-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel11
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
Niezbadane są wyroki losu. Nigdy nie wiemy co dla nas przyszykuje. Czasem gorąco nas zaskoczy, a innym razem wywoła niewyobrażalny smutek i ból. Najważniejsze jednak jest to, aby pomimo przeciwności losu cieszyć się życiem i nawet jeśli jest bardzo źle, odnaleźć w sobie siłę do walki.
Kiersten nie jest zwykłą dziewczyną. Od dwóch lat nie może pogodzić się z tym co ją spotkało. Tragedia jaka na nią spadła całkowicie wywróciła jej życie do góry nogami, wywołując potworny ból i smutek. Obecnie rozpoczyna studia i już w pierwszy dzień poznaje niesamowicie przystojnego Watsona, który niespodziewanie zostaje jej opiekunem roku. Dziewczyna jest nim oczarowana, z resztą tak samo jak Watson nią. Powoli między tą dwójką rodzi się uczucie, a Watson widząc jak bardzo przygnębiona jest Kiersten pragnie za wszelką cenę ją uszczęśliwić. Nie ma jednak zbyt wiele czasu. Mężczyzna skrywa przykrą i bolesną tajemnicę, o której nie wie nikt, nawet Kiersten. Co się stanie, gdy prawda wyjdzie na jaw? Czy ich miłość będzie miała szansę przetrwać?
„Utrata” to książka która intrygowała mnie już od dłuższego czasu. Gdy zagłębiałam się w lekturę spodziewałam się, że na pewno będzie to dla mnie niezwykłe doświadczenie. Nie spodziewałam się jednak, że książka okaże się prawdziwym rollercoasterem emocji i wywoła tak ogromny wstrząs w moim świecie, że jeszcze długo po przeczytaniu nie będę mogła dojść do siebie. Rachel Van Dyken zaserwowała mi piękną i niezwykle poruszającą opowieść o dwójce młodych ludzi, których połączyło ogromne uczucie. Jednak droga do szczęścia okaże się niezwykle kręta i wyboista, a pokonanie przeciwności losu może się okazać trudniejsze, niż mogliby przypuszczać.
Nurt New Adult stał się ostatnio bardzo popularny w literaturze i nie ma się co dziwić, gdyż są to książki wyjątkowe. Pełne prawdziwych emocji, ludzkich dramatów, ogromnych miłości i namiętności, które pobudzają zmysły. „Utrata” to książka, która bez wątpienia klasyfikuje się do tej kategorii. Mamy tutaj nastoletnią dziewczynę dotkniętą straszną tragedią, która w żaden sposób nie może sobie z nią poradzić. Spotyka na swojej drodze przystojnego złego chłopca, który skrywa bolesną tajemnicę. Między nimi od razu zaczyna iskrzyć i choć Kiersten próbuje bronić się przed rodzącym się uczuciem wie, że na dłuższą metę, nie będzie w stanie ulec urokowi Watsona. Powoli odkrywają siebie nawzajem. Życie ma jednak względem nich inne plany. Czy uda im się pokonać przeciwności losu? Czy będzie im dane być razem?
„Utrata” to książka piękna, ale też niezwykle smutna. Głęboko porusza, rozdzierając duszę i serce na milion kawałków. Zmusza nas do zastanowienia się nad kwestią życia i śmierci. Dotyka najczulszych strun w naszym wnętrzu, sprawia, że jesteśmy rozbici emocjonalnie, ale jednak wciąż pielęgnujemy w sobie wiarę i nadzieję. Autorka stworzyła niezwykle prawdziwą i bolesną historię. W mistrzowski sposób ukazała portrety psychologiczne swoich bohaterów, zarówno tych pierwszoplanowych, jak i tych odgrywających mniej znaczące role. Akcja jest dynamiczna, a w miarę przebiegu wydarzeń przyspiesza coraz bardziej. Emocje wylewają się z każdej strony, a my do samego końca siedzimy jak na szpilkach.
Książka Rachel Van Dyken mieni się całą feerią barw. Na przemian daje nam radość, by zaraz zasmucić, a nawet zezłościć. Ja osobiście czułam frustrację, gdy widziałam w jakim kierunku zmierza ta historia. Nie mogłam pogodzić się z tym co spotkało głównych bohaterów i z czym tak naprawdę musieli się mierzyć. Los ich nie oszczędzał i cały czas rzucał im kłody pod nogi. Miłość jaka ich połączyła dała im nadzieję i wiarę, że przetrwają najgorsze. Między bohaterami nawiązuje się niezwykła więź, a autorka ukazuje ją w piękny i subtelny sposób. Jest namiętność, ale też ogromna czułość, która aż rozgrzewa serce. Rachel Van Dyken poza miłością, która jest tutaj najważniejsza, opowiada też o przyjaźni. Widzimy jak między bohaterami nawiązują się przyjacielskie więzi, które przetrwają nawet największą burzę. W książce poruszone są trudne i przykre tematy, takie jak choroba, strata, radzenie sobie z traumatycznymi wspomnieniami i poczuciem winy. I choć nie jest nam łatwo czytać o takich sprawach, w jakich niewytłumaczalny sposób sięgamy po takie książki. Być może właśnie, licząc na te wielkie emocje i wrażenia, które wbiją nas w fotel. Mogę Was tylko zapewnić, że „Utrata” da Wam to wszystko i to z nawiązką.
„Utrata” to emocjonalna i niezwykle poruszająca opowieść, o stracie, bólu i cierpieniu, a przede wszystkim o potędze uczucia jakim jest miłość. To książka która wyciska łzy z oczu, ale też wnosi do naszych serc odrobinę światła i nadziei. Jestem oczarowana i całkowicie urzeczona tą historią. Żałuję tylko, że tak długo zwlekałam z jej poznaniem. Pozostaje mi tylko zachęcić Was (jeśli jeszcze tego nie zrobiliście), do sięgnięcia po „Utratę” i na własnej skórze przekonać się jak wiele emocji może skrywać jedna książka. Gorąco polecam!
__________________________________
http://czytanie-moja-milosc.blogspot.com
Niezbadane są wyroki losu. Nigdy nie wiemy co dla nas przyszykuje. Czasem gorąco nas zaskoczy, a innym razem wywoła niewyobrażalny smutek i ból. Najważniejsze jednak jest to, aby pomimo przeciwności losu cieszyć się życiem i nawet jeśli jest bardzo źle, odnaleźć w sobie siłę do walki.
Kiersten nie jest zwykłą dziewczyną. Od dwóch lat nie może pogodzić się z tym co ją...
Mówi się, że prawdziwa miłość jest w stanie pokonać wszystko. Nawet śmierć. Poznajcie wyjątkową historię niezwykłego kriogenicznego chłopaka, który stracił głowę. I to dosłownie.
Travis ma szesnaście lat i nieuleczalnego raka. Powoli przygotowuje się do odejścia z tego świata, gdy niespodziewanie dostaje propozycję wzięcia udziału w eksperymentalnym leczeniu. Godzi się na odcięcie głowy i przeszczepienie mu ciała od szyi w dół od zdrowego człowieka. Jednak jest pewien problem - póki co medycyna nie jest na tyle rozwinięta, aby operacja miała szansę na powodzenie. Chłopak musi zostać wprowadzony w śpiączkę podobną do hibernacji i czekać. Po pięciu latach Travis ponownie budzi się do życia. Ma własną głowę, ale inne ciało. Dość atrakcyjne w porównaniu do poprzedniego. Świat jest taki sam jak dawniej, jednak dla chłopaka wszystko wygląda inaczej. Jego przyjaciele są na studiach, rodzice mają jakieś tajemnice, a ukochana dziewczyna ma narzeczonego. Nic więc dziwnego, że Travis nie zamierza się z tym wszystkim pogodzić...
„Chłopak, który stracił głowę” to dość nietypowa i dziwna książka. Jednak nie można zaprzeczyć, że niezwykle wyjątkowa i oryginalna. Nie pierwszy raz spotykam się z tematem chorób w książkach, ale pierwszy raz czytałam o chłopaku któremu odcięli głowę i przyszyli do ciała innego człowieka. Totalny odjazd. Sam pomysł zasługuje na uznanie, a wykonanie jest jak dla mnie po prostu mistrzowskie. Książka dosłownie zwaliła mnie z nóg, wbiła w fotel i dostarczyła tak ogromną ilość emocji, że aż ciężko to ogarnąć. Raz się śmiałam, raz tamowałam łzy które cisnęły mi się do oczu, by za chwilę kiwać głową z niedowierzaniem. Niesamowite, jak wiele uczuć i treści można skryć w jednym, tak krótkim tekście. Jestem zachwycona i mówiąc szczerze, najchętniej przeczytałabym tę książkę drugi raz.
John Corey Whaley w swojej książce porusza trudny i bolesny temat jakim jest nieuleczalna choroba. Zawsze ciężko o tym czytać, ale jeszcze trudniej, gdy osobą chorą jest człowiek młody, który ma tak naprawdę przed sobą całe życie. Travis dowiaduje się, że choruje na białaczkę limfoblastyczną. Nie ma dla niego lekarstwa, więc pozostaje mu przygotować się do śmierci. Niespodziewanie pojawia się jednak szansa, aby wygrać walkę z chorobą. Jest nią eksperymentalna operacja, która tak naprawdę nie wiadomo czy się uda. Chłopak jednak postanawia zaryzykować, zwłaszcza, że przecież i tak nie ma nic do stracenia. Żegna się z bliskimi mając świadomość, że może ich już nigdy nie zobaczyć. Lekarze odcinają mu głowę i zamrażają. Po pięciu latach chłopak wraca do żywych ze swoją głową, ale z innym ciałem. Szkoda tylko, że gdy jego nie było, cały świat szedł do przodu. Wszystko się zmieniło – jego przyjaciele, rodzice i dziewczyna, która unika spotkania z nim. Travisowi ciężko odnaleźć się w nowej rzeczywistości, a jeszcze trudniej przyzwyczaić się mu do nowego ciała. Czeka go wiele zmian i wiele niespodzianek, niekoniecznie tych przyjemnych. Jak sobie poradzi? Czy powrót do życia okaże się dla niego błogosławieństwem, a może przekleństwem?
Autor stworzył niezwykle charyzmatycznego i silnego bohatera. W końcu nie każdy zdobyłby się na taką odwagę jak on. Nie dość, że musiał stawić czoło chorobie, to jeszcze zdecydował się na odcięcie głowy. Może brzmi to dość absurdalnie, jednak pomysł na książkę okazał się naprawdę fantastyczny i trafiony. Travis po powrocie jest dość zagubiony, jednak trzeba przyznać, że dość szybko przyzwyczaja się do nowej rzeczywistości. Pomagają mu w tym przyjaciele i rodzina. Dzięki temu chłopak powoli staje na nogi. Warto również zwrócić uwagę na bohaterów drugoplanowych, którzy tak samo jak w przypadku Travisa zostali świetnie dopracowani i ucharakteryzowani. John Corey Whaley w swojej książce poza tematem choroby, porusza również inne, czasami dość kontrowersyjne tematy, takie jak chociażby homoseksualizm. I choć jest to opowieść przede wszystkim o Travisie, nie zapomniał o problemach innych bohaterów. Autor wykazuje się ogromną empatią i wyczuciem. Pisze niezwykle lekko ale dosadnie, tak by rozśmieszyć, ale również poruszyć czytelnika. Akcja jest płynna i do samego końca mocno trzyma w napięciu, aż do świetnego zakończenia, które idealnie zamyka całą książkę.
„Chłopak, który stracił głowę” to fantastyczna i niezwykle pomysłowa książka. Jest również bardzo refleksyjna i niesamowicie wartościowa. Autor opowiada o stracie i śmierci, jak również godzeniu się z nią. To niezwykle emocjonalna opowieść o ogromnej miłości, która jest w stanie przetrwać dosłownie wszystko. John Corey Whaley mówi również o życiu i nowym początku. To oryginalna i nieszablonowa książka która intryguje, zachwyca i zaskakuje. Napisana z niezwykłą starannością, doprawiona szczyptą ironii i przepełniona prawdziwymi emocjami. Gorąco polecam i zachęcam do czytania. Ta książka sprawi, że stracicie dla niej głowę!
__________________________________
czytanie-moja-milosc.blogspot.com
Mówi się, że prawdziwa miłość jest w stanie pokonać wszystko. Nawet śmierć. Poznajcie wyjątkową historię niezwykłego kriogenicznego chłopaka, który stracił głowę. I to dosłownie.
więcej Pokaż mimo toTravis ma szesnaście lat i nieuleczalnego raka. Powoli przygotowuje się do odejścia z tego świata, gdy niespodziewanie dostaje propozycję wzięcia udziału w eksperymentalnym leczeniu. Godzi się na...