-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński36
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant977
Biblioteczka
2018-02-20
2018-12-23
Przerażająca wizja świata.
W księgarni natknęłam się na inną książkę Margaret Atwood "Grace i Grace". Opis mi się spodobał, więc postanowiłam przeczytać coś z jej dorobku. W bibliotece byłą tylko "Opowieść podręcznej".
Nigdy nie czytałam żadnej antyutopii, to raczej nie moja bajka.
Zastanawiające, ze ta książka ma już 30 lat. Ale głośno zrobiło się o niej za sprawą serialu.
Ciężko powiedzieć o tej książce, że się podobała. Ludzie i świat w niej przedstawiony to zdegenerowana i wykrzywiona społeczność.
Autorka zebrała w jednym miejscu echa wielu wypaczeń z historii i teraźniejszości. Niektóre elementy przypominają systemy totalitarne, inne państwo islamskie, pojawia się bezpłodność, zanieczyszczenie środowiska, ograniczony dostęp do zasobów naturalnych, ograniczenie wolności, sprowadzenie kobiety do roli inkubatora, dewocja, inwigilacja, donosicielstwo, obłuda, eliminacja miłości, sprowadzenie seksu do bezosobowego aktu.
Wizja świata przedstawiona przez Margaret Atwood jest bardzo ponura, wręcz zatrważająca.
Nigdy nie czytałam tego typu książki, więc nie mam porównania. Wydaje mi się jednak, że całego tego zła jest jakoś za dużo jak na jedną książkę.
Tak jakby pisarka w tej jednej wizji chciała zawrzeć wszystko.
Porusza też styl - opowieść w pierwszej osobie, ale w znaczny sposób pozbawiona emocji. Tak jakby główna bohaterka wiedziała, że tu już nie może być szczęśliwego zakończenia, bo świat osunął się już za bardzo w stronę samozagłady.
Liczę na to, że inne książki pisarki są jednak mniej przerażające.
Przerażająca wizja świata.
W księgarni natknęłam się na inną książkę Margaret Atwood "Grace i Grace". Opis mi się spodobał, więc postanowiłam przeczytać coś z jej dorobku. W bibliotece byłą tylko "Opowieść podręcznej".
Nigdy nie czytałam żadnej antyutopii, to raczej nie moja bajka.
Zastanawiające, ze ta książka ma już 30 lat. Ale głośno zrobiło się o niej za sprawą...
2018-07-26
Pisząc tę opinię jestem nieco rozdarta.
Z jednej strony otrzymałam świetną opowieść o suczce Ellie. Dobrze napisaną, ciekawą, opowiedzianą z punktu widzenia psa. Oglądanie świata i stosunków międzyludzkich oczami psa jest genialne.
Interesujące jest też przedstawienie szkoleń i treningów psów policyjnych oraz więzi łączącej psa z jego opiekunem. Zwłaszcza może to być ciekawe dla osób zainteresowanych tym tematem.
I wszystko byłoby dobrze, gdyby była to pierwsza powieść W. Bruce'a Camerona przeze mnie przeczytana. Ale ja już wcześniej czytałam inną książkę tego autora "Był sobie pies" (która nawiasem mówiąc była świetna) i w tym momencie ta pozycja była dla mnie zbyt odtwórcza, nie wniosła wiele nowego.
Zbyt wiele wątków zostało powtórzonych i to mi przeszkadzało.
Czytelnicy pierwszej książki pana Camerona słusznie mogą czuć się nieco zawiedzeni, bo dostaną pewien fragment tamtej historii nieco zmieniony i rozszerzony.
Czytelnicy, którzy nie znają tej pozycji mogą być zachwycenia wspaniałą historią o psim ratowniku. Pisarz potrafi wniknąć w psychikę psa. Momentami zabawna, czasem smutna, po prostu prawdziwa historia psiej miłości.
Trudno też tę książkę zakwalifikować do literatury dla najmłodszych czytelników, bo niektóre problemy opisywane w książce raczej dotyczą świata dorosłych.
Powtórzenia mogą nieco zniechęcić, ale z drugiej strony to właściwie hstoria do przeczytania w jeden wieczór i tyle na pewno warto jej poświęcić.
Za udostępnienie egzemplarza dziękuję Business and Culture.
Pisząc tę opinię jestem nieco rozdarta.
Z jednej strony otrzymałam świetną opowieść o suczce Ellie. Dobrze napisaną, ciekawą, opowiedzianą z punktu widzenia psa. Oglądanie świata i stosunków międzyludzkich oczami psa jest genialne.
Interesujące jest też przedstawienie szkoleń i treningów psów policyjnych oraz więzi łączącej psa z jego opiekunem. Zwłaszcza może to być...
2018-12-10
Z notki biograficznej wynika, że autorka książki - Simona St. James - to w swoim kraju pisarka uznana i nagradzana.
W Polsce właśnie ukazała się pierwsza jej powieść "Złamane dusze". Na tej podstawie możemy zobaczyć, że wydawnictwa wciąż poszukują nowych autorów i ciekawych książek.
Nie przeczytałam w życiu żadnego horroru, jedynie kilka thrillerów i może kilkanaście kryminałów. Nie jestem więc znawczynią, ale stwierdzam jednoznacznie, że książka mi się podobała i to z kilku powodów.
Jest to zgrabne połączenie thrillera z kryminałem i powieścią obyczajową.
Występuje też delikatny wątek paranormalny, ale nie jet to motyw przewodni, raczej taka klamerka spinająca wydarzenia.
Bardzo ciekawy wątek z przeszłości. Vermont, lata 50-te XX wieku, szkoła dla niegrzecznych dziewczynek, odosobniona, na odludziu, pełna tajemnic i niedopowiedzeń. W tej scenerii rodzi się przyjaźń między czterema dziewczętami, która przetrwa wiele lat.
Jedna dziewczyna ginie. Połączenie odludnego zakątka Vermont z niemieckim obozem koncentracyjnym dla kobiet w Ravensbruck bardzo zaskakujące.
W latach współczesnych dziennikarka Fiona prowadzi swoje prywatne śledztwo. Nigdy nie pogodziła się z zabójstwem swojej siostry sprzed 20 lat. Jak się okazuje całkiem słusznie, bo historia ma swój dalszy ciąg.
Obie przestrzenie czasowe są zgrabnie połączone, a powieść naprawdę wciąga.
Dziś liczy się pomysł i ta książka jest na swój sposób inna i ciekawa, mroczna, niepokojąca i trzymająca w napięciu.
Serdecznie polecam.
Za możliwość przeczytania tej interesującej lektury dziękuję Wydawnictwu NieZwykłe.
Z notki biograficznej wynika, że autorka książki - Simona St. James - to w swoim kraju pisarka uznana i nagradzana.
W Polsce właśnie ukazała się pierwsza jej powieść "Złamane dusze". Na tej podstawie możemy zobaczyć, że wydawnictwa wciąż poszukują nowych autorów i ciekawych książek.
Nie przeczytałam w życiu żadnego horroru, jedynie kilka thrillerów i może kilkanaście...
2018-04-07
Nie jestem ani znawczynią ani wielbicielką thrillerów, ale od czasu do czasu lubię przeczytać jakąś książkę tego gatunku.
Książki J. D. Bakera porównuje się do mistrzów gatunku - Stephena Kinga, Deana Koontza i Thomasa Harrisa. Reklama na okładce głosi, że to "Milczenie owiec" pomnożone przez "Siedem".
Twórczości dwóch pierwszych panów niestety nie znam, ale świetnie się złożyło, że akurat miałam przeczytać cykl o Hannibalu Lecterze, bo na świeżo mam porównanie.
Muszę przyznać, że akcja bardzo wciąga. Książka ma ponad 400 stron, a jej przeczytanie zajęło mi właściwie jeden dzień.
Bardzo dobry układ książki - krótkie rozdziały, naprzemienne strony pamiętnika i współczesna akcja.
Pamiętnik jest retrospekcją, powrotem do dzieciństwa, próbą wniknięcia w umysł seryjnego zabójcy, w okoliczności, które go ukształtowały i spowodowały u niego zdolność do ogromnego okrucieństwa.
Współczesna akcja skupia się na poszukiwaniu mordercy, który wodzi policję za nos, pozostawiając wyraźnie zaznaczony trop, który ma prowadzić śledczych po jego myśli. Policja ściga się z czasem, by odnaleźć okaleczoną nastolatkę. Schemat działania mordercy jest policjantom znany, gdyż w przeciągu kilku lat zabił już według niego siedem osób. Trwa wyścig, morderca zwany Zabójcą Czwartej Małpy określony kryptonimem #4MK przeprowadza swój plan, a autor skutecznie zwodzi czytelnika zaskakującymi zwrotami w akcji.
Sporo ciekawostek, jak choćby pomysł z nawiązaniem idei zabójcy do znanej japońskiej legendy o czterech małpach. Dzisiaj liczy się pomysł, a tutaj jest pewna oryginalność, która przyciąga uwagę czytelnika.
Mroczny thriller, którego lektura może przyprawić o gęsią skórę, sporo w nim okrutnych scen, ale ma to swój cel.
Rozdziały o bieżącej pracy policji dobrze i sprawnie napisane, logicznie prowadzone śledztwo, fajny zespół policjantów, każdy w pewien sposób nakreślony, z własnymi problemami osobistymi.
Pośród wielu thrillerów ten w pewien sposób się wyróżnia. Zachęcam do przeczytania i myślę, że wielu czytelników, w tym ja również, będzie chciało poznać kolejne książki autora i dalsze rozwiązanie zagadki.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.
Nie jestem ani znawczynią ani wielbicielką thrillerów, ale od czasu do czasu lubię przeczytać jakąś książkę tego gatunku.
Książki J. D. Bakera porównuje się do mistrzów gatunku - Stephena Kinga, Deana Koontza i Thomasa Harrisa. Reklama na okładce głosi, że to "Milczenie owiec" pomnożone przez "Siedem".
Twórczości dwóch pierwszych panów niestety nie znam, ale świetnie się...
2018-10-18
Przyznam szczerze, że nieco się przeraziłam objętością książki po jej otrzymaniu. Lubię obszerne powieści, ale żeby tak gruby thriller czy kryminał?
Zaciekawił mnie mocno fakt, że to pierwsza powieść Roberto Santiago dla dorosłych, gdyż do tej pory pisał tylko książki dla dzieci.
Skoro tak, to chylę czoła i już za ten fakt dodaję jedną gwiazdkę od siebie, ponieważ powieść jest naprawdę dobrze skomponowana, przemyślana, nie ma w niej przestojów, akcja nie nudzi, tylko wciąga coraz mocniej.
Główną bohaterką jest Ana Tramel - pani adwokat ze sporą dawką problemów. Kiedyś znana, odważna i bezkompromisowa, prowadząca ważne sprawy. Po osobistej tragedii jej życie zupełnie się zmieniło. Obecnie to kobieta dryfująca przez życie bez celu i zaangażowania. Prowadzi drobne i niewarte uwagi sprawy w małej kancelarii, zmaga się z wieloma uzależnieniami: od leków, alkoholu, psychotropów i często przygodnego seksu. Telefon od brata Alejandra, który wylądował w więzieniu i potrzebuje jej pomocy w związku z zamordowaniem szefa kasyna, któremu winien był ogromne pieniądze wyrywa Anę z marazmu i zmusza ją do działania. Porywa się z motyką na słońce i staje do walki z gigantem.
Właściwie nie ma tu zbyt wielu wątków, a jednak powstał z tego prawniczy kryminał liczący prawie tysiąc stron. Po przeczytaniu nadal podziwiam pisarza za całokształt. Kryminały, a już szczególnie prawnicze, nie są moim ulubionym gatunkiem, a ten pozostawił mnie w zdumieniu, że tak dobrze mi się go czytało.
Nie było nadmiaru żargonu prawniczego, temat uzależnienia od hazardu i opis ciemnego światka eleganckich kasyn i podejrzanych szulerni co raz wzbudzał we mnie niedowierzanie, że tak to naprawdę wygląda. Osobiste wątki też ciekawe i dobrze nakreślone. Zakończenie mocne, dobre i zaskakujące.
Na rynku raczej panuje nadmiar kryminałów i thrillerów. Wśród nich ten naprawdę się wyróżnia - na początek swoją objętością, ale naprawdę warto dać mu szansę, zacząć czytać i dać się porwać akcji.
Serdecznie polecam i dziękuję wydawnictwu MUZA za nadesłany egzemplarz.
Przyznam szczerze, że nieco się przeraziłam objętością książki po jej otrzymaniu. Lubię obszerne powieści, ale żeby tak gruby thriller czy kryminał?
Zaciekawił mnie mocno fakt, że to pierwsza powieść Roberto Santiago dla dorosłych, gdyż do tej pory pisał tylko książki dla dzieci.
Skoro tak, to chylę czoła i już za ten fakt dodaję jedną gwiazdkę od siebie, ponieważ powieść...
2018-02-25
Kryminałów i thrillerów na rynku wydawniczym jest mnóstwo.
Cóż więc musi wyróżnić nową książkę, by dało się ją zauważyć?
Na pewno oryginalny pomysł na poprowadzenie fabuły. Jakiś haczyk, który zainteresuje czytelnika. Tutaj tę funkcję spełniają zwykłe dziecinne rysunki kredą. I to wystarczy.
Już sama okładka intryguje i przyciąga.
„Kredziarz” to debiutancka powieść C.J. Tudor.
Główni bohaterowie powieści to paczka przyjaciół: czterech chłopaków i dziewczyna.
Akcja toczy się dwutorowo.
W 1986 roku, gdy akcja się rozpoczyna, dzieciaki mają po 12 lat.
Współczesny ciąg dalszy wydarzeń z przeszłości ma miejsce w roku 2006. Warstwa fabularna bardzo mi się podobała. Małe, niczym nie wyróżniające się angielskie miasteczko, w którym splot nieszczęśliwych wypadków na zawsze zmieni życie kilku dzieci i dorosłych. Relacja opowiedziana z perspektywy dzieci wiele zyskuje na autentyczności.
Zwykła dziecięca zabawa z rysunkami kredą zaprowadzi ich do pobliskiego lasu, gdzie odkryją ludzkie zwłoki, a ich życie od tego momentu nieodwracalnie się zmieni, odzierając je z niewinności. Tajemnica morderstwa pozostanie nie do końca rozwiązana przez lata, aż znajdzie swój finał po trzydziestu latach.
Autorka umiejętnie kluczy i pomimo, że krąg podejrzanych się zacieśnia, to i tak zakończenie mnie zaskoczyło.
Książkę czyta się łatwo i płynnie. Już po kilku stronach wciąga. Ma swój klimat, co wydaje mi się częstsze w kryminałach pisanych przez kobiety.
Pisarka sprytnie prowadzi czytelnika przez akcję, każąc mu się zastanawiać nie tylko nad tym kto zabił, ale też nad powodami, dlaczego to zrobił. Warstwa psychologiczna nie dominuje, ale jest ciekawa.
Wszystko w tej powieści złożyło się w bardzo dobrą całość. Mając w pamięci fakt, że to debiut, trzeba sobie zapamiętać tę pisarkę, bo kolejne jej powieści mogą być równie ciekawe.
„Kredziarza” czyta się świetnie, więc polecam wszystkim ten nietuzinkowy kryminał.
Za możliwość przeczytania przed premierą bardzo dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca. Sprawiło mi to dużą przyjemność.
Kryminałów i thrillerów na rynku wydawniczym jest mnóstwo.
Cóż więc musi wyróżnić nową książkę, by dało się ją zauważyć?
Na pewno oryginalny pomysł na poprowadzenie fabuły. Jakiś haczyk, który zainteresuje czytelnika. Tutaj tę funkcję spełniają zwykłe dziecinne rysunki kredą. I to wystarczy.
Już sama okładka intryguje i przyciąga.
„Kredziarz” to debiutancka powieść C.J....
2018-12-31
Przede wszystkim bardzo zabawna. Ostatnio tak się uśmiałam chyba przy serii z "Arystokratką" Evzena Bocka.
Pani Natasza Socha pomału staje się jedną z moich ulubionych polskich pisarek.
Zabawna, a jednocześnie taka na zasadzie "kto się lubi ten się czubi", bo w końcu okazuje się, ze można polubić nawet przekorną i zadziorną nastolatkę, córkę męża z pierwszego małżeństwa, która nieoczekiwanie pragnie zamieszkać z ojcem i staje na progu naszego domu.
Napisana w formie pamiętnika, strona ucieka za stroną jak kartki kalendarza.
Idealna na poprawę humoru. Porcja zabawnych sytuacji starczyłaby na kilka książek.
Okazuje się, nasze pisarki też potrafią pisać zabawnie, ciekawie i wzruszająco.
Zachęcam do przeczytania.
Przede wszystkim bardzo zabawna. Ostatnio tak się uśmiałam chyba przy serii z "Arystokratką" Evzena Bocka.
Pani Natasza Socha pomału staje się jedną z moich ulubionych polskich pisarek.
Zabawna, a jednocześnie taka na zasadzie "kto się lubi ten się czubi", bo w końcu okazuje się, ze można polubić nawet przekorną i zadziorną nastolatkę, córkę męża z pierwszego małżeństwa,...
2018-12-30
To nie jest pierwsza książka Gayle Forman, którą przeczytałam, ale pierwsza, która mi się naprawdę podobała.
To typowy przykład literatury Young Adult, ale starszym też może się spodobać. Ma w sobie to coś, co sprawia, że się o niej pamięta dłużej, tę iskierkę która wyróżnia ją z tłumu pozycji podobnych.
Właściwie jest to zapis rozmyślań nastolatki w śpiączce po wypadku zawierający się w czasie jednej doby.
Opisuje jednak ona sporą część życia swojego i swojej rodziny.
Mia jest utalentowaną 17-letnią wiolonczelistką. Z powodu zamiłowania do muzyki klasycznej czuje się trochę wyobcowana w swoim otoczeniu. Ma fajną rodzinę, młodszego brata, chłopaka, z którym łączy ją pierwsze, ale dość dojrzałe uczucie.
Ma też sporo dylematów i wątpliwości. A największym z nich jest teraz to, czy po wypadku, w którym zginęła jej rodzina, chce jeszcze żyć dalej.
Książka wciągnęła mnie właściwie od pierwszych stron i kilkakrotne wzruszyła, szczególnie na zakończenie.
Jedyny minus, że jest nieco za krótka.
Dla młodszych osób może to być zaleta.
Film na podstawie książki też zapowiada się dobrze.
To nie jest pierwsza książka Gayle Forman, którą przeczytałam, ale pierwsza, która mi się naprawdę podobała.
To typowy przykład literatury Young Adult, ale starszym też może się spodobać. Ma w sobie to coś, co sprawia, że się o niej pamięta dłużej, tę iskierkę która wyróżnia ją z tłumu pozycji podobnych.
Właściwie jest to zapis rozmyślań nastolatki w śpiączce po wypadku...
2018-12-29
Powieść Victorii Hislop "Wyspa" byłaby może jedną z wielu książek o wielopokoleniowej historii rodziny, gdyby nie fakt, że tutaj ta historia bardzo ściśle powiązana jest z trądem.
Tytułowa wyspa to Spinalonga - mała wysepka u wybrzeży Krety, na której do 1957 roku żyła społeczność ludzi zesłanych tam ze względu na dotknięcie trądem.
Podróż odbywała się tylko w jedną stronę, bez możliwości kontaktu i powrotu.
A choroba nie dotykała tylko biednych, nieraz byli to ludzie wykształceni i całkiem majętni.
Spora dawka wiadomości o mało chyba znanej części historii wpleciona w opowieść o kilku pokoleniach kobiet pochodzących z Krety. Mieszkająca w Londynie Alexis chce poznać historię rodziny swojej matki. W tym celu odwiedza rodzinną wioskę matki Plakę i mieszkających tam do dziś jej przyjaciół. Przyjaciółka matki Fotini snuję przed nią tę skomplikowaną, burzliwą i nieraz bolesną opowieść. Odkrywa tajemnice, które często łączą się z wyspą trędowatych - Spinalongą.
Największa zaleta tej powieści to opowieść o grupie ludzi zamieszkujących tę wyspę - ludzi odizolowanych, wyrzuconych za nawias społeczeństwa, którzy stworzyli na wyspie własny zorganizowany świat z władzą, szpitalem, szkołą, sklepami, kościółkiem, kinem.
Jedna z ciekawszych ostatnio przeczytanych książek.
Powieść Victorii Hislop "Wyspa" byłaby może jedną z wielu książek o wielopokoleniowej historii rodziny, gdyby nie fakt, że tutaj ta historia bardzo ściśle powiązana jest z trądem.
Tytułowa wyspa to Spinalonga - mała wysepka u wybrzeży Krety, na której do 1957 roku żyła społeczność ludzi zesłanych tam ze względu na dotknięcie trądem.
Podróż odbywała się tylko w jedną stronę,...
2018-12-26
Pierwszy kontakt z Remigiuszem Mrozem.
Całkiem mi si spodobało. Biorąc pod uwagę to, że inne jego książki są lepiej oceniane, może być chyba tylko lepiej.
Trzyma w napięciu od samego początku do ostatniej strony, która mocno zaskakuje.
Trochę kryminału, trochę sensacji, przemycona dawka historii i to tej starożytnej dotyczącej czasów Jezusa, jak i nieco nowszej opisującej rzeź na Wołyniu.
Książka cały czas trzyma dobry poziom, akcja pędzi, często zaskakuje, czasem nawet aż za bardzo i to jest minus, bo poziom i sposób wychodzenia z opresji przypomina bardziej akcje z Jamesem Bondem niż polskie realia. Zbyt nieprawdopodobne.
Brutalne opisy i przesada to największe wady tej pozycji.
Pisarz chyba trochę za bardzo się zapędził. Już nie chcę analizować policyjnych i ministerialnych przepisów i możliwości działania.
Jednak akcja wciąga, łyka się stronę za stroną, no i nagle koniec, ale tak otwarty, że nie pozostaje nic innego, jak tylko sięgnąć po następny tom.
Pierwszy kontakt z Remigiuszem Mrozem.
Całkiem mi si spodobało. Biorąc pod uwagę to, że inne jego książki są lepiej oceniane, może być chyba tylko lepiej.
Trzyma w napięciu od samego początku do ostatniej strony, która mocno zaskakuje.
Trochę kryminału, trochę sensacji, przemycona dawka historii i to tej starożytnej dotyczącej czasów Jezusa, jak i nieco nowszej opisującej...
2018-12-25
Szukałam w swojej biblioteczce jakiejś książki związanej tematycznie z Bożym Narodzeniem i voila - niezawodna Fannie Flagg ze swoją opowieścią o Lost River.
Jak zawsze pozytywna i optymistyczna, pełna ciepła i pozytywnej energii. To już firmowy znak tej pisarki.
Mimo chorób i innych kłopotów wszystko łatwiej znosić wśród przyjaźnie nastawionej społeczności. A każdy może otrzymać od losu drugą szansę.
Co prawda Boże Narodzenie nie jest głównym tematem tej powieści, ale gdzieś tam się przewija i wystarcza do stworzenia świątecznego klimatu.
Opowieść o cudownym miejscu, gdzie prawie wszystko się udaje, wszyscy się kochają i ogólnie króluje happy and.
Fajnie napisana, dobrze się czyta, czasem śmieszy, czasem wzrusza. Potrafi nastroić optymistycznie i oderwać od codziennych obowiązków.
Szukałam w swojej biblioteczce jakiejś książki związanej tematycznie z Bożym Narodzeniem i voila - niezawodna Fannie Flagg ze swoją opowieścią o Lost River.
Jak zawsze pozytywna i optymistyczna, pełna ciepła i pozytywnej energii. To już firmowy znak tej pisarki.
Mimo chorób i innych kłopotów wszystko łatwiej znosić wśród przyjaźnie nastawionej społeczności. A każdy może...
2018-12-21
Opowieść, spowiedź czy może analiza miejsca współczesnej kobiety w świecie.
Do bólu szczera. Pisana w pierwszej osobie, bardzo bezpośrednia.
Dość krótka, zresztą autorka - Jami Attenberg - stale współpracuje z czasopismami, wiec może stąd bierze się krótsza forma utworu.
Zakończenie pozostaje właściwie otwarte, bo życie toczy się dalej.
Opis na okładce wspomina coś o komicznej stronie utworu. Ja jej jednak nie dostrzegłam. Dla mnie jest to raczej gorzka opowieść, o 40-letniej kobiecie której niewiele jak na razie się udało.
Miała trudne dzieciństwo: ojciec zmarł z przedawkowania narkotyków, matka sprowadzała do domu podejrzanych facetów, którym ręce lepiły się do atrakcyjnej nastolatki. Nie spełniła się jako artystka, bo porzyciła studia. Ma nieciekawą pracę, brakuje jej stałego partnera, relacje z matką przypominają naciąganie sznurka.
Ciągle szarpie się i poszukuje, dużo w jej życiu narkotyków, alkoholu, przygodnego seksu. Między tym stara się normalnie chodzić do pracy, czasem spotyka się z matką, bratem i jego żoną oraz ich umierającą córeczką.
Dominującym odczuciem jest jednak samotność, której nic nie potrafi ukoić.
Ciężko Andreę polubić, bo wydaje się, że nie potrafi dorosnąć, wziąć odpowiedzialności za własne życie, ciągle dokonuje złych wyborów, a problemy zamiata od dywan.
Usiłuje się zadowolić tą rzeczywistością, którą posiada, ale to trudne, gdy wokół przyjaciółki wychodzą za mąż, rodzą dzieci i są po prostu szczęśliwe.
Całokształt wypada dość smutno.
Można się jednak w niej przejrzeć jak w lustrze. Jej szczerość nakłania do krytycznej oceny własnego życia.
Interesują mnie również inne pozycje autorki, ale jak dotąd w Polsce nie zostały wydane.
Opowieść, spowiedź czy może analiza miejsca współczesnej kobiety w świecie.
Do bólu szczera. Pisana w pierwszej osobie, bardzo bezpośrednia.
Dość krótka, zresztą autorka - Jami Attenberg - stale współpracuje z czasopismami, wiec może stąd bierze się krótsza forma utworu.
Zakończenie pozostaje właściwie otwarte, bo życie toczy się dalej.
Opis na okładce wspomina coś o...
2018-12-19
Medialny szum wokół debiutu Pauli Hawkins dawno już minął, a ja dopiero teraz przeczytałam jej książkę. Może i dobrze, choć docierały do mnie opinie, że pochwały na temat tej książki są mocno przesadzone.
Muszę przyznać rację oponentom, choć książka nie była aż tak zła. To tylko reklama na wyrost jej zaszkodziła.
Teraz nieco o wadach.
Po pierwsze daleko jej do typowego thrillera. Może to taka kobieca odmiana.
Więcej tu psychologii, zmagań z alkoholizmem, utratą pracy, domu, męża, niespełnieniu w życiu ani w roli żony, ani matki.
Po drugie dość wcześnie domyśliłam rozwiązania, a nieczęsto mi się to udaje.
Po trzecie fabuła czasami kuleje, a motyw codziennej jazdy pociągiem po pewnym czasie zaczyna nużyć.
Teraz kilka zalet.
Fabuła jest nawet ciekawa. Widać że pisarka miała jakiś pomysł i konsekwentnie go realizowała. Historia po pewnym czasie jednak wciąga i chce się już czytać dalej.
Warstwa psychologiczna również dopracowana. Może taka trochę kobieca, sporo użalania się nad sobą, trudność wyjścia z nałogu i ruszenia do przodu.
Smutny obraz kobiety przegranej, która straciła nawet wiarygodność jako świadek.
Podsumowując: nieco zmarnowany potencjał i reklama, która podcięła skrzydła.
Jenak biorąc pod uwagę, że to debiut, to widzę jednak perspektywę dla tej pisarki.
Teraz pewnie nie ma już kogo zachęcać do czytania, bo większość już się skusiła na ten hit. Pozostaje jeszcze druga książka autorki.
Medialny szum wokół debiutu Pauli Hawkins dawno już minął, a ja dopiero teraz przeczytałam jej książkę. Może i dobrze, choć docierały do mnie opinie, że pochwały na temat tej książki są mocno przesadzone.
Muszę przyznać rację oponentom, choć książka nie była aż tak zła. To tylko reklama na wyrost jej zaszkodziła.
Teraz nieco o wadach.
Po pierwsze daleko jej do typowego...
2018-12-14
Jestem raczej rozczarowana po lekturze.
Pani Anna Karpińska po raz pierwszy pojawia się w mojej biblioteczce, ale niestety niczym mnie nie urzekła.
W tym roku odwiedziłam Chorwację, m. in. Zadar i Dubrownik i fragmenty dotyczące tych miejsc czytałam właściwie z największym zainteresowaniem. Smaki, zapachy, cudowne widoki, przyroda i zabytki - tutaj autorka wiedziała o czym pisze. Szczególnie że opisy dotyczą pór roku, w których Chorwacja wreszcie oddycha trochę po zalewie turystów. Aż chce się tam wrócić.
A sama historia? Cóż... Sama nie wiem czego mi tu zabrakło. Jakaś taka nuda, dołująca rzeczywistość, taki polski grajdołek. Niespełniona kobieta, ciągle żyjąca wspomnieniem romansu, zagoniona, trwa w małżeństwie i życie przecieka jej przez palce. Zbyt mało odważna, by coś zmienić.
Była o krok od zmiany, ale wybrała obowiązek i w skrytości całe życie tego żałuje.
Córka powiela historię matki, ale zbyt wiele zbiegów okoliczności pojawia się w tej historii.
Fajna okładka, która obiecywała o wiele więcej. Niestety jestem na nie.
Jest kilka polskich pisarek, po których książki raczej już nie sięgnę. Mam tu na myśli głównie Katarzynę Michalak i Marię Ulatowską. Przykro mi, ale na dzień dzisiejszy Anna Karpińska dołącza do tego grona.
Jestem raczej rozczarowana po lekturze.
Pani Anna Karpińska po raz pierwszy pojawia się w mojej biblioteczce, ale niestety niczym mnie nie urzekła.
W tym roku odwiedziłam Chorwację, m. in. Zadar i Dubrownik i fragmenty dotyczące tych miejsc czytałam właściwie z największym zainteresowaniem. Smaki, zapachy, cudowne widoki, przyroda i zabytki - tutaj autorka wiedziała o czym...
2018-12-16
Ponad 200 książek ma w swoim dorobku Nora Roberts, a ja przeczytałam dopiero pierwszą z nich. I to jeszcze jakąś z motywem fantastycznym - podróży w czasie.
Z opinii wynika, że jest to raczej jedna ze słabszych książek tej autorki.
Oceniłam ją jako dobrą.
Jedną gwiazdkę odjęłam za fantastykę, jedną dodałam za bardzo bezpośrednie opisywanie i nazywanie uczuć i emocji głównych bohaterów. Tę sferę akurat dobrze się czytało. Mogę na tej podstawie po części zrozumieć fenomen jej pisarstwa.
Książka była trochę dziwna, na pewno wciągająca, czasem zabawna; jako literatura rozrywkowa całkiem dobra.
Moje wydanie zawierało tylko opowieść o starszej siostrze. I chyba dobrze, bo z opisu wydaje się, że historia drugiej siostry jest raczej wtórna i nie wnosi niczego nowego.
Wydaje się, że pisarstwo pani Roberts ma to coś, co sprawia, że jej książki czyta się łatwo, wręcz połyka.
Wzięłam ją z biblioteki przez przypadek, bo stała jakaś zagubiona na półce z nowościami (mimo że nie jest żadną nowością).
Lubię od czasu do czasu przeczytać jakiś romans, więc może jeszcze kiedyś skuszę się na inną książkę tej pisarki.
Ponad 200 książek ma w swoim dorobku Nora Roberts, a ja przeczytałam dopiero pierwszą z nich. I to jeszcze jakąś z motywem fantastycznym - podróży w czasie.
Z opinii wynika, że jest to raczej jedna ze słabszych książek tej autorki.
Oceniłam ją jako dobrą.
Jedną gwiazdkę odjęłam za fantastykę, jedną dodałam za bardzo bezpośrednie opisywanie i nazywanie uczuć i emocji...
2018-12-07
Byłam w Lourmarin w Prowansji na grobie Alberta Camusa. Zapomnienie i zaniedbanie - to pierwsze rzuca się w oczy. Od razu widać, że to kultura bardzo odmienna od naszej.
Pisarz przeszedł długą drogę od biednego dzieciństwa w Algierii, szkół ukończonych tylko dzięki życzliwym ludziom i własnym zdolnościom, które pozwoliły mu na uzyskanie stypendium. Aż do literackiej Nagrody Nobla.
Jego twórczość dzieli się zazwyczaj na dwa okresy. „Obcy” należy do okresu pierwszego - reprezentującego filozofię egzystencjalizmu. Jest to powieść w której brak jakiegoś pozytywnego wydźwięku, bardziej niepokoi i zmusza do rozważań nad postacią głównego bohatera, bo to za jego sprawą powieść jest jaka jest.
Meursault to człowiek wyprany z emocji, obojętny na wszystko dookoła - na śmierć matki, miłość kochanki, krzywdę kobiet czy zwierząt, a nawet zabójstwo z zimną krwią.
Żyje z dnia na dzień, niczego nie chce w swoim życiu zmienić ani ulepszyć, w nic się nie angażuje.
Można by się zastanowić, czy to człowiek upośledzony emocjonalnie i przez to
do życia w społeczeństwie, czy też buntownik (choć jego przemyślenia na to nie wskazują). Mi przypomina człowieka autystycznego niezdolnego do przeżywania jakichkolwiek uczuć: radości z przeżytego wspaniale dnia, smutku i żalu po stracie bliskiej osoby, wyrzutów sumienia.
Jego życie jest bierne, nudne i jednostajne, bezbarwne, beznadziejne.
Powieść, mimo niewielkich rozmiarów, może wywołać sporo przemyśleń. W ten sposób można poznać i docenić wielkość talentu tego pisarza.
Dobrze, że później jego twórczość poszła w innym kierunku i w "Dżumie" daje się poznać już jako człowiek wyznający zupełnie inną filozofię życiową.
Byłam w Lourmarin w Prowansji na grobie Alberta Camusa. Zapomnienie i zaniedbanie - to pierwsze rzuca się w oczy. Od razu widać, że to kultura bardzo odmienna od naszej.
Pisarz przeszedł długą drogę od biednego dzieciństwa w Algierii, szkół ukończonych tylko dzięki życzliwym ludziom i własnym zdolnościom, które pozwoliły mu na uzyskanie stypendium. Aż do literackiej Nagrody...
2018-12-06
Może i ta książka jest dobra, ale do mnie nie trafiła.
To książkowy debiut Mohammeda Hanifa - byłego pakistańskiego pilota wojskowego. Obecnie jest dziennikarzem i mieszka w Londynie, gdzie pracuje dla BBC.
Jego pochodzenie ma kluczowe znaczenie, bowiem właśnie w kręgach władzy, wojska i tajnych służb Pakistanu toczy się akcja tej powieści.
Książka próbuje wyjaśnić zagadkową katastrofę samolotu z 1988 roku, w której zginął wojskowy dyktator i przywódca Pakistanu Muhammed Zia ul-Haq.
W krzywym zwierciadle poznajemy stosunki panujące pośród najważniejszych w Pakistanie osób oraz w armii.
Nie jest to tematyka, która by mnie interesowała, dlatego też nie jestem w stanie docenić tej książki. Język ani styl pisania też mnie jakoś nie zachwycił, ale tego akurat się nie spodziewałam, bo jakoś trudno mi połączyć piękno języka z władzą i wojskiem.
Można trochę odczuć stosunki i nastroje panujące wśród ludności, gdzieś spomiędzy wierszy wyziera cały smutek i ból szarego obywatela.
Książka otrzymała kilka nagród i było nominowana do Bookera w 2008 roku, więc może jednak warto sięgnąć po tę pozycję tym bardziej, że rzadko mamy okazję przeczytać coś o tym raczej mało znanym kraju.
Może i ta książka jest dobra, ale do mnie nie trafiła.
To książkowy debiut Mohammeda Hanifa - byłego pakistańskiego pilota wojskowego. Obecnie jest dziennikarzem i mieszka w Londynie, gdzie pracuje dla BBC.
Jego pochodzenie ma kluczowe znaczenie, bowiem właśnie w kręgach władzy, wojska i tajnych służb Pakistanu toczy się akcja tej powieści.
Książka próbuje wyjaśnić...
2018-12-02
To jedyna książka Julie Kibler na portalu. Jeśli to debiut, to już na początku należy się jedna gwiazdka więcej, bo książkę czyta się świetnie.
Na okładce znajduje się odnośnik do "Służących" (nie czytałam, ale orientuję się czego dotyczy) oraz "Pamiętnika" Sparksa (czytałam i podobało mi się). Uznałam więc, że będzie to dobre połączenie i nie myliłam się.
Historia wielkiej i zakazanej miłości, która połączyła dwoje ludzi w nieodpowiednim czasie i miejscu. Ameryka lat 30-tych i 40-tych XX wieku, w dalszym ciągu pełna uprzedzeń rasowych i społecznych podziałów, stanowi tło tej powieści.
Isabelle, młoda kobieta, jeszcze uczennica, zakochuje się w czarnoskórym synu służącej. Na przekór rodzinie i społeczeństwu stara się utrzymać swoje szczęście. Jednak nie ma przyzwolenia na taką zakazaną miłość.
Jak można się domyślić ciężko tu o szczęśliwy finał. Musi upłynąć jeszcze wiele lat, by taka miłość i związek były akceptowane.
Po wielu latach Isabelle w towarzystwie swojej czarnoskórej fryzjerki - Dorrie - już jako 90-letnia staruszka odbywa podróż w swoje rodzinne strony. Opowiada jej smutną historię swojego życia, a między kobietami nawiązuje się delikatna nic porozumienia i przyjaźni.
Podczas lektury trudno jest odgrodzić się od emocji.
Mimo że domyślamy się jak potoczy się ta historia, to jednak wciąga i łapie za serce. O miłości ponad podziałami, bez względu na narodowość, kolor skóry czy wyznanie.
Autorka stopniowo odkrywa przeszłość bohaterki i umiejętnie wplata w to współczesne wątki.
Pomimo trudnej tematyki książkę czyta się bardzo przyjemnie. Polecam.
To jedyna książka Julie Kibler na portalu. Jeśli to debiut, to już na początku należy się jedna gwiazdka więcej, bo książkę czyta się świetnie.
Na okładce znajduje się odnośnik do "Służących" (nie czytałam, ale orientuję się czego dotyczy) oraz "Pamiętnika" Sparksa (czytałam i podobało mi się). Uznałam więc, że będzie to dobre połączenie i nie myliłam się.
Historia wielkiej...
2018-12-01
Siedem lat temu czytałam inna książkę Eliette Abecassis.
Niestety mojego drugiego spotkania z jej twórczością nie mogę zaliczyć do bardzo udanych. Została mi jeszcze jedna jej książka i pewnie kiedyś tam ją przeczytam.
W powieści tej najbardziej przeszkadzało mi to, że sama akcja zagubiła się gdzieś pomiędzy.
Wybierając książkę z gatunku historyczno-przygodowych, liczę na ciekawy wątek sensacyjno-przygodowy i sporą dawkę ciekawostek historycznych, które może zachęcą mnie do dalszego zgłębienia tematu.
W tej książce przytłacza duchowość głównego bohatera. Jego rozważania nad kabałą, wymową i znaczeniem każdej litery, która urasta wręcz do czynnika decydującego o życiu i istnieniu świata, to jednak nie dla mnie.
Doceniam wiedzę autorki na ten temat. Być może jest ona wyznawczynią kabały, ale przeciętnego czytelnika w ten sposób raczej nie zachęci, prędzej już znudzi.
Ucierpiał na tym główny wątek powieści, bo ma się odczucie, że został potraktowany po macoszemu.
A szkoda, bo mogła to być całkiem dobra powieść.
Raczej nie polecam, chyba że ktoś jest w większym stopniu zainteresowany kabałą.
Siedem lat temu czytałam inna książkę Eliette Abecassis.
Niestety mojego drugiego spotkania z jej twórczością nie mogę zaliczyć do bardzo udanych. Została mi jeszcze jedna jej książka i pewnie kiedyś tam ją przeczytam.
W powieści tej najbardziej przeszkadzało mi to, że sama akcja zagubiła się gdzieś pomiędzy.
Wybierając książkę z gatunku historyczno-przygodowych, liczę na...
Nie wiem jak to się stało, że rozminęłam się z twórczością P. Małgorzaty Musierowicz.
Z serii "Jeżycjada" dawno temu przeczytałam "Kłamczuchę" i to by było na tyle.
Muszę koniecznie to nadrobić, bo ta część jest świetna, a reszta też pewnie będzie dobra.
Jedną gwiazdkę dodaję dlatego, że to polska autorka. W zalewie zagranicznych autorów nie mamy się czego wstydzić.
Dobrze też się stało, że jest to lektura szkolna.
Książka jest bardzo życiowa mimo, że sporo już lat minęło od jej wydania i opisywane czasy wydają się odległe. Może nie ma stanu wojennego i kartek żywieniowych, ale część problemów pozostała ta sama.
Miłosne rozterki młodzieży, konflikt pokoleń, emigracja za pracą za granicę rozbijająca rodziny, trudności w wyrażaniu uczuć w stosunku do dzieci.
Niezależnie od statusu materialnego i czasów istnieją domy ciepłe i rodzinne, w których nawet obcy dobrze się czują i nikt nie odmówi im pomocy oraz domy sterylne i chłodne, pozbawione cieplejszych uczuć.
Książka pełna klimatu lat, które minęły bezpowrotnie. Czasów pełnych ludzi, którzy pomimo własnego niedostatku potrafili bezinteresownie udzielać sobie sąsiedzkiej pomocy. Nawet nie było o traktowane jak pomoc, lecz wręcz oczywistość, że tak się postępuje.
Czytając takie książki człowiekowi cieplej robi się na sercu.
Książka pełna życiowej mądrości. W zależności od wieku czytelnika każdy odbierze ją inaczej, ale też każda grupa wiekowa może z niej wynieść coś wartościowego.
Chyba uległam czarowi książek Pani Musierowicz.
Nie wiem jak to się stało, że rozminęłam się z twórczością P. Małgorzaty Musierowicz.
więcej Pokaż mimo toZ serii "Jeżycjada" dawno temu przeczytałam "Kłamczuchę" i to by było na tyle.
Muszę koniecznie to nadrobić, bo ta część jest świetna, a reszta też pewnie będzie dobra.
Jedną gwiazdkę dodaję dlatego, że to polska autorka. W zalewie zagranicznych autorów nie mamy się czego wstydzić.
Dobrze...