-
Artykuły
Siedem książek na siedem dni, czyli książki tego tygodnia pod patronatem LubimyczytaćLubimyCzytać2 -
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać468
Biblioteczka
2020-10-08
2020-10-10
Mroczna książka o złu, które infekuje swoje ofiary i zamienia je w katów. Podobał mi się zarówno plastyczny język autorki, jak i struktura powieści. Nie było tu też zbędnego upiększania, ani dramatyzowania. Bator bardzo dobrze wyważyła swoją historię, nadała jej właściwy rytm, wszystko jest tu na swoim miejscu. Temat jest bardzo ciężki, niełatwo o nim pisać, jednak autorce udało się wyjść z tej próby zwycięsko. Można by zarzucić autorce, że jest kolejną osobą opisującą polską prowincję jako źródło zła i patologii, ale nie będę się czepiać. Jedną gwiazdkę odejmuje za publikację internetowych czatów, które nic nie wniosły do fabuły oprócz dodania książce objętości. Myślę, że książka jak najbardziej zasłużyła na Nike i już się cieszę na kolejne pozycję autorki.
Mroczna książka o złu, które infekuje swoje ofiary i zamienia je w katów. Podobał mi się zarówno plastyczny język autorki, jak i struktura powieści. Nie było tu też zbędnego upiększania, ani dramatyzowania. Bator bardzo dobrze wyważyła swoją historię, nadała jej właściwy rytm, wszystko jest tu na swoim miejscu. Temat jest bardzo ciężki, niełatwo o nim pisać, jednak autorce...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-10-15
Świetnie napisana książka o szkołach z internatem dla rdzennej ludności Kanady. Przeciętny człowiek wychowany przez współczesne media wyobraża sobie Kanadę jako kraj bogaty, tolerancyjny, szanujący prawa człowieka, istny raj na Ziemi dla przedstawicieli wszystkich możliwych narodów i języków. Nie wiem kto był odpowiedzialny za ten pozytywny PR, ale zrobił naprawdę dobrą robotę. Kanada jest rajem dla Ziemi, ale nie dla wszystkich, bo istnieje jeden bardzo ważny wyjątek od idei tolerancji i równości, a mianowicie ludność tubylcza. Osoby, które choć trochę zajmowały się w swoim życiu tematyką ludności rdzennej wiedzą, że represje i marginalizowanie tej grupy stanowi bardzo niechlubną kartę w historii Kanady i w sumie po dzień dzisiejszy ta kwestia nie została należycie rozwiązana.
Autorka zajęła się w swojej książce problemem szkół z internatem, do których dzieci rdzennych mieszkańców były przymusowo wysyłane, aby zatrzeć ich tożsamość kulturową i rozluźnić więzi rodzinne. Bestialsko traktowane, utraciły nie tylko swoją rodzinę i przynależność kulturową, ale też własną godność i poczucie własnej wartości.
Jest to książka dla wszystkich, którzy myślą, że zło szerzy się tylko w niecywilizowanych krajach, gdzieś w Azji i Afryce, gdzie nie ma szkół, szpitali, a ludzie nie kierują się kodeksem moralnym. Polityka Kanady (jak i Australii) pokazała, że nawet kraje z kręgu kultury Zachodniej mogą zachowywać się haniebnie wobec rdzennych mieszkańców nawet teraz, w XXI wieku. Pamiętajmy, że zmienianie świata zawsze trzeba zacząć od siebie i swojego otoczenia, miasta, kraju, zanim zacznie się pouczać innych. Książka daje dużo do myślenia i przeraża niewielki horyzont czasowy, który dzieli nas od opowiadanych wydarzeń.
Świetnie napisana książka o szkołach z internatem dla rdzennej ludności Kanady. Przeciętny człowiek wychowany przez współczesne media wyobraża sobie Kanadę jako kraj bogaty, tolerancyjny, szanujący prawa człowieka, istny raj na Ziemi dla przedstawicieli wszystkich możliwych narodów i języków. Nie wiem kto był odpowiedzialny za ten pozytywny PR, ale zrobił naprawdę dobrą...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-01-20
Baśń oparta na wydarzeniach historycznych, choć w sumie nie mają one dla powieści większego znaczenia, równie dobrze mogłyby być wymyślone. Cała historia jest świetnie skomponowana, autor cały czas trzyma rękę na pulsie i dokładnie wie, dokąd chce doprowadzić bohaterów. A sami bohaterzy są wyraziści i dają się lubić. Trochę za mało było tu dla mnie elementów baśniowych, za mało węży, które pojawiają się tylko na początku historii. Bardzo podobał mi się styl autora, niewymuszony i lekki. Radek Rak posługuje się słowem jak wytrawny pisarz, choć raziła mnie w tekście jedna rzecz, a mianowicie wulgaryzmy, które do fabuły zupełnie nie pasują i aż kłują w oczy. Mimo wszystko "Baśń..." to książka wyjątkowa, z pogranicza jawy i snu, fantastyki i literatury pięknej, i określenie jej słowem baśń chyba najlepiej oddaje jej charakter.
Baśń oparta na wydarzeniach historycznych, choć w sumie nie mają one dla powieści większego znaczenia, równie dobrze mogłyby być wymyślone. Cała historia jest świetnie skomponowana, autor cały czas trzyma rękę na pulsie i dokładnie wie, dokąd chce doprowadzić bohaterów. A sami bohaterzy są wyraziści i dają się lubić. Trochę za mało było tu dla mnie elementów baśniowych, za...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-08-15
'Dom dzienny dom nocny' to poetycka opowieść o domu na skraju świata, gdzie przebiega granica naszej rzeczywistości i naszych praw, a zaczyna się dyktat przyrody i praw natury. Tokarczuk pisze w podobnym stylu jak Pilch, Stasiuk, momentami też Myśliwski, a określiłabym go śląskim realizmem magicznym. Ten realizm magiczny jest inny od latynoamerykańskiego, bardziej surowy, mroczny, zimny, bardziej polski, ale mimo to pozostaje tajemniczy, magiczny i pociągający dla czytelnika. Książka nie ma zwykłej struktury z początkiem, rozwinięciem i zakończeniem. To raczej krótki wycinek z życia malutkiej wspólnoty, która żyje gdzieś na końcu świata w swoim rytmie, gdzie czas to pojęcie względne. Tutaj bardziej chodzi o drogę a nie o cel podróży, dlatego też ta książka nie jest dla wszystkich. Ale dla tych którzy preferują drogę, ta podróż może być bardzo ciekawa.
'Dom dzienny dom nocny' to poetycka opowieść o domu na skraju świata, gdzie przebiega granica naszej rzeczywistości i naszych praw, a zaczyna się dyktat przyrody i praw natury. Tokarczuk pisze w podobnym stylu jak Pilch, Stasiuk, momentami też Myśliwski, a określiłabym go śląskim realizmem magicznym. Ten realizm magiczny jest inny od latynoamerykańskiego, bardziej surowy,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-03-08
Świetna książka o najnowszej historii Polski, którą czyta się jak powieść. Autor jest nie tylko historykiem z wykształcenia, ale też aktywnym uczestnikiem opisywanych wydarzeń, dlatego otrzymujemy niejako informacje z pierwszej ręki. Oczywiście autor nie wyzbył się do końca subiektywizmu (ale tego nikt nie potrafi), opisywane zdarzenia widzimy jego oczami, ale jak na historyka przystało postarał się zdobyć na jak największy obiektywizm, nie oszczędzając przy tym ani siebie, ani opisywanych przez siebie uczestników wydarzeń.
Urodziłam się w czasach 80tych i choć trochę pamiętam czasy demokracji ludowej, to zawsze brakowało mi rzetelnej pozycji opisującej mechanizmy powstania Solidarności, czas stanu wojennego, upadek komunizmu i nastanie nowego porządku. Książka Karola Modzelewskiego daje nam wgląd w kulisy powstania największego ruchu robotniczego w Polsce, jego ewolucji, sukcesów i porażek, a także ludzi z nim związanych. Autor nie apologizuje ruchu ani jego twórców, często wytyka ich (jak i swoje) błędy, przez co stają się oni bardziej ludzcy i nam bliżsi. Niesamowity styl Modzelewskiego sprawia, że tą na wpół biografię, na wpół książkę historyczną czyta się jak najlepszą powieść sensacyjną. Polecam ją wszystkim, zarówno zainteresowanym historią Polski, jak i będącym z historią na bakier i myślę, że sposób pisania autora przekona wielu, aby zagłębić się w naszą niezwykle ciekawą historię.
Świetna książka o najnowszej historii Polski, którą czyta się jak powieść. Autor jest nie tylko historykiem z wykształcenia, ale też aktywnym uczestnikiem opisywanych wydarzeń, dlatego otrzymujemy niejako informacje z pierwszej ręki. Oczywiście autor nie wyzbył się do końca subiektywizmu (ale tego nikt nie potrafi), opisywane zdarzenia widzimy jego oczami, ale jak na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-12-13
Dobrze napisany reportaż. W sumie nie spodziewałam się po nim zbyt wiele, dlatego też mnie nie rozczarował. Pierwszy raz czytałam o kulisach działania polskiego systemu bezpieczeństwa i sądownictwa w latach osiemdziesiątych, i choć nie ma sensu zestawiać go z analogicznymi systemami w innych państwach bloku wschodniego, które były nieporównywalnie bardziej represyjne, to jednak zniszczył on życie wielu osób w naszym kraju. Najsmutniejsze było dla mnie jednak to, że ofiary nie doczekały się sprawiedliwości nawet w postkomunistycznej Polsce, gdzie nadal na ważnych stanowiskach zasiadały osoby ze starego systemu.
Ogólnie książka warta przeczytania, rzetelnie napisana i dająca wgląd w kulisy działania machiny państwowej lat osiemdziesiątych.
Dobrze napisany reportaż. W sumie nie spodziewałam się po nim zbyt wiele, dlatego też mnie nie rozczarował. Pierwszy raz czytałam o kulisach działania polskiego systemu bezpieczeństwa i sądownictwa w latach osiemdziesiątych, i choć nie ma sensu zestawiać go z analogicznymi systemami w innych państwach bloku wschodniego, które były nieporównywalnie bardziej represyjne, to...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-11-30
Niestety Marcin Wicha rozczarował mnie swoją książką. 'Rzeczy, których nie wyrzuciłem' to zbiór luźnych dygresji związanych z matką autora, z których wyłania się obraz surowej i apodyktycznej kobiety, do której autor ma nawet nie ambiwalentny, a negatywny stosunek. Traktuje ją jak zło konieczne, a w ich relacjach nie czuć nawet cienia sympatii, a tylko niechęć i poczucie obowiązku.
Prawdę mówiąc nie rozumiem, dlaczego autor zdecydował się napisać tę książkę, a później jeszcze ją wydał. Może pisanie było dla niego formą terapii, próbą odcięcia się i rozrachunku z silną osobowością matki. A może za tą ścianą negatywnych uczuć kryła się czułość i przywiązanie, ja ich jednak nie dostrzegłam. I niestety chcąc nie chcąc muszę porównać książkę Wichy do tomu Różewicza 'Matka odchodzi', który również został nagrodzony 'Nike', i to porównanie dla młodszego autora wypada bardzo niekorzystnie. Literacko książka również nie powala na kolana, chociaż ma swoje momenty, a autor sprawnie operuje językiem. Jednak moim zdaniem przyznanie tej książce nagrody Nike było wielkim nieporozumieniem.
Niestety Marcin Wicha rozczarował mnie swoją książką. 'Rzeczy, których nie wyrzuciłem' to zbiór luźnych dygresji związanych z matką autora, z których wyłania się obraz surowej i apodyktycznej kobiety, do której autor ma nawet nie ambiwalentny, a negatywny stosunek. Traktuje ją jak zło konieczne, a w ich relacjach nie czuć nawet cienia sympatii, a tylko niechęć i poczucie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-09-23
Trzecia książka Stasiuka, która trafiła w moje ręce i muszę stwierdzić, że chociaż lubię jego nonszalancję i niebanalny sposób bycia, to nie stanie się on jednym z moich ulubionych autorów. To co spodobało mi się w utworze 'Dojczland', zmęczyło mnie w 'Jadąc do Babadag'. Książka jest zdecydowanie za długa, spostrzeżenia dosyć powierzchowne, a całość nie wciąga i przesłuchanie audiobook'a do końca było nie lada wyczynem. Może w wersji papierowej mogłabym się bardziej skupić na treści, nie wiem, jednak muszę stwierdzić, że to najsłabsza pozycja autora, z którą się zetknęłam.
Trzecia książka Stasiuka, która trafiła w moje ręce i muszę stwierdzić, że chociaż lubię jego nonszalancję i niebanalny sposób bycia, to nie stanie się on jednym z moich ulubionych autorów. To co spodobało mi się w utworze 'Dojczland', zmęczyło mnie w 'Jadąc do Babadag'. Książka jest zdecydowanie za długa, spostrzeżenia dosyć powierzchowne, a całość nie wciąga i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-06-12
2018-03-20
Kolejna świetna książka Mariusza Szczygła. Autor wraca do poziomu 'Gottladu' i zabiera czytelników w niezwykłą podróż aby odnaleźć to, czego nam brakuje, czego nie ma. Każde opowiadanie ma w sobie coś magicznego, poruszamy się w czasie i przestrzeni, poznajmy niezwykłych ludzi i wyjątkowe miejsca. Autor ma szczególną zdolność do przyciągania nietuzinkowych historii, które w dodatku potrafi opisać jak mało kto. Do takich książek się wraca. Nike jak najbardziej zasłużona.
Kolejna świetna książka Mariusza Szczygła. Autor wraca do poziomu 'Gottladu' i zabiera czytelników w niezwykłą podróż aby odnaleźć to, czego nam brakuje, czego nie ma. Każde opowiadanie ma w sobie coś magicznego, poruszamy się w czasie i przestrzeni, poznajmy niezwykłych ludzi i wyjątkowe miejsca. Autor ma szczególną zdolność do przyciągania nietuzinkowych historii, które w...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to