-
ArtykułyZawodne pamięci. „Księga luster” E.O. ChiroviciegoBartek Czartoryski1
-
Artykuły„Cud w dolinie Poskoków”, czyli zabawna opowieść o tym, jak kobiety zmieniają światRemigiusz Koziński6
-
ArtykułyUwaga, konkurs! Do wygrania książki „Times New Romans“ Julii Biel!LubimyCzytać9
-
ArtykułyWygraj egzemplarz „Róż i fiołków” Gry Kappel Jensen. Akcja recenzenckaLubimyCzytać2
Biblioteczka
2023-05-21
2022-01-24
”Osobiście jadłem raz w Przemyślu najosobliwszy sznycel cielęcy mego życia. Był to sznycel nadziewany i w istocie znalazłem w nim... gwóźdź, mocno zardzewiały, stalówkę, tudzież kępkę włosów. Kiedym podsunął corpore delicti restauratorowi pod nos, ten odparł wielce obojętnie: „Nie wiem, czemu się pan tak unosisz. Czyżbym zachęcał pana, abyś jadł stare żelastwo? Jedz pan mięso!”
Karl Emil Franzos, Aus Halb-Asien [Z pół-Azji]
Z takich oto fragmentów składa się po części książka "Po Galicji. O Chasydach, Hucułach, Polakach i Rusinach. Imaginacyjna podróż po Galicji Wschodniej i Bukowinie, czyli wyprawa w świat, którego nie ma" i choć to wybitnie czarny humor, nie ma go tu wiele. Jest za to cesarsko-królewski rozmach zmieszany z biedą, brudem i układzikami, które były, są i będą. To raczej gorzka podróż, choć podszyta sentymentalizmem. Nie ukrywam, że mnie najbardziej interesował Przemyśl. W rozdziałach jemu poświęconych natykam się na Helene Rosenbach, która w swojej publikacji opisuje dość dokładnie centrum miasta, stromy rynek obsadzony drzewami (przypominam, że właśnie wycinają ostatnie, po przecież drzewa na rynku są teraz nie w modzie) i okolice podzamcza. Spacery w zieleni, tak, to świat, który powoli zamiera... Sama postać Helene jest niezwykle ciekawa. W 1884 roku opuszcza Przemyśl i wyrusza do Wiednia, gdzie zostaje uczennicą, a potem asystentką samego Zygmunta Freuda. W książce znajdziemy też coś o autorze "Sklepów cynamonowych" czy też o Ignacym Łukasiewiczu, który jest jednym z patronów roku 2022. A to tylko czubek góry lodowej osobowości, jakie goszczą na kartach tej pozycji.
Myślę, że każdy, kogo choć trochę interesują tereny dawnej Galicji znajdzie tutaj coś dla siebie. Etniczna i kulturowa różnorodność tego regionu jest niebywała i warta odkrycia na nowo.
IG @angelkubrick
”Osobiście jadłem raz w Przemyślu najosobliwszy sznycel cielęcy mego życia. Był to sznycel nadziewany i w istocie znalazłem w nim... gwóźdź, mocno zardzewiały, stalówkę, tudzież kępkę włosów. Kiedym podsunął corpore delicti restauratorowi pod nos, ten odparł wielce obojętnie: „Nie wiem, czemu się pan tak unosisz. Czyżbym zachęcał pana, abyś jadł stare żelastwo? Jedz pan...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-08-22
IG @angelkubrick
Nie będę ukrywać, że kiedy pierwszy raz zobaczyłam tę okładkę, poczułam się zaintrygowana. Ten okazały bukiet zamiast głowy przywodzi mi na myśl refleksje i wspomnienia, które każdy z nas w sobie kumuluje. W książce Marty Orriols te wspomnienia w większości są bolesne i nie dotykają li tylko sfery uczyć, ale także życia zawodowego (bohaterka jest nenonatalożką i pracuje w swoim zawodzie), tak więc emocje, którymi dzieli się z czytelnikiem, dotyczą również tych małych żyć, z którymi styka się w miejscu pracy. Nie byłam przygotowana na taką intymność. Druga fala uderzeniowa przychodzi w momencie, kiedy Paula Cid dowiaduje się o planach swojego męża, które ten wyjawia na kilka godzin przed wypadkiem, w którym ginie. Szok i podwójna strata uwalniają takie emocje, że aż brakuje czasu na oddech, ten zastyga gdzieś głęboko w trzewiach razem z krzykiem, który ciśnie się na usta. Przyglądałam się tej kobiecie z boku, sama zastanawiając się, jak bym się zachowała w takiej sytuacji. Książka niezwykła i angażująca, do bólu życiowa. Bardzo gorąco polecam!
IG @angelkubrick
Nie będę ukrywać, że kiedy pierwszy raz zobaczyłam tę okładkę, poczułam się zaintrygowana. Ten okazały bukiet zamiast głowy przywodzi mi na myśl refleksje i wspomnienia, które każdy z nas w sobie kumuluje. W książce Marty Orriols te wspomnienia w większości są bolesne i nie dotykają li tylko sfery uczyć, ale także życia zawodowego (bohaterka jest...
2020-09-30
IG @angelkubrick
Będąc niedawno w szpitalu, spotkałam chłopaka, który zwrócił moją uwagę swoim obuwiem. Miał bardzo ładne NIKE a wiadoma sprawa, że ja do łyżwy mam słabość. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jeden z butów miał około 10 cm podeszwę. To po raz kolejny uświadomiło mi, że ludzki organizm jest naprawdę niesamowity, że codziennie rano, stojąc w łazience i patrząc w lustro, powinniśmy mu podziękować. Dziękować np. za to, że mamy dwie ręce i dwie nogi, które są mniej więcej tej samej długości. Co by to było, gdyby nasze kończyny rosły sobie w samopas?!
Nie dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze nasza pula genów niesie ze sobą już jakąś informację o tym, jak wysoko odbijemy się od ziemi, po drugie, decydujące zdanie ma tu hormon wzrostu. Hormony odkryto dopiero w 1902 roku, co może zakrawać na cud, bo tak naprawdę nie da się ich zobaczyć. Unoszą się w krwi i mają znaczący wpływ na wszystkie tkanki, tym samym na jakość naszego życia. Rozmnażanie bez nich byłoby niemożliwe. Seks, apetyt, wzrost, wygląd zewnętrzny, trawienie, rytm snu czy przekwitanie. Wszystko kontroluje niewidzialna armia hormonów.
Dziś coraz częściej dotykają nas problemy, które wynikają z zaburzeń hormonalnych. Otyłość, spadek libido, cukrzyca czy bezdzietność. Aby zrozumieć rolę i sposób działania naszego organizmu, zespół ekspertów opracował książkę, która w sposób zrozumiały i przyjemny dla oka, odsłania wszystkie tajemnice układu hormonalnego. Podpowiadają, jak wspomóc jego funkcjonowanie a czego nie robić, by nie szkodzić. Myślę, że zwłaszcza w obecnej rzeczywistości jest to ważne i potrzebne. Służba zdrowia zawodzi na całej linii. Apteki zamieniły się w przychodnie. Ludzie w XXI wieku są pozostawieni samym sobie. Wiedza, zwłaszcza podana w tak przystępny sposób, jest na wagę złota. Gorąco polecam Wam tę pozycję. Dzieciom także, przyda się nie tylko na lekcji biologii.
IG @angelkubrick
Będąc niedawno w szpitalu, spotkałam chłopaka, który zwrócił moją uwagę swoim obuwiem. Miał bardzo ładne NIKE a wiadoma sprawa, że ja do łyżwy mam słabość. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jeden z butów miał około 10 cm podeszwę. To po raz kolejny uświadomiło mi, że ludzki organizm jest naprawdę niesamowity, że codziennie rano, stojąc w...
2020-08-01
IG @angelkubrick
Filozofia jest ważna. Wskazuje, do czego warto w życiu dążyć i jak osiągać cel. Jeśli człowiek żyje bez życiowej filozofii, każdy dzień jego życia to improwizacja, która pochłania czas i energię. Jeśli w Twoim życiu ważna jest natura, zwróć uwagę na STOICYZM.
W tej filozofii istotna jest strategia PRÓB. Stojąc w obliczu problemu, powinniśmy potraktować przeciwność jako próbę odporności i zaradności. Strategia ta bazuje na zjawisku, które współczesna psychologia określa mianem efektu ram interpretacyjnych. To, jak mentalnie tłumaczymy sobie sytuację, w której się znaleźliśmy, wywiera POTĘŻNY WPŁYW na to, jaką wywoła w nas reakcję emocjonalną.
W życiu bym nie przypuszczała, że pisząc te słowa, dziś właśnie, teraz, dosłownie TERAZ!, przytrafi mi się coś, co natychmiastowo zrewiduje stoickie podejście do pojawiającego się nagle problemu.
Wyobraźcie sobie, że niefortunnym zrządzeniem losu, moja 15. letnia kotka Kropka zniknęła. Nie ma jej. Taką dostałam informację. Nagły przypływ adrenaliny sprawił, że rozłączyłam telefon i miałam ochotę cisnąć go przez balkon. To były bardzo ZŁE EMOCJE, które ściągnęły bardzo ZŁE OBRAZY przyszłości. Automatycznie blokowały też pomysły na działania, które mogłyby przynieść jakąś korzyść. Pomyślałam: ZARAZ! A gdzie stoicka postawa?
Liczenie do 10. i głębokie oddechy nieco mnie uspokoiły. Kolejne telefony i wspólne działania miały już zupełnie inny ładunek emocjonalny, a także nadzieję, bo stoicy to tacy trochę optymiści, i dobrze! Stoicyzm to narzędzie, które może mieć korzystny wpływ na życie współczesne, dlatego warto wracać do tego nurtu filozoficznego.
William B. Irvine na wielu przykładach udowadnia, że życiowe komplikacje nie są PO NIC, każda negatywna sytuacja ma wyciągnąć z nas to, co najwartościowsze. Jeśli uda się opanować złość, gniew, zawiść, istnieje szansa, że pojawi się w nas wewnętrzny spokój, a wraz z nim nowe spojrzenie, nowe pomysły, nowe wyjścia z sytuacji.
"Wyzwanie stoika" to nie książka do czytania na jeden raz. To pozycja, do której należy wracać i ponownie czytać zaznaczone fragmenty, w momencie, kiedy będziemy mocno tego potrzebować.
IG @angelkubrick
Filozofia jest ważna. Wskazuje, do czego warto w życiu dążyć i jak osiągać cel. Jeśli człowiek żyje bez życiowej filozofii, każdy dzień jego życia to improwizacja, która pochłania czas i energię. Jeśli w Twoim życiu ważna jest natura, zwróć uwagę na STOICYZM.
W tej filozofii istotna jest strategia PRÓB. Stojąc w obliczu problemu, powinniśmy potraktować...
2020-05-18
IG @angelkubrick
Ten weekend upłynął pod znakiem dokumentów z Docs Against Gravity. O ile połowa z nich pokazuje, że człowiek to istota, która jest w stanie dokonać niemożliwego (patrz "Stroiciel Himalajów"), tak druga połowa udowadnia, że "Chcieć więcej" to drugie imię Homo sapiens. A gdyby tak zacząć CHCIEĆ MNIEJ?
MNIEJ nie tylko w sferze materialnej, ale też emocjonalnej. Mniej toksycznych relacji to więcej czasu dla bliskich. Mniej przedmiotów wokół to więcej przestrzeni, a więcej przestrzeni to więcej wolności. Warto usiąść i pomyśleć, czy kolejne zakupy są naprawdę potrzebne? Czy kolejna paleta cieni, którą pokazywała Kasia, musi się znaleźć obok tych 20. prawie nieużywanych, które masz już w domu? Czy nowa spódnica na nowy sezon to obowiązek? Albo inaczej, czy to naprawdę źle wygląda, jeśli trzeci rok z kolei nosisz swoją ulubioną bluzę (kocham moje AC/DC) ;) Te wewnętrzne rozmowy z początku nie są łatwe. Czasem trzeba czasu, godzinnych debat, by przekonać siebie, że nie potrzebujesz wszystkiego, co pokazują media społecznościowe. Wielce prawdopodobne, że nie potrzebujesz też tej książki, gdybyś jednak miał lub miała problem z gromadzeniem przydasi lub wydawaniem na bzdury, Kasia Kędzierska służy radą. Od lat na blogu, od 4. lat poprzez książkę, teraz wydaną na nowo i uzupełnioną w doświadczenie, które przyszło z czasem. Perfekcja to bzdura, odpuść sobie i żyj tak, jak chcesz, a nie tak, jak tego żąda od Ciebie świat. I pamiętaj, nie jesteś sam/a na tej Planecie.
IG @angelkubrick
Ten weekend upłynął pod znakiem dokumentów z Docs Against Gravity. O ile połowa z nich pokazuje, że człowiek to istota, która jest w stanie dokonać niemożliwego (patrz "Stroiciel Himalajów"), tak druga połowa udowadnia, że "Chcieć więcej" to drugie imię Homo sapiens. A gdyby tak zacząć CHCIEĆ MNIEJ?
MNIEJ nie tylko w sferze materialnej, ale też...
2020-05-10
IG @angelkubrick
Kiedy po raz pierwszy obejrzałam "Miasto ruin" w malutkim kinie Muzeum Powstania Warszawskiego byłam wstrząśnięta do głębi. To komputerowa animacja obrazująca skalę zniszczeń, stolica widziana z lotu ptaka, bez ludzi, bez zwierząt, bez roślin, tylko ocean gruzu, zniszczone mosty, wystające kikuty wież i puste skorupy kamienic. Wiosną roku 1945 z ponadmilionowej metropolii w ruinach miasta ocalało niecałe tysiąc mieszkańców. Wyszłam z tej sali bez sił. Wyobraźcie więc sobie, ile siły miały osoby, które zdecydowały się wrócić do stolicy, zakasać rękawy i zbudować swój dom od nowa.
Tak naprawdę grupa architektów pracowała już nad nowymi planami jeszcze pod koniec wojny. Natomiast wiosną mogli w pełni ocenić ogrom zniszczeń i potroić swój wysiłek. Zrównana z ziemią Warszawa była przygnębiająca, a jednocześnie fascynowała i kusiła... Kusiła, by ją zmienić, ulepszyć i stworzyć "Najlepsze miasto świata".
Książka Grzegorza Piątka to tytaniczna praca połączona z ogromną pasją ukazująca równie tytaniczną pracę marzycieli, których nie złamała wojna. Dzięki godzinom spędzonym na wertowaniu dokumentów archiwalnych możemy bez wysiłku prześledzić nie tylko odbudowę warszawskiej architektury, ale też renesans tożsamości regionalnej i historycznej przynależności człowieka do ziemi. Dla mnie była to FASCYNUJĄCA lektura, którą gorąco polecam. To jedna z ciekawszych książek non fiction, jakie przeczytałam w tym roku.
IG @angelkubrick
Kiedy po raz pierwszy obejrzałam "Miasto ruin" w malutkim kinie Muzeum Powstania Warszawskiego byłam wstrząśnięta do głębi. To komputerowa animacja obrazująca skalę zniszczeń, stolica widziana z lotu ptaka, bez ludzi, bez zwierząt, bez roślin, tylko ocean gruzu, zniszczone mosty, wystające kikuty wież i puste skorupy kamienic. Wiosną roku 1945 z...
2020-04-15
IG @angelkubrick
Kiedy epidemia AIDS zaczynała się rozpędzać, miałam zaledwie kilka lat. Narracja strachu i potępienia wypierała inne informacje na temat tej tajemniczej choroby, która pojawiła się nagle w roku 1981 (choć tak naprawdę istniała już wcześniej). Na początku epidemii uważano nawet, że wirus ten został stworzony przez człowieka i celowo wprowadzony do środowisk homoseksualnych w ramach eksperymentu. Doskonale pamiętam lata 90. Głośne protesty przeciwko budowie ośrodków dla chorych to był temat numer jeden ówczesnych, rozwijających się mediów. Takie gazety jak BRAVO donosiły o głośnych odejściach, między innymi Freddiego Mercury'ego. Po 4 dekadach, pełnych skrajnych emocji, wiadomo już, że AIDS można wyleczyć. Rebecca Makkai trafiła więc na najlepszy moment, by pokazać światu coś więcej niż to, co serwowały nam przez te lata nośniki kształtujące opinię publiczną.
"Wierzyliśmy jak nikt" to historia wyjątkowa. Choć jej bohaterowie są fikcyjni, to większość miejsc i wydarzeń publicznych bez problemu odszukacie w rzeczywistości (to jeden z powodów, które wpłynęły na dłuższy czas czytania tej książki, po prostu niektóre materiały oderwały mnie od lektury na dobrych kilka godzin). Mamy tu dwie, a nawet trzy linie czasowe, bo przecież nie można nie wspomnieć o latach 20, do których z rozrzewnieniem wraca jedna z bohaterek tej powieści. Mamy też grupę mężczyzn ze środowiska homoseksualnego z całym spektrum ich emocji, które autorka przelewa na czytelnika. "Jestem rozstrojony, bo mam, kurwa, trzydzieści jeden lat, a wszyscy moi przyjaciele umierają". Makkai nadaje AIDS ludzką twarz, ze strachem przed śmiercią i nadzieją na lepsze jutro. Bez upiększania pokazuje ówczesne środowisko. "Zmarło kilku astronautów, Reagan płacze przed kamerami, zmarło 13 000 gejów, Reagan nie ma czasu". "Wierzyliśmy jak nikt" jest jak matrioszka, ma wiele warstw, a każda trafi na "swojego" czytelnika. Znakomite podsumowanie pewnej epoki.
"Nie ma dla nas czasu
Nie ma dla nas miejsca
Co to za rzecz, co buduje nasze marzenia,
a jednak nam się wymyka?
Kto chciałby żyć wiecznie?"
IG @angelkubrick
Kiedy epidemia AIDS zaczynała się rozpędzać, miałam zaledwie kilka lat. Narracja strachu i potępienia wypierała inne informacje na temat tej tajemniczej choroby, która pojawiła się nagle w roku 1981 (choć tak naprawdę istniała już wcześniej). Na początku epidemii uważano nawet, że wirus ten został stworzony przez człowieka i celowo wprowadzony do środowisk...
2020-03-21
IG @angelkubrick
Kiedy okładka tej książki pokazała się w sklepach, pomyślałam sobie, że @wydawnictwoznakpl zwariowało, w krótkim odstępie czasu wydając dwie pozycje z wilkiem na okładce. Tutaj co prawda nieco toporniejszym, ale jednak! Po przeczytaniu stwierdzam, że lepszej wizualizacji treści być nie mogło, natomiast opowieść jest tak inna, niż historia "Berdo", że aż ciężko określić to słowami.
"Prawdziwe życie" to wgląd w relacje rodziny, która z "idealną" ma niewiele wspólnego. Ojciec, zapalony myśliwy, hoduje w sobie agresję, która od czasu do czasu z impetem wybucha. Lawa nienawiści zalewa żonę, której końcową reakcją jest poza embrionalna gdzieś w kuchni, na podłodze, w kącie pokoju. Gwałtowna erupcja rykoszetem trafia dzieci, dziesięcioletnią dziewczynkę i jej sześcioletniego brata, Gilles'a. Pewnego dnia jedyna przyjemność tej dwójki zostaje im brutalnie odebrana. To zdarzenie zmienia rodzeństwo. Powoli stają po dwóch stronach barykady, jedno z nich pochłania mrok, drugie stara się wszystko odwrócić, by było jak dawniej. Na domiar złego głowa rodziny wpada na szaleńczy pomysł, który perfidnie wciela w życie, i nikt nie ma tu nic do gadania.
Autorka już na początku wbija czytelnika w fotel. Zdania są krótkie i precyzyjne, jak cięcia chirurga z wieloletnim stażem. Draśnięcia stali ranią niemal bezboleśnie, słowa, jak krew, sączą się powoli i sukcesywnie osłabiają ciało. Większy ból pojawia się momentami i nie pozwala o sobie zapomnieć. Narasta w towarzystwie strachu, który rośnie wprost proporcjonalnie do strachu bohaterów. Kartki przewracają się same, ciekawość jest większa niż wewnętrzny niepokój. W kim tkwi prawdziwa bestia? Czytajcie, ta książka jest nieprawdopodobnie dobra!
IG @angelkubrick
Kiedy okładka tej książki pokazała się w sklepach, pomyślałam sobie, że @wydawnictwoznakpl zwariowało, w krótkim odstępie czasu wydając dwie pozycje z wilkiem na okładce. Tutaj co prawda nieco toporniejszym, ale jednak! Po przeczytaniu stwierdzam, że lepszej wizualizacji treści być nie mogło, natomiast opowieść jest tak inna, niż historia...
2020-03-09
IG @angelkubrick
"... jeśli ktoś nie wie, jak umierać, nie wie też, jak żyć, gdyż śmierć jest częścią życia. Musimy spojrzeć śmierci w oczy, zobaczyć ją i zaakceptować, tak samo jak patrzymy na życie i akceptujemy je. Buddyjska Sutra Pełnej Świadomości mówi też o medytacji nad zmarłym: medytuj nad rozkładem ciała, nad tym, jak puchnie i sinieje, jak zjadane jest przez robaki, aż tylko resztki krwi i ciała pozostaną na kościach; medytuj tak do momentu, kiedy zobaczysz tylko białe kości. W ten sposób, pokonując niechęć i strach, zobaczysz, jak niezmiernie cenne jest życie i jak warta przeżycia jest każda sekunda. I nie tylko swoje życie będziesz postrzegał jako cenne, ale też życie wszystkich, każdej istoty, każdej rzeczywistości".
THICH NHAT HANH to autor ponad stu książek, buddyjski mnich, mistrz zen i aktywista, nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla. W "Cudzie uważności" korzystając z własnych doświadczeń, uczy jak osiągnąć pełną świadomość, spokój i zrozumienie. Życie coraz szybciej przecieka nam przez palce, znika niezauważone i niewykorzystane w pełni. Tymczasem proste ćwiczenia pozwalają żyć pełniej, istnieć i współodczuwać.
IG @angelkubrick
"... jeśli ktoś nie wie, jak umierać, nie wie też, jak żyć, gdyż śmierć jest częścią życia. Musimy spojrzeć śmierci w oczy, zobaczyć ją i zaakceptować, tak samo jak patrzymy na życie i akceptujemy je. Buddyjska Sutra Pełnej Świadomości mówi też o medytacji nad zmarłym: medytuj nad rozkładem ciała, nad tym, jak puchnie i sinieje, jak zjadane jest przez...
2020-02-02
IG @angelkubrick
Samotne rodzicielstwo to wyzwanie. Sytuacja trudna z każdego punktu widzenia. Każda decyzja okupiona jest podwójną dawką stresu i wątpliwości. Debiutancka powieść Anny Cieślar pt.: "BERDO" opowiada o takiej relacji, z tym że autorka postawiła sobie poprzeczkę pod samo niebo. Akcja toczy się w malowniczych Bieszczadach, które odkrywają przed czytelnikiem swoje mroczne, niedostępne dla turystów, tajemnice. W tym surowym, dzikim miejscu mieszka Berdo, młody, zielonooki mężczyzna, który pod swoją opieką ma Radka, sześcioletniego chłopca, którego pasją jest obserwacja przyrody. Pod pieczą przybranego dziadka uczy się rysować, obserwując zwierzęta w naturalnym środowisku.
Dziecko zdane jest na rodzica, w którym buzuje ogrom emocji, które skrywa pod warstwą szorstkiej nieprzystępności. W tej sielankowej scenerii mamy wiele brutalnych scen, których świadkiem jest Radek. Obraz śmierci zostaje wdrukowany w psychikę dziecka i pozostanie tam na zawsze, zmieniając niewinne dzieciństwo w to przepełnione bólem, strachem i niepewnością. Każdy popełniony tu czyn niesie z sobą tragiczne w skutkach konsekwencje, za które częściowo płaci najmłodszy bohater tej powieści.
BERDO to świetnie skonstruowana powieść drogi. Wędrówka zbliża do siebie tę dwójkę outsiderów, ale wiąże się to z niesamowitym wyrzeczeniem i fizycznym wycieńczeniem. Dramat, w którym główną rolę odgrywa strata, i nie mówię tu tylko o rzeczach materialnych. W życiu najtrudniejsze jest podejmowanie decyzji, ta ostatnia, podjęta przez BERDO, wprawi Was w osłupienie.
Cieślar znakomicie oddała emocje nie tylko dorosłych, ale przede wszystkim dziecka. Pochłaniając kolejne kartki powieści, pochłaniałam też bunt, niepokój i wątpliwości Radka, obawy, który musi rozwiać samotny rodzic, zapewniając dziecku spokój ducha. To jeden z piękniejszych debiutów, jakie przyszło mi czytać. Dla kochających naturę i ogrom emocji, lektura obowiązkowa.
IG @angelkubrick
Samotne rodzicielstwo to wyzwanie. Sytuacja trudna z każdego punktu widzenia. Każda decyzja okupiona jest podwójną dawką stresu i wątpliwości. Debiutancka powieść Anny Cieślar pt.: "BERDO" opowiada o takiej relacji, z tym że autorka postawiła sobie poprzeczkę pod samo niebo. Akcja toczy się w malowniczych Bieszczadach, które odkrywają przed czytelnikiem...
2020-01-30
IG @angelkubrick
"Droga do piekła" to literacki debiut Majgull Axelsson, który wspaniale łączy ze sobą fikcję literacką z literaturą zaangażowaną. Autorka ma niezwykły dar poruszania tematów trudnych i bolesnych, z wrodzoną sobie delikatnością, a jednocześnie wymusza na czytelniku zgłębienie danego zjawiska społecznego w innych źródłach, jeśli ten rzecz jasna, czuje potrzebę #wiedziećwięcej.
Bohaterką pierwszej powieści tej szwedzkiej pisarki jest 43-letnia Cecylia, była żona pracownika ambasady, przebywająca obecnie na Filipinach w przeddzień wybuchu wulkanu Pinatubo. Katastrofa zmienia gwałtownie jej podejście do życia, jednocześnie skłania do spojrzenia wstecz i wewnętrznego rozliczenia się z przeszłością. Wracamy do lat dzieciństwa, wczesnej młodości, nieudanego małżeństwa, pracy w Indiach u boku ambasadora a na koniec do ostatnich dni życia jej matki, które kończy śmierć. Akcja powieści przeplata się z aktualną wówczas sytuacją Filipin, ze wszystkimi problemami jej mieszkańców. Czytelnik styka się z kwestią wykorzystywanych dzieci, które w wieku 10 lat są tak wyeksploatowane, że pozostaje im jedynie żebranie. Znajdziemy tu też informacje o nalotach dywanowych, przymusowej kastracji Cyganów w Szwecji oraz handlu narządami. Wszystko to splata się z ucieczką przed erupcją Pinatubo, podczas której główną bohaterkę spotyka coś na kształt nieoczekiwanej miłości, której finiszem jest miłość cielesna, o której Axelsson pisze: "Erotyka jest mszą, Marita. Pożądanie ma swoją liturgię". Między obrzędami pozostaje walka o życie, nie tylko swoje, ale także ludzi, których los postawił na drodze Cecyli.
"Droga do piekła" to jedna z tych książek, w której treść wylewa się z papierowego wnętrza, nadmiar emocji i wir zdarzeń, wszystko idealnie skomponowane, wszystko potrzebne, wszystko po to, by zaciekawić czytelnika i zatrzymać go na dłużej. Polecam!
IG @angelkubrick
"Droga do piekła" to literacki debiut Majgull Axelsson, który wspaniale łączy ze sobą fikcję literacką z literaturą zaangażowaną. Autorka ma niezwykły dar poruszania tematów trudnych i bolesnych, z wrodzoną sobie delikatnością, a jednocześnie wymusza na czytelniku zgłębienie danego zjawiska społecznego w innych źródłach, jeśli ten rzecz jasna, czuje...
IG @angelkubrick
Mówią, że jaka Wigilia, taki cały rok. Biorąc to pod uwagę, już wiem, że rok 2020 będzie znakomity, jeśli chodzi o przeczytane książki. Dziś opowiem Wam o smakowitym debiucie Pauliny Jóźwik.
"Strupki" to książka na wskroś nostalgiczna. Pięknie skomponowane, krótkie zdania, celnie opisujące prawdziwe życie, uderzają czytelnika już od pierwszej strony. Start z wysokiego C. Poziom ten utrzymuje się aż do zakończenia. Już wiem, że nie każdy to przetrzyma, ale osoby spragnione piękna i prostoty w literaturze, poczują się bezwstydnie rozpieszczane.
"Strupki" to opowieść o poszukiwaniu fundamentów własnej tożsamości i miłościach utraconych, bo tak chciał los. To też snująca się powoli gawęda człowieka chorego na Alzheimera, pamięci wypalającej się jak las, o zgliszczach wspomnień, których nie sposób już rozpoznać. W końcu to też próba zobrazowania śmierci, która zagarnia wszystkie rodzinne historie, zubożając poczucie bezpieczeństwa. Choć Pola, główna bohaterka, stara się pozbierać wszystkie strzępki przeszłości, tworzące filar jaźni, ten po stracie najbliższej osoby, pozostaje na zawsze już zachwiany.
Autorka poprzez swój sielski, nostalgiczny, momentami prosty przekaz pragnie zwrócić uwagę na rodzinę, na to, że niesnaski i tajemnice nie służą budowaniu silnej osobowości pokoleń, które miast czerpać siłę z gniazda rodzinnego, gonią za prawdą, która została przed nimi utajona. W roku 2020 zwróćcie uwagę na ten debiut, zapewniam, że warto!
IG @angelkubrick
Mówią, że jaka Wigilia, taki cały rok. Biorąc to pod uwagę, już wiem, że rok 2020 będzie znakomity, jeśli chodzi o przeczytane książki. Dziś opowiem Wam o smakowitym debiucie Pauliny Jóźwik.
"Strupki" to książka na wskroś nostalgiczna. Pięknie skomponowane, krótkie zdania, celnie opisujące prawdziwe życie, uderzają czytelnika już od pierwszej strony....
2019-12-05
IG @angelkubrick
Lektura "Płuczek" do doskonały pretekst, żeby wrócić do książki z 2011 roku, wydanej przez @wydawnictwoznakpl
O ile "Płuczki" nie dają jednoznacznej odpowiedzi, DLACZEGO ludzie dopuszczali się takich profanacji, a pytanie to ciśnie się na usta każdemu czytelnikowi, o tyle "Złote żniwa" próbują dojść do zrozumienia przyczyn tego koszmaru.
Zaczęło się od zawiści. Na porządku dziennym były hasła: "Żyd wyzyskiwacz", "Żyd morderca rytualny", "Żyd krwiopijca". Potem padały hasła dotyczące "odżydzenia gospodarki". Na zły czas to trafiło. Okres przedwojenny to gorączkowe poszukiwanie funduszy, wojna przecież kosztuje. Tak więc jeszcze przed jej wybuchem doszło do największego transferu własności w czasach współczesnych. Łatwo jest większości okraść mniejszość. Żydzi niemieccy, czescy i austriaccy doświadczyli aryzacji jeszcze zanim Hitler rozpętał piekło. Kryształowa noc w listopadzie roku 1938 była ostatecznym bodźcem do wyjazdu. Rodzinne majątki, gromadzone przez pokolenia, zostały przejęte przez skarb państwa i NSDAP. Nie był to przypadek jednorazowy. Zjawisko przywłaszczania sobie tego, co żydowskie, miało zasięg europejski. Mordy i grabieże popełniano tam, gdzie uciekający Żydzi szukali schronienia. A potem, w Polsce, po roku 1942 wolno było już wszystko.
Przedwojenna niechęć do mniejszości żydowskiej przeistoczyła się w fizyczne unicestwienie bez najmniejszego wyrzutu sumienia. I nic się nie nauczyliśmy. Wciąż panoszy się mowa nienawiści, wciąż człowiek przeciwko człowiekowi, wciąż moja mojsza jest najmojsza.
IG @angelkubrick
Lektura "Płuczek" do doskonały pretekst, żeby wrócić do książki z 2011 roku, wydanej przez @wydawnictwoznakpl
O ile "Płuczki" nie dają jednoznacznej odpowiedzi, DLACZEGO ludzie dopuszczali się takich profanacji, a pytanie to ciśnie się na usta każdemu czytelnikowi, o tyle "Złote żniwa" próbują dojść do zrozumienia przyczyn tego koszmaru.
Zaczęło się od...
2019-11-25
IG @angelkubrick
Byłam szalenie ciekawa, czy po trzech książkach o Naturze, w tym jedej przewspaniałej, Peter Wohlleben wyda coś jeszcze. Moja ciekawość została zaspokojona, bo oto trzymam w ręce NOWOŚĆ. "Dotknij, poczuj, zobacz. Fenomen relacji człowieka z naturą". Mogłabym zasypać Was ciekawostkami ze świata roślin i zwierząt, tak jak zasypał mnie nimi autor, ale tego nie zrobię. Wspomnę tylko o jednej rzeczy, a tym samym zwracam się z gorącą prośbą do wydawnictwa @wydawnictwootwarte - EMANUELE COCCIA "La vie des plantes" - wydajcie to proszę, to będzie wspaniałe uzupełnienie wszystkich książek niemieckiego leśnika <3
Otóż ten włoski filozof wywraca nasz ogólnie przyjęty pogląd na świat ożywiony, do góry nogami, w sensie dosłownym, bo oto stawia on świat roślin na szczycie piramidy życia, człowieka zaś na samym dole. Przyjęty obecnie biologiczny "porządek" w żaden sposób nie da się uzasadnić naukowo. Pogląd ten nosi silny ślad piętna teologicznego, w którym to rządzi człowiek-władca świata, i wszystko, co na nim jest, czyni sobie poddanym. To teologia sprawia, że człowiek stoi na szczycie, pośrodku usytuowano zwierzęta, zaś rośliny stanowią podstawę piramidy, stając się najmniej ważną częścią tego świata. Cocci uważa, że nauka może kategoryzować stworzenia, ale w żadnym wypadku nie powinna ich WARTOŚCIOWAĆ.
Taki przykład. Drzewa. Istnieją od 300 milionów lat. Uregulowana gospodarka leśna ma zaledwie 300 lat. Przypomnijcie sobie wszystkie "mądrości" na temat wycinek puszczy czy innych Parków Krajobrazowych. Wszystko po to, by zamydlić ludziom oczy, bo tak naprawdę lasy i puszcze nie potrzebują żadnych regulacji. Po więcej przykładów odsyłam do książki. Warto ją przeczytać, jeśli choć trochę zależy Wam na ochronie przyrody, a raczej tego, co z niej zostało, a co cały czas się kurczy.
IG @angelkubrick
Byłam szalenie ciekawa, czy po trzech książkach o Naturze, w tym jedej przewspaniałej, Peter Wohlleben wyda coś jeszcze. Moja ciekawość została zaspokojona, bo oto trzymam w ręce NOWOŚĆ. "Dotknij, poczuj, zobacz. Fenomen relacji człowieka z naturą". Mogłabym zasypać Was ciekawostkami ze świata roślin i zwierząt, tak jak zasypał mnie nimi autor, ale tego...
2019-11-12
IG @angelkubrick
Patologia to jedna z dziedzin medycyny zajmująca się badaniem przyczyn, mechanizmów powstawania i rozwoju, a także skutków chorób. Patolog albo gapi się w mikroskop albo plasterkuje nasze ciało. Wszystko po to, żeby jak najdokładniej wybadać i zrozumieć każdą zmianę w naszym ciele.
Paulina Łopatniuk, autorka bloga "Patolodzy na klatce" w swojej książce "Patolodzy. Panie doktorze, czy to rak?", w sposób absolutnie doskonały przedstawia historię i kulisy tego trudnego zawodu. Codzienność patologa jest barwna, nie tylko dlatego, że ma do czynienia z zabarwionymi próbkami tkanek, które tworzą wręcz fantazyjne wzory. Do patologa trafiają wszystkie wycinki, jakie pobiera lekarz. Każdy guzek musi być przebadany. Zobaczcie, jakie to jest fascynujące i okrutne zarazem. To patolog jako pierwszy ma pewność, czy dana osoba będzie miała przed sobą długie i szczęśliwe życie, czy nie... W książce znajdziemy mnóstwo historii, począwszy od przeinaczania istotnych w tej dziedzinie nazwisk damskich na męskie (tak właśnie traktowano kobiety nauki), skończywszy na tajemniczych przypadkach raka moszny, występujących u londyńskich kominiarczyków. Absolutnie odjechany rozdział o nużeńcach (BORZE ZIELONY, MOJE ŻYCIE JUŻ NIE BĘDZIE TAKIE SAMO!). Książkę powinny przeczytać zwłaszcza kobiety, bo jest tam całkiem sporo o zmianach kobiecych narządów, a także o endometriozie, wszystko opisane w sposób przystępny i zrozumiały (choć wiadomo, ilość terminów medycznych jest tu większa niż w innych pozycjach popularnonaukowych). Da się przywyknąć. W zasadzie każdy rozdział tej książki jest o czymś ważnym, o czymś, co może nas dotknąć, o czym lepiej wiedzieć więcej niż nie wiedzieć nic. Jako ciekawostkę powiem Wam, że jest na świecie kobieta, której usunięto za jednym razem --> 300 zębów. TRZYSTA, mówię przecież :) O tej historii dowiecie się z "Patolodzy. Panie doktorze, czy to rak?" Czytać, póki można :)
IG @angelkubrick
Patologia to jedna z dziedzin medycyny zajmująca się badaniem przyczyn, mechanizmów powstawania i rozwoju, a także skutków chorób. Patolog albo gapi się w mikroskop albo plasterkuje nasze ciało. Wszystko po to, żeby jak najdokładniej wybadać i zrozumieć każdą zmianę w naszym ciele.
Paulina Łopatniuk, autorka bloga "Patolodzy na klatce" w swojej książce...
2019-10-31
IG @angelkubrick
Już dawno nie było tak przewrotnego tytułu, w zasadzie podtytułu, książki. The Science of Rick and Morty. Nienaukowy przewodnik po świecie nauki. Gratka dla fanów serialu, który opowiada o przygodach ekscentrycznego, uzależnionego od alkoholu naukowca Ricka Sancheza, któremu towarzyszy jego wnuk Morty. Bohaterowie podróżują po odległych galaktykach oraz alternatywnych rzeczywistościach. W listopadzie tego roku premierę będzie miał już 4 sezon tej historii. Jak widać, zainteresowanie nie słabnie, a treści w połączeniu z humorem przypadają widzom do gustu.
Tytuł przewrotny, bo na każdej stronie od wiedzy aż kipi. W książce wracamy do odcinków serialu i poddajemy analizie ich tematy przewodnie, bo to, co na pierwszy rzut oka wydaje się niemożliwe, po głębokiej rozkminie da się naukowo wytłumaczyć :) Jest też wyjaśnione wiele ciekawostek, np. dlaczego akcja rozgrywa się w wymiarze -137. Najlepsze jednak jest to, jak podrasować ludzki mózg i zhakować nasze ciało :D Niedawno pisałam o inwazji obcych, znalazłam odpowiedź, dlaczego organizmy pozaziemskie nigdy nie będą mogły zamieszkać na Ziemi. Ponieważ uwielbiam Marvela, nie mogę nie wspomnieć o zmniejszaniu i powiększaniu ludzi, i teraz już wiem, że Ant-Man po zmniejszeniu mógłby polecieć tylko w JEDNĄ stronę, w jaką? Nie powiem, sami przeczytajcie :)
Nie sądziłam, że to kiedyś powiem, ale z ręką na sercu — nauka może być fascynująca :D Tylko trzeba spotkać odpowiednich ludzi, którzy obrazowo wszystko wytłumaczą. Dajcie się wciągnąć w tę przygodę <3
IG @angelkubrick
Już dawno nie było tak przewrotnego tytułu, w zasadzie podtytułu, książki. The Science of Rick and Morty. Nienaukowy przewodnik po świecie nauki. Gratka dla fanów serialu, który opowiada o przygodach ekscentrycznego, uzależnionego od alkoholu naukowca Ricka Sancheza, któremu towarzyszy jego wnuk Morty. Bohaterowie podróżują po odległych galaktykach oraz...
2019-11-18
IG @angelkubrick
Co zrobić, kiedy głowa paruje od nadmiaru wszystkiego? Kiedy wewnętrzny głos nie daje Ci spać? Wtedy należy rzucić wszystko, spakować plecak i wyjechać, najlepiej na koniec świata. I tak właśnie zrobił Robert Rient.
Myślę, że ten GŁOS W GŁOWIE nie daje spać wielu osobom. Narzucone są nam jakieś odgórne wymagania dotyczące tego, jak mamy żyć, z kim żyć, co mamy mieć i ile mamy mieć, by móc powiedzieć, że osiągnęliśmy sukces. Tymczasem nie każdy człowiek musi osiągać to, czego wymaga świat, żeby czuć się szczęśliwym człowiekiem. To, co najcenniejsze jest w nas. Myśli i wspomnienia tworzą wewnętrzny pancerz, który w chwilach emocjonalnego spadku daje przyjemną stabilizację.
"Przebłysk" to dziennik z podróży, intymny pamiętnik, do którego dane jest nam zajrzeć. Opisy miejsc, ale także emocji, które w danej chwili towarzyszą autorowi. Wszystko okraszone przepięknymi zdjęciami, które pozwalają nam zobaczyć tę samą lokalizację, w tym samym czasie, o której pisze Robert. Natomiast ekipa @wielkalitera dopełniła całości, okładka, rodzaj papieru, layout w punkt. Gdybym wyruszyła w daleką podróż, a potem to opisała, moja książka wyglądałaby dokładnie tak samo <3 Jeśli więc aktualnie nigdzie się nie wybieracie, ale marzą się Wam dalekie podróże, ta książka jest dla WAS :)
IG @angelkubrick
Co zrobić, kiedy głowa paruje od nadmiaru wszystkiego? Kiedy wewnętrzny głos nie daje Ci spać? Wtedy należy rzucić wszystko, spakować plecak i wyjechać, najlepiej na koniec świata. I tak właśnie zrobił Robert Rient.
Myślę, że ten GŁOS W GŁOWIE nie daje spać wielu osobom. Narzucone są nam jakieś odgórne wymagania dotyczące tego, jak mamy żyć, z kim żyć, co...
2019-11-14
IG @angelkubrick
Wiecie, że 1000 to jest magiczna liczba? 1000 ma siłę przebicia, 1000 zmienia świat... Kiedy w 2012 roku w fabryce tekstyliów w Bangladeszu spłonęło 120 kobiet, w prasie pojawiły się tylko krótkie wzmianki. Nie pierwszy to i nie ostatni pożar, który strawił ludzi i ich miejsca pracy w Indiach. Dopiero w roku 2013, kiedy to Rana Plaza pogrzebała w swoich gruzach 1127 osób, a 2500 zostało rannych, świat spojrzał wreszcie uważniej na sytuację pracowników, których ten sam świat bezdusznie wyzyskuje. Kiedy my tutaj kupujemy kolejny, modny ciuch, przykładamy swój paluch nie tylko do współczesnego niewolnictwa, ale też dewastujemy środowisko naturalne. Toksyczne substancje spływają do rzek i oceanów. Strata nieodwracalna. Koszt wyprodukowania ubrań to 2,3 dolary. Sklepy sprzedają je za 100, 200, 300 PLN. Kiedy w gigantycznej promocji możesz je kupić za 19,90 PLN marka też zarabia, DUŻO zarabia. Kiedy szwaczki w Bangladeszu próbowały prostestować, by podnieść nieco swoje zarobki, zaczęto do nich... STRZELAĆ.
A to tylko Indie. Co dzieje się w Ugandzie, USA, Kolumbii, Finlandii, Zimbabwe i Japonii? Jak przez dziurkę od klucza możemy podglądnąć zwykłe życie zwykłych ludzi z siedmiu biegunowo różnych miejsc na kuli ziemskiej. Tomasz Michniewicz zafundował czytelnikowi tornado informacji o współczesnym świecie. Zostaniecie wciągnięci, przeczołgani i wypluci. I nawet kiedy wydaje Wam się, że jesteście slow, eko i w ogóle bardzo friendly, to znaczy, że nie wiecie wszystkiego. Inaczej, nie zdajecie sobie sprawy z pewnych mechanizmów. Dowiecie się po lekturze "CHROBOTU".
Na uwagę zasługuje również Marcin Perchuć, który "Chrobot" czyta wręcz genialnie. To jest ten głos, który chce się słuchać GODZINAMI. Więcej audio poproszę.
Książka wysłuchana w ramach akcji CZYTAJ.PL i już druga, którą muszę mieć na półce w wersji tradycyjnej.
IG @angelkubrick
Wiecie, że 1000 to jest magiczna liczba? 1000 ma siłę przebicia, 1000 zmienia świat... Kiedy w 2012 roku w fabryce tekstyliów w Bangladeszu spłonęło 120 kobiet, w prasie pojawiły się tylko krótkie wzmianki. Nie pierwszy to i nie ostatni pożar, który strawił ludzi i ich miejsca pracy w Indiach. Dopiero w roku 2013, kiedy to Rana Plaza pogrzebała w swoich...
Jestem pewna, że na Instagramie nie raz zetknęliście się już z reklamą i zachwytami nad AI. O sztucznej inteligencji usłyszałam ostatnio nawet na kazaniu, w czasie mszy żałobnej. Mój poziom konsternacji wystrzelił w kosmos. Księża straszą, marketingowcy zachwalają, kogo słuchać?
Prawdą jest, że obecna ilość informacji na temat AI jest wypełniona fake newsami. Ci, co wiedzą (teoretycznie) trochę więcej, żerują na strachu i braku wiedzy większości. „Mądre głowy” od budowania zasięgów na Instagramie wysyłają teraz w świat nierealne obietnice dotyczące ChatGPT w zamian za Waszą uwagę i kaskę. Wszystko sprowadza się do złapania pierwszych naiwniaków. Jeśli ktoś serio uwierzy, że AI wypisze mu krop po kroku ORYGINALNĄ I NIEPOWTARZALNĄ strategię budowania konta, to nawet mi tego ktosia nie żal. Osobiście ChatGPT wykorzystałam raz, po to, żeby przekonać się, że ten system nie jest doskonały, i jeszcze długo nie będzie (o tym będzie oddzielny post). Oczywiście, AI wygrała w Go, pokonała Kasparowa (co nie było problemem przy 200. milionach posunięć na sekundę, dla porównania Kasparów przewidywał jedynie kilka). Nie jest to jednak dowód na to, że ten komputerowy twór niebawem zastąpi człowieka. Choćby nie wiem jak wielka była moc obliczeniowa (ta zresztą podwaja się co dwa lata), na wielu polach AI nie ma szans z człowiekiem. Pokonujemy ją swoją NIEPRZEWIDYWALNOŚCIĄ, chaosem, który generujemy, intuicją i moralnością. To, czego ludzkie dziecko jest w stanie nauczyć się po kilkukrotnym pokazaniu przedmiotu, AI nie jest w stanie pojąć nawet po setkach powtórzeń. To tylko taki przykład, po więcej trzeba sięgnąć do książki.
„Zdrowy umysł w sieci algorytmów” to przewodnik po współczesnych osiągnięciach technologicznych, ich wpływie na nasze życie i sposobach zapanowania nad słabościami, które bezpardonowo wykorzystują takie firmy jak Meta czy podobne portale. Do zapoznania się z tym tytułem zachęcam każdego. To taka brakująca cegiełka w podstawowej edukacji współczesnego człowieka. Będę do niej wracać!
IG @angelkubrick
Jestem pewna, że na Instagramie nie raz zetknęliście się już z reklamą i zachwytami nad AI. O sztucznej inteligencji usłyszałam ostatnio nawet na kazaniu, w czasie mszy żałobnej. Mój poziom konsternacji wystrzelił w kosmos. Księża straszą, marketingowcy zachwalają, kogo słuchać?
więcej Pokaż mimo toPrawdą jest, że obecna ilość informacji na temat AI jest wypełniona fake newsami. Ci, co...