-
ArtykułyOto najlepsze kryminały. Znamy finalistów Nagrody Wielkiego Kalibru 2024Konrad Wrzesiński1
-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel25
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik3
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać2
Biblioteczka
2024-04-11
2024-04-17
Pierwszy raz w życiu czytałem książkę przepełnioną miłością do królowej nauk, matematyki.
Ta krótka, kameralna powieść mówi o kruchych, niepewnych relacjach trójki bohaterów: Pierwiastka, dziesięcioletniego miłośnika baseballu będącego synem Gosposi, samotnie go wychowującej, oraz starszego już Profesora matematyki. W wyniku wypadku mężczyzna stracił częściowo pamięć. Może przypomnieć sobie maksymalnie ostatnie osiemdziesiąt minut, w związku z czym do ubrań ma przyczepione mnóstwo karteczek przypominających o ważnych sprawach.
Każdy z bohaterów nosi w sobie osobny świat uczuć, pragnień, doświadczeń, łączą ich jednak dwie pasje matematyka i baseball. Gosposia pod wpływem Profesora "zakochuje się" w liczbach, natomiast Pierwiastka ze staruszkiem łączy miłość do baseballu.
Ta pełna ciepła powieść mówi nam o spokoju i elegancji jakie emanują z liczb oraz ich pięknie. Autorka w przedziwny sposób wplata je w losy bohaterów, łącząc także z baseballem.
Świetnie skrojone postacie, w pełni przekonują, jednocześnie mają w sobie coś magicznego. Sama historia urzeka, prostotą ale i oryginalnością.
Yoko Ogawa to dopiero drugi twórca a właściwie twórczyni z kraju kwitnącej wiśni z jaką miałem do czynienia. Spotkanie to wypadło obiecująco, na pewno sięgnę po kolejne jej powieści.
Gorąco polecam, stawiam 8/10.
Pierwszy raz w życiu czytałem książkę przepełnioną miłością do królowej nauk, matematyki.
Ta krótka, kameralna powieść mówi o kruchych, niepewnych relacjach trójki bohaterów: Pierwiastka, dziesięcioletniego miłośnika baseballu będącego synem Gosposi, samotnie go wychowującej, oraz starszego już Profesora matematyki. W wyniku wypadku mężczyzna stracił częściowo pamięć. Może...
2024-03-08
"Rdza" Jakuba Małeckiego to powieść o stracie, traumie, samotności i trudnych wyborach prostych ludzi mieszkających we wsi Chojny.
Podobnie jak w "Dygocie" i tu autor przedstawiając ważniejsze momenty z życia postaci wprowadził retrospekcje począwszy od 1939 po 1995 rok. By znów wracać do lat współczesnych (2002 - 2016).
Tu nie tylko protagoniści ale i mniej istotne postacie są znakomicie wykreowane, co w połączeniu z nieprzeciętnie klarownym, zwięzłym językiem idealnie oddającym prawdę o polskiej rzeczywistości, czyni lekturę w stu procentach wiarygodną.
Zatem Jakub Małecki zachwycił mnie polotem z jakim kreślił słowa pełne prawdy i mocy.
Razem z pisarzem z Koła, przyglądałem się zmieniającej się polskiej wsi i z napięciem śledziłem losy bohaterów. Tosi która jako dziecko doświadczyła piekła wojny, miłości do niewidzialnego człowieka, biedy i samotnego wychowywania dziecka, które zginęło w wypadku. W końcu opieki nad osieroconym wnukiem Szymkiem. Szymka o ksywce Jaszczur pochłaniającego komiksy, kolegę Budzika, kochającego się w Werze.
Zdecydowanie polecam tę wspaniałą powieść, której stylu nie da się podrobić. Stawiam zasłużone 9/10.
"Rdza" Jakuba Małeckiego to powieść o stracie, traumie, samotności i trudnych wyborach prostych ludzi mieszkających we wsi Chojny.
Podobnie jak w "Dygocie" i tu autor przedstawiając ważniejsze momenty z życia postaci wprowadził retrospekcje począwszy od 1939 po 1995 rok. By znów wracać do lat współczesnych (2002 - 2016).
Tu nie tylko protagoniści ale i mniej istotne...
2010-07-01
Książka o tym jak to w małżeństwie jest naprawdę, o trudnościach, o znudzeniu, o zemście, o alkoholu. A przede wszystkim o istocie miłości i o jej naturze.
Książka o tym jak to w małżeństwie jest naprawdę, o trudnościach, o znudzeniu, o zemście, o alkoholu. A przede wszystkim o istocie miłości i o jej naturze.
Pokaż mimo to2011-07-12
Dziecko Noego to historia chłopca żydowskiego którego próbuje ocalić katolicki ksiądz w czasie II wojny światowej. Ksiądz jest prawdziwym Noem który próbuje ocalić zarówno chłopców tej zagrożonej narodowości, jak i kulturę tego narodu. Książka uczy tolerancji, szacunku i wrażliwości. Mówi jak króche, niepewne jest życie w czasie wojny, jak ważni są dla nas rodzice.
Dziecko Noego to historia chłopca żydowskiego którego próbuje ocalić katolicki ksiądz w czasie II wojny światowej. Ksiądz jest prawdziwym Noem który próbuje ocalić zarówno chłopców tej zagrożonej narodowości, jak i kulturę tego narodu. Książka uczy tolerancji, szacunku i wrażliwości. Mówi jak króche, niepewne jest życie w czasie wojny, jak ważni są dla nas rodzice.
Pokaż mimo to2011-08-31
2012-01-05
Jest to książka na wskroś filozoficzna. Znaleźć w niej można filozofię szczęścia - etykę. Beethoven uczy nas jej, tak jak nauczył Erica Emmanuela Schmitta. A Schmitt nam ją przypomina, bo w obecnych czasach jest spaczona. Wydawać by się mogło że tutaj na starym kontynencie, gdzie mamy demokrację ugruntowaną od setek lat, jesteśmy humanistami. Nie w pełni tak jest, nie wierzymy w człowieka, w jego siłę, w zdolność bycia sobą. W jego zdolność zmienienia czegoś na lepsze, w życie dla innych a nie tylko dla siebie. W końcu w jego dobroć. Powtarzam w takim razie za Schmitt'em choć to nie ma związku z poprzednim zdaniem, smakujmy życie. Bądźmy łakomi każdej chwili, pełni marzeń, dobrych chęci, dobrej woli, pewności siebie. Zapału do tego by mimo przeszkód kształtować życie według dobrych zasad.
Jest to książka na wskroś filozoficzna. Znaleźć w niej można filozofię szczęścia - etykę. Beethoven uczy nas jej, tak jak nauczył Erica Emmanuela Schmitta. A Schmitt nam ją przypomina, bo w obecnych czasach jest spaczona. Wydawać by się mogło że tutaj na starym kontynencie, gdzie mamy demokrację ugruntowaną od setek lat, jesteśmy humanistami. Nie w pełni tak jest, nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2010-02-08
Myślę że to książka dla każdego, wręcz powinno się Ją przeczytać. Jest taka lekka, mówi że nie należy się poddawać a pozorna klęska okazuje się zwycięstwem bo życie choć krótkie może być piękne i treściwe.
Myślę że to książka dla każdego, wręcz powinno się Ją przeczytać. Jest taka lekka, mówi że nie należy się poddawać a pozorna klęska okazuje się zwycięstwem bo życie choć krótkie może być piękne i treściwe.
Pokaż mimo to2012-01-17
2011-12-19
2011-08-31
2012-05-11
Mam mieszane uczucia jeśli chodzi o ocenę tych krótkich opowiadań Schmitta.<br />
Mieszane dlatego, że napisane są dosyć dobrze, czym dalej posuwamy sie w czytaniu coraz bardziej wciągają. Gdzieś od połowy są już w miarę dobre. A z drugiej strony nie zachwycają mnie, brakuje tej kropki nad i tego błysku pióra, lotności z której znany jest wspaniały autor. Opowiadania lekkie, impresyjne, szkice, optymistyczne często, a bywa że zakończone niespodziewaną śmiercią. Myślę że przeczytać ich nie zaszkodzi, chociażby by się odstresować, odfrustrować, i poczuć się w swojej skórze lepiej. W tych opowiadaniach poznajemy Schmitta jako terapeutę dusz, zaraża radością.
Mam mieszane uczucia jeśli chodzi o ocenę tych krótkich opowiadań Schmitta.<br />
Mieszane dlatego, że napisane są dosyć dobrze, czym dalej posuwamy sie w czytaniu coraz bardziej wciągają. Gdzieś od połowy są już w miarę dobre. A z drugiej strony nie zachwycają mnie, brakuje tej kropki nad i tego błysku pióra, lotności z której znany jest wspaniały autor. Opowiadania...
2015-08-30
"Kiedy byłem dziełem sztuki" jest powieścią wybitną pod względem filozoficznym. Zostawia nas z pytaniami o sens sztuki, o to kim jest człowiek i dokąd zmierza, czym jest piękno, dlaczego milość kierujemy ku sobie a nie ku światu.
Powieść jest napisana dobrze, autor popisuje się elokwencją, nawet ja po przeczytaniu setek książek znalazlem parenaście wyrazów których nie rozumiałem. Narratorem jest "dzieło sztuki" czyli Adam Bis. Muszę niestety zarzucić Schmittowi, pewne niedociągnięcia, niektóre szczegóły się nie zgadzają ze sobą ich korelacja jest nijaka. Ale na usprawiedliwienie tego faktu autor popisuje się niespodziewanymi zwrotami akcji. Chwilami nas uspokaja by potem tym bardziej nas czymś zaskoczyć.
Opowiem może trochę o treści. Tazio Firelli, młody, przygnębiony, choć kochany przez rodziców i bliskich chłopak, postanawia popelnić samobójstwo. Chce skoczyć w przepaść. Z tej okazji korzysta milioner i hochsztapler Peter Zeus Lama. Nakłania chłopaka do zmiany decyzji, ale ma jeden warunek. Tazio zgadza się. Zostaje zawieziony do niesamowitej rezydencji zwanej Pępinusem. Peter Zeus Lama pozoruje śmierć Tazia i nakazuje podpisanie oświadczenia o tym że mlodzieniec zrzeka sięprawa do decydowania o sobie i swojej tożsamości. Tazio podpisuje dokument i staje się wlasnością ekscentrycznego milionera. Ów bogacz oszpeca go tworząc swoje niby dzieło Adama Bis. Adam cierpi więc niewolę, sam nie wie kim jest. Dalszy ciąg powieści także jest ciekawy, dlatego polecam wam się z nim zapoznać
.
Moja ocena, jest jak zwykle w przypadku Schmitta wysoka i wynosi 8/10.
"Kiedy byłem dziełem sztuki" jest powieścią wybitną pod względem filozoficznym. Zostawia nas z pytaniami o sens sztuki, o to kim jest człowiek i dokąd zmierza, czym jest piękno, dlaczego milość kierujemy ku sobie a nie ku światu.
Powieść jest napisana dobrze, autor popisuje się elokwencją, nawet ja po przeczytaniu setek książek znalazlem parenaście wyrazów których nie...
2018-12-14
2023-01-26
Mam wrażenie że z upływem lat twórczość Erica-Emmanuela Schmitta coraz bardziej odrywa się od rzeczywistości, a poziom artystyczny wciąż opada. Tak też jest z "Felixem i niewidzialnym źródłem" Wydana przed ponad trzema laty kontynuacja "Cyklu o Niewidzialnym" wypada mizernie na tle poprzednich utworów.
Felix jest czarnoskórym synem Fatu i co na pewno zabrzmi dziwnie "Ducha Świętego". Mama prowadzi kawiarnię, o nazwie "W robocie". Spotykają się tam oryginalne indywidua. Nieśmiała panna Tran, właścicielka psiaka "Pana" przez co staje się mniej samotna. Płochliwy Robert Larousse, od wielu lat wkuwający słownik francuski. Sfrustrowany, samozwańczy filozof Sophronides. Nieszczęśliwa transseksualistka Simone, która urodziła się jako chłopak, lecz z braku pracy sprzedaje ciało w Lasku Bolońskim. Natomiast Fatu ma depresję, autor okrutnie nazywa ją zombie. Wciąż tylko podlicza, czując żal, nieufnie spogląda na otoczenie. Totalnie załamana nie potrafi zająć się małym jeszcze Felixem.
Wystąpienie u niej depresji wydaje się nieuzasadnione, jednak gdy spojrzymy głębiej i przyjmiemy że autor posługuje się symbolami, ujrzymy współczesną rzeczywistość, z jej wieloma bolączkami.
Czytając miałem wrażenie że autor nie dbał o formę, o to nawet czy utwór się spodoba. Nie potrafił wprowadzić napięcia, czy usankcjonować swoich abstrakcji tak by przypominały naturalne zachowania. Chciał natomiast coś przekazać, opisać nasze zagubienie.
Protagonista dwunastoletni Felix jest narratorem, to przydaje nieco uroku i baśniowości tej opowieści.
Stawiam słabe 6/10. Gdyby była to sztuka może byłoby oczko wyżej.
Mam wrażenie że z upływem lat twórczość Erica-Emmanuela Schmitta coraz bardziej odrywa się od rzeczywistości, a poziom artystyczny wciąż opada. Tak też jest z "Felixem i niewidzialnym źródłem" Wydana przed ponad trzema laty kontynuacja "Cyklu o Niewidzialnym" wypada mizernie na tle poprzednich utworów.
Felix jest czarnoskórym synem Fatu i co na pewno zabrzmi dziwnie "Ducha...
2023-10-22
Eric-Emmanuel Schmitt po raz trzeci przybliża czytelnikom wielkiego kompozytora. Tym razem mówi o Fryderyku Chopinie. Nie jest to kronika życia pianisty z Żelazowej Woli, autor jedynie nadmienia o ważnych wydarzeniach z życia i osobach z nim związanych. Pisarz w wyszukany, subtelny sposób przybliża charakter twórczości Chopina i to jak rozumiał muzykę.
Schmitt uwielbia tego skromnego, cichego, nie pragnącego sławy kompozytora, od wysłuchania ledwie pierwszego utworu. Sam także uczy się gry na pianinie. Jego nauczycielką jest Madame Pylinska, Polka mieszkająca w Paryżu. Jej niekonwencjonalne metody, przynoszą wspaniałe efekty. Schmitt coraz lepiej gra, przy okazji tej nauki odkrywa w sobie nieprzebrane pokłady wrażliwości muzycznej, uczuciowej, pomagającej mu w pisarstwie.
Narratorem jest sam autor, przydaje to prawdy, przekonując do tej chwilami niewiarygodnej opowieści.
Po raz kolejny czułem lekkość pióra, którym z łatwością opisywał niuanse uczuć, różnorodność dźwięków, a wszystko w mej wyobraźni zyskiwało swą barwę i wyraźny kontur.
Fabułę wypełnia nieco ubarwiona zwykła codzienność. Od czasu do czasu robi się nudnawo.
Nie narzucając się autor przekazuje pewne prawdy, sposoby patrzenia na świat.
Minusem są ostatnie dwa zdania, w zupełności nie potrzebne i nieadekwatne.
Jednak gorąco polecam książkę nie tylko miłośnikom muzyki klasycznej. Stawiam 7/10.
Eric-Emmanuel Schmitt po raz trzeci przybliża czytelnikom wielkiego kompozytora. Tym razem mówi o Fryderyku Chopinie. Nie jest to kronika życia pianisty z Żelazowej Woli, autor jedynie nadmienia o ważnych wydarzeniach z życia i osobach z nim związanych. Pisarz w wyszukany, subtelny sposób przybliża charakter twórczości Chopina i to jak rozumiał muzykę.
Schmitt uwielbia...
2023-12-31
Debiutem literackim Orhana Pamuka, zaczynam przygodę z jego oryginalną twórczością. Uważam że nie jest to zbyt udany debiut. Przez liczne powtórzenia, akcji zabrakło tempa, wszystko wydaje się być bez życia, rozlazłe, prawie nijakie. Turecki autor, późniejszy laureat Nagrody Nobla, zaczyna pisarską przygodę od ośmiuset-stronicowej powieści. Czytając miałem wrażenie jakby czas spowolnił swój bieg, lub że to jeden z klasycznych utworów dajmy na to XIX wieczny.
Opisane są tu dzieje rodziny, założonej przez Cevdeta Beja. Poznajemy go w wieku 37 lat, prowadzi sklep z artykułami żelaznymi, zamierza się ożenić z córką zubożałego paszy, ma chorego na gruźlicę brata. Obiecuje niepokornemu młodoturkowi, że zaopiekuje się jego synem.
Pierwsza stustronicowa część powieści opisuje jeden dzień Cevdeta Beja - 24 lipca 1905 r., w kolejnej przeskakujemy w czasie do 1936 roku.
Noblista koncentruje się na życiu wewnętrznym postaci, każda z nich na swój sposób się odróżnia. Razem z postaciami zauważamy ogromne przeobrażenia jakie dokonały się w Turcji na przestrzeni siedemdziesięciu lat na jakie nanizał akcję jej twórca.
Do tomiszcza żywię mieszane uczucia. Stawiam mu 7/10.
Debiutem literackim Orhana Pamuka, zaczynam przygodę z jego oryginalną twórczością. Uważam że nie jest to zbyt udany debiut. Przez liczne powtórzenia, akcji zabrakło tempa, wszystko wydaje się być bez życia, rozlazłe, prawie nijakie. Turecki autor, późniejszy laureat Nagrody Nobla, zaczyna pisarską przygodę od ośmiuset-stronicowej powieści. Czytając miałem wrażenie jakby...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-10-30
Akcja debiutanckiej a jednocześnie zawierającej wątki autobiograficzne powieści Mario Vargasa Llosy, rozgrywa się w szkole wojskowej na przedmieściach Limy. Autor przeszedł przez piekło koszar w którym kadeci gwałcili kadetów i zmuszali ich do obcowania ze zwierzętami, pili wódkę pisco, kradli odpowiedzi z testów a nocami wymykali się do miasta by spółkować z prostytutkami.
Wszystko opisano suchym, reporterskim stylem, językiem bardzo bogatym. Dla przeciwwagi co jakiś czas autor z nostalgią przywołuje piękno Limy, miasta swojej młodości.
Dialogi są bardzo przekonujące, przydają postaciom autentyczności, odróżniając jedną od drugiej.
"Miasto i psy" to książka pełna brutalnej prawdy o kondycji ludzkiej. Historie wojskowe nie należą do moich ulubionych, a ta podejmuje trudne zagadnienia.
Jednak barwny, lekki styl prowadzenia pióra peruwiańskiego mistrza należy do jednych z najlepszych na świecie.
Polecam, po chwilowym zastanowieniu stawiam 7/10.
Akcja debiutanckiej a jednocześnie zawierającej wątki autobiograficzne powieści Mario Vargasa Llosy, rozgrywa się w szkole wojskowej na przedmieściach Limy. Autor przeszedł przez piekło koszar w którym kadeci gwałcili kadetów i zmuszali ich do obcowania ze zwierzętami, pili wódkę pisco, kradli odpowiedzi z testów a nocami wymykali się do miasta by spółkować z...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-09-21
Do książek Harukiego Murakami trzeba dojrzeć, a będąc dojrzalszym można przejrzeć się w nich jak w lustrze. Nie inaczej jest w przypadku tej powieści. Była dla mnie pełną mądrości, oniryczną rzewną pieśnią. Zabarwioną wschodami i zachodami, których obrazy osiadły mi na powiekach zostawiając nieprzeparty ślad, jakby pieczęć autora.
Postacie są w pełni ludzkie o różnorakiej osobowości i powierzchowności, jednak wypowiadają się dosyć podobnie i grzecznie poza małymi wyjątkami (Ushikawa).
Japoński twórca umiejętnie dawkuje napięcie, pisze zwięźle. Tworzy unikatowe wyraziste sceny osadzające się gdzieś głęboko w naszym wnętrzu. Dzieje się tak dlatego że przemyśleniami potrafi mocno przejąć a nawet wzruszyć.
Autor po raz kolejny urzekł mnie dojrzałością myśli i znajomością ludzkiej psychiki. Liczne wątki filozoficzne wspaniale współgrały z opisami przyrody i miejsc, to wszystko domykały, niczym dobrze skrojona koszula przeżycia wewnętrzne postaci.
Na ponad czterystu-stronicową książkę składają się 24 osobno nazwane rozdziały, których narratorami są naprzemiennie Aomame i Tengo. Kiedyś w dzieciństwie połączył ich jedynie prosty uścisk dłoni. Szybko ich losy zaczęły biec całkiem innymi ścieżkami. Ona została seryjną morderczynią on dorywczo udziela korepetycji z matematyki. Mamy tu także sektę, tajemnicze zniknięcia kobiet, bestseller i podejrzaną fundację.
Zdecydowanie polecam, nie zawiodłem się. Stawiam mocne 9/10.
Do książek Harukiego Murakami trzeba dojrzeć, a będąc dojrzalszym można przejrzeć się w nich jak w lustrze. Nie inaczej jest w przypadku tej powieści. Była dla mnie pełną mądrości, oniryczną rzewną pieśnią. Zabarwioną wschodami i zachodami, których obrazy osiadły mi na powiekach zostawiając nieprzeparty ślad, jakby pieczęć autora.
Postacie są w pełni ludzkie o różnorakiej...
2023-07-22
Po wielu latach wróciłem do "Stu lat samotności" by przypomnieć sobie tą trudną do określenia magię, magię przepięknego pióra Gabriela Garcii Marqueza.
Autor kreśli baśniową kronikę rodu Buendia. Jej protoplasta Jose Arcadio po pokonaniu mitycznych gór i bagien zakłada osadę Macondo. Wpierw odciętą od świata, jednak Urszula żona Arcadia, wyruszyła za Cyganami w poszukiwaniu syna i odkryła położenie innych wiosek. W tym mitycznym miejscu nikt nie umiera, a jednak każdy cierpi na samotność. Przez cały utwór przewijają się imiona Aureliano, Arcadio i Urszula.
W zupełności zgadzam się z czytelniczką KlaudiaWieczorek83, jest to powieść totalna w której mnogość tematów przewodnich sprawia że każdy widzi w niej coś innego.
Słowa splątane są ze sobą niezwykłą nicią kunsztu, razem tworzą zjawiskowo piękne obrazy.
Na większość utworu składają się z opisy, gdzieniegdzie przedzielone dialogami.
Powieść po raz pierwszy ukazała się w 1967 roku, natomiast Literacką Nagrodę Nobla, kolumbijski pisarz otrzymał piętnaście lat później.
Zdecydowanie polecam ten nieprzeciętny utwór, jego klimat i celność przemyśleń są rzadko spotykane w literaturze. Stawiam mocne 9/10.
Po wielu latach wróciłem do "Stu lat samotności" by przypomnieć sobie tą trudną do określenia magię, magię przepięknego pióra Gabriela Garcii Marqueza.
Autor kreśli baśniową kronikę rodu Buendia. Jej protoplasta Jose Arcadio po pokonaniu mitycznych gór i bagien zakłada osadę Macondo. Wpierw odciętą od świata, jednak Urszula żona Arcadia, wyruszyła za Cyganami w poszukiwaniu...
Jestem zaskoczony "Końcem świata...", w wykonaniu Harukiego Murakami. Przeogromną wyobraźnią oraz niezwykłym onirycznym klimatem. Tu rzeczywistość miesza się z nieuchwytnym ale podlegającym logice surrealizmem.
Utwór przeraża swą aktualnością, a jego fatalizm sprawia że z czasem boimy się o życie protagonisty.
Japoński autor snuje opowieść na dwóch płaszczyznach w wyobrażonej przestrzeni zwanej "Końcem Świata" oraz w Tokio. Oba światy są odrealnione, są opisem wyobrażeń osoby poddanej eksperymentowi.
W Tokio mamy dwa rywalizujące o wpływy organizacje. System zatrudniający naukowców i cyfrantów (matematyków których zadaniem jest szyfrowanie tajnych danych). Oraz fabrykantów, mafię która kradnie informacje. Starszy profesor zleca cyfrantowi szyfrowanie prac dotyczących dźwięku. Sama droga do laboratorium oraz badania tam prowadzone wyglądają jak zły sen. Najpierw dziwna winda, potem młoda kobieta bezdźwięcznie ruszająca ustami. Kolejno peleryna, gogle i droga z szafy w ciemność i ledwo szumiący wodospad.
W drugiej przestrzeni bohater tracąc swój cień zostaje odizolowany od świata, czymkolwiek by on był. Strażnik mianuje go Czytelnikiem Starych Snów. Odtąd musi unikać światła słonecznego i codziennie razem z bibliotekarką czytać sny.
Japoński mistrz po raz kolejny oczarował mnie prowadzeniem pióra. Zwięźle napisy utwór, pochłonął mą uwagę.
Zdecydowanie polecam stawiając 9/10.
Jestem zaskoczony "Końcem świata...", w wykonaniu Harukiego Murakami. Przeogromną wyobraźnią oraz niezwykłym onirycznym klimatem. Tu rzeczywistość miesza się z nieuchwytnym ale podlegającym logice surrealizmem.
więcej Pokaż mimo toUtwór przeraża swą aktualnością, a jego fatalizm sprawia że z czasem boimy się o życie protagonisty.
Japoński autor snuje opowieść na dwóch płaszczyznach w...