-
ArtykułyNajlepsze książki o zdrowiu psychicznym mężczyzn, które musisz przeczytaćKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułySięgnij po najlepsze książki! Laureatki i laureaci 17. Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać2
-
Artykuły„Five Broken Blades. Pięć pękniętych ostrzy”. Wygraj książkę i box z gadżetamiLubimyCzytać13
-
ArtykułySiedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać7
Biblioteczka
2021-12-27
2019-04-04
Uczennica liceum na stypendium poznaje sekret jednej z najbardziej elitarnych rodzin. Ujawnienie tajemnicy oznaczałoby upadek dziedziców fortuny jak i ich rodziców. Ruby Bell nie ma jednak miejsca w swoim życiu na tak nieplanowane dramaty innych ludzi. Jej jedynym celem jest dostać się na Oxford i na tym skupia całe swoje siły. Niestety nie wszyscy wierzą w jej szczere intencje i kompletny brak zainteresowania korzyściami płynącymi z posiadania takiego sekretu. Tak więc James Beaufort (mimo kalendarza pełnego imprez) nie ma zamiaru tak tego zostawiać - od losów tego sekretu zależy jego przyszłość i szczęście najbliższych osób.
Trylogię Maxton Hall od Mony Kasten rozpoczyna część "Save Me", czyli tytułowe "Uratuj mnie". Kto tym razem pogubił się w życiu? A może każdy doskonale od samego początku zna swoje miejsce i nikt tutaj nie potrzebuje ratunku? Wszystkie odpowiedzi znajdziemy w lekturze, którą niesamowicie szybko się czyta, gdyż losy bohaterów wciągają już od pierwszych stron.
Osoby, które cenią sobie dobrą organizację, odnajdą w Ruby bratnia duszę. Dziewczyna prowadzi notatnik na zasadzie bujo (Bullet Journal), w którym to kolorami zaznacza ważne spotkania, zadania i projekty. Przygotowuje się też do rozmowy wstępnej na Oxford. Chodząc do tak elitarnej szkoły jak Maxton Hall stara się rozdzielać życie rodzinne (prywatne) i to w szkolnych murach. Coraz częściej uniemożliwia jej to James, który powątpiewając w jej intencje spędza z nią coraz więcej czasu. Sama Ruby zaczyna też dostrzega inną niż tylko imprezową stronę życia dziedzica fortuny właścicieli domu mody Beaufort.
"Save Me" bezsprzecznie wciąga i nie pozwala oderwać się od lektury aż do finału. Jest to opowieść o wiele bardziej dynamiczna niż "Begin Again", z której wcześniej znałam styl tej niemieckiej autorki. Postacie Ruby i Jamesa (a także innych bohaterów drugoplanowych) są przemyślane i zdecydowanie nie tak jednowymiarowe. Najlepsza przyjaciółka Ruby dawniej należała do elitarnego kręgu i prawdopodobnie z Ruby by się nigdy nie zaprzyjaźniła, gdyby nie skandal i kryzys finansowy w jej rodzinie. Obie dziewczyny są tego świadome. Ciekawi też silna (prawie braterska) więź, jaką James nawiązuje ze swoimi przyjaciółmi z drużyny lacrosse.
To zdecydowanie wątek romantyczny napędza rozwój tej historii, jednocześnie nie podążając tropem typowych schematów. Bohaterowie dążą się niechęcią pomieszaną ze skrajnym brakiem zaufania. Wcielenie na siłę Jamesa do komitetu organizacyjnego i praca nad wspólnym projektem zmienia ich spojrzenie na drugą stronę, budzi ciekawość aż po fascynacje. Czy ostateczne porzucenie swoich zasady, według których do tej pory się żyło, w imię nowego uczucia na miarę tej jedynej miłości, okaże się tego warte? Drugi tom już w sprzedaży, dlatego zabieram się za lekturę by poznać odpowiedź.
Więcej recenzji na: http://zakladkadoprzyszlosci.blogspot.com
Uczennica liceum na stypendium poznaje sekret jednej z najbardziej elitarnych rodzin. Ujawnienie tajemnicy oznaczałoby upadek dziedziców fortuny jak i ich rodziców. Ruby Bell nie ma jednak miejsca w swoim życiu na tak nieplanowane dramaty innych ludzi. Jej jedynym celem jest dostać się na Oxford i na tym skupia całe swoje siły. Niestety nie wszyscy wierzą w jej szczere...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-02-05
2015-07-18
2015-08-16
2017-02-08
2016-11-06
Spotkali się i zakochali w sobie dziewiątego dnia każdego listopada
RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
Dziewiątego dnia listopada Fallon O'Neil po raz kolejny próbowała uciec wspomnieniami od smutnej rocznicy. Umówiona na obiad z ojcem, spotkała się z nim by poinformować o zmianie w swoim życiu. Fallon zostawia przeszłość w Los Angeles i przenosi się na drugi koniec kraju by spróbować swojego szczęścia w Nowy Jorku. Jej ojciec nie pamiętał jednak o rocznicy pożaru, w którym miał swój udział. To nie jego ciało zdobiły od tego czasu blizny i to nie jego kariera aktorska zakończyła się tego dnia. Na bezsilność dziewczyny niespodziewanie reaguje nieznajomy, który przychodzi jej z pomocą. Benton James Kessler przedstawia się jako jej chłopak, choć dopiero przed chwilą się spotkali. Wybawia ją z kłopotliwej sytuacji, a w dodatku proponuje niecodzienny układ. Od tej pory Fallon i Ben spotykać się będą raz do roku - w szczególnym dla obojga dniu dziewiątego listopada. Czy smutną rocznicę można zastąpić pozytywnymi wspomnieniami, umacnianymi co rok?
Idea spotykania się pary raz na rok, po to by mogli opowiedzieć sobie o swoich sukcesach i realizacji marzeń, to pomysł znany przede wszystkim z powieści "Jeden dzień" Davida Nichollsa. Colleen Hoover wykorzystuje ten wątek i przyznaje się do tego na kartkach swojej książki. Gdy znajomi Fallon i Bena poznają reguły ich znajomości, odwołują się właśnie do "Jednego dnia" czy "Bezsenności w Seattle". Ben (który pragnie zostać pisarzem) śpieszy z wyjaśnieniami, dlatego ich pomysł to jednak inwencja. Fallon uważała, że w wieku lat osiemnastu nie można się poważnie zakochać na całe życie, nie żałując tego, co mogłoby się jeszcze przeżyć. Jej matka wychowała ją w poczuciu, że trwałe związki zawiązują się po dwudziestym trzecim roku życia. Czy uczucie Fallon i Bena, aktorki z przekreśloną karierą i pisarza niechętnego by publikować swoje książki, wytrzyma próbę czasu, jeśli tak słabo i krótko się znali, zanim układ wszedł w życie?
Colleen Hoover dotrzymuje danego na wstępie do powieści (oraz w tytule książki) słowa i konsekwentnie opisuje coroczne spotkania dwójki bohaterów, zaczynając od ich pierwszego dnia, kiedy mają po lat osiemnaście. Choć parę dzieli odległość kontynentu, przybywają na kolejne rocznice do wyznaczonego miejsca spotkania. W międzyczasie nie kontaktują się ze sobą w żaden inny sposób i starają się dotrzymać danego sobie słowa by zrobić wszystko na drodze do realizacji marzeń: pisarstwa czy aktorstwa. Dziewiąty listopada okazuje się nie być zawsze szczęśliwym dniem, przypadając w przeróżnych (także trudnych) momentach życia. Wracając do siebie i odchodząc, rozstając się w zgodzie czy gniewie, ostatecznie bohaterowie dochodzą do punktu zwrotnego, w którym to Fallon poznaje kulisy ich pierwszego spotkania. O tym właśnie ma być powieść Bena zatytułowana "Dziewiąty listopada".
"November 9" to powieść inna, ale i podobna pod pewnymi względami do poprzednich książek amerykańskiej autorki. Fallon to miłośniczka romansów, Ben to osoba studiująca kreatywne pisanie, z czasem więc mamy tutaj wiele elementów powieści wewnątrz powieści. Bohaterowie analizie poddają najbardziej znane z romantycznych scen, oceniają pocałunki czy sceny rozstania na podobnej skali. To niewątpliwe źródło humoru tej historii. Jest też głęboko skrywany sekret, który w przeciwieństwie do większości powieści New Adult, akurat tutaj zdołał mnie bardziej przekonać do tego tytułu. Był to wątek, którego nie przewidziałam, a który diametralnie zmienił oblicze tej historii. Wskazówki były widoczne wcześniej w scenach i słowach niedopowiedzianych.
Nie obyło się jednak i bez wad. Fallon i Ben tak po prawdzie wcale się nie znają, choć to romantyczny pomysł. Nie czekają na siebie przez ten rok, choć gdy jedno "zdradzi" drugie, czują się rozczarowani. Fallon może i zbyt łatwo łamie zasady, jakie sobie wyznacza, szczególnie już jeśli chodzi o Bena. Historia ich znajomości jest jednak niczym z romansów przez nią czytanych, nic więc dziwnego, że jej magii tak prędko ulega. Mamy też narrację perspektywy Bena, lecz całości jego losów nie znamy aż do finału.
"November 9" to już ósma powieść Colleen Hoover, jaką czytałam. U amerykańskiej autorki pełno jest młodych i utalentowanych ludzi: muzyka w "Maybe Someday", poezja w "Pułapce uczuć" czy pisarstwo / aktorstwo w najnowszym tytule. Skomplikowane relacje rodzinne, które stają na drodze do realizacji ich uczucia (pośrednio lub bezpośrednio), napędzają akcję, każąc bohaterom szukać innych rozwiązań by uratować wspólną przyszłość. Właśnie ze względu na zaskakujący zwrot akcji w okolicach finału, "November 9" zaliczyłabym do najlepszych powieści spod pióra Colleen Hoover. To historia, której ekranizację chętnie bym zobaczyła, nawet jeśli kilka typowych dla NA scen, można by w niej zastąpić czymś innym.
Całość recenzji na: http://zakladkadoprzyszlosci.blogspot.com/2016/11/november-9-dziewiatego-dnia-listopada.html
Spotkali się i zakochali w sobie dziewiątego dnia każdego listopada
RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
Dziewiątego dnia listopada Fallon O'Neil po raz kolejny próbowała uciec wspomnieniami od smutnej rocznicy. Umówiona na obiad z ojcem, spotkała się z nim by poinformować o zmianie w swoim życiu. Fallon zostawia przeszłość w Los Angeles i przenosi się na drugi koniec kraju by...
2016-10-31
2016-07-27
Never Never - Nigdy Przenigdy
Charlie Wynwood i Silas Nash to para, którą znają wszyscy. Patrząc na nich można by powiedzieć, że równie jest silna miłość jak następująca po niej zemsta. Lecz kto zemścił się na kim?
Charlie budzi się w szkole i nie pamięta nikogo, a tym bardziej tego, kim jest ona sama. Zapomniała swoje imię, swoją przeszłość, wygląd i głos osób, które najwyraźniej kochała. Klucz do odpowiedzi zdaje się mieć jej wieloletni chłopak - Silas. Konfrontacja pokazuje zadziwiającą prawdę - on także doświadczył zatarcia się wspomnień.
Pojawia się podstawowe pytanie: czy należy powiedzieć komuś o tym wszystkim - o tej nagłej i wspólnej amnezji? Automatycznie z drugiej strony jest ta pokusa, by spojrzeć na swoje życie z boku, której ulegają bohaterowie. Nie mówiąc nic nikomu, sami decydują się prowadzić śledztwo na własną rękę.
Są teraz uciekinierami od własnego życia, ale mają ku temu powód. Najwyraźniej dawni Charlie Wynwood i Silas Nash zamierzali ze sobą zerwać. Prawdopodobnie doszło też do zdrady... i to celowej. Dlaczego więc, nie mając żadnych wspomnień, tak dobrze i bezpiecznie czują się w swojej obecności? Dlaczego tylko sobie postanowili zaufać, zamiast przerzucać się oskarżeniami? Kluczem do przeszłości są wspomnienia - i nieważne jak bolesne - należy pamięć odzyskać.
Miejscem akcji jest Nowy Orlean. To tam dwójka najlepszych przyjaciół od czasów dzieciństwa zakochała się w sobie. To tam także spędzili razem wiele chwil, gdy ich rodziny żyły w przyjaźni, a jako wspomnienia zapisały się wspólne święta czy wyjazdy wakacyjne. Cudowny okres życia kończy wyrok więzienia dla ojca Charlie. Dziewczyna wierzy w jego niewinności i jednocześnie zdradę ojca Silas'a. To nieodwracalnie rzuca cień na jej uczucia do - zdawać by się mogło - miłości jej życia.
Nienawidzące się rodziny jak rody Romea i Julii, dwójka młodych raniących się nawzajem, brak szansy na wyrównanie rachunków i klątwa utraconych wspomnień... Lecz czy na pewno jest to przekleństwo losu, a może jego dar?
"Never Never" to seria trzech nowelek napisanych wspólnie przez dwie amerykańskie autorki powieści z nurtu New Adult: Colleen Hoover i Tarryn Fisher. Odstępy między częściami wynosiły sporo czasu: pierwsze opowiadanie ukazało się w styczniu 2015, drugie w maju tego samego roku, zaś na trzecie czytelnicy musieli czekać aż do stycznia 2016. W polskim wydaniu (już w sierpniu) wszystkie trzy ukażą się jako wydanie zbiorcze w jednej książce. Dzięki temu "Never Never" ocenić można zarówno jako całość historii jak i osobne części.
Miłość może być piękna, lecz w powieści z wątkiem utraconych wspomnień - w dodatku takiej zbiorowej amnezji - na pierwszym miejscu dla czytelnika będzie od początku droga do rozwiązania zagadki. Przez to właśnie można odnieść wrażenie, że czyta się swego rodzaju thriller młodzieżowy. Co jest przyczyną nagłej amnezji: zażyte narkotyki, przebyty wypadek, a może eksperyment rządowy? Czy może być to dalszy ciąg zemsty jednej z rodzin? Wszelkie spekulacje ucinają autorki sugerując działanie klątwy... Ostatecznie miejscem akcji jest Luizjana i Nowy Orlean. Nie będzie w tym wątku większej sensacji, a powieść pozostaje w kategorii New Adult bez udziału sił nadnaturalnych. Rozwiązanie jest bardziej... zwyczajne, związane ze znanym twierdzeniem, ale mimo wszystko mało wiarygodne dla czytelnika po tak uknutej intrydze dwóch pierwszych nowelek.
W "Never Never" kolejna para przyjaciół wychowujących się razem, potem decyduje się chodzić ze sobą mimo okropnego charakteru drugiej osoby. Taki obraz można mieć na początku tej historii zapomnianych wspomnień. Potem jednak w odnalezionych listach i dziennikach (sporządzanych zarówno przez Charlie jak i Silas'a) odkrywamy inny obraz. To przeszłość, do której chciałoby się powrócić. Jest to jednak przeszłość daleka, a ta najbliższa nie wyglądała za ciekawie.
Silas to romantyczna dusza. Łatwo przychodzi go polubić, co innego Charlie. Równie mocno uparta, co zagubiona. Wydawać by się mogło, że postać ta jest podobna do innej z stworzonych przez Tarryn Fisher (będą to wiedzieć czytelnicy "Mimo moich win"). Wątek amnezji wystąpił także w tamtym cyklu powieści. Za romantycznymi gestami (i całą oprawą) z całą pewnością stoi zaś z tego duetu Colleen Hoover (Hopeless - Maybe Someday - Ugly Love - Pułapka uczuć).
To losy współczesnej legendarnej pary - Romea i Julii - gdyby z dnia na dzień doznali zaniku pamięci. Uczyniłoby to ich szczęśliwszymi czy może wręcz odwrotnie? Colleen Hoover i Tarryn Fisher to zgrany debiut, który dobrze się uzupełnia. Historia przedstawionej pary wciąga, nieustannie interesuje czytelnika i zmusza do dalszej lektury w poszukiwaniu prawdy - rozwiązania całej intrygi kryjącej się za słowami "Nigdy, przenigdy". Może dlatego po poznaniu finału trzeciego opowiadania czuć lekki niedosyt przy tak nagromadzonym napięciu i hipotezach. Nie zmianie to jednak faktu, że do fragmentów "Never Never" miło będzie powracać wielokrotnie i nie sposób żałować czasu poświęconego na lekturę tej powieści.
Link: http://zakladkadoprzyszlosci.blogspot.com/2016/07/never-never-nigdy-przenigdy.html
Never Never - Nigdy Przenigdy
Charlie Wynwood i Silas Nash to para, którą znają wszyscy. Patrząc na nich można by powiedzieć, że równie jest silna miłość jak następująca po niej zemsta. Lecz kto zemścił się na kim?
Charlie budzi się w szkole i nie pamięta nikogo, a tym bardziej tego, kim jest ona sama. Zapomniała swoje imię, swoją przeszłość, wygląd i głos osób, które...
2016-06-30
"Samotność to mój temat przewodni"
„Tak dalej nie może być. Muszę być znów sobą.
Jesteśmy tylko my, jest tylko teraz. Pożegnaj żal albo w niepamięć życia przyjdzie ci odejść."
Mówi się, że życie to teatr, a my wchodzimy w skład obsady spektaklu jakim jest codzienność. Najsławniejsze musicale i sztuki to historie zarazem najbardziej tragiczne w swej odsłonie. Porywają swymi losami serca widowni, bo czyny bohaterów są nieodwracalne niczym klątwa, której nie sposób złamać... więc zamiast tego łamią nam serca.
Dla Lucy Moore życie przypominało spektakl o wiele bardziej. Od dziecka mogła realizować swoje pasje na scenie. W najgorszym scenariuszu dostała jej się druga główna rola. Jeśli wszystko szło zgodnie z planem, ona i jej chłopak (Ty Parker) grali pierwsze pary opowieści - tak ma być i teraz, kiedy wcielić się mają w postacie Romea i Julii na deskach teatru w szkole średniej Eleanor, w południowym stanie Nowy Jork. Partie Julii dostała jednak największa rywalka Lucy (Elyse St. James), a pocałunki z Romeo wcale tylko sceniczne już nie są. To zaledwie zwiastun prawdziwej katastrofy.
Lucy przypomina na pierwszy rzut oka Rachel z serialu "Glee": wychowuje ją dwójka ojców, marzy o występie na Broadway'u i od najmłodszych lat prawie zawsze udało jej się zgarnąć najlepsze role w przedstawieniach. Do tego komponuje własne piosenki, choć jej największą pasją pozostaje aktorstwo i teatr. Nie wszystko można tak łatwo ukryć za maską aktora. Biologiczna matka Lucy znów się pojawia, tym razem nie tylko wraz ze swoim narkotycznym nałogiem ale i dzieckiem w drodze. Rola Merkucja w sztuce, zachowanie jej sympatii i powrót rodzicielki to zbyt wiele dla bohaterki. Robi więc sobie "przerwę od życia" i dopiero wtedy spektakl jej życia przybiera prawdziwie mroczny ton.
Jedna noc pełna jest niewyobrażalnych konsekwencji. To film, który się urwał i przerażające wspomnienia powracające częściowo. Czy wynik wstępnego testu się potwierdzi i bohaterka całe życie będzie musiała mierzyć się ze skutkami tej jednej nocy? Czy słowo "pozytywny" zniknie z jej wyników badań na HIV?
„Zdradne są kroki zbyt śpiesznie podjęte. W kółko czytałam ten sam wers…”
Fabuła powieści "Moje życie od teraz" ma niestandardowy przebieg. Początkowo to lekka opowieść o typowo licealnych problemach, następnie przekształca się nagle i nieodwracalnie. Zakładałam, że bohaterka może zajść w niechcianą ciążę, ale nie przypuszczałam, że autorka urzeczywistni groźbę tej nieuleczalnej choroby. To wątek z którym u postaci pierwszoplanowej jeszcze się nie spotkałam. Pokazano tu wizytę w pierwszej klinice (tej, gdzie można przebadać się anonimowo), spotkania grupy wsparcia (z pytaniami innymi niż "Jak się dziś czujesz? Czy chcesz się czymś podzielić z grupą?") oraz reakcję innych ludzi na wiadomość o jakimkolwiek kontakcie z osobą zakażoną wirusem. Choć o HIV/ AIDS słyszy się wielokrotnie, to wiedza o codziennym życiu osób chorych nadal jest znikoma. Był to też jeden z powodów, dla których powstało "Moje życie od teraz".
W czasie lektury przypominała mi się inna książkowa seria o aktorach teatralnych oraz ich przygodach na imprezach (także tych z nadmierną ilością alkoholu i urywającymi się filmami, lecz nie tak ostatecznymi w konsekwencjach). "Coś do stracenia / ukrycia / ocalenia" to jednak New Adult z elementami komedii. W "Moje życie od teraz" początek zwiastuje lekką opowiastkę, która po kilku rozdziałach przemienia się w opowieść o wyjątkowo trudnych doświadczeniach życiowych.
Może to wcześniejsza lektura finałowego tomu serii The Lying Game ("Słodka Zemsta") tak na to wpłynęła, ale matka biologiczna Lucy bardzo przypominała mi w swoim skrajnie nieodpowiedzialnym zachowaniu Becky, która także konsekwentnie ściągała nieszczęścia na pozostałości rodziny Mercerów. Obie matki to postacie nieobliczalne, niedojrzałe i niestabilne emocjonalnie. Może się wydawać, że ten stan dotyczy tylko ich samych, lecz to kłamstwo - wpływa on bowiem na zachowanie ich córek, ich sposób definiowania siebie i przyszłe decyzje. Tylko część odpowiedzialności można w takiej sytuacji zwalić na innych, reszta wciąż spoczywa na bohaterkach głównych. Będą musiały się z tego rozliczyć już same.
Po mrocznym epizodzie i ostatecznej diagnozie pojawia się też jaśniejszy ton. Wciąż jest w planie realizacji i przygotowań sztuka Szekspira. Jej ponadczasowość, która znajduje zastosowanie także we współczesnym życiu bohaterów, udowadnia z biegiem akcji fabuła książki. I choć to tak znana sztuka, jest przedstawiona w niestandardowy sposób, gdyż główna bohaterka dostaje rolę Merkucja... i w niej także potrafi się odnaleźć. Widowiskowy pojedynek, w którym mierzy się z Evan'em odzwierciedla relacje tej dwójki, kiedy chłopak poznaje jej sekret. Przebieg ich historii łatwo spisać na straty, choć w życiu i miłości nic i nigdy nie jest stracone... póki walka trwa.
W SKRÓCIE: "Moje życie od teraz" to opowieść o tym, jak łatwo jest popełnić błąd, nawet jeśli chodzi o tylko jedną noc, a wcześniejszy rachunek życia był wyłącznie na plus. Krótkie rozdziały, czcionka z tych większych i niewiele stron (mniej niż 300) przyczyniły się do tego, że książkę pochłonęłam w jeden dzień - zaledwie parę godzin. Tu fabuła zaskakuje i wymusza dalszą lekturę przy tak niecodziennym temacie. Tytuł, który zakupiłam rok temu na letniej wyprzedaży, okazał się historią, której po tak wakacyjnej okładce z całą pewnością się nie spodziewałam.
CZY WARTO? Nie jest to najlepsza powieść, jaką czytałam. Nie powiem też, że bezwzględnie trzeba zapoznać się akurat z tym tytułem. Warto z całą pewnością, jeśli fabuła lub jakieś z przedstawionych wątków Was zainteresowały. Warto poznać także ku przestrodze.
Źródło: http://zakladkadoprzyszlosci.blogspot.com/2016/07/samotnosc-to-moj-temat-przewodni.html
"Samotność to mój temat przewodni"
„Tak dalej nie może być. Muszę być znów sobą.
Jesteśmy tylko my, jest tylko teraz. Pożegnaj żal albo w niepamięć życia przyjdzie ci odejść."
Mówi się, że życie to teatr, a my wchodzimy w skład obsady spektaklu jakim jest codzienność. Najsławniejsze musicale i sztuki to historie zarazem najbardziej tragiczne w swej odsłonie. Porywają...
2016-05-29
Mimo wszystkich moich win
Czy istnieje miłość, w której uczucie to tak mocno powiązane jest z poczuciem winy? Jak można kochać kogoś w miłości pełnej kłamstw?
Olivia Kaspen zostaje zauważona na kampusie przez jedną z największych sław uczelni. Caleb Drake to znana jej osoba, ale tylko z plotek i relacji innych studentów. Dziewczyna ma jednak serce chłodne i pełne cynizmu, nikt jej nie złowi na uśmiech czy kilka trafnych komplementów. Caleb udowadnia, że szczerze się nią interesuje, Olivia wreszcie dostrzega swoją szansę... lecz obawia się, że wszystko co piękne równie szybko i przykro się zakończy. Tak właśnie traci chłopaka po raz pierwszy... A kiedy kolejny raz będzie próbowała go odzyskać, będzie to już okupione ceną wielu kłamstw.
"Mimo moich win" to historia rozgrywająca się Teraz i Kiedyś. Wydarzenia z przeszłości bohaterów poprzeplatane są z tym, co dzieje się aktualnie, gdy Olivia i Caleb znów się spotykają. On cierpi na amnezję po wypadku samochodowym, ona dostrzega swoją kolejną szansę by wszystko naprostować, ale czy rzeczywiście tak właśnie jest? Trudnością jest też teraz Leah Smith - wciąż aktualna dziewczyna Caleb'a i również bardziej do niego pasująca pod względem statusu społecznego jak i sfer, z których oboje pochodzą.
Choć można z całą pewnością stwierdzić, że "Mimo moich win" to powieść z gatunku New Adult, to okres czasu jaki obejmuje jest zaskakująco spory. W "Kiedyś" poznajemy Olivię i Caleb'a za czasów studenckich, w "Teraz" są to już młodzi dorośli, praktykujący po raz pierwszy w swoim zawodzie. Na czytelnika czeka jeszcze jeden duży przeskok czasowy, który pokaże ich życia (oraz ponowne spotkanie) po ukończonych studiach i zdobyciu pewnego stażu w życiu zawodowym.
Olivia uznała siebie za winną całego starcia sił w miłości i spustoszenia, jakie po nim nastąpiło. Początkowo narrator przyznaje jej racje, uznając jej winę. Jednak im bardziej szczegółowo poznajemy losy bohaterów, widzimy iż między Olivią a Caleb'em można postawić znak równości. Czy warto żyć dla miłości, która obciążona jest takim bagażem kłamstw i intryg? Istnieć tak można z całą pewnością (bo to także udowadniają bohaterowie), pytanie tylko czy życie powinno właśnie takie być? Niestety jest to pytanie jak i odpowiedź na o wiele więcej niż jeden tom, choć finał "Mimo moich win" przedstawia nam już (pozorne tylko) rozstrzygnięcie tego konfliktu.
"Mimo moich win" udowadnia istnienie Klątwy Pierwszej Miłości - uczucia, które gdy raz zawładnie bohaterami, już nigdy nie odpuści. Nie będzie miało znaczenie kto i kiedy stanie na przeszkodzie. Para nie jest już razem, ale nigdy o sobie nie zapominają, co oznacza... że w międzyczasie skrzywdzili mnóstwo innych ludzi. Nie wspominając już niezliczonych ran zadanych sobie nawzajem.
Z ciekawości zerknęłam na zapowiedzi dwóch kolejnych tomów serii. Jak sugerowały okładki, narrator będzie się zmieniał co tom. W pierwszym (Mimo moich win) jest to Olivia, w drugim (Mimo moich łez) będzie to Leah, a w finałowym trzecim (Mimo naszych kłamstw) historię dokończy Caleb.
Powieść ma bardzo ciekawy styl. Olivia potrafi trafnie i z ciętym komentarzem podsumować wydarzenia, jakie mają miejsce w jej życiu (i powieści którą jednocześnie śledzimy). Choć nie pochwalam ani wyborów ani decyzji tej trójki bohaterów, to nie mogę powiedzieć, że przeszkodziło mi to pozwolić by tak kompletnie i nieodwracalnie wciągnęła mnie ich historii. Szczególnie początki znajomości Olivii i Caleb'a są wyjątkowo hipnotyzujące. Bez problemu można potem zrozumieć, dlatego bohaterka tak desperacko chce to odzyskać. Olivia może wydawać się wplątana we własną obsesję i momentami troszkę szalona, ale to właśnie część tej Klątwy Pierwszej Miłości - o której zapomnieć się nie da.
"Mimo moich win" to powieść o zaskakującym przebiegu akcji, która spowoduje, że Tarryn Fisher trafi do kategorii tych autorek, których kolejne powieści z przyjemnością się czyta. W jej historiach odnajdą się fani książek spod znaku New Adult. Przede wszystkim warto poznać ją jednak dlatego, by wiedzieć, czy naprawdę możne istnień miłość - mimo tych wszystkich kłamstw.
Całość wrażeń z lektury na stronie: http://zakladkadoprzyszlosci.blogspot.com/2016/05/mimo-wszystkich-moich-win.html
Mimo wszystkich moich win
Czy istnieje miłość, w której uczucie to tak mocno powiązane jest z poczuciem winy? Jak można kochać kogoś w miłości pełnej kłamstw?
Olivia Kaspen zostaje zauważona na kampusie przez jedną z największych sław uczelni. Caleb Drake to znana jej osoba, ale tylko z plotek i relacji innych studentów. Dziewczyna ma jednak serce chłodne i pełne cynizmu,...
2015-08-08
2015-03-09
2015-04-12
2015-04-07
2015-03-31
2015-02-17
2014-12-20
"By wpisała się w kontury serca"
Zanim rozpoczęła się na naszym rynku wydawniczym cała ta moda na metkowanie powieści mianem nowego gatunku, czyli New Adult, pojawiło się troszkę wcześniej kilka książek, które spełniały wymagania tego gatunku, ale reklamowane były po prostu jako powieści romantyczne bez wątków paranormalnych. Wówczas ten właśnie fakt stanowił o ich wartości, kiedy przeżywaliśmy zalew opowieści, gdzie autorzy prześcigali się w plejadzie nadnaturalnych zdolności (choć lubię fantastyczne wątki to i od nich lubię czasem odpocząć). W ten sposób trafiłam na "Tak blisko..." (OPINIA), które obecnie jest jedną z tych powieści typu New Adult, które z całą pewnością mogłam zawsze polecić. Kiedy więc pojawiła zapowiedź kolejnego tomu przygód znanych bohaterów, wiedziałam, że "Tak krucho..." powinno się pojawić na mojej liście.
Kolejna powieść Tammary Webber to książka zdecydowanie dla fanów "Tak blisko...". Nie jest to bowiem kontynuacja, tylko ukazanie tej samej opowieści z innej perspektywy, lepiej więc znać pierwowzór. To idealna propozycja, jeśli chcemy odświeżyć sobie wydarzenia "Tak blisko..." bez ponownego czytania tej samej książki. Każdy rozdział podzielony jest na dwie części i jest to stały schemat utrzymany przez całość tego tomu. Wprowadzenie to wspomnienia Lucasa Maxfielda, rozpoczynając od okresu lat trzynastu. Są to elementy nieznane wcześniej dla czytelnika. To właśnie ta tajemnicza przeszłość Londona, na długo przed tym zanim poznał Jacqueline, o którym bohater nie chce mówić - i ma ku temu powody. Drugą część rozdziału stanową znane wydarzenia, tylko tym razem z perspektywy Lucasa / Londona. Co dzieje się w umyśle obrońcy / tutora / czy też zwykłego znajomego z sali wykładowej?
"Patrzyłem na nią z bólem serca, jakby ten organ był połączony w jakiś dziwny sposób ze stanem jej ducha i zapominał o swojej pierwotnej roli - utrzymywania mnie przy życiu."
Po przeczytaniu takiego wyznania, może się całkiem słusznie wydawać, że Lucasa z dziewczyną praktycznie mu obcą łączy prawie miłość, do tego stopnia bohater potrafi się wczuć w sytuację znajomej z sali wykładowej. To, co myśli Lucas i jak postrzega sytuację, jest jednak różne jak dzień i noc od tego, jak interpretowała to wcześniej Jacqueline. Kiedy jednak bliżej można przyjrzeć się tej relacji, to zaczyna się ona klasycznie jak w tak wielu opowieściach typu New Adult - od pożądania i z czasem przyjdzie być może głębsze zrozumienie tej drugiej osoby. Powyższy cytat zapowiada co najmniej odnalezienie się bratnich dusz, a nie to, co otrzymujemy: potrzebę zapewniania ochrony i bezpieczeństwa drugiej osobie plus chęć spędzania z nią więcej czasu w łóżku.
Widać co zostaje z romantycznych deklaracji, kiedy wczytamy się w to New Adult pisane z perspektywy męskiego bohatera głównego. Można sobie wyobrazić spustoszenie, jakie sieje w wyobraźni i troszkę jednak burzy to "rycerskie" wyobrażenie, jakie się miało po lekturze "Tak blisko" o Lucasie / Londonie. Kiedy ujawnione zostały myśli i pragnienia bohatera, wypada on po prostu troszkę stereotypowo. Scen erotycznych jest więc bardzo dużo, czasem zdarzają się one i w retrospekcji by zaraz potem powtórzyć się w akcji teraźniejszej. Bohater po tragedii, jaka go spotkała, znajduje zapomnienie w bójkach, alkoholu, narkotykach i przygodnym seksie. Ten model na radzenie sobie z traumą już znamy, przykładowo z postępowania głównej bohaterki w powieści "Dziesięć płytkich oddechów".
Jeśli chodzi o samą przeszłość Lucasa i zwroty akcji, które mnie zaskoczyły to znajdzie się tutaj ta niespodziewania przyjaźń z Boyce'm, która tak nagle zrodziła się z zajadłej nienawiści i maltretowania. Ciekawe będzie też porównania relacji z Jacqueline do jednego z pierwszych poważnych zauroczeń - w tym przypadku koleżanką z nowej klasy - Melody. Nie chodzi tu o podobieństwo charakterów, ile o profil byłego / obecnego sympatii obu pań jak i sytuację materialną ich rodzin.
Źródło: http://zakladkadoprzyszlosci.blogspot.com/2014/12/by-wpisaa-sie-w-kontury-serca.html
"By wpisała się w kontury serca"
Zanim rozpoczęła się na naszym rynku wydawniczym cała ta moda na metkowanie powieści mianem nowego gatunku, czyli New Adult, pojawiło się troszkę wcześniej kilka książek, które spełniały wymagania tego gatunku, ale reklamowane były po prostu jako powieści romantyczne bez wątków paranormalnych. Wówczas ten właśnie fakt stanowił o ich...
2014-03-16
"To nie jest, do diabła, love story" to historia dwojga licealistów. Ella przenosi się z Warszawy do Poznania, za sobą mając jednak o wiele więcej przystanków tymczasowych (rozsianych po całym świecie) na koncie. Jonasz to maturzysta, który jako zawodnik drużyny siatkarskiej wielu dziewczyną zawrócić potrafi w głowie. Tak się składa, że jedna z nich (chcąc wywołać w nim zazdrość) właśnie go zdradziła. Ella zaś chce udowodnić rodzicom, że skoro zostawili ją samą, nie pozostaje jej nic innego, jak tylko wieść idealne, szczęśliwe życie u boku zakochanego w niej chłopaka. Połączeni pragnieniem zemsty na swoich bliskich, Ella i Jonasz zawierają układ, który ma im to umożliwić. Tylko czy można udawać miłość i się przy tym nie zakochać?
Motyw związku na niby znany jest między innymi ze sfilmowanej serii młodzieżowej "Do wszystkich chłopców, których kochałam" autorstwa Jenny Han. Choć zarówno Peter Kavinsky jak i Jonasz to typ sportowa z (wciąż mieszającą w fabule) byłą dziewczyną na koncie, to postacie Elli i Lary Jean są diametralnie od siebie różne. Obie dziewczyny wchodzą jednak w podobny układ. "To nie jest, do diabła, love story" zaczyna się w Polsce, mimo to jest tu wiele wtrąceń z języka angielskiego, które nie są w żaden sposób przetłumaczone. Gry słowne i przekomarzania głównej pary bohaterów będą więc rozumieli tylko Ci czytelnicy, dla których angielski nie jest obcy.
Jeśli brać pod uwagę miejsce akcji, to sytuację Elli i Jonasza można byłoby przyrównać do Maxton Hall. To też elitarne liceum (w trylogii Mony Kasten) odpowiada międzynarodowej placówce w Poznaniu, gdzie obowiązuje wysoki poziom nauczania. Ella w swoim nastawieniu na osiągnięcie celu (studia w USA) przypomina Ruby Bell, której marzył się Oxford. Jednak to Ella może liczyć na wsparcie finansowe rodziców (nieistotne jak słaby ma z nimi kontakt), w czym przypomina Jamesa Beauforta. W tej historii role się odwróciły i to ojciec dziewczyny może zaproponować konkretną kwotę by wymusić korzystne dla siebie decyzje na otoczeniu córki.
Debiut Julii Biel spodoba się fanom "Do wszystkich chłopców, których kochałam" jak i trylogii Maxton Hall. Historia prowadzona w dwóch perspektywach (Elli i Jonasza) często przeplatana jest fragmentami rozmów na czacie czy maili. W tych ostatnich znajdą się przekreślenia tekstu, które na pewno od razu pokojarzą fani Tahereh Mafi i jej serii "Dotyk Julii". Poza tym w powieści jest dużo odniesień do innych książek: Harry'ego Pottera, Igrzysk Śmierci czy książek Colleen Hoover.
Tom pierwszy "To nie jest, do diabła, love story" rozpoczyna się w Poznaniu, ale widać, że akcja z czasem przeniesie się do Stanów Zjednoczonych. Młodzi ludzie marzą o podróżach, w trakcie których nie będzie ograniczać ich nikt i nic, a iść przed siebie można w dowolnym kierunku aż po horyzont. Na jego tle stanie tak wybuchowy duet jak Ella i Jonasz, którzy w jednej chwili tak przekonująca udają parę, by w następnej nie wiedzieć już wcale, które z nich gra i jaka jest stawka.
WAŻNE: Historia urywa się w połowie, aby ocenić całość pomysłu na fabułę i konstrukcję postaci, trzeba więc sięgnąć po tom drugi. Natomiast tom trzeci (Skin Deep) opowiada już o innej parze bohaterów. Narrację poprowadzi Wera (starsza siostra Jonasza), której historię poznajemy już w tomie pierwszym.
Recenzje zawsze na: zakladkadoprzyszlosci.blogspot.com
"To nie jest, do diabła, love story" to historia dwojga licealistów. Ella przenosi się z Warszawy do Poznania, za sobą mając jednak o wiele więcej przystanków tymczasowych (rozsianych po całym świecie) na koncie. Jonasz to maturzysta, który jako zawodnik drużyny siatkarskiej wielu dziewczyną zawrócić potrafi w głowie. Tak się składa, że jedna z nich (chcąc wywołać w nim...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to