-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać460
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2023-11-03
2023-07-25
2023-06-26
Spodziewałam się krótkiej powieści, ale to jest jakby coś innego. Ten prozatorski utwór po kolei przedstawia prawdziwe losy grupy młodych hiszpańskich chłopców, którzy w czasie wielkiego głodu wyruszyli na Kubę, by pracować na plantacji cukru, a stali się niewolnikami.
Autorka przeskakuje pomiędzy postaciami, posługując się mową pozornie zależną, dzięki czemu poznajemy wewnętrzne światy bohaterów, ale brak tam właściwie tradycyjnego prowadzenia narracji. Może to ten sposób opowiadania, a może krótkość utworu, ale nie potrafiłam przywiązać się do tych postaci. Jest w tym jakaś "suchość", a jednocześnie językowo jest bardzo dobrze i to ciekawa literatura.
Spodziewałam się krótkiej powieści, ale to jest jakby coś innego. Ten prozatorski utwór po kolei przedstawia prawdziwe losy grupy młodych hiszpańskich chłopców, którzy w czasie wielkiego głodu wyruszyli na Kubę, by pracować na plantacji cukru, a stali się niewolnikami.
Autorka przeskakuje pomiędzy postaciami, posługując się mową pozornie zależną, dzięki czemu poznajemy...
2023-01-10
2022-12-16
2022-08-03
2022-02-21
2022-01-08
2021-12-20
2020-08-13
Mam z tą książką taki problem, jak z nową ekranizacją "Ani z Zielonego Wzgórza". Czytało się świetnie, ale nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że trafiłam w środek projektu edukacyjnego o tym, jak złe są różne rodzaje dyskryminacji.
Sam pomysł, żeby motywacją wydarzeń w Salem uczynić rasizm uważam za świeży i interesujący. Takie książki są potrzebne. Natomiast postaci są dość jednowymiarowe - albo złe do szpiku kości, albo dobre i niewinnie skrzywdzone. Być może właśnie dlatego tak mi zgrzytał fragment z przesłuchaniem Tituby, kiedy tytułowa bohaterka oskarżała o czary kolejne osoby. Konsekwentnie przedstawiana jako pragnąca wyłącznie dobra, ni stąd ni zowąd zmienia zdanie...
Dla poszukujących naprawdę dobrej literatury o złu kolonializmu mocno polecam "Księgę nocnych kobiet" Marlona Jamesa.
Mam z tą książką taki problem, jak z nową ekranizacją "Ani z Zielonego Wzgórza". Czytało się świetnie, ale nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że trafiłam w środek projektu edukacyjnego o tym, jak złe są różne rodzaje dyskryminacji.
Sam pomysł, żeby motywacją wydarzeń w Salem uczynić rasizm uważam za świeży i interesujący. Takie książki są potrzebne. Natomiast postaci są dość...
2021-01-21
Czytadło. Plusem są wrażliwość autorki na kolory i krajobrazy oraz ciekawe nawiązania do rodzimej flory Australii (każdemu rozdziałowi patronuje inny kwiat, który ma symboliczne znaczenie). O minusach pisać nie będę - zawierają się w pierwszym słowie.
Czytadło. Plusem są wrażliwość autorki na kolory i krajobrazy oraz ciekawe nawiązania do rodzimej flory Australii (każdemu rozdziałowi patronuje inny kwiat, który ma symboliczne znaczenie). O minusach pisać nie będę - zawierają się w pierwszym słowie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-10-22
2020-10-07
2020-08-27
To jest kawał naprawdę dobrej literatury (Nagroda Goncourtów 1930), w tłumaczeniu niezastąpionego Roberta Stillera. Wbrew tytułowi, nie spodziewajcie się jednak przygody. To bardziej refleksje i zachwyt nad Malajami ubrane w formę powieści.
W skrócie: młody Lescale zaraz po zakończeniu I wojny światowej wybiera się na Malaje (dzisiejsza Malezja) i zatrudnia się tam na plantacji. Niebawem jego towarzysz z okopów, Rolain, proponuje mu posadę na swojej plantacji kauczukowca. Rolain jest mentorem i mistrzem dla niego. Poznajemy również wielu malajskich bohaterów.
Malajowie do mistrzostwa opanowali sztukę pantunów (coś pomiędzy poezją haiku a przysłowiem czy powiedzeniem). Posługują się nimi z niesamowitą sprawnością zarówno w codziennych rozmowach, jak i w pojedynkach poetyckich. Europejczycy u Fauconniera stoją zdecydowanie po praktycznej i racjonalnej stronie życia.
Najlepsze jednak w tej powieści są opisy samej Malezji, krainy pokrytej wiecznie zieloną dżunglą i opływanej ciepłymi morzami. Czytanie tej książki jest jak powolna podróż, podczas której podziwianie cudowności krajobrazu jest ważniejsze niż pogoń za atrakcjami.
To jest kawał naprawdę dobrej literatury (Nagroda Goncourtów 1930), w tłumaczeniu niezastąpionego Roberta Stillera. Wbrew tytułowi, nie spodziewajcie się jednak przygody. To bardziej refleksje i zachwyt nad Malajami ubrane w formę powieści.
W skrócie: młody Lescale zaraz po zakończeniu I wojny światowej wybiera się na Malaje (dzisiejsza Malezja) i zatrudnia się tam na...
2020-03-14
"Próbuję o czymś opowiadać, a kiedy milknę, zauważam, że nic jeszcze nie powiedziałem. Cudownie świetlista, gęsta, płynna substancja pozostaje we mnie i drwi ze słów."
Marrakesz w oku Canettiego to kraina cudów i dziwów, doskonałej obcości, której narrator świadomie nie chce oswajać, a jedynie obserwować i opisywać. "W podróży akceptuje się wszystko, oburzenie zostaje w domu. Patrzy się, słucha, zachwyca się najstraszniejszymi rzeczami, bo są nowe. Dobrzy podróżnicy są bez serca".
Opowiadania-miniaturki, z pozoru proste i jasne, pełne są jednak ukrytych supełków i grudek. Tu nie chodzi o zrozumienie, sens pozostaje zawsze niejasny, oddzielony od nas grubą ścianą i kratą, jak kobieta w jednym z opowiadań.
Wspaniała literacka perełka, do której z pewnością będę wracać.
"Próbuję o czymś opowiadać, a kiedy milknę, zauważam, że nic jeszcze nie powiedziałem. Cudownie świetlista, gęsta, płynna substancja pozostaje we mnie i drwi ze słów."
Marrakesz w oku Canettiego to kraina cudów i dziwów, doskonałej obcości, której narrator świadomie nie chce oswajać, a jedynie obserwować i opisywać. "W podróży akceptuje się wszystko, oburzenie zostaje w...
2020-01-15
Książka dla znużonych, książka-odpoczynek. Pełna zapachów, smaków, kolorów. Spokojnym krokiem prowadzi przez kępy dzikiego tymianku, gaje cytrynowe, złociste pola rozdzielone miedzami. Kiedy autorka wspomina o grubych kryształkach morskiej soli na mocno spieczonej skórce bakłażanów, mam ochotę iść smażyć bakłażany.
Przy tym jest to próba zrozumienia dzikiego sycylijskiego interioru, gdzie Madonnę czci się na równi z Demeter, a mafia rządzi się własnymi dziwnymi zasadami.
Książka dla znużonych, książka-odpoczynek. Pełna zapachów, smaków, kolorów. Spokojnym krokiem prowadzi przez kępy dzikiego tymianku, gaje cytrynowe, złociste pola rozdzielone miedzami. Kiedy autorka wspomina o grubych kryształkach morskiej soli na mocno spieczonej skórce bakłażanów, mam ochotę iść smażyć bakłażany.
Przy tym jest to próba zrozumienia dzikiego sycylijskiego...
2019
Proza właściwie na pograniczu gatunków. Jest to opis wyprawy do Australii w poszukiwaniu - nie jest to łatwo wytłumaczyć - linii czy też dróg, które są jednocześnie pieśniami i mają głębokie duchowe, religijne znaczenie dla rdzennych mieszkańców Australii. Linie te ciągną się nieraz przez tysiące kilometrów przez cały kontynent australijski. Chatwin spotyka w czasie swej podróży barwne postaci, Australijczyków, Aborygenów i nie tylko. Spotkania skrzą się od humoru, czasem dość czarnego.
Powieść przeplatają obszerne cytaty i fragmenty dzieł dotyczących początków człowieka jako gatunku, życia koczowniczego, sztuki. Sztuka jest też ważnym tematem tej książki, podobnie jak dyskryminacja rdzennej ludności. Czytało się bardzo przyjemnie, z pewnością będę czytać jeszcze tego legendarnego brytyjskiego podróżnika.
Proza właściwie na pograniczu gatunków. Jest to opis wyprawy do Australii w poszukiwaniu - nie jest to łatwo wytłumaczyć - linii czy też dróg, które są jednocześnie pieśniami i mają głębokie duchowe, religijne znaczenie dla rdzennych mieszkańców Australii. Linie te ciągną się nieraz przez tysiące kilometrów przez cały kontynent australijski. Chatwin spotyka w czasie swej...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to