rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Nie polecam jeśli ma być to pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki. Zdecydowanie najsłabsza pozycja, zwłaszcza na tle znakomitej sagi Siedem Sióstr.

Nie polecam jeśli ma być to pierwsze spotkanie z twórczością tej autorki. Zdecydowanie najsłabsza pozycja, zwłaszcza na tle znakomitej sagi Siedem Sióstr.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

W sieci zł@ to thriller psychologiczny. Wendy James wykłada nam głównie relacje między dziećmi w wieku nastoletnim, ale również relacje między rodzeństwem i dziećmi a rodzicami. Autorka porusza ważny społecznie temat dotyczący prześladowania dziewczynki w szkole i poprzez media społecznościowe. James pisze w przyjaznym stylu, książkę czyta się przyjemnie, a nieoklepana tematyka jest na plus. Wydaje mi się, że niewiele powieści powstaje na temat okrucieństwa dzieci i cyberprzemocy - albo ja na takie nie trafiam. Odnoszę wrażenie, że poza literaturą, w życiu, też się o tym nie mówi - społeczeństwo, rodzice, szkoły wolą przymykać na to oczy. W szkołach nie mówi się o agresji nieletnich, bo zakłada się, że takiej nie ma. Zakładamy, że dzieci są nieskazitelnie dobre. Jest to bardzo dobra lektura dla rodziców, ale również dla nastolatków. Polecam.

W sieci zł@ to thriller psychologiczny. Wendy James wykłada nam głównie relacje między dziećmi w wieku nastoletnim, ale również relacje między rodzeństwem i dziećmi a rodzicami. Autorka porusza ważny społecznie temat dotyczący prześladowania dziewczynki w szkole i poprzez media społecznościowe. James pisze w przyjaznym stylu, książkę czyta się przyjemnie, a nieoklepana...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Abbie budzi się w szpitalnym łóżku, niewiele pamięta, ale od razu rozpoznaje swojego męża, który siedzi obok niej – Tima. Widzi, że jest trochę starszy niż był kiedy widziała go ostatni raz…. W końcu zaczyna usilnie myśleć o swoim 4-letnim synku. Chce się z nim jak najszybciej zobaczyć. Co się stało, czy przydarzył jej się wypadek? Odpowiedzi na pytania nadchodzą szybko.
Abbie to nie Abbie – to jej cyfrowa kopia, którą Tim stworzył, żeby ulżyć swojemu cierpieniu i przywrócić synowi matkę.
Tim - amerykański młody potentat branży IT, przedsiębiorca roku, wizjoner, multimiliarder dla którego domem jest Dolina Krzemowa jest przede wszystkim idealistą, pragmatycznym, analitycznym, zorganizowanym perfekcjonistą. Mężczyzna, przez pracowników swojej firmy jest traktowany wręcz nabożnie. Jego zespół tworzą młodzi ludzie z wizją, chcący zmieniać otaczający ich świat, traktujący szefa jak geniusza, który utoruje im drogę do rozwoju, przyszłości, sukcesów. Abbie to młoda, spontaniczna, rozrywkowa, kreatywna artystka, częściej sięgająca do swojej intuicji przy rozwiązaniu problemów niż do badań naukowych popartych faktami. Przez pracowników Tima jest wręcz uwielbiana. Z przyjemnością obserwowali to jaki wpływ kobieta wywierała na ich szefa, obserwowali ich związek wkraczający w różne fazy od początku do końca – od narzeczeństwa, do małżeństwa, aż po rodzicielstwo, do tragicznych wydarzeń. Zaginięcia Abbie.

„Perfekcyjna Żona” to niekonwencjonalny thriller psychologiczny, z elementami sci-fi. Na początku podchodziłam do tego sceptycznie, że taki literacki eksperyment może się nie udać, może być przekombinowany, ale w moim ogólnym odbiorze – wyszło bardzo dobrze.
Czytając, czułam się jakbym oglądała odcinek „Czarnego Lustra”, w serialu był poruszony niemal identyczny wątek. Powieść porusza ciekawą tematykę – nadawania sztucznej inteligencji empatii i emocjonalności – by jak najmocniej upodobnić ją do człowieka. Przy lekturze można się zastanowić nad tym czy w ogóle można zastąpić człowieka sztuczną inteligencją, a jeśli tak, to w jaki sposób to rozwiązać prawnie – skoro już tworzymy sztuczna istotę… która czuje, to jakie powinna mieć prawa? Oraz w jaki sposób taka emocjonalna sztuczna inteligencja wpłynie na nas i otaczający nas świat w ogóle? Można tu zadać sobie wiele pytań, czy np. jeśli chodzi o pracę to roboty będą lepsze, bezbłędne i wyprą człowieka np. z branży medycznej, handlu czy jakiejkolwiek innej – czy bez człowieka, będą… bezużyteczne? Do czego doprowadzi ten rozwój? Uwielbiam jak powieść nie jest po prostu ciekawie przedstawioną historią, ale skłania nas do przemyśleń, zatrzymania i zastanowienia się nad czymś. W tym przypadku do czego zmierza rozwój technologii.

Właściwie mając do czynienia z tak oryginalną główną bohaterką nie wiemy jak ją traktować, niektórym może być ciężko się wczuć. To była moja pierwsza książka, gdzie miałam do czynienia z główną bohaterką robotem :D
Pojawia się również wątek autyzmu i wszystkiego co się z nim wiąże, jest opisany tak żywo i emocjonalnie, autentycznie, że byłam pewna, że autor ma z autyzmem osobiste doświadczenia. Tak żywe sprawozdanie z zachowania autystycznego dziecka, emocje które odczuwają rodzice, to jak otoczenie reaguje na autystę dodaje powieści realizm (pomimo obecności uczuciowego robota).

Jeśli chodzi o sama fabułę nie jest wyjątkowo trzymająca w napięciu, podejrzewam, że niewiele osób czyta książkę z zapartym tchem do ostatniej strony. Ale książka rodzi wiele pytań, skłania do refleksji, jest ciekawa, wciąż jest utrzymana w konwencji thrillera psychologicznego, autor sprzedaje nam dużo cech i zachowań bohaterów, opisuje ich charaktery, powoli odsłania karty.

Zakończenie jest moim zdaniem troszkę niedopracowane, niejasne, urwane. Zrobiłabym to inaczej, ale jestem tylko czytelnikiem. Mimo to książka jest bardzo dobra, oceniam ją na mocne 7. I polecam :)

Abbie budzi się w szpitalnym łóżku, niewiele pamięta, ale od razu rozpoznaje swojego męża, który siedzi obok niej – Tima. Widzi, że jest trochę starszy niż był kiedy widziała go ostatni raz…. W końcu zaczyna usilnie myśleć o swoim 4-letnim synku. Chce się z nim jak najszybciej zobaczyć. Co się stało, czy przydarzył jej się wypadek? Odpowiedzi na pytania nadchodzą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Głównym bohaterem "Paradoksu Kłamcy" jest S., PR-owiec, który na zlecenie zaprzyjaźnionego mecenasa zajmuje się sprawą miejscowego właściciela fabryki śrubek. Wszystko wskazuje na próbę przeprowadzenia wrogiego przejęcia fabryki przez duży francuski koncern. Im dalej w las, tym wydaje się, że przeciwnik nie cofnie się przed niczym by przejąć rodzinną, lokalną firmę. Szantaż, którym miał zająć się S. to dopiero początek. Czy S. uda się w porę dojrzeć, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem? Czy firma w którą prezes włożył całe serce i budował ją od podstaw utrzyma się w jego rękach? Czy uda się uchronić rodzinę Morawskich i czy w końcu S. wyjdzie z tego zlecenia bez szwanku?

Oj, dzieje się. Dynamiczna akcja, mocne przewroty i wywroty, ostry język i duża dawka poczucia humoru, takiego… szyderczo-ironicznego. Mi osobiście nie potrzeba więcej niż wartka akcja, dreszczyk emocji i specyficzni bohaterowie; fajni, niefajni, sympatyczni, denerwujący, niejednoznaczni, nieprzerysowani, ludzcy – to wszystko jest w „Paradoksie…”. Doceniam zwłaszcza psychologiczną stronę powieści (i przemyślenia S. – niektóre teksty – ZŁOTO)! Są tu i elementy obyczajówki, kryminału, thrillera, powieści sensacyjnej… i uśmiechnąć też się można. Przyjemna i dość niesztampowa lektura. Polecam! :)

Głównym bohaterem "Paradoksu Kłamcy" jest S., PR-owiec, który na zlecenie zaprzyjaźnionego mecenasa zajmuje się sprawą miejscowego właściciela fabryki śrubek. Wszystko wskazuje na próbę przeprowadzenia wrogiego przejęcia fabryki przez duży francuski koncern. Im dalej w las, tym wydaje się, że przeciwnik nie cofnie się przed niczym by przejąć rodzinną, lokalną firmę....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Świetna lektura. Życie pisze najlepsze historie. Niezmiernie przyjemnie było mi poznać Salvatore Guiliano w interpretacji Puzo. Chociaż wiedziałam jak to wszystko się skończy, książka mnie ani przez chwilę nie nudziła. Nie mogę przestać myśleć o tej historii.

Świetna lektura. Życie pisze najlepsze historie. Niezmiernie przyjemnie było mi poznać Salvatore Guiliano w interpretacji Puzo. Chociaż wiedziałam jak to wszystko się skończy, książka mnie ani przez chwilę nie nudziła. Nie mogę przestać myśleć o tej historii.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

W sposobie pisania Patrycji Gryciuk jest coś elektryzującego, od tej książki wprost nie dało się oderwać! Brakowało mi w ostatnim czasie kryminału, który nie jest zbudowany na utartych schematach, który będzie oryginalny, czymś mnie zaskoczy. Potrzebowałam powiewu świeżości. Lepiej nie mogłam trafić. Nietuzinkowe dzieło, fenomenalne jak na drugą ksiażkę autorki. Jednak w pewnym momencie wystraszyłam się, że to tylko dobre pierwsze wrażenie i trafiłam na kolejny kryminał-harlequin, który będę musiała odłożyć, bo tego nie znoszę. Tak wiele można popsuć ogłupiając bohaterów hormonami i zagłębiając się w dywagacjach na temat uczuć, relacji damsko-męskich i opisów kopulacji. Jak dla mnie nie ma nic bardziej banalnego, ale wątek miłosny w "450 stron" okazał się na tyle smaczny, że nie przyszło mi do głowy, by odkładać książkę, nie przysłonił głównego problemu, nie zanudził, nie zniesmaczył. Klasa. Ta książka jest odpowiednio wyważona, dzięki czemu nawet przez moment się nie nudziłam. Nie przytłacza ani akcją, zbyt długimi dialogami czy monologami, opisami otoczenia. Wyczułam ogromny potencjał... i chcę więcej :)

W sposobie pisania Patrycji Gryciuk jest coś elektryzującego, od tej książki wprost nie dało się oderwać! Brakowało mi w ostatnim czasie kryminału, który nie jest zbudowany na utartych schematach, który będzie oryginalny, czymś mnie zaskoczy. Potrzebowałam powiewu świeżości. Lepiej nie mogłam trafić. Nietuzinkowe dzieło, fenomenalne jak na drugą ksiażkę autorki. Jednak w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Gdybym miała opisać tę książkę jednym słowem, powiedziałabym, że jest intrygująca. Co kłóci się się ze skalą ocen na LC, bo 5 gwiazdek oznacza, że jest przeciętna. Skąd ten paradoks?
Do rzeczy, od dłuższego czasu rozglądałam się za kryminałem pisanym z perspektywy sprawcy i w końcu znalazłam. Główną bohaterką powieści jest Joanna. Czas akcji obejmuje teraźniejszość, której Joanna jest narratorem oraz niedaleką przeszłość, narratorem jest osoba trzecia. To daje efekt przyglądania się wspomnieniom bohaterki z boku. Joanna jest autorką sprzedawanych w niewielkich ilościach kryminałów i żoną autora bestsellerowych poradników miłosnych, który wbrew pozorom nie stosuje się do drukowowanych w dużych nakładach, własnych rad. Jest mężem złym. W rozdziałach poświęconych teraźniejszości Joanna przedstawia siebie jako brudną, przestraszoną, uciekającą kobietę i w między czasie przyznaje się do dwóch morderstw. To z pewnością pobudza ciekawość, chcemy się dowiedzieć jak, ta wcześniej kulturalna i elegancka osoba, znalazła się obdrapana i brudna na ławce w parku i przyznaje się do takich czynów. Zauważyłam już wcześniej, że Jodełka uwielbia stosować bezpośrednie zwroty do czytelnika i w tej powieści również jest tego pełno. W miarę upływu lektury Joanna daje się coraz lepiej poznawać, zarówno w przeszłości jak i w teraźniejszości. We mnie budziła emocje skrajne, w większości negatywne - denerwowała mnie jej postawa, nieumiejętność manifestowania własnego zdania w przeszłości, sprzeciwu, zbyt częste użalanie się nad sobą i nadmierna infantylność, która nie przystoi osobie dorosłej, momentami głupota, impulsywność, działanie bez przemyślenia. Z drugiej strony podziwiałam jej spryt i mimo, że ani przez chwilę nie zapałałam do niej sympatią, ten spryt sprawił, że nie skreśliłam jej całkowicie. Skłonność do groteskowego poetyzowania, np. Metafora na temat rozkładającej się krowy. Joanna jest osobą dziwną i nie wiedziałam jak mam odbierać niektóre rzeczy.
Ponadto pod koniec zdawało mi się, że jedna z postaci przewijających się na kartkach od samego początku, jest... wytworem jej wyobraźni. I to między innymi mnie intryguje, bo nie znam odpowiedzi na to pytanie.
Książka nie jest wybitna, ale miała w sobie coś takiego, że nie chciałam jej odstawiać. Mimo, że wszystko było jasne od początku, tj. Kto jest sprawcą zbrodni, tu ciekawił sam proces, jak do tego doszło. I chciało mi się to czytać, mimo, że Joanna była w moim odczuciu denerwująca.
Oceniłabym tę książkę o wiele lepiej... gdyby nie jedna rzecz, obok której nie mogę przejść obojętnie. Za dużo erotyzmu, obrzydliwego, zwierzęcego erotyzmu, molestowania słownego, fizycznego, ohydnych treści natury seksualnej, jak w 120 dniach Sodomy. Działało to na mnie jak płachta na byka. Wszystko w nadmiarze szkodzi, i tak było i tym razem. I to również intrygujące, że autorce udało się mnie zmusić do przebrnięcia przez te ohydztwa, do samego końca.
Finalnie, jedno Jodełce trzeba przyznać, że to był nieszablonowy kryminał, o którym łatwo się nie zapomni.

Gdybym miała opisać tę książkę jednym słowem, powiedziałabym, że jest intrygująca. Co kłóci się się ze skalą ocen na LC, bo 5 gwiazdek oznacza, że jest przeciętna. Skąd ten paradoks?
Do rzeczy, od dłuższego czasu rozglądałam się za kryminałem pisanym z perspektywy sprawcy i w końcu znalazłam. Główną bohaterką powieści jest Joanna. Czas akcji obejmuje teraźniejszość, której...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Za mną kolejne, emocjonujące spotkanie z królową islandzkiego kryminału i jej serią o prawniczce Thorze. Muszę przyznać, że Yrsa świetnie trafia w mój gust - pomysłowością, oryginalnością, obszernością i tajemniczością swoich dzieł. Jej książki są nieprzewidywalne i zazwyczaj czytane przeze mnie jednym tchem. Z pozoru wydaje się, że akcja wolno się posuwa, ale tak naprawdę, autorka wykłada co chwilę nowe karty, powoli przybliżając nas do rozwiązania mistrzowsko uknutej intrygi. Tak jest i tym razem, ciężko zgadnąć o co tak naprawdę chodzi.

Akcja powieści kręci się wokół iście diabelskiego fragmentu europejskiej historii, dotyczącym stosów; palenia czarownic. Młody Niemiec, student historii, zajmujący się tym okresem w dziejach i piszący na ten temat pracę magisterską, zostaje znaleziony martwy na terenie uniwersytetu, do którego przyjechał na wymianę studencką. Jego ciało jest okaleczone, na ciele wyryte są magiczne symbole. Prawniczka Thora dostaje zlecenie rozwikłania zagadki jego tajemniczej śmierci, mimo, że główny podejrzany przebywa już w areszcie. Rodzina zamordowanego chłopaka jest przekonana o niewinności domniemanego sprawcy i prosi Thorę o prywatne śledztwo, wysyła z Niemiec swojego człowieka, który ma je nadzorować i służyć jej pomocą. Duet rozpoczyna pracę nad tą tajemniczą sprawą i wydaje się, że im dalej się posuwają w śledztwie, tym więcej pytań się rodzi. Czekają ich wycieczki po malowniczej, zasypanej śniegiem Islandii oraz zagłębianie wiedzy na temat ostatniego roku życia dziwacznego studenta, jego ekscentrycznych przyjaciół i ich niecodziennego hobby. W książce nie brakuje tez prywatnego życia Thory, z którego nudą raczej nie wieje. Po nitce do kłębka, do nieprzewidywalnego zakończenia. Autorce z pewnością nie brakuje wyobraźni, a nad tematyką tej książki musiała siedzieć długo i osobiście zagłębiać wiedzę na temat stosów, bowiem wymienione w książce postaci inkwizytorów to autentyczne postaci historyczne, a także wspomniane przez nią dzieła; między innymi "młot na czarownice" i listy pochodzące z Danii istnieją naprawdę.

Była to dla mnie przyjemna lektura na pierwsze jesienne wieczory, a także odrobina wiedzy o inkwizycji w pigułce. Ja z pewnością do Thory wrócę i planuję skompletować sobie wszystkie dzieła Yrsy jakie wyszły w Polsce, bo świetnie do mnie trafia. Zdarza mi się porzucać książki, ze względu na to, że za wolno się rozwijają albo najzwyczajniej mnie nudzą. Od książek Yrsy Sigurdardottir po prostu nie mogę się oderwać. Polecam :)

Za mną kolejne, emocjonujące spotkanie z królową islandzkiego kryminału i jej serią o prawniczce Thorze. Muszę przyznać, że Yrsa świetnie trafia w mój gust - pomysłowością, oryginalnością, obszernością i tajemniczością swoich dzieł. Jej książki są nieprzewidywalne i zazwyczaj czytane przeze mnie jednym tchem. Z pozoru wydaje się, że akcja wolno się posuwa, ale tak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Zakochana w twórczości Puzo, byłam wiele lat temu mile zaskoczona, gdy w moje ręce wpadła książka o kobiecie (sic!)... Tak, odbiega to od typowej, mafijnej, puzowskiej tematyki, ona toczy się gdzieś w tle. Ta książka jest zupełnie inna i dzięki temu wyjątkowa, bardziej obyczajowa. Główna bohaterka jest kobietą heroiczną, silną, dzielną i samodzielną. Uczta dla mojej duszy, bo nie lubię jak z kobiet robi się, mówiąc kolokwialnie, "memeje" tj. Osoby całkowicie nieporadne życiowo, polegające tylko na mężczyznach. Polecam, bo jest z pewnością najmniej brutalna z jego książek i przez to chyba najbardziej życiowa. Świetnie obrazuje najważniejsze wartości, życie rodzinne i zwyczaje Włochów w Ameryce.

Zakochana w twórczości Puzo, byłam wiele lat temu mile zaskoczona, gdy w moje ręce wpadła książka o kobiecie (sic!)... Tak, odbiega to od typowej, mafijnej, puzowskiej tematyki, ona toczy się gdzieś w tle. Ta książka jest zupełnie inna i dzięki temu wyjątkowa, bardziej obyczajowa. Główna bohaterka jest kobietą heroiczną, silną, dzielną i samodzielną. Uczta dla mojej duszy,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jedyne co wartościowe w tej książce, to fragment Hamleta. Tylko to sprawiło, że moje serce zabiło szybciej. Cała fabuła wydawała mi się przerysowana, pusta i momentami komiczna...

Jedyne co wartościowe w tej książce, to fragment Hamleta. Tylko to sprawiło, że moje serce zabiło szybciej. Cała fabuła wydawała mi się przerysowana, pusta i momentami komiczna...

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Świetna książka, ale jednak zdecydowanie bardziej podchodzą mi kryminały Yrsy niż jej thriller. Chociaż udowodniła po raz kolejny, że jest pisarką wszechstronną - najpierw bajki dla dzieci, później kryminały, teraz thriller. Islandczycy muszą być dumni.

Autorka świetnie dawkuje napięcie, uwielbia nas karmić opowieściami wielowątkowymi (w tym przypadku 2 wątki), które ostatecznie finalizuje, wyjaśniając całą zagwozdkę. W tym przypadku mamy wątek lekarza psychiatry, po tragicznych przejściach, czynnie biorącego udział w śledztwie w sprawie włamania i zdewastowania przedszkola. Historia lekarza i śledztwa przeplata się z historią trójki rówieśników: młodego małżeństwa i wdowy, przybywających do niezamieszkałej części Islandii w celu remontowania zrujnowanego domu pod pensjonat, a tamże spotykają ich niesłychane rzeczy. Jestem pod wrażeniem jak wiele elementów zagadki autorka przeplata i jeszcze jej nie złapałam na tym, żeby coś zostawiła bez odpowiedzi. Choć znalezienie odpowiedzi przez czytelnika na to co właściwie i dlaczego się dzieje, wydaje się być niemożliwe; odpowiedź na to gdzie ukryła to wspólne ogniwo, spajające dwie różne historie.

Są dwie rzeczy do których mogę się doczepić, ale kompletnie nie wiem gdzie kierować moje pretensje, czy do samej autorki, przekładu czy może korekty. Niektóre zdania raziły niepoprawnością stylistyczną, było ich niewiele, ale łatwo je wyłapać. Ponadto język, (podejrzewam, że umyślnie) przesadnie młodzieżowy: dżizas, gostek i wiele innych, w innych powieściach autorki tego nie widziałam, także może było to zamierzone... Ale jak dla mnie za dużo było tych wtrąceń w dialogach.

Polecam książki Yrsy każdemu kto lubi bawić się swoją wyobraźnią. Autorka potrafi ją świetnie stymulować i budzić w nas głód do chłonięcia kolejnych stron powieści. Niesamowicie pobudza ciekawość.

Na okładce widnieje klasyfikacja, że to horror, ja bym to raczej wrzuciła pod thriller. Co do poziomu napięcia i pobudzania w nas strachu, nieszczególnie się bałam, ale w godzinach nocnych książkę kartkowałam ze szczególną czujnością... także małe ziarnko strachu chyba we mnie zasiała. Skrzypienie podłogi, szepty, duchy, ze strachu nie zwariujesz, ale być może troszkę się wystraszysz.

Polecam każdemu, jeśli ktoś jeszcze jej nie zna, z pewnością będzie to dla niego miłe zaskoczenie :)

Świetna książka, ale jednak zdecydowanie bardziej podchodzą mi kryminały Yrsy niż jej thriller. Chociaż udowodniła po raz kolejny, że jest pisarką wszechstronną - najpierw bajki dla dzieci, później kryminały, teraz thriller. Islandczycy muszą być dumni.

Autorka świetnie dawkuje napięcie, uwielbia nas karmić opowieściami wielowątkowymi (w tym przypadku 2 wątki), które...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

To moje pierwsze spotkanie z islandzką królową kryminału i z pewnością nie ostatnie... Było wyborne :)
Powieść, choć obszerna, jest bardzo dynamiczna. Autorka żongluje wątkami w taki sposób, że nie pozwala czytelnikowi się nudzić, ale też nie pozwala, żeby przy takiej ilości rozrzuconych informacji się pogubił.
Bardzo przyjemna, intrygująca zagadka. Uwielbiam jak nie wszystko podawane jest na tacy i autor pozwala się czytelnikowi zastanowić, co naprawdę się stało. Polecam wszystkim fanom literatury kryminalnej tę pozycję.

To moje pierwsze spotkanie z islandzką królową kryminału i z pewnością nie ostatnie... Było wyborne :)
Powieść, choć obszerna, jest bardzo dynamiczna. Autorka żongluje wątkami w taki sposób, że nie pozwala czytelnikowi się nudzić, ale też nie pozwala, żeby przy takiej ilości rozrzuconych informacji się pogubił.
Bardzo przyjemna, intrygująca zagadka. Uwielbiam jak nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Powieść jest skonstruowana bardzo dobrze, autorka zazwyczaj dba o to, żeby dawkować napięcie, nie odsłania od razu wszystkich kart, opowieść jest stosunkowo krótka, ale wielowątkowa, czyta się ją bardzo szybko. I choć ubrana w ciekawe słowa i zwroty akcji, to tak TYPOWA.
Czytając powieści Charlotte Link, mam wrażenie, że opowiada ciągle tą samą opowieść, a cała akcja toczy się gdzieś w tle. Ciągłe marudzenie, niemożność dogadania się z partnerem, nieszczęśliwe małżeństwo, romans - to było w każdej jej powieści, którą czytałam, bez wyjątku. Może to tylko "zapełniacze", żeby książka była obszerniejsza? Pojęcia nie mam, ale treść czasami budziła moja skojarzenia z "Modą na sukces". Treść książki ginie, wśród tych miłosnych wątków. Chętnie sięgnęłabym po taką w której nie ma dramatu małżeńskiego, zacieram wręcz ręce!
Za każdym razem bohaterka męczennica, której mąż jest potworem albo nie jest potworem, wprost przeciwnie, jest świetny, ale i tak jest z nim nieszczęśliwa. W "Grzechu aniołów" zdecydowanie druga opcja. Mąż był tylko słaby w łóżku, smutne... Jestem ciekawa czy ktokolwiek był w stanie polubić Janet, zrozumieć ją? Jej zachowanie wykracza poza normalność i zdrowy rozsądek, a jej decyzje doprowadzają do tragedii. Owszem, bez tego nie byłoby książki, natomiast nie cierpię, gdy fabuła budowana jest na głupocie głównej bohaterki. Czytałam z mnóstwem negatywnych emocji, szkoda.

Powieść jest skonstruowana bardzo dobrze, autorka zazwyczaj dba o to, żeby dawkować napięcie, nie odsłania od razu wszystkich kart, opowieść jest stosunkowo krótka, ale wielowątkowa, czyta się ją bardzo szybko. I choć ubrana w ciekawe słowa i zwroty akcji, to tak TYPOWA.
Czytając powieści Charlotte Link, mam wrażenie, że opowiada ciągle tą samą opowieść, a cała akcja toczy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Sięgnęłam po tę książkę w formie audiobooka, wybrałam z długiej listy, możliwość jest w moim przypadku tylko jedna: kryminał, który ktoś poczyta mi do poduszki. Warunki wyboru moich audiobooków są dwa: nie czytać żadnych opinii, ani choćby opisu książki i żeby tytuł był zwyczajny, nic mi nie mówiący. I rzeczywiście to był świeżutki audiobook, nikt wtedy nie krzyczał o bestsellerze, nie było plakatów i wystaw w empiku, nie było mowy o filmie. Pierwszy raz zobaczyłam nazwisko autorki.
"Dziewczynę z pociągu" czytała Karolina Gruszka - i był to traf w dziesiątkę, bo jej monotonny, znużony, wręcz zrezygnowany ton głosu idealnie wpasował się w klimat powieści... i nawet dodawał jej uroku. Przesłuchałam 3h, nie mam pojęcia ile to jest w przeliczeniu na strony, ale powód odstawienia był jednoznaczny: walić Gruszkę i jej fajny głos, ja chcę to przeżyć osobiście, bez żadnego pośrednika. Wprost uwielbiam powieści w których akcja skupia się w różnym czasie i kręci wokół różnych, pozornie niezwiązanych ze sobą bohaterów. Ale rozstanie z Hawkins trwało długo, chociaż w pewnym momencie książka atakowała mnie ze wszystkich stron - w mediach, w empikach, w biedronkach, w kioskach... ostatecznie po ponad roku wypatrzyłam książkę na półce u mojej chrzestnej i pożyczyłam. Musiałam zacząć od początku ze względu na dwuwątkowość - rozdziały poświęcone Rachel i Megan, nie chciałam żeby mi się pomieszało.

Co na plus?
Dwutorowość akcji i główna bohaterka! Można Rachel lubić lub nie, ważne, że wywołuje u odbiorcy emocje, jest ogniwem, a jej problem - uzależnienie od alkoholu i pijackie amnezje, są spoiwem i fundamentem, na którym autorka zbudowała fabułę - były niezbędne. Przede wszystkim wzbudzają ciekawość, sprawiają, że czekamy, aż autorka w końcu pozlepia jej pamięć i efekt nas zaskoczy.
Dawkowana historia Megan - choć Hawkins była bardzo oszczędna - historia Megan pochłaniała.
Mnóstwo w tej powieści elementów narracji behawioralnej, opis zachowań, brak refleksji nad nimi czy tłumaczenia. Czasami Rachel w depresji stwierdzi, że jest beznadziejna, ale tylko tyle. Z reguły tylko: to niedosłowne cytaty - "idę na pociąg, żeby Cathy myślała, że jestem w pracy", "stoję przed domem byłego męża, żeby zwyzywać Annę" - suchy opis działania.
Nawiązałam do tej narracji, bo to nadaje powieści takiego konkretnego gorzkiego smaku, wręcz przygnębiającego, a to tworzy klimat.

Co na minus?
Wątek Anny, moim zdaniem, kompletnie niepotrzebny, treść powieści by się nie zmieniła, gdyby wyrzucić rozdziały nad którymi górowało jej imię. Ba, powieść szłaby dużo szybciej, gdyby Hawkins skupiła się tylko na Rachel i Megan.
Ponadto wyidealizowanie jednego z bohaterów, sprawia, że z góry widać, że coś tu nie gra i łatwo się domyślić co, kto, komu i dlaczego - dlatego, dla mnie ta powieść do zaskakujących i nieprzewidywalnych niestety nie należy, pomimo tych usilnych zabiegów z zanikiem pamięci Rachel.

Widzę, jak mnóstwo osób wylewa tu żale na tę książkę, spotykam się z opiniami 1/10, nie byłabym aż tak surowa. To pierwsza książka Hawkins i wierzę, że autorka będzie ewoluować, będzie coraz lepsza, tego jestem pewna :) Bestseller nie wziął się z niczego, książka wręcz atakowała z półek, ale w momencie gdy już odniosła sukces, bo ma w sobie coś takiego, co potrafi wciągnąć i pochłonąć odrobinę naszego czasu, zająć nasze myśli... przenieść nas do podmiejskiego pociągu.

Sięgnęłam po tę książkę w formie audiobooka, wybrałam z długiej listy, możliwość jest w moim przypadku tylko jedna: kryminał, który ktoś poczyta mi do poduszki. Warunki wyboru moich audiobooków są dwa: nie czytać żadnych opinii, ani choćby opisu książki i żeby tytuł był zwyczajny, nic mi nie mówiący. I rzeczywiście to był świeżutki audiobook, nikt wtedy nie krzyczał o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Nie lubię nikogo krytykować, ale bardzo się zawiodłam. Zwykle książki Mroza łykam w 2-4 dni, a "Enklawę" męczyłam 2 tygodnie. Zauważyłam pewną zgodność i harmonię między miejscem, gdzie rozgrywa się akcja a ogólną fabułą. Otóż - jako, że na Wyspach Owczych bardzo wieje, to z książki też wieje... tyle, że nudą.

Nie lubię nikogo krytykować, ale bardzo się zawiodłam. Zwykle książki Mroza łykam w 2-4 dni, a "Enklawę" męczyłam 2 tygodnie. Zauważyłam pewną zgodność i harmonię między miejscem, gdzie rozgrywa się akcja a ogólną fabułą. Otóż - jako, że na Wyspach Owczych bardzo wieje, to z książki też wieje... tyle, że nudą.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Gdzie się podziało to chamskie, nieobliczalne, wulgarne i wredne babsko, którym była Joanna Chyłka?
Przyznam, że "Zaginięcie" czytało mi się przyjemniej niż "Kasację" między innymi dlatego, że Chyłka była znacznie bardziej osłabiona psychicznie i fizycznie... stąd złagodzenie jej "natury", ale też było dużo mniej rażących głupot popełnianych przez adwokatów.
Uwielbiam Mroza i zawsze twierdziłam, że bohaterowie powieści powinni budzić mnóstwo emocji, żeby książka nie była mdła, ale ta kobieta działała mi na nerwy tak, jak jeszcze żadna fikcyjna postać z którą miałam okazję się spotkać na stronach przeróżnych książek. Dlatego miałam pretensje do Mroza o to, że Joanna jest za bardzo przerysowana, za dużo czarnego humoru, za dużo wulgarności, widoczny przerost formy nad treścią. Zwykłam śmiać się z niej, że nabija się z muzyki i kultury hip hop, a sama przypomina - najgorszej maści "rapera" rzucającego przekleństwami na lewo i prawo tam gdzie nie ma nic mądrego do powiedzenia. Jednak w tej części, dzięki zmianie w zachowaniu, wzbudziła we mnie małą iskierkę sympatii i dlatego książkę o wiele przyjemniej mi się czytało.
Co do fabuły - jak zwykle mistrzowska, zaskakująca w finale, kryminalna zagwozdka. Akcja porywa jak silny prąd rzeki, lub jak huragan, którego nazwałabym Remigiusz. Polecam!

Gdzie się podziało to chamskie, nieobliczalne, wulgarne i wredne babsko, którym była Joanna Chyłka?
Przyznam, że "Zaginięcie" czytało mi się przyjemniej niż "Kasację" między innymi dlatego, że Chyłka była znacznie bardziej osłabiona psychicznie i fizycznie... stąd złagodzenie jej "natury", ale też było dużo mniej rażących głupot popełnianych przez adwokatów.
Uwielbiam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Cenię Mroza szczególnie za bogactwo pod względem językowym. I regułą stało się to, że do tej pory, bez wyjątku, lektura była zawsze przyjemna i pochłaniała mnie całą.
Niestety "Kasacja" fabularnie mnie zawiodła, bohaterowie nie zdobyli mojej sympatii, a nawet silnie grali mi na nerwach - zwłaszcza Chyłka swoją wulgarnością. Ponadto cały proces obrony Langera i środki, które podejmowali adwokaci, były absurdalne (np. naruszanie wiecznego spokoju Wansela). Bulwersujące.
Zważając na to, że czytałam wiele innych, późniejszych książek autora, spodziewałam się po pierwszym tomie z Chyłką i Oryńskim czegoś znacznie lepszego.

Cenię Mroza szczególnie za bogactwo pod względem językowym. I regułą stało się to, że do tej pory, bez wyjątku, lektura była zawsze przyjemna i pochłaniała mnie całą.
Niestety "Kasacja" fabularnie mnie zawiodła, bohaterowie nie zdobyli mojej sympatii, a nawet silnie grali mi na nerwach - zwłaszcza Chyłka swoją wulgarnością. Ponadto cały proces obrony Langera i środki, które...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Cudowna! Połknięta przeze mnie zaledwie w kilka dni, takich pisarzy jak Pan Ćwirlej nam trzeba! O tym kryminale nie można powiedzieć, że jest sztywny. Wszystko ubrane w cudowny, luźny humor. Łączenie napięcia z dużą dozą humoru, tworzy niebezpiecznie uzależniającą mieszankę. Świetnie wykreowani bohaterowie, budzący mnóstwo sympatii. Mimo, że to kryminał, książkę czyta się (niemal bez przerwy) z szerokim uśmiechem na twarzy. Dużo poznańskiej gwary, w zabawnych dialogach (szuszwole, tobołki, ryczki, pyry, poruty - lecą kilogramami) dla rodowitych Poznaniaków to jak miód na serce.
Fascynująca, wciągająca opowieść, z wątkami historycznymi. Z jednej strony morderstwa poznańskich i pilskich "dziewczynek", z drugiej zwłoki oficera znalezione bez głowy. Małymi krokami, przez Poznań do Schneidemühl i z powrotem, do rozwiązania obu zagadek.
Polecam!

Cudowna! Połknięta przeze mnie zaledwie w kilka dni, takich pisarzy jak Pan Ćwirlej nam trzeba! O tym kryminale nie można powiedzieć, że jest sztywny. Wszystko ubrane w cudowny, luźny humor. Łączenie napięcia z dużą dozą humoru, tworzy niebezpiecznie uzależniającą mieszankę. Świetnie wykreowani bohaterowie, budzący mnóstwo sympatii. Mimo, że to kryminał, książkę czyta się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Rzeczywistość nigdy nie jest czarna, ani biała. To smutne z jak dużym ostracyzmem społecznym spotkał się Marek Edelman po wydaniu tej książki, ponieważ mówił prawdę, niczego nie podkoloryzował.

Rzeczywistość nigdy nie jest czarna, ani biała. To smutne z jak dużym ostracyzmem społecznym spotkał się Marek Edelman po wydaniu tej książki, ponieważ mówił prawdę, niczego nie podkoloryzował.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Na Bondzie nigdy się jeszcze nie zawiodłam. Jak każdy autor ma lepsze i gorsze książki, to była jedna z tych, która szła mi bardziej mozolnie, a z całej trylogii o Meyerze, moim zdaniem, najsłabsza. Natomiast reguła zawsze jest jedna, czy lepsza, czy gorsza książka, po przeczytaniu czegokolwiek spod pióra Bondy jestem zadowolona, mniej lub bardziej, ale zawsze zadowolona.

Świetny, ciekawy, pełen fascynujących wątków kryminał, którego akcja rozgrywa się w Katowicach, a książka odrobinę zapoznaje nas z otoczeniem architektonicznym i gwarą serca śląska. Polecam się zapoznać, ale nie zapominajcie o pozostałych częściach!

Na Bondzie nigdy się jeszcze nie zawiodłam. Jak każdy autor ma lepsze i gorsze książki, to była jedna z tych, która szła mi bardziej mozolnie, a z całej trylogii o Meyerze, moim zdaniem, najsłabsza. Natomiast reguła zawsze jest jedna, czy lepsza, czy gorsza książka, po przeczytaniu czegokolwiek spod pióra Bondy jestem zadowolona, mniej lub bardziej, ale zawsze zadowolona....

więcej Pokaż mimo to