-
Artykuły„Małe jest piękne! Siedem prac detektywa Ząbka”, czyli rozrywka dla młodszych (i starszych!)Ewa Cieślik1
-
ArtykułyKolejny nokaut w wykonaniu królowej romansu, Emily Henry!LubimyCzytać2
-
Artykuły60 lat Muminków w Polsce! Nowe wydanie „W dolinie Muminków” z okazji jubileuszuLubimyCzytać2
-
Artykuły10 milionów sprzedanych egzemplarzy Remigiusza Mroza. Rozmawiamy z najpoczytniejszym polskim autoremKonrad Wrzesiński14
Biblioteczka
2019-03-01
2019-02-09
2019-02-07
2018-11-16
2018-11-05
2018-10-18
2018-10-18
2018-09-24
2017-11-08
2017-10-19
2017-10-02
Gdybym miała opisać tę książkę jednym słowem, powiedziałabym, że jest intrygująca. Co kłóci się się ze skalą ocen na LC, bo 5 gwiazdek oznacza, że jest przeciętna. Skąd ten paradoks?
Do rzeczy, od dłuższego czasu rozglądałam się za kryminałem pisanym z perspektywy sprawcy i w końcu znalazłam. Główną bohaterką powieści jest Joanna. Czas akcji obejmuje teraźniejszość, której Joanna jest narratorem oraz niedaleką przeszłość, narratorem jest osoba trzecia. To daje efekt przyglądania się wspomnieniom bohaterki z boku. Joanna jest autorką sprzedawanych w niewielkich ilościach kryminałów i żoną autora bestsellerowych poradników miłosnych, który wbrew pozorom nie stosuje się do drukowowanych w dużych nakładach, własnych rad. Jest mężem złym. W rozdziałach poświęconych teraźniejszości Joanna przedstawia siebie jako brudną, przestraszoną, uciekającą kobietę i w między czasie przyznaje się do dwóch morderstw. To z pewnością pobudza ciekawość, chcemy się dowiedzieć jak, ta wcześniej kulturalna i elegancka osoba, znalazła się obdrapana i brudna na ławce w parku i przyznaje się do takich czynów. Zauważyłam już wcześniej, że Jodełka uwielbia stosować bezpośrednie zwroty do czytelnika i w tej powieści również jest tego pełno. W miarę upływu lektury Joanna daje się coraz lepiej poznawać, zarówno w przeszłości jak i w teraźniejszości. We mnie budziła emocje skrajne, w większości negatywne - denerwowała mnie jej postawa, nieumiejętność manifestowania własnego zdania w przeszłości, sprzeciwu, zbyt częste użalanie się nad sobą i nadmierna infantylność, która nie przystoi osobie dorosłej, momentami głupota, impulsywność, działanie bez przemyślenia. Z drugiej strony podziwiałam jej spryt i mimo, że ani przez chwilę nie zapałałam do niej sympatią, ten spryt sprawił, że nie skreśliłam jej całkowicie. Skłonność do groteskowego poetyzowania, np. Metafora na temat rozkładającej się krowy. Joanna jest osobą dziwną i nie wiedziałam jak mam odbierać niektóre rzeczy.
Ponadto pod koniec zdawało mi się, że jedna z postaci przewijających się na kartkach od samego początku, jest... wytworem jej wyobraźni. I to między innymi mnie intryguje, bo nie znam odpowiedzi na to pytanie.
Książka nie jest wybitna, ale miała w sobie coś takiego, że nie chciałam jej odstawiać. Mimo, że wszystko było jasne od początku, tj. Kto jest sprawcą zbrodni, tu ciekawił sam proces, jak do tego doszło. I chciało mi się to czytać, mimo, że Joanna była w moim odczuciu denerwująca.
Oceniłabym tę książkę o wiele lepiej... gdyby nie jedna rzecz, obok której nie mogę przejść obojętnie. Za dużo erotyzmu, obrzydliwego, zwierzęcego erotyzmu, molestowania słownego, fizycznego, ohydnych treści natury seksualnej, jak w 120 dniach Sodomy. Działało to na mnie jak płachta na byka. Wszystko w nadmiarze szkodzi, i tak było i tym razem. I to również intrygujące, że autorce udało się mnie zmusić do przebrnięcia przez te ohydztwa, do samego końca.
Finalnie, jedno Jodełce trzeba przyznać, że to był nieszablonowy kryminał, o którym łatwo się nie zapomni.
Gdybym miała opisać tę książkę jednym słowem, powiedziałabym, że jest intrygująca. Co kłóci się się ze skalą ocen na LC, bo 5 gwiazdek oznacza, że jest przeciętna. Skąd ten paradoks?
Do rzeczy, od dłuższego czasu rozglądałam się za kryminałem pisanym z perspektywy sprawcy i w końcu znalazłam. Główną bohaterką powieści jest Joanna. Czas akcji obejmuje teraźniejszość, której...
"Obserwator" jest moją ulubioną powieścią spod pióra Charlotte Link.
W przeciwieństwie do "Wielbiciela" tym razem nie mamy na tacy podanego mordercy, można pogłówkować i to właśnie uwielbiają czytelnicy.
Powoli dawkowane napięcie, zaskakujący prolog na którego wyjaśnienie długo trzeba czekać. Książką można się "nasycić", umila wolny czas, który na tą powieść warto poświęcić. Tym razem to nie prosty, przewidywalny kryminał, lecz zagmatwana, dobrze obmyślona historia z mnóstwem zwrotów akcji!
"Obserwator" jest moją ulubioną powieścią spod pióra Charlotte Link.
W przeciwieństwie do "Wielbiciela" tym razem nie mamy na tacy podanego mordercy, można pogłówkować i to właśnie uwielbiają czytelnicy.
Powoli dawkowane napięcie, zaskakujący prolog na którego wyjaśnienie długo trzeba czekać. Książką można się "nasycić", umila wolny czas, który na tą powieść warto...
2017-05-14
Sięgnęłam po tę książkę w formie audiobooka, wybrałam z długiej listy, możliwość jest w moim przypadku tylko jedna: kryminał, który ktoś poczyta mi do poduszki. Warunki wyboru moich audiobooków są dwa: nie czytać żadnych opinii, ani choćby opisu książki i żeby tytuł był zwyczajny, nic mi nie mówiący. I rzeczywiście to był świeżutki audiobook, nikt wtedy nie krzyczał o bestsellerze, nie było plakatów i wystaw w empiku, nie było mowy o filmie. Pierwszy raz zobaczyłam nazwisko autorki.
"Dziewczynę z pociągu" czytała Karolina Gruszka - i był to traf w dziesiątkę, bo jej monotonny, znużony, wręcz zrezygnowany ton głosu idealnie wpasował się w klimat powieści... i nawet dodawał jej uroku. Przesłuchałam 3h, nie mam pojęcia ile to jest w przeliczeniu na strony, ale powód odstawienia był jednoznaczny: walić Gruszkę i jej fajny głos, ja chcę to przeżyć osobiście, bez żadnego pośrednika. Wprost uwielbiam powieści w których akcja skupia się w różnym czasie i kręci wokół różnych, pozornie niezwiązanych ze sobą bohaterów. Ale rozstanie z Hawkins trwało długo, chociaż w pewnym momencie książka atakowała mnie ze wszystkich stron - w mediach, w empikach, w biedronkach, w kioskach... ostatecznie po ponad roku wypatrzyłam książkę na półce u mojej chrzestnej i pożyczyłam. Musiałam zacząć od początku ze względu na dwuwątkowość - rozdziały poświęcone Rachel i Megan, nie chciałam żeby mi się pomieszało.
Co na plus?
Dwutorowość akcji i główna bohaterka! Można Rachel lubić lub nie, ważne, że wywołuje u odbiorcy emocje, jest ogniwem, a jej problem - uzależnienie od alkoholu i pijackie amnezje, są spoiwem i fundamentem, na którym autorka zbudowała fabułę - były niezbędne. Przede wszystkim wzbudzają ciekawość, sprawiają, że czekamy, aż autorka w końcu pozlepia jej pamięć i efekt nas zaskoczy.
Dawkowana historia Megan - choć Hawkins była bardzo oszczędna - historia Megan pochłaniała.
Mnóstwo w tej powieści elementów narracji behawioralnej, opis zachowań, brak refleksji nad nimi czy tłumaczenia. Czasami Rachel w depresji stwierdzi, że jest beznadziejna, ale tylko tyle. Z reguły tylko: to niedosłowne cytaty - "idę na pociąg, żeby Cathy myślała, że jestem w pracy", "stoję przed domem byłego męża, żeby zwyzywać Annę" - suchy opis działania.
Nawiązałam do tej narracji, bo to nadaje powieści takiego konkretnego gorzkiego smaku, wręcz przygnębiającego, a to tworzy klimat.
Co na minus?
Wątek Anny, moim zdaniem, kompletnie niepotrzebny, treść powieści by się nie zmieniła, gdyby wyrzucić rozdziały nad którymi górowało jej imię. Ba, powieść szłaby dużo szybciej, gdyby Hawkins skupiła się tylko na Rachel i Megan.
Ponadto wyidealizowanie jednego z bohaterów, sprawia, że z góry widać, że coś tu nie gra i łatwo się domyślić co, kto, komu i dlaczego - dlatego, dla mnie ta powieść do zaskakujących i nieprzewidywalnych niestety nie należy, pomimo tych usilnych zabiegów z zanikiem pamięci Rachel.
Widzę, jak mnóstwo osób wylewa tu żale na tę książkę, spotykam się z opiniami 1/10, nie byłabym aż tak surowa. To pierwsza książka Hawkins i wierzę, że autorka będzie ewoluować, będzie coraz lepsza, tego jestem pewna :) Bestseller nie wziął się z niczego, książka wręcz atakowała z półek, ale w momencie gdy już odniosła sukces, bo ma w sobie coś takiego, co potrafi wciągnąć i pochłonąć odrobinę naszego czasu, zająć nasze myśli... przenieść nas do podmiejskiego pociągu.
Sięgnęłam po tę książkę w formie audiobooka, wybrałam z długiej listy, możliwość jest w moim przypadku tylko jedna: kryminał, który ktoś poczyta mi do poduszki. Warunki wyboru moich audiobooków są dwa: nie czytać żadnych opinii, ani choćby opisu książki i żeby tytuł był zwyczajny, nic mi nie mówiący. I rzeczywiście to był świeżutki audiobook, nikt wtedy nie krzyczał o...
więcej mniej Pokaż mimo to
W sposobie pisania Patrycji Gryciuk jest coś elektryzującego, od tej książki wprost nie dało się oderwać! Brakowało mi w ostatnim czasie kryminału, który nie jest zbudowany na utartych schematach, który będzie oryginalny, czymś mnie zaskoczy. Potrzebowałam powiewu świeżości. Lepiej nie mogłam trafić. Nietuzinkowe dzieło, fenomenalne jak na drugą ksiażkę autorki. Jednak w pewnym momencie wystraszyłam się, że to tylko dobre pierwsze wrażenie i trafiłam na kolejny kryminał-harlequin, który będę musiała odłożyć, bo tego nie znoszę. Tak wiele można popsuć ogłupiając bohaterów hormonami i zagłębiając się w dywagacjach na temat uczuć, relacji damsko-męskich i opisów kopulacji. Jak dla mnie nie ma nic bardziej banalnego, ale wątek miłosny w "450 stron" okazał się na tyle smaczny, że nie przyszło mi do głowy, by odkładać książkę, nie przysłonił głównego problemu, nie zanudził, nie zniesmaczył. Klasa. Ta książka jest odpowiednio wyważona, dzięki czemu nawet przez moment się nie nudziłam. Nie przytłacza ani akcją, zbyt długimi dialogami czy monologami, opisami otoczenia. Wyczułam ogromny potencjał... i chcę więcej :)
W sposobie pisania Patrycji Gryciuk jest coś elektryzującego, od tej książki wprost nie dało się oderwać! Brakowało mi w ostatnim czasie kryminału, który nie jest zbudowany na utartych schematach, który będzie oryginalny, czymś mnie zaskoczy. Potrzebowałam powiewu świeżości. Lepiej nie mogłam trafić. Nietuzinkowe dzieło, fenomenalne jak na drugą ksiażkę autorki. Jednak w...
więcej Pokaż mimo to