-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz1
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Biblioteczka
2024-04-22
2024-04-11
Jestem zaskoczony "Końcem świata...", w wykonaniu Harukiego Murakami. Przeogromną wyobraźnią oraz niezwykłym onirycznym klimatem. Tu rzeczywistość miesza się z nieuchwytnym ale podlegającym logice surrealizmem.
Utwór przeraża swą aktualnością, a jego fatalizm sprawia że z czasem boimy się o życie protagonisty.
Japoński autor snuje opowieść na dwóch płaszczyznach w wyobrażonej przestrzeni zwanej "Końcem Świata" oraz w Tokio. Oba światy są odrealnione, są opisem wyobrażeń osoby poddanej eksperymentowi.
W Tokio mamy dwa rywalizujące o wpływy organizacje. System zatrudniający naukowców i cyfrantów (matematyków których zadaniem jest szyfrowanie tajnych danych). Oraz fabrykantów, mafię która kradnie informacje. Starszy profesor zleca cyfrantowi szyfrowanie prac dotyczących dźwięku. Sama droga do laboratorium oraz badania tam prowadzone wyglądają jak zły sen. Najpierw dziwna winda, potem młoda kobieta bezdźwięcznie ruszająca ustami. Kolejno peleryna, gogle i droga z szafy w ciemność i ledwo szumiący wodospad.
W drugiej przestrzeni bohater tracąc swój cień zostaje odizolowany od świata, czymkolwiek by on był. Strażnik mianuje go Czytelnikiem Starych Snów. Odtąd musi unikać światła słonecznego i codziennie razem z bibliotekarką czytać sny.
Japoński mistrz po raz kolejny oczarował mnie prowadzeniem pióra. Zwięźle napisy utwór, pochłonął mą uwagę.
Zdecydowanie polecam stawiając 9/10.
Jestem zaskoczony "Końcem świata...", w wykonaniu Harukiego Murakami. Przeogromną wyobraźnią oraz niezwykłym onirycznym klimatem. Tu rzeczywistość miesza się z nieuchwytnym ale podlegającym logice surrealizmem.
Utwór przeraża swą aktualnością, a jego fatalizm sprawia że z czasem boimy się o życie protagonisty.
Japoński autor snuje opowieść na dwóch płaszczyznach w...
2024-04-17
Pierwszy raz w życiu czytałem książkę przepełnioną miłością do królowej nauk, matematyki.
Ta krótka, kameralna powieść mówi o kruchych, niepewnych relacjach trójki bohaterów: Pierwiastka, dziesięcioletniego miłośnika baseballu będącego synem Gosposi, samotnie go wychowującej, oraz starszego już Profesora matematyki. W wyniku wypadku mężczyzna stracił częściowo pamięć. Może przypomnieć sobie maksymalnie ostatnie osiemdziesiąt minut, w związku z czym do ubrań ma przyczepione mnóstwo karteczek przypominających o ważnych sprawach.
Każdy z bohaterów nosi w sobie osobny świat uczuć, pragnień, doświadczeń, łączą ich jednak dwie pasje matematyka i baseball. Gosposia pod wpływem Profesora "zakochuje się" w liczbach, natomiast Pierwiastka ze staruszkiem łączy miłość do baseballu.
Ta pełna ciepła powieść mówi nam o spokoju i elegancji jakie emanują z liczb oraz ich pięknie. Autorka w przedziwny sposób wplata je w losy bohaterów, łącząc także z baseballem.
Świetnie skrojone postacie, w pełni przekonują, jednocześnie mają w sobie coś magicznego. Sama historia urzeka, prostotą ale i oryginalnością.
Yoko Ogawa to dopiero drugi twórca a właściwie twórczyni z kraju kwitnącej wiśni z jaką miałem do czynienia. Spotkanie to wypadło obiecująco, na pewno sięgnę po kolejne jej powieści.
Gorąco polecam, stawiam 8/10.
Pierwszy raz w życiu czytałem książkę przepełnioną miłością do królowej nauk, matematyki.
Ta krótka, kameralna powieść mówi o kruchych, niepewnych relacjach trójki bohaterów: Pierwiastka, dziesięcioletniego miłośnika baseballu będącego synem Gosposi, samotnie go wychowującej, oraz starszego już Profesora matematyki. W wyniku wypadku mężczyzna stracił częściowo pamięć. Może...
2024-03-08
"Rdza" Jakuba Małeckiego to powieść o stracie, traumie, samotności i trudnych wyborach prostych ludzi mieszkających we wsi Chojny.
Podobnie jak w "Dygocie" i tu autor przedstawiając ważniejsze momenty z życia postaci wprowadził retrospekcje począwszy od 1939 po 1995 rok. By znów wracać do lat współczesnych (2002 - 2016).
Tu nie tylko protagoniści ale i mniej istotne postacie są znakomicie wykreowane, co w połączeniu z nieprzeciętnie klarownym, zwięzłym językiem idealnie oddającym prawdę o polskiej rzeczywistości, czyni lekturę w stu procentach wiarygodną.
Zatem Jakub Małecki zachwycił mnie polotem z jakim kreślił słowa pełne prawdy i mocy.
Razem z pisarzem z Koła, przyglądałem się zmieniającej się polskiej wsi i z napięciem śledziłem losy bohaterów. Tosi która jako dziecko doświadczyła piekła wojny, miłości do niewidzialnego człowieka, biedy i samotnego wychowywania dziecka, które zginęło w wypadku. W końcu opieki nad osieroconym wnukiem Szymkiem. Szymka o ksywce Jaszczur pochłaniającego komiksy, kolegę Budzika, kochającego się w Werze.
Zdecydowanie polecam tę wspaniałą powieść, której stylu nie da się podrobić. Stawiam zasłużone 9/10.
"Rdza" Jakuba Małeckiego to powieść o stracie, traumie, samotności i trudnych wyborach prostych ludzi mieszkających we wsi Chojny.
Podobnie jak w "Dygocie" i tu autor przedstawiając ważniejsze momenty z życia postaci wprowadził retrospekcje począwszy od 1939 po 1995 rok. By znów wracać do lat współczesnych (2002 - 2016).
Tu nie tylko protagoniści ale i mniej istotne...
2019-04-14
"Bieguni" to oryginalna powieść ale określił bym ją raczej jako dziwną.
Czytało mi się ją źle dlatego że mnie nie wciągnęła.
Autorka niewątpliwie napisała coś ambitnego, użyła trudnych słów, popisała się szeroką wiedzą.
Jednak tematy na które pisze nie są dla mnie ważne, czy też ciekawe. Patrząc na średnią ocen dla innych także.
Narracja jest momentami chaotyczna.
Do tego mamy tu mnóstwo szczegółów które niczemu nie służą. Jedynie zwiększają objętość tej ponad czterystu-stronicowej książki.
Jakim sposobem stało się że ta powieść otrzymała nie tylko Nagrodę Literacką Nike. Więcej jako jedyna polska książka, międzynarodową Man Booker Award. Nie wiem.
Niestety nie polecam, szczególnie tym którzy rozpoczynają literacką przygodę z Olgą Tokarczuk.
"Bieguni" to oryginalna powieść ale określił bym ją raczej jako dziwną.
Czytało mi się ją źle dlatego że mnie nie wciągnęła.
Autorka niewątpliwie napisała coś ambitnego, użyła trudnych słów, popisała się szeroką wiedzą.
Jednak tematy na które pisze nie są dla mnie ważne, czy też ciekawe. Patrząc na średnią ocen dla innych także.
Narracja jest momentami chaotyczna.
Do tego...
2024-01-26
Tak wiele książek Schmitta za mną a ja wciąż podziwiam jego wspaniały styl. Lekki i piękny niczym lot motyla, pełen ciepła, delikatności, urzekający i zmysłowy. "Zemsta i przebaczenie" to jeden z bardziej udanych zbiorów zawierający cztery opowiadania. W każdym z nich autor zastanawia się jaką rolę odgrywa w naszym życiu żal do kogoś? Co z nim zrobić? Przez lata karmić? Mścić się? Zapominać? A może przebaczać? Nie ma na to łatwej odpowiedzi, gdyż każda historia jest inna.
Zwięzły, bogaty język, kreślący krótkie acz wystarczająco dokładnie naszkicowane sceny stanowi niezaprzeczalny atut.
Francuski mistrz form krótkich, z wyrafinowaniem, wnikliwością i wrażliwością przygląda się swym postaciom, stawiając je w trudnych sytuacjach. Wierzy w możliwość podjęcia przez nie swobodnych wyborów, oraz ukazuje jak rzutują one na późniejsze życie.
Postacie często są dokładnie charakteryzowane przez wymienienie cech, a ich decyzje w pełni wiarygodne, wynikają z tych pierwszych.
Przyznaję że zachwyciły mnie te historie. Pełen uznania dla kunsztu Pana Erica-Emmanuela Schmitta stawiam 9/10.
Tak wiele książek Schmitta za mną a ja wciąż podziwiam jego wspaniały styl. Lekki i piękny niczym lot motyla, pełen ciepła, delikatności, urzekający i zmysłowy. "Zemsta i przebaczenie" to jeden z bardziej udanych zbiorów zawierający cztery opowiadania. W każdym z nich autor zastanawia się jaką rolę odgrywa w naszym życiu żal do kogoś? Co z nim zrobić? Przez lata karmić?...
więcej mniej Pokaż mimo to2010-07-01
Książka o tym jak to w małżeństwie jest naprawdę, o trudnościach, o znudzeniu, o zemście, o alkoholu. A przede wszystkim o istocie miłości i o jej naturze.
Książka o tym jak to w małżeństwie jest naprawdę, o trudnościach, o znudzeniu, o zemście, o alkoholu. A przede wszystkim o istocie miłości i o jej naturze.
Pokaż mimo to2011-07-12
Dziecko Noego to historia chłopca żydowskiego którego próbuje ocalić katolicki ksiądz w czasie II wojny światowej. Ksiądz jest prawdziwym Noem który próbuje ocalić zarówno chłopców tej zagrożonej narodowości, jak i kulturę tego narodu. Książka uczy tolerancji, szacunku i wrażliwości. Mówi jak króche, niepewne jest życie w czasie wojny, jak ważni są dla nas rodzice.
Dziecko Noego to historia chłopca żydowskiego którego próbuje ocalić katolicki ksiądz w czasie II wojny światowej. Ksiądz jest prawdziwym Noem który próbuje ocalić zarówno chłopców tej zagrożonej narodowości, jak i kulturę tego narodu. Książka uczy tolerancji, szacunku i wrażliwości. Mówi jak króche, niepewne jest życie w czasie wojny, jak ważni są dla nas rodzice.
Pokaż mimo to2011-08-31
2012-01-05
Jest to książka na wskroś filozoficzna. Znaleźć w niej można filozofię szczęścia - etykę. Beethoven uczy nas jej, tak jak nauczył Erica Emmanuela Schmitta. A Schmitt nam ją przypomina, bo w obecnych czasach jest spaczona. Wydawać by się mogło że tutaj na starym kontynencie, gdzie mamy demokrację ugruntowaną od setek lat, jesteśmy humanistami. Nie w pełni tak jest, nie wierzymy w człowieka, w jego siłę, w zdolność bycia sobą. W jego zdolność zmienienia czegoś na lepsze, w życie dla innych a nie tylko dla siebie. W końcu w jego dobroć. Powtarzam w takim razie za Schmitt'em choć to nie ma związku z poprzednim zdaniem, smakujmy życie. Bądźmy łakomi każdej chwili, pełni marzeń, dobrych chęci, dobrej woli, pewności siebie. Zapału do tego by mimo przeszkód kształtować życie według dobrych zasad.
Jest to książka na wskroś filozoficzna. Znaleźć w niej można filozofię szczęścia - etykę. Beethoven uczy nas jej, tak jak nauczył Erica Emmanuela Schmitta. A Schmitt nam ją przypomina, bo w obecnych czasach jest spaczona. Wydawać by się mogło że tutaj na starym kontynencie, gdzie mamy demokrację ugruntowaną od setek lat, jesteśmy humanistami. Nie w pełni tak jest, nie...
więcej mniej Pokaż mimo to2010-02-08
Myślę że to książka dla każdego, wręcz powinno się Ją przeczytać. Jest taka lekka, mówi że nie należy się poddawać a pozorna klęska okazuje się zwycięstwem bo życie choć krótkie może być piękne i treściwe.
Myślę że to książka dla każdego, wręcz powinno się Ją przeczytać. Jest taka lekka, mówi że nie należy się poddawać a pozorna klęska okazuje się zwycięstwem bo życie choć krótkie może być piękne i treściwe.
Pokaż mimo to2012-01-17
2011-12-19
2011-08-31
2012-05-11
Mam mieszane uczucia jeśli chodzi o ocenę tych krótkich opowiadań Schmitta.<br />
Mieszane dlatego, że napisane są dosyć dobrze, czym dalej posuwamy sie w czytaniu coraz bardziej wciągają. Gdzieś od połowy są już w miarę dobre. A z drugiej strony nie zachwycają mnie, brakuje tej kropki nad i tego błysku pióra, lotności z której znany jest wspaniały autor. Opowiadania lekkie, impresyjne, szkice, optymistyczne często, a bywa że zakończone niespodziewaną śmiercią. Myślę że przeczytać ich nie zaszkodzi, chociażby by się odstresować, odfrustrować, i poczuć się w swojej skórze lepiej. W tych opowiadaniach poznajemy Schmitta jako terapeutę dusz, zaraża radością.
Mam mieszane uczucia jeśli chodzi o ocenę tych krótkich opowiadań Schmitta.<br />
Mieszane dlatego, że napisane są dosyć dobrze, czym dalej posuwamy sie w czytaniu coraz bardziej wciągają. Gdzieś od połowy są już w miarę dobre. A z drugiej strony nie zachwycają mnie, brakuje tej kropki nad i tego błysku pióra, lotności z której znany jest wspaniały autor. Opowiadania...
2014-02-16
2014-04-21
2015-02-11
"Tajemnica Pani Ming" E-E Schmitta pozytywnie mnie zaskoczyła.
Biorąc pod uwagę średnią ocen, zakładałem że jest to mizerna powiastka.
Jakże bardzo się myliłem.
Pozycja napisana jest lekko, smacznie, przyjemnie, zwięźle i ciekawie.
Pewien francuski biznesmen zajmujący się importem zabawek jedzie do Chin. Przypadkowo poznaje Panią Ming. Sądzę że miała ona symbolizować Chińczyków i chyba to się udało. Chyba gdyż nie znam zbyt dobrze Chin. Pani Ming chwali się biznesmenowi że ma dziesięcioro dzieci. Opowiada nam o każdym. Są one niesamowicie oryginalne. Najlepiej właśnie czytało mi się opisy tych osób.
Krótkie opowiadanie mówi nam jak ważne jest posiadanie daru wyobraźni, jak wiele ona nam daje.
Mówi też o potrzebie równowagi, harmonii. Mamy tu również przykłady myśli i filozofii Chin, przede wszystkim Konfucjusza.
Eric Emmanuel Schmitt to mistrz formy krótkiej.
"Tajemnica Pani Ming" E-E Schmitta pozytywnie mnie zaskoczyła.
Biorąc pod uwagę średnią ocen, zakładałem że jest to mizerna powiastka.
Jakże bardzo się myliłem.
Pozycja napisana jest lekko, smacznie, przyjemnie, zwięźle i ciekawie.
Pewien francuski biznesmen zajmujący się importem zabawek jedzie do Chin. Przypadkowo poznaje Panią Ming. Sądzę że miała ona symbolizować...
2015-08-30
"Kiedy byłem dziełem sztuki" jest powieścią wybitną pod względem filozoficznym. Zostawia nas z pytaniami o sens sztuki, o to kim jest człowiek i dokąd zmierza, czym jest piękno, dlaczego milość kierujemy ku sobie a nie ku światu.
Powieść jest napisana dobrze, autor popisuje się elokwencją, nawet ja po przeczytaniu setek książek znalazlem parenaście wyrazów których nie rozumiałem. Narratorem jest "dzieło sztuki" czyli Adam Bis. Muszę niestety zarzucić Schmittowi, pewne niedociągnięcia, niektóre szczegóły się nie zgadzają ze sobą ich korelacja jest nijaka. Ale na usprawiedliwienie tego faktu autor popisuje się niespodziewanymi zwrotami akcji. Chwilami nas uspokaja by potem tym bardziej nas czymś zaskoczyć.
Opowiem może trochę o treści. Tazio Firelli, młody, przygnębiony, choć kochany przez rodziców i bliskich chłopak, postanawia popelnić samobójstwo. Chce skoczyć w przepaść. Z tej okazji korzysta milioner i hochsztapler Peter Zeus Lama. Nakłania chłopaka do zmiany decyzji, ale ma jeden warunek. Tazio zgadza się. Zostaje zawieziony do niesamowitej rezydencji zwanej Pępinusem. Peter Zeus Lama pozoruje śmierć Tazia i nakazuje podpisanie oświadczenia o tym że mlodzieniec zrzeka sięprawa do decydowania o sobie i swojej tożsamości. Tazio podpisuje dokument i staje się wlasnością ekscentrycznego milionera. Ów bogacz oszpeca go tworząc swoje niby dzieło Adama Bis. Adam cierpi więc niewolę, sam nie wie kim jest. Dalszy ciąg powieści także jest ciekawy, dlatego polecam wam się z nim zapoznać
.
Moja ocena, jest jak zwykle w przypadku Schmitta wysoka i wynosi 8/10.
"Kiedy byłem dziełem sztuki" jest powieścią wybitną pod względem filozoficznym. Zostawia nas z pytaniami o sens sztuki, o to kim jest człowiek i dokąd zmierza, czym jest piękno, dlaczego milość kierujemy ku sobie a nie ku światu.
Powieść jest napisana dobrze, autor popisuje się elokwencją, nawet ja po przeczytaniu setek książek znalazlem parenaście wyrazów których nie...
2014-02-15
"Tektonika Uczuć" to bardzo dobry tytuł dla tych opowiadań. Mówi o kruchości ludzkiej miłości, o jej ułomności, czyli o słabości kondycji człowieczej.
Mamy tu piękny związek w którym kochają się dwie osoby i wydaje się nic mu nie zagrażać. Jednak wszystko co dobre kiedyś się kończy. Wystawiony jest on na próbę zazdrości ze strony teściowej, Pani Pomeray. Potem jej córka a partnerka Richarda zaczyna prowadzić grę, grę straszną, bo na uczuciach, to nie może się dobrze skończyć.
Schmitt nabył niezwykłą umiejętność pisania o uczuciach i o kobietach tu jednak nie doszukałem się zbyt wiele nowego. Wydaje mi się że to już było, a jednak to Schmitt, jego ciepły, miły, sposób pisania wszystko wynagradza.
"Tektonika Uczuć" to bardzo dobry tytuł dla tych opowiadań. Mówi o kruchości ludzkiej miłości, o jej ułomności, czyli o słabości kondycji człowieczej.
Mamy tu piękny związek w którym kochają się dwie osoby i wydaje się nic mu nie zagrażać. Jednak wszystko co dobre kiedyś się kończy. Wystawiony jest on na próbę zazdrości ze strony teściowej, Pani Pomeray. Potem jej córka a...
Osnuta baśniową mgiełką a więc lekka, powieść o człowieku ale i historii przenikającej jego życie. "Raje utracone" to część pierwsza cyklu.
Znakomity badacz natury ludzkiej i filozof, przenosi nas do utkanej z mitu krainy naszych przodków. Leżącej nad brzegami nieznanego jeziora zamieszkanego przez nienazwane plemiona, duchy, bóstwa.
Francuski pisarz urzeka swym ciepłym, pięknym stylem, uwodzi zmysłowością opisów ich bogatym kolorytem.
Postacie jakie powołuje do życia są w pełni wiarygodne, utożsamiamy się z nimi.
Jezioro które zasilają rzeki, niebezpiecznie podnosi swój poziom, zalewając zabudowania.
Pannoam wódz wioski i ojciec Noama buduje więc groble, szkoli wojowników by chronili mieszkańców przed nomadami, którzy kradną zboża i zwierzęta. Jak zręczny polityk skrywa jednak swe prawdziwe ja.
Najistotniejszą postacią jest Noam, wiecznie młody, gdyż nieśmiertelny, krzepki, dobrze zbudowany, przenikliwy obserwator przyrody, ale też porywczy, odważny i samotny w związku ze swą aberracją.
Widzimy nie tylko początek podróży Noama przez życie. Wstęp umiejscowiony jest w dzisiejszym Libanie, gdzie zbudzony z hibernacji niczym snu, dziwi się temu że ludzie zdewastowali piękny niegdyś Świat.
Zdecydowanie polecam, pełną pasji inspirującą powieść. Stawiam 10/10.
Osnuta baśniową mgiełką a więc lekka, powieść o człowieku ale i historii przenikającej jego życie. "Raje utracone" to część pierwsza cyklu.
więcej Pokaż mimo toZnakomity badacz natury ludzkiej i filozof, przenosi nas do utkanej z mitu krainy naszych przodków. Leżącej nad brzegami nieznanego jeziora zamieszkanego przez nienazwane plemiona, duchy, bóstwa.
Francuski pisarz urzeka swym...