Najnowsze artykuły
- ArtykułyPowieść o zagrożeniach płynących ze Wschodu. Ryszard Oleszkowicz o „Zanim zabijesz moją śmierć”Marcin Waincetel1
- ArtykułyJakub Jarno. „Światłoczułość” to powieść opakowana w powieść, owinięta w listyRemigiusz Koziński2
- Artykuły„Kraj kobiet“ Grzegorza Gajka – przeczytaj fragment książki!LubimyCzytać2
- ArtykułyLiteracka Nagroda Nobla 2024. Han Kang laureatkąKonrad Wrzesiński63
Popularne wyszukiwania
Polecamy
E.T.A. Hoffmann
Źródło: By Ernst Theodor Amadeus Hoffmann - Alte Nationalgalerie, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=76818100
Znany jako: Ernst Theodor Amadeus...Znany jako: Ernst Theodor Amadeus Hoffmann, Ernst Theodor Wilhelm Hoffmann
36
6,7/10
Urodzony: 24.01.1776Zmarły: 25.06.1822
Niemiecki poeta, pisarz epoki romantyzmu. Także prawnik, kompozytor, krytyk muzyczny, rysownik i karykaturzysta. Jeden z prekursorów fantastyki grozy (tzw. weird-fiction),który wywarł ogromny wpływ na takich twórców jak: Edgar Allan Poe, Howard Phillips Lovecraft, Gustav Meyrink czy Stefan Grabiński.
Jego przodkowie w linii męskiej pochodzili z polskiej szlachty z rodu Bagieńskich, po części z Węgier, co dzisiejsi biografowie Hoffmanna uważają za rzecz udowodnioną. Był trzecim dzieckiem adwokata i literata z Królewca, Krzysztofa Ludwika. Ten ożenił się ze swoją kuzynką Luizą Doerfer w 1767 roku. Problemy rodzinne doprowadziły do separacji tego małżeństwa, wskutek czego trójka dzieci została podzielona między małżonków. Ernest trafił do matki. Uczył się w gimnazjum w Królewcu. W latach 1795–1797 odbywał praktykę w sądzie w Głogowie. W mieście tym przyozdobił freskami jedną z kaplic kościoła pojezuickiego.
Od roku 1800 pracował jako asesor rządowy w Poznaniu. Tam, 26 lipca 1802 w kościele Bożego Ciała (przy obecnej ulicy Krakowskiej) ożenił się z Marią Teklą Michaliną Rohrer-Trzcińską, zwaną Misią Była to młoda Polka, o wiele wyższa od Hoffmanna. Była tak dobra i cierpliwa, że akceptowała wszystko, co wyprawiał małżonek i wytrwała przy nim przez dwadzieścia lat. Hoffmann, znając język polski i mając liczne kontakty z Polakami, miał pozytywny stosunek do insurekcji kościuszkowskiej, nie był zwolennikiem rozbiorów Polski, a w opracowaniach swych propagował postać szlachetnego Polaka (niem. der edle Pole),sentymentalnego kochanka.
Za rysowanie karykatur przedstawiających wyższych urzędników i oficerów został przeniesiony 1802 do Płocka. Jeżdżąc po terenach polskich pod zaborem pruskim, znajdował natchnienie do swoich pierwszych prób literackich. W 1803 przeniesiono go do Warszawy, co zawdzięczał staraniom i dobrym stosunkom swojego przyjaciela Hippla, który pomógł też Hoffmannowi wydostać się z finansowych kłopotów. W Płocku bowiem byli oni skazani na jałmużnę ze strony krewnych, ponieważ asesor nie otrzymywał wynagrodzenia.
W Warszawie powierzono mu zadanie nadania zamieszkującym to miasto Żydom niemiecko brzmiących nazwisk. Przypisuje się mu nadawanie takich nazwisk jak Rosenbaum (Różane drzewo),Goldberg (Złota góra),Eisenbaum (żelazne drzewo). Wkroczenie Francuzów w 1806 roku położyło kres dotychczasowej karierze. W roku 1808 został dyrektorem muzycznym teatru w Bambergu, później w Dreźnie i Lipsku. W roku 1816 powrócił do służby sądowej w Berlinie.
W październiku 1819 roku rząd pruski powołał go na członka „komisji specjalnej do śledzenia powiązań, mających na celu zdradę stanu” i pełnomocnika do spraw ochrony państwa w najwyższej instancji karnej Prus, odpowiedzialnej za wykroczenia polityczne. Hoffmann nie uważał jednak wcale za swój cel surowego ukarania obwinionego. Wysilał raczej swój prawniczy umysł, aby w niepodważalny sposób wykazać, że ujęci przez policję polityczną „demagodzy” nie powinni zostać ukarani przez prawo. Starał się na przykład wykazać, że założyciel paramilitarnej organizacji sportowej Friedrich Ludwig Jahn (propagator idei gimnastyki) był wprawdzie strasznym grubianinem i chętnie zmyślał, ale że te wady, a nawet podstępne myśli o demokratycznej gimnastyce na poręczach i przeciąganiu liny, mogłyby być ważne z punktu widzenia prawa karnego dopiero wówczas, jeśli można je powiązać przyczynowo z udowodnionym przestępstwem.
Niemniej jego przełożeni, zwłaszcza dyrektor policji Karl von Kamptz (1769–1849),sądzili inaczej. Swoje wrażenia z groteskowych dochodzeń Hoffmann zaprezentował w satyrze Meister Floh (Mistrz Pchła),gdzie Kamptz został przedstawiony jako idiotycznie podejrzliwy, tajny radca dworu Knarrpanti, wywiadowca policyjny. Dyrektor rozpoznał siebie, powiadomił najwyższe władze, łącznie z królem Fryderykiem Wilhelmem III, w następstwie czego wszczęto dochodzenie przeciw Hoffmannowi. Do końca postępowania dyscyplinarnego jednak nie doszło, gdyż E.T.A. Hoffmann zmarł wkrótce po publikacji Mistrza Pchły.
Jako pisarz naśladował najpierw Jeana Paula w „Phantasiestücke in Callots Manier” (1814, 4 t.). Później napisał „Vision auf dem Schlachtfeld von Dresden” (1814),„Elixiere des Teufels” (1816, tłum. Ludwik Eminowicz),„Nachtstücke” (1817, 2 t.),„Seltsame Leiden eines Theaterdirektors” (1818),„Die Serapionsbrüder” (1819–1821, 4 t.; tom uzupełn. 1825),„Klein Zaches” (1819),„Prinzessin Brambilla” (1821),„Meister Floh” (1822),„Lebensansichten des Katers Murr” (1821–1822, 2 t.),„Der Doppelgänger” (1822) i drobne opowiadania. (Wybory polskie: „Powieści fantastyczne” w układzie A. Langego, 2 t., wyd. „Muzy”; „Opowieści”, przeł. Ida Wieniewska, 1925; „Złoty garnek”, przeł. Jan Kleczyński, 1907, i i.). Utwory Hoffmanna odznaczają się bujną wyobraźnią romantyczną, groteskowym humorem i upiorną niesamowitością. W Niemczech długo zapoznawany, wywarł wpływ za granicą zwłaszcza na romantyzm francuski. Tłumaczono go i naśladowano w całym kulturalnym świecie. Nowe wyd. kryt. jego utworów oprac. W. Harich, 1925, 15 t.
Jego przodkowie w linii męskiej pochodzili z polskiej szlachty z rodu Bagieńskich, po części z Węgier, co dzisiejsi biografowie Hoffmanna uważają za rzecz udowodnioną. Był trzecim dzieckiem adwokata i literata z Królewca, Krzysztofa Ludwika. Ten ożenił się ze swoją kuzynką Luizą Doerfer w 1767 roku. Problemy rodzinne doprowadziły do separacji tego małżeństwa, wskutek czego trójka dzieci została podzielona między małżonków. Ernest trafił do matki. Uczył się w gimnazjum w Królewcu. W latach 1795–1797 odbywał praktykę w sądzie w Głogowie. W mieście tym przyozdobił freskami jedną z kaplic kościoła pojezuickiego.
Od roku 1800 pracował jako asesor rządowy w Poznaniu. Tam, 26 lipca 1802 w kościele Bożego Ciała (przy obecnej ulicy Krakowskiej) ożenił się z Marią Teklą Michaliną Rohrer-Trzcińską, zwaną Misią Była to młoda Polka, o wiele wyższa od Hoffmanna. Była tak dobra i cierpliwa, że akceptowała wszystko, co wyprawiał małżonek i wytrwała przy nim przez dwadzieścia lat. Hoffmann, znając język polski i mając liczne kontakty z Polakami, miał pozytywny stosunek do insurekcji kościuszkowskiej, nie był zwolennikiem rozbiorów Polski, a w opracowaniach swych propagował postać szlachetnego Polaka (niem. der edle Pole),sentymentalnego kochanka.
Za rysowanie karykatur przedstawiających wyższych urzędników i oficerów został przeniesiony 1802 do Płocka. Jeżdżąc po terenach polskich pod zaborem pruskim, znajdował natchnienie do swoich pierwszych prób literackich. W 1803 przeniesiono go do Warszawy, co zawdzięczał staraniom i dobrym stosunkom swojego przyjaciela Hippla, który pomógł też Hoffmannowi wydostać się z finansowych kłopotów. W Płocku bowiem byli oni skazani na jałmużnę ze strony krewnych, ponieważ asesor nie otrzymywał wynagrodzenia.
W Warszawie powierzono mu zadanie nadania zamieszkującym to miasto Żydom niemiecko brzmiących nazwisk. Przypisuje się mu nadawanie takich nazwisk jak Rosenbaum (Różane drzewo),Goldberg (Złota góra),Eisenbaum (żelazne drzewo). Wkroczenie Francuzów w 1806 roku położyło kres dotychczasowej karierze. W roku 1808 został dyrektorem muzycznym teatru w Bambergu, później w Dreźnie i Lipsku. W roku 1816 powrócił do służby sądowej w Berlinie.
W październiku 1819 roku rząd pruski powołał go na członka „komisji specjalnej do śledzenia powiązań, mających na celu zdradę stanu” i pełnomocnika do spraw ochrony państwa w najwyższej instancji karnej Prus, odpowiedzialnej za wykroczenia polityczne. Hoffmann nie uważał jednak wcale za swój cel surowego ukarania obwinionego. Wysilał raczej swój prawniczy umysł, aby w niepodważalny sposób wykazać, że ujęci przez policję polityczną „demagodzy” nie powinni zostać ukarani przez prawo. Starał się na przykład wykazać, że założyciel paramilitarnej organizacji sportowej Friedrich Ludwig Jahn (propagator idei gimnastyki) był wprawdzie strasznym grubianinem i chętnie zmyślał, ale że te wady, a nawet podstępne myśli o demokratycznej gimnastyce na poręczach i przeciąganiu liny, mogłyby być ważne z punktu widzenia prawa karnego dopiero wówczas, jeśli można je powiązać przyczynowo z udowodnionym przestępstwem.
Niemniej jego przełożeni, zwłaszcza dyrektor policji Karl von Kamptz (1769–1849),sądzili inaczej. Swoje wrażenia z groteskowych dochodzeń Hoffmann zaprezentował w satyrze Meister Floh (Mistrz Pchła),gdzie Kamptz został przedstawiony jako idiotycznie podejrzliwy, tajny radca dworu Knarrpanti, wywiadowca policyjny. Dyrektor rozpoznał siebie, powiadomił najwyższe władze, łącznie z królem Fryderykiem Wilhelmem III, w następstwie czego wszczęto dochodzenie przeciw Hoffmannowi. Do końca postępowania dyscyplinarnego jednak nie doszło, gdyż E.T.A. Hoffmann zmarł wkrótce po publikacji Mistrza Pchły.
Jako pisarz naśladował najpierw Jeana Paula w „Phantasiestücke in Callots Manier” (1814, 4 t.). Później napisał „Vision auf dem Schlachtfeld von Dresden” (1814),„Elixiere des Teufels” (1816, tłum. Ludwik Eminowicz),„Nachtstücke” (1817, 2 t.),„Seltsame Leiden eines Theaterdirektors” (1818),„Die Serapionsbrüder” (1819–1821, 4 t.; tom uzupełn. 1825),„Klein Zaches” (1819),„Prinzessin Brambilla” (1821),„Meister Floh” (1822),„Lebensansichten des Katers Murr” (1821–1822, 2 t.),„Der Doppelgänger” (1822) i drobne opowiadania. (Wybory polskie: „Powieści fantastyczne” w układzie A. Langego, 2 t., wyd. „Muzy”; „Opowieści”, przeł. Ida Wieniewska, 1925; „Złoty garnek”, przeł. Jan Kleczyński, 1907, i i.). Utwory Hoffmanna odznaczają się bujną wyobraźnią romantyczną, groteskowym humorem i upiorną niesamowitością. W Niemczech długo zapoznawany, wywarł wpływ za granicą zwłaszcza na romantyzm francuski. Tłumaczono go i naśladowano w całym kulturalnym świecie. Nowe wyd. kryt. jego utworów oprac. W. Harich, 1925, 15 t.
6,7/10średnia ocena książek autora
2 609 przeczytało książki autora
2 506 chce przeczytać książki autora
38fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Meister Floh. Ein Märchen in sieben Abenteuern zweier Freunde.
E.T.A. Hoffmann
8,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2013
Don Juan (Z dziennika podróżującego entuzjasty)
E.T.A. Hoffmann
5,2 z 39 ocen
68 czytelników 7 opinii
2012
Powiązane treści
Varia
181
Publicystyka
Bartek Czartoryski
13
Świąteczna klasyka… dla dorosłych?
Aktualności
Anna Sierant
10
Książki o świętach i Świętym Mikołaju, które zekranizowano
Publicystyka
Marcin Waincetel
2
Książki, które wiążą się z magią świąt Bożego Narodzenia
Boże Narodzenie to szczególny czas, w którym można poczuć rodziną magię, ale także prawdziwą moc literatury. Świąteczna „Opowieść wigilijna” Karola Dickensa pozostaje kanonicznym...
Publicystyka
Marcin Waincetel
49
Książki, dzięki którym powracamy do dzieciństwa
Szczęście, beztroska, zabawa... Niektóre książki pozwalają nam przenieść się znów do czasów dzieciństwa. Marcin Waincetel wskazuje ukochane historie, które warto sobie przypomnieć...
Varia
LubimyCzytać
9
Literackie domki z piernika
Jeśli po Świętach macie jeszcze siły patrzeć na jedzenie i jakimś cudem (bożonarodzeniowym cudem) zostały wam w kuchni jakieś niezjedzone pierniki, to może warto spróbować zbudować...
Popularne cytaty autora
Klara została królową krainy pełnej błyszczących lasów gwiazdkowych, przezroczystych pałaców marcepanowych, słowem, najpiękniejszych i najcu...
Klara została królową krainy pełnej błyszczących lasów gwiazdkowych, przezroczystych pałaców marcepanowych, słowem, najpiękniejszych i najcudowniejszych rzeczy, które się widzi, jeśli się patrzeć umie.
2 osoby to lubiąHoffmann, jak większość ludzi wybitnych, nie był czystej krwi jednorasowej: był pół-Niemcem, pół-Węgrem. - z przedmowy Antoniego Lange.
Hoffmann, jak większość ludzi wybitnych, nie był czystej krwi jednorasowej: był pół-Niemcem, pół-Węgrem. - z przedmowy Antoniego Lange.
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Opowieści niesamowite z języka niemieckiego Johann Wolfgang von Goethe
7,3
Cykl „narodowych” antologii opowieści niesamowitych swą genezą sięga PRL. To wtedy, w połowie lat 70-tych PIW zdecydował się na zestawienie takiej serii. Właśnie w jej ramach ukazał się zbiór z języka niemieckiego, zatytułowany (od najdłuższego opowiadania w nim zawartego) „Czarny Pająk”.
Jako, że czasy obecnie dla literackiej grozy nastały lepsze, PIW zdecydował się na ponowne wydanie swej serii, jako część trzecia ukazały się właśnie „Opowieści niesamowite z języka niemieckiego”.
Jako że antologia zestawiona została jeszcze w PRL, ukazuje ona charakterystyczne dla ówczesnych czasów cele i sposoby promowania literatury niesamowitej, cele raczej historyczne i literaturoznawcze, niż stricte rozrywkowe. Stąd w kompilacji nacisk położony został z jednej strony na Wielkich literatury niemieckiej (Goethe, von Kleist, bracia Mann, Heyse, a jako Ślązak wyróżnię dodatkowo wywodzącego się spod Raciborza romantyka - Josepha von Eichendorffa).
Po drugie, pojawią się także pisarze „gatunkowi”, tacy, którzy świadomie wybrali fantastykę i grozę jako pole swej ekspresji artystycznej. Tutaj przede wszystkim wspomnieć należy o E.T.A. Hoffmannie i jego serdecznym druhu, hrabim Friedrichu de La Motte Fouque, o wiedeńczyku Gustavie Meyrinku i na koniec o dwu - znakomitych!- autorach skażonych niestety romansem z nazizmem - Hannsie Heinzu Ewersie i Karlu Hansie Stroblu.
Wkład ww autorów w literaturę grozy jest nie do przecenienia, a zamieszczone w „Opowieściach” opowiadania to dzieła pomnikowe, zasługujące na bliższe omówienie
Ernst Theodor Amadeus Hoffmann - „Piaskun” 10/10 - brak skali! Bohater, Nathaniel, uciekając przed nadmiernym („wulgarnym”) realizmem otaczającego go świata (symbolizowanym przez "przyziemną" narzeczoną Klarę) zakochuje się bez pamięci w córce swego sąsiada, pięknej niczym lalka Olivii Spalanzani, nie zważa przy tym na jej chłód i brak emocji - dziewczyna jest małomówna, powściągliwa i całymi dniami bez reakcji wysłuchuje miłosnych zwierzeń młodzieńca. Nie słucha on dziwnych plotek ani ostrzeżeń, co doprowadzi w końcu do makabrycznego (ale i upiornie groteskowego) finału, w którym powróci prześladujący go od dziecka koszmar o tytułowym "Sandmannie" (w PRL dzieci znały go pod imieniem "dziadka piaskowego"), demonie wyrywającym swym ofiarom oczy. A do tego jeszcze dochodzi przewrotna, zupełnie w swej twistowości współczesna coda.
"Piaskun" jest absolutnym arcydziełem proto-horroru, pomimo dwustu lat wciąż zachwyca, przeraża i manipuluje czytelnikiem. to jest lektura obowiązkowa dla każdego fana horroru - absolutny klasyk i KANON grozy. To właśnie dla tego opowiadania warto w ogóle zawracać sobie dzisiaj głowę Hoffmannem, którego nazwisko w XIX wieku stanowiło wręcz synonim „opowieści grozy”, ale którego inne utwory (no, poza znakomitą powieścią „Diable Eliksiry”, która winna być ASAP wznowiona!) dzisiaj nieco już trącą myszką.
Friedrich de la Motte Fouque był przyjacielem Hoffmanna (panowie swój krąg literacki nazwali „braćmi serapiońskimi”),znany jest najbardziej z romantycznej powieści grozy „Ondyna”, a w „Opowieściach” reprezentowany jest przez znakomite opowiadanie „Mandragora” (8/10). To klasyczna już opowieść (R.L. Stevenson zripował jej fabułę w swym opowiadaniu „Diabeł W Butelce”) o magicznym acz przeklętym artefakcie, buteleczce z korzeniem mandragory, który obdarza swego posiadacza wszelkimi ziemskimi bogactwami, w zamian jednak żądając po śmierci duszy dla Piekła. Jedyne wyjście, by uniknąć potępienia, to sprzedanie flaszki za cenę mniejszą, niż cena zakupu. Co jednak zrobić, kiedy kupujący otrzyma „mandragorę” za jeden grosik?
Sporo strachu, nieco humoru, znakomity twist na koniec - „Mandragora” to urocza, świetnie napisana historia i mimo patyny czasu wciąż atrakcyjna lektura.
Jednak najważniejsze i „najmocniejsze” opowiadania zbioru napisali nie/sławni Hanns Heinz Ewers i Karl Hans Strobl. Straszna szkoda, że się im przydarzył ten „flirt” (tak to określmy) z nazizmem, przez to latami nie byli oni wydawani w PRL. „Czarny Pająk” był jedyną możliwością zapoznania się polskich fanów grozy z ich twórczością, a szkoda, bo pomijając paskudne afiliacje i wybory polityczne, obaj to „Opoweiści” to wybitni twórcy grozy; bardzo warto poznac ich dorobek.
„Pająk” (11/10!) H.H. Ewersa to jedno z najbardziej fascynujących opowiadań grozy wszechczasów, (nb. jawna inspiracja dla lovecraftowskiego "Ducha Ciemności /Nawiedziciela Mroku”). W paryskim pokoju hotelowym, tydzień po tygodniu, dokładnie o tej samej porze dnia, popełniają samobójstwo trzej kolejni goście. Policja namawia bezdomnego studenta, by podjął ryzyko lokator. Pokój znajduje się pod dyskretną obserwacją (zostaje nawet poprowadzona do niego linia telefoniczna!),a bohater, zdeterminowany, by wyjaśnić zagadkę, prowadzi dziennik swego zamieszkania.
Gdy bez większych wydarzeń mija pierwszy tydzień, gdy spokojnie płyną kolejne dni, wszyscy zaczynają mieć nadzieję, że fatalne wydarzenia ustały, tymczasem Wkrótce zaczyna obserwować tajemniczą nieznajomą z okna naprzeciwko....
No i Karl Hans Stobl wraz z opowiadaniem „Rozpustna Mniszka” (10/10).
Inżynier budowlany, pracujący przy rozbiórce starego klasztoru, badając jego historię dociera do mało budującej opowieści z przeszłości - miejsce to było istną jaskinią rui i poróbstwa, a najgorsza sława otaczała niejaką siostrę Agatę (sic!). Lubieżna kobieta nurzała się w rozpuście z wszelkimi napotkanymi mężczyznami, i nawet będąca efektem rozwiązłości śmiertelna choroba weneryczna nie powstrzymała jej dzikich ekscesów Gdy prawda wyszła na jaw, dziki Tłum z Pochodniami ruszył za mniszką z żądzą samosądu.
Inżyniera prześladują wyjątkowo realistyczne wizje Agaty umykającej przed rozwścieczonym tłumem. Przez kilka nocy mniszka znajduje schronienie w zakamarkach klasztoru, kiedy jednak budowlaniec w trakcie prac rozkuje tajne przejście, za jego pomocą mieszczanie dopadną siostrę Agatę i wymierzą jej srogą karę. Teraz duch mniszki zapragnie zemsty na winnym jej cierpienia inżynierze. O zgrozo, jego żona zaczyna się niepokojąco upodabniać do przeklętej…
Na początku najntisów, jak tylko skończył się PRL wyszły zbiory opowiadań „autorów przeklętych” - „Dama Tyfusowa” Ewersa i „Kościana Ręka” Strobla. Nakłady były tak duże, że do dziś łatwo nabyć na na allegro - naprawdę BARDZO warto (zupełnie niedawno wydawnictwo Golem przypomniało dwie powieści Ewersa, „Uczeń Czarnoksięski” i „Alrauna”, ale nakład był tak niewielki, że, przyznam, trudno je znaleźć w internecie).
Co więcej w zbiorze?
Przede wszystkim „Czarny Pająk” (9/10),najdłuższe opowiadanie antologii. Jego autorem jest szwajcarski duchowny Jeremias Gotthelf, z nastawienia zdaje się taki ówczesny Jędraszewski, twardy, konserwatywny i surowy. Swoje mroczne kazanie („nie słuchajcie podszeptów Szatana, bądźcie bogobojni, spokojni, pokorni i ufni”) ubrał w znakomitą, przerażającą opowieść - uciskani rolnicy, by zadowolić żądania swego pana feudalnego, zawierają pakt z Diabłem (świetny, zapowiadający „Rosemary’s Baby” motyw męża oddającego swe dziecko diabłu). Kiedy później chłopi chcę okpić Złego, ten wywiera na nich potworną zemstę - w twarzy oddanej Szatanowi służebnicy wykluwa się („Alien” vibe!) obrzydliwy, rozsiewający zarazę (modernizmu) czarny pająk.
„Kuba ty mnie nie maluj na kolanach ty mnie malu dobrze” - ksiądz Gotthelf swoje dzieło wykonał perfekcyjnie. Koszmarne jest to kazanie, ale uczciwie - totalnie przerażające.
To jednak nie koniec atrakcji. Uwagę przyciąga świetne „Germelshausen” Friedricha Gerstackera (8/10),klasyczna już opowieść o przeklętej wiosce, która tylko raz na 100 lat pojawia się na jeden dzień na powierzchni świata (miłośnicy prozy Stefana Dardy na pewno rozpoznają ten motyw, wykorzystany wprost w cyklu Czarny Wygon).
„Opowieść o Statku Upiorów” (7/10) Wilhelma Hauffa, to taki orientalny „latający Holender” (latający Arab?),w której przygodny podróżny trafia na pokład przeklętego okrętu, gdzie co noc rozgrywana jest ta sama tragedia, rzeź członków załogi (tym razem zadowoleni będą fani „Piratów Z Karaibów”).
Skoro już wywołałem tego Eichendorffa - jego opowiadanie, „Posąg Z Marmuru” (6/10) to pięknie napisana alegoryczna opowieść; kontrast poznanej przez bohatera niewinnej, czystej dzieweczki i wyuzdanej „marmurowej Wenus” jest metaforą „światowych rozkoszy” odrywających młodego człowieka od „ścieżki prawości”.
Warto akapit poświęcić klasykom. Johann Wolfgang Goethe w „Historii Neapolitańskiej Śpiewaczki” opowiedział prostą, zgrabną historię o duchu byłego kochanka nawiedzającego po śmierci swą niewierną ukochaną. „Żebraczka Z Locarno” Heinricha von Kleista to całkiem straszna miniaturka, dosłownie jeden jump scare, gdzie duch tytułowej żebraczki mszcząc się za krzywdę doprowadza do śmierci i pożaru zamku .
W pamięć zapada też efektowna „wampiryczna” nowela noblisty Paula Heysego „Piękna Abigail” (nie, nie ta od Kinga Diamonda). Mężczyzna spotyka nocną porą w hotelowym pokoju swą miłość sprzed lat, i, porwany wspomnieniem, idzie z nią na nocną przechadzkę, która kończy się u bramy cmentarza…
Z opowiadań braci Mann lepszy jest „Pies” Heinricha, w którym duch mężczyzny wstępując w ciało ukochanego psa i szuka zemsty na swej niewiernej żonie.
Z pozostałych opowiadań warto tutaj przywołać ponurą baśń Ludwika Tiecka „Jasnowłosy Eckbert”, „Dom Bulemanna” Theodora Storma (mroczną wersję „Opowieści wigilijnej”, ze skąpym bogaczem uwięzionym w swym pustym domu wraz z potwornymi kotami i „Kochankę Szatana” Oscara Schmitza, pozbawioną elementów nadprzyrodzonych historię szczególnego wakacyjnego romansu. Pewien nauczyciel muzyki wpada w sidła tajemniczej, zamaskowanej niczym kochanka Szamoty damy, która, pociągana jego brakiem urody, traktuje go jak uosobienie Szatana. Mężczyzna z kolei w postaci zamaskowanej damy wyobraża sobie wszystkie znane kobiety; gdy przypadkiem przy kuracyjnym stole rozpozna swą partnerkę, erotyczny czar pryśnie… :-)
+
PIWowska seria „narodowej grozy” to wielka atrakcja nie tylko dla fanów horroru ,ale dla każdego czytelnika ceniącego sobie dobrą literaturę. Wielkie nazwiska i słynne opowiadania, klasyczna proza i znakomicie strasząca groza. To się, mimo upływu czasu, mimo patyny wieków, wciąż znakomicie czyta.
Nie będę ani trochę obiektywny w ocenie tego wyboru. „Czarny Pająk” to jedna z pierwszych książek grozy, którą, dziecięciem jeszcze będąc, wyszukałem w swojej bibliotece, to tom w pełnym tego słowa znaczeniu „formatywny” dla mnie, kształtujący moje zainteresowania literackie na całe życie. Subiektywnie, dodając element emocjonalny, byłoby na pewno 10/10, a opowiadania Hoffmanna, Ewersa i Strobla poznać powinien każdy szanujący się fan grozy. KANON i jazda obowiązkowa.
Panna de Scudéry E.T.A. Hoffmann
7,5
Nowość wypatrzona na chmuraczytania.pl. Zainteresowała mnie szczególnie jako osadzony w dawnych czasach kryminał. Faktycznie jest to opowiadanie z 1819 roku uchodzące za jeden z pierwszych kryminałów. Jesień 1680 roku. Paryż z czasów epoki Ludwika XIV. Galeria postaci historycznych na czele z królem i jego faworytą: Madame de Maintenon. Realiów tamtych czasów mamy tu jednak stosunkowo niewiele.
Fabuła, zawierająca elementy grozy, skupia się na odtworzeniu serii morderstw dokonanych w mieście przez tajemniczego nożownika, którego nie sposób ująć na gorącym uczynku, ani tym bardziej znaleźć. Ofiarami są klienci najwybitniejszego złotnika tamtych czasów Cardillaca, którym morderca odbiera, po dokonaniu mordu, wszystkie drogocenne, precjoza. W rozwiązanie zagadki uwikłana zostaje tytułowa panna - Madeleine de Scudéry, postać autentyczna, skądinąd znana jako zdolna poetka i pisarka, a także znajoma króla.
Morderca, uchodzący w środowisku za wzór cnót wszelakich, przykład szlachetności i geniuszu artystycznego, chwalony przez ówczesną śmietankę towarzyską Paryża, okazuje się mieć dwoistą naturę, która z nastaniem nocy robi z niego prawdziwą bestię. Ciekawa historia, a sam Cardillac, genialny jubiler - morderca, stał się, na podstawie tego opowiadania, bohaterem licznych oper.
Wielbicielom historii i kryminału polecam, chociaż kryminał należy w tym przypadku ująć w cudzysłów.