-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński8 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać459 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2022-06-13
2020-08-13
2019-11-27
2020-08-05
Czytasz 20 minut, potem myślisz przez pół dnia. Zachwyciła mnie aktualność tekstu i umiar graficzny. Mocne i świetne.
Czytasz 20 minut, potem myślisz przez pół dnia. Zachwyciła mnie aktualność tekstu i umiar graficzny. Mocne i świetne.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-01-25
Klasyczny kryminał w rodzaju "jedna posiadłość - jedno morderstwo - jeden spośród nas to morderca", jednak bez uroku, który znamy z powieści o Herculesie Poirot albo Archiem Goodwinie. Główny bohater ma irytujący zwyczaj rozmawiania z każdą napotkaną osobą w taki sposób, jakby ją przesłuchiwał.
Klasyczny kryminał w rodzaju "jedna posiadłość - jedno morderstwo - jeden spośród nas to morderca", jednak bez uroku, który znamy z powieści o Herculesie Poirot albo Archiem Goodwinie. Główny bohater ma irytujący zwyczaj rozmawiania z każdą napotkaną osobą w taki sposób, jakby ją przesłuchiwał.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Mam z tą książką taki problem, jak z nową ekranizacją "Ani z Zielonego Wzgórza". Czytało się świetnie, ale nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że trafiłam w środek projektu edukacyjnego o tym, jak złe są różne rodzaje dyskryminacji.
Sam pomysł, żeby motywacją wydarzeń w Salem uczynić rasizm uważam za świeży i interesujący. Takie książki są potrzebne. Natomiast postaci są dość jednowymiarowe - albo złe do szpiku kości, albo dobre i niewinnie skrzywdzone. Być może właśnie dlatego tak mi zgrzytał fragment z przesłuchaniem Tituby, kiedy tytułowa bohaterka oskarżała o czary kolejne osoby. Konsekwentnie przedstawiana jako pragnąca wyłącznie dobra, ni stąd ni zowąd zmienia zdanie...
Dla poszukujących naprawdę dobrej literatury o złu kolonializmu mocno polecam "Księgę nocnych kobiet" Marlona Jamesa.
Mam z tą książką taki problem, jak z nową ekranizacją "Ani z Zielonego Wzgórza". Czytało się świetnie, ale nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że trafiłam w środek projektu edukacyjnego o tym, jak złe są różne rodzaje dyskryminacji.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toSam pomysł, żeby motywacją wydarzeń w Salem uczynić rasizm uważam za świeży i interesujący. Takie książki są potrzebne. Natomiast postaci są dość...