-
Artykuły
Najlepsze książki o zdrowiu psychicznym mężczyzn, które musisz przeczytaćKonrad Wrzesiński4 -
Artykuły
Sięgnij po najlepsze książki! Laureatki i laureaci 17. Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać2 -
Artykuły
„Five Broken Blades. Pięć pękniętych ostrzy”. Wygraj książkę i box z gadżetamiLubimyCzytać8 -
Artykuły
Siedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać5
Biblioteczka
2020-12-15
2020-08-03
2019-04-04
2019-02-10
"Cofam się tylko po to, żeby wziąć rozbieg."
Tatiana Salislaw po raz kolejny przechodzi do następnego etapu rywalizacji o serce tajemniczego księcia i koronę królestwa Vittery. Jak na osobę, która nie chciała wcale brać udziału w telewizyjnym reality show, doszła aż za daleko. Rozum podpowiada by przerwać całość tego przedstawienia, spakować się i odejść póki można ocalić jeszcze serce. Uczucia odmawiają posłuszeństwa, bezustannie mącą w głowie i zaburzają osąd sytuacji. By móc realizować swoje marzenia o nauce zawodu Tania musi dotrwać chociaż do finału.
"Dla każdego byłabyś świetnym wyborem."
Seria Royal autorstwa niemieckiej pisarki Valentina Fast popularność zdobyła jako e-book. Liczące mniej niż trzysta stron kolejne części tej historii połyka się niczym lekturę na jeden wieczór. Tatiana relacjonuje swoje losy tak jakby pisała pamiętnik - można więc tu zauważyć sporą powtarzalność scen. Jest jednak zawsze także to, co nas zaskoczy. Historia podobna do "Rywalek" z elementami "Igrzysk" i obietnicą baśniowego zakończenia rzuca czytelnikowi wyzwanie by przed czasem odgadł nie tylko imię księcia (jednego z czterech młodzieńców) ale i oblicze jego serca.
"Przyjechałam do pałacu z zamiarem poślubienia księcia. I teraz właśnie stoję przed księciem mojego serca."
"Korona ze stali" pod wieloma względami jest wyjątkowa. To w tej części poznajemy tożsamość księcia. W tej części opustoszeją wieże pozostałych sześciu (z ośmiu już tylko) kandydatek. W finałowym etapie młodzieńcy mają możliwość poprosić kandydatki o rękę lub nie związać z nimi swojego losu. Przywileju tego pozbawiony jest przyszły król Viterry oraz jego wybranka - ich przyszłość to odpowiedzialność za życie poddanych. Zanim nastąpi finał czeka na czytelnika jeszcze tournee po królestwie. Nie ma w tym tomie już żadnych zadań dla kandydatek. Jednak nie tylko tytułowa korona powinna być ze stali, ale także i bohaterki.
Najokrutniejsze drogi do zdobycia tronu wstrząsają finałem tej części i czynią kontynuację jeszcze bardziej nieprzewidywalną. Znamy już tożsamość księcia, nie znamy nadal jego serca. Czy wspomnienia zdążą powrócić na czas? Kto odpowiedzialny jest za ataki na kopułę i czy naprawdę Viterra jest jedynym ocalałym rajem antyutopijnego świata? Może to tylko pułapka utkana na podstawie baśniowej przeszłości dawno zapomnianego już świata?
"Mowy nie ma. Chcę znać prawdę. Jeszcze trochę, a zwariuję.
Jeśli któryś z was wpadnie na genialny pomysł,
żeby dziś wieczorem zakwalifikować mnie do ostatniego etapu,
lepiej niech od razu przygotuje sobie listę odpowiedzi."
Na kontynuację rządów czy też upadek Viterry autorka ma jeszcze dwa tomy: "Przysięgę ze złota" oraz "Miłość z aksamitu". Myślę, że wszyscy fani tej serii, gdyby tylko mogli, czytaliby tom za tomem aż do wyjawienia wszystkich jej tajemnic. Historia polecana dla wielbicieli antyutopijnych opowieść z monarchią w tle, gdzie walka o koronę trwa do ostatniej chwili. Ponieważ w grę wchodzi także miłość, niczego nie można być pewnym.
Źródło: zakladkadoprzyszlosci.blogspot.com
"Cofam się tylko po to, żeby wziąć rozbieg."
Tatiana Salislaw po raz kolejny przechodzi do następnego etapu rywalizacji o serce tajemniczego księcia i koronę królestwa Vittery. Jak na osobę, która nie chciała wcale brać udziału w telewizyjnym reality show, doszła aż za daleko. Rozum podpowiada by przerwać całość tego przedstawienia, spakować się i odejść póki można ocalić ...
2018-04-29
Gra o koronę wkracza w nowy etap. W królestwie pod kopułą zawodniczki na oczach milionów telewidzów próbują odgadnąć tożsamość księcia. Komu oddać serce? A może nie dać ponieść się emocjom i zachować serce w bezpiecznym miejscu tak samo jak i przyszłą koronę?
Tatiana, choć tego nie planowała, przeszła do kolejnego etapu rywalizacji o serce tajemniczego księcia. Wiadomo o nim tylko to, że jest to jeden z czterech młodzieńców. Tatiana zaś w oczach wielu rywalek to kandydatka doskonała, co wystawia dziewczynę na częstsze ataki. Nawet jeśli Phillip, na myśl o którym przyśpiesza jej serce a myśli się plączą, miałby odziedziczyć tytuł i koronę, jego postawa budzi wątpliwości dziewczyny. Kiedy pierwszy pocałunek zostanie skradziony, pojawiają się też pierwsze podejrzenia co do idealnego świata pod kopułą i stanu, jaki panuje poza królestwem Viterry.
Drugi tom serii Royal potwierdza, jak wiele ta seria ma wspólnych elementów ze światem Rywalek. Tam przynajmniej wiadomo było o kogo toczy się gra, tutaj jest to tajemnica - jak się zdaje - na wiele tomów. Są za to podobne zadania do wykonania (na tom drugi tylko jedno - odlanie klucza do serca księcia ), wywiady do przeprowadzenia i randki do odbycia. Pojawia się zazdrość, ale i poczucie niesprawiedliwości z zaistniałej sytuacji. Jak można jednej osobie okazywać uczucia, a otwarcie zapraszać kolejne kandydatki na romantyczne spotkania? Dziewczyny uczestniczące w Wyborze zgłosiły się jednak do gry dobrowolnie i jej zasady muszą respektować.
Główna narratorka wydarzeń - Tatiana - próbuje funkcjonować normalnie i cieszyć się z pobytu w pałacu: nauczyć się czegoś nowego i znaleźć przyjaźń. Na każdym kroku przypomina się jej o tym, że to rywalizacja o koronę. Choć pierwsze zadanie budzi jej optymizm, nie zaprzestanie realizacji swego planu jak najszybszego powrotu do domu i opuszczenia telewizyjnego reality show. Czy jej się to uda?
"Kraina z jedwabiu" choć to drugi tom serii, nadal stanowi jedynie wstęp do historii, która dopiero ma się rozegrać. Spotkać tu można sporą powtarzalność wydarzeń, lecz treść tej bajki przerwą rozbłyski najprawdziwszych pocisków rakietowych. Dokąd tym razem zmierza ta opowieść? I czy można będzie odkryć prawdę, jeśli doszło już do manipulacji niechcianych wspomnień? Wszystkie odpowiedzi znaleźć można w tej niezwykle lekkiej opowieści o monarchii pod kopułą - baśni o przyszłości, w której każdy - na ile tylko zdoła - szuka swojego szczęśliwego zakończenia.
Źródło: Zakładka do Przyszłości
Gra o koronę wkracza w nowy etap. W królestwie pod kopułą zawodniczki na oczach milionów telewidzów próbują odgadnąć tożsamość księcia. Komu oddać serce? A może nie dać ponieść się emocjom i zachować serce w bezpiecznym miejscu tak samo jak i przyszłą koronę?
Tatiana, choć tego nie planowała, przeszła do kolejnego etapu rywalizacji o serce tajemniczego księcia. Wiadomo o...
2017-12-31
2011-07-27
Dlaczego ta śliczna, młoda i dopiero rozpoczynająca swoje życie dziewczyna celuje do siebie z broni na okładce tej książki ? Najbardziej zwariowane scenariusze pisze samo życie, więc powinniśmy być zawsze gotowi na wszystko. Czasem mamy zwyczajnie dość i nie chcemy grać już dłużej wyznaczonej nam roli. Co się dzieje wtedy ? Czy życie może stać się aż tak nieznośne aby...? Zwyczajnie je zakończyć. Być może, ale z całą pewnością nie jeśli damy się porwać twórczości Kerstin Gier. Nazwisko brzmi znajomo ? Jak najbardziej powinno. Mam przyjemność zaprezentować poprzednią powieść autorki "Czerwieni Rubinu" (Trylogia Czasu). Tym razem w mniej fantastycznym, lecz bardziej dramatycznym zdawać by się mogło wydaniu. W obu przypadkach nie zabraknie genialnego poczucia humoru i diabelnie wciągającej akcji.
PERFEKCYJNE SAMOBÓJSTWO
Życie singla nie jest łatwe. Kto wie, ten potwierdzi. Ten, kto nie wie...niech się cieszy, że tego nie wie ! Mieć na imię Gerda to już przekleństwo, że nie wspomnę o zdrobnieniu Gerri (które i tak przeinaczone zostanie na milion innych zatrważających sposobów). Nasza Gerri ma już na karku trzydziestkę i praktycznie żadnych dobrych rokowań na najbliższą przyszłość. Ważne dla niej w życiu są trzy rzeczy - rodzina, uczucia, praca. Rodzina uważa ją za czarną owcę. Jak ciężko jest przeżyć każdą taką rodzinną imprezę, gdy nieustannie jest się porównywanym do tych porządnych, wykształconych, zamężnych kuzynek. Jakie ciężkie stają się wspólne spotkania z znajomymi, jeśli twój były to obecny mąż twojej najlepszej przyjaciółki. Koniec końców zostaje praca. Gerri nie skończyła studiów. Rzuciła je dla pisania powieści - czegoś co daje jej radość. Od 10 lat systematycznie dostarcza dwie powieści w miesiącu, seria tzw "romansów w środowisku medycznym" pisana pod pseudonimem. Nagle jednak pozbawiona zostaje także i tego. Wydawnictwo będzie teraz wydawać serie o wampirach, a Gerri nie napisze za nic takiego szmatławca.
Pozostaje jej tylko jedno. Skończyć z tym. Definitywny koniec.
Ale nasza Gerri to typowa zodiakalna Panna, jest więc osobą pragmatyczną i wszystko robi dokładnie.
Pisze pożegnalne listy (wyrażając wreszcie uciszaną przez lata frustracje) oraz sprząta mieszkanie, aby rodzina nie miała potem z tym problemu. Ostatnie pieniądze przeznacza na szałową kreacje i niebiańską fryzurę. Niczym znak od losu wchodzi także w posiadanie środków nasennych umożliwiających jej sprawnie zakończyć sprawę.
Perfekcyjnie przygotowane samobójstwo wali się jednak z każdą chwilą, a wielu powiedzianych słów gorzkiej prawdy nie można już cofnąć. Czy Gerii dopnie swego ?
OSOBISTA HISTORIA
Tematyka samobójstwa jest trudna i okropnie smutna. Jednak stanowczo nie w tym wydaniu. Powiedziałabym, że książka ta, choć zawiera oczywiste elementy dramatu, to raczej komedia. Szczerze uśmiałam się do skrętu kiszek. Gerii jest wspaniałą narratorką. Każdy z rozdziałów kończy jeden z sławnych listów. W nich wyjawione zostają rodzinne sekrety, o których to wszyscy wiedzą, ale nikt nie ma odwagi mówić. Całe życie Gerii od dzieciństwa po dorosłość pełne jest sytuacji, które po wsze czasy pozostaną mi w pamięci. Przyznam, że faktycznie prześladował dziewczynę wyjątkowo wredny pech. Do tego mamy cała plejadę innych bohaterów, jej przyjaciół, wrogów czy rodzinę, którzy razem tworzą prawdziwą mieszankę wybuchową.
Samobójstwo to jednak tematyka wręcz śmiertelnie poważna i dlatego autorka zadbała o to aby w posłowie znalazło się odpowiednie wyjaśnienie. Jej celem nie było bagatelizowanie tego problemu czy wyśmiewanie go. Książka pokazuje jak skrajnie nieprzewidywalne potrafi być życie, gdy już się na coś ostatecznie zdecydujemy.
Kto zna Kerstin Gier, ten doskonale wie, że humoru w jej książkach nie może zabraknąć. Sama autorka przez wiele lat nie pracowała w swoim zawodzie, lecz w różnych innych gdzie praca była (wówczas w zaciszu domowym pisała powieści). Nie zaprzecza, że silnie identyfikuje się z bohaterką tej książki.
Pokuszę się o stwierdzenie, że z całą pewnością śmiałam się o wiele więcej niż przy jakiejkolwiek innej książce, a wybawiłam się za wsze czasy. Obecnie przeczytam absolutnie wszystko co tylko napisze ta autorka. Szkoda, że tak mało z jej licznych powieści zostało u nas wydanych. Bardzo cieszę się na nadchodzące tomy Trylogii Czasu, ale o tym niżej.
REKOMENDACJE
Komu polecam "Z deszczu pod rynnę" ? Twórczość Kerstin Gier polecam z czystym sumieniem absolutnie wszystkim. Zachęcam jednak do sięgnięcia także po właśnie tą jej wcześniejszą książkę. Gdy tylko dowiedziałam się, że autorka "Czerwieni Rubinu" napisała coś jeszcze (całkiem tego sporo) i mogę to z taką łatwością przeczytać (książka była dostępna w bibliotece), byłam bardzo ciekawa co mnie czeka. Nie zawiodłam się i nie mogę się doczekać kolejnych książek tej autorki.
"Z deszczu pod rynnę" to historia stanowiąca zamkniętą całość (muszę ją teraz koniecznie kupić!)
Książkę przeczytam prawdopodobnie jeszcze niezliczoną ilość raz. Wiem, że zawsze będę mogła do niej wrócić, a ona (podobnie jak "Czerwień Rubinu") w nieznany wręcz magiczny sposób pozytywnie nastawi do życia i wywoła uśmiech na twarzy.
Źródło recenzji http://kessieandbooks.blogspot.com/2011/07/perfekcyjny-koniec.html
Dlaczego ta śliczna, młoda i dopiero rozpoczynająca swoje życie dziewczyna celuje do siebie z broni na okładce tej książki ? Najbardziej zwariowane scenariusze pisze samo życie, więc powinniśmy być zawsze gotowi na wszystko. Czasem mamy zwyczajnie dość i nie chcemy grać już dłużej wyznaczonej nam roli. Co się dzieje wtedy ? Czy życie może stać się aż tak nieznośne aby...?...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-08-11
"Schwytamy legendę"
Byłam po drugiej stronie lustra i cóż tam widziałam...
Są tam miasta, wzgórza i nieskończone lasy. Są piękne cesarskie miasta oświetlane słońcem, gdzie jeżdżą jeszcze karoce i dorożki. Są i miasta głęboko pod ziemią, architektoniczne cuda wyryte z kamienia, gdzie nad dachami przejeźdża żelazna kolej, a pałac króla jest wewnątrz jednego z trzech gigantycznych stalaktytów. Jest i tyle pięknych miejsc znanych nam z baśni, których bohaterowie nie zawsze doczekali się swojego szczęśliwego zakończenia.
Jak długo przeżyć można w świecie baśni przekonują się bohaterowie po przekroczeniu granicy lustra.
Lustro jest tutaj użyte tylko i wyłącznie jako portal do innego świata. Rzeczywistość znajdująca się po drugiej jego stronie to jakby młodszy bliźniak naszej codzienności sprzed wielu wieków. Ile przeżyliby mieszkańcy tej strony rzeczywistości za taflą zwierciadła ?
Baśnie to opowieści opowiadana ku przestrodze. Tak wiele rzeczy może tam sprowadzić na bohaterów zgubę i śmierć, a tak niewiele może uleczyć lub ocalić. To świat, gdzie zamek Śpiącej Królewny nadal pokrywa czar, a tereny pałacu pełne są zgliszczy ciał śmiałków. Czarownice nadal posiadają przepiękne chatki z piernika aby wabić do nich dzieci i je pożerać. Rzeczne syreny pragną więcej topielców, a wodniki czekają tylko aż zajdzie się głębiej w nurt strumienia.Ciało może pokryć się futrem i przemienić dziewczynę w lista lub przemienić się w jeden z szlachetnych kamieni i odebrać miłość serca oraz wspomnienia. To ukazanie baśni takimi, jakimi najczęściej i ja większość z nich postrzegam: jako opowieści ku przestrodze, gdzie zwyciężyć może dobro, ale jest i tego cena - zupełnie jak w życiu.
Jakub Reckless to jeden z najlepszych poszukiwaczy zaginionych skarbów znanych w baśni. Choć bohater odnalazł krainę po drugiej stronie lustra będąc jeszcze dzieckiem, to właściwa akcja książki nie dotyczy już nastolatków, ale ludzi dorosłych. Wyróżnia to powieść na tle innych i daje jej większe pole do popisu. Wszystkich z wielu licznych przygód Jakuba nie znamy. Spotykamy go ponownie, gdy zmierzyć się musi z nefrytem pokrywającym z każdą chwilą większą część ciała młodszego brata Willa. Ten świat i jego sekret od lat należały do Jakuba, gdy Will wreszcie przedostał się przez taflę lustra i zostaje zarażony kamiennym zaklęciem, rozpoczyna się ciąg wydarzeń, które będą wymagały wcześniejszych umiejętności Jakuba, znajomości miejsc, w których niegdyś był i ludzi oraz stworzeń, które spotkał. Klątwa kamienia to część większego planu, gdzie człowiek pokryty nefrytem jest od dawna poszukiwany, nawet jeśli dotąd tylko w podaniach i nierzeczywistych snach.
Książka ilustrowana jest przez samą Cornelię Funke. Szkiców i ilustracji jest pełno: zaczynają każdy nowy rozdział (stanowią ramę dla tekstu) i równie często pojawiają się na ich końcu. Każda z nich stanowi tajemnice i dopiero lektura kilku pierwszy zdań lub nawet całego rozdziału może wyjaśnić ich znaczenie.
Rozdziały mają przeróżną długość: od dwóch stron do kilkunastu. Mniejsze objętnościowo stanowią ciekawe wstawki w narracji innyc bohaterów: Willa, Klary, Cesarzowej, Czarnej Nimfy i innych.
Powieść można traktować jako zamkniętą całość, lecz wiele wątków czeka z całą pewnością ciekawa kontynuacja. Idealna lektura dla fanów Atramentowej Trylogii.
Jakub Reckless to poszukiwacz przygód z którym wielu chciałoby wyruszyć na podbój niebezpiecznego, lecz zachwycającego baśniowego świata po drugiej stronie zwierciadła. Zachwyca do lektury postać poszukiwacza, tajemnica z przeszłości i kolejno odkrywane oblicza dobrze znanych baśni.
Autorki przedstawiać nie trzeba, wystarczy wspomnieć Atramentową Trylogię i przepiękny styl, w jakim jest napisana każda z jej części -
"Cornelia Funke nie bez przyczyny nazywana jest niemiecką Rowling."
Autorka zdawała się tęsknić za Atramentowym Światem i znalazła równie fascynujący po drugiej stronie lustra.
"Reckless" to dopiero pierwszy tom trylogii. Druga część "Fearless" na dopiero wejść na rynek, a ja już nie mogę się jej doczekać.
Źródło: Zakładka do Przyszłości
"Schwytamy legendę"
Byłam po drugiej stronie lustra i cóż tam widziałam...
Są tam miasta, wzgórza i nieskończone lasy. Są piękne cesarskie miasta oświetlane słońcem, gdzie jeżdżą jeszcze karoce i dorożki. Są i miasta głęboko pod ziemią, architektoniczne cuda wyryte z kamienia, gdzie nad dachami przejeźdża żelazna kolej, a pałac króla jest wewnątrz jednego z trzech...
2014-08-03
2013-05-03
2012-08-27
Być znów dzieckiem lub w mgnieniu oka stać się dorosłym - a wystarczy przejachać się na karuzeli jeszcze ten jeden raz...
Zbliżały się moje urodziny i szukałam książki idealnej na prezent. Listę rekomendacji do przeczytania każdy ma sporą, powiększającą się z dnia na dzień. Częściej zdarza się czytać książki zakupione po aktualnej promocji czy nowości wydawnicze, o których tyle można usłyszeć. Przejrzałam swoje listy i zdecydowałam się na powieść z roku 2000, przetłumaczoną na polski trzy lata później. "Król Złodziei" okazał się idealnym strzałem w dziesiątkę.
Jest tak wiele historii o tym, jak bardzo chcemy być już starsi, będąc jeszcze dziećmi i jak bardzo pragniemy odzyskać siłę i pasję posiadaną w dzieciństwie, gdy już wkroczymy na dobre w dorosłość. Zaczynająca się w Londynie opowieść o Piotrusiu Panie, który nigdy nie chciał dorosnąć, to inna strona tego samego życzenia "Króla Złodziei". Tym razem równie niezapomniania przygodna zaczyna się w Wenecji, gdzie żyje ktoś, kto pragnie porzucić dzieciństwo już teraz.
"Spójrz, te wszystkie książki kiedyś będą twoje. Kiedyś, kiedy już dorośniesz", jak czas mijał wówczas powoli, gdy słyszałam te słowa! Oraz równie sławne znane wszystkim: "Zrozumiesz, gdy dorośniesz".
Tym razem nie czekają kolejne cudowne fantazyjne światy stworzone przez Cornelię Funke w powieściach takich jak "Reckless" czy Atramentowa Trylogia. Nie każdy mógł je odwiedzić. Zupełnie inaczej jest z Wenecją, która jest na mapach naszego świata i gdzie można przejść po śladch bohaterów tej powieści. A oto i oni:
W opuszczonym, zamkniętym już od dawna, kinie czeka grupka dzieci. Opadająca wciąż z sufitu kurtyna, tworzy obraz nocnego nieba i nadaje ich kryjówce nazwę "Pod Gwiazdami". Wśród tych dzieci i młodszej młodzieży, przesiadującej w pierwszym trzech (jeszcze istniejących) rzędach każdy szukał przed czymś schronienia i znalazł je w księżycowym mieście, w Wenecji. Tutaj, gdzie wąskie uliczki tworzą nieprzebyty labirynt, tak samo jak równoległe kanały, wiele z nich prowadzi do zatopionych kościołów i magazynów, dających dach nad głową w zimne noce, gdy wiatr powiewa od strony laguny.
Czekają na przybycie Króla Złodziei, który przychodzi do ich kryjówki, gdy budzi się dzień. Dzielą razem łupy aby rezydenci opuszczonego kina mogli spieniężyć na rankiem. Ach, gdyby tak byli już dorośli ... Ale wkrótce pojawia się zlecenie specjalne i tylko dla Króla Złodziei, które odmieni losy bohaterów, może właśnie tak, jakby chcieli...
Czytając o karuzeli, która odwraca bieg czasu, ujmując lub dodając upragnionych lat, przypominają się podobne baśniowe tajemnice opuszczonych zakątków europejskich miast, takich jak Barcelona w powieściach C.R.Zafona. To pierwsza powieść Funke, która klasyfikuje się nie jako baśń, ale już magiczny realizm, taki jak spotykany w powieściach hiszpańskiego autora.
Król Złodziei swoim dorosłym, a jednocześnie zawiadiackim zachowaniem przypominał mi bardzo inną znaną z książkowego świata postać. Czułam jakby znów spotkała Nocnego Łowcę z Nowego Jorku, gdyby jego losy przeniosły się do Wenecji. Powieść Funke została wydana w roku 2000, a Dary Anioła weszły na rynek wydawniczy w 2007 roku... Jace'a cały czas jednak widziałam w nastoletnim Królu Złodziei. Dodało to uroku powieści i zapoczątkowało rozważania, co też takiego czytuje Cassandra Clare i czy zna twórczość Funke - obie mieszkają w Stanach, a książki Cornelii wydawane są tak prędko po angielsku jak i po niemiecku.
Cornelia Funke to nie tylko świetna baśniopisarka, ale i ilustratorka swoich książek. Aby nadać historii odpowiedni klimat są tutaj nie tylko piękne wyspy weneckiej laguny i ich sekrety, ale także wplecione w wypowiedzi i opisy zwroty w języku włoskim, do których słowniczek znajdziemy na końcu książki. Tam również rozkładana mini mapka Wenecji, pomocna w śledzeniu biegu przygód bohaterów. Śledzenie losów Króla Złodziei i jego przyjaciół pozwoliło mi przypomnieć sobie piękną Wenecję, którą miałam okazję już odwiedzić i jednocześnie nabrać apetytu być może na kolejną wizytę na wodach tej laguny.
Polecam szczególnie tym wszystkim, którym spodobały się powieści takie jak: "Marina", "Książę Mgły", "Pałac Północy" czy "Światła września". Moim zdaniem to najlepsza książka Funke, więc fani tej niemieckiej pisarki powinni ją koniecznie poznać.
Źródło: Zakładka do Przyszłości
Być znów dzieckiem lub w mgnieniu oka stać się dorosłym - a wystarczy przejachać się na karuzeli jeszcze ten jeden raz...
Zbliżały się moje urodziny i szukałam książki idealnej na prezent. Listę rekomendacji do przeczytania każdy ma sporą, powiększającą się z dnia na dzień. Częściej zdarza się czytać książki zakupione po aktualnej promocji czy nowości wydawnicze, o których...
2011-08-05
"Pożeracz Snów" to książka, która jako jedna z nielicznej grupy podejmuje wątek snów jako jeden z głównych tematów swojej powieści. Sny wykorzystywane są tutaj jako platforma komunikacji, jednak niebezpośredniej, ponieważ pełne są one najróżniejszych symboli.
Rodzaje snów są różne i są ich milion, tak samo ja ludzi, którzy je śnią. Chaotyczne, trudne do zrozumienia, tajemnicze do granic możliwości. Są jednak takie z nich, które przenikają do naszej duszy, coś w nas poruszają i zmieniają już na zawsze. Mimo wsparcia zaawansowanej medycyny i technologii nadal nie wynaleziono sposobu aby wniknąć w czyjeś sny i obserwować ich bieg. Pozostają czymś co należy tylko do nas, czymś całkowicie prywatnym. Może nie trzeba wybiegać tak daleko w przyszłość ? Może należy wnikliwej analizować przeszłość. To w jej najciemniejszych odmętach, od wieków niezmienni pozostają Ci dla których nasze sny, marzenia a nawet codzienne chodzenie z głową w chmurach, jest niesamowicie pożywnym pokarmem. Strzeż się pożeraczy snów.
Czasem umożliwiają bohaterce wgląd w przeszłość czy wspomnienia innych. Za pomocą tych niezwykle realistycznych snów intensywniej odczuwa otaczający ją świat i docenia jego piękno w dzikiej głuszy lasów.
Autorka stworzy świat zmor, który istniał od zawsze i istnieć mógłby po dziś dzień. Inspiracji mógł stanowić obraz wspomniany w akcji książki - John Henry Fuseli - "The Nightmare" (Nocna Mara) z roku 1781. Z jednej strony istoty pradawne i straszne, z drugiej żyjące w całkowitej symbiozie z naturą. Niebezpieczne dla ludzi, bo żerujce na ich snach, ale nie tylko na nich.
Książka jest dość długa. Powieść liczy sobie 500 stron. Dzięki temu możemy bardzo wnikliwie poznać charaktery i motywy wszystkich bohaterów. Jednak wiele scen z życia codziennego Ellie się powtarza. Są momenty gdzie za nic nie odłożymy na później tej powieści, ale są i takie gdzie można przerwać spokojnie bez wyrzutów sumienia. Muszę przyznać, że na samym początku stwierdziłam, że bohaterka cierpi z całą pewnością na narkolepsje, ponieważ zasypiała dosłownie wszędzie i w każdej chwili - była gotowa się położyć na leśnej ścieżce czy nawet na chodniku. Strasznie mnie dziwiło, że jej ojciec (po studiach medycznych, do tego psychiatra) nic nie zauważa. Książkę tę czytałam z przerwami przez dłuższy okres czasu. Końcówkę dosłownie pochłonęłam. Styl jakim została napisana jest jednak taki, że lekko się ją czyta. Zdarza się piękne odniesienia i metafory. Wyobraźnia bohaterki jest też dość niecodzienna. Sam Colin to postać ciekawa, jednak nie podbił mojego serca. Mimo wszystko bardzo chciałabym poznać ciąg dalszy przygód Ellie, Colina, jej rodziny, a także dowiedzieć się troszkę więcej o świecie zmor.
Książka stanowi pierwszy tom trylogii.
Na całość recenzji a także zapowiedź tomu 2 zapraszam do siebie
http://kessieandbooks.blogspot.com/2011/08/groza-swiatow-posrednich.html#more
"Pożeracz Snów" to książka, która jako jedna z nielicznej grupy podejmuje wątek snów jako jeden z głównych tematów swojej powieści. Sny wykorzystywane są tutaj jako platforma komunikacji, jednak niebezpośredniej, ponieważ pełne są one najróżniejszych symboli.
Rodzaje snów są różne i są ich milion, tak samo ja ludzi, którzy je śnią. Chaotyczne, trudne do zrozumienia,...
2014-05-04
Przezabawna i zajmująca. Świetna historia, która w zabawny ale i prawdziwy sposób opowiada o życiu w pobliżu muru i strefy przygranicznej, kiedy Berlin podzielony był na Wschód i Zachód.
Wysłuchana jako audiobook :)
Przezabawna i zajmująca. Świetna historia, która w zabawny ale i prawdziwy sposób opowiada o życiu w pobliżu muru i strefy przygranicznej, kiedy Berlin podzielony był na Wschód i Zachód.
Wysłuchana jako audiobook :)
2013-07-31
"Kiedyś już nie istnieje"
"Twarzą w twarz z tajemnicami wód Kanału La Manche."
Zmiana miejsca daje Elodie szansę na chwilę wytchnienia od trudnej sytuacji. Dziewczyna znajduje się w zupełnie nowej społeczności, gdzie nikt jej jeszcze nie zna ani nie wie o jej problemach. Łatwiej więc odcina się od starych zmartwień, także tych powstałych w czasie imprezy pożegnalnej.
Bohaterka zostaje wcielona do paczki miejscowej młodzieży przez Ruby, która stale troszczy się o innych. Poznajemy też jej chłopaka Ashtona, zmagającego się z zespołem Tourette'a. Poza tym pojawia się Cyril, a jego brytyjskie maniery są tak odmienne od tych znanym Elodie z Lubeki.
Bohaterka tej serii mierzy się z wieloma problemami, z tym z podejmowaniem decyzji oraz ogromny lękiem przed wodą. Fobia ta objawia się nawet w sposób fizyczny - poprzez swędzenie kostek aż do drętwienia nóg - kiedy Elodie znajdzie wystarczająco blisko wody - podróż na wyspę i spędzenie tam trochę czasu to więc dla niej spore wyzwanie.
Do stworzenia morskiej opowieści zainspirowała autorkę bliskość krajobrazu wysp północnofryzyjskich, lecz akcję swojej trylogii osadziła na innym archipelagu - Wysp Normandzkich, rozrzuconych po kanale La Manche. Akcja dzieje się na Guernsey, ale przenosi się też na sąsiednie Sark i Alderney.
To Bezkres i cisza północnofryzyjskich terenów nadmorskich dodały skrzydeł autorce tej powieści i dlatego zaczęła ona pisać. Bliskość morza i jej wyprawy na Wyspy Normandzkie stały się inspiracją dla historii Elodie i Gordiana.
"A w oczach [...] łzy, tak słone jak woda w morzu."
W historiach z morską mitologią w tle zazwyczaj przeczytać można o syrenach, które uwodzą, wciągając w głębię. Tym razem opowieść jest o niksach, które również mogą wyjść na ląd by kusić. Jak się okazuje niksy wywodzą się z wierzeń germańskich i nie szczycą się najlepszą opinią. Ich obecność to zwiastun niepokojących wydarzeń i tak też dzieje się w tej powieści, kiedy na łąkach sąsiednich wyspach znalezione zostają ciała, a przyczyną ich śmierci jest utonięcie.
Prze większość historii trudno jednoznacznie określić zakres zdolności niksów, a więc także nie jest łatwo jednoznacznie wskazać kto do ich grona należy. Dużo wyspiarzy kocha morze, surfowanie po wzburzonych falach i świetnie zna przybrzeżne klify, jaskinie i głębiny.
Elodie, podobnie jak pozostałe dziewczyny, znajduje się pod urokiem niksów do takiego stopnia, że aż jej samej trudno jest określić prawdziwość takiego uczucia.
Poza odniesieniem do tych mitologicznych stworzeń została jeszcze w opowieść wplątana natura niezwykłych więzi między ludźmi a gatunkiem jakim są delfiny.
"Morza szept" to propozycja na spędzenie czytelniczych wakacji w wyspiarskim klimacie pełnym legend. Opowieść zalicza się do grona współczesnej literatury niemieckiej, gdzie często spotkać można niecodzienne połączenie starych wierzeń i historii opowiadających o zmaganiach znanych teraźniejszości. Choć cenię sobie bohaterki o wiele bardziej zdecydowane niż Elodie, to pierwszą część uważam za ciekawych wstęp do całości tej morskiej trylogii.
Źródło: Zakładka do Przyszłości
"Kiedyś już nie istnieje"
"Twarzą w twarz z tajemnicami wód Kanału La Manche."
Zmiana miejsca daje Elodie szansę na chwilę wytchnienia od trudnej sytuacji. Dziewczyna znajduje się w zupełnie nowej społeczności, gdzie nikt jej jeszcze nie zna ani nie wie o jej problemach. Łatwiej więc odcina się od starych zmartwień, także tych powstałych w czasie imprezy...
2013-06-24
Od zakończenia akcji na pokładzie "Magicznej gondoli" minęło półtora roku. W tym czasie Anna zdążyła już uczestniczyć w kilku podróżach w czasie i jest gotowa na samodzielną misję, a taka wkrótce już ją czeka. Bohaterka musi sobie też radzić z codziennymi wyzwaniami. Właśnie zakończyła pisemną cześć swoich egzaminów maturalnych i rozpoczynają się kolejne wakacje. Chwila wytchnienia trwa jednak zbyt krótko, kiedy okazuje się, że coś podczas jednego z ostatnich przeskoków poszło zdecydowanie nie tak. W wyniku tego Sebastian pozostaje w Paryżu roku 1625 i odmawia powrotu do swego czasu... Nie pamięta bowiem kim jest.
W drugim tomie spotyka nas ten sam lekki i zabawny styl oraz wciągająca narracja młodej nowicjuszki podróży w czasie.
Kiedy bohater traci pamięć - także o swojej miłości - mimo iż występuje on w akcji, ma się jednak odczucie, że nie jest w niej tak naprawdę obecny. Sebastiano jest, ale bardziej jako Sebastien - jego francuska wersja życia jako jednego z muszkieterów w gwardii przybocznej samego kardynała Richelieu. Tym samym Sebastien i Anna znajdują się po przeciwnych stronach konfliktu.
Wiele ciekawych postaci wpisanych zostało w historyczne tło wydarzeń. Ile jednak w przeszłości jest prawdy znanej z literatury, powieści o Trzech Muszkieterach, a jaka część wierna jest historycznym faktom ?
Pojawia się też odwieczny już w takich powieściach wątek walki o przeszłość, w takiej postaci, w jakiej ją współcześnie znamy. Autorka sprytnie manipuluje jednak lukami pozostawionymi w prawdziwej już historii.
Dużą rolę w tym tomie pełną "przypadkowi podróżnicy w czasie", czyli osoby, które znajdując się w obcej epoce są automatycznie do niej dopasowywane, a ich pamięć współczesności wymazywana by napełnić się sztucznymi wspomnieniami przeszłości. Do takich postaci będzie należeć przyjaciółka królowej de Chevreuse (autentyczna postać).
Zaprezentowana tutaj koncepcja podróży w czasie w znacznej mierze opiera się na udziale magii, seria nosi ostatecznie w oryginale tytuł "Czarodzieje Czasu". Określenie to być może odnosi się do grupy Starców, którzy wyznaczają kolejne misje, a ich obecność podczas pełni niezbędna jest do przeskoku.
Na okładkach w tle pojawia się pełna tarcza księżyca. Bywa bowiem, że trzeba w przeszłości odczekać cały cykl faz by móc na powrót przekroczyć przeszłe wieki aż do chwili dzisiejszej. Oczekiwanie bywa jednak uciążliwe, a nawet niebezpieczne.
Minusem może być fakt, że spora część akcji zawiera się tutaj w opisach, podczas gdy dialogi pozostają w mniejszości. Opisy są jednakże bardzo dynamiczne, do tego doprawione humorystyczną narracją samej Anny. Zdecydowanie nie przypadła mi do gustu nowa wersja Sebastiana. Liczyłam bardziej na to, że na nowo zakocha się w bohaterce, ale tak to już bywa przy amnezji bohaterów, że ich nowe wcielenie nie dorównuje pierwowzorowi.
Półtoraroczna przerwa w akcji spowodowała, że czasem nagle dowiadujemy się o niezwykle ważnych wydarzeniach, które miały w tym czasie miejsce - i niektóre z nich zdecydowanie potrafią zaskoczyć, szczególnie, że wtrącane są w komentarz do obecnej chwili bardzo lekkim tonem. Ścisły finał akcji to również do samego końca zagadka.
Akcja nie jest tak mocno związana z fabułą pierwszego w trylogii tomu, co pozwala na lekturę praktycznie od "Złotego Mostu". Nie polecam jednak takiej opcji - kiedy istnieje wprowadzenie do serii, należy je poznać. Tom pierwszy dobrze zamykał całość akcji, nawet jeśli potraktować "Magiczną Gondolę" jako historię zawartą w jednym tomie (wtedy nie było jeszcze zapowiedzi kontynuacji). Bardzo chętnie jednakże powróciłam do lektury kolejnego tomu i będę wyczekiwać na tom następny.
Źródło: Zakładka do Przyszłości
Od zakończenia akcji na pokładzie "Magicznej gondoli" minęło półtora roku. W tym czasie Anna zdążyła już uczestniczyć w kilku podróżach w czasie i jest gotowa na samodzielną misję, a taka wkrótce już ją czeka. Bohaterka musi sobie też radzić z codziennymi wyzwaniami. Właśnie zakończyła pisemną cześć swoich egzaminów maturalnych i rozpoczynają się kolejne wakacje. Chwila...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2012-10-07
"Czar renesansowej Wenecji"
Załóżmy, że tym razem podróżnikiem w czasie może zostać każdy. Wystarczy przywdziać starą karnawałową wenecką maskę i spojrzeć w lustro czasu.
O wiele mniej jeszcze potrzeba aby cofnąć się w czasie i zostać przypadkowym rezydentem przeszłości. Przed chwilę nieuwagi można się znaleźć w magicznej gondoli, a potem za nasz los jesteśmy odpowiedzialni już tylko my sami.
Posiadłości i życie kurtyzany oraz przyjęcia za zamkniętymi bramami klasztoru to tylko przykłady jednego z ciekawych, lecz mniej znanych obliczy weneckiej przeszłości.
Rytm życia wyznaczają kościelne dzwony, a rozwój powieści przebiegać będzie względem kolejnych zmian faz tarczy księżyca. Księżyc wpływa na przypływy i odpływy, a także wiele innych procesów na naszej planecie. Rola ziemskiego satelity na przebieg podróży w czasie to ciekawa hipoteza, choć bardziej magiczna w swej istocie.
"Magiczna Gondola" jest pełna niezliczonej ilości przezabawnych i komicznych sytuacji, które wywołują tak częsty uśmiech, że nie sposób miło nie wspominać potem tej książki.
Dzięki tej lekturze dostrzec również można jak często nie zdajemy sobie często sprawy, w jakim luksusie żyjemy w stosunku do przeszłości sprzed pół tysiąclecia.
Powieść Eva Voller czyta się lekko i przyjemnie. Troszkę żartobliwa narracja bliższa jest jednocześnie rzeczywistości. Rozstrój żołądka spowodowany nerwami oraz jego konsekwencje to naturalne zjawisko, a bohaterowie po przebiegnięciu większego dystansu bez braku szybkiego prysznicu po prostu zlani są potem. Są bardziej realni i autentyczni, nie tak dalecy i odlegli od czytelnika.
Gdy stoją po stronie dobra, muszą ubiegać się do innych środków aby zapobiec złu, jednocześnie nie przejmując metod działania ich niecnych praktyk. Nie są jednak superbohaterami, w każdym względnie idealnymi i to dość mocno urzeka w sposobie przedstawiania akcji w tej powieści.
Minusem jest tutaj podział, jaki zastosowano dla wydarzeń w "Magicznej gondoli". Są tu jedynie większe części, brak podziału na rozdziały, a oddzielono jedynie większe fragmenty. Z tego powodu momentami może się zdawać, że akcja troszkę się przeciąga.
Zastosowano kilka ciekawy rozwiązań aby wyjaśnić naturę podróży w czasie, choć w tej powieści są one nieco bardziej magiczne. Niemiecki tytuł mocniej to sugeruje (w tytule Czarodziej Czasu), choć tytuł Magiczna Gondola też akcentuje ten element. Co się zaś tyczy samych podróży to można znaleźć się w przeszłości i zostać przez nią całkowicie wchłoniętym, jednocześnie tracąc wspomnienia przyszłości.
Można też pamiętać przyszłość, a być skazanym na zesłanie w odmęty przeszłości bez możliwości powrotu. Tworzy się wówczas poczucie niesprawiedliwości i pragnienie zemsty tak silnej, że dokłada się już tylko wszelkich starań aby ta lepsze przyszłość być może nigdy już nie nadeszła dla nikogo.
Inne ciekawe rozwiązanie to roboczo nazwany przez bohaterkę 'intergalaktyczny translator', który pomaga pokonać barierę językową.
Kolejny to "blokada" uniemożliwiająca wyjawienie sekretów przyszłych losów świata lub też dostosowująca te bardziej nowocześniejsze wyrażenia obecne w mowie bohaterów do standardów języka przeszłości.
Nierozważnie jest też obdarzyć głębszym uczuciem jednego z podróżników w czasie. Łatwo się od niego uzależnić, gdyż tylko jego obecność umożliwia odbycie powrotnej podróży w czasie. Oni sami często bywają zajęci o wiele ważniejszymi sprawami niż losami swoich pasażerów na gapę. Liczne pojedynki, intrygi i nieustanne próby zachowania równowagi sił to dla nich codzienność. Przypadkowi pasażerowie w gondoli to tylko kolejny kłopot, a przecież każdy pragnie wrócić do swoich czasów. Nie zawsze pozostaje to możliwe.
"Magiczna gondola" miała być wstępem do trylogii. Jak do tej pory nie ma zapowiedzi części dalszych. Przedstawiona historia dobrze zamyka się w tym jednym tomie, nawet jeśli nie będzie możliwości poznania jej kontynuacji.
Wspominać będę z uśmiechem zarówno Annę jak i Sebastiana oraz wizję renesansowej Wenecji, jaką przybliżyła tutaj Eva Voller.
Źrodło: Zakładka do Przyszłości
"Czar renesansowej Wenecji"
Załóżmy, że tym razem podróżnikiem w czasie może zostać każdy. Wystarczy przywdziać starą karnawałową wenecką maskę i spojrzeć w lustro czasu.
O wiele mniej jeszcze potrzeba aby cofnąć się w czasie i zostać przypadkowym rezydentem przeszłości. Przed chwilę nieuwagi można się znaleźć w magicznej gondoli, a potem za nasz los jesteśmy odpowiedzialni...
2012-07-31
"W jakiej ty baśni żyjesz?"
Greifswald, miasto w w północno-zachodnich Niemczech.
Anna jest w ostatniej klasie, na maturze chciałaby zdawać muzykę, a na wakacje pojedzie do Anglii. Zaufanie to słowo, które odnosi się do jej relacji z rodzicami. Młoda bohaterka miewa chwile, gdy myślami przenosi się gdzieś indziej by zastanowić nie tylko nad sobą, ale i nad światem. Właśnie wtedy spostrzega, że jej dom pełen jest niebieskiego światła, które ma w sobie coś nierzeczywistego, a całe życie widzi jak jakby z wnętrza mydlanej bańki. Choć ma przyjaciół, wie, że jest trochę od nich inna. Może właśnie dlatego pewnego dnia spostrzega w nowym świetle Abla. Przez lata siedzą w tej samej klasie, często na podobnych kursach, ale nic o nim więcej nie wiedziała i to wystarczało. Rzeczywistość, której pragnie doświadczyć Anna, upomni się o nią z brutalną siłą, a świat realny zmiesza się z słowami baśniarza, od chwili gdy tylko rozpocznie swoją opowieść.
"Baśniarzu, dokąd prowadzi twoja baśń ? Czy poleje się jeszcze więcej krwi ?"*
Uwielbiam współczesną literaturę niemiecką i nigdy nie potrafię sobie odmówić kolejnej książki z tej półki. Uważam, że w słowach tych właśnie pisarzy dostrzec można ślady baśni, mniej lub bardziej realistycznych. Isabel Abedi, Kerstin Gier, a teraz i Antonia Michaelis - choć ich książki opowiadają o rzeczywistym świecie, zawsze balansują na granicy mrocznych baśni opowiadanych ku przestrodze. Zaczyna się zwyczajnie, potem pełne jest chwil w pełnym blasku słońca i wśród najciemniejszych burzy, a kończy się gorzko-słodkim wspomnieniem. W roli bohaterów z łatwością zobaczylibyśmy siebie, darzymy ich sympatią i nie możemy porzucić ich historii, zanim nie przewrócimy ostatniej karty.
"Ale w tej baśni była zima..."
Klasa maturalna to czas kiedy wiele rzeczy nieodwracalnie zbliża się ku końcowi. Anna to młoda, rozsądna osóbka. Wydaje jej się, że w Ablu dostrzega coś, czego inni widzieć nie chcą. Jak śmiertelna w skutkach może się okazać opowiadana baśń i dawno skrywany sekret ? Abel ma osobę, którą musi chronić. By złagodzić codzienność tka dla mniej baśń, więc także Anna zapragnie jej wysłuchać aż do samego końca. Będzie to baśń na wskroś przeniknięta rzeczywistością, a może rzeczywistość przeniknięta baśnią ? Na ile realne jest niebezpieczeństwo, gdy cichną po kolejnym rozdziale słowa baśniarza ? Najlepiej przekonajcie się sami :)
"i ta zima trwała wiecznie."*
Mocne strony tej książki to lekkość czytania jak i piękny dobór słów, aby opowiedzieć zarówno kolejne części baśni jak i wydarzenia ostatniej zimy klasy maturalnej Anny i Abla. Z Anną bardzo łatwo się zidentyfikować, to ona prowadzi narrację przez większość czasu, i w większości decyzji zgadzałam się z nią całkowicie. Jest to opowieść ku przestrodze, gdzie nie tylko można spodziewać się strasznego zakończenia, ale groza czyha także w najmniej niespodziewanych momentów pomiędzy rozdziałami. To taki troszkę thriller młodzieżowy z baśniową oprawą, gdzie mordercę być może znamy już od samego początku. Inna narracja niż Anny należy do nieznanych nam osób, które obserwują bohaterkę lub spotykają inne znane nam postacie. Wtedy nigdy nie wiemy, kto teraz jest baśniarzem tej historii. Po przeczytaniu zapowiedzi, obejrzeniu zwiastunu i zapoznaniu się z którtkimi fragmentami książki, troszkę widziałam dla mniej bardziej nadnaturalne wątki, lecz poza wspomnianą baśnią takich postaci ani wydarzeń tutaj nie ma.
Baśń, która ma zapewnić bezpieczeństwo, staje się mometami niewiarygodnie mroczna i zawiera wskazówki, które doprowadzą do finałowej sceny jak w prawdziej opowieści kryminalnej. Choć sama zwiastowałam tej historii inne zakończenie, to które otrzymałam, także było satysfakcjonujące.
Gorąco polecam, jeśli niestarszne wam te mroczniejsze baśnie, których bohaterowie i wydarzenia niebezpiecznie zbliżają się do rzeczywistości, a sama rzeczywistość staje się zatrważająco baśniowa.
Źródło: Zakładka do Przyszłości
"W jakiej ty baśni żyjesz?"
Greifswald, miasto w w północno-zachodnich Niemczech.
Anna jest w ostatniej klasie, na maturze chciałaby zdawać muzykę, a na wakacje pojedzie do Anglii. Zaufanie to słowo, które odnosi się do jej relacji z rodzicami. Młoda bohaterka miewa chwile, gdy myślami przenosi się gdzieś indziej by zastanowić nie tylko nad sobą, ale i nad światem. Właśnie...
2012-09-03
"Spotkacie się w Roku Skorpiona"
Isabell Pfeiffer urodziła się może nie w tytułowym "Roku Skorpiona", ale w ,mającym dla mnie osobiste znaczenie, roku 1961. Jest to także rocznik mojej mamy, która choć zna wiele pasjonujących historii, książki nie wydała. Jaką książkę mogłaby jednak napisać, gdyby się zdecydowała ? Choć rodzinny kraj autorki to Niemcy, jednakże w znaczeniu globalnym kształtowały je obie te same wydarzenia. Tym bardziej byłam ciekawa "W roku skorpiona".
Jakie skojarzenia budzi sam tytuł ? "W roku skorpiona" czyli tam, gdzie mieszakają te niebezpieczne stworzenia. Wniosek poprawny, gdyż głównej miasto - stolica Tikra to egzotyczne i spalone słońcem miejsce. Eleni, główna bohaterka tej opowieści, pochodzi z wioski, gdzie piasek był wszechobecny, a rzadki deszcz błogosławieństwem.
Z określeniem miejsca akcji jest problem, trudno jednoznacznie stwierdzić lub zaprzeczyć że to nasz świat, tylko nazwy miejsc fikcyjne. Akcja toczy się bez udziału bardziej znaczących elementów fantastycznych. Badamy tylko mały wycinek tej rzeczywistości, wystarczający jednak by opowiedzieć tę historię. Występują znane nam rośliny oraz piękne sady i winnice. Akcja mogłaby się przypuszczalnie toczyć w jakimś klimacie śródziemnomorskim, a jednocześnie suchym, może więc takim jak Tunezja albo Turcja ?
Jest i drugie oblicze tego świata, bo są tam ścieżki ukryte w górskim strumieniu, a najbardziej dochodowe więzienie to kopalnie soli, gdzie swój wyrok odsiadują solni niewolnicy. Są i lasy pełne jaskiń, a kraj przemierzają wędrowni cyganie, czytający przyszłość z ruchu gwiazd. Całość łączy jedna wielka rzeka. I tak też poznajemy losy bohaterki: od górskiego źródła strumienia aż do ujścia największej rzeki krainy. Początkowo niewiele znaczący los Eleni z czasem nabiera znaczenia nie tylko dla niej samej, ale i przyszłości tego państwa, będącego pod jarzmem bezwzględnego Skorpiona. Moc z czasem rośnie w niej w siłę, dojrzewa i waży losy wielu osób, gdy zbliża się kolejny, tym razem już decydujący Rok Skorpiona.
Tematyka jest trudna, bo i takie są relacje Eleni z innymi osobami. Występuje fascynacja dużo starszym opiekunem, będącym jednoczęśnie wybawicielem z trudnej sytuacji życiowej (małżeństwa z budzącym wstręt, też starszym kandydatem). Z czasem to uwielbienie rodzić będzie nieufność i nienawiść do pięknych kobiet w wieku opiekuna. On sam jednak nie uratował Eleni z czystej dobroci serca, wzruszony jednie jej losem. Jest to część powierzonego mu zadania, zrodzonego z zemsty i nienawiści do panującego władcy, który nie jest tylko oprawcą, ale i osobiście znaną osobą przez twórców owego planu.
Główna bohaterka też nie ma łatwego życia - nie dość, że palców sześć, to jeszcze włosy na głowie się przez nieszczęśliwy wypadek "zjarały" i przez blizny nie mają szansy już odrosnąć. Niebezpieczne podróżować jest po krainie, gdzie tylko niewolni ich nie mają. Kolejny sekret do ukrycia, a będzie ich już tylko więcej.
Jeszcze trudnej będzie stanąć przed wyborem, który zakłada odebranie komuś życia. Jak można zdobyć się na to, kiedy wymagają tego bliskie osoby. Jak odróżnić czyn kierowany dobrem ogółu od naszego własnego dobra ?
Powieść dla wytrwałych, ponieważ rozwija się stopniowo i powoli. Kiedy już przykuwa uwagę, to na stale i nie sposób jej odłożyć. Absolutnie wciągających zwrotów akcji było tutaj więcej niż kilka. Będąc dosłownie kilkanaście stron przed końcem książki, kompletnie nie mogłam przewidzieć jej finału. Tak mało miejsca, a tak wiele jeszcze zostało do rozwiązania! Zakończenie losów Eleni jest dość otwarte, ale wszystkie karty zostały już odkryte, a sekrety ujawione. Nie ma planów części dalszych, a powieść ta to dobra jednotomowa przygoda, która nie jest pozbawiona tej cudownej baśniowości będącej znakiem rozpoznawczym pisarzy niemieckojęzycznych.
Źródło: Zakładka do Przyszłości
"Spotkacie się w Roku Skorpiona"
Isabell Pfeiffer urodziła się może nie w tytułowym "Roku Skorpiona", ale w ,mającym dla mnie osobiste znaczenie, roku 1961. Jest to także rocznik mojej mamy, która choć zna wiele pasjonujących historii, książki nie wydała. Jaką książkę mogłaby jednak napisać, gdyby się zdecydowała ? Choć rodzinny kraj autorki to Niemcy, jednakże w...
2012-05-30
DWA OBLICZA RODZINY
Jak zawsze u Gier można liczyć na sporą dawkę dobrego humoru. Mamy liczne konflikty i zatargi w rodzinie, ale jest jednocześnie taka jej część, na którą zawsze można liczyć w trudnych sytuacjach życiowych. Bohaterowie to osoby doświadczone przez los. Mają za sobą najczęściej załamania nerwowe lub małe tragedie, z których starają się wyjść i zacząć od nowa. Za wsparcie służy im rodzina oraz przyjaciele, i chyba to właśnie ten stały element fabuły powieści Gier tak pozytywnie potrafi nastawić do życia i ujrzeć je w bardziej korzystnym świetle.
W tej powieści miałam jednak spory problem aby poczuć jakąś większą sympatię do głównej bohaterki. Może związane jest to z strukturą powieści, o której za chwilę.
PRAWDY PRZEMILCZANE
Akcja teraźniejsza powieści, czyli sam zatarg o spadek, jest ciekawa, ale zbyt rozległa. Mamy przeskoki w czasie, które trwają miesiące, a podsumowane są jednym zdaniem. O wiele bardziej przepełniona niespodziewanymi zwrotami akcji są wspomnienia bohaterki. Historia troszkę jakby urywa się wraz z momentem zawarcia ugody w sprawie spadku. Co prawda Gier snuje myślami swoich bohaterów plany na przyszłości, ale nie jest to nadal zakończenie z rodzaju tych, które pięknie wieńczą udaną lekturę.
Bardzo spora ilość zadanych pytań pozostała bez odpowiedzi (np. "Dlaczego Karl - mąż bohaterki- nie powiedział Carolin ani słowa o spadku ?"). Odpowiedzi szukać można albo w pamięci bohaterki, która mocno gloryfikuje przeszłości, albo w oskarżeniach rodziny, która zdaje się dostrzegać fakty, celowo przez Carolin przemilczane. Wszystko więc zostaje tylko i wyłącznie w kwestii domysłów.
TERAPIA POPRZEZ PISANIE
Przeszłość bohaterki poznajemy dzięki ciekawej formie terapii. Tutaj Carolin dostaje zadanie prowadzenia zeszytów pełnych wspomnień i w ten sposób ma szansę aby uporządkować przeszłe sprawy. Przeszłość to oś, teraźniejszość jest mniej istotna, a przyszłością bohaterka za bardzo się nie przejmuje. Sam ten fakt rodzi kolejne pytania. Carolin jak na osobę tak utalentowaną i z takim nieprzeciętnym IQ, pozostaje czasami wyjątkowo zagubiona w życiu (nie tylko po stracie męża ale i dużo wcześniej). Często jest poirytowana głupotą innych, a w rzeczywistości sama zachowuje się momentami wyjątkowo bezmyślnie jak na osobę z dwoma dyplomami z tak trudnych dziedzin wiedzy. Trudno jest też czasami nie przyznać choć częściowej racji rodzinie i jej opinii na temat Karla. W tej powieści powinniśmy trzymać stronę bohaterki, ale niezwykle ciężko to robić, gdy znamy tylko prawdy niedopowiedziane. Taki sposób postępowania bohaterki dobrze oddaje niemiecka okładka, na której widać dwa skrzyżowane palce, co zwykle sugeruje niedotrzymanie jakiejś obietnicy lub przemilczenie istotnych części prawdy.
REKOMENDACJE
Książka ta nie jest zła. Gier należy do pisarzy, których książki kupuję bezwarunkowo, więc nie czuję się zawiedziona (może troszkę). Powieść nadal jest pełna jakże trafnych obserwacji rzeczywistości na najwyższym poziomie, do tego doprawiona dawką dobrego humoru - a to u tej autorki cenię najbardziej.
Zdecydowanie polecam wszystkim, którzy zaczytują się w powieściach Kerstin. Jednak stanowczo odradzam "Kasę, forsę, szmal" na pierwsze spotkanie z twórczością niemieckiej pisarki, bo lektura może troszkę zniechęcić, a twórczość tej pani to prawdziwy skarb i szkoda byłoby zrezygnować z jej książkę z powodu tej jednej. Zdecydowanie polecam zamiast niej "Z deszczu pod rynnę" lub Trylogię Czasu. "Kasę, forsę, szmal" można spokojnie zostawić sobie na sam koniec.
http://zakladkadoprzyszlosci.blogspot.com/
DWA OBLICZA RODZINY
Jak zawsze u Gier można liczyć na sporą dawkę dobrego humoru. Mamy liczne konflikty i zatargi w rodzinie, ale jest jednocześnie taka jej część, na którą zawsze można liczyć w trudnych sytuacjach życiowych. Bohaterowie to osoby doświadczone przez los. Mają za sobą najczęściej załamania nerwowe lub małe tragedie, z których starają się wyjść i zacząć od...
2012-02-03
"Serce z marcepanu"
Wszystko zaczeło się oślepiający blasku czerwieni rubinu, dalej poprzez błękitny odcień szafiru aż do szmaragdowej barwy zieleni. Oszałamiająca trylogia czasu zbliża się do swego finału. Na kartach tej ostatniej książki poznamy odpowiedzi na nurtujące nas pytania już od tomu pierwszego. Autorka dała nam wgląd do wielu dokumentów zgromadzonych przez Strażników i pozwoliła snuć swoje wersje przyszłych wydarzeń w życiu Gwendolyn, jej przyjaciół, rodziny i wrogów.
Czy mieliście słuszność, możecie się przekonać tylko i wyłącznie sięgając po "Zieleń Szmaragdu".
Możliwość towarzyszenie Gwenny w jej licznych podróżach w przeszłość to pewność niezmarnowanej ani jednej sekundy czasu. W finałowej części nie zabraknie akcji, zbliża się bowiem wielkimi krokami spotkanie z hrabią de Saint Germain, który liczy na jak najszybsze zamknięcie kręgu. Choć ktoś czeka tylko na potknięcia bohaterów, nie zabraknie również tak rozbrajającego poczucia humoru, z którego znana jest ta seria. Liczne bale w przeszłości, lecz i wyjątkowe imprezy w teraźniejszości ujawnią wiele sekretów o których istnieniu nie podejrzewalibyście nigdy bohaterów. Najciekawsze jest jednak to, że wyjaśnienie zagadki było od samego początku na wyciągnięcie ręki.
NAJLEPSZA SERIA MŁODZIEŻOWA OSTATNICH LAT
Od pierwszego tomu jestem całkowicie oczarowana twórczością Kerstin Gier. Trylogia zdecydowanie dla wszystkich, bo jak sama autorka pisze: " uczucia są te same, czy ma się 14, czy 41 lat", a ja nie mogę zrobić nic więcej jak tylko się z nią zgodzić. Seria ta trafia u mnie do kanonu książek, które będę czytać wielokrotnie w całości i nigdy o nich nie zapomnę oraz zawsze polecać będę, gdy tylko ktoś spyta mnie o coś dobrego do poczytania. Jakże mogłoby być inaczej, kiedy powieść łączy w sobie wciągającą intrygę, przygodę, nieustającą akcję, piękną historię miłości oraz ratujacą od wszystkich smutków dawkę dobrego humoru ?
"Zieleń Szmaragu" to godne zwięczenie całej trylogii przy perfekcyjnym doprowadzeniu wszystkich wątków do końca, podarowaniu czytelnikowi uczucia satysfakcji z przebytej drogi w literackim świecie i pozostawieniu tych kilku malutkich tajemnic, które możemy rozwikłać już tylko sami. Strasznie trudno pożegnać się już z bohaterami tej serii. Dlatego podziękowanie dla wszystkich : Gwenny i Gideon, Paul i Lucy, Leslie i Xemerius, oraz wszystkim z rodów Montrose i de Villiers - za to że jesteście i zawsze będziecie czekać, gdy tylko znów otworzą się karty Trylogii Czasu.
Nie można zapomnieć o nieziemskich projektach okładek dla polskiej edycji, dzięki której to właśnie nasze wydanie tej serii jest niewątpliwie najpiękniejsze. Największe ukłony jednak w stronę autorki, to dzięki niej otworzył się przed nami świat podróżników w czasie.
Źródło : http://kessieandbooks.blogspot.com/2012/02/serce-z-marcepanu.html
"Serce z marcepanu"
Wszystko zaczeło się oślepiający blasku czerwieni rubinu, dalej poprzez błękitny odcień szafiru aż do szmaragdowej barwy zieleni. Oszałamiająca trylogia czasu zbliża się do swego finału. Na kartach tej ostatniej książki poznamy odpowiedzi na nurtujące nas pytania już od tomu pierwszego. Autorka dała nam wgląd do wielu dokumentów zgromadzonych przez...
Uczennica liceum na stypendium poznaje sekret jednej z najbardziej elitarnych rodzin. Ujawnienie tajemnicy oznaczałoby upadek dziedziców fortuny jak i ich rodziców. Ruby Bell nie ma jednak miejsca w swoim życiu na tak nieplanowane dramaty innych ludzi. Jej jedynym celem jest dostać się na Oxford i na tym skupia całe swoje siły. Niestety nie wszyscy wierzą w jej szczere intencje i kompletny brak zainteresowania korzyściami płynącymi z posiadania takiego sekretu. Tak więc James Beaufort (mimo kalendarza pełnego imprez) nie ma zamiaru tak tego zostawiać - od losów tego sekretu zależy jego przyszłość i szczęście najbliższych osób.
Trylogię Maxton Hall od Mony Kasten rozpoczyna część "Save Me", czyli tytułowe "Uratuj mnie". Kto tym razem pogubił się w życiu? A może każdy doskonale od samego początku zna swoje miejsce i nikt tutaj nie potrzebuje ratunku? Wszystkie odpowiedzi znajdziemy w lekturze, którą niesamowicie szybko się czyta, gdyż losy bohaterów wciągają już od pierwszych stron.
Osoby, które cenią sobie dobrą organizację, odnajdą w Ruby bratnia duszę. Dziewczyna prowadzi notatnik na zasadzie bujo (Bullet Journal), w którym to kolorami zaznacza ważne spotkania, zadania i projekty. Przygotowuje się też do rozmowy wstępnej na Oxford. Chodząc do tak elitarnej szkoły jak Maxton Hall stara się rozdzielać życie rodzinne (prywatne) i to w szkolnych murach. Coraz częściej uniemożliwia jej to James, który powątpiewając w jej intencje spędza z nią coraz więcej czasu. Sama Ruby zaczyna też dostrzega inną niż tylko imprezową stronę życia dziedzica fortuny właścicieli domu mody Beaufort.
"Save Me" bezsprzecznie wciąga i nie pozwala oderwać się od lektury aż do finału. Jest to opowieść o wiele bardziej dynamiczna niż "Begin Again", z której wcześniej znałam styl tej niemieckiej autorki. Postacie Ruby i Jamesa (a także innych bohaterów drugoplanowych) są przemyślane i zdecydowanie nie tak jednowymiarowe. Najlepsza przyjaciółka Ruby dawniej należała do elitarnego kręgu i prawdopodobnie z Ruby by się nigdy nie zaprzyjaźniła, gdyby nie skandal i kryzys finansowy w jej rodzinie. Obie dziewczyny są tego świadome. Ciekawi też silna (prawie braterska) więź, jaką James nawiązuje ze swoimi przyjaciółmi z drużyny lacrosse.
To zdecydowanie wątek romantyczny napędza rozwój tej historii, jednocześnie nie podążając tropem typowych schematów. Bohaterowie dążą się niechęcią pomieszaną ze skrajnym brakiem zaufania. Wcielenie na siłę Jamesa do komitetu organizacyjnego i praca nad wspólnym projektem zmienia ich spojrzenie na drugą stronę, budzi ciekawość aż po fascynacje. Czy ostateczne porzucenie swoich zasady, według których do tej pory się żyło, w imię nowego uczucia na miarę tej jedynej miłości, okaże się tego warte? Drugi tom już w sprzedaży, dlatego zabieram się za lekturę by poznać odpowiedź.
Więcej recenzji na: http://zakladkadoprzyszlosci.blogspot.com
Uczennica liceum na stypendium poznaje sekret jednej z najbardziej elitarnych rodzin. Ujawnienie tajemnicy oznaczałoby upadek dziedziców fortuny jak i ich rodziców. Ruby Bell nie ma jednak miejsca w swoim życiu na tak nieplanowane dramaty innych ludzi. Jej jedynym celem jest dostać się na Oxford i na tym skupia całe swoje siły. Niestety nie wszyscy wierzą w jej szczere...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to