o cenie, jaką płacimy za przenoszenie części swojego życia do mediów społecznościowych. To powieści, której idea bardziej mnie zachęciła do lektury niż późniejsza historia zdołała zaciekawić. Melissa miała z zemsty za odkrycie iluzji życia LilyLoves zniszczyć życie swojej idolki. Powody dla których to zrobiła to nie bynajmniej zawiedzione zaufanie fanki. Samą Lily można polubić z retrospekcji (początków jej kariery), zaś Melissa to postać, z którą ciężko sympatyzować. "My Secret Youtube Life" to książka o ważnym przesłaniu, nie wyróżniająca się jednak ani stylem czy kreacją postaci o fabule nawet już nie wspominając.
Miała być tu tajemnica, szantaż i dwie sprytnie ukryte prawdziwe tożsamości. Zamiast tego jest zwyczajna powieść typowo młodzieżowa o braku akceptacji i walce o spełnianie wymagań stawianych przez innych. Tytuł chwytliwy, bo odnoszący się do coraz to bliższej społeczeństwu kwestii prowadzenia podwójnego życia: szarej codzienności i o wiele ciekawszej jej wersji w Internecie. Książka godna polecenia z tego względu, że pobudzająca do myślenia. Taka, po której zadamy sobie więcej niż jedno pytanie. Czy to, co wydaje się spontanicznymi odpowiedziami w wywiadzie, na pewno jest prawdziwe? A może to tylko sprytnie odegrany scenariusz, tak doskonały iż sprawia, że po raz kolejny uwierzymy w kłamstwo?
Recenzje zawsze na: http://zakladkadoprzyszlosci.blogspot.com/2019/08/my-secret-youtube-life-charlotte-seager.html
Ile razy odświeżałaś stronę aby zobaczyć, czy nie pojawiły się nowe komentarze? Ile razy sprawdzałaś liczbę obserwujących na Instagramie? Jak często zdarzyło się nam porównywać naszą codzienność z życiem YouTuber'ów czy idoli?
Media społecznościowe coraz częściej rządzą naszym światem, bo tak dobrze kreują idealną iluzję perfekcji, w którą chcemy wierzyć. Nie tak wielu z...
2019-08-01
Recenzja w trakcie pisania, ale najchętniej już zabrałabym się za tom drugi!
Recenzja w trakcie pisania, ale najchętniej już zabrałabym się za tom drugi!
Pokaż mimo to2019-01-02
2019-02-12
2019-04-24
2019-05-12
2019-06-30
2019-05-22
"KIEDY SIĘ ZNOWU SPOTKAMY"
Rozpoczyna się finałowy etap rywalizacji o serce księcia i koronę ostatniego ocalałego królestwa na Ziemi - Viterry. Tatiana nie tyle pragnie wygranej w samej sobie, co szansy na zaznanie szczęścia. Choć znana jest już tożsamość księcia, on sam skrywa nie mniej sekretów niż świat poza obszarem Kopuły. Jak zaufać miłości, skoro zachowanie tego, co serce nieodwracalnie skradł, jest tak zmienne?
Piąty już tom serii Royal nosi tytuł "Przysięga ze złota", dlatego czytelnik może się w nim spodziewać królewskiego ślubu rodem z baśni. To także ta część, w której książę Viterry dokonuje ostatecznego wyboru, a przy tym fabuła historii nie zakończy się nagle w momencie ogłaszanie werdyktu.
Valentina Fast tworzy przebieg eliminacji zbliżony do tego znanego ze świata "Rywalek". Tam od początku wiadomo było, o czyje serce walczą dziewczęta. W serii niemieckiej pisarki nie ma tej pewności przez długi czas. Podobny charakter w obu seriach mają także ataki na królestwo, nie powodują one jednak zmiany w decyzjach głównych bohaterów "Royal".
Do jakiej serii od tego momentu zbliżać się będzie "Royal", kiedy już zakończy się telewizyjne reality show? Fani "Akademii Wampirów" z całą pewnością dostrzegą podobieństwo w szkoleniu na strażnika, jakiego podejmie się w tym tomie Tatiana.
Młodzieńców chroniących sekretu łączyła przyjaźń. Teraz pozostałych z nich o wiele rzadziej można będzie spotkać. Na stronach tego tomu zawitają głównie Philip i Henry. Wraz z zakończeniem oficjalnej rywalizacji zmieni się też miejsce akcji, co spowoduje pojawienie się i nowych osób w życiu Tatiany. Jak trudny będzie powrót do rzeczywiści, kiedy opuszcza się baśniowy pałac?
"Royal" to seria, której kolejne tomy niesamowicie szybko się czyta. Nie są one duże w objętości, a dodatkowo jest tu sporo istotnych kwestii do wyjaśnienia. W tomie piątym są pytania, na które wreszcie pozna się odpowiedź. Są i takie wątki (kopuła i świata poza nią), o których nadal niewiele wiadomo - choć co tom pojawia się kilka dodatkowych wskazówek. Sama sprawa tajemniczego porwania Tatiany (z tomu zaledwie poprzedniego) nie znajduje swojego rozwiązania w "Przysiędze ze złota". Za to tradycyjny cliffhanger w ostatnim rozdziały to element, którego śmiało można wyczekiwać i tym razem.
Valentina Fast oferuje w "Royal" alternatywne losy królewskich eliminacji, w których najmniej pewnym być można szczęśliwego zakończenia. Seria polecana szczególnie dla czytelniczek "Rywalek" oraz wielbicieli losów monarchii istniejących w świecie przyszłości.
Nie pierwszy raz książę wybiera niewłaściwą wybrankę, kiedy baśń wciąż trwa. Tylko do jakiego finału nas to wszystko zaprowadzi? Sama mam kilka teorii, które mam nadzieję móc zweryfikować w tomie VI ("Miłość z Aksamitu") i VII ("Zbuntowana księżniczka"). Czy to możliwe aby i Tatianie przysługiwał królewski tytuł? A może to siły spoza Kopuły wpłyną znacząco na losy monarchii Viterry?
Recenzje zawsze na zakladkadoprzyszlosci.blogspot.com
"KIEDY SIĘ ZNOWU SPOTKAMY"
Rozpoczyna się finałowy etap rywalizacji o serce księcia i koronę ostatniego ocalałego królestwa na Ziemi - Viterry. Tatiana nie tyle pragnie wygranej w samej sobie, co szansy na zaznanie szczęścia. Choć znana jest już tożsamość księcia, on sam skrywa nie mniej sekretów niż świat poza obszarem Kopuły. Jak zaufać miłości, skoro zachowanie tego, co...
2019-05-08
2019-04-04
Uczennica liceum na stypendium poznaje sekret jednej z najbardziej elitarnych rodzin. Ujawnienie tajemnicy oznaczałoby upadek dziedziców fortuny jak i ich rodziców. Ruby Bell nie ma jednak miejsca w swoim życiu na tak nieplanowane dramaty innych ludzi. Jej jedynym celem jest dostać się na Oxford i na tym skupia całe swoje siły. Niestety nie wszyscy wierzą w jej szczere intencje i kompletny brak zainteresowania korzyściami płynącymi z posiadania takiego sekretu. Tak więc James Beaufort (mimo kalendarza pełnego imprez) nie ma zamiaru tak tego zostawiać - od losów tego sekretu zależy jego przyszłość i szczęście najbliższych osób.
Trylogię Maxton Hall od Mony Kasten rozpoczyna część "Save Me", czyli tytułowe "Uratuj mnie". Kto tym razem pogubił się w życiu? A może każdy doskonale od samego początku zna swoje miejsce i nikt tutaj nie potrzebuje ratunku? Wszystkie odpowiedzi znajdziemy w lekturze, którą niesamowicie szybko się czyta, gdyż losy bohaterów wciągają już od pierwszych stron.
Osoby, które cenią sobie dobrą organizację, odnajdą w Ruby bratnia duszę. Dziewczyna prowadzi notatnik na zasadzie bujo (Bullet Journal), w którym to kolorami zaznacza ważne spotkania, zadania i projekty. Przygotowuje się też do rozmowy wstępnej na Oxford. Chodząc do tak elitarnej szkoły jak Maxton Hall stara się rozdzielać życie rodzinne (prywatne) i to w szkolnych murach. Coraz częściej uniemożliwia jej to James, który powątpiewając w jej intencje spędza z nią coraz więcej czasu. Sama Ruby zaczyna też dostrzega inną niż tylko imprezową stronę życia dziedzica fortuny właścicieli domu mody Beaufort.
"Save Me" bezsprzecznie wciąga i nie pozwala oderwać się od lektury aż do finału. Jest to opowieść o wiele bardziej dynamiczna niż "Begin Again", z której wcześniej znałam styl tej niemieckiej autorki. Postacie Ruby i Jamesa (a także innych bohaterów drugoplanowych) są przemyślane i zdecydowanie nie tak jednowymiarowe. Najlepsza przyjaciółka Ruby dawniej należała do elitarnego kręgu i prawdopodobnie z Ruby by się nigdy nie zaprzyjaźniła, gdyby nie skandal i kryzys finansowy w jej rodzinie. Obie dziewczyny są tego świadome. Ciekawi też silna (prawie braterska) więź, jaką James nawiązuje ze swoimi przyjaciółmi z drużyny lacrosse.
To zdecydowanie wątek romantyczny napędza rozwój tej historii, jednocześnie nie podążając tropem typowych schematów. Bohaterowie dążą się niechęcią pomieszaną ze skrajnym brakiem zaufania. Wcielenie na siłę Jamesa do komitetu organizacyjnego i praca nad wspólnym projektem zmienia ich spojrzenie na drugą stronę, budzi ciekawość aż po fascynacje. Czy ostateczne porzucenie swoich zasady, według których do tej pory się żyło, w imię nowego uczucia na miarę tej jedynej miłości, okaże się tego warte? Drugi tom już w sprzedaży, dlatego zabieram się za lekturę by poznać odpowiedź.
Więcej recenzji na: http://zakladkadoprzyszlosci.blogspot.com
Uczennica liceum na stypendium poznaje sekret jednej z najbardziej elitarnych rodzin. Ujawnienie tajemnicy oznaczałoby upadek dziedziców fortuny jak i ich rodziców. Ruby Bell nie ma jednak miejsca w swoim życiu na tak nieplanowane dramaty innych ludzi. Jej jedynym celem jest dostać się na Oxford i na tym skupia całe swoje siły. Niestety nie wszyscy wierzą w jej szczere...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-04-18
2019-03-26
Jess Wilson to niecodzienna bohaterka. Jeśli trzeba udawać rozpacz, zrobi to w jednej chwili. Siedemnastolatka ze względu na swoją nadprzyrodzoną pamięć unika kontaktu nie tylko z dorosłymi, ale i rówieśnikami. Po co zaśmiecać sobie pamięć setką bezsensownych rozmów, które potem będzie się potrafiło tak dokładnie przywołać? To właśnie stanowi dar i zarazem przekleństwo dla dziewczyny, której prawdziwe imię nie brzmi nawet tak jak wszyscy w jej szkole sądzą. Freya ma sekret, a cena jego utrzymania to cena jej bezpieczeństwa a może nawet i życia.
Początek historii opisanej w "Prawdzie o kłamstwach" owiany jest tajemnicą i (jak to w thrillerach bywa) fakty dotyczące tych najskrytszych tajemnic czytelnik poznaje w formie retrospekcji. Jak Freya znalazła się w Programie badawczym doktor Coleman? Osoby o jakich jeszcze niesamowitych umiejętnościach brały w tym udział? Jak przeprowadzano badania nad pamięcią? Nastolatce niewiele już brakuje do pełnoletności, a co za tym idzie także i samodzielności finansowej. Musi tylko jeszcze chwilę wytrzymać. Nowa obsada na wykładach nagle skoncentrowanych wokół technik pamięciowych nie wydaje się przypadkowa.
Angielska szkoła średnia z internatem przypomina swoją atmosferą "Neverworld Wake". Mamy tutaj (podobnie już na wstępie) tragiczne okoliczności odejścia jednej z uczennic i zjednoczenie się jej kręgu przyjaciółek (pojednanie niczym w "Pretty Little Liars"). Choć powieść porównano do "Mrocznych Umysłów" (korzystając z tej rekomendacji nabyłam ten tytuł) o wiele bliżej jej do trylogii "Wezwanie, Przebudzenie, Odwet" od Kelley Armstrong. Tam bohaterka co prawda widziała duchy, ale wspólnie z innymi nastolatkami również uciekała (wielokrotnie) z programu badawczego, którego twórcy skrupułów nie mieli.
Co stanowi o wyjątkowości tej historii to dar Jess. Do repertuaru jej umiejętności należy nie tylko dokładnie przywołanie treści dokumentu, który widziała tylko raz w życiu, ale przede wszystkim pamięć emocjonalna. Przypominając sobie dany moment życia jest w stanie poczuć, jak dokładnie się wtedy czuła - ponownie przeżyć ten moment jakby wydarzył się raz jeszcze. Biorąc pod uwagę fakt, że mózg bardziej zapamiętuje to, co negatywne niż pozytywne, nic dziwnego iż bohaterka woli w swoim życiu nie wprowadzać dodatkowych komplikacji. Tych już teraz jest całkiem sporo. Choć będzie tutaj wątek romantyczny, Freya to tak nieufna dziewczyny (trudno się dziwić), że większość powieści skupia się na jej drodze do zrozumienia czym był Projekt, w którym uczestniczyła, oraz co z niej uczynił.
Choć cel może i być szlachetny (taki jak znalezienie lekarstwa na choroby umysłu czy zabieranie ładunku emocjonalnego z najbardziej traumatycznych wspomnień) to nie będzie mógł usprawiedliwić wszystkiego. Teraz bohaterka staje w wyzwaniu przeciwko samej sobie. Czy to, co pamięta, naprawdę się wydarzyło? Czy możliwe, że możliwościami jej tak doskonałej pamięci także zmanipulowano?
Akcja przebiega szybko, im szybciej czytelnik chce poznać rozwiązanie zagadki. Tracy Darnton sama w specjalnym dodatku (na zakończenie powieści) ujawnia, że brała udział w programie, który wyszukiwał osoby będące superrozpoznawaczami twarzy. Podobnymi umiejętnościami obdarzyła swoich bohaterów, poziom ich zdolności wznosząc jednak na zupełnie inny level.
"Prawda o kłamstwach" to powieść godna polecenia, choć niedopracowane wydaje się jej zakończenie. Jak na powieść w jednym tylko tomie następuje ono zbyt chaotycznie, w efekcie kilku fundamentalnych kwestii jednoznacznie nie wyjaśniając. Choć jasno wskazano na rozwiązanie zagadki, historia Jess przepełniona była tajemnicami, co każe wierzyć, że dopóki bohaterowie nie doświadczą czegoś osobiście, nie powinni ufać jedynie relacji innych osób. Mimo tego cieszę się z faktu, że ukazała się książka ta w polskim przekładzie. Imponująca jest też ilość cytatów, jakie warto z niej zapamiętać, a słowo "pamięć" jest tu kluczem do wszystkiego.
P.S.: Tak - ten basen na okładce zdecydowanie ma znaczenie :)
Ciekawostka: Techniki pamięciowe jak i inne źródła wiedzy o pamięci przywoływane są na początku każdego rozdziału. To dobra propozycja dla wszystkich zainteresowanych tym tematem.
Źródło: zakladkadoprzyszlosci.blogspot.com
Jess Wilson to niecodzienna bohaterka. Jeśli trzeba udawać rozpacz, zrobi to w jednej chwili. Siedemnastolatka ze względu na swoją nadprzyrodzoną pamięć unika kontaktu nie tylko z dorosłymi, ale i rówieśnikami. Po co zaśmiecać sobie pamięć setką bezsensownych rozmów, które potem będzie się potrafiło tak dokładnie przywołać? To właśnie stanowi dar i zarazem przekleństwo dla...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-03-24
Pustynna planeta Jinju to jedna z wielu należących do Ligi Tysiąca Światów. Choć leży na zupełnym uboczu, stanowi dom dla Min i jej rodziny. Codzienność trzynastoletniej dziewczyny to ciągnąca się lista obowiązków, kiedy w sercu marzy by wyruszyć śladami starszego brata i służyć w Siłach Kosmicznych. Kiedy zamiast brata powraca posłaniec z wiadomością, że Jun zdezerterował, Min nie potrafi w to uwierzyć. Postanawia uciec z domu i sama poszukać brata oraz oczyścić imię swojej rodziny. Na szczęście ma w sobie ukrytą magię lisa, choć oparta na iluzji, może pomóc jej w podróży.
Od kiedy Rick Riordan włączył do swojego cyklu mitologię koreańską, wiedziałam, że od razu zabiorę się za lekturę tej powieści. "Smocza perła" to wizja przyszłości, w której dokonano ekspansji kosmosu, a spory udział w tym procesie miały stworzenia znane obecnie już tylko z koreańskiej mitologii: smoki, gobliny, tygrysy i przebiegłe lisy. Wszystkie te istoty występują na statkach kosmicznych oczywiście pod ludzką postacią ze względów praktycznych. Ich natura znana jest jednak innym, z wyjątkiem lisów. Te ze względu na okazywaną względem ich nieufność rzadko ujawniają swoją prawdziwą formę - a tych przybranych mogą mieć wiele. Potrafią sprawić, że człowiek lub inna istota za pomocą ich magii uwierzy w iluzję, którą im przedstawią. Może to być sugestia aby odwrócić wzrok, zapomnieć o czymś lub uwierzyć, że widzi się przed sobą zupełnie inną osobę.
Smoki mają tu moc, która pomaga przy przekształcaniu pustynnych planet, w takich zdatne do życia. Także z tego powodu poszukują one legendarnej (i tytułowej) "Smoczej Perły", która bez ich wsparcia mogłaby formować planety. Niestety jej moc to broń obosieczna. Mogłaby istniejące już cywilizacje wynieść na jeszcze wyższy poziom lub też obrócić je w niwecz. Min marzy o przemianie Jinju w planetę bardziej przyjazną, a nie taką gdzie trzeba skrywać się przed pyłem za maską - całkiem jak w obecnej stolicy Korei Południowej.
Autor jest Koreańczykiem - wychowanym po części w Stanach i Korei, dlatego tak wszechobecne są tu wątki koreańskiej kultury. Utrzymała się także w nazewnictwie czy też imionach postaci. Biały to kolor żałoby, ważny jest układ przedmiotów na statkach kosmicznych (aby bałagan nie zaburzał równowagi), a liczba cztery potrafi przynosić nieszczęście. To legenda Sektora Upiorów i Czwartej Kolonii, która przypomina losy zaginionej kolonii Roanoke u wybrzeża Stanów Zjednoczonych w czasie ekspansji kolonialnej i zdobywania Nowego Świata.
Może się wydawać, że Min jak na zaledwie trzynastolatkę śmiało sobie poczyna (uciekając samodzielnie w kosmos z pomocą przemytników czy udając kadeta), jednocześnie warto przypomnieć sobie, co wyrabiał Harry Potter będąc zaledwie na drugim roku nauki (odkrycie Komnaty Tajemnic) czy trzecim (podróże w czasie i uwolnienie zbiega). Yoon Ha Lee pokazuje jak na początku podróży zaradna była bohaterka, a jaka się stała w miarę trwania jej podróży, która wbrew pozorom (iż to powieść dla młodszej młodzieży) nie musi mieć tak szczęśliwego zakończenia.
Statki, z którymi ludzki organizm (inżyniera) może się całkowicie synchronizować, to wątek podobny do tych znanych ze steampunkowej serii "Lewiatan, Behemot, Goliat" od Scott'a Westerfelda. Tam także to dziewczyna, aby dostać się do sił powietrznych i zostać żołnierzem, udawała chłopaka. Podobnie robi tutaj Min aby móc pozostać na statku Sił Kosmicznych. Dodatkowo wchodzi ona w kontakty z duchem, który ten pobyt jej umożliwił. Dziewczyna cieszy się z ucieczki od domowych obowiązków, ale jednocześnie obawia konsekwencji. Wszyscy przyjaciele, których zdobywa, wierzą w iluzję żołnierza, a nie w Min. Pozostawać tak długo w samodzielnej misji i tak zasługuje na podziw.
"Smocza Perła" to obraz przyszłość w kosmicznej ekspansji, której towarzyszą koreańskie wierzenia. Jest tu wszechobecna tradycja, ale i postęp. Goblin, z którym zaprzyjaźnia się Min, ma płeć nijaką. Podobna sytuacja miała miejsce w "Mrocznym Duecie" autorstwa Victorii Schwab. Nastręcza to problemu dla tłumacza jak i czytelnika, stanowi jednak obraz nowego społeczeństwa. Historia koncentruje się przede wszystkim na Min i choć brak tu wątku romantycznego, będzie tu sporo podróży kosmicznych (poprzez bramy sprowadzające prorocze sny), walk oraz tajemnic. Kto zdobędzie pierwszy Smoczą Perłę? Jakie będą tego konsekwencje?
Na ten moment "Smocza Perła" to samodzielna powieść, dla której nie przewidziano kontynuacji, mimo zakończenia skonstruowanego w taki sposób, że równie dobrze czytelnik mógłby takiej wyczekiwać. Choć w swojej przedmowie "Tysiąc Niebezpiecznych Światów" Rick Riordan nie tylko nieźle spoileruje początek, ale i zapewnia, że zatęsknimy za kolejnymi przygodami w tamtej rzeczywistości. Pozostaje nam czytać inne książki przez autora polecane oraz wyczekiwać dalszych losów Min lub zupełnie innych bohaterów w świecie Smoczej Perły.
Recenzje zawsze na: http://zakladkadoprzyszlosci.blogspot.com
Pustynna planeta Jinju to jedna z wielu należących do Ligi Tysiąca Światów. Choć leży na zupełnym uboczu, stanowi dom dla Min i jej rodziny. Codzienność trzynastoletniej dziewczyny to ciągnąca się lista obowiązków, kiedy w sercu marzy by wyruszyć śladami starszego brata i służyć w Siłach Kosmicznych. Kiedy zamiast brata powraca posłaniec z wiadomością, że Jun zdezerterował,...
więcej mniej Pokaż mimo to2019-03-23
2019-03-16
"Mam nadzieję, że to im nie daje spokoju: przecież kłamię. Bądź co bądź, skoro najczęściej ciskaną przez nich we mnie obelgą jest moja śmiertelność, oto moja riposta. Ja także jestem stąd i znam zasady gry."
W Pałacu pod Wzgórzem zasiada nowy "Zły Król", a kraina Elfów zmienia swoje oblicze. Coś mrocznego wyłania się z Królestwa Toni, domagając się coraz więcej władzy. Na dwór powraca legendarny mistrz, który kiedyś wkuł Koronę Krwi - zapewniającą ciągłość dynastii Mab w Elysium.
"Władzę znacznie łatwiej jest zdobyć, niż ją utrzymać."
Mija dokładnie pięć miesięcy od wydarzeń poprzedniego tomu, kiedy to śmiertelna dziewczyna związała księcia elfów słowami obietnicy i podporządkowała sobie jego wolę na czasu jednego roku. Jude Durante nazywana jest teraz Królową Cieni. Ostatecznie to Dwór Cieni, składający się ze szpiegów, przejęła i to nim teraz dowodzi. Jest też prawą ręką Najwyższego Króla. Czy Cardan jest faktycznie jedynie marionetką w jej dłoniach? Kraina Elfów zmieniła się mimo wszystko się pod jego rządami. W powietrzu zaś wisi wojna lądu z morzem. Tylko czy można wygrać z Królową Toni, jeśli Elfhame składa się z ruchomych wysp zewsząd otoczonych wodą?
"Żałować to dodać nieszczęście do nieszczęścia."
Nowa seria Holly Black o elfach to magiczny spektakl, w którym oglądać można przemianę bohaterów. Jude z niedocenianej przybranej córki generała zmienia się w szpiega, a w ostateczności w osobę, która decyduje o przyszłości całej Krainy Elfów. Utrzymanie władzy przez śmiertelnika nad nieśmiertelnymi istotami jest równie trudne co niebezpieczne. Choć Jude poprzysięgła sobie, że więcej nie stanie się przedmiotem kpin i nie znana już upokorzenia, przyszły mąż jej siostry bliźniaczki (Loki) w roli Mistrza Biesiadnego nie da zaznać jej spokoju. Nie tylko zresztą on jeden.
"- Opowiedzieli mi bajkę - odpowiada Cardan. - Chcesz posłuchać? Była sobie raz dziewczynka z ludzkiego rodu, którą elfowie porwali do swojej krainy, a ona, by się zemścić, postanowiła ich zniszczyć.
- Niesamowite - mówię. - Czyli według nich jesteś tak dennym królem, że twoje rządy mogą doprowadzić do upadku twojego królestwa."
Jest i tytułowy "Okrutny Książę" a teraz "Zły Król" - w tej roli (jak się zdaje) najmniej lubiany syn poprzedniego władcy. Tom drugi pozwala poznać trochę lepiej przeszłość Cardan i genezę jego okrucieństwa. To postać tak pełna sprzeczności, że do samego końca czytelnik nie może być pewny szczerości jego intencji. W jednej scenie swoją delikatnością skrada serce, kiedy w następnej potrafi wszystko przekreślić przebiegłym uśmiechem i chłodnym spojrzeniem. Tym sposobem jedną obietnicę zdoła wymienić na inną, jeśli tylko w powietrzu zwietrzy miłość.
"Co się z nim stało? Czy się odmienił, bo go do tego przymusiłam?"
Jak widać książki Holly Black kończy albo zaczyna jakaś wyjątkowo krwawa impreza, na której mało kto chciałby być gościem - szczególnie, że w całym tym szale trudno zauważyć czyjeś zaginięcie albo porwanie. Poprzednia skutkowała wymordowaniem większości rodziny królewskiej, w tym tomie zaś szykuje się wyjątkowo huczny ślub Taryn (siostry bliźniaczki Jude) z Lokim, który bawił się w najlepsze uczuciami dziewczyn i za nic miał ich lojalność wobec siebie. Będą tu walki w głębinach Królestwa Toni, kolejne pojedynki na śmierć i życie (dosłownie), sekrety z przeszłości rodziców obojga bohaterów oraz ujawnienie prawdziwej potęgi tego, kto nosi tytuł Najwyższego Króla.
"A więc niech dobro zwycięży, ze szczególnym uwzględnieniem naszego dobra."
Finałowe wydarzenia tego tomu doskonale wyjaśniają znaczenie tytułu finału całej trylogii - "The Queen of Nothing" (Królowa Niczego), który ukaże się dopiero w 2020 roku. Czy naprawdę warto śmiertelne życie spędzić w Krainie Elfów? Czy istoty takie jak elfy, dla których ludzki żywot to jedynie chwila ich zabawy, mogą pokochać śmiertelną istotę?
Holly Black ma jeszcze wiele pomysłów w zanadrzu, a jej kreacja świata elfów to jedna z najlepszych historii z udziałem tych nieśmiertelnych istot. Skoro odwołanie do postaci Cardan'a znajdujemy w tytule pierwszego i drugiego tomu, to nawiązanie do Jude znajdujące się w tytule finałowej części... Czy można liczyć na szczęśliwe zakończenie w tak niezaprzeczalnie pięknej, lecz i bezwzględnie niebezpiecznej Krainie Elfów? Myślę, że odpowiedź zna już Cassandra Clare, która z Holly Black wyruszyła razem w trasę promującą ich najnowsze serie.
Źródło: http://zakladkadoprzyszlosci.blogspot.com/2019/03/zy-krol-holly-black.html
"Mam nadzieję, że to im nie daje spokoju: przecież kłamię. Bądź co bądź, skoro najczęściej ciskaną przez nich we mnie obelgą jest moja śmiertelność, oto moja riposta. Ja także jestem stąd i znam zasady gry."
W Pałacu pod Wzgórzem zasiada nowy "Zły Król", a kraina Elfów zmienia swoje oblicze. Coś mrocznego wyłania się z Królestwa Toni, domagając się coraz więcej władzy. Na...
Lara Jean starała się uporać z kolejnym zauroczeniem pisząc list miłosny, który miał jednoznacznie zamykać dany rozdział jej życia i poprzez to uwolnić ją od tego niechcianego już uczucia. Listy te, choć zaadresowane, nigdy nie miały trafić do swoich adresatów. Były przecież najszczerszymi wyznaniami serca dziewczyny. Przeznaczenie (lub jak kto woli zbieg okoliczności) sprawiło, że ich treść została ujawniona. Tak od początkowo fikcyjnego związku licealistka przechodzi do funkcjonowania w prawdziwej relacji. Tylko czy to może się udać, skoro ona i Peter są tacy różni? Choć niewątpliwie iskrzy, kłótnia też wciąż wisi w powietrzu.
Jednak nie wszystkie z wysłanych przypadkiem (nie-przypadkiem) listów dotarły do swoich adresatów. Co jeśli historia potoczyła się właśnie w ten sposób, bo to Peter był najbliżej i najszybciej zareagował na otrzymanie miłosnego wyznania sprzed lat? Co jeśli ktoś inny, o charakterze o wiele bardziej zbliżonym do Lary Jean, odpowiedziałby na list jako pierwszy?
Może się wydawać, że w tomie drugim wprowadzonych jest sporo nowych wątków, które tylko niepotrzebnie zajmują czas. Lara Jean w finałowym tomie będzie aplikowała na studia, potrzebuje więc by i jej podanie wyróżniało się na tle z tysiąca innych kandydatów. To starsza siostra Margot podpowiada jej wolontariat w domu opieki. Dzięki temu poznajemy niepowtarzalną Stormy, której pełne przygód lata młodości stanowią inspirację dla bohaterki. Wielu wypomina dziewczynie przysłowie, że cicha woda brzegi rwie. Chodzi tu bardziej jednak o to, co człowiek od dawna ma w sobie. Co musi odnaleźć, to nie swoją nową osobowość, a odwagę by wreszcie stać się taką wersją siebie, jaką pragnął być od zawsze. Tylko nieliczne powieści młodzieżowe zawierają taki wątek przyjaźni międzypokoleniowej (praktycznie na linii wnuczka - babcia). Może się wydawać, że daleko jeszcze Larze Jean do Stormy i jej sławy, lecz warto czytać dalej, bo finał jasno łączy wszystkie odniesienia.
Dzięki wątkowi Stormy w historii pojawia się też John Ambrose McClaren. W urywkach wspomnień zobaczymy przy okazji okoliczności ukrycia kapsuły czasu. Ten flashback umożliwia nie tylko wgląd w przeszłość bohaterów (wtedy jeszcze tylko dawnych towarzyszy zabaw), ale również realną ocenę szansy powodzenia ich relacji w przyszłości. Podobny rytuał ukrywania pamiątek do kapsuły czasu pojawiał się też w serii Pretty Little Liars, co łatwo przypomina się w trakcie lektury powieści Jenny Han. Gra, rywalizacja i sekrety towarzyszą bowiem realizacji obu wyzwań.
"P.S. Wciąż Cię kocham" to udana kontynuacja bestsellerowego początku trylogii "Do wszystkich chłopców, których kochałam" autorstwa Jenny Han. Tom drugi to seria wzlotów i upadków, pełna niepewności, nadziei i miłości - testowania hipotez czy to wszystko ma sens i czy mogłoby się udać. Była dziewczyna Petera (a dawna przyjaciółka Lary Jean) stale ma coś do powiedzenia, a niewykorzystana szansa na uczucie z dzieciństwa nie daje o sobie zapomnieć. Wszystko to skutkuje brakiem zaufania oraz trudnością w przewidzeniu przez czytelnika dalszych losów tej dwójki. Całość narracji pełna za to wciąż pozostaje poczucia humoru, które tak doskonale charakteryzuje styl tej autorki.
Sama relacja Lary Jean i Petera to niewątpliwie ciekawa mieszanka. Czasem jest typowo romantyczna, czasem ta dwójka zwierza się sobie jak prawdziwi przyjaciele. Jednak choć serce czytelnika zawsze dobrze wie, komu kibicować, o wszystkim wciąż decyduje wola autora, a oni z fanami potrafią mocno igrać.
Epokowe zmiany przejdzie też trzyosobowa rodzina panien Song (plus ojciec dziewcząt), choć nadal ściśle związana jest z koreańską tradycją, jaką stara się im przekazać rodzina od strony matki. Niestety - poza kilkoma akcentami - bardzo mało jest tutaj nawiązań do samej Korei Południowej czy też jej ciekawszych tradycji, na które niewątpliwie liczyłam. Nie odbiera to jednak niepowtarzalności tej lekkiej opowieści, idealnej wprost na czas Walentynek. Idealnej zaś zawsze dla romantycznych dusz, takich jak sama Lara Jean.
Źródło recenzji: http://zakladkadoprzyszlosci.blogspot.com
Lara Jean starała się uporać z kolejnym zauroczeniem pisząc list miłosny, który miał jednoznacznie zamykać dany rozdział jej życia i poprzez to uwolnić ją od tego niechcianego już uczucia. Listy te, choć zaadresowane, nigdy nie miały trafić do swoich adresatów. Były przecież najszczerszymi wyznaniami serca dziewczyny. Przeznaczenie (lub jak kto woli zbieg okoliczności)...
więcej Pokaż mimo to