-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński4
Biblioteczka
2024-04-11
2024-04-17
Pierwszy raz w życiu czytałem książkę przepełnioną miłością do królowej nauk, matematyki.
Ta krótka, kameralna powieść mówi o kruchych, niepewnych relacjach trójki bohaterów: Pierwiastka, dziesięcioletniego miłośnika baseballu będącego synem Gosposi, samotnie go wychowującej, oraz starszego już Profesora matematyki. W wyniku wypadku mężczyzna stracił częściowo pamięć. Może przypomnieć sobie maksymalnie ostatnie osiemdziesiąt minut, w związku z czym do ubrań ma przyczepione mnóstwo karteczek przypominających o ważnych sprawach.
Każdy z bohaterów nosi w sobie osobny świat uczuć, pragnień, doświadczeń, łączą ich jednak dwie pasje matematyka i baseball. Gosposia pod wpływem Profesora "zakochuje się" w liczbach, natomiast Pierwiastka ze staruszkiem łączy miłość do baseballu.
Ta pełna ciepła powieść mówi nam o spokoju i elegancji jakie emanują z liczb oraz ich pięknie. Autorka w przedziwny sposób wplata je w losy bohaterów, łącząc także z baseballem.
Świetnie skrojone postacie, w pełni przekonują, jednocześnie mają w sobie coś magicznego. Sama historia urzeka, prostotą ale i oryginalnością.
Yoko Ogawa to dopiero drugi twórca a właściwie twórczyni z kraju kwitnącej wiśni z jaką miałem do czynienia. Spotkanie to wypadło obiecująco, na pewno sięgnę po kolejne jej powieści.
Gorąco polecam, stawiam 8/10.
Pierwszy raz w życiu czytałem książkę przepełnioną miłością do królowej nauk, matematyki.
Ta krótka, kameralna powieść mówi o kruchych, niepewnych relacjach trójki bohaterów: Pierwiastka, dziesięcioletniego miłośnika baseballu będącego synem Gosposi, samotnie go wychowującej, oraz starszego już Profesora matematyki. W wyniku wypadku mężczyzna stracił częściowo pamięć. Może...
2024-02-06
Z każdym kolejnym tomem Ulissesa Moore'a coraz bardziej zachwycam się krystaliczną lekkością i powabem stylu. Wartkim tempem akcji, zwięzłym sposobem prowadzenia pióra, bogatym językiem a nade wszystko urzekającym klimatem..
Twórczość Pierdomenico Baccalario charakteryzuje także duża doza wyobraźni, sceny jakie maluje są nieziemsko piękne, fascynujące, niebywałe.
Przygody w jakie wikła swych nastoletnich bohaterów pełne są niebezpieczeństw, tajemnic i zagadek które dzięki ich odwadze i bystrości najczęściej udaje się rozwiązać.
W "Lodowej krainie" włoski autor wprowadza jeszcze większe napięcie niż w poprzednich tomach cyklu, pojawia się pistolet.
Mamy też kilku nowych bohaterów, w tym czarny charakter doktor Bowen.
Brak jednak miejsca na życie wewnętrzne postaci, poza krótkimi opisami myśli głównych bohaterów, gdyż jest to książka przygodowa skierowana w szczególności do młodzieży.
Akcja toczy się w dwóch Kainach z Wyobraźni, odciętym od świata miasteczku Kilmore Cove oraz Lodowej krainie czyli Agarthi.
Tą pierwszą nawiedza nietypowa powódź. Otóż jeden z kuzynów Flint otwiera Wrota Czasu zza których wypływa ogromna masa wody zatapiając zabytkową część miasteczka. Lecz najciekawsze wydarzenia zaczynają się potem. Dlaczego doktor Bowen nie leczy poszkodowanych mieszkańców? Jakie są jego plany? Gdzie podziali się Nestor, Black Wulkan i pan Bloom? Żeby odpowiedzieć na te i inne pytania trzeba sięgnąć do tej wspaniałej książki.
Zdecydowanie polecam tą znakomitą pozycję, stawiam 9/10.
Z każdym kolejnym tomem Ulissesa Moore'a coraz bardziej zachwycam się krystaliczną lekkością i powabem stylu. Wartkim tempem akcji, zwięzłym sposobem prowadzenia pióra, bogatym językiem a nade wszystko urzekającym klimatem..
Twórczość Pierdomenico Baccalario charakteryzuje także duża doza wyobraźni, sceny jakie maluje są nieziemsko piękne, fascynujące, niebywałe.
Przygody...
2023-12-31
Debiutem literackim Orhana Pamuka, zaczynam przygodę z jego oryginalną twórczością. Uważam że nie jest to zbyt udany debiut. Przez liczne powtórzenia, akcji zabrakło tempa, wszystko wydaje się być bez życia, rozlazłe, prawie nijakie. Turecki autor, późniejszy laureat Nagrody Nobla, zaczyna pisarską przygodę od ośmiuset-stronicowej powieści. Czytając miałem wrażenie jakby czas spowolnił swój bieg, lub że to jeden z klasycznych utworów dajmy na to XIX wieczny.
Opisane są tu dzieje rodziny, założonej przez Cevdeta Beja. Poznajemy go w wieku 37 lat, prowadzi sklep z artykułami żelaznymi, zamierza się ożenić z córką zubożałego paszy, ma chorego na gruźlicę brata. Obiecuje niepokornemu młodoturkowi, że zaopiekuje się jego synem.
Pierwsza stustronicowa część powieści opisuje jeden dzień Cevdeta Beja - 24 lipca 1905 r., w kolejnej przeskakujemy w czasie do 1936 roku.
Noblista koncentruje się na życiu wewnętrznym postaci, każda z nich na swój sposób się odróżnia. Razem z postaciami zauważamy ogromne przeobrażenia jakie dokonały się w Turcji na przestrzeni siedemdziesięciu lat na jakie nanizał akcję jej twórca.
Do tomiszcza żywię mieszane uczucia. Stawiam mu 7/10.
Debiutem literackim Orhana Pamuka, zaczynam przygodę z jego oryginalną twórczością. Uważam że nie jest to zbyt udany debiut. Przez liczne powtórzenia, akcji zabrakło tempa, wszystko wydaje się być bez życia, rozlazłe, prawie nijakie. Turecki autor, późniejszy laureat Nagrody Nobla, zaczyna pisarską przygodę od ośmiuset-stronicowej powieści. Czytając miałem wrażenie jakby...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-12-08
"Wojna makowa" to udany i nad wiek dojrzały debiut powieściowy Rebecci Kuang, naturalizowanej Amerykanki urodzonej w Chinach.
W pierwszej z trzech części Wojen Makowych poznajemy Runin młodą dziewczynę z Prowincji Koguta, która po zdaniu keju, nieprawdopodobnie trudnego egzaminu, trafia do sinegardzkiej szkoły wojskowej, kształcącej przyszłych generałów. Jako że Runin jest sierotą, zdanie do tak prestiżowej szkoły wydaje się być cudem. Tam jednak musi się zmierzyć z niezrozumieniem, obelgami, cierpieniem fizycznym, morderczymi treningami i nauką ponad siły. Wszystko po to by nie odpaść już po pierwszym roku studiów. Sinegard to stolica Cesarstwa Nikan, wewnętrznie skłóconego i słabego ekonomicznie. Czy przegra kolejną wojnę makową? A może znajdzie się strateg który zjednoczy dwanaście prowincji, tak jak niegdyś uczynił to Czewrony Cesarz?
Autorka dosyć udanie opisuje mnóstwo pojedynków prowadzonych według wschodnich sztuk walki.
Bohaterowie przedstawieni są bardzo spójnie i wiarygodnie, charakteryzują się wschodnio-azjatyckim sposobem myślenia i działania, a wypowiadane słowa wyglądają całkiem naturalnie.
Mamy tu ponurą, brutalną rzeczywistość, dla której przeciwwagą jest magia Speerczyków.
Klarowny język i zwięzły sposób pisania to niewątpliwie atuty.
Zdecydowanie polecam tę ponad sześciuset stronicową powieść fantasy. Stawiam 8/10.
"Wojna makowa" to udany i nad wiek dojrzały debiut powieściowy Rebecci Kuang, naturalizowanej Amerykanki urodzonej w Chinach.
W pierwszej z trzech części Wojen Makowych poznajemy Runin młodą dziewczynę z Prowincji Koguta, która po zdaniu keju, nieprawdopodobnie trudnego egzaminu, trafia do sinegardzkiej szkoły wojskowej, kształcącej przyszłych generałów. Jako że Runin jest...
2023-10-04
Ogromną przyjemność sprawiają mi właśnie takie książki jak ta będąca dziełem włoskiego twórcy. Uwielbiam jego lekkie pióro, zwięźle kreślące urokliwe, pogodne, malownicze sceny. Przesycone barwami przyrody ale i magią wyobraźni, za sprawą której wszystko staje się możliwe.
W "Labiryncie cienia" dziewiątej już części Wrót Czasu, poznajemy wiele nowych postaci, autor odsłania i przybliża nam kolejne części układanki. Niestety tajemnic w które obfituje cykl jest mnóstwo, postaci znajdując odpowiedź na jedną, zauważają że pojawiają się następne niewiadome.
Autor trzyma poziom i nawet mi osobie dosyć oczytanej imponuje jego dar tworzenia napięcia ale i wielu odcieni najczęściej sielskiego, przyjemnego klimatu.
Bohaterowie są dosyć wiarygodni. Dlaczego tylko dosyć? Ponieważ mało różnią się miedzy sobą, jakby twórcy nie zależało na kreowaniu ich świata wewnętrznego, ich pojawienie się warunkuje rola pełniona w rozwoju fabuły.
Akcja toczy się szybko i dość nieprzewidywalnie.
Gorąco polecam tę i inne książki z tego cyklu. Stawiam mocne 8/10.
Ogromną przyjemność sprawiają mi właśnie takie książki jak ta będąca dziełem włoskiego twórcy. Uwielbiam jego lekkie pióro, zwięźle kreślące urokliwe, pogodne, malownicze sceny. Przesycone barwami przyrody ale i magią wyobraźni, za sprawą której wszystko staje się możliwe.
W "Labiryncie cienia" dziewiątej już części Wrót Czasu, poznajemy wiele nowych postaci, autor...
2023-09-21
Do książek Harukiego Murakami trzeba dojrzeć, a będąc dojrzalszym można przejrzeć się w nich jak w lustrze. Nie inaczej jest w przypadku tej powieści. Była dla mnie pełną mądrości, oniryczną rzewną pieśnią. Zabarwioną wschodami i zachodami, których obrazy osiadły mi na powiekach zostawiając nieprzeparty ślad, jakby pieczęć autora.
Postacie są w pełni ludzkie o różnorakiej osobowości i powierzchowności, jednak wypowiadają się dosyć podobnie i grzecznie poza małymi wyjątkami (Ushikawa).
Japoński twórca umiejętnie dawkuje napięcie, pisze zwięźle. Tworzy unikatowe wyraziste sceny osadzające się gdzieś głęboko w naszym wnętrzu. Dzieje się tak dlatego że przemyśleniami potrafi mocno przejąć a nawet wzruszyć.
Autor po raz kolejny urzekł mnie dojrzałością myśli i znajomością ludzkiej psychiki. Liczne wątki filozoficzne wspaniale współgrały z opisami przyrody i miejsc, to wszystko domykały, niczym dobrze skrojona koszula przeżycia wewnętrzne postaci.
Na ponad czterystu-stronicową książkę składają się 24 osobno nazwane rozdziały, których narratorami są naprzemiennie Aomame i Tengo. Kiedyś w dzieciństwie połączył ich jedynie prosty uścisk dłoni. Szybko ich losy zaczęły biec całkiem innymi ścieżkami. Ona została seryjną morderczynią on dorywczo udziela korepetycji z matematyki. Mamy tu także sektę, tajemnicze zniknięcia kobiet, bestseller i podejrzaną fundację.
Zdecydowanie polecam, nie zawiodłem się. Stawiam mocne 9/10.
Do książek Harukiego Murakami trzeba dojrzeć, a będąc dojrzalszym można przejrzeć się w nich jak w lustrze. Nie inaczej jest w przypadku tej powieści. Była dla mnie pełną mądrości, oniryczną rzewną pieśnią. Zabarwioną wschodami i zachodami, których obrazy osiadły mi na powiekach zostawiając nieprzeparty ślad, jakby pieczęć autora.
Postacie są w pełni ludzkie o różnorakiej...
2023-07-27
"Mam nadzieję że okażę się godny swojego cierpienia"
Austriacki profesor psychiatrii, Victor Emil Frankl był twórcą logoterapii (metoda psychoterapii).
Przeżył i opisał piekło obozów koncentracyjnych Auschwitz i Dachau. Jednak nie poddał się złu, nie zobojętniał wobec cierpienia, nie zwątpił w sens życia. Uważał że cierpienie też ma sens bo jest częścią naszego losu. Stwierdził że każdy ma pewną dozę wolności, którą jest możliwość wyboru reakcji w konkretnej sytuacji. Jego reakcją na obóz była niezłamana wola życia i wiara w człowieczeństwo.
W pierwszej części książki autor przedstawia obozowe realia, nie karmi nas brutalnymi scenami, jednak mimo wszystko obrazy jakie kreśli są bardzo przygnębiające i zatrważające.
Następnie przybliża nam swoje teorie psychoterapii, związane ściśle ze swoimi przeżyciami z II Wojny Światowej.
Często cytuje innych pisarzy i filozofów, takich jak Dostojewski, Mann, Nietzsche, Tołstoj.
Polemizuje także z innymi psychiatrami i psychoanalitykami. Nie krytykuje odmiennych poglądów ale w pełni je szanuje.
Gdy myślę o cierpieniach jakich doznali więźniowie obozów zagłady, uświadamiam sobie jakie szczęście mam przeżywając tak błahe cierpienia i problemy.
Zdecydowanie polecam tą wybitną książkę. Stawiam 9/10.
"Mam nadzieję że okażę się godny swojego cierpienia"
Austriacki profesor psychiatrii, Victor Emil Frankl był twórcą logoterapii (metoda psychoterapii).
Przeżył i opisał piekło obozów koncentracyjnych Auschwitz i Dachau. Jednak nie poddał się złu, nie zobojętniał wobec cierpienia, nie zwątpił w sens życia. Uważał że cierpienie też ma sens bo jest częścią naszego losu....
2023-05-09
Z każdą kolejną powieścią Mistrza Harukiego jestem coraz bardziej zachwycony jego subtelnym piórem kreślącym niby prosto a jednak z wyrafinowaniem sceny pełne życia i przyjemnego spokoju. W "Sputniku Sweetheart" Japończyk łączy w swym stylu wyszukaną prostotę i esencjonalność z elegancją. Coś sprawia że wierzę w każde słowo bez zastrzeżeń.
Oniryczna powieść należąca do nurtu realizmu magicznego, nie stanowi wyjątku w twórczości autora.
Występuje tu troje postaci pierwszoplanowych. Sumire pisarka, niepoprawna marzycielka, nosząca skarpetki nie do pary i zawsze gubiąca bilet. Ciągle próbuje dokończyć powieść ale się to nie udaje. Miu bizneswoman przed czterdziestką, poznaje Sumire na weselu. O siedemnaście lat młodsza pisarka traci dla niej głowę. Miu zatrudnia ją, co zmienia całe jej dotychczasowe życie. Trzecią osobą jest narrator, o dwa lata straszy od Sumire, razem studiują, z czasem zakochuje się w ekstrawaganckiej koleżance po uszy, bez wzajemności. Do czego doprowadzą te nieodwzajemnione miłości? Jaki los czeka bohaterów?
Utwór przepełniony namiętnością, mówi o przyjaźni, miłości, seksie i samotności.
Zdecydowanie polecam tę pozycję, stawiając 9/10.
Z każdą kolejną powieścią Mistrza Harukiego jestem coraz bardziej zachwycony jego subtelnym piórem kreślącym niby prosto a jednak z wyrafinowaniem sceny pełne życia i przyjemnego spokoju. W "Sputniku Sweetheart" Japończyk łączy w swym stylu wyszukaną prostotę i esencjonalność z elegancją. Coś sprawia że wierzę w każde słowo bez zastrzeżeń.
Oniryczna powieść należąca do...
2023-05-05
Muszę przyznać że pióro Pierdomenico Baccalario kreśli zdania nieprzeciętnie lekko. Także i "Mistrza piorunów" napisał zgrabnie, zwięźle i klarownie. Przed oczyma ukazywały się jasne malownicze sceny. Mamy tu kilka wątków toczących się w różnych miejscach. Są nimi: Kilmore Cove, Londyn, Wenecja i francuskie podnóża Pirenejów gdzie Anita, Rick i Jason szukają kraju który umiera i ostatniej być może wciąż żyjącej tam osoby.
Mimo wielowątkowości akcja raczej nie jest skomplikowana, mamy kilka suspensów, ale starszych czytelników książka nie wbije w fotel.
Postacie albo jaśnieją szlachetnością, odwagą i przy tym cieszą się życiem, lub straszą swą ciemną naturą.
Szczególnie ciekawą jest Malariusz Wojnicz, szef Klubu Podpalaczy. Posiada on tak straszną i okrutną naturę że zapewne straszy w koszmarach niejedno dziecko.
Polecam ten krótki ponad dwustu-stronicowy, ósmy tom Ulyssesa Moore'a, stawiając 8/10.
Muszę przyznać że pióro Pierdomenico Baccalario kreśli zdania nieprzeciętnie lekko. Także i "Mistrza piorunów" napisał zgrabnie, zwięźle i klarownie. Przed oczyma ukazywały się jasne malownicze sceny. Mamy tu kilka wątków toczących się w różnych miejscach. Są nimi: Kilmore Cove, Londyn, Wenecja i francuskie podnóża Pirenejów gdzie Anita, Rick i Jason szukają kraju który...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-01-23
Czytając "Rodzinę Borgiów" czułem ogromny wstręt, aż mnie mdliło. Bo któż by dzisiaj pomyślał, że papieże płodzili dzieci z kurtyzanami, którym oddawali cześć winną Matce Bożej. Że rozdawali urzędy, tytuły, majątki, rodzinie, sojusznikom, kardynałom którzy poparli ich w konklawe. Że cynicznie manipulowali, widząc we wszystkim swój interes, uznając siebie za wybawicieli tego świata. Nie lękając się o to że Bóg może kiedyś pokarać.
Akcja powieści toczy się końcem XV wieku na Półwyspie Apenińskim, podzielonym wtedy na skłócone państewka.
Właśnie o hiszpańskiego pochodzenia rodzinie Borgiów, pisał Mario Puzo. Jej głową był kardynał Rodrigo Borgia a późniejszy papież Aleksander. Czworo ze swych dzieci spłodzonych przez Vannozzę uznaje za godnych miana Borgiów. Im rozdaje tytuły, koligaci z arystokracją. Jednym słowem używa ich niczym pionków w grze zwanej polityką. Do czego ta gra zaprowadzi papieską rodzinę?
Bohaterowie wywarli na mnie tak negatywne wrażenie, że nie potrafiłem przejąć się ich losem.
Aczkolwiek bogaty język i pełen uroku styl w jakim napisano powieść, sprawił że była bardzo atrakcyjna.
Książka napisana jest zwięźle, w stylu kronikarskim, co bardzo przyśpiesza tok fabuły, pozbawiając ujmującego klimatu, jakim mogłem cieszyć się w "Ojcu Chrzestnym".
Są w niej opisane wydarzenia historyczne, zapewne nieco zmienione na potrzeby książki.
Prawdopodobnie wysoko ceniłbym ten utwór gdyby, nie budził takiego wstrętu. Z tej racji stawiam jedynie 6/10.
Czytając "Rodzinę Borgiów" czułem ogromny wstręt, aż mnie mdliło. Bo któż by dzisiaj pomyślał, że papieże płodzili dzieci z kurtyzanami, którym oddawali cześć winną Matce Bożej. Że rozdawali urzędy, tytuły, majątki, rodzinie, sojusznikom, kardynałom którzy poparli ich w konklawe. Że cynicznie manipulowali, widząc we wszystkim swój interes, uznając siebie za wybawicieli tego...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-10-10
2022-03-21
"Podróże Guliwera" to irlandzka powieść z początku XVIII wieku, przy której czytelnik ma niejedną okazję by uciąć sobie drzemkę.
Otwierałem zatem książkę i po paru stronach oczy same się zamykały. Działo się tak gdy czytałem o milionach szczegółów i szczególików, tak interesujących jak zeszłoroczny śnieg.
Powieści brak suspensu, wszystko wydaje się od razu pewne, przyszłość bohaterów niezagrożona.
Tytułowego Guliwera obdarto z życia wewnętrznego, nie opisując jego nadziei, lęków, sympatii czy antypatii.
Wiemy że od dziecka chciał zostać marynarzem, przez co uczył się na lekarza.
Trafia na wyspę Liliputów, gdzie mieszkają na cal wysokie, człekokształtne stworzonka, posługujące się odrębnym językiem, posiadające cesarza, a więc cesarstwo, własne zabawy, czy też zasady życia społecznego. Według autora któremu z łatwością przychodzi chwalenie, bardzo mądre są te zasady, a sam Guliwer z całą swoją łagodnością i iście angielską flegmą, wykazuje wiele roztropności.
Można by rzec sielanka, nuda i banalność. "Podróżom Guliwera" stawiam 6/10.
"Podróże Guliwera" to irlandzka powieść z początku XVIII wieku, przy której czytelnik ma niejedną okazję by uciąć sobie drzemkę.
Otwierałem zatem książkę i po paru stronach oczy same się zamykały. Działo się tak gdy czytałem o milionach szczegółów i szczególików, tak interesujących jak zeszłoroczny śnieg.
Powieści brak suspensu, wszystko wydaje się od razu pewne, przyszłość...
2022-09-18
"Misja ambasadora" rozpoczyna trylogię "Zdrajcy", cykl będący kontynuacją trylogii "Czarnego Maga". Mamy tu trzy równoległe i przeplatające się wątki.
Po ulicach Imardinu grasuje tajemniczy zabójca Złodziei - dziki mag, zabija prawie całą rodzinę Cery'ego. Gildia ma swoje problemy, młodzi magowie i nowicjusze uzależniają się od nilu, niebezpiecznego narkotyku. Mistrz Dannyl, chcąc poznać nieznane karty historii magii, zostaje Ambasadorem w Sachace, krainie Czarnych Magów, magów władających monstrualną mocą. Jego pomocnikiem zostaje mistrz Lorkin, syn Sonei i nieżyjącego już Mistrza Akkarina.
Autorka nie ma daru do kreowania ciekawych postaci. Są nijakie, przeciętne, rzadko różnią się między sobą.
Dialogi także są słabe, każda z postaci mówi w bardzo podobny sposób, czasem pisarka wkłada w ich usta czerstwy humor.
Trudi Canavan posługuje się prostym językiem, powieści brak klimatu, cienia poetyckości.
Akcja toczy się dosyć wolno, a napięcie jest nikłe.
Wykreowana przez autorkę przestrzeń opisana jest bardzo ogólnie, mamy bardzo mało nazw miast, krain, czy kierunku w którym zmierzają bohaterowie.
Atutem jest nazewnictwo, łatwo ujrzeć w nim pewien styl, który może się podobać.
Powieść nie należy do literatury wybitnej, właściwie brak tu przemyśleń, odkrywczych myśli.
Raczej nie polecam tej prawie sześciuset-stronicowej powieści stawiam 6/10.
"Misja ambasadora" rozpoczyna trylogię "Zdrajcy", cykl będący kontynuacją trylogii "Czarnego Maga". Mamy tu trzy równoległe i przeplatające się wątki.
Po ulicach Imardinu grasuje tajemniczy zabójca Złodziei - dziki mag, zabija prawie całą rodzinę Cery'ego. Gildia ma swoje problemy, młodzi magowie i nowicjusze uzależniają się od nilu, niebezpiecznego narkotyku. Mistrz...
2021-04-12
Za "Hańbę" John Maxwell Coetzee otrzymał Brytyjskiego Bookera. Dało to mieszkającemu w RPA pisarzowi przepustkę do Literackiego Nobla.
Tą dosyć krótką ponad dwustustronicową powieścią zaczynam przygodę z mającym dużo do powiedzenia a do tego subtelnie piszącym autorem.
Głównym bohaterem, jest ciągle nienasycony seksualnie staruch i świntuch, wykładowca komunikacji społecznej David Lurie. Jego nieopanowane żądze i wykorzystanie studentki której uczył, powodują że traci wszystko co niesłusznie do tej pory posiadał. Z Kapsztadu przenosi się a właściwie ucieka na wieś, do gospodarstwa córki, tam próbuje zacząć od nowa.
Powieść przede wszystkim przekazuje pewne prawdy i wiążące się z nimi nieprzemijalne wartości.
Fabuła budowana jest skromną ilością słów, skupiono ją na opisaniu postaci szczególnie chućliwego wykładowcy.
Dialogi nie wyróżniają się czymś szczególnym, ale w pełni spełniają swą rolę.
Polecam tę ciekawą, dużo wnoszącą powieść. Stawiam mocne 8/10.
Za "Hańbę" John Maxwell Coetzee otrzymał Brytyjskiego Bookera. Dało to mieszkającemu w RPA pisarzowi przepustkę do Literackiego Nobla.
Tą dosyć krótką ponad dwustustronicową powieścią zaczynam przygodę z mającym dużo do powiedzenia a do tego subtelnie piszącym autorem.
Głównym bohaterem, jest ciągle nienasycony seksualnie staruch i świntuch, wykładowca komunikacji...
2022-08-23
"Ciągle się czuję tak, jakbym usiłował stać się kimś innym. Jakbym próbował znaleźć nowe miejsce, nowe życie, nową osobowość. To pewnie część dojrzewania, ale też próba określenia siebie na nowo. Stając się kimś innym, mogę się uwolnić od wszystkiego. Kiedyś poważnie wierzyłem, że mogę uciec od samego siebie - jeżeli tylko bardzo się postaram. Ale zawsze trafiałem w ślepą uliczkę. Dokądkolwiek zmierzałem, zawsze pozostawałem taki sam. To, czego ci brakuje, nigdy się nie zmienia. Może się zmienić otoczenie, ale wciąż pozostaję tą samą niekompletną osobą. Nęka mnie głód, którego nigdy nie zdołam zaspokoić."
Murakami pisze tę powieść w sposób nienaganny, właściwie nieskazitelny. Opisując zwykłe koleje życia, swoim magicznym, jedynym w swoim rodzaju stylem. Z czasem absorbował moją uwagę tak mocno, że opisana historia weszła w mój umysł, a ja przeniosłem się do Japonii lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Całym sobą żyłem tą powieścią, a oto jej początek.
Protagonista imieniem Hajime to egocentryczny jedynak, którego pierwszą i największą miłością jest Shimamoto, także jedynaczka, która w wyniku choroby powłóczy nogą. Hajime po paru latach przeprowadza się i traci z nią kontakt. W liceum poznaje Izumi, dziewczynę która bardzo go kocha ale nie chce uprawiać z nim seksu, on rani ją, zdradzając parędziesiąt razy z jej kuzynką. Następnie przeprowadza się do Tokio by tam studiować, odtąd Izumi nie potrafi się pozbierać. W stolicy Hajime wiedzie samotne, bezbarwne, anemiczne życie, po studiach pracuje redagując teksty, czego szczerze nie cierpi. We wszystkich kobietach które spotka w życiu widzi tę jedną jedyną Shimamoto i żadnej już tak nie pokocha.
Hajime jest zawieszony gdzieś pomiędzy przeszłością, a teraźniejszością, żyje wspomnieniami o Shimamoto, ma świadomość jak zmienia się jego osobowość, ale nie potrafi odnaleźć właściwego siebie, czuje się zagubiony.
Przemyślenia filozoficzne tu zawarte są bardzo głębokie i ściśle wiążą się z tym co przeżywają bohaterowie.
Obdarzony ogromną wrażliwością i inteligencją autor, w niezwykły i delikatny sposób malował niezapomniane, nostalgiczne, bardzo klarowne sceny.
Murakami jest prawdziwym mistrzem, dokładnie widzącym, słyszącym i czującym obserwatorem, potrafiącym przekazać za pomocą słów wszystko co zauważa.
Tej krótkiej ponad dwustustronicowej powieści stawiam 9/10.
"Ciągle się czuję tak, jakbym usiłował stać się kimś innym. Jakbym próbował znaleźć nowe miejsce, nowe życie, nową osobowość. To pewnie część dojrzewania, ale też próba określenia siebie na nowo. Stając się kimś innym, mogę się uwolnić od wszystkiego. Kiedyś poważnie wierzyłem, że mogę uciec od samego siebie - jeżeli tylko bardzo się postaram. Ale zawsze trafiałem w ślepą...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-06-08
"Chłopcem w pasiastej piżamie" jest dziewięcioletni Szmul, Żyd, syn zegarmistrza. Jednak przerażającą historię którą tu znajdziemy opowiada Bruno, syn faszystowskiego komendanta, urodził się on dokładnie tego samego dnia co Szmul.
Akcja tej krótkiej dwustustronicowej powieści toczy się najpierw w Berlinie, a później gdzieś w Polsce gdzie przenosi się niemiecka rodzina, ponieważ Ralf ojciec Bruna został komendantem obozu koncentracyjnego.
Mamy więc wojenną rzeczywistość, widzianą oczami niemieckiego chłopczyka, którą autor z wyczuciem i autentyzmem przedstawia, oszczędzając nam brutalnych scen.
Bruno z początku rozkapryszony chłopiec, który nie rozumie wojny, przechodzi stopniową przemianę, gdy widzi biedę Szmula i Pawła, staje się na nią wrażliwy i stara się im pomóc ze wszelkich swych dziewięcioletnich sił.
Autor próbuje pokazać jak odmienny stosunek wobec faszyzmu mieli Niemcy, na czym polegał i jakie tragedie powodował.
Powieść to także historia rodziny Brunona, która żyjąc jak na czasy wojny w luksusie, stacza się powoli na dno. Brak w niej szczęścia, wynikającego z braku miłości i poczucia bezpieczeństwa.
To kolejna powieść która przestrzega nas przed wojną, obrazując zakłamanie i okrucieństwo faszystów, spowodowane zaślepieniem chorą ideą.
Książka mówi o wartościach takich jak: równość wszystkich ludzi, szacunek, tolerancja.
Zdecydowanie polecam. Myślę że was także poruszy ta historia. Stawiam 9/10.
"Chłopcem w pasiastej piżamie" jest dziewięcioletni Szmul, Żyd, syn zegarmistrza. Jednak przerażającą historię którą tu znajdziemy opowiada Bruno, syn faszystowskiego komendanta, urodził się on dokładnie tego samego dnia co Szmul.
Akcja tej krótkiej dwustustronicowej powieści toczy się najpierw w Berlinie, a później gdzieś w Polsce gdzie przenosi się niemiecka rodzina,...
2022-04-09
"Przeznaczenie zawsze daje ci dwie drogi - tę, którą powinieneś pójść i tę, którą idziesz."
"Shantaram" to kwintesencja indyjskości. To powieść o jej mieszkańcach, mentalności, kulturze, przestępczości. O kontrastach widocznych na każdym kroku, gdzie starożytność miesza się z nowoczesnością, skrajna nędza z bogactwem, miłość z nienawiścią, łagodność z okrucieństwem.
To Indie widziane oczami Australijczyka, przestępcy który uciekł z więzienia, i pod fałszywym nazwiskiem Lindsay postanowił zaszyć się wśród miliarda ludzi z całego świata, gdyż Indie a szczególnie Bombaj to wielonarodowy tygiel.
Słownictwo jakim operuje autor jest oszałamiające. Składa swą niezwykle opasłą powieść z bardzo długich i pięknych zdań. Nad wieloma warto się zastanowić, gdyż pełne są mądrości. Mnóstwo tu opisów piękna jak i brzydoty, wprawiających czytelnika w trans, tworzący niesamowity klimat.
Postacie odbierałem jako prawdziwe, posiadające swój unikatowy charakter, słownictwo, sposób bycia. Często są to osoby tak zepsute moralnie, że robiło mi się niedobrze.
Dialogi należą do atutów, jeszcze bardziej uwierzytelniając powieść.
Tej wydanej maczkiem osiemset-stronicowej księdze stawiam zasłużone 8/10.
"Przeznaczenie zawsze daje ci dwie drogi - tę, którą powinieneś pójść i tę, którą idziesz."
"Shantaram" to kwintesencja indyjskości. To powieść o jej mieszkańcach, mentalności, kulturze, przestępczości. O kontrastach widocznych na każdym kroku, gdzie starożytność miesza się z nowoczesnością, skrajna nędza z bogactwem, miłość z nienawiścią, łagodność z okrucieństwem.
To...
2022-04-06
Czytając "Uczennicę maga" miałem wrażenie że to już kiedyś było, australijska pisarka nie potrafiła mnie zaskoczyć.
Ta ponad osiemset-stronicowa powieść fantasy mogłaby się swobodnie zmieścić na czterystu góra pięciuset stronach.
Postacie są sztucznie wykreowane, papierowe. Wydają się być wyidealizowani a ich działania przewidywalne. Poznajemy je po tym czym się zajmują, a nie jaką mają osobowość, bardzo rzadko dochodzi do ciekawych interakcji.
Dialogi to kolejny słaby punkt, nie ożywiają postaci, brak w nich humoru.
Mimo dosyć zwięzłych opisów, sposób narracji nie przekonał mnie, czasami nudził a same opisy nie przyniosły ze sobą wysublimowanych pięknych obrazów, które umościły by się w mej głowie i zostały.
Tytułową "Uczennicą maga" jest nastoletnia Tessia, córka wiejskiego uzdrowiciela Verana. Okazuje się że posiada ogromną moc magiczną, co w połączeniu z jej ambicją i zamiłowaniem do nauki może dać jej kiedyś wysoką pozycję. Kiedy Mistrz Dakon po zniszczeniach w swojej rezydencji dowiaduje się o tej mocy, postanawia że nauczy ją wszystkiego co potrafi. Tymczasem nad Kyralię nadciągają czarne chmury, Sachakijczycy którzy już w przeszłości ciemiężyli Kyralijczyków planują znów zaatakować. Jedynym ratunkiem wydaje się zjednoczenie sił magów przeciwko barbarzyńcom.
Raczej nie polecam tego tomiszcza stawiam mocne 6/10.
Czytając "Uczennicę maga" miałem wrażenie że to już kiedyś było, australijska pisarka nie potrafiła mnie zaskoczyć.
Ta ponad osiemset-stronicowa powieść fantasy mogłaby się swobodnie zmieścić na czterystu góra pięciuset stronach.
Postacie są sztucznie wykreowane, papierowe. Wydają się być wyidealizowani a ich działania przewidywalne. Poznajemy je po tym czym się zajmują, a...
2021-09-28
Wraz ze zbiorem opowiadań "Zniknięcie słonia" zacząłem doceniać nieskazitelnie piękne pióro Harukiego Murakami.
Dotąd nudziły mnie opisy zwyczajnego życia i codziennych czynności. Tu po raz pierwszy sprawiały mi rozkosz, polubiłem nawet tak niskie napięcie.
A jeśli chodzi o magię odrealnionych scen, (w których tylko z pozoru wszystko staje na głowie a w istocie ma sens głębszy) to ją uwielbiam. I już marzę by wrócić do niej w następnej książce.
Wielokrotnie miałem przyjemność obcować z realizmem magicznym wysokich lotów, ten jest dla mnie najoryginalniejszy.
Opowiadania są krótkie średnio dwudziesto-stronicowe, różnią się tematami i konstrukcją. Posiadają jednak cechy wspólne, lekkość pióra typową dla Pana Harukiego, pewien tragizm i najczęściej smutne przesłanie. Zostawiły mnie w zadumie i długo będę wspominał nostalgiczne sceny.
Same postacie wydają się często nielogiczne, ale w człowieku potrafi zmieścić się wiele cech sprzecznych. Sama ich kreacja na tle powieści innych autorów wypada znakomicie.
Dialogi jakby płynnie przechodzą w opisy i na odwrót. Wyśmienicie pasują do postaci, które spotkamy tylko u Japońskich pisarzy.
Tak odbieram to zderzenie z odmienną kulturą i mentalnością, jakiej częścią jest Haruki Murakami. Książce stawiam mocne 8/10.
Wraz ze zbiorem opowiadań "Zniknięcie słonia" zacząłem doceniać nieskazitelnie piękne pióro Harukiego Murakami.
Dotąd nudziły mnie opisy zwyczajnego życia i codziennych czynności. Tu po raz pierwszy sprawiały mi rozkosz, polubiłem nawet tak niskie napięcie.
A jeśli chodzi o magię odrealnionych scen, (w których tylko z pozoru wszystko staje na głowie a w istocie ma sens...
Jestem zaskoczony "Końcem świata...", w wykonaniu Harukiego Murakami. Przeogromną wyobraźnią oraz niezwykłym onirycznym klimatem. Tu rzeczywistość miesza się z nieuchwytnym ale podlegającym logice surrealizmem.
Utwór przeraża swą aktualnością, a jego fatalizm sprawia że z czasem boimy się o życie protagonisty.
Japoński autor snuje opowieść na dwóch płaszczyznach w wyobrażonej przestrzeni zwanej "Końcem Świata" oraz w Tokio. Oba światy są odrealnione, są opisem wyobrażeń osoby poddanej eksperymentowi.
W Tokio mamy dwa rywalizujące o wpływy organizacje. System zatrudniający naukowców i cyfrantów (matematyków których zadaniem jest szyfrowanie tajnych danych). Oraz fabrykantów, mafię która kradnie informacje. Starszy profesor zleca cyfrantowi szyfrowanie prac dotyczących dźwięku. Sama droga do laboratorium oraz badania tam prowadzone wyglądają jak zły sen. Najpierw dziwna winda, potem młoda kobieta bezdźwięcznie ruszająca ustami. Kolejno peleryna, gogle i droga z szafy w ciemność i ledwo szumiący wodospad.
W drugiej przestrzeni bohater tracąc swój cień zostaje odizolowany od świata, czymkolwiek by on był. Strażnik mianuje go Czytelnikiem Starych Snów. Odtąd musi unikać światła słonecznego i codziennie razem z bibliotekarką czytać sny.
Japoński mistrz po raz kolejny oczarował mnie prowadzeniem pióra. Zwięźle napisy utwór, pochłonął mą uwagę.
Zdecydowanie polecam stawiając 9/10.
Jestem zaskoczony "Końcem świata...", w wykonaniu Harukiego Murakami. Przeogromną wyobraźnią oraz niezwykłym onirycznym klimatem. Tu rzeczywistość miesza się z nieuchwytnym ale podlegającym logice surrealizmem.
więcej Pokaż mimo toUtwór przeraża swą aktualnością, a jego fatalizm sprawia że z czasem boimy się o życie protagonisty.
Japoński autor snuje opowieść na dwóch płaszczyznach w...