W roku skorpiona Isabell Pfeiffer 5,9
ocenił(a) na 611 lata temu Wiele razy zastanawiałam się, jak by to było, gdybym była kimś zupełnie innym. Gdybym mieszkała gdzie indziej, robiła inne rzeczy niż zwykle, wiodła nowe życie, nie przejmowała się przeszłością. Wyobrażałam sobie, że porzucam obecne życie i staję się osobą, którą zawsze chciałam być, w pewnym sensie idealną. Potem jednak wracałam na ziemię, ponieważ wiem, że gdyby nadarzyła się okazja do tego, by całkowicie zmienić to, co nazywam sobą i swoim otoczeniem, nie skorzystałabym z niej. Chociaż...
Po śmierci matki, Eleni trafia pod dach ciotki i jej rodziny. Od początku wie, że nie spotka jej tam szczęście. Dziewczynka od małego jest wytykana palcami w wiosce, w której mieszka, a ciotka darzy ją wyjątkową niechęcią. Przypuszczenia Eleni się potwierdzają, a kolejne lata spędza na schodzeniu z oczu nieprzychylnej rodzinie. Kiedy dziewczyna kończy czternaście lat, ciotka postanawia wydać ją za mąż za starego wdowca i nic nie jest w stanie zmienić jej zdania. W obliczu takiej sytuacji Eleni ucieka wraz z wędrownym kuglarzem, Bertotem, oddzielając przeszłość grubą kreską. Okazuje się jednak, że Bertot ma wobec nastolatki plany, które wiążą się z zabójstwem okrutnego króla zwanego Skorpionem. Eleni jednak nie zamierza ślepo poddawać się losowi i chce wziąć sprawy w swoje ręce. Nie będzie to prostym zadaniem, ponieważ nie tylko Bertot ma pewne zamiary wobec czternastolatki...
„Wiesz, Eleni, czasem mądrość musi być silniejsza niż odwaga.”
Książka zaintrygowała mnie już od pierwszych stron, choć nie na tyle, bym nie mogła się od niej oderwać. Kolejne wydarzenia potęgowały moją ciekawość, tyle że brakowało mi jakiegoś elementu, który sprawiłby, że odłożenie powieści stanowiłoby problem. Mimo, że „W roku Skorpiona” czyta się przyjemnie, nic nie stoi na przeszkodzie w przerwaniu lektury i właściwie nic nie przyciąga czytelnika z powrotem.
Świat wykreowany przez autorkę również wzbudza zainteresowanie, ale nie został opisany zbyt dokładnie. Rzeczywistość otaczająca głównych bohaterów jest nieco niedopracowana, brakuje jakiegoś wyjaśnienia dotyczącego obecnej sytuacji. Przeszkadzało to w lekturze, brak orientacji w zasadach wymyślonego przez Isabell Pfeiffer świata wielokrotnie był męczący. Utwór zdecydowanie wiele by zyskał, gdyby pisarka pokusiła się o lepsze i rzetelniejsze przedstawienie rzeczywistości.
Postaci występujące w książce bynajmniej nie trafiły do grona moich ulubieńców. Eleni wzbudza głównie niechęć, zachowuje się nieracjonalnie, często też niedojrzale, choć zgodnie z wydarzeniami, których była świadkiem, powinna być nieco bardziej odpowiedzialna. Zamiast tego dziewczyna jest bardzo dziecinna i lekkomyślna; nie ma w niej praktycznie nic, co wzbudzałoby sympatię. Z kolejnymi stronami poczucie awersji tylko się pogłębia. Pozostali bohaterowie raczej nie zachwycają, zlewają się w jedno. Początkowo moją ulubioną postacią był Janosch, jednak później znacznie stracił na charakterze.
„W roku Skorpiona” to lekka, niezobowiązująca lektura pełna przygód i tajemnic, z niedopracowanym światem w tle i niewzbudzającymi sympatii bohaterami, zamknięta w jednym tomie i z niezłym zakończeniem. Ja sama spędziłam z tą powieścią parę miłych chwil, lecz nie jest to utwór, do którego planuję wrócić. Jeżeli ktoś szuka książki, która zapewni mu rozrywki na kilka godzin na zasadzie „przeczytać i zapomnieć”, myślę, że będzie usatysfakcjonowany tą pozycją, jednak nic ponad to.
„Życie nabiera wartości dopiero przez to, że istnieje coś, za co można je poświęcić.”