-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński1
-
ArtykułyLiliana Więcek: „Każdy z nas potrzebuje w swoim życiu wsparcia drugiego człowieka”BarbaraDorosz1
-
ArtykułyOto najlepsze kryminały. Znamy finalistów Nagrody Wielkiego Kalibru 2024Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel34
Biblioteczka
2024-04-22
2022-10-28
"Wilk stepowy" jest powieścią bardzo pesymistyczną, w związku z tym bardzo mnie przygnębiła, niemalże doprowadziła do depresji. A także co ważne, to coś na kształt traktatu filozoficzno-psychologicznego.
Noblista niemiecki opisuje w nim krótki okres z życia wyimaginowanej postaci Harry'ego Hallera, tytułowego "Wilka stepowego". Poznajemy go gdy na karku ma pięćdziesiątkę, jest schorowany (artretyzm, bóle żołądka, słabość w nogach), stracił rodzinę, pracę a nawet dobre imię. Nałogowo pije alkohol, pali, nie dba o odżywianie się, czystość w wynajmowanym pokoju, wraca do domu nad ranem. Wiedzie życie samotnika, za dnia pochłaniając w swej pustelni dzieła wybitnych pisarzy, nocą pijąc wino. To osoba mocno rozgoryczona, zgorzkniała, ostro krytykująca, popularną sztukę, szkodliwe idee, zakłamanie.
Dialogi należą do rzadkości, ale są zgrabnie poprowadzone. Autor nie szczędzi za to wynurzeń filozoficznych, może i ambitnych ale miałem problem z ich odbiorem.
W zamian noblista zachwyca stylem, jego pióro kreśli zdania w sposób nieskazitelny i subtelny.
Polecam tę książkę humanistom i myślicielom, odradzam optymistom. Stawiam 7/10.
"Wilk stepowy" jest powieścią bardzo pesymistyczną, w związku z tym bardzo mnie przygnębiła, niemalże doprowadziła do depresji. A także co ważne, to coś na kształt traktatu filozoficzno-psychologicznego.
Noblista niemiecki opisuje w nim krótki okres z życia wyimaginowanej postaci Harry'ego Hallera, tytułowego "Wilka stepowego". Poznajemy go gdy na karku ma pięćdziesiątkę,...
2019-04-14
"Bieguni" to oryginalna powieść ale określił bym ją raczej jako dziwną.
Czytało mi się ją źle dlatego że mnie nie wciągnęła.
Autorka niewątpliwie napisała coś ambitnego, użyła trudnych słów, popisała się szeroką wiedzą.
Jednak tematy na które pisze nie są dla mnie ważne, czy też ciekawe. Patrząc na średnią ocen dla innych także.
Narracja jest momentami chaotyczna.
Do tego mamy tu mnóstwo szczegółów które niczemu nie służą. Jedynie zwiększają objętość tej ponad czterystu-stronicowej książki.
Jakim sposobem stało się że ta powieść otrzymała nie tylko Nagrodę Literacką Nike. Więcej jako jedyna polska książka, międzynarodową Man Booker Award. Nie wiem.
Niestety nie polecam, szczególnie tym którzy rozpoczynają literacką przygodę z Olgą Tokarczuk.
"Bieguni" to oryginalna powieść ale określił bym ją raczej jako dziwną.
Czytało mi się ją źle dlatego że mnie nie wciągnęła.
Autorka niewątpliwie napisała coś ambitnego, użyła trudnych słów, popisała się szeroką wiedzą.
Jednak tematy na które pisze nie są dla mnie ważne, czy też ciekawe. Patrząc na średnią ocen dla innych także.
Narracja jest momentami chaotyczna.
Do tego...
2024-01-26
Tak wiele książek Schmitta za mną a ja wciąż podziwiam jego wspaniały styl. Lekki i piękny niczym lot motyla, pełen ciepła, delikatności, urzekający i zmysłowy. "Zemsta i przebaczenie" to jeden z bardziej udanych zbiorów zawierający cztery opowiadania. W każdym z nich autor zastanawia się jaką rolę odgrywa w naszym życiu żal do kogoś? Co z nim zrobić? Przez lata karmić? Mścić się? Zapominać? A może przebaczać? Nie ma na to łatwej odpowiedzi, gdyż każda historia jest inna.
Zwięzły, bogaty język, kreślący krótkie acz wystarczająco dokładnie naszkicowane sceny stanowi niezaprzeczalny atut.
Francuski mistrz form krótkich, z wyrafinowaniem, wnikliwością i wrażliwością przygląda się swym postaciom, stawiając je w trudnych sytuacjach. Wierzy w możliwość podjęcia przez nie swobodnych wyborów, oraz ukazuje jak rzutują one na późniejsze życie.
Postacie często są dokładnie charakteryzowane przez wymienienie cech, a ich decyzje w pełni wiarygodne, wynikają z tych pierwszych.
Przyznaję że zachwyciły mnie te historie. Pełen uznania dla kunsztu Pana Erica-Emmanuela Schmitta stawiam 9/10.
Tak wiele książek Schmitta za mną a ja wciąż podziwiam jego wspaniały styl. Lekki i piękny niczym lot motyla, pełen ciepła, delikatności, urzekający i zmysłowy. "Zemsta i przebaczenie" to jeden z bardziej udanych zbiorów zawierający cztery opowiadania. W każdym z nich autor zastanawia się jaką rolę odgrywa w naszym życiu żal do kogoś? Co z nim zrobić? Przez lata karmić?...
więcej mniej Pokaż mimo to2010-07-01
Książka o tym jak to w małżeństwie jest naprawdę, o trudnościach, o znudzeniu, o zemście, o alkoholu. A przede wszystkim o istocie miłości i o jej naturze.
Książka o tym jak to w małżeństwie jest naprawdę, o trudnościach, o znudzeniu, o zemście, o alkoholu. A przede wszystkim o istocie miłości i o jej naturze.
Pokaż mimo to2011-07-12
Dziecko Noego to historia chłopca żydowskiego którego próbuje ocalić katolicki ksiądz w czasie II wojny światowej. Ksiądz jest prawdziwym Noem który próbuje ocalić zarówno chłopców tej zagrożonej narodowości, jak i kulturę tego narodu. Książka uczy tolerancji, szacunku i wrażliwości. Mówi jak króche, niepewne jest życie w czasie wojny, jak ważni są dla nas rodzice.
Dziecko Noego to historia chłopca żydowskiego którego próbuje ocalić katolicki ksiądz w czasie II wojny światowej. Ksiądz jest prawdziwym Noem który próbuje ocalić zarówno chłopców tej zagrożonej narodowości, jak i kulturę tego narodu. Książka uczy tolerancji, szacunku i wrażliwości. Mówi jak króche, niepewne jest życie w czasie wojny, jak ważni są dla nas rodzice.
Pokaż mimo to2011-08-31
2012-01-05
Jest to książka na wskroś filozoficzna. Znaleźć w niej można filozofię szczęścia - etykę. Beethoven uczy nas jej, tak jak nauczył Erica Emmanuela Schmitta. A Schmitt nam ją przypomina, bo w obecnych czasach jest spaczona. Wydawać by się mogło że tutaj na starym kontynencie, gdzie mamy demokrację ugruntowaną od setek lat, jesteśmy humanistami. Nie w pełni tak jest, nie wierzymy w człowieka, w jego siłę, w zdolność bycia sobą. W jego zdolność zmienienia czegoś na lepsze, w życie dla innych a nie tylko dla siebie. W końcu w jego dobroć. Powtarzam w takim razie za Schmitt'em choć to nie ma związku z poprzednim zdaniem, smakujmy życie. Bądźmy łakomi każdej chwili, pełni marzeń, dobrych chęci, dobrej woli, pewności siebie. Zapału do tego by mimo przeszkód kształtować życie według dobrych zasad.
Jest to książka na wskroś filozoficzna. Znaleźć w niej można filozofię szczęścia - etykę. Beethoven uczy nas jej, tak jak nauczył Erica Emmanuela Schmitta. A Schmitt nam ją przypomina, bo w obecnych czasach jest spaczona. Wydawać by się mogło że tutaj na starym kontynencie, gdzie mamy demokrację ugruntowaną od setek lat, jesteśmy humanistami. Nie w pełni tak jest, nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-01-17
2011-12-19
2011-08-31
2014-02-16
2015-08-30
"Kiedy byłem dziełem sztuki" jest powieścią wybitną pod względem filozoficznym. Zostawia nas z pytaniami o sens sztuki, o to kim jest człowiek i dokąd zmierza, czym jest piękno, dlaczego milość kierujemy ku sobie a nie ku światu.
Powieść jest napisana dobrze, autor popisuje się elokwencją, nawet ja po przeczytaniu setek książek znalazlem parenaście wyrazów których nie rozumiałem. Narratorem jest "dzieło sztuki" czyli Adam Bis. Muszę niestety zarzucić Schmittowi, pewne niedociągnięcia, niektóre szczegóły się nie zgadzają ze sobą ich korelacja jest nijaka. Ale na usprawiedliwienie tego faktu autor popisuje się niespodziewanymi zwrotami akcji. Chwilami nas uspokaja by potem tym bardziej nas czymś zaskoczyć.
Opowiem może trochę o treści. Tazio Firelli, młody, przygnębiony, choć kochany przez rodziców i bliskich chłopak, postanawia popelnić samobójstwo. Chce skoczyć w przepaść. Z tej okazji korzysta milioner i hochsztapler Peter Zeus Lama. Nakłania chłopaka do zmiany decyzji, ale ma jeden warunek. Tazio zgadza się. Zostaje zawieziony do niesamowitej rezydencji zwanej Pępinusem. Peter Zeus Lama pozoruje śmierć Tazia i nakazuje podpisanie oświadczenia o tym że mlodzieniec zrzeka sięprawa do decydowania o sobie i swojej tożsamości. Tazio podpisuje dokument i staje się wlasnością ekscentrycznego milionera. Ów bogacz oszpeca go tworząc swoje niby dzieło Adama Bis. Adam cierpi więc niewolę, sam nie wie kim jest. Dalszy ciąg powieści także jest ciekawy, dlatego polecam wam się z nim zapoznać
.
Moja ocena, jest jak zwykle w przypadku Schmitta wysoka i wynosi 8/10.
"Kiedy byłem dziełem sztuki" jest powieścią wybitną pod względem filozoficznym. Zostawia nas z pytaniami o sens sztuki, o to kim jest człowiek i dokąd zmierza, czym jest piękno, dlaczego milość kierujemy ku sobie a nie ku światu.
Powieść jest napisana dobrze, autor popisuje się elokwencją, nawet ja po przeczytaniu setek książek znalazlem parenaście wyrazów których nie...
2017-12-09
"Ulisses z Bagdadu" to krótka powieść przybliżająca problemy uchodźców.
Mówi też o współczesnym Iraku, o bezsensie wojny, o samotności.
Schmitt zastanawia się nad tym, czym właściwie są granice, nie tylko te na mapie, także te które mamy zakorzenione w sobie.
W książce poznajemy mnóstwo nietuzinkowych bohaterów.
Napisana jest zwięźle i z humorem, pomimo problemów o jakich mówi.
Pełna jest mądrych zdań.
Saad Saad jest głównym bohaterem tej książki.
Urodził się w Bagdadzie, w czasie rządów Saddama Husajna.
Ma cztery siostry, i kochających rodziców.
Jego ojciec co mi bardzo przypadło do gustu, zwraca się do niego za pomocą poetycznych, wyszukanych, pięknych metafor. Najczęściej:
"Kości z mojej kości, krwi z mojej krwi, gwiezdny mozole"
Za czasów Saddama Husajna, w 1991 roku na Irak nałożono embargo mające ukarać despotę, ukarało jednak biednych Irakijczyków którzy umierali z głodu.
Natomiast w 2003 roku Stany Zjednoczone najechały na Irak by pozbawić Saddama władzy.
Jednak to także pogorszyło sytuację mieszkańców tego kraju.
Stronnictwa Szyitów i Sunnitów dokonywały mnóstwa zamachów terrorystycznych.
Saad zakochuje się w Leili, postanawiają razem uciec do Europy.
Niestety nasz bohater dowiaduje się że Leila ginie od bomby zrzuconej przez wojska USA.
Mimo to ucieka, i w podróży do lepszego światu przeżywa mnóstwo przygód.
"-Synu mój, boski Ulissesie, nie drżysz przed różanopalcą jutrzenką?
-Słucham?
-Nie marznie ci dupa o piątej rano?"
"Ulisses z Bagdadu" to krótka powieść przybliżająca problemy uchodźców.
Mówi też o współczesnym Iraku, o bezsensie wojny, o samotności.
Schmitt zastanawia się nad tym, czym właściwie są granice, nie tylko te na mapie, także te które mamy zakorzenione w sobie.
W książce poznajemy mnóstwo nietuzinkowych bohaterów.
Napisana jest zwięźle i z humorem, pomimo problemów o jakich...
2018-08-07
Znamienity analityk, jak i etyk z Pana Erica.
Autor opisuje naturę kobiecą, stara się ją przeanalizować.
Nie idealizuje, ale też nie deprecjonuje, po prostu wnika w duchowość kobiety.
Książka napisana jest ze swadą, lekko, w pewnych miejscach bardzo barwnie.
Są oczywiście słabsze fragmenty, szczególnie na początku trudno było mi wejść w rytm pozycji.
Książka przedstawia losy trzech kobiet, szukających szczęścia i sensu życia.
Każda żyje w innej epoce.
Anne w XV wieku, Hanna na początku XX, natomiast Anny prawdopodobnie w XXI.
Każda w innej rzeczywistości, a więc z innymi zmartwieniami, inną przeszłością, niepokojami o przyszłość.
Wszystkie Kobiety potrzebują miłości, poczucia bezpieczeństwa, komplementów.
Nie będę zdradzał elementów fabularnych, sądzę że warto przeczytać tą książkę.
Jest jak dla mnie jedną z lepszych pozycji w dorobku pisarskim Erica-Emmanuela Schmitta.
Znamienity analityk, jak i etyk z Pana Erica.
Autor opisuje naturę kobiecą, stara się ją przeanalizować.
Nie idealizuje, ale też nie deprecjonuje, po prostu wnika w duchowość kobiety.
Książka napisana jest ze swadą, lekko, w pewnych miejscach bardzo barwnie.
Są oczywiście słabsze fragmenty, szczególnie na początku trudno było mi wejść w rytm pozycji.
Książka przedstawia...
2020-12-30
Na "Małżeństwo we troje" składa się pięć opowiadań. Wszystkie mówią o miłości, jak to stwierdził autor tej ukrytej, nieoczywistej, niezrozumianej. Prawie wszystkie skłaniały mnie do refleksji i budziły silne uczucia. Wiem że mimo tego iż z niektórymi stwierdzeniami, pewnymi postawami protagonistów nie zgadzałem się, to te opowiadania zostaną we mnie na długo.
"Dwóch panów z Brukseli" rozpoczynający zbiór to podobnie jak kolejne opowiadania niezwykle zwięźle spisany, wręcz naszkicowany utwór. Sposób prowadzenia pióra bardzo mi się podoba, niektóre przemyślenia warte są analizy. Historia ma wydźwięk liberalny. Nie podoba mi się stwierdzenie którym autor kończy nowelę, mianowicie że Genevieve zmarnowała życie. To wiele ujmuje tej historii.
Drugie opowiadanie zatytułowane "Pies", składa się jakby z dwóch części. Nie wyróżniającej się słabiej napisanej niż pierwsza, opowieści. Drugą częścią jest list pośmiertny Samuela Heymanna. To Żyd, ofiara holokaustu, więzień obozu Auschwitz. Od beznadziei uratował go pies, nie oddzielający ludzi na lepszych i gorszych ze względu na narodowość. I potrafiący kochać bezwarunkowo.
Tytułowe opowiadanie jest raczej słabsze. Autor tym razem mniej się wysilił, opisał autentyczną historię w sposób dosyć wierny i niezbyt ciekawy. Ma się wrażenie że pochwala zakłamanie, żony Beethovena.
Najbardziej cenię ostatnie opowiadanie, za bezkompromisowość i to jak bardzo autor ceni życie ludzkie, już to w łonie matki.
Z lekkim sercem polecam te opowiadania, stawiam 8/10.
Na "Małżeństwo we troje" składa się pięć opowiadań. Wszystkie mówią o miłości, jak to stwierdził autor tej ukrytej, nieoczywistej, niezrozumianej. Prawie wszystkie skłaniały mnie do refleksji i budziły silne uczucia. Wiem że mimo tego iż z niektórymi stwierdzeniami, pewnymi postawami protagonistów nie zgadzałem się, to te opowiadania zostaną we mnie na długo.
"Dwóch panów...
2022-09-10
Tytułowy "Człowiek, który widział więcej" ma na imię Augustin, to osoba na wskroś nieszczęśliwa, bezdomny, osierocony, odtrącony przez społeczeństwo, wyśmiewany i poniżany, ciągle głodny.
Posiada jednakże unikatowy dar, widzi zmarłych, tych którzy nie do końca odeszli. Nie wszystkie dusze mogą odejść, nie pozwalają im na to bliscy, nie mogący pogodzić się ze śmiercią, mający do nich żal.
Augustin pracuje w brukowcu, bezduszny szef posyła go na ulicę by tam szukał materiałów. Potrącony przez Hosina Badawiego idzie za nim i zauważa na jego ramieniu małego człowieczka kłócącego się z Hosinem. Tą postacią na ramieniu jest jego zmarły ojciec. Arab dociera do placu Karola II i tam odbezpiecza ładunki wybuchowe. Ginie osiem osób a czternaście zostaje rannych. Protagonista ma szczęście, jedynie na chwilę traci przytomność i trafia do szpitala, tam ma miejsce ciąg dalszy dziwnych wypadków.
Powieść z czasem nudzi, zawiera zbyt dużo nieistotnych szczegółów.
Język jakim posługuje się autor jest bogaty w słowa rzadkie, jednakże styl prowadzenia pióra nie przekonał mnie. Wprawdzie jest nienaganny ale zwyczajny, prawie nic go nie wyróżnia.
Akcja toczy się z wolna, a opisywane wydarzenia wydają się być bezbarwne, nijakie.
To co mnie ujęło to duża wrażliwość i dojrzałość autora.
Postacie są ciekawie, umiejętnie i przekonująco nakreślene, nie tylko ta tytułowa.
Raczej polecam tę powieść, stawiając naciągane 7/10.
Tytułowy "Człowiek, który widział więcej" ma na imię Augustin, to osoba na wskroś nieszczęśliwa, bezdomny, osierocony, odtrącony przez społeczeństwo, wyśmiewany i poniżany, ciągle głodny.
Posiada jednakże unikatowy dar, widzi zmarłych, tych którzy nie do końca odeszli. Nie wszystkie dusze mogą odejść, nie pozwalają im na to bliscy, nie mogący pogodzić się ze śmiercią,...
2023-10-22
Eric-Emmanuel Schmitt po raz trzeci przybliża czytelnikom wielkiego kompozytora. Tym razem mówi o Fryderyku Chopinie. Nie jest to kronika życia pianisty z Żelazowej Woli, autor jedynie nadmienia o ważnych wydarzeniach z życia i osobach z nim związanych. Pisarz w wyszukany, subtelny sposób przybliża charakter twórczości Chopina i to jak rozumiał muzykę.
Schmitt uwielbia tego skromnego, cichego, nie pragnącego sławy kompozytora, od wysłuchania ledwie pierwszego utworu. Sam także uczy się gry na pianinie. Jego nauczycielką jest Madame Pylinska, Polka mieszkająca w Paryżu. Jej niekonwencjonalne metody, przynoszą wspaniałe efekty. Schmitt coraz lepiej gra, przy okazji tej nauki odkrywa w sobie nieprzebrane pokłady wrażliwości muzycznej, uczuciowej, pomagającej mu w pisarstwie.
Narratorem jest sam autor, przydaje to prawdy, przekonując do tej chwilami niewiarygodnej opowieści.
Po raz kolejny czułem lekkość pióra, którym z łatwością opisywał niuanse uczuć, różnorodność dźwięków, a wszystko w mej wyobraźni zyskiwało swą barwę i wyraźny kontur.
Fabułę wypełnia nieco ubarwiona zwykła codzienność. Od czasu do czasu robi się nudnawo.
Nie narzucając się autor przekazuje pewne prawdy, sposoby patrzenia na świat.
Minusem są ostatnie dwa zdania, w zupełności nie potrzebne i nieadekwatne.
Jednak gorąco polecam książkę nie tylko miłośnikom muzyki klasycznej. Stawiam 7/10.
Eric-Emmanuel Schmitt po raz trzeci przybliża czytelnikom wielkiego kompozytora. Tym razem mówi o Fryderyku Chopinie. Nie jest to kronika życia pianisty z Żelazowej Woli, autor jedynie nadmienia o ważnych wydarzeniach z życia i osobach z nim związanych. Pisarz w wyszukany, subtelny sposób przybliża charakter twórczości Chopina i to jak rozumiał muzykę.
Schmitt uwielbia...
2023-12-10
Andersen zabrał mnie w świat mówiących choinek, wróbli, bocianów i myszy. Przedziwnie je ożywił, uwrażliwił, nadając im cechy ludzkie. Baśń do głębi wzrusza, uczy cierpliwości oraz pogody ducha.
Rosła sobie w lesie młoda choinka, ogrzewało ją słońce, wiaterek świszczał w gałązkach, rosa perliła się wśród igieł. Miała wspaniałą młodość, jednak nie doceniała tego, chciała tylko rosnąć, by dogonić swych starszych braci. Wciąż myślała o tym co będzie dalej, jak wspaniała może być przyszłość. Nic jednak nie może trwać wiecznie. Pewnego zimowego dnia, drwale ją wycięli, a jako że była bardzo piękna, służyła jako świąteczne drzewko. Jaka przyszłość czeka tytułową choinkę? Czy w końcu będzie szczęśliwa?
Baśń wiele o nas mówi. Gdy jesteśmy młodzi pragniemy jak najszybciej dorosnąć, nie doceniamy naszej swobody i bezpieczeństwa. Na starość wspominamy życie i ta młodość wydaje się być najpiękniejsza.
Cóż więcej dodać? Ciepło polecam nie tylko młodszym czytelnikom. Stawiam 9/10.
Andersen zabrał mnie w świat mówiących choinek, wróbli, bocianów i myszy. Przedziwnie je ożywił, uwrażliwił, nadając im cechy ludzkie. Baśń do głębi wzrusza, uczy cierpliwości oraz pogody ducha.
Rosła sobie w lesie młoda choinka, ogrzewało ją słońce, wiaterek świszczał w gałązkach, rosa perliła się wśród igieł. Miała wspaniałą młodość, jednak nie doceniała tego, chciała...
2023-11-16
Jestem przekonany że użytkownikom naszego portalu nie trzeba przedstawiać noblisty z 1980 roku. Lecz ilu z nas czytało jego dzieła? Jakie utwory mogą kryć się w tomiku pod enigmatycznym tytułem "To"?
Otóż ten zbiór, blisko dziewięćdziesięciu letniego kresowiaka z okolic Grodna, jest próbą rozliczenia się z życiem, jak i nostalgiczną podróżą do przeszłości. W rodzinne Szetejnie i Kiejdany nad jeziora gdzie rośnie cietrzewie, rzeki płyną tak spokojnie i piętrzące się pagórki jego młodości.
Z poezji wyłania się obraz osoby pogodzonej z życiem, wciąż przenikliwej, nadzwyczaj bystrej, skromnej a nade wszystko głodnej doznań.
Wiersze przejmują szczerością, dużo w nich rozmyślań nad naturą i cyklicznością zmian na świecie, zdarzają się erotyki.
Noblista zastanawia się nad śmiercią, nie czując strachu, nie użalając się. Żal mu jedynie towarzyszy życia, po których jedynie duch żywy został i wspomnienie. O wielu z nich pisze, dedykując im swe wiersze. Z poezji unosi się w niebo wiara że jednak po drugiej stronie coś na nas czeka.
Czesław Miłosz osiągnął taką mądrość, że samo przebywanie z jego poezją przynosi szczęście.
Zdecydowanie polecam stawiając zasłużone 9/10.
Jestem przekonany że użytkownikom naszego portalu nie trzeba przedstawiać noblisty z 1980 roku. Lecz ilu z nas czytało jego dzieła? Jakie utwory mogą kryć się w tomiku pod enigmatycznym tytułem "To"?
Otóż ten zbiór, blisko dziewięćdziesięciu letniego kresowiaka z okolic Grodna, jest próbą rozliczenia się z życiem, jak i nostalgiczną podróżą do przeszłości. W rodzinne...
Osnuta baśniową mgiełką a więc lekka, powieść o człowieku ale i historii przenikającej jego życie. "Raje utracone" to część pierwsza cyklu.
Znakomity badacz natury ludzkiej i filozof, przenosi nas do utkanej z mitu krainy naszych przodków. Leżącej nad brzegami nieznanego jeziora zamieszkanego przez nienazwane plemiona, duchy, bóstwa.
Francuski pisarz urzeka swym ciepłym, pięknym stylem, uwodzi zmysłowością opisów ich bogatym kolorytem.
Postacie jakie powołuje do życia są w pełni wiarygodne, utożsamiamy się z nimi.
Jezioro które zasilają rzeki, niebezpiecznie podnosi swój poziom, zalewając zabudowania.
Pannoam wódz wioski i ojciec Noama buduje więc groble, szkoli wojowników by chronili mieszkańców przed nomadami, którzy kradną zboża i zwierzęta. Jak zręczny polityk skrywa jednak swe prawdziwe ja.
Najistotniejszą postacią jest Noam, wiecznie młody, gdyż nieśmiertelny, krzepki, dobrze zbudowany, przenikliwy obserwator przyrody, ale też porywczy, odważny i samotny w związku ze swą aberracją.
Widzimy nie tylko początek podróży Noama przez życie. Wstęp umiejscowiony jest w dzisiejszym Libanie, gdzie zbudzony z hibernacji niczym snu, dziwi się temu że ludzie zdewastowali piękny niegdyś Świat.
Zdecydowanie polecam, pełną pasji inspirującą powieść. Stawiam 10/10.
Osnuta baśniową mgiełką a więc lekka, powieść o człowieku ale i historii przenikającej jego życie. "Raje utracone" to część pierwsza cyklu.
więcej Pokaż mimo toZnakomity badacz natury ludzkiej i filozof, przenosi nas do utkanej z mitu krainy naszych przodków. Leżącej nad brzegami nieznanego jeziora zamieszkanego przez nienazwane plemiona, duchy, bóstwa.
Francuski pisarz urzeka swym...