Źródło: By Photograph by United Press International - Ten image pochodzący z zasobów Biblioteki Kongresu Stanów Zjednoczonych, oddziału Prints and Photographs division jest dostępny pod numerem cph.3c08028.Ten szablon nie wskazuje stanu prawnego pliku. Standardowy szablon licencji jest nadal wymagany. Aby dowiedzieć się więcej zajrzyj na stronę Commons:Licencja., Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=4176081
Albert Camus urodził się w rodzinie potomków europejskich osadników. Wychował się w biednej, niepiśmiennej rodzinie żyjącej na przedmieściach stolicy kraju, Algieru. Jego matka, Catherine, była z pochodzenia Katalonką. Jej rodzina wyemigrowała do Algierii w połowie XIX wieku, z hiszpańskiej wyspy Minorka w archipelagu Balearów. Ojciec pisarza, Lucien, był robotnikiem. Jego przodkowie przybyli do Algierii zapewne wkrótce po 1830 i należeli do grupy pierwszych francuskich osadników w północnej Afryce. Gdy Camus miał niespełna rok, w Europie wybuchła pierwsza wojna światowa. Ojciec zginął w walce z Niemcami w bitwie nad Marną w 1914.
Camus zdobył wykształcenie dzięki wychowawcy, który po długich staraniach uzyskał dla niego stypendium naukowe. Duże znaczenie miała w jego życiu znajomość z profesorem Louisem Germainem, który zachęcał młodego Alberta do nauki i podsuwał mu klasyczne dzieła literatury (pod wpływem jednej z tych lektur – Żywotów Cezarów Swetoniusza – Camus napisze później dramat Kaligula). W 1932 zdał maturę i rozpoczął naukę na Uniwersytet w Algierze, gdzie studiował filozofię i historię kultury antycznej. Kilka lat później zaczęły się jego pierwsze związki z polityką i dziennikarstwem. Na krótko wstąpił do Francuskiej Partii Komunistycznej, z której został jednak wydalony z powodu zbyt dużej różnicy zdań. Od 1937 do 1940 pracował jako dziennikarz w antykolonialnym dzienniku Alger Républicain.
Mniej więcej w tym samym okresie rozpoczęła się jego przygoda z teatrem. W 1936 wraz z przyjaciółmi założył bowiem „Théâtre du Travail” (Teatr Pracy),którego pierwsze przedstawienie (grano wówczas Czas pogardy André Malraux; później wystawiano tam Ajschylosa, Gorkiego i innych) okazało się wielkim sukcesem. Po jego rozwiązaniu Camus założył kolejny teatr o nazwie „L’Équipe”.
Camus wyjechał do Paryża w 1940, po ostrej krytyce jego artykułu. Gdy miasto zdobyli Niemcy, przeniósł się do Lyonu, a stamtąd powrócił na krótko do Algierii i zamieszkał w Oranie. W 1942 przyjechał na stałe do Paryża i już nigdy nie powrócił do swojej ojczystej Algierii. W stolicy Francji Camus wspólnie z Pascalem Pia redagował podziemne czasopismo „Combat”. W tym okresie zaprzyjaźnił się z Jean-Paulem Sartrem. Przyjaźń ta urwała się po cyklu artykułów Camusa, które poróżniły go z obozem sławnego filozofa; wpływ jej był jednak na tyle silny, że zaczęto przypisywać Camusowi egzystencjalizm, przed czym on sam zaciekle się bronił.
W 1947 ostatecznie odciął się od dziennikarstwa i polityki, by móc w pełni oddać się teatrowi i pisarstwu. Wyjątek stanowi zbiór esejów Człowiek zbuntowany, w którym – wbrew modzie panującej wśród francuskich intelektualistów – poddał surowej krytyce stalinizm i ujawnił mało znane na Zachodzie fakty dotyczące masowych zbrodni komunistycznych w ZSRR.
Całą twórczość Camusa można dzielić według wielu kryteriów, z których najbardziej chyba znane są dwa tryptyki: Mit Syzyfa, do którego zaliczają się Mit Syzyfa, Obcy i Kaligula, oraz Mit Prometeusza: Człowiek zbuntowany, Dżuma, Nieporozumienie. Poglądy Camusa ewoluują od postawy buntu i heroicznego trwania, które jest tematem Mitu Syzyfa, aż do głębokiego humanizmu, któremu najpełniejszy wyraz daje w Dżumie. Postacie Kaliguli oraz Meursaulta, bohatera Obcego, ukazują nie tylko konfrontację żelaznej logiki z ludzką zmysłowością i tak łatwo przyjmowanym światem, lecz odsłaniają dalsze źródła samotności człowieka; są istnymi dziełami o trwaniu nade wszystko. Obaj bohaterowie w końcu pragną śmierci, gdyż właśnie ona prowadzi do ich zwycięstwa – pojednania ze światem. Postrzegani jako szaleńcy, wykluczeni ze społeczeństwa czy to z powodu znikomości (Meursault),czy też wielkości (Kaligula) odgrywanej roli, porównani zostają do Syzyfa. Dramat Syzyfa nie polega na wiecznym trwaniu jego mozołu, ale na jego świadomości, na świadomości wiecznej porażki. Paradoksalnie, na tym też polega jego wielkość i bohaterstwo. Nawiązania do tego tematu można odnaleźć np. w Dżumie czy w przemówieniu, które Camus wygłosił po odebraniu Nagrody Nobla.
Obraz bohaterów diametralnie zmienia się w drugim tryptyku, do którego należy Dżuma. Dominujące w utworze postacie – doktor Rieux (będący zresztą alter ego Camusa) i Tarrou – prezentują głębokie zaangażowanie w sprawy człowieka. Jedynym wyznacznikiem moralności jest zwykła uczciwość. Ona to każe przede wszystkim bronić człowieka i, co za tym idzie, nie zgadzać się na zło.
Innym tematem w twórczości Camusa jest osamotnienie człowieka wobec jego otoczenia, niemożność zrozumienia jego zamierzeń i intencji, niesłuszna ich interpretacja, nadinterpretacja nieraz; w efekcie ucieczka od człowieczeństwa – a to przecież jest dla Camusa dżumą.
W 1957 otrzymał literacką Nagrodę Nobla za „ogromny wkład w literaturę, ukazującą znaczenie ludzkiego sumienia”. We Francji, gdzie Camus zyskał ogromną popularność, pisarz był pod koniec życia stale atakowany – za brak reakcji na wojnę w ojczystej Algierii, za brak zaangażowania lewicowego, za niemoralność jego książek.
Trzy lata po otrzymaniu Nagrody Nobla Camus – w wieku 46 lat – zginął w wypadku samochodowym, gdy wracał do Paryża wraz z przyjacielem i wydawcą Michelem Gallimardem. W torbie miał niedokończony szkic powieści Pierwszy człowiek.
7,2/10średnia ocena książek autora
46 758 przeczytało książki autora
20 730 chce przeczytać książki autora
962fanów autora
Zostań fanem autora
Sprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Każdy nosi w sobie dżumę, nikt bowiem nie jest od niej wolny. I trzeba czuwać nad sobą nieustannie, żeby w chwili roztargnienia nie tchnąć d...
Każdy nosi w sobie dżumę, nikt bowiem nie jest od niej wolny. I trzeba czuwać nad sobą nieustannie, żeby w chwili roztargnienia nie tchnąć dżumy w twarz drugiego człowieka.
To dobra książka, choć przyznam, że wolę inne dzieła tego autora. Momentami akcja się nieco "dłuży", ale uważam, że jest to zabieg celowy, szczególnie biorąc pod uwagę tematykę, jaką porusza. Co ciekawe, książka nabiera dodatkowego znaczenia z perspektywy naszych doświadczeń związanych z przeżytą pandemią. Sądzę, że sięgnięcie po nią teraz, z bagażem tych przeżyć, pozwala lepiej zrozumieć postawy bohaterów oraz zachowanie całego miasta, a przez to łatwiej dostrzec głębszy sens tego dzieła.
Czy mogę zająć ci chwilę? Tak, proszę o moment twojego czasu, już, podstaw sobie bliżej krzesło, jeśli możesz.
Nie kłopocz się, ja stawiam – powiedz mi tylko na co masz ochotę, a zaraz przed tobą pojawi się kieliszek wypełniony odpowiednim trunkiem.
A dziękuję, to bardzo miłe. Nie, właściwie nic takiego się nie stało, po prostu chciałam zapytać czy znasz może Jean-Baptiste Clamence’a? Podobno kiedyś tu bywał, a ja przychodzę wieczór w wieczór i nadal nie mogę na niego natrafić.
Pytasz kto to? To musimy zacząć od początku…
Gdzieś jak poświęcicie chwilę na przescrollowanie moich postów na instagramie, to natraficie na recenzję „Obcego”; to moje pierwsze spotkanie z Camusem, a niedawno postanowiłam nadrobić jego twórczość. Tu narrator wciągnął mnie w swoją opowieść od samego początku, bo – jak próbowałam podrobić – powieść napisana jest z perspektywy monologu mężczyzny, który zaczepia przypadkowego jegomościa w barze.
Rozmowa przeradza się w kilka spotkań, podczas których odkrywane są kolejne karty. Jak można się spodziewać po Camusie, wybrzmiewa egzystencjalizm, krytyka społeczeństwa, a nawet porównanie budowy Amsterdamu (w którym to akcja ma miejsce) do kręgów piekła Dantego.
I wszystko to składa się na coś niemal doskonale wpisującego się w mój gust, a jednak zabrakło mi tego czegoś, co czułam przy lekturze jego innej wspomnianej już książki. Forma mnie kupiła, narrator mnie kupił, ale nie czułam, że jego problemy i przekonania jakoś ze mną rezonują. W jakimś sensie wszystko to było jego wyznaniem, spowiedzią – sam siebie określił jako sędzię-pokutnika, niemniej chyba już jestem na takim etapie, że narzekanie, iż wszyscy są fałszywi, świat jest zły i w ogóle ja to nie mogę znaleźć miłości bywa nieodkrywcze.
Podobało mi się za to przedstawienie samego tytułowego 𝘶𝘱𝘢𝘥𝘬𝘶. To, jak bohater łatwo zwinął się w obliczu zderzenia rzeczywistości z wyobrażeniem, jak kruchy okazał się obraz, który nosił w sercu na swoje podobieństwo. Polecam też po przeczytaniu odcinek @philosophizethispodcast o książce – ułożył on moją wiedzę, niemniej opinia pozostała taka sama.
ig: @tylkotrocheczytam